Jump to content
Dogomania

pies wyje zostawiony sam w domu


Guest AniaSzwarc

Recommended Posts

Właśnie chyba w tym jest problem, że to jest mój pies...Tylko ja się nim zajmuje, jak ja jestem w domu tylko ja z nią siedzę, tylko ja ją karmię, bawię się z nią, na spacerki jeszcze nie chodzimy. Mamy już jednego psa i udało mi się jakoś przekonać, żeby ona z nami zamieszkała dopóki się nie wyprowadzę, wtedy ją zabiorę, zgodzili się, ale to mój pies i ja mam się nim zajmować. Mówiłam im, żeby czasami z nią przebywali to nie będzie tak za mną płakała, ale na razie nikt jej nie lubi bo strasznie gryzie :lol: Mówią, że to się zmieni wraz z jej wymianą ząbków, poczekamy, zobaczymy, może będzie lepiej. Wydaje mi się, że ona jeszcze jest mała i dlatego tak piszczy, ale w sumie boję się, że jej tak zostanie...

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 110
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • 4 weeks later...

Ja też mam taki problem tylko że moja nie wyje, tylko skomli, a przy tym stara się za wszelką cenę otworzyć drzwi (drzwi są już w fatalnym stanie).

Najgorsze jest to że ja ją nigdy na tym skomleniu nie przyłapałam, wychodziłam i wracałam i nic, stałam na klatce i nic, a sąsiedzi się bardzo skarżą!!.

Już nie wiem co robić, zostawiam radio włączone i kości i dużo zabawek. zastawiam dzwi krzesłami aby nie mogła drapać ale nic ona te krzesła wywraca i dalej to samo!!!!

Co robić, jak ją nakryć na tym, jak ją nagradzać...

[SIZE=4]Błagam o pomoc!!!!!![/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Właśnie chyba o to chodzi że ona koncert zaczyna jakiś czas po moim wyjściu, bardzo się nudzi w mieszkaniu, potrafiła wleźć na parapet i zrzucić telewizor ze stolika, wszystko sciąga ze stołu, jeśli się zostawi szafę otwartą to wszystkie ciuchy są powyciągane....itd

Istna demolka

Ja cały czas nad nią pracuję jak już jestem w domu, ale jak idę do pracy to niestety zostajke sama a wtedy.....

To są tak jakby dwa psy w jednym, jeden grzeczny, strachliwy i spokojny (jak ja jestem) a drugi mały szatan (jak mnie nie ma)

Link to comment
Share on other sites

Moja Beiroszka, z rozpaczy, że zostaje sama w domu czasami sika, mimo, że nie zostawiamy jej na długo lub rozszarpuje na strzępy swoje posłanie. Mój wet powiedział, że to prawdobodobnie lęk/strach przed samotnością. Psy lubią jak człowiek jest w domku. Poradził starą i sprawdzoną metodę:
jak wychodzimy z domu zostawmy psu włączony telewizor, a najlepiej radio, żeby słyszał jakieś głosy. Poradził, że może to być radio maryja bo tam cały czas ględzą głupoty :eviltong: . Pies będzie spokojniejszy słysząc ludzkie głosy i nie będzie tak podatny na inne bodźce dźwiękowe z zewnątrz.
Ja wypróbuję tę metodę jutro :multi: . Mam nadzieję, że pomoże.
Zdam Wam później relację co i jak.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='koduchaben']no ja już próbowałam z radiem, moze jest trochę lepiej ale nie do konca[/quote]wiekszosc tego typu problemów to nieodpowiednie miejsce psa w stadzie czyli w domu nie moze sobie poradzi z obowizkami jakie naklada na niego przewopnictwo które oddales psu poza tym pozostawianie psa w duzym pokoju moze go przerazac wyobras siebie na sirodku oceanu duzo przestrzeni ale jaki strach moze gdybys zostawil go w zamknietej klatce byloby lepiej tyko wczesniej musisz go do tej klatki przyzwyczaic myslimy ze klatka to wiezienie natomiast czlowiek ktory dorasta nie chce miec calego domu tylko wlasny pokoj i podobnie jest z psem latwiej bedzie upilnowac mu mniejszego pomieszczenia musisz byc cierpliwy pracujesz nad charakterem swego psa nie nad nauka komend intensywny spacer czli zmczenie moze tez pomoc bedzie spal jakis czas

