Jump to content
Dogomania

Pół roku trzymali go w piwnicy!!!A teraz śpi na kanapie:) Marlej ma dom! :):)


gusia0106

Recommended Posts

  • Replies 4.7k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='gusia0106']Jutro jedziemy do Łodzi. Trzymajcie kciuki.[/QUOTE]
Bardzo mocno trzymam! Ja niestety mam nową podopieczną z babeszjozą, w wysokiej ciąży i z tasiemcem. Po podaniu imizolu w każdej chwili może poronić. Muszę zostać, bo w każdym momencie muzę być przygotowana na zabranie jej na sterylkę aborcyjną. bardzo, ale to bardzo mocno wierzę w to, że znowu Gusiu szóstym zmysłem odnajdziesz Marleya!

Link to comment
Share on other sites

Ja też zaklinam mocno rzeczywistość w nadziei na cud!

Jak tylko sie dowiedziałam, przekazałam zdjęcia Marleya kilkorgu znajomym z okolic Łodzi. Niestetu, bez żadnego odzewu...

Za to dziś koleżanka ze Zgierza prosi o radę, gdzie zadzwonić po pomoc w sprawie zalęknionej młdoej suni, kóra od kilku dni koczuje w centrum miasta.

Czy jest na wątku ktoś dobrze zorientowany, do kogo można zgłosic sunię?
Pomyślałam o fundacji Medor, ale nie ma dobrej prasy. Obawiam się też, by nie wywieźli jej do Wojtyszek...

Link to comment
Share on other sites

POszukiwania trwają od 6 rano. Dziewczyny dotarły do kobiety, pod brama której Marley koczowal 2 tygodnie w grudniu, ale nie dał się złapać:-( Szlag mnie trafia, kiedy pomyślę, że gdyby właściciele zawiadomili Gusie od razu po jego ucieczce, to szybko wróciłby do domu:-( Sorry, może to ich zaboli, ale postąpili skrajnie beztrosko. Jestem wściekła, rozżalona i mam ochotę nawciskać im:-(

Link to comment
Share on other sites

Faktycznie przykra sprawa :(
Ewa, ja w żadnym wypadku nie chcę ich usprawiedliwiać, ale jednak próbuję zrozumieć. Szukali na własną rękę, dawali ogłoszenia, działali. Myślę, że było im głupio, pewnie się wstydzili, że Marlej uciekł. Ewuś, i sama dobrze wiesz, jak to jest: psiarze potrafią się szybko zorganizować, zacząć poszukiwania, a może właściciele Marleja nie mieli pojęcia, że tak można, że ludzie są w stanie pomóc. Najważniejsze żeby się cholercia znalazł.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mala_czarna']Faktycznie przykra sprawa :(
Ewa, ja w żadnym wypadku nie chcę ich usprawiedliwiać, ale jednak próbuję zrozumieć. Szukali na własną rękę, dawali ogłoszenia, działali. Myślę, że było im głupio, pewnie się wstydzili, że Marlej uciekł. Ewuś, i sama dobrze wiesz, jak to jest: psiarze potrafią się szybko zorganizować, zacząć poszukiwania, a może właściciele Marleja nie mieli pojęcia, że tak można, że ludzie są w stanie pomóc. Najważniejsze żeby się cholercia znalazł.[/QUOTE] Masz rację Kama, ale wyć mi się chce na myśl o tym, że on był do złapania:-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewa Marta'][B]POszukiwania trwają od 6 rano. [COLOR=#0000cd]Dziewczyny dotarły do kobiety, pod brama której Marley koczowal 2 tygodnie w grudniu[/COLOR], ale nie dał się złapać:-( Szlag mnie trafia, kiedy pomyślę, że gdyby właściciele zawiadomili Gusie od razu po jego ucieczce, to szybko wróciłby do domu:-( Sorry, może to ich zaboli, ale postąpili skrajnie beztrosko. Jestem wściekła, rozżalona i mam ochotę nawciskać im[/B][U][B]:-([/B][/U][/QUOTE]

W pełni podpisuję się po całym tekstem ......... niestety! :(

Link to comment
Share on other sites

najgorzej boli to,że pies był do odnalezienia gdyby tylko zaraz po zaginięciu DS dał znać.


a przy okazji zapraszam na bazarek dla staruszki Kasji [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/252215-Nowe-kosmetyki-ORIFLAME-dla-Kasji-do-14-kwietnia-do-21-00[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Jest nadzieja!

Przed chwilą dzwoniła do mnie Pani, że wczoraj go widziała. W Andrzejowie.
Jest na 100% pewna, że to on. Biegł skrajem lasu, nie reagował na wołanie.
To do niego podobne....

Jeśli by się pojawił znowu, dadzą znać.

Piotrek Marlejowy bierze tydzień urlopu i jedzie go szukać. Nasza ponowna akcja przywróciła mu wiarę, że Marlej żyje i że może uda się go odnaleźć.
Zwłaszcza, że telefon zaczął dzwonić.

Nie mam pewności czy udałoby się go odnaleźć zaraz po ucieczce. Spędziłam z Piotrkiem cały dzień i wiem, że szukał go tak, jak i myśmy go szukali.
Ludzie ze sklepów go kojarzyli, z kościoła. Wiedział gdzie są miejsca do przypięcia plakatów. Zrobił wtedy co mógł.
Może jakbyśmy pojechali kupą wtedy to by coś zmieniło...a może nie.
Trzymajcie kciuki, potrzebne nam są jak cholera.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...