Jump to content
Dogomania

pies wyje zostawiony sam w domu


Guest AniaSzwarc

Recommended Posts

Cóż mogę poradzić? Mamy podobny problem, choć nasze futro ma już prawie 6 lat. Były z nim problemy jak był młody, potem było w miarę OK, potem przeprowadzka do Anglii i na początku też wydawało się, że wszystko jest w porządku ale po moim dłuższym urlopie i pobycie w domu, okazało się, że pies wyje i szczeka prawie cały czas. Zaczęliśmy stosować rady, które znajdziesz w tym wątku i na początku nic ale powolutku, powolutku zaczęło się coś zmieniać. Zostawialiśmy mu codziennie włączoną kamerę i po powrocie mieliśmy seans pt. 'Jak długo szczekał nasz pies?':lol: ale dzięki temu zaczęliśmy zauważać zmiany i w tej chwili nasz psiak potrafi w miarę spokojnie zostać sam przez dłuższy czas w domu. Trwało to długo i dalej musimy się pilnować tzn. nawet jak nie ma takiej konieczności, bo okres świąt itp. to i tak zostawiamy go samego na godzinkę, żeby nie odwykł i nie przyzwyczaił się znów do naszej ciągłej obecności. Nie mogę powiedzieć, że lubi być sam ale nie wpada w histerię, kiedy wychodzimy i przyjmuje te nasze wyjścia spokojnie, więc jest to jakiś sukces. Konsekwencja, upór i powtarzanie ćwiczeń do znudzenia, nawet, jak się wydaje, że nie działają. Aha, my też stosowaliśmy DAP przez dwa lub trzy miesiące ale czy rzeczywiście coś nam to pomogło, to trudno ocenić.
Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 110
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Witam wszystkich i z góry przepraszam, jeśli mi coś nie wyjdzie we wpisie - to mój pierwszy post tutaj.
Niedawno dowiedziałam się, że nasz pies wyje pod naszą nieobecność. Psiak ma 2,5 roku. Zostaje sam dość rzadko i nie na długo. Przez pierwszy rok, może dłużej, nastawialiśmy wychodząc dyktafon, żeby przekonać się, czy wszystko jest w porządku. Mówiliśmy "pies grzecznie czeka", stawialiśmy miskę z jedzeniem, pies na "siad" (bardzo zniecierpliwiony), ubieralismy się i wtedy "masz" a my spokojnie wychodzimy. I było w porządku, czasem na nagraniu było słychać, że parę sekund poskomlił ale to wszystko. Z czasem przestaliśmy go kontrolować i niestety nie wiemy, kiedy skończyła się sielanka.
Na dzień dzisiejszy wygląda to tak samo z tą zasadniczą różnicą, że po wylizaniu miski do czysta pies staje pod drzwiami i wyje niemal cały czas aż do naszego powrotu. Przestaje najprawdopodobniej w chwili, gdy zajeżdżamy na parking (rozpoznaje nasz samochód) - dlatego nigdy go nie słyszeliśmy.
Przeczytałam wątek i chciałabym spróbować metody "kija w przerębli" (jak to określiła p. Z. Mrzewińska w jednym z pierwszych wątków), czyli częstych i wydłużających się ćwiczeń z wychodzeniem i wchodzeniem do domu. Mam jednak kilka wątpliwości i pytań.
Zastanawiam się, czy uczyć go zostawania tak jak zostawał dotychczas - czyli po prostu za zamkniętymi drzwiami mieszkania, czy raczej zamknąć go dodatkowo w któryms z pokoi odcinając dostęp do drzwi, pod którymi wyje (żeby jakoś przerwać ten rytuał podchodzenia do drzwi i wycia).
Zamówiłam kong i własnoręcznie zmajstrowałam zabawki do napychania jedzeniem ale zastanawiam się, czy przy takich ćwiczeniach zostawianie ich ma sens, skoro pies odlicza czas nie od chwili naszego wyjścia ale od chwili zjedzenia tego, co zostawiamy?
Czy na czas nauki w ogóle przestać go zostawiać samego w domu, czy opracowac dwa inne rytuały - dla wyjścia kontrolowanego (szkoleniowego) i takiego prawdziwego, które zapewne zakończy się wyciem? Czy może to nie ma znaczenia?
Z góry dziękuję za pomoc

