Jump to content
Dogomania

Porodówka


Alojzyna

Recommended Posts

[quote name='N&N'][B]Marako,[/B] jak odeśpisz, odpoczniesz, napisz co u Was. Trzymamy kciuki cały czas. :-)[/QUOTE]
Nie odespałam, bo mieliśmy ostra jazdę.

Wody odeszły wczoraj o 8:00, o 8:26 był już pierwszy chłopak, pół godziny później dziewczynka, następnie do 12:12 była już piątka - 3 chłopaków i 2 dziewczynki, ale niestety nie szły łożyska i ten piąty to już był podduszony w plątaninie łożysk, które zostały i musiałam go ostro odsysać, wdmuchiwać powietrze itp., ale przeżył i ma się dobrze.

No a później porażka - ciemno zielone wody, długa przerwa i w bólach urodzony martwy (reanimowałam go długo w nadziei, że mi się zdaje, że on nie żyje, bo musiał odejść niedawno). Jednak inaczej suka go wydalała, pogryzła nas, wyła z bólu. Więc chyba był bez szans. (urodziła go po podaniu oxytocyny)

Nasz wet pojechał do gabinetu i my też ruszyliśmy tam (mamy prawie godzinę drogi). W aucie miała parcia, ale nie rodziła. W gabinecie po kolejnej oxytocynie wet wyciągnął z niej chłoaka i dziewczynę, ale mocno się starał. Udało mu się wyjąć jedno łożysko. Do tej pory mieliśmy 7 żywych i 1 martwego i 4 łożyska (przy martwym było kiepskie, ale było). No zaczęło się. Wet nie chciał decydować za szybko o cesarce, bo to jej pierwsza ciąża i myślał, że jak dwa poszły u niego, to pozostałe dwa też się uda urodzić. Jednak nie dało się przez 2,5 godziny a one słabły, suka też, bo cały czas parła bezskutecznie. O 19:30 ją otworzył (asystowałam!) i po 5 minutach miał szczeniaki, żywe - 2 chłopaków. Jeden ogromny, więc dlatego nie mógł się przepchać przez tę plątaninę nitek z pozostawionych łożysk - na pewno nie udałoby się go urodzić naturalnie w tej sytuacji.

Przyjechaliśmy do domu późno, trzeba było podostawiać maluchy do cyców, pomasować brzuszki, bo z dziewiątką nie jest lekko, no a rano do pracy, więc nie miałam jak napisać.
Mam nadzieję, że przeżyją te pierwsze najtrudniejsze dni.

Nie wiem, czy to dziedziczne, ale mama Hondy miała tak samo - łożyska nie odchodziły, szósty lub siódmy martwy i poród 24 godziny, a na koniec cesarka. Z 13 uratowało się 10 - i tak dużo. Teraz z 10 jest 9.
Rtg pokazał dokładnie wszystkie, choć była na nim niezła plątanina a zdjęcie niedoświetlone, ale czaszki dało się policzyć, bo kręgosłupów był niezły bałagan i nigdy bym się nie połapała w tym.


Dzięki za kciuki! Trzymam teraz za Was - mesala, Zofijówka, Itske! Oby szybko, bez komplikacji i hipopotamki zdrowe wraz z mamami!

Link to comment
Share on other sites

Marako - ależ przeżycia!!! Współczuję, że nie udało się urodzić wszystkich żywych, bardzo mi przykro. Gratuluję zdrowych szczeniorów, trzymam kciuki za zdrówko i siły maluchów i mamusi! Oby sunia szybko doszła do siebie i dzieci zdrowo i ładnie się chowały. Dzielni byliście wszyscy. Ściskam ciepło! Pisz, co i jak u Ws. Siły życzę i radości z dzieci!

