Jump to content
Dogomania

Rufus już w swoim domku :>


AniaGucio

Recommended Posts

[quote name='L/Olka']o, jak fajnie! czyli moja pomoc na miejscu nie będzie już potrzebna, ale Aniu - jakby co, to podtrzymuję propozycją, może choć na odległość będę mogła pomóc.[/QUOTE]

Za każdym razem, kiedy zwracamy się do Ciebie o pomoc (juz drugi raz;-) ), sprawy nagle same się rozwiązują Olu:-) Może jesteś jakąś czarodziejką? ;-)
A tak poważnie, bardzo dziękujemy za chęć wsparcia nas z Rufusem. Fajnie jest mieć świadomość, że na kogoś można liczyć!!!

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 2.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

[quote name='Ewa Marta']Za każdym razem, kiedy zwracamy się do Ciebie o pomoc (juz drugi raz;-) ), sprawy nagle same się rozwiązują Olu:-) Może jesteś jakąś czarodziejką? ;-)
A tak poważnie, bardzo dziękujemy za chęć wsparcia nas z Rufusem. Fajnie jest mieć świadomość, że na kogoś można liczyć!!![/QUOTE]

Widzę, że Ewa też odżyła po tej dobrej wiadomości!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AniaGucio']Widzę, że Ewa też odżyła po tej dobrej wiadomości!![/QUOTE]

W stosunku do tego, jak się czułam zdołowana w ciągu całego dnia, to teraz mogę góry przenosić:-) Odżyłam, poczułam ulgę, że coś się znowu rusza w sprawie Rufusa.... Zaraz idę spać i odeśpię zarwaną nockę:-)

Link to comment
Share on other sites

No, miejmy nadzieję, że to ostatni dzień Rufusa w klatce. Obyśmy się z panem Maćkiem więcej nie zobaczyli (nie żebymsmy Pana Maćka nie lubili, wręcz przeciwnie, Pan M. jest bardzo sympatyczny i kochany - bardzo nam pomógł) ale czas wejść na drogę, która pozwoli Rufusowi znaleźć nowy domek.

Link to comment
Share on other sites

Wiecie, jakie Rufus ma szczęście? W Sochaczewie dołączy do nas drugim samochodem Luczater, żeby nas bezstresowo dowieźć na miejsce. Tym samym Rufus zajedzie do swojego tymczasowego lokum własną furą z obstawą:-)
Teresko, pięnie Ci dziękuję, przyznam, że balam sie myśleć jak ja ze swoją orientacją w terenie dojadę do Patrycji;-)
Teraz już mogę być spokojna:-) Mam nadzieję, że Rufuskowe bazarki pozwolą nam utrzymac chłopaka aż do znalezienia mu fajnego domu. Dzięki temu, że kilka osób przelało na rzecz Rufusa pieniądze, jest wykastrowany, przebadany i gotowy
do szkolenia:-) Mam nadzieję, że zostaniecie z nami i z Rufusem:-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewa Marta']Za każdym razem, kiedy zwracamy się do Ciebie o pomoc (juz drugi raz;-) ), sprawy nagle same się rozwiązują Olu:-) Może jesteś jakąś czarodziejką? ;-) [/QUOTE]
oj chciałabym, chciała...

heh, kiedyś w przedszkolu uparłam się, żeby na balu przebierańców być czarodziejką :) Rodzice zrobili mi fajną różdżkę. Tylko... nie działała :mad: :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pola53']Ja na pewno zostanę i deklaruję dalszą, stała pomoc finansową, do momentu kiedy znajdzie się ktoś, kto go pokocha tak jak Ania.[/QUOTE]

Kto pokocha jak Ania i ja:-) Bo Rufusa nie da się zapomnieć:-)

Olu, dla mnie jesteś Czarodziejką. Bo inaczej jakim cudem znalazłabyś dom dla Miśki, do tego tuż obok Ciebie - musiałaś użyć różdżki;-) Do tego dom wspaniały, pełen miłości, z którego Miśka - uciekinier nie ma ochoty nawiewać:-) W klinice na Kosiarzy w ciągu dwóch dni przegryzla 3 smycze, a raz złapali ja już przy drzwiach wyjściowych.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewa Marta']Kto pokocha jak Ania i ja:-) Bo Rufusa nie da się zapomnieć:-)
[/QUOTE]

