Jump to content
Dogomania

1,5 roczna sznaucerka od kilku dni drapie w drzwi i niszczy ścianę!!Pomocy


Nuczysko

Recommended Posts

Od tygodnia Moja sunia podczas naszej nieobecności zaczeła drapać w drzwi wyjściowe i niszczyć nowo pomalowaną ścianę w przedpokoju(drapie)Nie mam pojęcia czym to może być spowodowane? Mieszkamy w tym mieszkaniu od ponad roku i wcześniej tego nie robiła. Przestała niszczyć kilka miesięcy temu i zaczeła znowu teraz. Jest wybiegana, ma zabawki. Wiem , że tęskni ale zawsze tęskniła i wcześniej tego rodzaju problemu nie było. Pomocy!!!!!:placz:
Czekam na odpowiedź

Link to comment
Share on other sites

Z własnego doświadczenia i posiadania kolejnego demolanta sznaucerowego jako skuteczne rozwiązanie mogę polecić tylko klatkę kenelową. Opcja najbezpieczniejsza i dla psa i dla mieszkania. Warto psa przyzwyczaić. Pies wybiegany, przyzwyczajony do klatki, który ma tam swoje posłanie, zabawki, coś do gryzienia = szczęśliwy i bezpieczny pies oraz spokojny właściciel.
Może drapie ścianę bo ma inny zapach i uważa ją za coś całkiem nowego? Moje demolantki niszczyły każdą nową rzecz jaka się znalazła w mieszkaniu.
A może w czasie remontu/malowania tej ściany czegoś się w mieszkaniu przestraszyła?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='weszka']Z własnego doświadczenia i posiadania kolejnego demolanta sznaucerowego jako skuteczne rozwiązanie mogę polecić tylko klatkę kenelową. Opcja najbezpieczniejsza i dla psa i dla mieszkania. Warto psa przyzwyczaić. Pies wybiegany, przyzwyczajony do klatki, który ma tam swoje posłanie, zabawki, coś do gryzienia = szczęśliwy i bezpieczny pies oraz spokojny właściciel.
Może drapie ścianę bo ma inny zapach i uważa ją za coś całkiem nowego? Moje demolantki niszczyły każdą nową rzecz jaka się znalazła w mieszkaniu.
A może w czasie remontu/malowania tej ściany czegoś się w mieszkaniu przestraszyła?[/QUOTE]

Ta ściana była malowana w grudniu a drapanie czeło się jakoś tydzień temu. Jezeli to jakiś zapach to jak sie tego pozbyć?
Dzisiaj było to samo. Pomyślałam, że może jest głodna, moze wiecej ruchu przed wyjście potrzebuje? Dostarczyłam jej tego. Dostała też kość wedzoną. Po przyjściu z pracy ściana znowu podrapana???????:angryy:Może macie jeszcze jakieś pomysły po za klatką, bo myślę , że to stateczność? Proszę piszcie. Dziękuję z góry.

Link to comment
Share on other sites

nie chcę radzić Ci co do samego zachowania suki bo podłoże może być różne: począwszy od tego, że suka ,,chce za Wami wyjść,, więc drapie, poprzez drapanie z nudów, czy brak wapnia / mój pies kiedyś chodził ,,zjadać,, kominek). doradzę Ci za to jak zabezpieczyć łatwo drzwi bo zabezpieczałam:
- jeśli masz klatkę taki kojec zastaw nią drzwi
-zaklej drzwi i ścianę grubymi kartonami na szarą taśmę i zastaw odwróconą na bok suszarką do suszenia pranie:) sprawdzone i moje drzwi przestały być niszczone- po jakimś czasie psom niszczycielstwo minęło więc jest spokój.
a swoją drogą poszukałabym czegoś co zmieniło się w Waszym życiu- nawet dla Was drobiazgu ale czegoś co mogło tak wpłynąć na psa.

Link to comment
Share on other sites

Znam taki przypadek ,tylko to było niszczenie tapicerki , narazie zabezpieczyć miejsca drapane , żeby pazury się ślizgały , może się uspokoi , tak reaguje , że zostaje sama , być może że trzeba będzie zastosować klatkę , bo może zacząć niszczyć inne rzeczy.Może czas samotności powoli przedłużać .