Link to comment
Share on other sites

Marako, przeżycia nie do pozazdroszczenia, ale ważne, że masz 9 maluszków. Teraz będzie tylko dobrze.
U nas Besta nie zjadła już obiadu, ani kolacji, mleko już jest we wszystkich sutkach. Suka oczyszcza się, co chwila jak nie siku to mikroskopijna kupka, godzinę temu zwymiotowała.
Temperatura zaczęła po południu spadać. Teraz mamy 37,3 st.C.
Zaczęło się nerwowo. Coś tak czułam, że będziemy mieć wystrzałowego Sylwestra :eviltong: Lepiej, żeby zaczęła rodzić nad ranem, a nie po południu (jutro jeszcze muszę pójść na parę godzin do pracy), choć mamy w razie co umówioną wetkę. Nasz wet niestety wyjechał na Sylwestra i wraca 1 stycznia po południu, choć dzwoni codziennie. Teraz małą śpi.
Oj, trzymajcie kciuki, będą potrzebne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mesala']
U nas Besta nie zjadła już obiadu, ani kolacji, mleko już jest we wszystkich sutkach. Suka oczyszcza się, co chwila jak nie siku to mikroskopijna kupka, godzinę temu zwymiotowała.
Temperatura zaczęła po południu spadać. Teraz mamy 37,3 st.C.
[/QUOTE]
No to chyba szybko się zacznie. Moja suka oczyszczała się w nocy, tak przez 4-5 godzin tylko i zaraz nastąpił poród. Temperaturę miałam mierzyć od wczoraj rano właśnie i przygotować zestaw porodowy, a tu w 58 dniu mnie zaskoczyła (a kryłam przy niewysokim jeszcze progesteronie, raz, więc tym bardziej liczyłam na poród od 3 stycznia)

Myślę, że zacznie nad ranem, już za parę godzin. Jak jest ich dużo, to będą szybko wychodzić, bo nie są na pewno jakieś potężne przy tej ilości. Trzymam kciuki za Was!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rodzice']Marako nie zazdroszczę przeżyć . Oby teraz juz wszystko szło jak trzeba .[/QUOTE]
Kupale mi się nie podobają, ale masujemy z córą brzuszki, dostawiamy do cyców i ciutkę dokarmiamy, bo jednak 9 to 9 i boimy się zostawić to tak tylko na mleku matki, bo są nieduże - niby już nie wcześniaki, ale jednak przedwcześnie urodzone.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gosiakds']Mesala i co u was?[/QUOTE]

Siedzimy w kojcu i czekamy. Besta nie chce już wychodzić na dwór, temp. już rośnie, trochę popije wody z glukozą. siedzi i dyszy, trochę się wylizuje. Nadal czekamy. Mam nadzieję, że do rana powitam choć część maluszków. Już nie mogę się ich doczekać. Jak będą wyglądać, do kogo podobne..... czekam na te szczyle jak na własne dzieci :lol:

Link to comment
Share on other sites

Mesala, Zofijówka, niesamowicie się Wam ułożyło - jeden miot a daty z dwóch lat (bo raczej mocno prawdopodobne, że tak będzie).

Ja nareszcie wrzuciłam parę fot na imageshacka (niestety przy sztucznym świetle, bo w dzień praca). Więc chwalę się maluchami:
Wszystkie 9:
[IMG]http://img713.imageshack.us/img713/605/hk8q.jpg[/IMG]

a tu z mamą:

[IMG]http://img822.imageshack.us/img822/9345/an0y.jpg[/IMG]

No i solo chłopak zielony
[IMG]http://img43.imageshack.us/img43/5978/pp9x.jpg[/IMG]

dziewczyna liliowa
[IMG]http://img20.imageshack.us/img20/6676/boij.jpg[/IMG]

chłopak wiśniowy
[IMG]http://img837.imageshack.us/img837/4327/z0e7.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rodzice']zostawiasz maluchy same z matka jak jestes w pracy ?[/QUOTE]
Na razie jest moja córka, przyjechała, bo studenci mają wolne do 6 stycznia, a od 2 do 10 stycznia ma urlop mój mąż (z matką to bym maluchy zostawiła, ale jest jeszcze babcia i "ciocia" - bałabym się ewentualnej zadymy). Później już stosunki będą unormowane między sukami (mam nadzieję). One są ze sobą zżyte, ale teraz to bałabym się, bo Honda broni kojca i nawet nam, jak myjemy maluchom pupy, a któryś jęknie, to chce go zabierać.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...