Andzike Posted March 8, 2010 Share Posted March 8, 2010 Nadal obgryzam paznokcie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AlfaLS Posted March 8, 2010 Share Posted March 8, 2010 [quote name='Andzike']Nadal obgryzam paznokcie...[/QUOTE] Ja już nawet paznokci nie mam, zaraz zacznę palce gryźć:nerwy: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Andzike Posted March 8, 2010 Share Posted March 8, 2010 [quote name='AlfaLS']Ja już nawet paznokci nie mam, zaraz zacznę palce gryźć:nerwy:[/QUOTE] Chyba się dziś nie doczekamy... ale mam nadzieję, ze wszystko ok... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zerduszko Posted March 8, 2010 Share Posted March 8, 2010 Rano po 7 na pewno będzie relacja ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AlfaLS Posted March 8, 2010 Share Posted March 8, 2010 [quote name='zerduszko']Rano po 7 na pewno będzie relacja ;)[/QUOTE] To czekamy ........................ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted March 9, 2010 Author Share Posted March 9, 2010 Przepraszam, ale wczoraj nie miałam siły. Futrzaki OK. Były grzeczne - chyba.. Było cichutko i nic nie zniszczone ( odpukać). Przywitały mnie skacząc na mnie i siebie nawzajem... Zapięłam je szybciutko i na spacerek. Dwie godziny ( a nawet troszke więcej..) biegania i szaleństw. Byliśmy na kopalni, Misia zajrzała, ale tylko na chwilkę i do stróżówki wejść nie chciała. Potem na pola. Z mężem bardzo źle. Płacz i zgrzytanie zębów. Nie rozmawiamy a on powiedział, że Misia ma zniknąć. Nie wiem ... Popłakałam się dzisiaj w aucie i koniec rozmowy. Bardzo mi źle. Nic już nie piszę. Tylko do Rocha i Roszka się modlę. Pomagali od początku, pomogą może i teraz. A Wam wszystkim dziękuję za obecność. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agada Posted March 9, 2010 Share Posted March 9, 2010 :calus:Och ty biedulko, nawet nie wiem, co powiedzieć, bo wiem ,ze jak się chłop uprze... Taka sytuacja wykańcza, u mnie było tak z trzecią kotką, kłótnie póki nie znikneła... (nowy dom oczywiście) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted March 9, 2010 Author Share Posted March 9, 2010 :placz::placz::placz::placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Izis1984 Posted March 9, 2010 Share Posted March 9, 2010 [B]Jasza[/B], caly watkek przeczytalam jednym tchem. Robi wrazenie :roll: A TZ? Moj tez jest głosem rozsadku, nie da sobie z mieszkania "zwierzynca" zrobic ale na kazdego faceta są sposoby. Oni mają tendencje do miekniecia dla swoich kobiet, tylko trzeba wymyslic jak go podejsc :oops: Moze jakas romantyczna kolacja, nowa bielizna, duuuzo wina? :diabloti::eviltong: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted March 9, 2010 Author Share Posted March 9, 2010 Izis - a u Ciebie..ile zwierzaków? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Izis1984 Posted March 9, 2010 Share Posted March 9, 2010 Dziecko, boks, dwa szczuraski i namowilam go ostatnio na malizne nastepna (mieszkanie na 3 pietrze, dwa okoje):diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted March 9, 2010 Author Share Posted March 9, 2010 Namówiłaś go? A bardzo był oporny? Matko, mam nadzieję, że mój mąż zmięknie i że nie znienawidzi mnie za to, że mu to robię... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Monika:) Posted March 9, 2010 Share Posted March 9, 2010 przykro mi, że jak już jest dobrze jak wszystko się układa to mąż dalej jest na nie :( Jaszo a Twój mąż mówił dlaczego nie chce żeby Misia u was została?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted March 9, 2010 Author Share Posted March 9, 2010 Dyskusje przetykane moim płaczem nie są zbyt konkretne...ani konstruktywne... Mój mąż nie chce drugiego psa, bo to kłopot, bo nie ma ich gdzie zostawić, jak trzeba coś załatwić, bo nie chce jechać na wczasy z drugim psem, bo mają go wszyscy za wariata, bo sąsiedzi krzywo patrzą, bo jest wycieczka trzydniowa "z pracy" i co wtedy z psami...i.t.d. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
diana79 Posted March 9, 2010 Share Posted March 9, 2010 to teraz trzeba trzymać kciuki aby TZ się w końcu zgodził, znam ten problem bo mój TZ też nie chce się zgodzić na drugiego psa i ma do tego masę argumentów... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pom-pon Posted March 9, 2010 Share Posted March 9, 2010 [quote name='Jasza']Mój mąż nie chce drugieg psa, bo to klopot, bo nie ma ich gdzie zostawić, jak trzeba coś załatwić, bo nie chce jechać na wczasy z drugim psem, bo maja go wszyscy za wariata, bo sąsiedzi krzywo patrzą, bo jest wycieczka trzydniowa "z pracy" i co wtedy z psami...i.t.d.[/QUOTE] Jak to co z psami? to samo co z jednym :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