Link to comment
Share on other sites

[quote name='treser']wiekszosc tego typu problemów to nieodpowiednie miejsce psa w stadzie czyli w domu nie moze sobie poradzi z obowizkami jakie naklada na niego przewopnictwo które oddales psu poza tym pozostawianie psa w duzym pokoju moze go przerazac wyobras siebie na sirodku oceanu duzo przestrzeni ale jaki strach moze gdybys zostawil go w zamknietej klatce byloby lepiej tyko wczesniej musisz go do tej klatki przyzwyczaic myslimy ze klatka to wiezienie natomiast czlowiek ktory dorasta nie chce miec calego domu tylko wlasny pokoj i podobnie jest z psem latwiej bedzie upilnowac mu mniejszego pomieszczenia musisz byc cierpliwy pracujesz nad charakterem swego psa nie nad nauka komend intensywny spacer czli zmczenie moze tez pomoc bedzie spal jakis czas[/quote]

DZIĘKI ZA ODPOWIEDŹ

Wiesz to nie jesr duże mieszkanie a kwalerka 22 m (no ale dla nie faktycznie może to być problem). Tyle tylko że ona zostaje w tym mieszkaniu z kotem (no, nie jest sama - tak do końca). Kot jest bardzo młody więc cały czas "molestuje" :lol: moją Kodę.

No, nic spróbuję z tą klatką, ale mam takie odczucie że ona się nudzi, bo wszystko co tylko zostanie na stole jest na podłodze, nawet potrafi powyciągać rzeczy z szafy...itd

A najgorsze jest to jej drapanie w drzewi i skomlenie, to nie jest wycie tylko skomlenie (ja tego nie słyszałam, ale wiem od sąsiadów).

W tej chwili zabrałam ją do domu rodziców i tu nie ma z nią problemów, ale jest tu drugi pies, no i tata jest cały dzień w domu, no i oczywiście jest to dom (więc ogród i te sprawy).

Miałam z nią problem tylko w kwestii przechodzenia przez płot (wysoki 2 m płot), ona potrafiła przejść przez niego niczym kot i szukać mnie. Ale z tym (tak myślę) sobie poradziłam (wychodziłam, wracałam, nagradzałam.....) i jest chyba ok.

Ale boję się że jak przyjdzie mi znów mieszkać z nią sama w mieszkaniu to sytuacja się powtórzy.

Wiesz ona nie dość że potrafiła wszystko pościągać, rozwalić jedzenie po całym domu (szczególnie łóżku), to jeszcze nasrać na łóżko, do torby i gdzie się tylko dało, ale nie pod drzewiami!!!

Wiele rzezczy tłumaczy schronisko (ona jest od 4 m-cy u mnie), w schronisku niestety nie jadła bo niestety nie umiała walczyc o miskę a jedzenia było zbyt mało, myślę że nocami szukała jedzenia i jeśli coś znalazła to przynosiła do budy - bo ona wstaje i je nocą, przy zgaszonym swietle i całe jedzenie , łącznie z miską przynosi do łóżka, albo próbuje zakopać jedzenie tzn. wywalić miskę....U rodziców w domu łatwiej mi nad tym jej dziwactwem zapanować, po prostu dostaje jedzenie za dnia a w nocy zamykam pokój w którym spimy, już nawet teraz nie muszę, już to wszystko się unormowało 9ale boję się ze to tylko tu). W tamtym mieszkaniu próbowałam jej nie zostawiać jedzenia jak idę do pracy, ale po tych skargach sąsiadów, musiałam jej zostawiać, bo jak je to nie skomli....

Link to comment
Share on other sites

Ja mam w zasadzie podobny problem i czuję się kompletnie bezradna. Mój pies nie wyje. Za to [B]SZCZEKA[/B].

Ale zaczyna szczekać np. godzinę po tym jak wyjdziemy. I tak sobie szczeka przez 3 - 4 godziny non stop. :shake:

Jak przychodzimy to szczeka z radości. Próbowałam go przeczekać, ale on potrafi godzinami szczekać, kiedy ktoś z domowników stoi pod drzwiami.

