Jump to content
Dogomania

Kastracja przez zastrzyk


julcia_bleble

Recommended Posts

Nie mam już tego numeru "Mojego psa", w którym była wzmianka na ten temat, ale w podlinkowanym w moim poście wątku forumowicze piszą, że podpisany był pod nim lekarz wet. Tomasz Jastrzębowski (wespół z Joanną Iracką). Piszą też, że podobne wzmianki ukazały się w "Kynologii" i też sygnowane nazwiskiem weta. Mam nadzieję, że nie ssali tego z palca lecz z jakichś opracowań statystycznych, choć niewątpliwie kończyli inne szkoły niż "nasz" wet ;)
Ja się na psach nie znam zbyt dobrze, ale swego czasu sporo jeździłam konno (rekreacyjnie) i pamiętam, że ci "koniarze", którzy mieli ogierki, często czekali z kastracją aż koń "zbudował" sobie odpowiednią masę mięśniową i kościec. Osobiście nie wykastrowałabym psa przed zakończeniem rozwoju fizycznego. Potem - w przypadku problemów wychowawczych spowodowanych nadmiernie rozbudowanym libido - dlaczego nie? Ale to musi ktoś sensowny ocenić - czy kastracja pomoże, czy nie pomoże, bo ciachanie tak dla zasady skutkuje tym, że się spotyka potem ludzi rozgoryczonych - że po ciachnięciu nic się nie zmieniło, albo jest wręcz gorzej (oczywiście nie na skutek kastracji, tylko dlatego, że ludzie podejmując taką decyzję wyobrażają sobie, że wszystko mają z głowy i całkiem sobie odpuszczają).

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron'] pamiętam, że ci "koniarze", którzy mieli ogierki, często czekali z kastracją aż koń "zbudował" sobie odpowiednią masę mięśniową i kościec. Osobiście nie wykastrowałabym psa przed zakończeniem rozwoju fizycznego. Potem - w przypadku problemów wychowawczych spowodowanych nadmiernie rozbudowanym libido - dlaczego nie? Ale to musi ktoś sensowny ocenić - czy kastracja pomoże, czy nie pomoże, bo ciachanie tak dla zasady skutkuje tym, że się spotyka potem ludzi rozgoryczonych - że po ciachnięciu nic się nie zmieniło, albo jest wręcz gorzej (oczywiście nie na skutek kastracji, tylko dlatego, że ludzie podejmując taką decyzję wyobrażają sobie, że wszystko mają z głowy i całkiem sobie odpuszczają).[/QUOTE]

Trzeba sobie powiedziec szczerze, ze kastracja nie jest lekiem "na wszystko". Psa trzeba wychowywac, uczyc. Kastracja nie ma wplywu na socalizacje psa ale jego wlasciciel tak, ale kastracja ma wplyw na okreslone, niepotrzebne zachowania psa niekastrowanego; wycie, nie jedzienie, ucieczki do suk. Dlatego wiek ma znaczenie,kiedy sie je kastruje. Jesli pewnych zachowan zlych sie JUZ pies nauczy bo mu "hormony walą w glowe" to kastracja nic nie pomoze.
Tak jak i kot-zacznie znaczyc JUZ dom, po kastracji moze tak pozostac.

Mowimy o kundelkach, to nie sa psy rasowe, gdzie wiadomo w jakim wieku osiągaja pelna dojrzalosc fizyczna/plciowa. I zabieg nalezy wykonac przed osiagnieciem dojrzalosci plciowej aby nie ugruntowac w psie tych nawykow, ktore nie powinny zaistniej w swiecie cywilizowanym. Sa one bardzo nieprzyjemne dla otoczenia, z tym sie trzeba liczyc a dla psa moze to byc bolesna konsekwencja, won do schronu-nie radze sobie z psem. I nie porownujmy konia z psem bo to zupelnie inaczej tez funkcjonujace organizmy, tak jaki i organizm czlowieka-gospodarka hormonalna.

Link to comment
Share on other sites

Poszukałam trochę i nadal wychodzi mi, że wyniki nie są jednoznaczne. I jednak pomiędzy pracami naukowymi sprzed 30 lat a obecnymi jest spora rozbieżność, co chyba nikogo nie dziwi ;)

Nie jestem zwolenniczką kastracji przed osiągnięciem dojrzałości, tutaj sprawa jak dla mnie jest jasna. Ale dlaczego odradzać kastrację w innych przypadkach, kiedy naprawdę może ułatwić psu i właścicielowi życie? Jak ze wszystkim, są plusy (zdrowotne też) i minusy zabiegu, ważne, żeby decyzję podjąć świadomie.
Moim zdaniem pies w ciągłym napięciu z powodu niezaspokojonego popędu, stresie, który też bądź co bądź wyniszcza organizm powinien być wykastrowany. Nie piszę, żeby ciachać wszystko co chodzi po tej Ziemi, ale często jest to jednak dobre rozwiązanie i nie ma co straszyć właścicieli negatywnymi skutkami. Jeżeli już to podawać uczciwie i dobre i złe strony zabiegu.
Dobry przykład dała [B]Filodendron[/B] z końmi. Zagorzali przeciwnicy kastracji powinni sobie trochę popracować z nabuzowanym ogierkiem, to może by zmienili swoje poglądy ;)

Zmusiliśmy zwierzęta do życia w takich a nie innych warunkach i teraz naszym obowiązkiem jest zapewnić im komfort, dotyczący także sfery popędów. Skoro pracujemy z psem przy instynkcie pogoni, zachowaniach stadnych, macierzyństwie, socjalizujemy je, to o sferę "seksualną" też powinniśmy zadbać, nie?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='admirabilis6']Jesli pewnych zachowan zlych sie JUZ pies nauczy bo mu "hormony walą w glowe" to kastracja nic nie pomoze.
[/QUOTE]

