Jump to content
Dogomania

ciągnięcie na smyczy...rozwiązanie


niechorzynka

Recommended Posts

gdybym wiedziała że to jest takie proste juz dawno bym to zrobiła...ale od początku...moja Miśka na spacerku ciągnęła jak oszalała...mimo tego że waży niecałe 6 kg, czasami mało ręki nie straciłam...dzisiaj byłam gotowa na drastyczne rozwiązanie- kolczatka...na szczęście nie było na Miśkę "rozmiaru", więc kupiłam coś co przypomina końską uprząż... nie pamiętam nazwy...ale działa...Miśka się wkurza ale nie ciągnie...polecam...w końcu mam spokojny spacer :)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 63
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Źle , ze poszłaś na łatwiznę, no ale tak najprościej. Wpakowałaś "aż" 6 kilogramowego psa w "coś co przypomina końską uprząż" i jesteś z tego zadowolona. Ty masz spokojny spacer, a tymczasem "Miśka się wkurza, ale nie ciągnie"......ręce mi opadły...i jeszcze do tego polecasz !!! a może warto popracować z psem ? tak żebyście mieli oboje spokojny spacer.

Link to comment
Share on other sites

Nam kantar polecano w Psim Przedszkolu. Kupiłam. I przez 2-3 miesiące leżał. Stosowałam inną metodę nauki. I był okres, że Tośka ślicznie chodziła. Teraz, gdy jest w okresie dojrzewania znów zaczęła ciągnąć. Zmieniłam metodę nauki. Teraz uczę ją w krótkich seriach na każdym spacerze /zanim spuszczę ją ze smyczy musi przejść kawałek równo, potem kilkakrotnie przywołuję, nagradzam i znowu chodzi przez moment na smyczy, itd./. Ale kantar mam zawsze w kieszeni. Jak ma zły dzień i nie chce się słuchać, to nie walczę z nią, tylko zakładam kantar. Jest to u mnie rozwiązanie ostateczne. Myślę, że sam kantar niczego nie uczy. Wymusza chodzenie równo. Dla mnie czasem jest niestety niezbędny (bo nie chcę szarpać psem, który ciągnie). Ale tak jak napisałam - KANTAR to rozwiązanie ostateczne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yuki']Źle , ze poszłaś na łatwiznę, no ale tak najprościej. Wpakowałaś "aż" 6 kilogramowego psa w "coś co przypomina końską uprząż" i jesteś z tego zadowolona. Ty masz spokojny spacer, a tymczasem "Miśka się wkurza, ale nie ciągnie"......ręce mi opadły...i jeszcze do tego polecasz !!! a może warto popracować z psem ? tak żebyście mieli oboje spokojny spacer.[/QUOTE]
Skoro uważasz że poszłam na łatwiznę to zapraszam Cie do siebie na 5 minutowy spacer z moim psem. Miśka się wkurza- zgadza się...bo ona wkurza się na wszystko co jest nie po jej myśli...jest bardzo ciężkim do ułożenia psem. Wg Ciebie co miałam zrobić, skoro skorzystałam już z każdej możliwej "szkoleniowej" rady jaką tu składaliście...Łatwo ocenia się zza monitora...przyjedź, pokaż mi jak należy szkolić mojego psa- jak ci się to uda to będę ci wdzięczna do końca życia...Oceniłaś mnie, i tę metodę mówiąc że ręce opadają....może zamiast tego powiedz jaki jest inny sposób skoro zachwalany przez wam sposób "drzewko" na nic się zdaje, obracanie się w drugą stronę też jest do niczego w przypadku miśki, nagradzanie jak nie ciągnie działa przez 3 min....jaki masz inny sposób?? uważasz że tylko ja jestem zadowolona do mam spokojny spacer....masz rację...zapewne dla mojego psa spacer pt walka kto silniejszy był lepszą formą wyjścia na siusiu...jak idziemy na dłuższy spacer ona idzie bez smyczy, ale jak idzie na "toaletę" to ja znia walczyc nie będę...kilka razy na tyle mocno pociągnęła że się wywróciłam- dzięki ale jakoś nie mam ochoty w końcu wylądować w gipsie....jak się nauczy nie ciągnąć to wrócimy do normalnej obróżki...a jak na razie to mimo Twojej oceny w dalszym ciągu polecam :)..swoją drogą nie chcę nawet myśleć co byś mówiła ludziom którzy stosują metody które sama uważam za niewłaściwe pt elektryczna obroża...zabijasz ich odrazu??