Pomóżcie, co mogę zrobić???? Kiedy wychodze z domu, on sobie leży na posłanku i nie reaguje na moje wyjście.



Aha - najgorzej jest, kiedy na zewnątrz zapada zmrok. Oczywiście zostawiam psu i światło i telewizor.

Myślałam o obroży antyszczekowaj....

Link to comment
Share on other sites

Obroża aplikuje psu nieprzyjemne impulsy elektryczne, kiedy psiak szczeka. Są różne poziomy tych impulsów - moga być słabsze i mocniejsze. Są dwa rodzaje obroży - jedna aplikuje impuls, na dźwięk szczekania. Wtedy pies może oberwać za innego szczekacza. Druga - zaczyna działać na wibrację psa w krtani.

Są jeszcze urządzenia "dla sąsiadów". Na dźwięk szczekania - urządzenie wysyła ponoć jakieś fale, nieprzyjemne dla psa a niesłyszalne dla ludzi. tutaj słyszałam dużo wątpliwości odnośnie tego, czy takie dźwięki istnieją. Nie wiem, nie znam się.

Tak, czy tak - wszystko działa na warunkowaniu NEGATYWNYM.

Obroże kosztują ok. 350 zł

Link to comment
Share on other sites

To jest wiadomość którą dostałam od Rauni (te informacje bardzo mi pomogły, mam nadzieje że pomogą i Wam, no i mam nadzieje że Rauni nie będzie miała nic przeciwko temu że wkleję tą informację do tego wątku):

Życzę miłego "szkolenia" - to naprawdę działa:

"Słuchaj, a czy Wy próbowaliście coś robić z tym jej wyciem i szczekaniem, jak zostaje sama? To jest dość częsty problem, ale w większości przypadków można psa z tego wyprowadzić i nawet nie jest to jakoś potwornie trudne, wklejam tu maila, którego kiedyś pisałam do osoby z takim problemem (a mój Vigo na początku też odstawiał cyrki, a teraz dzień w dzień zostaje sam w domu na 5-6 godzin, po długim spacerku i przesypia ten czas martwym bykiem). U tej osoby też pomogło.
"Przede wszystkim trzeba zrozumiec, dlaczego pies to robi - jesli natychmiast po oddaleniu sie wlasciciela zaczyna plakac, szczakac, niszczyc sprzety, zalatwia sie etc (moze byc jeden lub wiecej z tych elementow) to jest to lek separacyjny. Zostawanie wiaze sie dla psa z duzym stresem.
Moze byc tak, ze ogolnie pies ma nie zerwana tzw. wiez pierwotna - usiluje
chodzic za wlascicielem krok w krok po mieszkaniu, nawet do toalety, ciagle
lize go po rekach lub twarzy, ciagle dopomina sie uwagi, reaguje silnym
podporzadkowaniem np. siusia przy przywitaniu. Wtedy trzeba te wiez
rozluznic, nie pozwalac na lizanie, bawic sie z psem wylacznie z naszej
inicjatywy (oczywiscie bawic sie i pracowac z psem jak najwiecej, ale wazne
jest by to wlasciciel dawal haslo poczatku i konca zabawy), nie pozwalac na
to, by pies caly czas za nami chodzil. Jesli pies sam dopomina sie uwagi
(szczekaniem, wspinaniem sie na kolana etc) ignorujemy go, az sie uspokoi,
wtedy wolamy i zaczynamy zabawe lub szkolenie (oczywiscie wszystko
nagradzajac smakolykami lub zabawa).

