Jump to content
Dogomania

Hexi i Gacek


Ajula

Recommended Posts

  • Replies 447
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

A sunia ma się świetnie, sterydy zastąpiłyśmy ziołami(aktualnie się tym zajmuję), ziołami opanowujemy dysplazję stawów i generalnie psina czuje się super, naprawiliśmy wątrobę i nerki spieprzone przez encorton. Biega, cieszy się i już ma pewnie koło 9-10 lat
nasza strona w moim podpisie :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Helga&Ares']A sunia ma się świetnie, sterydy zastąpiłyśmy ziołami(aktualnie się tym zajmuję), ziołami opanowujemy dysplazję stawów i generalnie psina czuje się super, naprawiliśmy wątrobę i nerki spieprzone przez encorton. Biega, cieszy się i już ma pewnie koło 9-10 lat
nasza strona w moim podpisie :)[/QUOTE]
niewiarygodne, że już 9-10 lat :crazyeye:
Pamiętam ją, była z Tobą jak łapaliśmy tą sunię na Smochowicach z Agnieszką i GoniąP. Vika była taka kochana i przesłodka, że do dziś ją pamiętam. Cieszę się, że czuje się dobrze. Na stronkę zajrzę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ajula']niewiarygodne, że już 9-10 lat :crazyeye:
[B]Pamiętam ją, była z Tobą [/B]jak łapaliśmy tą sunię na Smochowicach z Agnieszką i GoniąP. Vika była taka kochana i przesłodka, że do dziś ją pamiętam. Cieszę się, że czuje się dobrze. Na stronkę zajrzę.[/QUOTE]
A gdzie ona ze mną nie była - wszędzie razem :)

Link to comment
Share on other sites

Hexi była dziś u doktora.
Usg pokazało, że postępuje dalsze niszczenie struktury wątroby :(
Śledziona bez zmiany. Jedno nadnercze powiększone.
Krew pobrana do badania, wynik jutro wieczorem.
Jeśli krwinki będą w normie odstawimy steryd, żeby dać odpocząć wątrobie. Ale czy nie nastąpi wtedy atak nowotworu?
Jeszcze trochę powalczymy, ale płakać się chce jak cholera :(

Link to comment
Share on other sites

Wyniki badania krwi wyglądają tak:
- morfologia ciut słabiej, ale nadal ok i w normie
- wątrobowe ciut lepsze, niż ostatnio, za to nadal rośnie amylaza trzustkowa, kreatynina i mocznik - to jest już wszystko dużo powyżej normy
Mamy jeden dodatkowy lek na jelita.
Steryd co trzy dni, ale zmniejszona dawka o połowę.

Hexi dziś czuła się naprawdę źle :roll: tzn. brzuch ją bolał, w jelitach bulgotało, aż nie mogłam tego słuchać; od jedzenia uciekała. Dopiero koło 13 udało mi się wcisnąć jej nospę i po tym leku się poprawiło.
Teraz leczenie Hexi przypomina slalom między przeszkodami. Najważniejsze, żeby ją nie bolało.

Link to comment
Share on other sites

Ostatnie dwa dni na pociechę były lepsze. Je normalnie, apetyt dopisuje, zachowuje się normalnie. Na bulgotanie w jelitach bardzo ładnie pomaga no-spa.
Nie widać, żeby coś ją bolało. A tak dobrze ją znam, po rodzaju piszczenia rozpoznaję, czego ona chce.
Noce przesypia spokojnie. Nie jest źle.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='black_sheep']Zaglądam do Was i pozdrawiam Hexi. Nie wiem co innego napisać, czasem słowa nie pomagają, ale już sama obecność i świadomość, że ktoś jeszcze o Was myśli:)[/QUOTE]
Jest tak, jak mówisz :)
Ja na tym wątku piszę o moich psiakach też dla siebie. Coś w rodzaju pamiętnika ;)
Już myślałam, że muszę jakoś skopiować ten wątek, będę miała na pamiątkę. Bo jak dogo padnie, to wszystko przepadnie.