Przepraszam Cię bardzo, nie chciałam Cię pominąć. Wiem, że ryzykujesz wiele pomagając Rufusowi. To musi być miłość!!! Nie inaczej!
Z doświadczenia wiem, że takie zwierzaki potrafią się odwdzięczyć bezgranicznym oddaniem.Taki był Reksio, który ponad półtora miesiąca czekał na swego 'pana' w lesie i taka jest Ajcia, uratowana z meliny pijackiej. Nawet kot, Brutus, pokazuje jak wdzięczny jest za uratowanie życia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pola53']Przepraszam Cię bardzo, nie chciałam Cię pominąć. Wiem, że ryzykujesz wiele pomagając Rufusowi. To musi być miłość!!! Nie inaczej!
Z doświadczenia wiem, że takie zwierzaki potrafią się odwdzięczyć bezgranicznym oddaniem.Taki był Reksio, który ponad półtora miesiąca czekał na swego 'pana' w lesie i taka jest Ajcia, uratowana z meliny pijackiej. Nawet kot, Brutus, pokazuje jak wdzięczny jest za uratowanie życia.[/QUOTE]

Ale ja się nie gniewam:-) Zażartowałam troszkę, chociaż rzeczywiście Rufus zdobył mnie tym, że tak szybko mi zaufał... To prawda, te ratowane psiaki są niesłychanie wdzięczne. Choćby kot, którego Ania zabrała razem z Rufusem. Tak mi sie ciepło na sercu robi, kiedy rozmawiając ze mną przez telefon mówi "Poczekaj, bo mój kot mnie zaczepia". Minęły 2 tygodnie, a on nie pozwala jej ruszyć się na krok od siebie, stale jest koło niej i potrzebuje tej bliskości. Czy to nie jest najpiękniejsza nagroda dla niej?
Jestem pewna, że Rufus obdarzy jeszcze kogoś taką miłością, jak Anię. Niemniej to ona była dla niego jedynym przyjacielem, kiedy inni sprzedawali mu kopy i przeganiali i on to czuje:-)

Zrobiłam dzisiaj zakupy dla Rufuska. Mam dla niego 6 kg karmy (3 kg zostały jeszcze z poprzedniej dostawy), kupiłam 6 dużych puszek mięsnych dla psów, 4 opakowania Frolica (uwielbia go i chętnie zjada Essentiale wpakowany właśnie we Frolic), do tego mam 15 niedużych penisów, 3 uszy. Ania też cos jeszcze ma, więc chłopak jedzie z własną wyprawką. Zachowujemy się trochę jak kwoki, ale on zasłużyl na to, żeby go teraz porozpieszczać. Te zakupy to oczywiście prezent i nie obciążymy jedgo konta tymi wydatkami. Podobnie jak za benzynę nie będę brała zwrotu.
Was kochani prosimy o pomoc w utrzymaniu go u Patrycji i w szczepieniu, któe może mieć za 2 tygodnie.

Jutro z jednej strony radosny dzień, z drugiej Ania po raz pierwszy od długiego czasu rozstanie się z Rufusem na dłuższy czas. Pożegnanie może być trudne dla obu stron....

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=Purple]ale wiesci o ludu moj luduuuuuuuuuu:multi::multi::loveu::loveu:[COLOR=DeepSkyBlue]z nadziejka wielkaaaaaaaaaaa bede zagladac do was , do Rufiaczka :loveu:grzeczniaczka jupijaj krzykne z radosciiiiiiiiiii:painting::cool2::klacz::klacz::B-fly:wszystkie kciuki bedziemy w domku trzymac za dni , tygodnie i lata Nowe Rufiaczkoweeeeeeeee[/COLOR][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='L/Olka']czekam i czekam, a tu jeszcze żadnych wieści. Ani opowieści ;) Ani opowieści Ani (i Ewy) :cool3:
ale źle się czuję, więc idę się położyć.
Musiało się udać :)[/QUOTE]

Olu, dużo zdrowia życzę!!!

