Jump to content
Dogomania

Przytulisko p.Joli czyli jest taki mały domek wypełniony miłością po dach


zoja.

Recommended Posts

[quote name='Marta67']Ula, w Aście - kotce: [URL]http://znajdki.pl/2012/adopcje/kotka-z-kocia-rodzina/[/URL] :D
Już odkąd kejciu wkleiła jej zdjęcia tydzień temu, kotka cały czas gdzieś mnie tam w głowie łapką puka.[/QUOTE]
AAAAAAAAAAAAAAAAAAA w kocie:oops:
Jest do wziecia:lol:oddamy tylko w dobre rece:loveu:a ja z kotow to noga jestem,to nie zajarzylam.W kotach to kejciu robi:loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marta67']Ula, w Aście - kotce: [URL]http://znajdki.pl/2012/adopcje/kotka-z-kocia-rodzina/[/URL] :D
Już odkąd kejciu wkleiła jej zdjęcia tydzień temu, kotka cały czas gdzieś mnie tam w głowie łapką puka.[/QUOTE]

Luknelam na [url]www.Ta[/url] kocine znam:multi:przychodzila do Joli pod brame.Jola postawila jej domek na pustakach i dokarmiala.Problem byl,bo ona sie psow nie bala i wlazila na podworko.No i Szefowa ja zgarnela do chalupy.I zostala.

Link to comment
Share on other sites

Ja w kotach się nie znam :) kotów zdjęcia wklejam :D i dopiero się ich uczę :) bo sama w domku nigdy kociaka nie miałam :(

Marta67 z kotkami jest tak jak z ludźmi - to że akceptują jednego pieska nie oznacza że zaakceptują każdego - i tak samo jest w druga stronę - moja propozycja jest taka - jeśli mieszkasz w Warszawie i byłabyś poważnie zainteresowana jej adopcją - możemy zrobić tak że jakoś się spróbujemy umówić - i może by się udało zabrać Astę do Ciebie i wtedy byśmy zaobserwowali jak to jest z akceptacją - myślę że to byłoby najlepsze rozwiązanie :)

Zawsze można przyjechać aby Astę poznać do Przytuliska - może jakiś inny koteczek się spodoba?wiem że w dniu wczorajszym chyba miała kolejna kocina przyjechać ale nie mamy jeszcze jej zdjęć:)

co Ty na to?:)

Link to comment
Share on other sites

kejciu, ja to bym w ciemno brała, ale niestety nie mieszkam sama a moi rodzice po wyczynach mojego wcześniejszego kota na razie nie chcą. Po prostu chcę poznać kilka informacji i popróbuję wśród znajomych ją pokazać :)

Ale po cichu będę podrzucać rodzicom pomysł, może w końcu się zgodzą. Ale tak czy tak los koteczki zaczął leżeć mi na sercu, więc postaram się jej pomóc jak mogę.

UlaFeta, ja wiem, że tylko w dobre ręce! Sama bym je w żadne inne nie oddała ;)

Link to comment
Share on other sites

Martusia :loveu:, ja kocham kotki i jakby co na PA przyjadę :evil_lol:.
Asta jest cudna i bardzo mi smutno, że tak długo domku szuka, tak samo jak Figielek. Obydwoje to pro ludzkie i pro psie koty :loveu:

Martusia, z rodzicami to umów się, że to kot tylko na tymczas, na kilka dni ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='UlaFeta']Kejciu jaka skromna:oops:Na miau to zarzadza naszymi kotami,madra jest to sie szybko nauczy.:lol:[/QUOTE]


Nie było chetnego do aktualizacji wątku przytuliska na miau - a kotki też mamy dlatego ktoś musi je ruszyć bo nic się tam nie działo :) ale każdego zapraszam do współpracy :D

Link to comment
Share on other sites

EVA, próbuję próbuję. Aczkolwiek tata ma nowego pupila (kanapę) i boi się, że zostanie uszkodzona, choć pies bez problemu dupsko na niej grzeje, więc myślę, że mu (tacie) przejdzie. :razz: Ale tak myślałam, że kupiłabym drapak i ewentualnie spray odstraszający na kanapę to powinno być dobrze. Nasz kot dopiero na starość zaczął drapać co popadnie, ale wtedy to on w ogóle się bardzo problemowy zrobił, więc teraz taka Asta to byłby miód na duszę i serce.

