Jump to content
Dogomania

Badania genetyczne pudli


EFMAN

Recommended Posts

  • Replies 145
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Muszę to sobie logicznie poukładać - rodzice nie mają badań, skoro robi się badania szczeniakom. Czyli hodowca nic nie wie o zdrowiu swoich psów. Ale po co robi badania szczeniakom skoro nie chce ich udostępnić?? Bo jak mam zapłacić za badania takiemu hodowcy to wolę sobie sama zrobić. A może to próba zniechęcenia Ciebie do okazania badań? Bo zniechęcenie do takiego hodowcy to na pewno. Hodowcy, których znam to ludzie z pasją, wiedzą, zaangażowaniem i doświadczeniem, którym się dzielą, bo zależy im aby ich "dzieci", które "poszły w świat" były naj naj.

Link to comment
Share on other sites

Serio mam podać nazwę? Tak publicznie? Nie chcę nikomu złej reklamy robić. Ja naprawdę polubiłam tych ludzi. Nie chcę sobie robić wrogów. Po prostu chcę otrzymać jakąś pomoc, poradę. Czy w razie czego to byłaby podstawa do zwrotu psa? Czy raczej nie? W umowie nic nie mam o zwrotach.

Link to comment
Share on other sites

Napiszę jak by to wyglądało z mojej strony.
Po pierwsze w cenie byłyby zamieszczone badania, oczywiście zakładając, że nie zdążyłabym zrobić badań osobnikom dorosłym zanim by doszło do pokrycia.

Jeżeli bym zrobiła badania szczeniakowi a byłby to wynik C (osobnik chory) to bym się bała odpowiedzialności za jakie by można mnie pociągnąć i bym psa z miejsca umówiła na kastrację/strylizację a psa oddała za symboliczną kwotę na kolanka z zaznaczeniem w umowie że pies będzie ślepy .

Jeżeli byłby to wynik B to sprzedając w umowie bym zastrzegła że jest Pani poinformowana o nosicielstwie choroby po to aby Pani nie pokryła np psem B lub psem bez badań bo dla mnie jako Hodowcy ważniejsze jest aby z mojej linii nie było chorych szczeniaków.

Jeżeli wynik A to bym się tym afiszowała bo jest to dodatkowy plus dla Hodowli !

I jeszcze jedno, bez certyfikatu z samym wynikiem uznanego laboratorium może Pani zrobić badania PRA za niższą kwotę. A jeżeli Pani zbierze się razem z kilkoma osobami to koszty będą jeszcze niższe bo są wtedy zniżki i cena kuriera się rozkłada na kilka osób.

I odnośnie tej osoby,od początku domyśliłam się, a także inni pudlarze którzy tu zaglądnęli też mają te same podejrzenia, ponieważ znamy każdego pudla i wiemy które osoby robią badania i co nosi się liniach.
A jak się doda, że prawie każdy z pudlarzy orientuje się ile, jakiego koloru, płci i wielkości i u kogo się rodzi w każdej wielkości ...... nie trudno wysnuć wnioski.

Link to comment
Share on other sites

PS - nie wiem na co ktoś inwestuje 2000 zł na badania szczeniąt narażając się że nikt nie będzie chętny na załącznik odpłatny w postaci dokumentu z badaniami , wystarczyło by na chłopski rozum zrobić badania obojgu rodzicom, koszt 800 złotych .... a badania mogli zrobić dawno, dawno temu ... nawet jak suka była w ciąży, to nie jest inwazyjne badanie narażające ciężę, wystarczy pobrać małą próbkę krwi.

Edited by aneta
Link to comment
Share on other sites

Ok, skoro i tak wiadomo, o którą hodowlę chodzi, to proszę mi coś doradzić, ja niestety nie znam pudlowego środowiska. Może za mało czytałam, poznałam córkę właścicielki na wystawie. Dobrze się dogadywałyśmy i w końcu się zdecydowałam na psa stamtąd. Nawet nie wiem czy ta cena jest normalna, czy niższa? Usłyszałam, że tylko "2 tys. za psa i jeszcze badania do tego mam dostać?"

Edited by Lady_Arashi
Link to comment
Share on other sites

Jeżeli jest nosicielem to taki szczeniak jest problematyczny ale nie generalizujmy, wiele czołowych psów na świecie ma wynik B tylko trzeba wiedzieć i zostać uczciwie poinformowanym przez hodowcę .
Tak robi wielu Hodowców przez duże H i nie przynosi im to ujmy na honorze. A nabywca wie wtedy co mu wolno a czego nie.
Jak się rozglądałam do psa dla mojej Reginy to z wielu pięknych czołowych psów zrezygnowałam właśnie z wątpliwości badań lub wyników PRA B bo nie chciało mi się wprowadzać do czystej linii problemu, żeby potem nabywca nie zrobił czegoś głupiego z niewiedzy albo głupoty albo lenistwa.

