Jump to content
Dogomania

Paluchowy LORD !


PistonPL

Recommended Posts

Witam,
znany chyba wszystkim Wolontariuszom z Palucha Lord jest już u nas i ma się zadziwiająco dobrze. Niestety prześwietlenie wykazało poważne zmiany zwyrodnieniowe w kręgosłupie i dr. Sławski (prywatna przychodnia wjazd od Kaspijskiej) raczej nie daje mu większych szans na długie życie w zdrowiu, ale my jesteśmy dobrej myśli a i sam pies odżył i ma się świetnie. Chodzi, czasem uda mu się nawet samemu podnieść, byliśmy na krótkim spacerze.

Schroniskowy postrach ludzi robi olbrzymie postępy behawiorystyczne i właściwie po za walką u weterynarzy nie mamy z nim większych kłopotów. Zaakceptował pozostałe nasze zwierzęta a Gosię nawet chyba polubił :) Upierdliwe jest jedynie noszenie go po schodach, ale też idzie nam współpraca coraz lepiej.

pozdrawiam
Norbert

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 54
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[URL="http://www.dogomania.pl/threads/174426-OBRAZ-DLA-SZARIKA-NA-HOTEL-do-3-grudnia-godz-24-00?p=13572050#post13572050"]zapraszam na bazarek , do kupienia obraz na dofinansowanie pobytu w hotelu dla onka Szarika[/URL]....

[URL="http://www.dogomania.pl/threads/174426-OBRAZ-DLA-SZARIKA-NA-HOTEL-do-3-grudnia-godz-24-00?p=13572050#post13572050"]
[/URL]

Link to comment
Share on other sites

W tym miejscu należą się również podziękowania dla Pani Wandy (Dyrektor z Palucha), za zezwolenie na adopcję trudnego psa o wątpliwej reputacji w dodatku w bardzo ciężkim stanie zdrowotnym.

My jesteśmy szczęśliwi, pies czuje się coraz lepiej a lekarze z Palucha na pewno odetchnęli z ulgą bo podobno były z nim straszne wojny przy leczeniu ;-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magdyska25']Że ze zdrowiem Lorda nie jest dobrze to wiedziałam ale psychika? co jest nie tak ? Charakterny?
W sumie znałam Go tylko z widzenia...ale jakoś nie dał się poznać od "tej strony".
[/QUOTE]

pies od początku był nierówny. kilka osób próbowało go wyprowadzać i kończyło się to postraszeniem lub pogryzieniem. gdy go odbieraliśmy weterynarz wypełniający dokumenty przeglądał historię psa i stracił rachubę w pogryzieniach...

trochę też winy samych ludzi bo "jaki łady piesek pogłaszczę go sobie", a pies pilnował swojego terytorium przy budzie i każdy zbliżający się obcy był traktowany jak intruz, a że pies nie warczy tylko szarpie bez ostrzeżenia.. na efekty nie trzeba było długo czekać.

generalne Lord tolerował tylko Pana Wienia (się dobrali :) ) i mnie, ale poczatki też nie były łatwe bo rozpoczęlismy znajomość od wyszarpania mi rękawa kurtki (o jaki ładny owczarek, wyprowadzę go chyba...). kilka tygodni cierpliwego urabiania, przekupstw parówkowych no i chyba troszkę szczęścia i jakoś się udało. na spacerach był grzeczny, tolerował niektóre psy (losowo, wg swoich upodobań), czasem dał się komuś na spacerze pogłaskać a innym razem kłapał zębami. raz rozwścieczony potrafił też startowac do mnie ale szybko mu przechodziło i znając psa można było go uznać za w miarę bezpiecznego. wymagał też stanowczej ręki bo inaczej włączał mi się tryb "ja tu rządzę".

w domu jest lepiej. Gosię akceptuje. mamy taktykę że tylko ona go karmi aby miał dobre skojarzenia. inne psy również zaakceptował ale jeśli sa zbyt nachalne to popędzi. znoszenie go ze schodów i wszelkie operacje siłowe (np: podnoszenie jak się przewróci, wkładanie do samochodu) są robione z kagańcem bo czasem go coś zaboli i wtedy robi się agresywny. jak tylko stanie na nogi kaganiec jest zdejmowany i pies wraca do "normy".

ponieważ jest prawie ślepy na jedno oko a drugie też już ma początki zaćmy, na dodatek średnio słyszy zdarzyło mu się mnie raz nie poznac przez co zrobiło się w salonei gorąco, ale z powodu tego kręgosłupa nie jest już taki sprawny wiec udało się go opanować.

ogólnie trzeba na niego uważać, kaganiec zawsze w pogotowiu, Gosia sama nei robi nic co by mogło psa rozzłościć, ale też nie dajemy mu sie zdominować i jak kłapie szczęką jest karcony słownie, przy podnoszeniu się z nim nie cackam tylko na siłę szybko i sprawnie.. póki co się to sprawdza.

zapewne jeśli bóle reumatyczne się nasilą psa już nie ogarniemy i to będzie koniec. ale i tak nie żałuję i przynajmniej końcówkę będzie miał godną.

