Jump to content
Dogomania

Badania genetyczne pudli


EFMAN

Recommended Posts

[quote name='Bura']A u dużych rzepki też się wykonuje?? Bo bioderka i łokcie to rozumiem, tylko teraz... Igora rodowód jest cały zalaminowany, gdzie mi to kto wpisze??[/QUOTE]

W zasadzie problem latających;) rzepek nie dotyka dużych pudli, ale badanie dla świętego ;) spokoju można zrobić. Najważniejsze dla dużych pudli jest badanie bioder.
Ruskie rodowody też są laminowane :roll: i jeżeli chcesz mieć wpisane badanie na rodowodzie to musąa ci nakleić samoprzylepną karteczkę.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 145
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Sonya-Nero']W zasadzie problem latających;) rzepek nie dotyka dużych pudli, ale badanie dla świętego ;) spokoju można zrobić. Najważniejsze dla dużych pudli jest badanie bioder.
Ruskie rodowody też są laminowane :roll: i jeżeli chcesz mieć wpisane badanie na rodowodzie to musąa ci nakleić samoprzylepną karteczkę.[/QUOTE]


No właśnie on ma ruski rodowód :) Co do rzepek - za daleko mi do Czech jechać na badania, może kiedyś, na razie na pewno nie. Zrobię to, co można na zasadzie robię fotę i wysyłam czyzli biodra i łokcie. Plus SA, ale to jak skończy 2 lata.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Trafiłam na ciekawy artykuł, który mi się skojarzył z naszą tu rozmową
[URL]http://pies.onet.pl/18340,13,17,grzechy_i_grzeszki_w_hodowli_psow,2,artykul.html?drukuj=1[/URL]
Jak to sobie jeszcze zestawiłam z tym co usłyszałam w weekendowym programie o psach naTVP1, że co czwarty! rasowy pies w USA cierpi na jakąś chorobę genetyczną to jestem w lekkim szoku:crazyeye: Mam tylko nadzieję, że w tych statystykach słowo rasowy było użyte w szerszym znaczeniu niż rasowy=rodowodowy

Link to comment
Share on other sites

Equus - a co kogo obchodzi na co cierpią psy nie rasowe i psy rozmnażane poza organizacjami ....
Po prostu hodując widzi się problemy, zbiera się informacje no i się o tym mówi. Bez tego jest cisza .
Niestety na tym niedoinformowaniu działają pseudohodowcy wciskając kity o rzekomy zdrowiu mieszańców nowych hybryd łącząc np. problemy pudla (PRA, rzepki, stawy) z problemami labradora (serce, krążenie, oczy, stawy) i wciskając że taki pies będzie zdrwy, tak jakby hybrydy w cudowny sposób nie dziedziczyły obciążeń -(

Ps po przeczytaniu zastanawiam się czemu wypowiedzi pani J.Konkiel mają służyć.
Nie są one przyczynkiem ani do lepszego bytu psów, ani do poprawy hodowli ale za to widzę, że są odbierane przez ludzi że lepiej kupić u handlarza niż u hodowcy -(
Chyba ta pani w dniu w którym pożegnała z mopolem na wygrywanie zamiast coś naprawiać ZK wdeptuje ideę promowania coraz lepszych i profesjonalnych hodowli wrzucając wszystkich do jednego wora i wdeptuje idę hodowli psów wraz z ignorantami w błoto -(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aneta']
Chyba ta pani w dniu w którym pożegnała z mopolem na wygrywanie zamiast coś naprawiać ZK wdeptuje ideę promowania coraz lepszych i profesjonalnych hodowli wrzucając wszystkich do jednego wora i wdeptuje idę hodowli psów wraz z ignorantami w błoto -([/QUOTE]
Już słyszałam jedną, identyczną opinię na temat autorki tego artykułu. Czyżby pies ogrodnika? ;)