Przydałby mi się taki grzejnik w łóżku, bo pies jakoś preferuje kanapę :lol:

Link to comment
Share on other sites

Chwila refleksji...... :(:(:(


wrażliwi niech nie czytają....


CO CZUJE PIES, KIEDY ZNAJDZIE SIĘ W SCHRONISKU? Przeczytaj tę historię...



[COLOR=#0000CD][I]Kiedy byłam mała, moje błazeństwa śmieszyły cię do łez. Nazywałeś mnie swoją dziewczynką. Zostałam twoim najlepszym przyjacielem pomimo wszystkich pogryzionych butów i zniszczonych przeze mnie poduszek. Kiedy byłam "niegrzeczna" groziłeś mi palcem i pytałeś: "jak tak możesz?", ale już za chwilę ustępowałeś. Przewracałam się na plecy, a ty drapałeś mnie po brzuszku. Trochę długo trwało zanim przyzwyczaiłam się do życia w mieszkaniu. Ty byłeś ciągle okropnie zajęty, ale pracowaliśmy nad tym wspólnie. Pamiętam, jak sypiałam w twoim łóżku z nosem wtulonym pod twoje ramię. Kiedy tak zwierzałeś mi się ze swoich najskrytszych myśli i pragnień wierzyłam, że moje życie nie może już być doskonalsze.Chodziliśmy na długie spacery i razem biegaliśmy po parku. Jedliśmy razem lody (ja dostawałam tylko wafelek, bo "lody nie są zdrowe dla psów", tak mówiłeś). W domu ucinałam sobie długie drzemki w promieniach słońca, czekając aż wrócisz z pracy. Wreszcie zacząłeś spędzać tam coraz więcej czasu i rozglądać się za ludzkim partnerem. Czekałam na ciebie cierpliwie, pocieszałam, kiedy spotkało cię rozczarowanie, kiedy miałeś złamane serce. Nigdy nie beształam cię za nieodpowiednie decyzje, i skakałam z radości kiedy wracałeś do domu zakochany. Ona, twoja żona, nie lubi psów. Mimo to powitałam ją w naszym domu, okazałam jej szacunek i posłuszeństwo. Ty byłeś szczęśliwy, więc ja też. Kiedy urodziły się wasze dzieci, tak jak ty byłam zafascynowana ich zapachem i różowością, i tak jak ty, chciałam się nimi opiekować. Tylko, że ona i ty martwiliście się żebym nie zrobiła im nic złego, więc spędzałam większość czasu wygnana do innego pomieszczenia. Zostałam "więźniem miłości", chociaż tak bardzo chciałam okazać im swoje uczucia. Kiedy trochę podrosły, zostałam ich przyjacielem. Wczepiały się w moje futro i podążały za mną niepewnym kroczkiem, zaglądały mi w uszy, wsadzały do oczu palce i całowały w czubek nosa. Uwielbiałam ich pieszczoty - twoje stały się przecież takie rzadkie. Gdyby było trzeba broniłabym twoich dzieci własnym życiem. Wślizgiwałam się im do łóżek i słuchałam szeptanych do mojego ucha sekretów i najskrytszych marzeń. Razem nasłuchiwaliśmy, czy nie wracasz z pracy. Kiedyś, dawno temu, kiedy ktoś pytał, czy masz psa, wyciągałeś z portfela moje zdjęcie i opowiadałeś im o mnie. Przez ostatnie lata odpowiadałeś tylko krótko "mam" i zmieniałeś temat. Z "twojego psa" stałam się "jakimś psem" i miałeś za złe każdą sumę, którą musiałeś na mnie wydać. Ostatnio dostałeś propozycję nowej pracy. Razem z rodziną przeprowadzisz się do innego miasta. Niestety, w nowym miejscu nie można trzymać zwierząt. Podjąłeś właściwą decyzję, twoja rodzina dużo na tym zyska. Kiedyś ja byłam twoją jedyną rodziną... Cieszyłam się jak zwykle na przejażdżkę samochodem, kiedy