Jump to content
Dogomania

Bejdula i Tobołki. Dziesięć stóp dookoła Hugobergu.


Jasza

Recommended Posts

[quote name='Monika:)']głaskasz ją jak jesteście w domu?? czy raczej dajesz jej spokój ??
próbowałaś się z nią bawic w domu jakąś piłeczką?? albo sznurem??[/QUOTE]

Jak leżały obok siebie, Reksio i Misia, to Reksia smyrałam za uchem, a Misię dotknęłam leciutko w łapkę..ja wiem, że w łłapkę to nieiwle psów lubi, ale tylko palec położyłam.
Cała zesztywniała, obróciła głowę...
Naprawdę bardzo, bardzo nie lubi dotykania.
Mówię do niej, patrzy na mnie...próbuję ją głaskać pod brodą, na szyjce, niby się nie odsuwa, ale tężeje cała...
Nie chcę nic na siłę robić.
Siedzę sobie koło niej pisząc te słowa, cały czas jest w zasięgu metra mniej więcej, ale to wszystko.
Duzo śpi. I to tylko na wersalce.
Legowisko na ktorym spała w nocy stoi puste.
Dzisiaj już tam nie poszła praktycznie ani na chwilkę.

Link to comment
Share on other sites

a ja tak sobie myślę że powinnaś ja po główce za uszkiem delikatnie po malutku pogłaskac parę razy dziennie ona się czuje nieswojo jak ją dotykasz ponieważ nie wie o co ci chodzi, myślę że jak pare razy dziennie będziesz do niej podchodziła i tylko chwilkę głaskała i do niej mówiła to ona się przekona że to nie jest nic strasznego i że może byc miło, poprostu się przyzwyczai.

może jej nikt nigdy nie głaskał

Link to comment
Share on other sites

Misia wymiotywała jeszcze trzy razy. Najpierw całe jedzenie które zjadła, potem dużo piła i zwracała samą wodę.
Dzwoniłam do Anety, powiedziała, że to normalne po takiej operacji, za dużo zjadła na pusty żołądek..
Poza tym ciągle śpi.

Jakąś godzinkę temu mój mąż poszedł na chwilkę z Reksiem na spacer.Zostałam z Misią sama. Zaczęłam do niejmówić, głaskać ją delikatnie, tak całkiem leciutko za uchem, najpierw się wzdrygnęła...potem no nie wiem czy mogę napisać, że była zadowolona...ale spokojna.
I tak 15 minut ...:oops::loveu:
Nawet spojrzała na mnie...

Potem z nią wyszłam przed dom...sama zeszła dwa piętra, potem ją wzięłam na ręce.
Jak jest na rękach - trochę się trzęsie...
Wyszła, stanęła przed domem, ciemno...i tak stałyśmy jak wariatki, jak szalone....
Potem powiedziałam do niej: To co, idziemy do domu?
I weszłyśmy z powrotem..Tak po prostu...

Sama poszła do góry...
Obeszła całe mieszkanie.
Zaczęłam ścielić tą wersalkę na jakiej leży, więc przeniosła się na posłanko. Dałam jej zamiast koca nową kołdrę ( weselną jeszcze...:diabloti:) ubraną w czystą poszewkę.
Zwinęła się w kłębek. I śpi.
Nic nie siurała od popołudnia chyba...juz straciłam rachubę...


Jedno mnie martwi...im więcej do niej mówię tym Reksio bardziej panicznie stara się zwrócić uwagę na siebie, domaga się głaskania...przybiega zaraz....Mam nadzieję, że nie będzie gorzej.
Tfu, tfu...

Kochani jetseście, że mnie tak "wysłuchujecie"...

Link to comment
Share on other sites

Czuję się jak w filmie...jak w bajce...
Jeszcze "tylko" mąż....
On nadal twierdzi, że od poniedzaiałku Misia ma się przenieść...gdzieś....

Ale póki co mamy piątek a ja jestem szczęśliwa.
Zdenerwowana, z wypiekami, z gulą w gardle, ale szczęśliwa.
Dziękuję Wam wszystkim, że jesteście!:loveu:

Link to comment
Share on other sites

to ze Reksio przybiega jak mówisz do Misi to normalne, jak kiedyś miałam 2 psy - pomimo ze mieszkaly razem to zawsze jak do jednego mówiłam to przybiegał drugi i bardzo domagał się żeby do niego też pomówić, jak jednego czesałam, to drugi też co jakiś czas przybiegał czy już jego kolej, żeby jego też uczesać.

Link to comment
Share on other sites

Jaszo, wreszcie tu dotarłam! :D

Dziękuję Ci za smsa dzisiaj!

Jak widzę, wszystko idzie w dobrym kierunku :) zobaczysz, Misia prędzej czy później przekona się do Ciebie, w końcu przełamią się lody, gdy zazna tyle miłości od Ciebie. Nie wierzę, że Twoja troska i czułość nie złamią jej po pewnym czasie :)
Zobacz jaki już przeszła postęp... dzięki Tobie!

