Jump to content
Dogomania

O Księdzu - istocie przesyconej miłością do wszystkiego co żyje ;)


Recommended Posts

Ja sie zgadzam w pełni że ksiądz tak jak każdy człowiek może się psów bać, być na nie uczulonym czy po prostu ich nie lubić i należy to uszanować. Wyprowadzenie psa do innego pokoju na te 10 minut napewno mu nie zaszkodzi. W mojej okolicy każdy tak robi, od zawsze tak było, chyba że ksiądz poprosi o wypuszczenie psa, czy innego zwierzaka.
Ksiądzmoże róznie zareagowac na zwierzaki, u nas zwylke nic nie mówi bo wszystkie są na czas jego wizyty w innych pomieszczeniach, ale raz przyszedł taki co nawet moje gady chiał obejrzeć bo po prostu libi zwierzęta. U nas wogóle są fajni księża i zawsze przy okazji kolędy rozmawiają z parafianami, ogolnie takie rozmowy są zwykle bardzo sympatycze, czego by nie dotyczyły, choc dla nas psiarzy znacznie milej się rozmawia jak ksiądz do zwierzaków też się życzliwie odnosi. Ale moim zdaniem nie ma się co burzyć jak ksiądz uprzejmie poprosi o wyprowadzenie psa.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 121
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Greven']Nie mylimy ;) Ty piszesz o swoich doświadczeniach, ja o swoich.

Cztery lata temu ksiądz po kolędzie zabłądził i zamiast do domu sąsiadków podjechał do mojego gospodarstwa (są trzy drogi gruntowe i po prostu skręcił w niewłaściwą). Ja się nikogo nie spodziewałam, psy luzem, ministranci uciekli z powrotem do auta na widok sfory, ksiądz też chciał się ewakuować z podwórka, ale poprosiłam, żeby został, psy zamknęłam i zaczęłam dręczyć go rozmową. Znaczy ja chciałam tylko pogadać o stanowisku kościoła w sprawie zwierząt, sterylizacji itd., a biedak wyglądał, jakby chciał wyparować. Młody był, myślę że świeżo po seminarium. Starał się, ale wiedzy na interesujące mnie tematy nie miał żadnej. Obiecał, że wróci w następnym roku - już dobrze przygotowany do dyskusji. Nie pokazał się nigdy więcej. Szkoda.[/QUOTE]
No dobrze, nie mylimy pojęć. ;) Wybacz złą interpretację z mojej strony.
Może to i lepiej, że się ów ksiądz u Ciebie już nie zjawił na dysputę ideologiczną, wiele by Ci powiedzieć nie mógł niestety. Stanowisko Kościoła jest stałe i duchowni tematu albo unikają albo tak dywagują, że i tak nic z tego nie wynika, tzn. nic co mogłoby osobę wrażliwą, miłośnika zwierząt usatysfakcjonować.
Oczywiście dany ksiądz może być sobie miłośnikiem psów, kotów, czego chce- jako człowiek, ale jako urzędnik zobowiązany jest reprezentować oficjalne zdanie instytucji, którą reprezentuje. A takie sprawy jak np. nadpopulacja psów bezpańskich, zapobieganie temu, choćby poprzez właściwy przekaz, uświadamianie nie leży ani w interesach Kościoła, ani w kręgu problemów, które Kościół uważałby za poważne. Bo wszak to zwierzęta, ludzie mają tyle problemów, cierpią, więc zajmowanie się w tej sytuacji psami byłoby nie na miejscu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']

Ja się nikogo nie spodziewałam, psy luzem, ministranci uciekli z powrotem do auta na widok sfory, ksiądz też chciał się ewakuować z podwórka, ale poprosiłam, żeby został, psy zamknęłam i zaczęłam dręczyć go rozmową. Znaczy ja chciałam tylko pogadać o stanowisku kościoła w sprawie zwierząt, sterylizacji itd., a biedak wyglądał, jakby chciał wyparować. Młody był, myślę że świeżo po seminarium. Starał się, ale wiedzy na interesujące mnie tematy nie miał żadnej. Obiecał, że wróci w następnym roku - już dobrze przygotowany do dyskusji. Nie pokazał się nigdy więcej. Szkoda.[/QUOTE]