Teoretycznie tak, ale tu też są wyjątki od reguły. Mój pies był niemożliwy, uciekał za każdym napotkanym zapachem suki, na smyczy aż cały dygotał jak wyczuł cieczkę. Piszczał, denerwował się, spacery nie były dla niego przyjemnością, widziałam jak sam się spala. Zdecydowałam się na kastrację, chociaż przyznam szczerze, że nie wierzyłam, że w tym wieku to coś da (7-8 lat, a do tej pory był na wsi i w przytulisku, otoczony sukami). I tu miłe zdziwienie, wszystko przeszło jak ręką odjął. Teraz przechodzi obojętnie nawet obok suk w cieczce, nie mówiąc o zapachach w trawie. Dwa razy miałam w domu sukę z cieczką, na pierwszą reagował (to było niedługo po kastracji), drugą olał całkowicie. Oczywiście z psem cały czas pracowałam, uczyłam posłuszeństwa itd. Ale myślę, że gdyby nie kastracja byłoby bardzo ciężko.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Delph']Jeżeli już to [B]podawać uczciwie i dobre i złe strony zabiegu[/B].
Dobry przykład dała [B]Filodendron[/B] z końmi. Zagorzali przeciwnicy kastracji powinni sobie trochę popracować z nabuzowanym ogierkiem, to może by zmienili swoje poglądy ;)[/QUOTE]
Tak, dokładnie o to chodzi, żeby się ktoś nie ocknął z ręką w nocniku jak już będzie po nieodwracalnym zabiegu. Każdy ma prawo do rzetelnych informacji i nie należy popadać w skrajności oraz "jedynie słuszne politycznie poglądy" (jak kiedyś pytałam o kastrację własnego psa, to oficjalnie w wątku odstawałam odpowiedzi na tak, a nieoficjalnie na pv, dokładnie coś przeciwnego ;))
Myślę że tu nie ma zagorzałych przeciwników kastracji, ja w każdym razie się do nich nie zaliczam. Wydaje mi się jednak, że trzeba oddzielić statystyki dotyczące ew. zdrowotnych skutków ubocznych kastracji od rozważań nad wpływem kastracji na psychikę i zachowanie psa. To dwie zupełnie inne sprawy a kompromis pomiędzy nimi każdy musi znaleźć sam dla siebie i swojego psa/konia/kota.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Czyli co - niewiarygodne? :roll: Pisałam, że jest więcej linków w tym dziale forum, jest dużo watków - jeśli kogoś interesuje temat, to czemu nie miałby poszukać, poczytać? Ja już pisałam o tym tyle razy, przesyłałam te linki, że nie mam ochoty szukac po raz enty dla każdego z osobna.[/QUOTE]
Warto czytac opracowania tych co mają i wiedze i doswiadczenie np.:
[URL]http://www.therios.eu/?act=3&id=13[/URL]
[QUOTE]
Co do Twojego psa - czy ktoś napisał, że pies MUSI po kastracji zachorować, że będzie miał jakieś widoczne na zewnątrz objawy zmian w rozwoju fizycznym? Wszystko zależy od indywidualnego przypadku...
Na co wpływają hormony płciowe, jak oddziałują na rozwój organizmu psa, można sobie poczytać w każdej lepszej książce traktującej o fizjologii zwierząt.
I moim zamiarem nie jest demonizowanie kastracji, tylko uczciwe jej przedstawianie, a nie w samych superlatywach - zwłaszcza osobom, które nie chcą psa rozmnażać, są odpowiedzialne i chcą dla pupila jak najlepiej. To "jak najlepiej" nie znaczy "na pewno za wszelką cenę jak najszybciej bezwzględnie kastrować".[/QUOTE]

Ty wyolbrzymiasz za to cos, co jest MARGINALNE. Pisz o tym jakie sa konsekwencje nie kastrowania, duzo powazniejsze, wlacznie z powaznymi operacjami, gdy wystąpi guz sutka u samic, czy tez ropomacicze, ktore moze sie zakonczyc uszkodzeniem nerek,nieodwracalnie, czy wrecz smiercia.

Szczepisz swoje psy p/wirusowkom? Po co? Nie szczep, moze sie uda, ze pies nie zachoruje.

Burza hormonalna u zwierzat robi o wiele, wiele wieksze sputoszenia w ich organizmie, wlacznie ze smiercia, niz marginalne ryzyko po kastracji.

Udomowienie zwierzat spowodowalo to ich nienaturalne zycie, burze hormonalne a instynkt prokreacji jest najsilnijszym instynktem u zwierzat, wiec trzeba to "naprawic" wlasnie poprzez kastracje, wylaczyc ten najsilniejszy instynkt.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Delph']Teoretycznie tak, ale tu też są wyjątki od reguły. Mój pies był niemożliwy, uciekał za każdym napotkanym zapachem suki, na smyczy aż cały dygotał jak wyczuł cieczkę. Piszczał, denerwował się, spacery nie były dla niego przyjemnością, widziałam jak sam się spala. Zdecydowałam się na kastrację, chociaż przyznam szczerze, że nie wierzyłam, że w tym wieku to coś da (7-8 lat, a do tej pory był na wsi i w przytulisku, otoczony sukami). I tu miłe zdziwienie, wszystko przeszło jak ręką odjął. Teraz przechodzi obojętnie nawet obok suk w cieczce, nie mówiąc o zapachach w trawie. Dwa razy miałam w domu sukę z cieczką, na pierwszą reagował (to było niedługo po kastracji), drugą olał całkowicie. Oczywiście z psem cały czas pracowałam, uczyłam posłuszeństwa itd. Ale myślę, że gdyby nie kastracja byłoby bardzo ciężko.[/QUOTE]

Zawsze sa wyjatki od reguly. Tylko sie cieszyc,ze u Twojego tak sie stalo. Ale trzeba zdawac sobie sprawe z tego, ze kastracja to nie "rozczka czarodziejska" i zmieni wszystko w psie i piesek bedzie grzeczny i potulny.
Generalnie, zaleca sie kastracje we wczesnym wieku.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='admirabilis6']Trzeba sobie powiedziec szczerze, ze kastracja nie jest lekiem "na wszystko". Psa trzeba wychowywac, uczyc. Kastracja nie ma wplywu na socalizacje psa ale jego wlasciciel tak, ale kastracja ma wplyw na okreslone, niepotrzebne zachowania psa niekastrowanego; wycie, nie jedzienie, ucieczki do suk. Dlatego wiek ma znaczenie,kiedy sie je kastruje. Jesli pewnych zachowan zlych sie JUZ pies nauczy bo mu "hormony walą w glowe" to kastracja nic nie pomoze.
Tak jak i kot-zacznie znaczyc JUZ dom, po kastracji moze tak pozostac.