Co do samego zostawania:
Sposoby sa dwa. Jeden, bardziej pracochlonny i czasochlonny i trzeba po
prostu poswiecic na to urlop: uczymy psa zostawania w miejscu na przyklad na poslaniu lub specjalnym kocyku, najpierw jak jestesmy w pokoju (komenda lezec zostan) - stopniowo wydluzamy czas, konczymy cwiczenie podchodzac i nagradzajac, zezwalajac haslem na zejscie z kocyka. Jesli pies juz potrafi wylezec kilka minut gdy jestesmy w pokoju, zaczynamy wychodzic z pokoju, najpierw zostawiajac otwarte drzwi, znowu stopniowo wydluzajac czas od kilkunastu sekund do kilkunastu minut. Potem zamykamy za soba drzwi. Potem wychodzimy z mieszkania. Znowu bardzo stopniowo wydluzajac czas. Sek w tym, zeby za kazdym razem wrocic i nagrodzic psa ZANIM zacznie panikowac.
Oczywiscie jesli wychodzimy na dluzej pies nie ma juz obowiazku caly czas
lezec na kocyku.
[B]
Sposob drugi:
pies musi byc po dlugim spacerze, zeby byl zmeczony. Pol godziny przed wyjsciem ignorujemy psa - nie mowimy do niego, nie patrzymy, w zaden sposob nie wchodzimy z nim w interakcje. Mozna psu zostawic zabawki lub cos do gryzienia.
Mozna zmiejszyc lek antycypacyjny przed wyjsciem z domu (jesli pies taki przejawia, czyli robi sie nerwowy jeszcze za nim wyjdziemy) przygotowujac sie do wyjscia wczesniej (ubieramy buty, bierzemy torbe, klucze), po czym z powrotem siadajac na kanapie (mozna tez to robic pare razy dziennie, zeby pies przestal kojarzyc te czynnosci z wyjsciem z domu).
Wychodzimy - w zaden sposob nie zegnajac sie z psem!

Wracamy: i znowu: zadnego powitania, dopoki pies sie zupelnie nie uspokoi.
Jesli pies dopomina sie bardzo natarczywie naszej uwagi, trzeba go ostro pogonic na miejsce.

Po 10 minutach (jesli pies jest juz spokojny) mozna przywolac psa do siebie, isc na spacer etc.

Mozna tez odrobine znieczulic psa na nasze wejscia i wyjscia z domu,
wielokrotnie w ciagu dnia wychodzac (za kazdym razem na bardzo krotko) i wracajac, az pies bedzie to zupelnie ignorowal.

W tym sposobie chodzi o to, ze nasze wejscia i wyjscia to nie jest nic
takiego, czym nalezaloby sie przejmowac.

Jesli pies niszczy sprzety, mozna zrobic lub kupic kojec i stopniowo
przyzwyczaic psa do zostawania w nim (na poczatku karmic psa w kojcu przy
otwartych dzwiach, potem na chwile zamykac drzwiczki, potem wydluzac czas i
odleglosc w jakiej my sie od kojca znajdujemy).
[/B]
Dodam jeszcze, że na początku przy takim olewaniu psa i nie zezwalaniu na powitania pies może być trochę zdezorientowany i taki jakby przybity - u mnie to akurat nie "winowajca" się w ten sposób zachowywał, tylko starsza suczka, która zawsze grzecznie zostawała w domu i nie musiałam takich cyrków z nią wyprawiać. No, ale jak się nie witałam z psami, to nie mogłam się witać z żadnym. Ta reakcja minęła po kilku dniach. U małego potwora, który wył i szczekał, ustąpiło to już po paru dniach takiego traktowania, potem stopniowo łagodziłam zasady i teraz zostało tylko to, że parę minut przed moim wyjściem wysyłam psy na miejsce, wychodzę nie żegnając się z nimi, a jak przychodzę, to każę im usiąść i daję po smakołyku - i na tym kończą się nasze powitania. "

Link to comment
Share on other sites

  • 7 months later...

mam ten sam klopot :(

Moj pies ma 6 lat, a suczka 4 miesiace. Oba psy zawsze byly grzeczne gdy zostawaly same, ale tydzien temu sie przeprowadzilismy.
mamy tutaj bardzo glupich sasiadow, staram sie im nie wchodzic w droge, a do tego wszsytkiego psy robia taki halas jak wychodze , ze szkoda gadac. ma zszargane nerwy :(
Slychac ich z 10 pietra spory kawalek od bloku :(

Zaczne z nimi cwiczyc tak jak tu piszecie i bede sie modlic aby pomoglo bo musze isc wreszcie do pracy :(

Link to comment
Share on other sites

  • 5 weeks later...

wszedzie tutaj jest napisane,ze nie zegnamy sie z psem co mnie dziwi.
Moj jakbym sie z nim nie pozegnala to zrobilby piekne wykonanie ktorejs z arii:cool3:
zawsze przed wyjsciem macham reka mowiac papa albo mowie "siad, daj lape" ( bo daj lape kocha ponad wszystko na swiecie hehe).