Greven, może spotkanie z rozbieganymi psami uznał jako gotowe do ataku kwriożercze bestyje! chociaż bardziej pewnie mięsożercze lub barfożercze. Myślę, że dobrze że zamknęłaś psy tak czy tak. U nas to raczej księża nie weszli by na czyjąś posesję nie mając pewności czy rottek nie zedrze mu sutanny :lol: Myśle że nasi to by stchórzyli na widok kundla wielkości pinczera :D Księża to też ludzie, a ludzie potrafią być nieufni wobedz psów. W sumie po części mają racje. Pies broniący swojej posesji mógłby zaatakować pod nieobecność właściciela na dworze, a nawet jeśli nie zaatakować, to skoczyć, bo chciał polizać. Myśle ża nawet ksiądz nie przeżyłby spotkania oko w oko z wielkim jęzorem bernardyna. myślę też, że zbieranie księdza z kostki przed garażem było by czysto kompromitującą sytuacją, więc ja już wolałabym zostawić psa w jakimś pomieszczeniu, choćby w kojcu na te pare minut. Nie umarły by.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='cocker']Greven, może spotkanie z rozbieganymi psami uznał jako gotowe do ataku kwriożercze bestyje! chociaż bardziej pewnie mięsożercze lub barfożercze. Myślę, że dobrze że zamknęłaś psy tak czy tak. U nas to raczej księża nie weszli by na czyjąś posesję nie mając pewności czy rottek nie zedrze mu sutanny. Myśle że nasi to by stchórzyli na widok kundla wielkości pinczera. Księża to też ludzie, a ludzie potrafią być nieufni wobedz psów. W sumie po części mają racje. Pies broniący swojej posesji mógłby zaatakować pod nieobecność właściciela na dworze, a nawet jeśli nie zaatakować, to skoczyć, bo chciał polizać. Myśle ża nawet ksiądz nie przeżyłby spotkania oko w oko z wielkim jęzorem bernardyna. myślę też, że zbieranie księdza z kostki przed garażem było by czysto kompromitującą sytuacją, więc ja już wolałabym zostawić psa w jakimś pomieszczeniu, choćby w kojcu na te pare minut. Nie umarły by.[/QUOTE]
Próbujesz być zabawna, czy komentować mój post?
Bo nie zrozumiałam, ajmsory.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agnieszka(Visenna)']"A co do szacunku - ksiądz też człowiek" - czlowiek, ktory powinien glosic milosc, a nie dyktature.
Ale skoro uwazasz, ze forma rozkazywania parafianom jest dobra forma, to zapewne masz racje.Zreszta Kosciol Katolicki to w duzej mierze juz sekta.
Ksiadz sie musi miec kultury osobistej, nie musi szanowac, bo jest tylko czlowiekiem.( juz nie tylko, jest duchownym, ktory powinien glosic wszechobecna milosc Chrystusa).Wiesz co, chyba to przemysle.
Nie bede od ksiezy wymagac nic - szacunku do mnie, do czlonkow mojej rodziny, bede propagowac za to wszechobecna milosc do koperty-jak wielu ksiezy.Tak, tak zrobie :)[/QUOTE]

kurcze, jeśli tak bardzo nienawidzi księży i masz tyle pogardy w stosunku do nich to po co wogóle przyjmujesz kolędę..
przecież to bez sensu i szczyt dwulicowości..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agnieszka(Visenna)']Prawo do czego, przepraszam?[/QUOTE]

Ma prawo obawiać się psa. Ja tez kocham zwierzęta. Mam jednak wrażenie, że niektórzy w swojej miłości do psów trochę się pogubili i miłość do psa stawiają wyżej niż szacunek dla człowieka. Nie tędy droga.