Natomiast jeżeli wynik byłby C to zgadzam się z Tobą Yessie w całej rozciągłości !

Link to comment
Share on other sites

Nie kupiłam na łapu capu, po prostu jestem chyba zbyt naiwna. Ufam ludziom, później wychodzę na tym kiepsko.
Gdybym wiedziała, że nie zobaczę na oczy wyników badań, to bym się zastanowiła jeszcze z kupnem.
Wydawało mi się, że badania dostanę, że to jest w cenie, tak jak mi najpierw powiedziano. A później słyszę, że skoro zeszły z ceny, to już badania mi się nie należą.
Nie wiem czy chodzi o wynik B, tak się domyślam. Ale co teraz zrobić? W umowie nic nie mam o stanie zdrowia psa. Nie mogę odstąpić od umowy, chyba że regulamin związku się wypowiada jakoś na ten temat. W umowie mam tylko punkt, że w kwestiach nie wymienionych w umowie wszystko wedle regulaminu ZKwP oraz kodeksu cywilnego.

Link to comment
Share on other sites

Regulamin stanowi jedno, za wady wiadome a zatajone przed nabywcą Hodowca odpowiada.

Natomiast przyszło mi do głowy ze można by spróbować dotrzeć w którym laboratorium było robione badanie, znając znajomych tej osoby to przypuszczam, że wybrano badania tańsze w Genomii na Słowacji (badania bez uznanego certyfikatu w UE i USA) , napisać więc tam, czy takie badania zostały wykonane i czy jako nowej właścicielce psa mogą one być udostępnione w postacie odpisu ponieważ Pani oryginału wyniku nie otrzymała od hodowcy.
Podać rasę, datę urodzenia, nr chipa, można załączyć xero metryki z Pani danymi jako dowód że pies jest Pani .
I wtedy by się okazało czy jest podstawa roszczeniowa.

Natomiast w momencie gdyby nie daj Panie okazało się gorzej to wtedy ma Pani prawo do sprawy w Sądzie Koleżeńskim, no i wtedy ..... takie zagranie jak zatajenie problemu ma juz podstawę do roszczeń , nic szczególnego ale zwrot kosztów, oraz postraszenie rokiem zawieszenia na przemyślenie dobrze ludziom robi.
Dodam, takie sprawy w ZK się zdarzają, nie są częste ale występują, najczęściej mają pozytywne zakończenia dla obu stron.

Bo co innego niewiedza a co innego zagranie wg mnie służące wyłudzeniu pieniędzy.

Możliwe że u Pani suczki chodzi o wynik B, nie jest to tragedia bo jak pisałam znam psy reproduktory które mają takie wyniki, a znam też pięknego psa z doskonałej hodowli który ma badanie PRA C a właścicielka nie chce słyszeć o wycofaniu psa (tylko tyle, że hodowcy tym psem nie kryją i raczej przypuszczam, że nikt kryć nie będzie właśnie z powodu choroby) .
Natomiast na chłopski rozum, zatajenie ewentualnego nosicielstwa jest skrajnie nieodpowiedzialne.

PS - a już zaczynałam mieć lepsze zdanie o pewnych osobach .... niestety ... dawnych Hodowców i Prawdziwych Pasjonatów zaczyna ubywać .....

PS 2 - i co teraz tej osobie przyjdzie z tych kilku złotych za zatajenie ważnej właśnie dla nich (!!!) informacji hodowlanej ???

Edited by aneta
Link to comment
Share on other sites

Najgorsze jest to, że ja naprawdę nie domyśliłam się, że mogę nie zobaczyć tych wyników. Nie spodziewałam się tego. Zapłaciłam 2 ratę i upewniając się, że dostanę przy trzeciej metrykę (tak mam w umowie) to zapytałam od razu o badania. Fakt, że je zobaczę wydawał mi się tak oczywisty, że jak usłyszałam, że badania oryginał czy kopia to to samo, a "pies za 2 tysiące i badania gratis?!" to przeżyłam szok. Jestem zła na siebie, ale tak jak mówiłam, jestem ufna za bardzo. Podając dane psa w tym laboratorium powinny wystarczyć dane z metryki, tak? Bo mam xero, więc dane mam (czyli nr tatuażu, itp) i chyba muszę załączyć kopię umowy, bo w ZKwP jeszcze psa nie zarejestrowałam nie mając oryginału metryczki.