Link to comment
Share on other sites

Nie nauczy sie przez uzywanie haltera.
Uczylas chodzenia po rozladowaniu psa, po dlugim spacerze, na ktorym sie wybiegal z Toba, czy oczekiwalas efektow zaraz po wyjsciu z domu, na juz?
Ile psiak ma wiekowo, jak dlugo uczylas, co bylo robione (szukajka nie dziala, niestety).
Kolczatki nie stosuje sie przy nauce poprawnego chodzenia, halter jest wysoce urazowy.
A to naprawde malutki psiak i mocno demonizujesz, no chyba, ze jestes kilkuletnim dzieckiem.
Czytalas:
[URL]http://pies.onet.pl/3930,13,17,a_pies_ciagnie,artykul.html[/URL]
[URL]http://pies.onet.pl/33865,13,16,nalezy_mi_sie_grzeczny_pies,2,artykul.html[/URL]
[URL]http://pies.onet.pl/1487,15,21,w_co_sie_bawic_ze_swoim_psem,artykul.html?drukuj=1[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Niechorzynka a jak długo pracowałaś z psem , tylko szczerze, miesiąc, dwa , trzy ? Odpowiedziałam tak a nie inaczej , bo denerwuje mnie Twoje zadowolenie ze spacerku na którym Twój pies się męczy. Nie rozumiem Twojego zdania "zapewne dla mojego psa spacer pt walka kto silniejszy był lepszą formą wyjścia na siusiu. Uważasz , że Twój pies z Tobą walczy, siłuje się ? Ja też się kiedyś wywróciłam parę razy, i co z tego , nie będę płakać z tego powodu, mam żywe stworzenie, a nie nakręcaną maszynkę która idzie równo, więc muszę się liczyć z pewnymi sytuacjami, że się wywrócę, że mi nogi podetnie w trakcie zabawy z innym psem, że dupnę na ziemię, ale psa przez to w halter nie wkładam , a mam większego psa od Ciebie. Zresztą nie ma się co licytować.

"swoją drogą nie chcę nawet myśleć co byś mówiła ludziom którzy stosują metody które sama uważam za niewłaściwe pt elektryczna obroża...zabijasz ich odrazu??"

Odpowiadam na pytanie : nic nie mówię ludziom oraz nie morduję, szkoda mi na to czasu i siły, do większości i tak nic nie dotrze. Ale tu jest forum do dyskutowania więc sobie dyskutuję, tak samo jak Ty. I zgodzę się z Karjo2 to mały pies i chyba troszeczkę przesadzasz. Być może za mało z nim pracowałaś. Nie wystarczy czytać i spróbować kilka , kilkanaście razy. Dalsza dyskusja rozbija się już tylko o to w jaki sposób pracowałaś z psem , albo dokładnie napiszesz albo nie ma o czym dalej rozmawiać, bo w kółko będziemy międlić, to samo. Ty, że ona taka wkurzająca itd, a my , że być może z psem mało pracy było.

