Jump to content
Dogomania

Bejdula i Tobołki. Dziesięć stóp dookoła Hugobergu.


Jasza

Recommended Posts

Wspaniale:-) Mąż to ma się z Tobą;-)
Życzę Wam miłej i spokojnej nocki... A mężowi przejdzie <chyba>
Mój jak szczeniaka przyniosłam, nie odzywał się około 2 tyg, dzień w dzień kazał mi ją oddać spowrotem. Któregoś dnia trzasnął drzwiami, gromko zawołał, że jak wróci ma jej nie być. Moje nerwy były w strzępkach. Pod wpływem emocji wysłałam smsa....
Dziś suka ma ponad 4 lata a on jest jej miłością.

POWODZENIA w udobruchaniu męża. Niech przeżyje te swoje emocje

Link to comment
Share on other sites

Wspaniale:-) Mąż to ma się z Tobą;-)
Życzę Wam miłej i spokojnej nocki... A mężowi przejdzie <chyba>
Mój jak szczeniaka przyniosłam, nie odzywał się około 2 tyg, dzień w dzień kazał mi ją oddać spowrotem. Któregoś dnia trzasnął drzwiami, gromko zawołał, że jak wróci ma jej nie być. Moje nerwy były w strzępkach. Pod wpływem emocji wysłałam smsa....
Dziś suka ma ponad 4 lata a on jest jej miłością.

POWODZENIA w udobruchaniu męża. Niech przeżyje te swoje emocje

Link to comment
Share on other sites

Wspaniale:-) Mąż to ma się z Tobą;-)
Życzę Wam miłej i spokojnej nocki... A mężowi przejdzie <chyba>
Mój jak szczeniaka przyniosłam, nie odzywał się około 2 tyg, dzień w dzień kazał mi ją oddać spowrotem. Któregoś dnia trzasnął drzwiami, gromko zawołał, że jak wróci ma jej nie być. Moje nerwy były w strzępkach. Pod wpływem emocji wysłałam smsa....
Dziś suka ma ponad 4 lata a on jest jej miłością.

POWODZENIA w udobruchaniu męża. Niech przeżyje te swoje emocje

Link to comment
Share on other sites

Wspaniale:-) Mąż to ma się z Tobą;-)
Życzę Wam miłej i spokojnej nocki... A mężowi przejdzie <chyba>
Mój jak szczeniaka przyniosłam, nie odzywał się około 2 tyg, dzień w dzień kazał mi ją oddać spowrotem. Któregoś dnia trzasnął drzwiami, gromko zawołał, że jak wróci ma jej nie być. Moje nerwy były w strzępkach. Pod wpływem emocji wysłałam smsa....
Dziś suka ma ponad 4 lata a on jest jej miłością.

POWODZENIA w udobruchaniu męża. Niech przeżyje te swoje emocje

Link to comment
Share on other sites

Wspaniale:-) Mąż to ma się z Tobą;-)
Życzę Wam miłej i spokojnej nocki... A mężowi przejdzie <chyba>
Mój jak szczeniaka przyniosłam, nie odzywał się około 2 tyg, dzień w dzień kazał mi ją oddać spowrotem. Któregoś dnia trzasnął drzwiami, gromko zawołał, że jak wróci ma jej nie być. Moje nerwy były w strzępkach. Pod wpływem emocji wysłałam smsa....
Dziś suka ma ponad 4 lata a on jest jej miłością.

POWODZENIA w udobruchaniu męża. Niech przeżyje te swoje emocje

Link to comment
Share on other sites

Witamy Pana Adama!!!!!!!!!!!!!!! Mój Jarek to prawdziwy zaklinacz psów. On ja po prostu powolutku zaczął głaskać po uszku , mówić cichutko do niej i nagle okazało sie ze pętla jest niepotrzebna.....
Jaszko - ciepło Twojego domu to więcej niz wszysto co do tej pry zostało zrobione. Twoja obecnosć, cierliwość pozwoli jej zaufać człowiekowi - zobaczysz

Link to comment
Share on other sites

Jaszeńko kochana, przepraszam, że nie odpisałam na Twój sms, ale odczytałam go dopiero koło 23.00 i nie chciałam Cię budzić. Następnym razem nie stresuj się godziną wysyłania. Chodzę spać bardzo późno i spokojnie można pisać :).