diana79 Posted March 9, 2010 Share Posted March 9, 2010 własnie jak się ma jednego psa to drugi nie stanowi żadnego problemu, wiem bo miałam 2 psy przez 10 lat i wcale nie miałam więcej problemów jak z jednym a miałam dwa razy więcej szczęścia w domu :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Izis1984 Posted March 9, 2010 Share Posted March 9, 2010 [quote name='Jasza']Namówiłaś go?A bardzo był oporny?Matko, mam nadzieję, że mój mąż zmięknie i że nie znienawidzi mnie za to, że mu to robię...[/QUOTE] Byla bardzo oporny, to wszystko byl proces, ktory trwal. Wywalczylam malenkiego pieska. Najpierw podtykalam zabawne anegdotki z malenkimi pieskami. Opowiadalam o roznicach miedzy malizna i duzym psem. Tak, by nabral pozytywnych skojarzen. Nic na nerwy. Moj TZ nie jest dogomaniakiem ale ma dobre serce i kocha psy (nasz Funt to jego pierwszy w zyciu pies). Zna moja przeszlosc, wie ze w moim domu zawsze bylo MNOSTWO zwierzat i do czegos takiego nie dopusci, to wiem. Jeszcze ostatecznie nie powiedzial TAK ale wiem, ze jesli przyprowadze odpowiednie malenstwo do domu np na DT to zostanie. Jestem tego pewna w 95%.... Wieczory przy winie tez daly rezultaty :diabloti: Na pewno Cie nie znienawidzi. Najpierw bedzie pewnie tolerowal i bedzie obojetny a po czasie zaakceptuje. Pokaz mu tylko jak BARDZO Ci zalezy i- jak juz ktos tu napisal- co dla Ciebie znaczy maleńka. Weź go na dobry humor :cool3: Trzymam kciuki! ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted March 9, 2010 Author Share Posted March 9, 2010 Jedno jest pewne. Trzęsę się jak to piszę...ale ...MISI NIE ODDAM. Trzymajcie za mnie i mojego męża, żebyśmy się kochali dalej... Jest cudownym człowiekiem, ale zupełnie innym niż ja ( i dobrze, bo starczy wariatów w rodzinie...)... Bardzo bym chciała, żeby już było dobrze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Monika:) Posted March 9, 2010 Share Posted March 9, 2010 myślę że musisz z nim usiąśc i porozmawiac na spokojnie niech powie co on o ty myśli, a potem ty mu powiedz dlaczego Ci tak na tym zależy Tylko nie płacz !! bo może on to odbiera jako szantaż , tak mi się wydaje, że on nie chce się zgodzic bo Ty podjęłaś tą decyzję , przecież przyprowadziłaś misię do was bez jego zgody. dlatego myślę że jak na spokojnie porozmawiacie i dasz "jemu" podjąc decyzję to bedzie się czuł troszkę lepiej. powiedz mu, że musicie poważnie porozmawiac ale najpierw byś chciała żeby z tobą poszedł na spacer daj mu misię żeby nawiązał z nią troszkę kontaktu. powiedz że źle zrobiłaś, że przyprowadziłaś misię do waszego domu bez jego zgody że decyzja o 2 psie powinna byc podjęta razem, a nie wymuszona przez jednego członka rodziny. Tylko że jest już troszkę za późno bo pies się przywiązał, że ona zaufała człowiekowi i nie można jej teraz złamac serca poraz kolejny Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Monika:) Posted March 9, 2010 Share Posted March 9, 2010 i takie tam ... musisz to rozegrac tak żeby on nie czuł że ty na nim cos wymuszasz :) rozumiesz ?? dlatego nie płacz !! zadziałaj mu na psychikę i niech nie odpowiada od razu nie się zastanowi. możesz zacząc ta rozmowe na spacerze Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Monika:) Posted March 9, 2010 Share Posted March 9, 2010 i powiedz ze obiecujesz ze juz czegos takiego nigdy nie zrobisz Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gosierra Posted March 9, 2010 Share Posted March 9, 2010 należy wystawić walizki męża za drzwi, i tak żaden pożytek, a nerwów kupa i zdrowia i czasu na ciągłe walki szkoda :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gosierra Posted March 9, 2010 Share Posted March 9, 2010 wspomnisz kiedys.........dobrze radziła Gosierra hehe Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted March 9, 2010 Author Share Posted March 9, 2010 Moniko, postaram się bez płaczu, ale ja mam oczy w mokrym miejscu... I albo złość, albo żałość... Tylko będę musiała coś wymyśleć, rzeczywiście jak będzie w maju wycieczka trzydniowa całego naszego zakładu pracy... Reksia może zabierze mama mojego męża...(moi rodzice i mój brat też będą na tej nieszczęsnej wycieczce..) ale co z Misią? Dwóch psów moja teściowa nie weźmie, nie śmiałabym prponować. Ale do maja coś wymyślę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.