Link to comment
Share on other sites

Ile pracowałam z Miśką...od początku...miała 5 tyg. (szacunkowo) jak ją zabrałam ze schronu. Młoda ma w tym momencie 1 rok i 4 miesiące. Jak pracowałam...na początku przyznaje się, nie zakładałam smyczy ze zwzględu na to że nie mogłam na tak maleńskiego psa znaleźć obróżki. Miała ok 4 miesięcy jak dostała obroże i zaczęłyśmy naukę. Na początku nie ciągnęła cały czas tylko jak coś zobaczyła, więc było lekkie szarpnięcie i wracała "do porządku". Później zaczął się problem bo szarpnięcie nie pomagało więc jak zaczynała ciągnąć to się zatrzymywałam i starałam ustać w miejscu dopóki się nie uspokoiła- jak przestawała ciągnąć to ruszałyśmy dalej...poskutkowało na kilka dni i już byłam zadowolona ale po kilku dniach zaczęło się od nowa, spróbowałam znowu tego samego ale nie dało rezultatów (próbowałam dłuższy czas) więc próbowałam sposobu żeby się odwracać w drugą stronę jak zaczyna ciągnąć- ale że najwidoczniej nie miała w poprzednią stronę żadnego celu więc było jej to obojętne w którą stronę ma ciągnąć i ciągnęła dalej. Stwierdziłam że trzeba cierpliwości i czekałam aż i ta metoda przyniesie skutek- nie przyniosła... Wymyśliłam że trzeba "pozytywnych skojarzeń" więc sposób kolejny polegał na dawaniuprzysmaku jak tylko szła spokojnie a szarpnięciu delikatnie jak ciągnęła...nie pomogło...jak znacie jeszcze jakieś sposoby to ja chętnie posłucham...ah...jeszcze jak pisałyście czy próbowałam po wybieganiu...otóż, jak jeździliśmy na polowania z TZ (dość często) zawsze wyjeżdżaliśmy na tyle wcześnie żeby Misia miała przynajmniej godzinę na ogromnym polu na wybieganie się- były piłki, patyki, ringo i tym podobne zabawy...później jak szliśmy na obchód czas było założyć smycz i wtedy mimo że Miśka padała z nóg- zaczynała ciągnąć jak szalona- w tym momencie stosowanie metod jw również nie dawały rezultatu. Nie jestem kilkuletnim dzieckiem, mam 24 lata, i nie demonizuję... jeśli nadal nie wierzycie w problemy z Misią to nadmienię że na sikanie w domku tez prówoałam wielu sposobów ale do tej pory (jak się śmieję) złośliwie sika w domku...trafiłam na cięży egzemplarz ale wiem że kiedyś się uda. Jak na razei jak to nazwaliście "kantar" działa, miśka się przyzwyczaiła i idziemy spokojnie...więc dyskutujmy dalej co mozna z tym zrobić zeby go nie używać...bo dopuki nie znjadę sposobu na to ciągnięcie to mam zamiar go stosować

Link to comment
Share on other sites

A prawie bylam pewna, zes dzieciak moze z 12-letni.
Jesli opis "nauki" jest zgodny z prawda, to nie dziwie sie psu, ze odmawia wspolpracy, czytalas podeslane watki?
Zaczelabym od odrobiny sympatii do psa, zamiast traktowania go, jak zlo konieczne, chcace usmiercic przez wleczenie po asfalcie ;).
Nie pies jest zlosliwy, tylko nie czuje sie chyba zbyt bezpiecznie w domu i nie widzi sensu/przyjemnosci w pracy z czlowiekiem.