Link to comment
Share on other sites

Eeee, tam, "akceptuje". Lord mnie naprawdę lubi :eviltong:

Z wrodzoną sobie przebiegłością wymyśliłam, iż aby nie zostać przez Lorda zjedzoną przy pierwszej lepszej okazji, muszę wpoić mu przekonanie, że zrobienie krzywdy mnie = śmierć głodowa dla niego :diabloti:
Działa :p
Przychodzi do mnie po porcje głasków i nawet cieszy się, gdy wracam do domu. Ostatnio oglądaliśmy razem "Annie Hall" i niezdarnie się do mnie przytulał. I jeszcze ani razu nie próbował mnie ugryźć :cool3:

Inna sprawa, że wszystkie nieprzyjemne czynności wokół niego wykonuje Norbert - mam nadzieję, że Lord nie wykoncypuje, że wyeliminowanie Pana będzie dla niego korzystne :razz:

Gwoli ścisłości - Lord nie jest nierówny, tylko zwichnięty psychicznie. Norbert go usprawiedliwia, bo to jego ulubieniec, ale niestety, pomimo całej mojej sympatii dla tego gada, jestem zdania, iż nie jest do końca normalny. O ile jestem w stanie zrozumieć jego agresję, gdy ktoś obcy podchodził do jego budy (jedno z moich pierwszych wspomnień z Palucha - do Lorda podeszła wolontariuszka, by wziąć go na spacer, a on w zamian poszarpał jej sweter - do dziś pamiętam te fruwające kłaczki czerwonej wełny) czy też nerwowe reakcje, gdy ktoś niechcący sprawia mu ból, to są takie chwile, gdy Lord po prostu zachowuje się jak bestia :p
Poza tym chyba został "sprytnie" wytresowany przez znawcę - nie daje sygnałów ostrzegawczych przed atakiem, więc podejrzewam, że był kiedyś karany za warczenie.

Niestety, o ile psychicznie bardzo odżył i wydaje się być szczęśliwy, to fizycznie nie jest ok. Na razie codziennie dostaje zestaw leków (metacam, combivit, nivalin i jeszcze jeden, nie mogę rozczytać). Po chwilowym stanie euforii, widzimy już, że nie odzyska nawet połowy dawnej sprawności. Lekarze nie są optymistycznie nastawieni. Lord ma spore problemy z poruszaniem się, a zrosty na kręgosłupie mogą spowodować ucisk na rdzeń kręgowy.
Nikłe szanse na powodzenie operacji.

Ale póki co Lord jest zadowolony. Lubi jeździć samochodem, uwielbia spać na poduszce lub fotelach (przesypia prawie 3/4 doby), nie zjadł Marcela (choć szczyl sam mu się wpycha do dzioba). Jest ok.

Link to comment
Share on other sites

Lord bądź grzeczny!!!
Trafiłeś do cudownego domu więc nie psoć;)

Mimo tego że Lordek ma ciężki charakter wypowiadacie się na Jego temat bardzo ciepło- gdyby tylko tacy ludzie adoptowali psy nie byłoby niepotrzebnych "zwrotów".
Trzymam kciuki za Jego zdrowie!

Dada-nie działa Ci chyba PV...chciałam wysłać nr tel o który mnie prosiłaś chyba że już go dostałaś....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magdyska25']Mimo tego że Lordek ma ciężki charakter wypowiadacie się na Jego temat bardzo ciepło- gdyby tylko tacy ludzie adoptowali psy nie byłoby niepotrzebnych "zwrotów".
[/QUOTE]

znamy psiaka od półtora roku, więc niespodzianki nie ma, widzieliśmy na co się decydujemy.

właśnie wyprowadzałem Lorda na nocne siusianie aby mieć pewność że do rana wytrzyma i niestety jest znaczne pogorszenie. nie może ustać o własnych siłach. mam nadzieję, że to chwilowe.

Link to comment
Share on other sites

Niestety czasem paradoksalnie polepszenie warunków powoduje u zwierzaka kryzys - stres odpuszcza, zwierzę czuje się lepiej, organizm przestaje się mobilizować... (Torcia w trzy dni po adopcji wydawała się umierać.) Oby i u Lorda pogorszenie było tylko chwilowe.

Link to comment
Share on other sites

Magdyska25 - nie dostałam wiadomości z nr tel, ale wiadomości od innych osób docierają.
Wiem natomiast, że od jakiegoś czasu dobija się do Ciebie na pv clo, bo chce zrobić Grubciowi wyróżnione allegro i szukać mu tymczasu, potrzebne jej jego aktualne zdjęcia (nie wiem, czy dostałaś wiadomość ?). Może to u Ciebie coś nie działa ? ;)

Nie wiem już co zobić z Tytusem. Ten hotelik w Mielcu wydaje się być bardzo ok, także pod wzlędem finasowym, ale to tak daleko ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='APSA'][COLOR=Gray]Czy Wasz najemca zauważył [I]coś[/I] dodatkowego, czy udaje się Wam kryć? ;)[/COLOR][/QUOTE]

Na razie dzielnie się maskujemy :eviltong: Lord jest znoszony do ogrodu przed 8 rano, po 17 i późnym wieczorem/nocą - czyli wtedy, gdy bank i przedszkole nie działają. Panie z banku akurat bardzo nas i nasze psy lubią (już pierwszego dnia wyhaczyły Lorda, gdy Norbert wnosił go owiniętego w koc do samochodu), więc nas nie zdradzą.
Panie z przedszkola ze względu na psy nas nie lubią, ale nie dajemy im okazji do podziwiania Lordowskiej mości.
A Marcel jest tak mały i brązowy, że stapia się z podłożem :cool3:

Lord przesypia prawie całą dobę. Wietrzenie w ogrodzie, konsumpcja dóbr mięsnych (karma już jest be) i domaganie się głasków zajmują mu może z 2 godziny.
Awansował i od kilku dni śpi w sypialni :cool3: Zuza nie może tego przeboleć i opracowuje strategię, jak się go pozbyć :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...