No cóż. Bez względu na to ile kamieni posypie się w moja stronę ja zdania nie zmienię.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bico']po księdzu oczekuję więcej niż tylko tego, by był fachowcem. Oczekuję od niego zwykłej ludzkiej życzliwości, na pewno większej, niż hydraulik okazuje rurom. Proste.[/QUOTE]
No cóż. Jak się oczekuje życzliwości to należałoby życzliwość również okazać. W tym konkretnym wypadku raczej jej zabrakło.

Link to comment
Share on other sites

Ale zwierzęta to także część rodziny. Chyba, że traktujemy je jedynie jako maskotki i zabawki....

Ksiądz może jeszcze bardziej obawiać się przychodzić do bandyty, a jednak Jan Paweł II odwiedzał w więzieniu Ali Agcę.

Ponadto ksiądz powinien być raczej życzliwy wobec wszelkiego dzieła stworzenia, zwłaszcza pod opieką człowieka, do którego został zaproszony. No chyba, że jest to ksiądz niewierzący...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='UBOCZE']Ale zwierzęta to także część rodziny. Chyba, że traktujemy je jedynie jako maskotki i zabawki....

Ksiądz może jeszcze bardziej obawiać się przychodzić do bandyty, a jednak Jan Paweł II odwiedzał w więzieniu Ali Agcę.

Ponadto ksiądz powinien być raczej życzliwy wobec wszelkiego dzieła stworzenia, zwłaszcza pod opieką człowieka, do którego został zaproszony. No chyba, że jest to ksiądz niewierzący...[/QUOTE]

Kurcze ta rozmowa jest jałowa i w zasadzie bez sensu. Nie każdy musi miłować psy i inne stworzenie i takie jest jego prawo. Jak księdza zapraszam to moim obowiazkiem jest zapewnienie mu poczucia bezpieczeństwa - wyprowadzenie psa z pokoju w czasie trwania kolędy to po prostu grzeczność z naszej strony - ksiadz sie boi, bądz nie przepada. I chyba najważniejsze nie stawiajmy psa na równi z człowiekiem .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='UBOCZE']Niekoniecznie miłować, ale przynajmniej szanować. I wiedzieć chociażby, za co świętym został np. Franciszek z Asyżu, chyba postać dla Kościoła bardzo ważna...[/QUOTE]

ale nie każdy ksiądz zostanie święty. (nie każdy jest idealny i św, Franciszek na pewno też nie był)

Link to comment
Share on other sites

I tu się zgodzę. Niestety, zdarzają się księża ( nie wszyscy!), którym bardzo daleko do świętości, a sobie prawo do niej uzurpują. Natomiast św. Franciszek na pewno za życia nie był święty, ale był tego świadom i dlatego nie brakowało mu pokory wobec samego siebie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='JoShiMa']Ma prawo obawiać się psa. Ja tez kocham zwierzęta. Mam jednak wrażenie, że niektórzy w swojej miłości do psów trochę się pogubili i miłość do psa stawiają wyżej niż szacunek dla człowieka. Nie tędy droga.

No cóż. Bez względu na to ile kamieni posypie się w moja stronę ja zdania nie zmienię.[/QUOTE]

He, He! Oberwiesz co najwyżej chlebem! Często więcej chrześcijaństwa w zwykłych ludziach niosących pomoc potrzebującym niż w osobach, których zobowiązuje do tego pełniona funkcja, czy przynajmniej deklarowane przekonania (vide przypowieść o miłosiernym Samarytaninie)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aniaijaga'] I chyba najważniejsze nie stawiajmy psa na równi z człowiekiem .[/QUOTE]