Link to comment
Share on other sites

Gorzej że udziela się na forum gdzie prym wiodą osoby przeciwne racjonalnej hodowli.
Nie wiem co jej przeszkadza lakier i fryzowanie skoro jej bezpośrednio nie dotyczą, a naszym psom to nie przeszkadza -( Tak samo jak profesjonalizm. Czy mamy zawsze być w kynologii tyle za murzynami ? Czy nasze psy mają wyglądać jak biedne sieroty tak jak to było lat temu naście ? Pamiętam jak zobaczyłam 20 lat temu psy które przyjechały z Niemiec - łał, jakie one wydawały się super wystrzyżone i wypielęgnowane ! Te kuferki z szczotkami nieosiągalnymi u nas nawet za niebotyczne ceny !!! Teraz Niemcy przyjeżdżają i wypadają średnio - po prostu poziom przygotowania się zatarł i wygrywają często nasze psy bo są lepsze :)
A wypadki w hodowlach które tak spektakularnie opisuje to ryzyko wpisane w normę które staramy się poprzez lepsze poznanie eliminować - bo tak stanowi genetyka i związane z nią zasady dziedziczenia , mutacje niezależnie od gatunku czy to canis familiaris czy homo sapiens czy inna nacja gatunkowa -(
Wystarczy zerknąć co sie dzieje u nas , ludzi. Jak straszne choroby w rodzinach gdzie nigdy się nic nie działo -(
Psy nie są od tego wolne, ale nasze nie rodzą gdzieś tam w budzie że nawet nie wiadomo ile się urodziło a ile przeżyło ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aneta']Equus - a co kogo obchodzi na co cierpią psy nie rasowe i psy rozmnażane poza organizacjami ....[/QUOTE]
Mnie... interesują mnie problemy zdrowotne psów w ogóle, zwłaszcza, że sama mam też mieszańca.

[quote name='aneta']Po prostu hodując widzi się problemy, zbiera się informacje no i się o tym mówi. Bez tego jest cisza.[/QUOTE]
Tylko skoro się je widzi to czemu są tak powszechne? Powinny być eliminowane a jeśli to prawda, że co 4 pies w Stanach zmaga się z chorobami genetycznymi to nie wygląda dobrze. Mnie osobiście ciekawi czy te statystyki są prawdziwe, zastanawiam się czy do jednego worka "rasowe" nie wrzuca się tu tych z papierami i bez? Jak byłam ostatnio na psiej konferencji to spotkałam się z opisem badania gdzie twierdzono, że laby to zachowują się tak, a ON to tak, a gdy zapytałam czy psy posiadały rodowód dowiedziałam się, że były oceniane jako rasowe "na oko" ;) Może i tu tak było?

[quote name='aneta']tak jakby hybrydy w cudowny sposób nie dziedziczyły obciążeń -( [/QUOTE]
Oczywiście masz rację, że hybrydy mogą dziedziczyć choroby po obu rasach, jednak prawdą też jest, że poszerzanie puli genowej zmniejsza prawdopodobieństwo wystąpienia chorób genetycznych często występujących w danej rasie (a w innej nie), związanych z recesywnym genem. Nie zapominajmy też o efekcie heterozji.

[quote name='aneta']Chyba ta pani w dniu w którym pożegnała z mopolem na wygrywanie zamiast coś naprawiać ZK wdeptuje ideę promowania coraz lepszych i profesjonalnych hodowli wrzucając wszystkich do jednego wora i wdeptuje idę hodowli psów wraz z ignorantami w błoto -([/QUOTE]
Chyba to nadinterpretacja, napisała o tym co można spotkać na łonie ZK, ale też napisała wyraźnie:
[QUOTE]wspomniane przeze mnie nieprawidłowości, choć czasem się zdarzają, to nie stanowią, na szczęście, o jakości naszej kynologii[/QUOTE]i wydaje mi się, że to dobrze, że takie rzeczy się zauważa i otwarcie się o tym mówi a nie udaje, że problemu nie ma, tylko aby to działało tak jak ona pisze[QUOTE]być może po przeczytaniu tego artykułu niektórzy nieuczciwi hodowcy zastanowią się nad tym, co robią, a do innych dotrze, że jednak nie są anonimowi i bezkarni[/QUOTE] musiały by być wprowadzone dotkliwe kary w wypadku odkrycia oszustwa, sam wstyd raczej nie wystarczy :/ A odnośnie tematu czyli badań genetycznych to weterynarze powinni mieć obowiązek sprawdzania tatuażu/chipa i wydawać certyfikaty badań na danego psa jedynie jeśli istenieje możliwość zidentyfikowania psa.