Mowimy o kundelkach, to nie sa psy rasowe, gdzie wiadomo w jakim wieku osiągaja pelna dojrzalosc fizyczna/plciowa. I zabieg nalezy wykonac przed osiagnieciem dojrzalosci plciowej aby nie ugruntowac w psie tych nawykow, ktore nie powinny zaistniej w swiecie cywilizowanym. Sa one bardzo nieprzyjemne dla otoczenia, z tym sie trzeba liczyc a dla psa moze to byc bolesna konsekwencja, won do schronu-nie radze sobie z psem. I nie porownujmy konia z psem bo to zupelnie inaczej tez funkcjonujace organizmy, tak jaki i organizm czlowieka-gospodarka hormonalna.[/QUOTE]

Skoro kastracja po ukończeniu dojrzałości jak twierdzisz nic nie pomoże, to po co ludzie kastrują kilkuletnie psy? I jakoś mają tego efekty?
No i mamy taką zaawansowaną medycynę weterynaryjną, a dojrzałości fizycznej kundelka nie można stwierdzić? :hmmmm: Smiem twierdzić, że i psy rasowe nie dojrzewają w jednym miesiącu, bo to żywe zwerzęta, a nie produkt z taśmy fabrycznej.
Mam niejednokrotnie wrażenie, ze ludzie przesadzają z tą uciążliwością posiadania samca. Miałam kilka lat przygarniętego psa o ciężkim terierowatym charakterze. Nie był wykastrowany, piętro niżej mieszkała niewysterylizowana suka, regularnie cieczkująca. Miałam też kilka samców na DT - i nigdy nie miałam tak drastycznych historii, zeby pies mi nie jadł i wył po nocach. Jak suka z dołu miała cieczkę to mój pies, owszem, potrafił się zamyślić przy jej wycieraczce pod drzwiami :) czy zachowywał się radośnie widząc ją na spacerze - ale żeby zaraz jakiś wielki dramat...? :roll:
Są owszem psy dla których okres cieczek jest męczarnią, mają bardzo silny instynkt płciowy - i super, kastrujmy je! Ale po co wszystkie, "profilaktycznie", zanim w ogóle zdążą dorosnąć i pokazać, czy będą problemowe w swoim zachowaniu...?
I te nawyki które nie powinny zaistnieć w cywilizowanym świecie... Mam mieszane uczucia do takiego podejścia, bo w cywilizowanym świecie pies nie powinien szczekać i niepokoić sąsiadów - więc może od razu wszystkim ciach struny głosowe? :cool3: Na to się wszyscy oburzą - ale jajka to jakoś z radością by wszystkim obcięli ;) Niestety, pies to z założenia kłopot i wycinanie czegoś tylko dla wygody jakoś nie budzi moich ciepłych uczuć, nie chodzi mi o samą kastrację tylko ogólne podejście do takich spraw.

P.S. Na jakiej podstawie twierdzisz, że psy, konie i człowiek mają zupełnie inną gospodarkę hormonalną? Bo z tego, co mnie uczą na studiach, jest dokładnie odwrotnie; są róznice gatunkowe przykładowo w cyklu płciowym samic, ale cały schemat i funkcje poszczególnych hormonów właściwie identyczne.

[quote name='Delph']
Nie jestem zwolenniczką kastracji przed osiągnięciem dojrzałości, tutaj sprawa jak dla mnie jest jasna. Ale dlaczego odradzać kastrację w innych przypadkach, kiedy naprawdę może ułatwić psu i właścicielowi życie? Jak ze wszystkim, są plusy (zdrowotne też) i minusy zabiegu, ważne, żeby decyzję podjąć świadomie.
Moim zdaniem pies w ciągłym napięciu z powodu niezaspokojonego popędu, stresie, który też bądź co bądź wyniszcza organizm powinien być wykastrowany. Nie piszę, żeby ciachać wszystko co chodzi po tej Ziemi, ale często jest to jednak dobre rozwiązanie i nie ma co straszyć właścicieli negatywnymi skutkami. Jeżeli już to podawać uczciwie i dobre i złe strony zabiegu.
Dobry przykład dała [B]Filodendron[/B] z końmi. Zagorzali przeciwnicy kastracji powinni sobie trochę popracować z nabuzowanym ogierkiem, to może by zmienili swoje poglądy ;)

Zmusiliśmy zwierzęta do życia w takich a nie innych warunkach i teraz naszym obowiązkiem jest zapewnić im komfort, dotyczący także sfery popędów. Skoro pracujemy z psem przy instynkcie pogoni, zachowaniach stadnych, macierzyństwie, socjalizujemy je, to o sferę "seksualną" też powinniśmy zadbać, nie?[/QUOTE]

Ogólnie rzecz biorąc się z Tobą zgadzam :)
Tylko nie porównywałabym pracy z nabuzowanym ogierem do pracy z niekastrowanym jamnikiem, bo pierwsza istotna róznica jest taka, że nad koniem nie da rady zapanować w czysto fizycznej konfrontacji - nad większością psów owszem, bez problemu.