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Mam ten sam problem.
Jak sunia zostaje w domu i do dyspozycji ma duży pokój , przedpokój i kuchnię to po naszym wyjściu drapie drzwi wyjściowe które są obite skórą. Oczywiście drzwi poniszczone a mnie cholera trafia za każdym razem gdy są coraz bardziej poniszczone drzwi.
Jak natomiast jest zostawiana i zamykana tylko w dużym pokoju to jest spokój i się nie dobija.
Sunia przed naszym wyjściem zazwyczaj jest po spacerze i wybiegana wtedy też dostaje jakąś kostkę czy coś żeby zajęcie miała , zostaje również ze swoimi zabawkami , więc na prawdę nie wiem o co jej chodzi. Rozumiem że może tęsknić no ale ...
Także będzie zostawiana tylko w dużym pokoju aż jej przejdzie nienawiść do skórzanych drzwi.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

Ja kiedyś miałam podobny problem. Po części mam go do dziś, ale zdarza się to rzadko. Mam setera irlandzkiego, który jak był młodszy okropnie niszczył, zdrapywał farbę ze ścian, kiedyś odkręcił wodę w łazience, tak, że sąsiedzi dzwonili, bo przez kilka godzin było słychać, że leje się woda na cały regulator, zepsuł domofon, kiedyś nawet wywalił drzwi z komandora z lustrem w korytarzu, jak weszłam do domu to leżały wzdłuż właśnie korytarza z lustrem w kawałeczkach. W starym bloku sąsiedzi się strasznie buntowali, w klatce nie było żadnego psa, po prostu przeżyliśmy tam koszmar, takich ludzi jak tam to chyba będę pamiętała do końca życia. Dzwonili na straż miejską, kiedyś sąsiadka nie chciała mnie wpuścić do klatki z psem, trzymała drzwi, paranoja. Mieszkanie było moje, niewynajmowane! Wtedy właśnie była wielka akcja, ludzie wychodzili na klatkę, wielka kłótnia, spisywanie protokołu przez straż... Wiem, że Neo nie zachowywał się tylko tak sam z siebie. Sąsiadka pod nami potrafiła walić w rury pod naszą nieobecność i tym samym stresować i podjudzać psa. Jestem pewna, że nie tylko to robiła, żeby rozwścieczyć psa. To byli po prostu chorzy ludzie, na głowę. Z przyczyn osobistych musiałam się stamtąd wyprowadzić. Po zmianie mieszkania skończyły się problemy z niszczeniem. Na początku pies oczywiście musiał się zaklimatyzować w nowym miejscu i trochę walił w drzwi, ale to trwało niedługo i pies się uspokoił. Czasami zdarzają się wpadki i potrafi i zniszczyć coś w tym mieszkaniu, ale jest to sporadyczne, a od kiedy zaczęło się mu włączać radio, jak się wychodzi nie niszczy już nic. Neo niszczył głównie pod wpływem bodźców z zewnątrz, dlatego jestem pewna, że działo się to w dużej mierze przez nienormalną sąsiadkę. W nowym mieszkaniu właśnie niszczył głównie przez to, że np. zapukał listonosz i wtedy potrafił powyjmować buty, kurtki z szafy, zniszczyć coś w kuchni, załatwić się na dywan. Ale od kiedy włącza się mu radio to niszczenie zupełnie ustąpiło. Feromony kiedyś stosowaliśmy, próbowaliśmy wszelkich możliwych sposobów, ale myślę że one nie pomagają aż tak bardzo, przynajmniej na Nea nie działały.

Link to comment
Share on other sites

magmar to twój pies musiał przezywać koszmar w starym mieszkaniu !! sąsiedzi potrafią być okrutni ... dobrze że macie już to za sobą.
ja mam jeszcze jeden pomysł odnoscie oduczania niszczycielstwa. ogladając program w tv "ja albo mój pies" treserka sugeruje że psy to robią ze stresu że zostają same. kazała właścicielom wielokrotnie wchodzić i wychodzić z domu- na chwile. odczekać kilka sekund za drzwiami, ponownie wejść- nie głaskać psa !! nie zwracając wgl na niego uwagi- przejść się po domu i ponownie nie zwracając uwagi na psa wyjść. w tv trwało to chwilę ale oni tak wchodzili i wychodzili do kiedy pies całkowicie się nie uspokoił i też przestał zwracać na nich uwagę. ważne jest to żeby za każdym razem jak się wchodzi do domu nie głaskać psa. ani właściciele ani goscie nie moga tego robić. żeby ze swjego przybycia do domu nie robić jakiejść euforii. po prostu wchodzimy, rozbieramy sie, siadamy i po chwili głaskamy psa. ta treserka w ten sposób oduczała psy demolowania, wycia, szczekania. przed każdym dłuższym wyjściem człowieka, pies musi być wybiegany.
tyle mojej mądrości z tv;) ale jak im tam pomagało to musi cos w tym być.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