[quote name='aneta']Wystarczy zerknąć co sie dzieje u nas , ludzi. Jak straszne choroby w rodzinach gdzie nigdy się nic nie działo -([/QUOTE]
Jasne, masz rację, ale nie mieszajmy chorób dziedzicznych z chorobami cywilizacyjnymi, bo to jednak troszkę co innego ;)

Link to comment
Share on other sites

Equus, jak statystycznie wyszukać choroby "mieszańca" skoro nie prowadzi się statystyk i nie znamy wielo-pokoleniowego pochodzenia tych psów -( Jak naleźć sposób dziedziczenia jak są to psy w 99.0 % o nieznanym pochodzeniu, a znajomość głównie sprowadza się do matki, a ojciec najczęściej nawet dla właściciela suki jest NN (nie mówiąc, że mioty sa często po różnych samcach)
Wiele chorób (i nie mówię tu o cywilizacyjnych) jest przenoszonych bezobjawowo przez wiele pokoleń i wykwita w momencie :
- zetknięcia się tego samego genu w obrębie rasy
- zetknięcia się z genem współzależnym ale nie występującym w danej rasie
Gdzieś nawet natknęłam się na wyniki badań, że kojarzenie niektórych ras i był tu chyba przykład bernardyna i doga kończył się każdorazowo w 90 % problemami do tego stopnia że szczeniaki dożywały 6 msc -(
A jeżeli użyjemy nieśiwadomie w czasie tworzenia nowej rasy osobnika z wadliwym genem to szybciej czy później on wyjdzie -(

Wracając do statystyk - niestety głównie są to statystyki oparte na "przecież widać, że rasowy" a nie na rasowy=rodowodowy -(
No i ciekawi mnie co wzięli pod uwagę w tych badaniach, przecież jak spojrzeć na ludzi to my już jesteśmy jednym wielkim mutantem genetycznym i mamy w spadku po kilka chorób ! Prawie każdy w wieku 50 lat ma już sprawy z sercem, oczami itd.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]No i ciekawi mnie co wzięli pod uwagę w tych badaniach[/QUOTE]
też jestem ciekawa, niestety to było tylko oględnie powiedziane w kontekście skłonności briardów oraz ich mieszańców (sic!) do ślepoty oraz leczenia tegoż przez wszczepianie do oka wirusów "zakażających" siatkówkę "zdrowym" genem, dzięki czemu psy znowu zaczynały widzieć (swoją drogą to u nas chyba takich cudów nawet ludziom nie robią...)

Link to comment
Share on other sites

Ano właśnie - briard i jego mieszańce ....
Ale żeby sie tego pozbyć trzeba robić to samo co w pudlach, badania w kierunku zwyrodnienia siatkówki.

A odnośnie oczu, był jakiś rok temu super ciekawy film o wilkach i facecie który zamieszkał w stadzie 2-3 lata do tego stopnia że wilki nic mu nie mówiły, mógł chodzić między nimi, spać itd. Dzięki temu mógł nakręcić cały materiał o ich życiu patrząc od środka relacji między zwierzęcych.
W stadzie zauważył młodą sukę która w miarę dorastania i czasu zaczęła żyć oddzielnie, niedaleko stada, żerowała na resztkach pozostawionych przez stado, chodziła głównie udeptanymi ścieżkami. Okazało się że wadera była ślepa ...

A więc odnośnie chorób oczu możemy mieć problem podobny jak brak P1 - występuje w rodzinie dzikich "canis" a nie tylko canis familiaris.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aneta']A więc odnośnie chorób oczu możemy mieć problem podobny jak brak P1 - występuje w rodzinie dzikich "canis" a nie tylko canis familiaris.[/QUOTE]
Jasne, że różne choroby genetyczne występują i u dzikich psowatych natomiast na ogół osobniki nimi obciążone nie dożywają wieku rozrodczego i są eliminowane ze stada zanim doczekają się potomstwa. Pies domowy natomiast, jako gatunek, już od dawna opiera się procesom ewolucji

Link to comment
Share on other sites

Też zależy które, bo przecież wiele ujawnia się dopiero w wieku kilku lat gdzie reprodukcja już doszła do skutku.
Zresztą mamy opowieść o ślepej wilczycy u Londona gdzie oślepiona samka miała możliwość przeżycia.
Opisywana wilczyca także miała szansę daną przez stado do życia - a więc do ewentualnej reprodukcji.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Opisywana wilczyca także miała szansę daną przez stado do życia - a więc do ewentualnej reprodukcji. [/QUOTE]

no właśnie nie, bo w stadzie wilków może rozmnażać się tylko dominująca para, a nie wszystkie jak leci - też to oglądałam, samica była uległa i zlękniona - taki wilk w życiu nie stanie się osobnikiem alfa..

Link to comment
Share on other sites

  • 2 years later...

[quote name='Sonya-Nero']

[COLOR=black][FONT=Verdana]-badanie bioder w kierunku dysplazji (dotyczy to zwłaszcza pudli dużych i niestety średnich).
Wykonuje się raz w życiu.

