Jump to content
Dogomania

nie wiem co robić...


k_ofeina

Recommended Posts

[QUOTE]Co myślicie o mojej teorii, przy ewentualnym ataku:
mówię po prostu nie, stanowczym głosem, jak Lolek odejdzie odchodzę i ja bez żadnego zwrócenia na Niego uwagi , po prostu ignoruję Go,nie ma komendy, po niej nie ma przysmaku , nie ma zainteresowania, więc może Lolek uzna, że się to nie opłaca.. Co myślicie? [/QUOTE]

Tak jak pisalem wczesniej - jesli potraficie byc naprawde szczerze stanowcze (bo prawde mowiac nie wierzylem w to wnoszac po postach) i konsekwentne w takim postepowaniu,to jestescie na dobrej drodze.
Lolo zobaczy,ze nie ma zartow i zacznie bardziej uwazac ;)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 138
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

A nie jest to przypadkiem tak, że jak zauważy, że po komendzie "nie" odchodzisz, to zwyczajnie przestanie jej słuchać? W końcu to się mu nie opłaca. Wydaje mi się, że wystarczy, jak zwyczajnie wstaniesz i albo wyprowadzisz psa do oddzielnego pokoju i zostawisz go samego (o ile się da), albo sama wyjdziesz, bez słowa i bez gwałtownej reakcji. Powodzenia, rzecz jasna, życzę ;)
I udanego zabiegu również w czwartek!

Link to comment
Share on other sites

Też się nad tym zastanawiałam, ale tak sobie pomyślałam, że nie wszystko musi się Lolkowi opłacać, że to "nie" ma pokazać granicę.. Izolacja w Jego przypadku nie pomaga, gdy warczał, izolowałyśmy Go i dupa blada.. Do Niego chyba pozytywnymi tylko metodami.. Nie chcę zapeszać, ale to "nie" póki co działa..

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] ale tak sobie pomyślałam, że nie wszystko musi się Lolkowi opłacać, że to "nie" ma pokazać granicę.. [/QUOTE]

Tak trzymaj :) .
Dokladnie to samo chcialem napisac."Nie" to korekta,danie psu do zrozumienia,ze nie tolerujesz jego zachowania.
Jemu ma sie wlasnie [B]nie oplacac [/B]atakowanie[B].[/B]

Merenwen[B] - [/B]jak pies ma prawidlowe relacje z wlascicielem(do czego nalezy dazyc),to wszystko mu sie oplaca :) ,a pochwala od przewodnika jest najlepsza nagroda.

Link to comment
Share on other sites

Kurcze, wczoraj pracowaliśmy, komendy w zamian za jedzonko, bo Lolek nie dostaje miski, karmimy Go z ręki. Moja Partnerka pracowała chwilkę i Lolek już ze zniżoną głową i warczał przy butach, ale "nie"zadziałało, później ja przejęłam pałeczkę, pracował chętnie, wykonywał komendy , żarełko smakowało, po skończonej pracy poszłam do drugiego pokoju, Lolek przyleciał i zaatakował, miałam wrażenie, że specjalnie przybiegł, aby zaatakować mnie, po drodze minął moją Partnerkę i luz.. Atakował zajadle , ja stanowczo powtarzałam nie, ale atak trwał jakoś długo... W końcu Lolek poszedł pod biurko i później zawołałam Go do drugiego pokoju, aby położył się na miejsce.
Dziś rano byliśmy na 30 minutowym spacerze, oczywiście na dworze Lolek jest bez kagańca, zakładamy Mu kaganiec w klatce gdy wracamy do domu. Zawsze po założeniu kagańca dostaje przysmak, dziś była tylko pochwała, bo nie może jeść, gdyż o 14 :00 kastracja, wróciliśmy do domu, nie przepuścił mnie w drzwiach i jak tylko weszłam rzucił się na but, powtórzyłam kilka razy nie, ale nie odszedł, więc Go wzięłam i zaniosłam w pobliże Jego legowiska, warczał, raz jeszcze powiedziałam nie, odeszłam,Lolek się uspokoił.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='k_ofeina']Czasem jestem taka pełna werwy do pracy z Nim i nadziei, a czasem ręce mi opadają..[/QUOTE]
Najlepszą motywacją są widoczne efekty pracy. Z jednym przypadkiem będziesz miała pozytywne efekty od razu, z innym sporadycznie, a jeszcze z innym na efekty trzeba długo czekać i nie zawsze spełnią Twoje oczekiwania. Ważne, żeby się nie poddać za wcześnie.