Link to comment
Share on other sites

Niechorzynka, ale napisz ile czasu spędziłaś nad pracą przy eliminowaniu ciągnięcia na smyczy , konkretnie ile. Zrozumiałam , że jeśli po kilku dniach nie poskutkowało , to zaczęłaś próbować innej metody, dobrze zrozumiałam bo jeśli tak, to kompletnie się nie dziwię, że masz psa ciągnącego na smyczy. To samo tyczy się próbowania wielu metod na zaprzestanie siusiania w domu, to ile tych metod bylo 5, 8, 10 . Skoro było ich tak wiele wnioskuję , że żadnej z nich nie próbowałaś dłużej , że nie było w Twoim działaniu konsekwencji, uporu i cierpliwości, być może się mylę, odpowiesz sobie sama w tej kwestii. Prosisz o kolejne sposoby , tylko po co, może warto skoncentrować się na jednym i z uporem maniaka ćwiczyć , w domu, w lesie, w parku, na chodniku , dosłownie wszędzie.
Poza tym nie ma czegoś takiego jak złośliwość psa, pies nie rozumie tak abstrakcyjnych pojęć, a co za tym idzie nie wdraża je w życie :)
Osobiście uważam , że masz psa dla którego nie jesteś zbyt atrakcyjnym obiektem, być może dlatego ciągnie tak na smyczy, może nie widzi w Tobie przewodnika i dlatego interesuje ją wszystko tylko nie Ty, ale oczywiście mogę się mylić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='niechorzynka']Ile pracowałam z Miśką...od początku...miała 5 tyg. (szacunkowo) jak ją zabrałam ze schronu. Młoda ma w tym momencie 1 rok i 4 miesiące. Jak pracowałam...na początku przyznaje się, nie zakładałam smyczy ze zwzględu na to że nie mogłam na tak maleńskiego psa znaleźć obróżki. Miała ok 4 miesięcy jak dostała obroże i zaczęłyśmy naukę. Na początku nie ciągnęła cały czas tylko jak coś zobaczyła, więc było lekkie szarpnięcie i wracała "do porządku". Później zaczął się problem bo szarpnięcie nie pomagało więc jak zaczynała ciągnąć to się zatrzymywałam i starałam ustać w miejscu dopóki się nie uspokoiła- jak przestawała ciągnąć to ruszałyśmy dalej...poskutkowało na kilka dni i już byłam zadowolona ale po kilku dniach zaczęło się od nowa, spróbowałam znowu tego samego ale nie dało rezultatów (próbowałam dłuższy czas) więc próbowałam sposobu żeby się odwracać w drugą stronę jak zaczyna ciągnąć- ale że najwidoczniej nie miała w poprzednią stronę żadnego celu więc było jej to obojętne w którą stronę ma ciągnąć i ciągnęła dalej. Stwierdziłam że trzeba cierpliwości i czekałam aż i ta metoda przyniesie skutek- nie przyniosła... Wymyśliłam że trzeba "pozytywnych skojarzeń" więc sposób kolejny polegał na dawaniuprzysmaku jak tylko szła spokojnie a szarpnięciu delikatnie jak ciągnęła...nie pomogło...jak znacie jeszcze jakieś sposoby to ja chętnie posłucham...
[..........]
Nie jestem kilkuletnim dzieckiem, mam 24 lata, i nie demonizuję... jeśli nadal nie wierzycie w problemy z Misią to nadmienię że na sikanie w domku tez prówoałam wielu sposobów ale do tej pory (jak się śmieję) złośliwie sika w domku...trafiłam na cięży egzemplarz ale wiem że kiedyś się uda. Jak na razei jak to nazwaliście "kantar" działa, miśka się przyzwyczaiła i idziemy spokojnie...więc dyskutujmy dalej co mozna z tym zrobić zeby go nie używać...bo dopuki nie znjadę sposobu na to ciągnięcie to mam zamiar go stosować[/quote]
Z opisu wynika ze to nie zaden "cięższy egzemplarz" tylko normalny pies, który był w klasyczny sposób systematycznie, długo i i skutecznie uczony ciagnięcia.
Do linków podanych przez Karjo dorzuciłabym jeszcze jeden
[url]http://pies.onet.pl/37039,13,16,poradnik_antyszkoleniowy_ciagniecie_i_przywolanie,artykul.html[/url]



[quote name='karjo2']A prawie bylam pewna, zes dzieciak moze z 12-letni.
Jesli opis "nauki" jest zgodny z prawda, to nie dziwie sie psu, ze odmawia wspolpracy, czytalas podeslane watki?
Zaczelabym od odrobiny sympatii do psa, zamiast traktowania go, jak zlo konieczne, chcace usmiercic przez wleczenie po asfalcie ;).
Nie pies jest zlosliwy, tylko nie czuje sie chyba zbyt bezpiecznie w domu i nie widzi sensu/przyjemnosci w pracy z czlowiekiem.[/QUOTE]
Nic dodac nic ując..