wyruszyliśmy w drogę do schroniska. Schronisko pachniało brakiem nadziei i strachem wszystkich psów i kotów. Wypełniłeś formularz i powiedziałeś "Na pewno znajdziecie jej dobry dom". Wzruszyli tylko ramionami i popatrzyli na ciebie ze smutkiem. Dobrze wiedzieli, co czeka psa w średnim wieku, nawet takiego z papierami. Siłą odgiąłeś zaciśnięte na mojej obroży palce swojego syna, który krzyczał "Tato, proszę nie pozwól im zabrać mojego psa!" Martwię się o niego. Dałeś mu właśnie piękną lekcję przyjaźni, lojalności, miłości, odpowiedzialności i szacunku dla życia... Unikając mojego wzroku poklepałeś mnie po głowie. Uprzejmie odmówiłeś zabrania obroży i smyczy. Musiałeś iść, miałeś umówione spotkanie. Kiedy wyszliście, usłyszałam jak dwie miłe panie rozmawiają ze sobą na mój temat. "Musiał wiedzieć, że wyjeżdża już dawno. Dlaczego nie znalazł psu innego domu?" powiedziała jedna, a druga dodała: "Jak mógł?" W schronisku dbają o nas na ile pozwala ich napięty program dnia. Karmią nas rzecz jasna, ale nie mam jakoś apetytu. Na początku za każdym razem kiedy ktoś przechodził koło mojego boksu podbiegałam mając nadzieję, że to ty, że zmieniłeś zdanie, że to wszystko był tylko zły sen, albo że przynajmniej to ktoś, komu by na mnie zależało, ktoś, kto by mnie uratował. Kiedy zdałam sobie sprawę, że nie mam co konkurować z roześmianymi szczeniakami, nieświadomymi własnego losu, zaszyłam się w kącie i czekałam. Słyszałam jej kroki, kiedy pod koniec dnia szła po mnie. Poprowadziła mnie między wybiegami do oddzielnego pomieszczenia. Panowała tam błoga cisza. Posadziła mnie na stole, podrapała za uszami i powiedziała, żebym się nie martwiła. Serce waliło mi w oczekiwaniu na to, co miało się zdarzyć. Czułam też ulgę: nadszedł koniec udręk dla więźnia miłości. Zaczęłam martwić się o tę kobietę - taką już mam naturę, tak samo bałam się o ciebie. Żeby ciężar, który dźwiga, nie przygniótł jej. Kobieta delikatnie założyła na mojej łapie opaskę. Łza poleciała jej po policzku. Chciałam pocieszyć tę kobietę tak jak pocieszałam ciebie lata temu i polizałam ją po twarzy. Pewnym ruchem wkłuła mi igłę do żyły i poczułam, jak zimna substancja rozchodzi się po moim ciele. Zasypiając spojrzałam w jej dobre oczy i szepnęłam cichutko: "Jak mogłeś?" Kobieta rozumiała psi język. "Tak mi przykro" powiedziała, a potem przytuliła mnie i pośpiesznie tłumaczyła, że pomoże mi znaleźć się w lepszym miejscu. Nikt tam o mnie nie zapomni, nie skrzywdzi ani nie porzuci, to miejsce pełne miłości i światła, inne niż na ziemi. Zbierając resztki energii leciutko poruszyłam ogonem, próbując wyjaśnić kobiecie, że to nie do niej były moje ostatnie słowa. To do ciebie, mój Ukochany Panie, mówiłam. Będę zawsze myśleć o tobie i czekać na ciebie po tamtej stronie. Życzę ci, żeby każdy był ci tak wierny jak ja.[/I][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Przed chwileczką zadzwoniła do mnie p. Jola i poprosiła o umieszczenie informacji iż przed chwileczką znalazła w Rasztowie sukę Husky za moment wstawię zdjęcia
może ktoś jej szuka....