Cieszę się, że Reksio spokojny, że Misia nie panikuje, że Ty jesteś szczęśliwa :) :loveu:. Tak bardzo Ci życzę, żeby wszystko się ułożyło tak, jak sobie wymarzyłaś. I żeby mąż się odbraził. Żeby zrozumiał, że zrobiłaś/robisz jedną z najwspanialszych rzeczy na świecie. Myślę, że on w głębi siebie wie, że jesteś kochana i dobra, że robisz coś fajnego, tylko musi pokazać te męskie humory ;).

Śpijcie spokojnie. I niech wszystko układa się dobrze!

A na koniec przesyłam DUŻY buziak dla amikat, Jarka, no i Pana Adama :loveu: :loveu: :loveu:.

Link to comment
Share on other sites

No jestem.
Wstaliśmy o szóstej, jak mój mąż jechał do pracy.
Misia całą noc przeleżała i przespała. Czasami słyszałam jak sobie cichutko wzdycha.
Spacerek.
Wzięłam ją na ręce ( wystrachana byłam, to prawda..) wyniosłam przed blok, a tam w Misię jakby diabeł wstąpił..
Tarzała się w śniegu, chciała zedrzeć chyba z siebie ubranko..
Próbowała uciekać, weszła w krzaki, zaplątała się i wtedy to juz miałam stracha, bo nie wiedziałam jak ją wyciągnąć.
Ale się udało.
Siku było dłuuuugie.
Kupy - niestety nie zrobiła.
Do klatki schodowej nie chciała na boga wejść, troszkę ją musiałam namawiać i powolutku smyczą ciągnąć, ale na schody to już ani rusz.
Więc na rączki..
Nie umiem jej tak ładnie zabrać jak Jarek, mimo, że się przyglądałam, jak mi pokazywał, jak mam się zabrać do tego.
Jak mam ją na rękach, to się napina cała i trzęsie, boję się, że ją źle chwytam i ją boli ta rana..
Jak ją zaniosłam na 4 piętro i postawiłam przed drzwiami, to znowu próbowała uciec..

Najlepszym, co może być, jest reakcja Reksia.
Nie mogę w to uwierzyć, naprawdę.
Ani razu nie warknął.
Jak coś do niej mówię, to albo leci szybko i podkłada mi głowę pod rękę, zazdrośnik jeden, albo biegnie pod klatkę z papugami i szczeka (?)
Próbuje troszeczkę Misię obskakiwać, malutka jak on do niej podchodzi macha ogonkiem i widać, że jest zadowolona.
I nietety to są jedyne objawy radości z jej strony..

Cały czas patrzy w okno, napiła się trochę wody, potem siedziała na środku pokoju i dyszała, teraz leży, ale nie na kocyku, tylko na podłodze, Reksio obok, ale na fotelu..
JEST ZAGUBIONA.

Suchej karmy nie chciała.
Gotuję teraz kurczaka i ozorki.
Mam nadzieję, że zje, bo jak ja jej podam ten antybiotyk????

Co ona jadła w klinice? W hotelu?

Potem pójdziemy na spacer.
Wezmę dla niej smycz automatyczną.
Szkoda, że taka pogoda "brudna"
Wszędzie błoto i kałuże.
Do lasu nie wiem czy pójdziemy, bo droga zalana, nie chcę, żeby była cała ubłocona...ubranka jej nie zmienię..
Co myślicie?
Ona najwyraźniej jest najszczęśliwsza na dworze..