problemem jest tylko noc, bo nie mamy pewnosci ze w nocy nie wyje.zdarza mu sie.zawsze ma wlaczone swiatla w pokoju i przedpokoju, ale przewaznie nie zostaje sam w nocy.
wczoraj zostal na5 h ( 19-00:00) i dzisiaj zaczepili mnie sasiedzi z dolu, ze wyl cala noc,wiec poszlam do sasiadow na gore(okropnie upierdliwych i nie lubiacych psow) przepraszac:oops:. a oni zdziwieni powiedzieli, ze nie wyl tylko ok 22 ze dwa razy szczekal na przechodzacych pod drzwiami i tyle.wiec juz nie wiem co mam myslec.
oni to jakby grall wyl to by dzwonili na wszelkie sluzby, wiec jesli oni mowia, ze nie wyl to znaczy ze nie wyl, ale czemu studenci z dolu dzis sie skarzyli, ze w piatkowy wieczor spac nie mogli bo on wyl?ciekawe....:roll:

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Arial][COLOR=Black][SIZE=-1]Poniżej dwa ćwiczenia ze strony [url]www.dogs.gd.pl/kliker[/url]. Polecam!

Obroża elektryczna...brrr. Pewnie zadziała, ale nie wstyd tak męczyć psa? Przecież on nie szczeka ze złośliwości, tylko dlatego, że źle znosi samotność... Jeszcze dodatkowo dokładać mu przykrych bodźców? Sadyzm... Dziecko, które płacze bo jest głodne lub ma mokro, też traktujecie prądem żeby przestało?


------------------------------
CWICZENIE I

1. Sprawdzic ile czasu mija miedzy zamknieciem za soba drzwi a rozpoczeciem "koncertu" przez psa (powiedzmy, ze to jest minuta).
2. Podzielic ten czas na pol i od tego zaczac cwiczenia (wychodzi 30sek).
3. Wlaczyc radio, wyjsc z mieszkania. Dobrze jest zostawic jakis pyszny smakolyk (wyjscie Pani z domu = cos wspanialego). Nie zegnac sie z psem, nie zwracac na psa uwagi przez ok. 15 min przed wyjsciem, nic do niego nie mowic. Chodzi o to, zeby nie tworzyc skojarzen:
ludzie w domu = przyjemnosc; wyjscie ludzi = brak przyjemnosci. Zejsc pietro w dol (zeby pies nie czul czlowieka za drzwiami), wrocic po uplywie obliczonego czasu (30sek). Wylaczyc radio. Grajace radio jest pomocne, jesli w czasie kiedy prowadzimy cwiczenia, zdarza sie nam koniecznosc wyjscia na czas dluzszy (godzina, dwie). Wlaczone radio jest sygnalem "zaraz wracam". Oczywiscie wlaczamy to radio tylko w czasie cwiczen, nie wtedy kiedy wychodzimy na dluzej (wtedy nie cwiczymy).
4. Powtarzac punkt 3 piec razy dziennie przez tydzien.
5. Zwiekszyc czas wyjscia o ok. 1/2 (45sek) - powtarzac piec razy dziennie przez 2 dni.
6. Zwiekszyc czas wyjscia o ok. 1/3 (minuta) - powtarzac piec razy dziennie przez 2 dni.
7. Zwiekszyc czas wyjscia o ok. 1/4 (1min 15sek) - powtarzac piec razy dziennie przez 2 dni.
8. Itd - zwiekszamy stopniowo czas bycia poza domem. Jedno - dwa wyjscia dziennie robimy krotsze niz pozostale (np. 30 sek, potem minuta, dwie). Wazne jest, zeby zdazyc wrocic zanim pies zaszczeka czy zawyje. Jesli nie zdazymy, to znaczy, ze czas byl za dlugi.
Czekamy z wejsciem na ok. 30 sek ciszy, a nastepnym razem wychodzimy na krocej.