Link to comment
Share on other sites

Mam 25 kg. PON-a, który bardzo ciągnał na smyczy, a dlaczego ?, ponieważ przeważnie chodził ( bardzo pięknie ) bez smyczy i tak sobie czas biegł, czasem kiedy trzeba było iść na smyczy był problem. Na wystawach na ringu pięknie się pokazywał nie ciągnął, schodził z ringu zapinany na smycz ciagnął. Też próbowałam wielu tu wspomnianych metod, poza kolczatką i kantarem których nie uznaję. Nie znam autorki tego postu, ale najczęściej popałniane błędy się powtarzają, pies ciągnie bo nie rozumie czego od niego się wymaga, my się wkurzamy bo myślimy, że pies jest niedobry, nieposłuszny, czy złosliwy, nasz stes, złość przechodzi na psa i on chce być jak najdalej od nas więc ciągnie. Nie chcę się tu wymądrzać, dlatego od razu przejdę do sprawy musisz popracować nad nauczeniem swojego psa skupiania uwagi na Tobie i to zaczynając w domu, to jest podstawa. Takie treningi nie moga być zbyt długie 5 min kilka razy dziennie, potem ćwiczenia na dworze. Jak to zrobć polecam gorąco książkę bardzo mądrej kobiety która całe swoje życie poświęciła obserwacji psów, chodzi o Turid Rugaas oto link do tej ksiązki [URL]http://psiawachta.etpro.pl/product/Moj_pies_ciagnie_na_smyczy._Co_robic%3F_PW01[/URL] Ale wcześniej kup sobie książkę pt. '' Sygnały uspokajajace " bo widzę, że masz trochę błędne pojęcie o psach, a po przeczytaniu tej książki zapewniam Cię, że na swojego psa spojrzysz inaczej. Myślę, że każdy właściciel psa powinien tą pozycję przeczytać, ja przeczytałam ją dwa razy jednym tchem, dlatego polecam. Napisałam na początku, że mój pies ciągnął na smyczy, problem jeszcze jest, ale nie taki, wciąz pracujemy przez co chcę Ci uzmysłowić, że przed Tobą miesiąc ciężkiej pracy i nie możesz się zniechęcać jeśli chcesz ogladac sukces. Życzę powodzenia Wszystkim którzy mają ten sam problem.

Link to comment
Share on other sites

powiem tak...mówicie o sympatii do psa...ona nie ma ode mnie sympatii...ma miłośc i właśnie tą miłością przegrałam...bo pozwoliłam jej wejść sobie na głowę....staram się to naprawić....wielu metod próbowałam- zgadza się...ale miałam na to ponad rok więc jak szybko mozna wykalkulować jedna trwała "troszkę" czasu. widziałam że się uwiesicie tej "złośliwości" dlatego była w cudzysłowu...z resztą powiem tak...każdy wychowuje psa jak uważa...to nie jest mój pierwszy pies...nie jest tez jedynym z jakim mam do czynienia...jest trudniejsza do ułożenia...najlepiej jest wam atakować...teraz czuję sie jakbym przynajmniej miśkę katowała....myślę że jednak mimo wszystko to moja ostatnia wizyta na dogo...psom moge pomagać w inny sposób...a wy się trujcie nadal swoją zjadliwością...i nadal bądźcie przekonani o swojej nieomylności i ogromnej wiedzy, którejniestety jesteście pewni tylko wy :)

Link to comment
Share on other sites

Kiedyś mój trener, u którego szkoliłam psy powiedział, że nauki chodzenia na smyczy, równo przy nodze nie nauczę psa w miesiąc, czy dwa. Na to trzeba 800 godzin ćwiczeń, żeby móc powiedzieć, że pies to potrafi. Także nie dziw się, że Twoja psica ciągnie, skoro co chwilę zmieniasz metody szkolenia. Wybierz sobie jedną i ją stosuj, ale konsekwentnie. Domyślam się, że stosowałaś do niej komendę "noga" - musisz zmienić tę komendę, bo ona po prostu nie skutkuje - pies myśli, że jak usłyszy "noga" to może robić to co zwykle, czyli ciągnąć. Zmień to np. na "równaj" - albo na jakąś inną nową, nieznaną psu komendę. Ja bym spróbowała ze smakołykami (a może do tego kliker?). Róbcie sobie sesje po 15 minut dziennie - nie dłużej, bo pies się znudzi.