[FONT=Comic Sans MS][COLOR=#9d70aa]Drzewa po kolei wszystkie niewierzące
ptaki się zupełnie nie uczą religii
pies bardzo rzadko chodzi do kościoła
naprawdę nic nie wiedzą
a takie posłuszne

nie znają ewangelii owady pod korą
nawet biały kminek najcichszy przy miedzy
zwykłe polne kamienie
krzywe łzy na twarzy
nie znają franciszkanów
a takie ubogie [/COLOR]

[/FONT][FONT=Comic Sans MS][COLOR=#9d70aa]nie chcą słuchać mych kazań gwiazdy sprawiedliwe
konwalie pierwsze z brzegu bliskie więc samotne
wszystkie góry spokojne jak wiara cierpliwe
miłości z wadą serca
a takie wciąż czyste[/COLOR][/FONT]
[FONT=Comic Sans MS][COLOR=#9d70aa][/COLOR][/FONT]
[FONT=Comic Sans MS][COLOR=#9d70aa]ksiądz Jan Twardowski[/COLOR][/FONT][COLOR=#7e0b17]

[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Wszyscy, którzy się tu wypowiadają, psy raczej lubią i raczej się ich nie boją. Może dlatego niektórym tak trudno zrozumieć, że ksiądz może psa nie lubić, obawiać się, a nawet panicznie bać.

[B]Niech każdy wyobrazi sobie jakieś zwierzę, którego się boi i nie chce na swojej drodze spotkać.[/B]

Jako przykład podam wielkiego, czarnego, włochatego pająka. Jadowitego.
Wchodzę do czyjegoś domu, a te pająki zaczynają wychodzić z pokoju i iść w moim kierunku. Jeden czai się na wieszaku z kurtkami. Jeden jest już blisko, zaczyna mi się wspinać po bucie, po nogawce spodni. Ten z wieszaka chyba zaraz skoczy mi na kark. A właściciel mieszkania z uśmiechem oznajmia "spokojnie, one tylko chcą się przywitać, to bardzo przyjazne pajączki!". Stoję cała zesztywniała ze strachu, boję się ruszyć, przecież te pająki są jadowite, któryś może mnie ukąsić. Mówię o tym, a człowiek odpowiada "nic się nie bój, NA PEWNO żaden z nich cię nie zaatakuje"...

Ksiądz, który psów nie lubi, bądź się ich boi, czułby się tak, jak ja w konfrontacji z pająkami.
Trochę zrozumienia dla innych, trochę wyczucia...

Link to comment
Share on other sites

Co innego jeśli boi się, co innego jeśli psiak leży sobie np.na posłaniu (a jest to kawalerka), a ksiądz nie tyle boi się, co np. "moralizuje" na temat sensu przygarniania zwierzaków (a tak się zdarza) i ostentacyjnie wyraża obrzydzenie...

Oczywiście gospodarz powinien zapewnić bezpieczeństwo każdemu gościowi - niezależnie od tego, czy jest on księdzem, czy niewierzącym...

Swoją drogą odważny był ten Noe - z tyloma zwierzakami zabrał się na Arkę...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='UBOCZE']Niekoniecznie miłować, ale przynajmniej szanować. I wiedzieć chociażby, za co świętym został np. Franciszek z Asyżu, chyba postać dla Kościoła bardzo ważna...[/QUOTE]
A za co w poruszanym tu kontekście? :) Bo mnie się wydaje, że za święte życie i cuda - uzdrowienia i stygmaty. Wśród cudów św. Franciszka wymienia się te związane ze zwierzętami ("Kwiatki świętego Franciszka"), czyli "cudowne" oswojenie wilka i kazanie do ptaszków, ale to są opowieści mające na celu podkreślenie świętej mocy Franciszka (że nawet zwierzęta go słuchały). Znany był rzeczywiście ze swojej miłości do przyrody (przynajmniej tak się twierdzi) i dlatego został patronem ekologów (ale to dopiero całkiem niedawno), natomiast niewiele ma to wspólnego z samym wyniesieniem na ołtarze. Tak gwoli ścisłości, bo kanonizacja za miłość do zwierząt w XIII wieku to by było za dużo dobrego i oznaczałoby, że świat się uwstecznia ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aniaijaga'](...) I chyba najważniejsze nie stawiajmy psa na równi z człowiekiem .[/QUOTE]

Popieram.
Nie uwłaczajmy psom...