CWICZENIE II

1. Sprawdzic jak pies zachowuje sie, gdy wlasciciel jest w domu, ale zamkniety w pokoju. Pies sam w przedpokoju - sytuacja taka jak przy wychodzeniu z domu. /Psa mozna zamknac w jakimkolwiek pomieszczeniu - chodzi o to, by byl wtedy sam, bez mozliwosci kontaktu z ludzmi/.
2. Jesli jest cisza i spokoj - cwiczyc to kilka razy dziennie, rozne okresy czasu (kilkanascie minut, godzina). Chodzi o to, zeby psa przyzwyczaic do sytuacji "jestem sam w przedpokoju".
3. Jesli pies sie awanturuje - cwiczyc tak samo jak w CW. I. Uwagi koncowe.

Im wiecej bedzie cwiczen tym szybciej bedzie efekt. Jesli teraz sie przylozymy i poswiecimy duzo czasu, bedziemy miec potem spokoj na reszte zycia. Warto?[/SIZE][/COLOR][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='grallinka']no tak, ale co z psami ktore nie wyja od razu tylko np po ok 4-6h?czekac pod blokiem tyle godzin az zacznie wyc?[/quote]

Hmm, może w takiej sytuacji dałoby się wpaść do niego po połowie tego czasu, czyli po 2-3 godzinach, wyjść na 10-15 minut spacer?

W tym ćwiczeniu nie jest najważniejsze, czy jesteśmy w tym czasie pod blokiem, w sklepie czy w pracy. Chodzi o stopniowe wydłużanie czasu samotności.

Link to comment
Share on other sites

no wlasnie a u nas jest taki problem ze jak on zostaje w dzien na max 4 godziny to spokoj jest ale jak sporo dluzej to zdarza mu sie wyc...w sumie nigdy nie moge byc pewna,ze bedzie cisza.w nocy to w ogole nie zostaje bo wtedy to arie spiewa..
a z doswiadczenia z seterem wiem,ze takie wpadanie to byl u nas glupi pomysl, bo wtedy niszczyl.a Grall by na zawal umarl chyba jakbym po 4h wpadla wyprowadzila i wyszla.Wtedy to 100% wycie by bylo...
i wlasnie nie wiem co z tym zrobic.Chcialabym miec pewnosc ze bedzie cicho...
a tak to raz siedzi 8 h cicho a raz po 4 wyje...podejrzewam,ze po prostu po takim czasie zaczyna mu sie nudzic...a ze on nie bawi sie niczym w domu i w ogole raczej nie jest zabawkowy to jak sie wyspi to zaczyna wyc, bo nie wie co moze robic ze soba.
Jak jestem w mieszkaniu to jak sie wyspi to chodzi sobie po domu...po prostu chodzi...zajrzy w jedno okno pozniej w drugie..pozniej chce na balkon..i tak ciagle...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='grallinka']a ze on nie bawi sie niczym w domu i w ogole raczej nie jest zabawkowy to jak sie wyspi to zaczyna wyc, bo nie wie co moze robic ze soba.
Jak jestem w mieszkaniu to jak sie wyspi to chodzi sobie po domu...po prostu chodzi...zajrzy w jedno okno pozniej w drugie..pozniej chce na balkon..i tak ciagle...[/quote]

A jeść lubi?
A gdyby zostawić mu kong wypełniony żarciem? Albo w ogóle jakieś pudełko/pudełka z jedzeniem, owinięte w jakąś szmatę na przykład (jeśli jest gwarancja że nie zje razem ze szmatą oczywiście)? Są takie kostki z otworem (buster cube), do których wsypuje się żarcie i pies turlając kostkę powoduje że żarcie się wysypuje (uwaga, sąsiedzi mogą narzekać na hałasy ;-) ). Żeby miał zajęcie - dobieranie się do tego. Można to pochować w różnych miejscach w domu.

Link to comment
Share on other sites

nie ma takiej rzeczy, ktora on by sie zajmowal w domu.czasem przynosi puste doniczki z balkonu.stawia na dywanie i idzie po nastepne:) po 3-4 idzie sobie podjesc i spac.
on nie je w ogole suchego,tylko gotowane i to lubi strajkowac.nie wiem czy takie zabawki ze smakolykami na dlugo starcza bo on bardzo szybko sie nudzi swoimi zajeciami.w sumie on najbardziej to lubi piszczec...tak glosno na wysokich bardzo tonach gada cos sam do siebie.to jest jego glowne zajecie.
piszczy jak sie cieszy jak sie smuci jak sie nudzi i tak ciagle.wiec te wycie to tez jego hobby takie.
kiedys weszlam do domu jak on wyl...a ze byl tak zafascynowany tym swoim wyciem to nawet mnie nie zauwazyl...mial oczy zamkniete, stal tylem do mnie i jak wilk wyl do sufitu hehe strzelilam w niego kapciem to myslalam ze zawalu dostanie, ale pozniej kilka dni byl ciiiichutki....