Link to comment
Share on other sites

Na wstępie, żeby nie było - nie jestem przeciwko kastracji :-) Ale mam takie pytanie - czy w przypadku takich zachowań kastracja coś zmieni ? Jeśli tak, to jakie są spodziewane zmiany i jaki będzie mechanizm powstania tych zmian ?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nemi']Na wstępie, żeby nie było - nie jestem przeciwko kastracji :-) Ale mam takie pytanie - czy w przypadku takich zachowań kastracja coś zmieni ? Jeśli tak, to jakie są spodziewane zmiany i jaki będzie mechanizm powstania tych zmian ?[/QUOTE]
Ponoć kastracja sama w sobie nie ma wpływu na agresję wobec ludzi. Ale pies z opadającym poziomem testosteronu, stonowany, mniej pobudzony, jest - teoretycznie - łatwiejszy w szkoleniu. Ale ja chyba rozumiem Twoje wątpliwości - nie wiem, jak kosmiczny musiałby być poziom testosteronu, żeby nie dało się psa wyciszyć w warunkach domowych, bez ekscytacji powodowanej przez inne psy, środowisko itd. Może psu trochę wentyl popuści, trudno powiedzieć - śledzę wątek od początku i mimo wszystko wydaje mi się, że z nim coś jest nie tak i że to może mieć podłoże jednak somatyczne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']

Jak przeszedł zabieg?[/QUOTE]


Podobno zabieg ok,dzwoniłyśmy o 16, za jakieś 20 minut lecę Go odebrać. Dziwnie to zabrzmi, ale fajnie pochodzić boso po domu, nie bać się wejść do kuchni..

Jakiś czas temu myślałam o guzie, który może uciska Lolkowe płaty czołowe..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='k_ofeina']Jakiś czas temu myślałam o guzie, który może uciska Lolkowe płaty czołowe..[/QUOTE]
Nie wiem, jak jest z psami, ale gdzieś czytałam, że przy atakach agresji kota robiono rtg czaszki. Graven sugerowała badanie u neurologa - może warto? Dziwne są te skrajne wahnięcia jego zachowania - jest dobrze i nagle atak bez powodu.

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam przykład na kotce znajomych , z miłego kochanego kota , zrobił się terrorysta . Na początku , atakowała rzadko , później coraz częściej . Okazało się , że powodem są hormony i coś związanego ze sterylką ( niestety nie pamiętam dokładnie ) , niestety tu po dwóch latach leczenia , jeżdżenia po specjalistach itp. kotka musiała zostać uśpiona , ponieważ nie było szans na wyleczenie , a była tak agresywna że praktycznie cały czas musiała być izolowana .

Link to comment
Share on other sites

Rozmawiałam z lekarzem, powiedział, że jego zdaniem to psychika , i charakterek Lolka wyszedł. Ale hormonów nie zaszkodzi zrobić, jeśli chodzi o rtg czaszki, to gdyby miałby to być guz to rtg ani usg tego nie wykaże, trzeba zrobić rezonans lub tomografię, ale w Łodzi nie robią.. Może kastracja pomoże, Lolek jest taki słaby, że aż ryczeć mi się chce..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']Najlepszą motywacją są widoczne efekty pracy. Z jednym przypadkiem będziesz miała pozytywne efekty od razu, z innym sporadycznie, a jeszcze z innym na efekty trzeba długo czekać i nie zawsze spełnią Twoje oczekiwania. Ważne, żeby się nie poddać za wcześnie.[/QUOTE]

Greven staramy się jak możemy, jedna drugą wspiera, ale zdarza się, że obie płaczemy, bo kończą się nam pomysły..
Najgorsza w tym wszystkim jest bezsilność...