Księdza nie przyjmuję, to już nie moja 'bajka'.
Kiedy zapraszam kogoś do domu(pierwszy raz) informuję o obecności psa. Reakcje wybają różne. Generalnie pies nie dostaje szansy na powitanie o jakim marzy - 'ukocham Cię gościu miły, ukocham Cię aż do uduszenia:D', bo nie i już. Powyższego doświadczają wybrańcy - na własne, wyraźnie wyartykułowane życzenie:diabloti:.
Sama z siebie nie izoluję mojego psa - ma się chłopak uczyć, że goście są super. Jeśli ktoś poprosiłby o to(MIŁO), uszanowałabym i... więcej bym do NAS nie zaprosiła. Mój dom jest domem mojego psa. Gdybym usłyszała, w moim własnym domu, cokolwiek niestosownego na temat mojego zwierzęcia, 'gość' goniłby buty po schodach:D.

A tak BTW, mam psiapsiółę, która bardzo boi się psów; im większy zwierz, tym lęk straszniejszy...
Pychol mój ją pooowpooolutku oswaja - nie jest zamykany w ciemnej komórce:P, choć dziewczyna na początku była spięta jak diabli. Po prostu ja staram się myśleć o jej uczuciach, a ona o moich i dajemy radę:D.

Zbyt wiele razy słyszałam 'Pani! Pani weźmie tego psa!' 'na zewnątrz', żeby jeszcze we własnym domu na uszach chodzić...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']Próbujesz być zabawna, czy komentować mój post?
Bo nie zrozumiałam, ajmsory.[/QUOTE]

Nie nie próbuje być zabawna. Mówie tylko o tak se, że zamkinęłabym psy. Bo przez te dziesięć minut nie umarły by z tęsknoty. A ksiądz nie ma obowiązku uwielbiać wszystkie chodzące istoty, bo mogą go wkurzać i ludzie i zwierzęta. Pozatym chopdzenie w mrozie i kropienie ludzi i domy święconą wodą to jego praca, za którą kasy żadne duże korporacje mu nie dają, a więc dają mu ludzie - proste. Ale wg. mnie, mogli by się wykazać odrobiną szacunku i pomysłowości i zamknąć podopiecznych, jak go wkurzają. To taka sama praca jak księgowy, strażak albo inny zawód. A księgowemu nikt po biurku nie łazi, ani strażakowi pod nogami się nie plącze. Nie to, że mam coś do psów, bo za mnie czy po mnie to mogą sobie łazić gdzie żywnie im się podoba. Ale jest w zdaniach niektórych troche racji, bo ksiądz jako czowiek głoszący Słowo Boże praktykującym lub i nie, nie musiał odrazu z pyskiem, na psa - domownika, wyskoczyć. A jeśli chodzi o te koperty, to czy jest taki człowiek, który nie chciał by pieniędzy od ludzi? No hem, sory ale nie wydaje mi sie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']A za co w poruszanym tu kontekście? :) Bo mnie się wydaje, że za święte życie i cuda - uzdrowienia i stygmaty. Wśród cudów św. Franciszka wymienia się te związane ze zwierzętami ("Kwiatki świętego Franciszka"), czyli "cudowne" oswojenie wilka i kazanie do ptaszków, ale to są opowieści mające na celu podkreślenie świętej mocy Franciszka (że nawet zwierzęta go słuchały). Znany był rzeczywiście ze swojej miłości do przyrody (przynajmniej tak się twierdzi) i dlatego został patronem ekologów (ale to dopiero całkiem niedawno), natomiast niewiele ma to wspólnego z samym wyniesieniem na ołtarze. Tak gwoli ścisłości, bo kanonizacja za miłość do zwierząt w XIII wieku to by było za dużo dobrego i oznaczałoby, że świat się uwstecznia ;)[/QUOTE]

Masz rację - co innego przyczyny kanonizacji św. Franciszka w tamtych czasach, co innego recepcja tej postaci w czasach późniejszych, ze szczególnym podkreśleniem jego domniemanej miłości do zwierząt...