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Przykro mi czytac te wszystkie posty -wiem jak trudne jest nauczenie psa spokojnego czekania.Przeszlam przez to i jest na tej stronie wiele moich postow opisujacych jak trudny byl przypadek mojego psa.Wydaje mi sie (choc nie chce jeszcze zapeszac ) ze udalo mi sie.:multi:Rozwiazanie niestesty nie jest dla kazdego ale mnie pomoglo- DRUGI PIES.Rozwazalam zakup od dawna ale postanowialam ze to ostatecznosc bo jestem za granica i nie moglam sprawdzic jak moj pies bedzie sie zachowywal z drugim poniewaz zaden z moich znajomych nie ma psa niestesty.I tak zupelnie przypadkiem poznalam ludzi ktorzy poproslili mnie o zaopiekowanie sie 6 mies ONka. Problem znikl jak reka odjal -z dnia na dzien -musze przyznac ze to ona troche popiskuje kiedy sa same :crazyeye:a moj nawet dzwieku z siebie nie wyda.Lezy i czeka (wierzcie ze moj pies mial napady paniki -potrafil w 15 min wydostac sie z metalowej klatki do kotrej byl przyzwyczajany wczesniej:angryy: - w koncu to husky. Napady byly straszne :probowalam kropel uspokajajcych ,feromonow, nagrywalam rozmowy na radio- nic. Mowiono ze napay sat ak silne ze drugi pies nie pomoze.Ale....)Teraz dopiero widze jak psom bardzo brakuje kolegi z jego drzewa genealogicznego.Polecam wiec sprawdzenie swojego psiaka najpierw ,a jesli pomaga to czemu nie?Najpowazniejsza decyzja dotyczy pierwszego psiaka a drugi wcale nie musi byc duzym kosztem jesli zdecydujemmy sie na malego.Ja swojego szczeniaka mam juz zamowionego i mam nadziej ze wy rowniez zanajdziecie swoje rozwiazania.Z ulga na duchu....wracam do mojego futra.:loveu::lol::loveu::multi:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Niestety zawsze jest ryzyko, że pierwszy pies nauczy drugiego wycia a wtedy...:shake:
Ja ma dwa psy: straszy 7dem lat cisza, oaza spokoju; Dwa dni temu dowiedziałam się, że młodsza (1 rok) suka szczeka jak wychodze. Nidgy nic nie zauważyłam. Wychodze cisza; wracam widac, że psy spały. Ale wystarczyło, że postałam dziś 30 sekund pod blokiem... . Mialam juz kiedys psa z tym problemem to bylo dawno temu po dwoch latach walki z sasiadami pies wyprowadzil sie na wieś. Ale z nia było duzo gorzej.
Jestem przerażona ale nic trzeba się wziąć do pracy. Tak to jest jak pies jest chory i się go rozpieszcza. Jestem zla na sasiada(to dobry sasiad), że tak późno mi powiedział bo jakbym wczesniej zaczęła to by było pewnie łatwiej.
Ale męczy mnie troche pytanie bo ja sie zastanawiam czy nie zrobiłam tu błedu daje im zawsze cos zanim wyjde cos takiego do schrupania na kilkadziesiat sekund czesto zdarze wyjsc zanim zjedza. Czy to czasem nie była przyczyna.
A i to uczenie z wysyłaniem na miejsce i wychodzeniem torche mnie martwi bo cos czuje ze pies nie bedzie potrafil sie wyluzować tylko ciagle bedzie czekal na koniec cwiczenia zamiast np isc spac.
Pozki co zaczynam z odklejeniem suki od "cycka" ;)
Musze dzis wyjsc i już sie boje. Bo jak to sie ma do nauki?
zostawie jej konga. Ale juz jedengo czarnego konga zniszczyła(w jakies 30 sekund od wylizania zawartosci) eh
Chaotycznie pisze tak jak chaotyczne sa moje mysli.
I czas kupic dyktafon to się dowiem jak zle jest z nami.


Byłam wrociłam. Kong przeżył (a nawet dwa) wylizane. Jak weszłam to suka miała go w pysku ale wątpie żeby tak dlugo go meczyła. Dzwoniłam do sasiada co by sie dowiedziec czy jest cicho niestety byl poza domem no i sie wyjasnilo ze nie ma tragedii bo on moze ze dwa razy słyszal a jego żona tez kilka razy. Tylko faktem jest ze często ich nie ma w domu.
Odklejanie od cycka idzie mi ciężko ale jakoś idzie:)

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Z naszym Drakiem jest dwojaka sytuacja. Często jak wychodzę/wychodzimy z domu to na początku dwa szczeknięcia i potem chwila wycia jakby chciał powiedzieć "jejejejejuuuu" :placz: i to wszystko - cisza. A są sytuacje kiedy wyjdę i będzie wył i wył.
Dla przykładu: w sobotę nie było nas od 10 - 19 i było spokojnie, nie wył.
W niedzielę wyszliśmy od 12 - do 16 i sąsiadki przed blokiem powiedziały że bardzo wył cały czas tylko że z godziny na godzinę coraz ciszej jakby siły nie miał.
Gdy wychodzę np: na zakupy jest ok ale jeśli po tych zakupach wyjdę jeszcze raz odrazu np: po syna do szkoły to wyje (pewnie dlatego że go nie wzięłam ze sobą)
Osobiście się domyślam czemu tak jest :evil_lol: ja nie pracuję więc na codzień długo jestem w domu, gdy wychodzę na miasto celowo go nie biorę żeby miał okazję być sam w domu.
Kong go nie interesuje, to pies który nie ma swoich przysmaków a i z jedzeniem to czeka na nasz powrót do domu :haha:
Nie wiemy :niewiem:jak było wcześniej bo adoptowaliśmy go dwa m-ce temu.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Ja chciałam podnieść temat, żeby pocieszyć wszystkich, że da się wypracować sukcesy nawet z psem, który w pewnym momencie przestał rokować na przełom. Nie zrobiliśmy nic nowego, po prostu podeszliśmy od nowa, jak do szczeniaka i nagle bum! Mamy pierwsze, normalne 10 minut.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
  • 3 months later...

Materiał z wczoraj: [url]http://baaj.pinger.pl/m/4280958/85-oswajanie-leku[/url]

Nie robiliśmy nic, czego by już tu nie wymieniano. Wyjść na sekundę, wrócić, pochwalić. Iść do kraty, wrócić, pochwalić. Wynieść śmieci, wrócić pochwalić. I na razie Baaja samego nie z wyjściem na korytarz, tylko samego, zostawia Michał, bo jest spokojniejszy, ja bardziej wyrzucam emocje na zewnątrz, to przeszkadza.

Dodam, że Baaj na powyższym filmiku nie był zmęczony ani wybiegany. Był po prostu wysiusiany i głodny, tyle. Dostał do miski swoje normalne śniadanie, nic nowego.

To, co nastraja pozytywnie to jego kontakt z Celarem, zainteresowanie jedzeniem i bardzo opanowane (jak na niego) powitanie, usiadł, jak tylko nas usłyszał, usiadł po otwarciu drzwi do pokoju, a późniejsza głupawka była tylko chwilowa i nie narastała.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...