Link to comment
Share on other sites

To mi się wydawało że idę z duchem czasu ...
A okazuje się że ja jednak nie dzisiejsza !
Bo moje szczyle w wyprawce mają metrykę, paszport, chip, xera dokumentacji czyli badań, tytułów, rodowodów, protokołu przeglądu miotu, moje oryginały pokazuję + w załączniku jeszcze jakąś wyprawkę.
Muszę się jak widać duuużo jeszcze nauczyć !
A moi Hodowcy z oddziału też jacyś nie dzisiejsi bo ich wyszkoliłam, że zgodnie z przepisami UE lepiej wydać po te 20 zł więcej a psy zachipować... I tylko 2 z ponad 40 jeszcze sięga po nr tatuaży.

Link to comment
Share on other sites

Mój bichon (bichonka) też ma tatuaż (i to w uchu, brrr!), więc się nie zdziwiłam, że pudel też ma tatuaż, ale np. brak wyprawki... Usłyszałam od córki właścicielki hodowli, że ona nigdy nie dostała psa z wyprawką. Odsypano mi karmę, dostałam miseczkę i piłkę. Chyba nie tak źle - pomyślałam. Na wystawie mi ją przekazano, umowę podpisaliśmy, książeczkę dostałam, więc podstawowe rzeczy tak. Nie byłam podejrzliwa, bo i tak się na wystawach mamy widywać. To chyba ja niestety nie dzisiejsza jestem, o wszystko się dzisiaj trzeba 5 razy upomnieć. Mąż mówi, żeby zażądać badań, a jak nie dadzą, to powiedzieć, że chcemy psa oddać. Czy to dobry pomysł?

Link to comment
Share on other sites

Co do tatuowania to ten uchu jest może nawet szybszy ... w pachwinie nawet pisakiem niestety boli -(
Powinni wg mnie chociaż dla wiadomości pokazać oryginał wyników (trzeba tylko zobaczyć zgodność danych ).

Tyko oby w tym wszystkim nie ucierpiał niewinny czyli szczeniak.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Muszę się z Wami podzielić informacją... Gdy zaczęliśmy domagać się badań od hodowców, to nagle hodowczyni z córką zjawiły się w naszym mieście i zażądały oględzin psa. Pokazaliśmy sukę, stwierdziły że jest za chuda... Dostawała 3 razy dziennie suchą karmę razem z naszą drugą suką. Jadły obie. Nie wiem czy wystarczająco, ale jadły, więc wydawało nam się, że OK. Mąż poszedł do weta, aby ocenił. Powiedział, że pies owszem jest chudy, ale nie ma oznak zaniedbania, nie jest wygłodniały. Może naprawdę za mało jadła, ale karmę dostawała tyle razy, ile powinna. Pies był na raty, więc formalnie nie był w 100% naszą własnością. Została ostatnia rata. Hodowczyni z córką przyjechały dziś po psa i stwierdziły, że go zabierają. Pomimo pozytywnej opinii weterynarza, bo mąż od razu poleciał z nimi do weta po ocenę stanu psa, uparły się, że ma wrócić do nich. Skoro tak, z ciężkim sercem, ustąpiliśmy. Nie wiem już kto miał rację w tym sporze, jednakże dana hodowla nie badała rodziców, tylko cały miot szczeniąt, a gdy chcieliśmy kopię badań wołała o dodatkowe 400 zł... Oprócz tego z hodowli do nas pies przyszedł już widocznie z jakimiś brakami witaminowymi, bo od pierwszego dnia wżerał kupy na dworze... Nie wiem sama co myśleć. Czy naprawdę to my nie potrafiliśmy zająć się psem? Czy trafiliśmy na nieodpowiednich hodowców?

Link to comment
Share on other sites

Praktyka , ze hodowca odbiera szczeniaka nie jest rzadkością.
Zżeranie kup niestety też jest częste, podłoże tego jest za to różne, od karmienia przez całą sferę zaburzeń w przyswajaniu minerałów po nie oszukujmy się pierwotny instynkt sprzątania po sobie i wykorzystywania maksymalnie dostępnych zasobów. No i cechy osobnicze bo są psy idealnie karmione i wręcz tłuściutkie i potrafią zeżreć każdą koopę .... a te niedożywione nie tkną nieczystości.
Co do chudości to trudno się wypowiedzieć na odległość, ale patrząc po mojej suce która ma 31,5 cm a wazy niecałe 4 kg i jest dosłownie szkieletem powleczonym obfitym futrem ... tez konsultowałam sprawę u weterynarza i u współwłaścicielki psa wyszło dopiero. że w liniach szanownego tatusia tak przebiega rozwój części szczeniąt. Zresztą tatuś w czasie krycia jak byłam to był właśnie typem żylasto-kościstym przy mojej mocnej suce typu "mięśniak".

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...