Czy świat się uwstecznia? Mam nadzieję, że nie... I skoro w "Kwiatkach", będących wprawdzie opowieściami na pograniczu prawdy i legendy, Biedaczyna z Asyżu potrafił sobie poradzić nawet z jazgotem jaskółek, to miejmy nadzieję, że dziś przypadki, w których księżom przeszkadza spokojnie leżący pies, będą coraz rzadziej spotykane...

Link to comment
Share on other sites

Ja, odkąd zamieszkałam "na swoim", nie przyjmuję księdza. Moi rodzice wcześniej przez jakiś czas przyjmowali, później nie. Jak teraz, nie mam pojęcia, tematy religii i kościoła nigdy nie były i nie są u nas najważniejsze ;-)

Ale przeczytałam Wasze wypowiedzi i tak naprawdę każdy z Was ma trochę racji :D

A z mojego punktu widzenia wygląda to tak... Tzw. wizyta po kolędzie nie odbywa się w naszym kraju po raz pierwszy i księża mają na pewno bardzo wiele doświadczeń, bo odwiedzają bardzo różne domy i różnych ludzi. Tak, czy inaczej, jak w przypadku każdych gościnnych odwiedzin, konieczny jest kompromis, nie czyniący jednakże krzywdy gościowi i gospodarzom ;-)

I tak słowa wygłoszone z ambony w stylu "nie życzę sobie żadnych zwierząt" są jak dla mnie przejawem postawy roszczeniowej i braku kultury w stosunku do ludzi udzielających księdzu gościny, że o finansowej ofierze nie wspomnę. I to nie do końca jest tak, że ksiądz "jest w pracy"- on wypełnia swoje powołanie.

Wiadomo, że ksiądz też jest człowiekiem, może się obawiać zwierząt, może też mieć alergię. Ale z drugiej strony - jest to tylko jeden z wielu problemów. Bywa, że ksiądz wchodzi do domu, w którym jest tak gęsto od dymu, że można powiesić siekierę. W którym panuje brud i bałagan (a jak ktoś ma alergię na kurz lub dym?).

Zasadniczo uważam, że przy tak wielkiej różnorodności domów, jakie odwiedza ksiądz, to jeżeli cierpi na alergię, to w ogóle nie powinien chodzić "po kolędzie". Bo taka runda np. po jednym osiedlu zapewni mu kontakt ze wszelkiej maści alergenami ;-)

Wracając do sprawy zwierzaków. Gdybym ja była katoliczką, wierzącą i praktykującą i miała tak, jak mam, psa, który jest dla mnie pełnoprawnym członkiem rodziny, to zależałoby mi na tym, aby przyjąć księdza "w komplecie". Tym bardziej, że moja Bestia nie skacze na gości, a tylko wita kładąc uszy po sobie i machając ogonem, i podchodzi bliżej dopiero, gdy gość ją zawoła. Myślę, że nawet księdzu, który nie lubi zwierząt, obecność dobrze wychowanego i grzecznego psa, nie powinna przeszkadzać. Jeśli przeszkadza tylko z tego powodu, że jest to zwierzę, to ja z takim księdzem nie bardzo mam o czym rozmawiać.