[/FONT][/COLOR]
[COLOR=black][FONT=Verdana]-badanie w kierunku L-C-P (aseptyczna martwica główki kości udowej – (dotyczy to pudli toy i miniaturowych).
Wykonuje się raz w życiu, powinno byc obligatoryjne w przypadku nieprawidłowych rzepek.[/FONT][/COLOR]

...:roll:[/QUOTE]
Popieram i ubolewam, ze tego sie nie robi.....To znaczy obligatoryjne powinno byc badanie stawow biodrowych pod katem dysplazji. To by wystarczylo.

Link to comment
Share on other sites

  • 7 months later...

Raczej mało kto robi szczeniakom PRA genetyczne ... to raczej rodzice mają badaniai powinnaś wyniki obejrzeć, napisz mi na PRV skąd masz psa i jego rodziców to postaram się coś więcej napisać .
No jest jeszcze możliwość, że badania jeszcze nie przyszły, na to się czeka (ja czekałam około 2 msc).

Link to comment
Share on other sites

Dziwne to dla mnie.
Jak robię jakieś badania to robię je w pakiecie, każdemu szczeniakowi zamieszczam zawsze pełną dokumentację w zakresie pochodzenia i badań rodziców/przodków jakie tylko posiadam. I tak robią wszyscy znani mi Hodowcy.
Badania to powód do chwalby Hodowcy (!)

Link to comment
Share on other sites

Bardzo dziwne.Ja badania robie sporo przed kryciem ponadto zawsze własciciele dostają do wglądu nieodpłatnie jak również rodowody rodziców i te dane należą się przyszłemu posiadaczowi szczeniaka jak za przeproszeniem psu miska BEZ ŻADNYCH DODTAKOWYCH DOPŁAT!!!Chyba ze hodowca ma coś do ukrycia lub poprostu tych badań nie posiada

Edited by lilix4
Link to comment
Share on other sites

W rasie "pudel" trzeba zauważyć nie ma obowiązkowych badań.
Natomiast tak jak i Yessie dla mnie od lat jest logiczne, że badania robi się po to, że jeżeli wyjdzie że mam chorego psa/sukę to go wogóle nie rozmnażam tylko sterylizuję/kastruję niezależnie od ich osiągnięć.
Badania szczeniaków udostępniane za dodatkową opłatą bez badań rodziców są dla mnie dziwne.
Owszem są różne wypadki, miałam jeden miot nie planowany ale właścicielom wprost mówiłam że miot nie był planowany tylko była to totalna wpadka z wtórną nieobjawową rują, notabene ojciec tego miotu miał już zrobiony genotyp i byłam spokojna w zakresie PRA.
Z założenia też suki rodzące pierwsze mioty u mnie są sukami w pełni dojrzałymi - jedno że są po karierze wystawowej, drugie że są po badaniach i trzecie muszą mieć skończony rozwój fizyczny i psychiczny który następuje dopiero około 3 roku życia.
I odnośnie badań, nie znam do końca mechanizmów działań i przyznawania pozwoleń ale uznawane w FCI oraz AKC wyniki ma z tego co się orientuję tylko Laboklin.

Link to comment
Share on other sites

Niestety, mam dowód rozmowy z FB, ale nie będę tutaj wklejać, nie chcę żadnych konfliktów z hodowcami, ale ogólnie wygląda sprawa tak, że powiedziano mi na początku, że badania są zrobione, że są wyniki na obecność genu PRA, ale że to nie problem, bo wystarczy kryć zdrowym samcem w przyszłości.
14 lat temu miałam pudla w domu z metryką i rodowodem, ale wtedy byłam dzieckiem i nigdy nie słyszałam ani o badaniach, ani o innych rzeczach, które warto wiedzieć. Więc tak naprawdę to mój pierwszy pudel. Nie słyszałam zbyt wiele o tych badaniach, tylko tyle co od hodowcy. Hodowczynie, od których mam psa wystawiają się na wystawach. To ich pierwszy miot. Zostałam uprzedzona, że badanie jest wykonane, że gen obecny, cena szczeniaka została obniżona z 2500 na 2000. Chyba dlatego, że jakoś im się nie sprzedawały te szczeniaki. Swoją sukę nabyłam w wieku 3,5 miesiąca. Nie upomniałam się przy zakupie o badania, bo w umowie podpisałyśmy, że płacę w 3 ratach. Gdy po II racie zapytałam o badania usłyszałam, że dostanę wynik, jak zapłacę 400 zł...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...