Trzymam mocno kciuki za Wasze relacje, w tym relacje z mężem ;) no i Reksiem ;) dwóch mężczyzn musi dać się w końcu udobruchać dwóm pięknym kobitkom :D

Link to comment
Share on other sites

Ja mam drugą sukę od ponad pół roku. Do chwili obecnej gdy mówię do tej nowej Teresy, czy ją całuję, przybiega Fredzia z zabawką. A jak bawie sie z Fredzią, czy przytulam ją, natychmiast na miejscu jest Teresa, Fredzia podwaruje, pokazuje zęby czyli mówi wypie...... Sa diabelnie zazdrosne o siebie.
Więc reakcja Reksa wg mnie jest normalna, w domu pojawił sie pies, który dla Reksa jest rywalem:-)
Tul go, całuj, mów, że kochasz najbardziej, że wasza miłość jest wyjątkowa, że jest jedyny <bo jest jedyny>
Musisz go zapewniać o swojej miłości do niego i udowadniać:-), aby nie czuł się odrzucony.
Jasza podziwiam Ciebie za to co zrobiłaś dla Misi. Życzę Wam abyście wszyscy, tj Wasza czwóreczka by była szczęśliwa razem:-)

Link to comment
Share on other sites

Niesamowity ten wątek i Ty Jaszo oraz cała ekipa (Amikaty, Pan Adam i Reksio! i reszta "duszków :) ).

Co do Reksia, to jeśli mogę coś zasugerować... on jednak powinien zachować swoje względy w domku... Czyli być na 1 miejscu, jak do tej pory (a przynamniej tak myśleć ;) ). Dla dobra obydwu piesków, psychicznego. Z opisu wynika, że Reksio to kochany psiak, radzi sobie z nową sytuacją np przez "zbawienne" reakcje przeniesione (szczekanie na papugi). Jednakże "podział stada" + nowy jego członek, który natychmiast otrzymał full względy może spowodować, że zacznie np dawać do zrozumienia Misi, że swoich dóbr oddać nie zamierza ;) albo akcentować swoją obecność np sikając w domu...
Oczywiście nie chodzi o hierarchię i inne bzdety, lecz o kontrolę zasobów - co jest dla Reksia najcenniejsze? Jedzonko/smaczki, ustalony plan dnia, spacery, itd.

Wogóle to Misiaczka fajnie się aklimatyzuje :) Napewno nie była całkiem dzikim psem, coś tam ze szczenięctwa musiała zachować, no i wie jak bardzo ją kochasz Jaszo :) One to wiedzą....

PS. nie chciałam się wymądrzać, straszyć czy coś ;)
A mąż Jaszy powinien przeczytać ten wątek! Zaraz by mu przeszło :)

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam , że nie pisałam.
Od wczorajszego wieczoru Misia skończyła wymiotować a zaczęła biegunkować.
Wieczorem, w nocy, nad ranem.
Wstawała z kołderki, leciała do kuchni, załatwiała się a potem wracała i spała.
Całe mieszkanie śmierdzi kupami i octem...
A sąsiedzi mnie widzieli w piżamie w nocy....

Rano znowu było dobrze, przy robieniu śniadania wyciągnęłam pasztet..
Misia przybiegła do kuchni i strasznie była zainteresowana..
Dawałam jej po troszeczku na palcu.
Zjadła może dwie łyżeczki.
Za dwie godziny znowu biegunka.
Na szczęście pije.
Byłam z nią rano na sacerku..nie chciała wyjść z klatki, bo padało.
Jak wyszło słonko, poszłyśmy tylko we dwie.
Cały spacer, to praktycznie tylko stanie, rozglądanie się, węszenie, potem parę kroczków i znowu..
Było siku i kupa z krwią.
Z Anetką jestem w kontakcie.
Dzwoniłam do weterynarza, do Pani doktor Pałys, powiedziała, że jak oprócz tego nic się nie dzieje, mam przyjść jutro rano, zmierzą jej gorączkę i ewentualnie dostanie zastrzyk na zatrzymanie krwawień w jelitach, bo po operacji jest możliwe, że takie właśnie się coś dzieje.

Więc dałam jej węgiel. Teraz śpi.
Próbuje się wyciągnąć, potem przewrócić na plecki, ale jakoś jej to niw wychodzi.
Ale leży wygodnie, nosek ma wilgotny,

Dziękuję Wam wszystkim za obecność na wątku, za dobre rady, za dobre myśli.
Ulaa - dziękuję!
Staram się Reksiowi bardzo pokazywać jaki jest ważny i mówię mu co chwilę, że jest tym najulubieńszym...a Misia - najulubieńszą..

Pan Adam będzie dzisiaj.
Będą zdjęcia.

Żeby tylko Malutka była zdrowa.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...