Jeśli pies wita się z każdym gościem wylewnie, skacząc na niego i liżac po twarzy, no to jest zupełnie inna sprawa i wtedy faktycznie dobrze jest przynajmniej na czas powitania odizolować zwierzaka. Ale gdy się uspokoi i jeśli ksiądz nie zgłosi sprzeciwu, pozwolić psu wejść do wspólnego pokoju. Dla psa to jest też przecież nagroda za dobre zachowanie i ważny element wychowania, o czym można też księdza poinformować - przecież m.in. w tymże celu nas odwiedza - aby przez jedną chwilę być świadkiem kawałeczka naszego życia.

A jeśli jest taka sytuacja, że ksiądz po prostu boi się zwierząt - to naprawdę nie problem. Wystarczy, jeśli towarzyszący ministrant poprosi wcześniej w imieniu księdza o zamknięcie zwierząt w osobnym pomieszczeniu. Najlepiej z krótkim wyjaśnieniem przyczyny tejże prośby. I nikomu z głowy korona nie spada. Problem się co prawda robi, gdy np. mieszkanie jest jednopokojowe z aneksem kuchennym, a łazienka malutka, ale jestem pewna, że przy dobrej woli obu stron i obecnośc psa nie byłaby dla takiego księdza utrapieniem. Inna sprawa, że tak naprawdę paniczny lęk przed zwierzętami zdarza się statystycznie rzadko.

Wszystko zależy od tego, czy zarówno ksiądz, jak i osoba goszcząca go w swoim domu rozumie swoją rolę na czas tych kilku-kilkunastu minut. Jeśli temu towarzyszy wzajemny szacunek, nie sądzę, aby domowy zwierzak stanowił realny problem :-)

Link to comment
Share on other sites

A mnie się Św. Franciszek kojarzy z bezwarunkowym praktykowaniem ubóstwa i [B]pokory[/B].
Głosił m in. że szacunek/miłość do wszelkich stworzeń bożych to prosta emanacja i konsekwencja wiary- skoro wszyscy od Jednego pochodzimy to kochając Stwórcę nie można nie kochać/szanować jego Dzieł.
I choć róznie nas Stwórca wyposażył i różne dał zadania to w perspektywie aktu stworzenia jesteśmy "braćmi" a nasza "wyższośc" nad resztą istot chodzących po ziemi z pewnością nie wynika z naszych osobistych zasług a jedynie daru/wyboru Stwórcy, który powierzając nam świat w "użytkowanie" [U]uczynił za niego odpowiedzialnymi.[/U]

to tyle offa - choc może w tym temacie to taki całkiem off nie jest:roll:
bo nie wiem czemu ale jakoś odnoszę wrażenie, że większośc tych kategorycznych żądań o wyprowadzenie zwierzaków poza mieszkanie bierze się nie z realnej obawy a raczej (lepiej lub gorzej skrywanej) dezaprobaty dla trzymania zwierząt w domu w ogóle i traktowania ich jak domowników- taka kolędowa wskazówka gdzie w katolickim domu i sercach ich mieszkańców jest ( a raczej nie ma)miejsce dla futrzaków...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amarth']
konieczny jest kompromis, nie czyniący jednakże krzywdy gościowi i gospodarzom ;-)

I tak słowa wygłoszone z ambony w stylu "nie życzę sobie żadnych zwierząt" są jak dla mnie przejawem postawy roszczeniowej i braku kultury w stosunku do ludzi udzielających księdzu gościny, że o finansowej ofierze nie wspomnę. I to nie do końca jest tak, że ksiądz "jest w pracy"- on wypełnia swoje powołanie. [...]


)[/QUOTE]


Tak masz recje, słowa 'nie życzę sobie żadnych zwierząt" są troche nietolerancyjne wobec domowników innej rasy. Bo wkońcu zwierzęta są częścią rodziny. No ale przywitanie księdza, jak to powiedziałaś, wypełniającego powołanie warczącym 'domownikiem' jest troche niekulturalne. A z tym powołaniem to też prawda, w sumie sam się pisał na taką przyszłość.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...