No i praca z psem nie musi być koniecznie "operacyjna" :p Skoro w większości przypadków można zapanować nad instynktem pogoni (bardzo silnym), to czemu nie miałoby się to udać z płciowym? Zresztą w krajach zachodnich można wystawiać suki w cieczce, znajdują się one na jednej hali/terenie z niekastrowanymi regularnie kryjącymi samcami - i jakoś impreza nie kończy się ogólną katastrofą i masowym kryciem suk. Można zapanować? Można, trzeba chcieć.
Nie każdy pies jest urodzonym playboyem = nie każdego trzeba dla czystej wygody kastrować.

[quote name='admirabilis6']
Ty wyolbrzymiasz za to cos, co jest MARGINALNE. Pisz o tym jakie sa konsekwencje nie kastrowania, duzo powazniejsze, wlacznie z powaznymi operacjami, gdy wystąpi guz sutka u samic, czy tez ropomacicze, ktore moze sie zakonczyc uszkodzeniem nerek,nieodwracalnie, czy wrecz smiercia.

Szczepisz swoje psy p/wirusowkom? Po co? Nie szczep, moze sie uda, ze pies nie zachoruje.

Burza hormonalna u zwierzat robi o wiele, wiele wieksze sputoszenia w ich organizmie, wlacznie ze smiercia, niz marginalne ryzyko po kastracji.

Udomowienie zwierzat spowodowalo to ich nienaturalne zycie, burze hormonalne a instynkt prokreacji jest najsilnijszym instynktem u zwierzat, wiec trzeba to "naprawic" wlasnie poprzez kastracje, wylaczyc ten najsilniejszy instynkt.[/QUOTE]

Dla Ciebie marginalne, na szczęście nie dla wszystkich na tym forum.
Starasz się mnie sprowokować, ośmieszyć? Nie podobają Ci się moje poglądy - bo nie są tak fanatyczne jak Twoje? :roll: Atakujesz mnie jakbym zaproponowała conajmniej "naturalne" rozmnażanie psów do woli i w ogóle puszczenie ich po ulicach, plus marsze antykastracyjne.

[SIZE="1"]Szczepisz swoje dzieci? Tak? To może je też wykastruj, nie będą się męczyć z popędami :diabloti: - tekst na poziomie podobnym do Twojego, tak dla przykładu...[/SIZE]

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Skoro kastracja po ukończeniu dojrzałości jak twierdzisz nic nie pomoże, to po co ludzie kastrują kilkuletnie psy? I jakoś mają tego efekty?
[/QUOTE]
Ilu ludzi? Pisalam, ze moze nie pomoc. A kastruja kilkuletnie czesto, kiedy JUZ sa WSKAZANIA czysto medyczne.
[QUOTE]
No i mamy taką zaawansowaną medycynę weterynaryjną, a dojrzałości fizycznej kundelka nie można stwierdzić? :hmmmm: Smiem twierdzić, że i psy rasowe nie dojrzewają w jednym miesiącu, bo to żywe zwerzęta, a nie produkt z taśmy fabrycznej.[/QUOTE]

Jak pies wyglada kazdy widzi a czy juz jest dojrzaly fizycznie,kundelek,nie mozna tego dokladnie fizycznie okreslic. A chodzi glownie o dojrzalosc "reproduktorską".
[QUOTE]

Są owszem psy dla których okres cieczek jest męczarnią, mają bardzo silny instynkt płciowy - i super, kastrujmy je! Ale po co wszystkie, "profilaktycznie", zanim w ogóle zdążą dorosnąć i pokazać, czy będą problemowe w swoim zachowaniu...?[/QUOTE]
Juz tu pisalismy o konsekwencjach zdrowotnych, dla niekastrowanych samcow i samic.
[QUOTE]
I te nawyki które nie powinny zaistnieć w cywilizowanym świecie... Mam mieszane uczucia do takiego podejścia, bo w cywilizowanym świecie pies nie powinien szczekać i niepokoić sąsiadów - więc może od razu wszystkim ciach struny głosowe? :cool3:[/QUOTE]

Nie wiesz ze w innych krajach pies nie ma prawa niepokoic sasiadow, wiesz jakie sa konsekwencje, dla opiekunow?
[QUOTE]
P.S. Na jakiej podstawie twierdzisz, że psy, konie i człowiek mają zupełnie inną gospodarkę hormonalną? Bo z tego, co mnie uczą na studiach, jest dokładnie odwrotnie; są róznice gatunkowe przykładowo w cyklu płciowym samic, ale cały schemat i funkcje poszczególnych hormonów [B]właściwie[/B] identyczne.[/QUOTE]
Piszesz: własciwie a to robi tą róznice, zasadniczą. Trzeba patrzec na cały organizm jak funkcjonuje.

[SIZE=1][QUOTE]Szczepisz swoje dzieci? Tak? To może je też wykastruj, nie będą się męczyć z popędami :diabloti: - tekst na poziomie podobnym do Twojego, tak dla przykładu...[/QUOTE][/SIZE]
To nie jest smieszne. Uczlowieczanie zwierzat nie jest smieszne a własnie to usilujesz robic.
Zdrowy na umysle czlowiek nie meczy sie ze swoim popedem poniewaz ma rozumne podejscie, zwierze nie. Poza wszystkim, u ludzi te zabiegi tez sie wykonuje jako ratujace zycie i zyją sobie dalej dlugo i szczesliwie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='admirabilis6']Ilu ludzi? Pisalam, ze moze nie pomoc. A kastruja kilkuletnie czesto, kiedy JUZ sa WSKAZANIA czysto medyczne. [/QUOTE]

Czy możesz mi powiedzieć, jaka część właścicieli wykastrowanych psów musiała to zrobić ze względów czysto medycznych? Bo z tego co zaobserwowałam na forum, jest to niewielki odsetek. Zazwyczaj ludzie kastrują psy-samce z powodu agresji terytorialnej i wobec innych psów, albo dlatego, że słyszeli, że tak trzeba i tyle.