Link to comment
Share on other sites

To całkiem możliwe, stare forum o świnkach padło i straciłam wszystko, łącznie z datami pojawienia się prośków u mnie i odejścia za TM. Przeciążył się serwer. Ja też prowadzę mój wątek o Denisku od 2006 roku i czasem jak czytam to mam niezły ubaw:) Takie głupoty pisałam, jest też wiele śmiesznych historii, których nie pamiętam. Samo życie;)

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Ostatnie tygodnie Hexi czuła się całkiem dobrze, ale znowu jest gorzej :shake: W czwartek kapała trochę krew z nosa. Dwa dni była wodnista biegunka na przemian z normalną koopką. Nie wiadomo o co chodzi. Na szczęście nie ma gorączki.
Wczoraj byliśmy u doktora. Na usg wygląda wszystko tak samo jak ostatnio, czyli bez pogorszenia. Raczysko w śledzionie siedzi cicho i nie rośnie. Wątroba nie ma nowych dziur. Ale jelita nie dają rady.
Waga o 1 kg mniej.
Od dziś na stałe antybiotyk i dodatkowy lek na jelita. Steryd jak dotychczas: co trzeci dzień pół tabletki.
Do jedzenia jak najmniej kurczaka, jak najwięcej królika. Bo królik jest najmniej uczulający i najłagodniejszy dla jelit.
Wyniki badania krwi będą jutro.
Biedna ta moja Lala :(
Dziś nie miałam jak jej dać leków, bo nic do buzi nie chciała wziąć. Dopiero po 16 się udało.

Link to comment
Share on other sites

Nie napisałam, że wyniki krwi Hexi są nienajgorsze, morfologia ok, wątrobowe ok, ale za to amylaza wyskoczyła na 1193 i limfocyty na 90% (powinno być do 33%) :shake:
Po tygodniu podawania antybiotyku i nowego leku na jelita poprawiła się sytuacja z biegunkami. Ogólnie widać, że Hexi czuje się dobrze.

Za to mamy wielkie zmartwienie z Gaciutkiem :(
Dwa dni temu zauważyłam, że coś tam sobie po wewnętrznej stronie uda wylizuje i to mocno. Ale on jest niedotykalski, nie mogłam zobaczyć. Wczoraj udało się TZ obejrzeć to miejsce, okazało się, że ma coś jakby opuchliznę, taką gulę, ale raczej miękką niż twardą. Jak po ugryzieniu przez osę. Pomyślałam, że może miał kleszcza, albo coś innego go ugryzło i zrobił się odczyn. Dziś rano Krzysiek wziął go do weta na osiedlu, oględziny wykazały opuchnięty guzek (nie wiadomo do końca co to), pani wet stwierdziła, że może wrzód się robi i pobrała strzykawką płyn do badania bakteriologicznego.
Akurat się złożyło, że w przyszłym tygodniu jest zapisany na czyszczenie zębów, w związku z tym dziś miał pobraną krew do badania.
Dzwoniłam potem po wyniki i jest kiepsko. Badanie bakteriologiczne pobranego płynu nic nie wykazało, czyli to nie jest żaden wrzód.
Wynik jest niepokojący. Podwyższona fosfataza i płytki ponad normę. Jeszcze kilka innych pomniejszych rzeczy poza normą.
Wetka powiedziała, że pilnie trzeba zrobić rentgen i badania w kierunku nowotworu kości :placz:
Załamałam się, szczególnie jak usłyszałam o podwyższonej fosfatazie, bo mam uraz na tym punkcie. Jak Hexi zaczęła chorować na raka to właśnie fosfataza szła do góry jak szalona.
Jutro rano TZ jedzie z nim do dr Kaczora, bo z taką poważną sprawą nie będziemy ryzykować leczenia u kogoś innego.
Może to jednak będzie coś niegroźnego, ale boję się okropnie. Nerwy mnie zjedzą jutro, bo cały dzień będę w pracy, nawet nie mogę jechać z nimi do Gniezna :(
Trzymajcie kciuki za mojego Gaciutka.

Link to comment
Share on other sites

Syncio został dziś dokładnie przebadany przez weta Hexi. Doktor uważa, że to nie jest nowotwór, tylko silny stan zapalny tkanki, nie ma guza, jest opuchlizna. Trudno ustalić czym spowodowany ten stan. Mogło go jednak coś użreć. Wszystkie narządy wewnętrzne zdrowe oprócz nieco zmienionej wątroby, ale to już wiemy od pewnego czasu. Złe wyniki krwi spowodowane tym stanem zapalnym.
Wielka ulga, że doktor nie znalazł nowotworu :)
Jednak opuchliznę i stan zapalny trzeba zlikwidować. Gaciutek dostał zastrzyk z wyciągiem z jadu tarantuli (Theranecron) i dostanie jeszcze dwa takie zastrzyki. Do tego Cipronex (antybakteryjny) i Traumeel na zlikwidowanie opuchlizny. Zobaczymy, jak to wszystko będzie działać.
Szczególnie ta tarantula mnie fascynuje :-o

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...