Ja akurat uważam, że kolczatka nie jest zła, jeśli jest używana mądrze. Trzeba umieć się nią obsługiwać, żeby psu nie zrobić krzywdy. Bez sensu jest zakładanie psu kolczatki i pozwalanie mu ciągnąć, bo tak się nie nauczy a tylko porani sobie szyję.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='niechorzynka']powiem tak...mówicie o sympatii do psa...ona nie ma ode mnie sympatii...ma miłośc i właśnie tą miłością przegrałam...bo pozwoliłam jej wejść sobie na głowę....staram się to naprawić....wielu metod próbowałam- zgadza się...ale miałam na to ponad rok więc jak szybko mozna wykalkulować jedna trwała "troszkę" czasu. widziałam że się uwiesicie tej "złośliwości" dlatego była w cudzysłowu...z resztą powiem tak...każdy wychowuje psa jak uważa...to nie jest mój pierwszy pies...nie jest tez jedynym z jakim mam do czynienia...jest trudniejsza do ułożenia...najlepiej jest wam atakować...teraz czuję sie jakbym przynajmniej miśkę katowała....myślę że jednak mimo wszystko to moja ostatnia wizyta na dogo...psom moge pomagać w inny sposób...a wy się trujcie nadal swoją zjadliwością...i nadal bądźcie przekonani o swojej nieomylności i ogromnej wiedzy, którejniestety jesteście pewni tylko wy :)[/QUOTE]
Nie obrażaj się, tylko spróbuj wyciągnąć wnioski z wypowiedzi wszystkich ;) Powiem ci tak. Mówisz że masz trudnego psa, który z uporem maniaka ciągnie na smyczy. Ja mam teriera. Nie powiem, że należy do psów łatwych. Na spacerach muszę ją bardzo skupiać, młoda uwielbia zabawki i z chęcią zjada smaczki. Ale kiedyśtak nie było. Na spacerach nie było mowy o skupieniu, smaczków za nic nie chciała zjeść, a o dłuższej zabawie nie było mowy. Ciągnęła na smyczy jak oszalała. Tak jak u ciebie metoda "drzewko" nic nie dawała. Próbowałam wielu rzeczy, ale mała traktowała to jako chwilowe ćwiczenie, wszystko inne było ciekawsze od "tego". Teraz Koda w kwietniu skończy 3 lata. Do tej pory ciągnęła. Ostatnio zaczęło mnie to szczególnie drażnić, więc zabrałam się do eliminowania tego zachowania. I... kliker oraz NASZA WIĘŹ zdziałały cuda! Kiedy była młodsza, nie była za mną strasznie związana, bo jak piszesz o swoim psie była dosyć trudna. Ale teraz kiedy ćwiczymy sporty, psie sztuczki, chodzimy na spacery, których głównym celem jest praca, jesteśmy ze sobą szalenie związane. Do tego dołączyć kliker i Koda chodzi jak w zegarku. Metoda którą stosuję jest taka: komenda którą pies musi znać to "wróć". Idę na smyczy, w ręku mam kliker, a w saszetce smaczki. Kiedy idzie przy nodze, jest entuzjastyczna pochwała, krótkie mizianko, ale przeważnie pycha-smaczek. Kiedy idzie przy mojej nodze mówię "idziemy" klikam i nagradzam. Kiedy dalej idzie przy nodze znowu klik i smaczek. Kiedy zaczyna sięwychylać do przodu (ale jeszcze nie pociągnie!) trzeba powiedzieć "wróć!" i kiedy wróci na miejsce przy nodze zrobić dwa, trzy kroki (chodzi o to żeby pies sobie nie skojarzył, że tu NIE chodzi tylko o powrót, ale o "iście" przy nodze) i wtedy entuzjastycznie nagrodzić. Taka sesyjka powinna trwać ok 5 minut. Spuścić psa na 5min pobawić się z nim, wymęczyć. Znów zaczepić na smyczkę i robić to samo. I tak przez np 30min. Do domu [B]wracać w ten sam sposób[/B], bo samo ćwiczenie na placu nic nie da, jeśli pies znów będzie ciągać.