Dzwoniłam do pana Adama - mam nadzieję , że jutro przyjdzie z żoną odwiedzić Misię - zabierze aparat i będą zdjęcia!

Panie Adamie - czekamy!

Dziękuję wszystkim, za to że jesteście, za masę ciepłych słów i kciuki.
Za to, że mam dla kogo tutaj pisać, jest mi lżej.
Cały czas mam gulę w gardle i ściśnięty żołądek...chciałabym żeby Misia była zrelaksowana, nie wiem czy jej coś nie boli, nie wygląda na szczęśliwą...
I jeszcze mój mąż...robię coś wbrew niemu...ale nie jest mi z tym dobrze.
W takim momencie jego wsparcie byłoby jak lekarstwo.
Razem raźniej.

Link to comment
Share on other sites

Powiem Wam jeszcze jedno.
Misia jest skończoną pięknością.
Ma tak piękne oczy, nosek, kształt uszu, futerko ,
wszystko w niej jest bajkowe...Tylko smutne...

Tak sobie piszę..
Oj, teraz Misia wstała, powspinała się na wersalkę ( z trudem, nie wskoczyła tylko weszła...) Teraz stoi...
No, położyła się, westchnęła..

Lubię jak psy się wygodnie ułożą i na koniec takie westchnięcie z głębi serca...Reksio tak zawsze przed spaniem robi.
Najpierw się wierci, wierci, potem wreszcie ułoży się tak jak mu się podoba i ..pffff...westchnie, pokęci brodą w poduszce i śpi...


Anetko - jak mam często z nią wychodzić?

Link to comment
Share on other sites

Jasza jesteś niesamowita :loveu: czytam z zapartym tchem Toje relacje :lol: Misia jest smutna ale nie ma się co dziwić, nagle takie zmiany w jej zyciu, ale i tak u nikogo nie miała by lepiej niż u Ciebie, choć pewnie odżyje dopiero jak wróci do swojej budki i na swój teren, a to już nie długo :lol:
Reksio spisuje się fantastycznie :multi:

Link to comment
Share on other sites

Biję się z myślami...
Najbardziej na świecie chciałabym, żeby została u mnie.
Jeżeli tu będzie szczęśliwa, jeżeli tu będzie jej dobrze.
Zobaczymy.

Ja zawsze wszystko lubię i muszę planować.
Lubię mieć wszystko poukładane.
A w tym przypadku, w tej historii, nic nie wiem, nie wiem co bedzie za chwilę, nie wiem co robić, nie wiem co myśleć..
Zostawiam sprawy swojemu biegowi, niech się toczą swoim rytmem, wierzę w jakąś boską opatrzność, w świętego Rocha z Roszkiem...
Pisząc pierwsze słowa tego wątku nadałam bieg pewnej opowieści, albo może wepchnęłam się trochę w opowieść już pisaną , i teraz niech się dzieje co ma się dziać.
Ja postaram się w tym wszystkim zachować tak, żeby się nie wstydzić, ale też i niczego nie żałować.

Link to comment
Share on other sites

Misia chyba pierwszy raz w życiu na wersalce leży :loveu::multi:
Jasza wyobrażam sobie jak Ci musi być ciężko, ale na pewno wybierzesz dla Misi jak najlepiej :lol:
wszystko się jakoś ułoży, czas pokaże swoje ;)
najważniejsze, że Misia jest już bezpieczna i kochana :loveu:

Link to comment
Share on other sites

od męża możesz oczekiwać tylko fochów, obrażania się, wariactwa, radzę spakować walizki i wystawić za drzwi. Wtedy dopiero poczujesz radość i błogi spokój. Żadnych obiadków i zupek, bo będzie chciał jeszcze więcej! To on powinien zabiegać o Twoje względy, w potrzebie na pewno Ci nie pomoże, możesz mi wierzyć, raczej spakuje się sam. Na początek radzę się obrazić!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...