[SIZE=3][FONT=Calibri]Nareszcie usiadłam przy komputerze[/FONT][FONT=Wingdings][FONT=Wingdings]J[/FONT][/FONT][FONT=Calibri] Dzisiaj Rufus odbył z nami długą podróż do Patrycji. Początek był ciężki, bo Rufus miał inne zdanie na temat podróżowania w samochodzie. Ja chciałam umieścić go w wymoszczonym bagażniku, on uznał, że lepiej ciasno i niewygodnie, ale blisko Ani[/FONT][FONT=Wingdings][FONT=Wingdings]J[/FONT][/FONT][FONT=Calibri] Jakoś udało nam się dojechać do kliniki, co jak się okazało było doskonałym pomysłem. Rufus ma zdecydowanie za dużą opuchliznę po kastracji i dostał dzisiaj zastrzyk przeciwzapalny i antybiotyk. Do tego na 8 dni antybiotyk w tabletkach. Pani doktor wypisała nam receptę, żeby kupić go taniej, niż u nich. Finanse przedstawi Ania, bo ona się nimi zajmuje. Na razie założyła ze swoich pieniędzy, ale jak skończą się bazarki, odbierze te pieniądze.[/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Calibri]Po klinice podjechałyśmy po mojego TZ-a, który przesiadl się za kierownicę, a ja poszlam do tyłu do Rufusa. Bardzo mnie zaskoczyło powitanie Jacka przez Rufusa. Zupełnie spokojnie podszedł, dał się pogłaskać i dzięki temu dostał zgodę na jechanie między nami na tylnej kanapie. Był bardzo zadowolony, co chwila całował którąś z nas, kręcił się niemiłosiernie, ale jakoś dałyśmy radę[/FONT][FONT=Wingdings][FONT=Wingdings]J[/FONT][/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Calibri]Po drodze przejęła nas Luczater (dzięki Teresko raz jeszcze[/FONT][FONT=Wingdings][FONT=Wingdings]J[/FONT][/FONT][FONT=Calibri] ) i dowiozła na miejsce. Pierwsze spotkanie z Patrycją bardzo spokojne, Rufus nie miał zamiaru jej zjadać, ani nawet obszczekać[/FONT][FONT=Wingdings][FONT=Wingdings]J[/FONT][/FONT][FONT=Calibri] Niestety okazało się, że mając kołnierz na szyi, Rufus nie da rady wejść o budy w kojcu. Patrycja natychmiast zaczęła kombinować co zrobić, wymyśliła, że na początek położymy mu ciepłą wykładzinę na ziemię w kojcu, na to masę siana, a pod wieczór weźmie go do domu na noc. Ponieważ jednak Rufusek po naszym wyjeździe dosyć mocno protestował, że ktoś mu Anię zabrał, kołnierz został zniszczony i Patrycja wzięła chłopaka do domu od razu. Okazało się, że potrafi zaakceptować sunie i jednego samca wokół siebie i że w domu zrobił się grzeczny. Wybiegał się na dwóch spacerach i w końcu poszedł spać. [/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Calibri]Nie powiem – wracałyśmy do Warszawy myśląc jak on się zaklimatyzuje, ale wydaje mi się, że już się tam dobrze czuje. Dostał od Patrycji masę smakołyków i chyba się polubili[/FONT][FONT=Wingdings][FONT=Wingdings]J[/FONT][/FONT][FONT=Calibri] [/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Calibri]Jak odsapnę chwilkę (bo dopiero wróciłam do domu z innej psiej wyprawy), to zgram zdjęcia z aparatu i wrzucę, żeby Wam pokazać jaki grzeczny był Rufusek przy Patrycji. Bardzo się cieszę, że jest już u niej i że zgodziła się dawać mu leki i zająć naszym podopiecznym. Ania ma jeszcze dzwonic dzisiaj do niej i pytać, jak Rufus, ale coś mi mówi, że wszystko u niego dobrze[/FONT][FONT=Wingdings][FONT=Wingdings]J[/FONT][/FONT][/SIZE]
A jak mu sierśc wychodzi;-) Można zrobić z tego co wyjdzie kołderkę;-)