Link to comment
Share on other sites

faktycznie jak przeczytalam to co napisalam to sie usmialam:cool3:
ale w sumie tak to mniej wiecej wyglada...on gadula taka jest..znajomi mowia o nim "wyjec". co zrobic,ze on ciagle ma cos do powiedzenia...eh...
adoptowalismy go rok temu i ciagle czegos nowego sie dowiadujemy o nim..niektore zachowania ma przejsciowe a niektore zostaja..ale gadatliwy to byl od poczatku...:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='grallinka'] wczoraj zostal na5 h ( 19-00:00) i dzisiaj zaczepili mnie sasiedzi z dolu, ze wyl cala noc,wiec poszlam do sasiadow na gore(okropnie upierdliwych i nie lubiacych psow) przepraszac:oops:. a oni zdziwieni powiedzieli, ze nie wyl tylko ok 22 ze dwa razy szczekal na przechodzacych pod drzwiami i tyle.wiec juz nie wiem co mam myslec.
oni to jakby grall wyl to by dzwonili na wszelkie sluzby, wiec jesli oni mowia, ze nie wyl to znaczy ze nie wyl, ale czemu studenci z dolu dzis sie skarzyli, ze w piatkowy wieczor spac nie mogli bo on wyl?ciekawe....:roll:[/quote]
Jak mógł wyć całą noc skoro sam był tylko do północy? ;) Ja bym wierzyła sąsiadom z góry :cool3: Dziwni studenci :hmmmm: u mnie studenci imprezki czasami robią, ale nie pomyślałabym, że o 22 spać chodzą :evil_lol:

Moja Tora od początku była takim gadatliwym psem...a teraz sobie wyje jak zostaje sama...jesteśmy na dobrej drodze, jest coraz lepiej, ale ciągle wyje :-( Wczoraj była sama 5 godzin, wyła godzinę, ale nie bez przerwy, tylko w ciągu tych 5 godzin sobie wyła co jakiś czas, to znaczy kilka minut, później spokój itd...:cool1: Nagrywam ją i później sobie oglądam, też wyje do sufitu, też chyba z nudów...bawić się nie chce jak jest sama, jeść też nie :shake: Dzisiaj była sama 4,5 godziny, oglądam nagranie i chyba było lepiej niż wczoraj :razz:

Link to comment
Share on other sites

Ja też miałam taki problem z moją suką, ale - jestem z nas obu dumna :D - problem się rozwiązał prawie calkowicie. Ona wyła jak tylko się wyszło z domu, cały czas, niemiłosiernie głosno. Nie ważne czy spacer, czy zarcie - nic nie działało. Az dotarlo do mnie że ona jest za bardzo przywiazana do domowników. Tak więc ignorowałam jej wszelkie zaczepki, no dosłownie wszystko czym chciałaby mi przekazac 'zajmij się mną', przestała sypiać z nami w sypialni tylko w oddzielnym pokoju, nie ma w ogole wstępu do sypialni, kuchni, łazienki. Był jeszcze problem ze strasznie niszczyła wszystko a teraz..? Zostrawiam ją w pokoju, ma otwarte drzwi na przedpokój i cisza-spokój :) Nie wyje, nawet nie szczeka, nie rozwala nic. Zostawiam jej konga z zarciem i okej. Na razie była sama 3h i było okej, może wytrzyma dłuzej, ale na razie ćwiczymy 1-2h dziennie.Dla mnie to prawie jak cud ;]
A co do tego ze psu sie nudzi, to moze - o ile macie warunki i czas na wychowanie - wziać drugiego psa..? Sądzę, że to mogłoby pomóc, chociaz znawczynią nie jestem wielka ;)
pozdrawiam,

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...