[quote name='admirabilis6']Juz tu pisalismy o konsekwencjach zdrowotnych, dla niekastrowanych samcow i samic.[/QUOTE]

Ale po co wałkować w kółko to samo... Są pozytywy, są negatywne skutki kastracji, nie bagatelizujmy ani jednych, ani drugich i tyle :roll:
Dla mnie badania dotyczące rzekomej większej zachorowalności na pewne schorzenia zwierzat niekastrowanych nie są do końca miarodajne. Prosty przykład - podawanie zastrzyków antykoncepcyjnych wybitnie zwiększa ryzyko nowotworów sutka i ropomacicza. Ciekawe, czy zachorowalność na nowotwory sutka - 50% suk niesterylizowanych, dotyczy tylko tych, w których równowagę hormonalną nie ingerowano, czy może duża częśc z nich swego czasu miała podawane hormony?

[quote name='admirabilis6']Nie wiesz ze w innych krajach pies nie ma prawa niepokoic sasiadow, wiesz jakie sa konsekwencje, dla opiekunow?[/QUOTE]

Wiem doskonale, gdzieniegdzie przepisy są wręcz śmieszne, a mimo to większość psów żyje sobie spokojnie ze strunami głosowymi; usuwa się je tylko w wyjątkowych przypadkach, bo nadmierne szczekanie zazwyczaj można opanować po prostu szkoleniem.
Jakoś nikt nie tnie strun głosowych tylko dlatego, ze pies w ogóle umie szczekać, nie patrząc czy faktycznie szczeka na tyle często i długo, ze będzie stwarzał problemy. Więc analogicznie, po licho wszystkie psy kastrować profilaktycznie...?

[quote name='admirabilis6']
To nie jest smieszne. Uczlowieczanie zwierzat nie jest smieszne a własnie to usilujesz robic.
[/QUOTE]

Nie usiłuję uczłowieczac zwierząt, nawet bardzo tego nie lubię - pytanie tylko, skoro podobno kastracja to najlepsze wyjście dla organizmu w sensie czysto zdrowotnym, fizjologicznym, to czemu ludzie nie usuwają sobie dla wygody jąder czy jajników? Zapytaj na przykład ginekologa-endokrynologa. Tu akurat analogia pies/człowiek jest bardzo wyraźna.

Zresztą wiele zwierząt, m. in. dzikie psowate super sobie radzą z regulacją urodzin. W stadzie wilków rozmnaża się tylko jedna para, reszta przeciez też ma instynkt płciowy, a jakoś się powstrzymują (same!) i funkcjonują normalnie, więc nie przesadzałabym z tym znęcaniem się nad psem przez niewykastrowanie go.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Czy możesz mi powiedzieć, jaka część właścicieli wykastrowanych psów musiała to zrobić ze względów czysto medycznych? Bo z tego co zaobserwowałam na forum, jest to niewielki odsetek. Zazwyczaj ludzie kastrują psy-samce z powodu agresji terytorialnej i wobec innych psów, albo dlatego, że słyszeli, że tak trzeba i tyle.[/QUOTE]
Ale forum nie jest wykladnikiem. Zapytaj o to lek.wet, zapytaj w klinikach, poprostu.


[QUOTE]
Dla mnie badania dotyczące rzekomej większej zachorowalności na pewne schorzenia zwierzat niekastrowanych nie są do końca miarodajne. Prosty przykład - podawanie zastrzyków antykoncepcyjnych wybitnie zwiększa ryzyko nowotworów sutka i ropomacicza. Ciekawe, czy zachorowalność na nowotwory sutka - 50% suk niesterylizowanych, dotyczy tylko tych, w których równowagę hormonalną nie ingerowano, czy może duża częśc z nich swego czasu miała podawane hormony?[/QUOTE]
A dla mnie te suki, co zreszta jest w opracowaniach i jako zalecenie do kastracji, to suki, ktore maja ciaze urojone a malo ich przeciez nie jest. Tak tez bylo wlasnie w naturze-suki niekryte mogly byc mamkami. Jak dlugo zyly i na co umieraly, dokladnie, nikt przeciez takich badan nie robil.


[QUOTE]Zresztą wiele zwierząt, m. in. dzikie psowate super sobie radzą z regulacją urodzin. W stadzie wilków rozmnaża się tylko jedna para, reszta przeciez też ma instynkt płciowy, a jakoś się powstrzymują (same!) i funkcjonują normalnie, więc nie przesadzałabym z tym znęcaniem się nad psem przez niewykastrowanie go.[/QUOTE]
Tylze w warunkach udomowienia, gdzie nie ma konkuryncyjnosci, kazdy samiec i samica jest alfa, chce kryc i byc krytym-widzisz tą roznice?
Najlepiej to widac w schroniskach, gdzie sa psy i suki razem i niekastrowane. Kazdy pies kryje kazda suke,wiec? Nie jest poprawne porownywanie z tym co bylo a juz dawno nie jest czy tez nawet do stad wilkow. PIES jest zwierzeciem domowym, udomowonym przez czlowieka i jego naturalne zachowania sa juz dawno zmienione a instynkt najsilniejszy, prokreacji, pozostal.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='admirabilis6']Ale forum nie jest wykladnikiem. Zapytaj o to lek.wet, zapytaj w klinikach, poprostu. [/QUOTE]

Zapytam przy najbliższej okazji - ale to też nie będzie dobre odniesienie - jest mnóstwo psów, które nie są wykastrowane i problemów nie mają = weterynarza widzą z okazji odrobaczenia i szczepień.

[quote name='admirabilis6']A dla mnie te suki, co zreszta jest w opracowaniach i jako zalecenie do kastracji, to suki, ktore maja ciaze urojone a malo ich przeciez nie jest. Tak tez bylo wlasnie w naturze-suki niekryte mogly byc mamkami. Jak dlugo zyly i na co umieraly, dokladnie, nikt przeciez takich badan nie robil.[/QUOTE]

Zgadza się - ale jaki odsetek suk ma ciąże urojone? Bo z pewnością nie wszystkie, nawet nie większość.