Powodzenia!
Aga & Koda

Link to comment
Share on other sites

Niechorzynka , my sobie , Ty sobie. Po co zakładałaś wątek, skoro sama wiesz najlepiej , jaki jest Twój pies i tak dalej, a wszyscy tu chcą Ci tylko dogryźć. Kilka osób powiedziało Ci jak widzi sprawę, nikt tu na Tobie psów nie wieszał. Po prostu nie chcesz rad. Oczekujesz , ze wszyscy będą Cie tu żałować i utwierdzać w tym , że masz ciężkiego do ułożenia psa. Ludzie latami pracują nad "nie ciągnięciem na smyczy" i wypracowują to sobie, Ty się łatwo zniechęcasz różnymi metodami, ale ciężko Ci przyjąć słowa krytyki, bo [B]"..każdy wychowuje psa jak uważa...[/B]" , to po co nam czas zabierasz skoro i tak go wychowasz jak będziesz chciała...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yuki']Niechorzynka , my sobie , Ty sobie. Po co zakładałaś wątek, skoro sama wiesz najlepiej , jaki jest Twój pies i tak dalej, a wszyscy tu chcą Ci tylko dogryźć. Kilka osób powiedziało Ci jak widzi sprawę, nikt tu na Tobie psów nie wieszał. Po prostu nie chcesz rad. Oczekujesz , ze wszyscy będą Cie tu żałować i utwierdzać w tym , że masz ciężkiego do ułożenia psa. Ludzie latami pracują nad "nie ciągnięciem na smyczy" i wypracowują to sobie, Ty się łatwo zniechęcasz różnymi metodami, ale ciężko Ci przyjąć słowa krytyki, bo [B]"..każdy wychowuje psa jak uważa...[/B]" , to po co nam czas zabierasz skoro i tak go wychowasz jak będziesz chciała...[/QUOTE]
Ale czy ja szanowną panią proszę o "marnowanie czasu"...ja napisałam jak na razie udało mi się uspokoić miśkę...atakujesz tylko ty...dzięki Rusellka za radę...napewno spróbuję...a Pani Yuki jak ma Pani problem to ja Pani nie zmuszam...nie zauważyłam z Pani strony rad, a tylko "a fee"...więc może proszę nie marnować czasu i nie wchodzić na wątek, i będzie Pani miała po problemie

Link to comment
Share on other sites

Marnowaniem cudzego czasu to zakładanie wątku, a potem negowanie wszystkich rad jakie się dostaje, i upieranie się , że Twój pies jest taki i taki, ze ciężki we współżyciu, ze żadna metoda nie skutkuje. Nigdzie nikogo nie zaatakowałam , piszę te posty na sucho, wyrażam zdanie i podtrzymuję je nadal. Skoro przechodzimy na per Pani to: założyła Pani niedawno wątek i nagle w cudowny sposób udało się uspokoić psa. To świetnie, że po tylu miesiącach w końcu się Pani udało, widać internet potrafi zdziałać cuda.
Pani Niechorzynko nie mam problemu. Pisze Pani , ze nie udzielam rad, a dwa razy pytałam jak Pani pracowała z psem, ile czasu itd. Nie otrzymałam konkretnej odpowiedzi(pisała Pani tylko o wielu próbach) oprócz tego, że pies "złośliwy", że ciężki w ułożeniu, że się siłuje nic nie daje. Ważne są szczegóły i metody pracy z psem, albo ich brak. Nikt tu nikogo nie atakował, owszem pokazano Pani własne błędy w wychowaniu psa, za co Pani czuje się urażona, no cóż... na to nikt nic nie poradzi. I jeszcze jedno, bom bardzo ciekawa: dlaczego Pani porusza tu tematy miłości, że Pani pies jest najukochańszy na świecie? No jest i co z tego , przecież kadżego właściciela jest najukochańszy. Nikt nie twierdzi , że Pani nie jest, więc jaki to ma związek z Pani problemem na temat ciągnięcia psa na spacerach ?
Uważam również, ze zwroty typu "szanowna Pani Yuki" są co najmniej żenujące, niepotrzebne i nie na miejscu, po cóż ta ironia...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='niechorzynka']poza tym niczego nie oczekuję...a już na pewno żeby mnie ktoś żałował...mój pies jest najukochańszy na świecie i nie potrzebuję żeby mnie kto ktokolwiek w czymkolwiek utwierdzał....[/QUOTE]
A jednak emocjonalnie bardzo niedojrzale, pomimo wieku...
Zalozony watek z rozwiazaniem blednym, a wypowiedzi sie pojawily, by ktos nieswiadomie, czytajac poczatkowy post, nie powielil bledu.
Szkoda tylko fajnego psiaka i braku refleksji u opiekuna, gdyby jedna osoba negowala, no coz, niekoniecznie ma racje, ale jesli kilka wskazuje potencjalne mozliwosci, inne rozwiazania, wskazuje na ryzyko uszkodzenia psa w efekcie zastosowania haltera, to kochajacy i myslacy wlasciciel przemyslal by to, zamiast zachowywac sie jak rozkapryszona nastolatka.

