Jump to content
Dogomania

Po moim piesku przejechał samochód


GIZMO2

Recommended Posts

Piszę bo jestem załamana , może ktoś miał pieska w podobnej sytuacji , Wczoraj wieczorem był u nas znajomy . Wychodząc od nas nie zauważył, że pod jego samochodem położył się mój Gizmo. Ruszył i przejechał po nim. Natychmiat pojechaliśmy do weta, zrobił prześwietlenie. Powiedział że ma całkowicie zmasakrowaną, połamaną miednicę, rzepkę przesuniętą w dół.główkę biodrową też w innym miejscu itp. A na brzuszku wielkiego krwiaka. Że będzie potrzebna operacja, że nie wiadomo co z nóżkami. Że nie wiadomo jak operacja przebiegnie, bo to wszystko umiejscowione jest przy tętnicy udowej, a taki mały piesek ma mało krwi. Co do kosztów też nie wiadomo, ma się okazać w trakcie. Gwożdziować też nie wiadomo czy bęzie można, bo to są bardzo małe kosteczki. Jestem przerażona, przecież mój Gizmuś ma dopiero 2 latka, był do wczoraj takim wesołym, grzecznym pieskiem wszędzie było go pełno. A dziś leży na posłaniu i tak smutno patrzy na mnie.Operacja ma być dopiero w poniedziałek, bardzo się boję. Może ktoś był w podobnej sytuacji , prosze niec mi da znać jak piesek zniósł operację, czy będzie mógł chodzić, jakie były koszty . A co z tym czekaniem, czy wytrzyma do poniedziałku? Przecież to jeszcze 5 dni.

:placz::placz::placz:

Link to comment
Share on other sites

Bardzo mi przykro, że to się Wam przydarzyło... Na forum była kiedyś historia przejechanego yorka, ale niestety nie przeżył drogi do weta (co się później okazało suczka miała zawał serca spowodowany zbyt wielkim stresem).

To co ma być robione dokładnie podczas operacji? I dlaczego dopiero w poniedziałek? Skoro pies ma połamaną miednicę to nie należy przecież zwlekać. To musi być okropny ból dla niego! Jak można pozwolić wrócić właścicielowi do domu z takim chorym psem... Nie wiem, na Twoim miejscu robiłabym wszystko - pójdź do innego weta.
A możesz napisać co wykazało prześwietlenie? Co z narządami wewnętrznymi? Skoro jest krwiak do doszło do jakiegoś wylewu.

Nie podoba mi się to.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo Ci współczuję - wiem co czujesz - jak kiedyś przeżyłam podobną sytuację. Moją sunię pogryzł pies i walczyłam o jej życie przez dwa tygodnie.....


Zgadzam się z Magdą w 100%

Dlaczego wet oddał Ci psa do domu i operacja ma być dopiero w poniedziałek?
Przecież psiak do poniedziałku może nie dożyć!!!

Jeśli zależy Ci na psiaku - idź jak najszybciej do innego weta! Tu mogą się liczyć godziny żeby uratować psiaka.

Trzymaj się i walcz o życie Gizma.

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam że dopiero odpisuję, alw wczoraj już nie czułam się na siłach. Co do innego weta , to nie mam za dużo możliwości . Ponieważ taki zabieg może zrobić jedynie ortopeda, a w mojej miejscowości takowego nie ma. Więc wczoraj jechałam z Gizmem ponad 60 km (najbliższy ortopeda). Wet powiedział , że trzeba odczekać 5 dni , ponieważ to jest mały piesek, i w tym momencie ta operacja była by zbyt grozna dla niego. Że trzeba odczekać te pięc dni , aż tam to wszystko się wyreguluje, aby było wiadomo co można zrobić, poniewaz miednica jest tak pokiereszkowana, że złożenie jej będzie graniczyło z cudem. Powiedział , że krwiak prawdopodobnie zrobił się od przepukliny. Przepisał jakieś tabletki, które mam podawać do zabiegu ( VITACON, TRAUMEEL, MENTHO-PARAFFINOL) oraz kazał dawać siemię lniane. Wodę piję, troszkę zjadł. Wczoraj w nocy wyczołgał się nawet z posłania aby zrobic siusiu. Boję się, że przez takie poruszanie może sobie coś więcej uszkodzić. Dzwoniłam do weta, powiedział, że ta miednica jest w tak strasznym stanie, że więcej już jej nie da się uszkodzić. Martwię się, boję się tej operacji, czy ją przetrzyma, czy będzie chodził po niej? Straszny jest ten czas oczekiwania, straszny będzie ten poniedziałek.
Chciałąbym wstawić zdjęcie tego krwiaka, może ktoś by go oceniał (bo się nim też martwię) ale nie wiem jak. Najgorsze w tym wszystkim jest i to , że koło samochodu poprostu po moim piesku przejechało.

Link to comment
Share on other sites

bardzo i to bardzo ci współczuje, nie wiem jakbym ja to przeżyła nawet nie mam ochoty o tym myśleć.
Dobrze że chociaż próbuje jeść i pić, z tym czołganiem to ja bym nie pozwalała jemu zbytnio próbować jeszcze coś bardziej przekrzywi czy coś. ALe dobrze że coś próbuje, trzymam kciuki za poniedziałek i za Gizmusia.
Będzię dobrze :), te psiaki są bardzo wytrzymałe a wet wie co robi.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

Ja miałam taką sytuację tylko, że mój pies nie przeżył. Ciesz się z tego, że on żyje i wierz, że wam się uda. Trzymam za was kciuki i mam nadzieję, że nikt nie będzie przeżywał takiego piekła jakie przeżyłam ja. Trzymaj się <3!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...