[quote name='admirabilis6']Tylze w warunkach udomowienia, gdzie nie ma konkuryncyjnosci, kazdy samiec i samica jest alfa, chce kryc i byc krytym-widzisz tą roznice?
Najlepiej to widac w schroniskach, gdzie sa psy i suki razem i niekastrowane. Kazdy pies kryje kazda suke,wiec? Nie jest poprawne porownywanie z tym co bylo a juz dawno nie jest czy tez nawet do stad wilkow. PIES jest zwierzeciem domowym, udomowonym przez czlowieka i jego naturalne zachowania sa juz dawno zmienione.[/QUOTE]

Nie będę się wdawać w dyskusje na temat bycia alfą wśród psów, bo to temat-rzeka. A schroniska... To dopiero patologia jeśli chodzi o zachowania społeczne... Nigdzie w naturze ani w normalnym domu, nawet z kilkoma psami nie ma takiego zagęszczenia psów w tak złych warunkach życiowych, więc to nie jest dobry przykład na cokolwiek.
Róznice rozumiem, ale dla mnie fakt, że pies jest zwierzęciem domowym plus wszystko co za tym idzie, nie powoduje automatycznie, że kastracja jest jedynym słusznym rozwiązaniem. Z twoich postów wynika, jakoby niewykastrowanie psa było wręcz zaniedbaniem go, znęcaniem się - a tak nie jest poza oczywiście psami chorymi ze wskazaniem do zabiegu czy naprawdę problemowymi.
Rozwiązanie problemu powinno się dopasować do sytuacji, do rzeczywistych potrzeb, do danego psa - a nie wmawiać, że wszystkie trzeba dla ich dobra kastrować.

Link to comment
Share on other sites

admirabilis, naprawde uwazasz ze burze hormonow bedaca naturalnym nastepstwem okresu dojrzewania (lub na odwrot jak kto woli) i wystepujaca u wszystkich zwierzat wyzszych wlaczajac w to ludzi nalezy "leczyc" poprzez patroszenie ich? a moze tak lepiej by bylo spokojnie przeczekac az to minie?
wiesz? osobiscie znam wiele psow; niesterylizowanych i sterylizowanych. ze zdrowiem jest u nich roznie...i jakos nie widze wielkich roznic z wyjatkiem 2 przypadkow kiedy to jeden z psow (wykastrowany) po 2 latach od zabiegu zdazyl nabawic sie choroby autoimmunologicznej jelit, niedoczynnosci tarczycy oraz powaznych problemow z sercem. moze tego nie nalezy wiazac ale byc moze prawda jest jaka jest. zbyt wczesny byl ten zabieg. oraz psa ktory 5 lat po kastracji musial zostac uspiony z powodu nowotworu kosci - efekt braku testosteronu w czasie intensywnego wzrostu (diagnoza weta onkologa)
i znam tez bardzo dobrze jeszcze jednego psa, mojego wlasnego. ktory przezyl 12 lat bez kastracji w swietnej kondycji...
jedno ci powiem. sama mam w tej chwili erotomana. nie kopuluje z pluszakami ani moja noga, ale samicy zadnej nie odpusci. ma prawie 20 mcy, i powoli jego stan sie normalizuje. po prostu zaczyna wychodzic z wieku dorastania (u goldkow nawet do 3 lat). nawet mialam pomysl zeby go ciachnac, i kilku wetow bylo gotowych zabieg przeprowadzic niemal natychmiast. ale kolejny stwierdzil ze nie widzi powodow zeby "patroszyc" zdrowe zwierze, narazac go na niebezpieczenstwo narkozy dla wygody bo napewno nie dla zdrowia. godzine mi gadal o skutkach, zarowno pozytywnych jak i negatywnych. az puknelam sie w czolko. ja biolog! chcialam popelnic taka glupote! zaczelam kojarzyc fakty. nigdy w zyciu poki nie bedzie zdrowotnych powaznych wskazan nie zrobie psu ktorego kocham takiej krzywdy! dwa miesiace w roku kiedy sasiadka ma cieczke bedziemy cierpliwie znosic spiewy noca....(ona wychodzi na wybieganie wtedy noca bo wlasciciel nie chce draznic okolicznych psow, madry facet) trudno. to wcale nie jest trudne, rozgladanie sie wkolo na spacerze (i tak mam oczy wokol glowy) zeby wylapac ewentualne cieczki w okolicy. i nie trudno zapamietac kiedy ktora moze byc pachnaca. szczegolnie ze okres ten dotyczy krotkich okresow : czerwiec/lipiec oraz grudzien/styczen. poki co tym razem wiekszych problemow nie ma....

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Zapytam przy najbliższej okazji - ale to też nie będzie dobre odniesienie - jest mnóstwo psów, które nie są wykastrowane i problemów nie mają = [B]weterynarza widzą z okazji odrobaczenia i szczepień.[/QUOTE][/B]
Ano wlasnie. Sama sobie odpowiedzialas tez na to pytanie. Ich wlascicieli nie interesuje na co pies "padl". Padl i bedzie nastepny. Nie widzial go lekarz poza szczepieniami wiec nikt nie widzial rozwijajacych sie chorob aby psa mozna bylo wyleczyc. Zyl poki zyl.


[QUOTE]
Zgadza się - ale jaki odsetek suk ma ciąże urojone? Bo z pewnością nie wszystkie, nawet nie większość.[/QUOTE]
Nie mam takich danych ale ja mysle, ze wiekszosc. Czesto rozmawiam z ludzmi, co mają wlasnie suki, chca je kastrowac i o to wlasnie czesto pytam i wiekszosc ich suk miala wlasnie ciaze urojone.