Link to comment
Share on other sites

Stanem psa na razie sie az tak nie przejmuj, to dosc normalne, za to dla opiekuna nieprzywyklego do widoku pozabiegowego czesto duzy wstrzas.
Nim sie obejrzysz, szybko pies dojdzie do siebie.
Jednak wrocilam do poczatku watku, zaczal sie ponad 2 m-ce temu i cos mi tu nie pasuje, bo niemal brak efektow w pracy.
Nie sugerowalabym zbytnio opinia weta, na ogol nie jest to szkoleniowiec, a problemy z psem wygladaja na (nie powinnam, ale zaryzykuje) na zawalone od poczatku wychowanie. Akurat problemy wynikajace na podlozu zdrowotnym nie sa az tak czeste, a skoro dotychczas badania sa ok, to nie szukalabym na sile.
Czasem tak bywa, ze sie trafi dosc silny psychicznie osobnik na delikatnych, wrazliwych opiekunow i traktowanie "po ludzku", jak dziecko, daje dosc kiepskie efekty. Odkrecenie relacji moze byc trudne, chcoby ze wzgledu, ze pies poukladal relacje, jak chcial, wyszkolil czlowieka po swojemu ;).
Nadal bym sie upierala przy dobrym szkoleniowcu, pomijajac dotychczasowa pania "behawiorystke", widocznie nie radzaca sobie z sytuacja...
Bo na razie kazdy wypad psa w Wasza strone utwierdza go w tym zachowaniu, zdarza sie tych zajsc calkiem sporo, a jedyne co sie udalo, to go nie nagradzac (pozornie) po..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Stanem psa na razie sie az tak nie przejmuj, to dosc normalne, za to dla opiekuna nieprzywyklego do widoku pozabiegowego czesto duzy wstrzas.
Nim sie obejrzysz, szybko pies dojdzie do siebie.
Jednak wrocilam do poczatku watku, zaczal sie ponad 2 m-ce temu i cos mi tu nie pasuje, bo niemal brak efektow w pracy.
Nie sugerowalabym zbytnio opinia weta, na ogol nie jest to szkoleniowiec, a problemy z psem wygladaja na (nie powinnam, ale zaryzykuje) na zawalone od poczatku wychowanie. Akurat problemy wynikajace na podlozu zdrowotnym nie sa az tak czeste, a skoro dotychczas badania sa ok, to nie szukalabym na sile.
Czasem tak bywa, ze sie trafi dosc silny psychicznie osobnik na delikatnych, wrazliwych opiekunow i traktowanie "po ludzku", jak dziecko, daje dosc kiepskie efekty. Odkrecenie relacji moze byc trudne, chcoby ze wzgledu, ze pies poukladal relacje, jak chcial, wyszkolil czlowieka po swojemu ;).
Nadal bym sie upierala przy dobrym szkoleniowcu, pomijajac dotychczasowa pania "behawiorystke", widocznie nie radzaca sobie z sytuacja...
Bo na razie kazdy wypad psa w Wasza strone utwierdza go w tym zachowaniu, zdarza sie tych zajsc calkiem sporo, a jedyne co sie udalo, to go nie nagradzac (pozornie) po..[/QUOTE]


To nie tak ,że nie było efektów, efekty były, Lolek przestał rzucać się na nogi, znacznie rzadziej warczał na nas, reagował na komendy, lubił pracować, aż pewnego pięknego dnia sru i wszystko legło w gruzach... Na pewno zawaliłyśmy początek, na pewno...

Link to comment
Share on other sites

Czy jesteś w stanie nagrać - choćby na telefon - jego atak?

Po kastracji niektóre psy wychodzą z gabinetu ciesząc się do właściciela, jakby nic się nie stało i gdyby nie lekka chwiejność, to w ogóle byś nie powiedziała, że przeprowadzony został zabieg, natomist inne mogą gorzej znieść narkozę, stres, lub być z tych "rozczulających się" nad sobą, wrażliwych. Środki przeciwbólowego i przespanie nocy powinno sprawić, że nawet jeśli Lolek wygląda biednie, to jutro rano powinien być z powrotem sobą ;)

Pamiętajcie, żeby uważać, aby nie dobrał się do szwów. Na początku może się nimi w ogóle nie interesować, ale po ok 3 dniach, gdy rana zaczyna swędzieć, może próbować rozlizać, albo wygryźć. Macie kołnierz dla niego?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']Czy jesteś w stanie nagrać - choćby na telefon - jego atak?

Po kastracji niektóre psy wychodzą z gabinetu ciesząc się do właściciela, jakby nic się nie stało i gdyby nie lekka chwiejność, to w ogóle byś nie powiedziała, że przeprowadzony został zabieg, natomist inne mogą gorzej znieść narkozę, stres, lub być z tych "rozczulających się" nad sobą, wrażliwych. Środki przeciwbólowego i przespanie nocy powinno sprawić, że nawet jeśli Lolek wygląda biednie, to jutro rano powinien być z powrotem sobą ;)

Pamiętajcie, żeby uważać, aby nie dobrał się do szwów. Na początku może się nimi w ogóle nie interesować, ale po ok 3 dniach, gdy rana zaczyna swędzieć, może próbować rozlizać, albo wygryźć. Macie kołnierz dla niego?[/QUOTE]

Nie jestem w stanie nagrać ataku, ale możemy Cię zaprosić , jeśli się nie boisz ;)
Ma kołnierz, leży bidny w kołnierzu i kagańcu.. Ale nic Mu dziś nie przeszkadza, nawet jak wyszłam po Niego na kletkę, bo nie miał sił wejść zamachał ogonem a później oczywiście warknął , czyli jest "dobrze" :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...