witam,
mam ten sam problem. niedawno przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania. wynajmowaliśmy wcześniejsze przez trzy lata i z moją cocker spanielką był spokój.
Teraz zaczął się koszmar. Myślałam ze ta jej panika szybko minie, ale już ponad miesiąc przychodzę z pracy i dzień w dzień zastaję zniszczone drzwi, a ona ledwo oddycha ze zmęczenia. codziennie biorę nowe pudło tekturowe taśmę i zaklejam te drzwi. mieszkanie wynajmujemy wiec nie mogę pozwolić żeby dobrała się do tych drzwi. kupiłam specjalny środek zapachowy, ale jej to nie przeszkadza. jak wchodzę do klatki, to już ją słyszę jak szczeka, chociaż mieszkamy na 5 piętrze. Sąsiedzi się jeszcze nie skarżyli, ale pewnie już niedługo. Próbowałam już wszystkiego, myślałam nawet o jakiś środkach na uspokojenie, ale mój wet to odradził. zastanawiam się czy nie zastosować tego kojca, ale boje się, że tylko pogorszę sytuację. czy dopiero wtedy nie wpadnie w furię, zwłaszcza, że wet powiedziała że jej pudeł gryzł kojec i ma krzywe zęby. Wpadłam na pomysł żeby obić drzwi( bo są drewniane) do połowy blachą, tylko na razie nie mogę znaleść nikogo kto wykonuje takie rzeczy. :( szczerze mowiąc to konćzą mi sie już pomysły, jak ją uspokoić, mój wet powiedział, że może to być związane z nadejściem cieczki... i tak naprawdę modle się o to żeby to było to i że się pozniej uspokoi zwłaszcza, że wcześniej była grzeczna. rytułał dnia zawsze wygladał tak samo. wstajemy, ubieramy sie, śniadanie, wychodziłam z nią na spacer, pozniej ja wychodziłam do pracy, a ona zostawała na swoim posłaniu. zrozumiałabym gdyby była sama, ale mamy w domu jeszcze małego ratlerka, i zawsze zostają razem. szczerze mówiąc już i ręce opadają.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Też miałam taki problem i udało mi się go pokonać dzięki naszej cudownej pani weterynarz. Nasza Randi w pewnym momencie gdy się wychodziło zaczynała gryźć co się tylko dało, zdarła nam wykładzinę, zjadła kilka książek, butów, zjechała tynk do betonu, nawet z niskich półek zaczęła rzeczy ściągać i gryźć. Próbowaliśmy długich spacerów, specjalnych zabawek, ale wszystko było dobre na pół godziny. Jak nie było nas dłużej to znowu. Pojechaliśmy z tym do naszej pani doktor i dała nam preparat na bazie zielonej herbaty. Niestety nie pamiętam dokładnie jak to się nazywa mniej więcej Kalm Aid, weterynarze powinni to kojarzyć. Daliśmy Randi pierwszą dawkę z jedzonkiem i już pierwszego dnia, gryzienie się skończyło, pies się uspokoił, nie był otumaniony ani rozkojarzony, raczej powiedziałabym "wyluzowany". Środek podawaliśmy jeszcze dwa tygodnie, potem można przestać, bo pies kojarzy już siłą przyzwyczajenia, że nic się złego nie dzieje, nie ma stresu i ma być spokojny. Dwa tygodnie i od tej pory już się ani razu nie zdarzyło, żadnego gryzienia drapania i pisków. Potem stosowaliśmy to również u Beagla naszej ciotki, psa z adopcji, który początkowo wszystkiego bardzo się bał. Nie było takich olśniewających efektów co z naszą Randi ale było lepiej. Teraz naprawdę wszystkim to polecam, to nie jest pseudo-reklama z mojej strony, naprawdę świetny środek, już nie wiedzieliśmy co zrobić, a to naprawdę nam baaardzooo pomogło.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...