[QUOTE]
Nie będę się wdawać w dyskusje na temat bycia alfą wśród psów, bo to temat-rzeka.
Róznice rozumiem, ale dla mnie fakt, że pies jest zwierzęciem domowym plus wszystko co za tym idzie, nie powoduje automatycznie, że kastracja jest jedynym słusznym rozwiązaniem. Z twoich postów wynika, jakoby niewykastrowanie psa było wręcz zaniedbaniem go, znęcaniem się - a tak nie jest poza oczywiście psami chorymi ze wskazaniem do zabiegu czy naprawdę problemowymi.
Rozwiązanie problemu powinno się dopasować do sytuacji, do rzeczywistych potrzeb, do danego psa - a nie wmawiać, że wszystkie trzeba dla ich dobra kastrować.[/QUOTE]
Nie jeste w stanie nikgo zmusic aby swojego psa wykastrowal ale jesli mnie ktos pyta czy mam okazje porozmawaic z wlasicielem psa niekastrowanego to ZAWSZE namawiam do kastracji, argumentując.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='admirabilis6'][/B]
Ano wlasnie. Sama sobie odpowiedzialas tez na to pytanie. Ich wlascicieli nie interesuje na co pies "padl". Padl i bedzie nastepny. Nie widzial go lekarz poza szczepieniami wiec nikt nie widzial rozwijajacych sie chorob aby psa mozna bylo wyleczyc. Zyl poki zyl. [/QUOTE]

Nie miałam na myśli psów zaniedbanych (takie to weterynarza nieraz wcale nie oglądają), ale po prostu ZDROWYCH. Mimo że mają jądra na swoim miejscu. No chyba, że nie ma takich :evil_lol:

No i chyba wyszła podstawowa róznica w naszych poglądach - ty namawiasz do kastracji zawsze, a ja wtedy, kiedy widzę ku temu powody (co niestety na polskie realia i ludzkie podejście oznacza "w większości przypadków", zwłaszcza gdy chodzi o suki).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='isabelle30']admirabilis, naprawde uwazasz ze burze hormonow bedaca naturalnym nastepstwem okresu dojrzewania (lub na odwrot jak kto woli) i wystepujaca u wszystkich zwierzat wyzszych wlaczajac w to ludzi nalezy "leczyc" poprzez patroszenie ich?[/QUOTE]

Po pierwsze, bardzo Cie prosze nie uzywaj starej terminologii, ktora nie ma juz w obecnych czasach zastosowania.

Inne metody kastracji byly 50 lat temu i faktycznie mozna by nazwac "patroszeniem' a inaczej wyglada to obecnie. Nie wiem czy robisz to celowo aby zgrozą zawialo i sredniowieczem? Zwierzeta domowe sie KASTRUJE. Jest to zabieg prosty i krotki czasowo, wykonywany pod narkoza, przez lekarzy weterynarii, podawane sa leki p/bolowe.

I nie mowimy tylko o okresie dojrzewania a calym zyciu psa i okresowych burzach hormonow. Z psami jest gorzej bo u nich moga wystepowac czesciej. Suki na haslo cieczka nie maja dokladnie cieczek dwa razy w roku. Generalnie maja ale czesc z tych suk ma przesuniecia czasowe. Psy swietnie wyczuwaja cieczki nawet z duzych odleglosci, kilkuset metrow. Glowny okres cieczek to luty/marzec i wrzesien/pazdziernik mniej intensywny jak piszesz ponizej.



[QUOTE]dwa miesiace w roku kiedy sasiadka ma cieczke bedziemy cierpliwie znosic spiewy noca....(ona wychodzi na wybieganie wtedy noca bo wlasciciel nie chce draznic okolicznych psow, madry facet) trudno.[/QUOTE]
Madry? A w czym ta "mądrosc" niby sie objawia?

[QUOTE]
to wcale nie jest trudne, rozgladanie sie wkolo na spacerze (i tak mam oczy wokol glowy) zeby wylapac ewentualne cieczki w okolicy. i nie trudno zapamietac kiedy ktora moze byc pachnaca. szczegolnie ze okres ten dotyczy krotkich okresow : czerwiec/lipiec oraz grudzien/styczen. poki co tym razem wiekszych problemow nie ma....[/QUOTE]

Tu nie o Ciebie chodzi abys sie rozgladala a o Twojego psa on "wyłapie' wszystko nosem co daje natychmiastowy bodziec dla burzy hormonalnej i Ty na to wplywu nie masz.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='admirabilis6'][/B]
Nie jeste w stanie nikgo zmusic aby swojego psa wykastrowal ale jesli mnie ktos pyta czy mam okazje porozmawaic z wlasicielem psa niekastrowanego to [B]ZAWSZE[/B] namawiam do kastracji, argumentując.[/QUOTE]
Ja tam nie jestem przeciwna popularyzowaniu kastracji (zwłaszcza w polskich warunkach), ale moim zdaniem trochę się zapędziłaś. No i co mówisz właścicielowi niekastrowanego samca, który - jak żyje - nie sprawiał żadnych kłopotów? Ani zdrowotnych, ani wychowawczych? Że statystycznie może wcześniej umrzeć niż jego niekastrowany kumpel? Wiesz, jak jest ze statystyką - jeśli jedną nogą stoję w przerębli, a drugą w ognisku to znaczy że jest mi w sam raz. Można się powoływać na statystykę, żeby określić ogólną tendencję, ale tak jednostkowo kogoś przekonywać, kogoś kto - załóżmy - nie ma z psem żadnych problemów? To spora odpowiedzialność i odwaga. Ja bym się nie odważyła, bo jak mawia mój ulubiony taksówkarz - "dobrze jest, nie trza psuć".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Ja tam nie jestem przeciwna popularyzowaniu kastracji ([B]zwłaszcza w polskich warunkach[/B]), ale moim zdaniem trochę się zapędziłaś. No i co mówisz właścicielowi niekastrowanego samca, który - jak żyje - nie sprawiał żadnych kłopotów? Ani zdrowotnych, ani wychowawczych? Że statystycznie może wcześniej umrzeć niż jego niekastrowany kumpel? Wiesz, jak jest ze statystyką - jeśli jedną nogą stoję w przerębli, a drugą w ognisku to znaczy że jest mi w sam raz. Można się powoływać na statystykę, żeby określić ogólną tendencję, ale tak jednostkowo kogoś przekonywać, kogoś kto - załóżmy - nie ma z psem żadnych problemów? To spora odpowiedzialność i odwaga. Ja bym się nie odważyła, bo jak mawia mój ulubiony taksówkarz -[B] "dobrze jest, nie trza psuć[/B]".[/QUOTE]