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny, nie ma sensu się kłócić.

Nauczenie psa równego chodzenia przy nodze nie jest kwestią godzin czy dni. To miesiące ciężkiej pracy. Niestety właściciele ciężko się zniechęcają (widzę po sobie - też mam czasem dość :-(). Ale nie ma zmiłuj. Uczymy się każdego dnia i na pewno się nie poddamy. Są dni kiedy idzie nam lepiej, są dni kiedy idzie gorzej. Tak to już jest. Ale nikt nie obiecywał (przynajmniej mi), że wychowanie psa to tylko przyjemność.

Też polecam, aby stosować jedną metodę. I być cierpliwym i konsekwentnym. Sam kantar nie nauczy psa chodzić równo. Do tego trzeba wielu godzin wspólnej, ciężkiej pracy. I tak sobie myślę, że porady tutaj udzielone są naprawdę dobre. Pracuj w krótkich seriach, powtarzaj naukę na każdym spacerze (bez wyjątków!). Ja stosuję zasadę, że zanim Tośka zostanie spuszczona ze smyczy, aby luźno pobiegać, musi przejść pewien odcinek na luźnej smyczy, tuż przy nodze. Ten odcinek z każdym dniem jest coraz dłuższy... ;) I zawsze nagradzam Tośkę smakiem, a ostatecznie spuszczeniem ze smyczy. I stosuję metodę tutaj opisaną - w ciągu spaceru przywołuję ją, zapinam smycz i znowu należy przejść pewien odcinek na luźnej smyczy, itd.

Wiem, że zadanie jest naprawdę BARDZO TRUDNE. Rozumiem Ciebie i to, że masz prawo mieć dość. Ale nie poddawaj się. Warto popracować z psem te kilka czy kilkanaście miesięcy i potem mieć spokój :razz: Dasz radę! :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

A korzystając z tematu. Chciałabym poprosić o pomoc osoby bardziej doświadczone.
Otóż w Psim Przedszkolu bardzo polecano nam kantar. Jako narzędzie zupełnie nieszkodliwe. I niektóre psy były tam szkolone w kantarach (nasza Tośka nie).
I nawet na moment uwierzyłam, dopóki nie przeczytałam że wpływa na psychikę psa. Spotkałam się nawet ze stwierdzeniem, że kantar jest gorszy od kolczatki...
Czy możecie wypisać minusy kantara? O co dokładnie w tym chodzi?

Z góry wszystkim bardzo dziękuję! :)

Link to comment
Share on other sites

Jesli psie przedszkole proponuje takie metody, to uciekalabym jak najdalej, poczytala troche madrych ksiazek i zabrala za prace samodzielna, dostosowana dla psa, skupila sie na obserwacji zachowan szczeniaka.
I halter i kolce sa pomocami, sluza do zupelnie innych celow, sa wykorzystywane w innych zachowaniach.
Sam halter moze ukrecic psu leb, spowodowac uszkodzenie kregoslupa, mikrourazy, ktore wyjda po dluzszym czasie, wymaga umiejetnego uzycia, nie stosuje sie do psow szarpiacych, podpina sie pod obroze, a nie bezposrednio do smyczy (jak kantar u konia).

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...