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że jakieś wieści pojawią się jutro. Ania strasznie przeżyła rozstanie z Rufusem. Poza tym, on czuł, że coś się dzieje bo podarł kołnierz. Co więcej, w tym kołnierzu nie mieścił się do budy. Ania przepłakała calą powrotną drogę do domu. Chyba nie najlepiej się stało, że jeszcze parę dni nie został u p. Maćka, bo utrzymuje mu się stan zapalny moszny i poza dzisiejszym zastrzykiem dostał jeszcze antybiotyk w tabletkach na 7 kolejnych dni. To tyle. Resztę dziewczyny dopiszą jak ochłoną.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pola53']Myślę, że jakieś wieści pojawią się jutro. Ania strasznie przeżyła rozstanie z Rufusem. Poza tym, on czuł, że coś się dzieje bo podarł kołnierz. Co więcej, w tym kołnierzu nie mieścił się do budy. Ania przepłakała calą powrotną drogę do domu. Chyba nie najlepiej się stało, że jeszcze parę dni nie został u p. Maćka, bo utrzymuje mu się stan zapalny moszny i poza dzisiejszym zastrzykiem dostał jeszcze antybiotyk w tabletkach na 7 kolejnych dni. To tyle. Resztę dziewczyny dopiszą jak ochłoną.[/QUOTE]

Ehh... ciężko też powiedzieć, co by było z jego moszną gdyby został u p. Maćka. Nie miałby kto mu podawać antybiotyku 2 razy dziennie, bo w weekend panowie są krócej...

Dzwoniłam do Pati i już też trochę ochłonęłam. Wiem, że będzie mu dobrze u Patrycji, widać to chociażby po jej podopiecznych - żadne nie wygląda jakby mu czegoś brakowało, wręcz przeciwnie. Martwi mnie tylko ten jego stan zapalny i że głuptas może za bardzo się wylizywać. Dzisiaj mija 5 doba od kastracji - dobrze by było, żeby jeszcze te 2 dni tam nie majstrował.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ronja']Ewa, uwielbiam Twoje opowieści:)
super, że Rufus się zadomowił[/QUOTE]

A najgorsze jest to, ze przejezdzalismy tuz obok Was, ale bylismy bardzo spoznieni i nie dalismy rady nawet pomachac:-(

[quote name='pola53']Ania przepłakała calą powrotną drogę do domu. Chyba nie najlepiej się stało, że jeszcze parę dni nie został u p. Maćka, bo utrzymuje mu się stan zapalny moszny i poza dzisiejszym zastrzykiem dostał jeszcze antybiotyk w tabletkach na 7 kolejnych dni. To tyle. Resztę dziewczyny dopiszą jak ochłoną.[/QUOTE]

No plakala cala droge, nie chcialam o tym pisac, bo kazdy z nas przezywa takie rozstania po swojemu. Moim zdaniem jednak lepiej sie stalo, ze Rufus musi sie w tej chwili zmierzyc z nowym miejscem i nowa opiekunka. Za bardzo przywiazal sie do Ani, a skoro nie ma szansy zabrac go do siebie, Rufus musi isc swoja droga i uczyc sie, ze inni ludzie tez nie sa tacy zli... Nie sadze, zeby zostawianie go w miejscu, gdzie prawie caly czas byl sam bylo lepszym rozwiazaniem. Ma problem z moszna, ale teraz bedzie dostawal regularnie mocny antybiotyk, do tego Trilac i stan sie poprawi. Ma teraz wokol siebie ludzi i fajne sunieczki. Do tego samca, ktory go ignoruje, co powoduje, ze i Rufus go nie zaczepia. Rufus spi w duzej klatce i nie wydaje sie nieszczesliwy.
Na pewno Ani serce rozdzieralo sie na pol, kiedy zostawialismy go w kojcu skaczacego jak oszalaly i usilujacego wyjsc za nia, ale teraz jest juz w domu i spi smacznie po dniu pelnym wrazen.
Gdyby kolejny kolnierz byl potrzebny, niezastapiona Tereska (Luczater) zgodzila sie podjechac do jakiejs kliniki, kupic i podrzucic go Patrycji. Drugi w zapasie mam w tej chwili w domu - dostalam dzisiaj od Ellig z formu:-)
Kochani, dajmy mu dzien - dwa na poznanie nowego miejsca. Bedzie dobrze - jestem tego pewna:-)

Link to comment
Share on other sites

I juz obiecane zdjecia. Najpierw z podrozy. Niestety z powodu ruchliwosci Rufuska, niewiele dalo sie zrobic. Widac jednak, jaki chlopak jest ciekawy swiata:-)

[img]http://img18.imageshack.us/img18/8201/80141306.jpg[/img]

Jechal w kagancu, zeby sie nie lizac

[img]http://img687.imageshack.us/img687/2277/89727996.jpg[/img]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...