Powiadasz, ze jest dobrze?:crazyeye: A ja uwazam, ze jest wrecz TRAGICZNIE. Skad sie biorą te dziesiatki tysiecy psow, corocznie, w schroniskach, te tysiace szczeniat skad sie biora? Mowia opiekunowie psow; Raz moja suka tylko przez moja nieuwage czy przypadek losowy byla pokryta, raz moj pies sie urwal i wrocil po godzinie i to wystarczy, dla mnie, aby namawiac do kastracji!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='admirabilis6']Powiadasz, ze jest dobrze?:crazyeye: A ja uwazam, ze jest wrecz TRAGICZNIE. Skad sie biorą te dziesiatki tysiecy psow, corocznie, w schroniskach, te tysiace szczeniat skad sie biora? Mowia opiekunowie psow; Raz moja suka tylko przez moja nieuwage czy przypadek losowy byla pokryta, raz moj pies sie urwal i wrocil po godzinie i to wystarczy, dla mnie, aby namawiac do kastracji!![/QUOTE]
No ale cały czas usiłuję wytłumaczyć, że to są dwie różne kwestie - dyskutujemy tu o możliwych [B]skutkach zdrowotnych kastracji[/B] a nie o tym, że jeden czy drugi nie potrafi psa upilnować i jaki to ma skutek dla nadpopulacji psów. Napiszę jeszcze raz, bo jakoś czytasz między wierszami:
Ja tam nie jestem przeciwna popularyzowaniu kastracji ([B]zwłaszcza w polskich warunkach[/B]), ale to nie powód żeby nakłaniać na siłę do kastracji kogoś, kto ma zdrowego, nieproblemowego psa, którego potrafi upilnować. Tacy ludzie i psy też są i mówienie im, że będzie jeszcze lepiej, jeśli psa wykastrują, jest ruletką - może będzie lepiej, a może nie będzie. Problem polega na tym, że idąc do przeciętnego weta jedyne co usłyszysz w sprawie zdrowia swojego psa po kastracji, to ewentualne problemy z utrzymaniem wagi. To nie jest rzetelna ani kompletna informacja. Takiej informacji nie udziela również podlinkowana przez Ciebie myślenicka przychodnia weterynaryjna.

Link to comment
Share on other sites

Joan, amen
wspaniale podsumowanie...
admirabilis, ja uzywam wlasciwej terminologii, kastracja psa czy sterylizacja suki, niczym nie uzasadniona, powodowana "wygoda czlowieka" i checia zarobienia kasy przez kolejnego weta jest PATROSZENIEM. ja wole zpsem popracowac niz go kastrowac. sprowadzajac psa do domu liczylam sie z konsekwencjami i zgodzilam sie ponosic pelna odpowiedzialnosc za jego poczynania.
tak, on wyczuwa na duze odleglosci kazda cieczke, ale pomimo jego erotomanii i silnej checi kopulacji jakos do tej pory mi nie nawial....ciekawe co?
a facet sasied madry bo nie lazi za dnia z zapachowa suka po parku zeby dreczyc wszystkie napotkane psy. tez jest odpowiedzialny. poswieca sie, wstaje w nocy gdy jest pusto i wtedy zabiera suke na 2 godzinny spacer zeby sie wybiegala i porzadnie zmeczyla. szkoda ze tak niewielu ludzi potrafi pomyslec.... jak spotykam kolejnego wlasciciela malej suczki z cieczka w parku, bez smyczy to mam ochote puscic psa, niech sobie radzi i pouzywa, moze wtedy wlasciciel nabierze rozumu. ale jakos poza checiami tego nie robie....poki co

Link to comment
Share on other sites

Isabelle30, ja nigdy nie wiem, po której Ty jesteś stronie :roll: Prawdziwy samobój. Co to za gość, który puszcza luzem sukę w cieczce, żeby się wybiegała, choćby i nocą? To w dzień masz ochotę złośliwie spuścić swojego psa do luzem biegających cieczkujących suk, a nocą już nie, nocą już wszystko w porządku, bo Ty wtedy nie wychodzisz na spacer, czy jak to rozumieć?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='isabelle30']
a facet sasied madry bo nie lazi za dnia z zapachowa suka po parku zeby dreczyc wszystkie napotkane psy. [/QUOTE]

Masz dość dziwny sposób rozumowania. Przekładając to na sytuację ludzką (sorry, nie mogłam się powstrzymać), kobieta w krótkiej spódniczce prowokuje mężczyznę do gwałtu?
Jeśli wychodzę z suką w czasie cieczki, to obowiązkiem właściciela psa jest trzymać się od niej z daleka. Guzik mnie obchodzi jaki pies ma temperament. I co to za stwierdzenie "dręczyć" napotkane psy??? Śmieszna trochę jesteś. Niedługo zaproponujesz żeby suka z cieczką na spacerach nosiła stalowe majtki żeby psa Ci nie prowokowała.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Joan od Wolanda'][B]admirabilis6[/B]....Mówisz, co wiesz, a wiesz, niestety, nie wszystko.....Jak się trochę dokształcisz i poczytasz co trzeba....przyjdzie może czas, że będziesz wiedział/a co mówisz.....[/QUOTE]

Jesli wiesz cokolwiek wiecej to pisz, chetnie przeczytam i sie doksztalce od Ciebie. Narazie nic sensownego nie napisales.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...