[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/194/huskyf.jpg/"][IMG]http://img194.imageshack.us/img194/2309/huskyf.jpg[/IMG][/URL]


[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images43.fotosik.pl/1729/656725727ba32ce6.jpg[/IMG][/URL]

Edited by kejciu
Link to comment
Share on other sites

wrzuciłam na [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/239808-Znaleziona-husky?p=20426296#post20426296[/URL]
i na [URL]http://forum.huskyadopcje.org/viewtopic.php?t=5124[/URL] i na fb napisałam do: sos husky, zwierzęca polana, adopcje malamutow
tam jeszcze z haszczanką był jakiś owczarkowy psiak, ale zwiał.. może razem komuś uciekły.. a może potem się spiknęły..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sylwija']wrzuciłam na [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/239808-Znaleziona-husky?p=20426296#post20426296[/URL]
i na [URL]http://forum.huskyadopcje.org/viewtopic.php?t=5124[/URL] i na fb napisałam do: sos husky, zwierzęca polana, adopcje malamutow
tam jeszcze z haszczanką był jakiś owczarkowy psiak, ale zwiał.. może razem komuś uciekły.. a może potem się spiknęły..[/QUOTE]

szukałam ogłoszeń kto zgubił taką husky ale nie znalazłam w necie a kiedy zaczęłam wklejać ogłoszenia i wkleiłam ogłoszenie na gumtree zobaczyłam, że są dwa :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kejciu']czy mamy jakieś informacje o :
- wieku kotki
- skąd trafiła
- czy wysterylizowana?
- czy już gotowa do adopcji?
- jak toleruje inne koty?
- jak z tolerowaniem psów?
- czy kuwetkowa?
- czy jakieś problemy ze zdrowiem?[/QUOTE]


[LIST]
[*]wiek ok. roku
[*]oddana, bo wymówiono wynajmowane mieszkanie i muszą nagle wyprowadzić się, była wzięta bezdomna z lecznicy
[*]nie jest wysterylizowana
[*]po sterylce będzie gotowa do adopcji
[*]toleruje inne koty
[*]toleruje psy
[*]chyba kuwetkowa, mieszkała w domu
[*]zdrowa
[/LIST]

Edited by paros
Link to comment
Share on other sites

[quote name='paros']szukałam ogłoszeń kto zgubił taką husky ale nie znalazłam w necie a kiedy zaczęłam wklejać ogłoszenia i wkleiłam ogłoszenie na gumtree zobaczyłam, że są dwa :lol:[/QUOTE]

no tak :) bo jak tylko do mnie p. Jola zadzwoniła szukałam czy ktoś nie zgubił i zrobiłam na biegu ogłoszenie :) a że wcześniej przed Tobą to są dwa :):):)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='paros']
[LIST]
[*]wiek ok. roku
[*]oddana, bo wymówiono wynajmowane mieszkanie i muszą nagle wyprowadzić się, była wzięta bezdomna z lecznicy
[*]nie wysterylizowana
[*]po sterylce będzie gotowa do adopcji
[*]toleruje inne koty
[*]toleruje psy
[*]chyba kuwetkowa, mieszkała w domu
[*]zdrowa
[/LIST]
[/QUOTE]

to teraz możemy ogłaszać :)
bo samo zdjęcie bez opisu nie miało by sensu :):):)
Dziękuję :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...