Jump to content
Dogomania

Pies na nieogrodzonym terenie, tablice ostrzegawcze?


Greven

Recommended Posts

Mam gospodarstwo 11 ha i na razie nie stać mnie na ogrodzenie całości, a nawet gdy zostanie orgodzone, to w sposób uniemożliwiający wydostanie się na zewnątrz koniom... nie psom. Pies bez trudu przejdzie między żerdziami.

Psy mam zdyscyplinowane, trzymające się domu. Mieszkam na odludziu, ale niestety w ogległości 300 m. jest jeden dom pełen sąsiadów :evil: Ci sąsiedzi upodobali sobie włażenie na mój teren, bo właśnie tędy lubią chadzać na spacer do lasu (a dróg jest od cholery i jeszcze trochę), albo mają ochotę pooglądać koniki.

Już kilkakrotnie ostrzegałem ich przed psami, które chociaż łagodne i karne, mogą zrobić coś nieprzewidywalnego. Poza tym stoi kilka tablic TEREN PRYWATNY. Sugerowałem też, aby chodzili na spacer niekoniecznie przez środek mojej ziemi :evil: i jednak zapytali, czy mogą odwiedzać konie. Mógłbym pojechać z nimi krótko, ale to w końcu sąsiedzi, a z sąsiadami lepiej żyć w zgodzie (jeszcze mendy trutkę podrzucą, albo co).

Kilka tygodni temu miał miejsce pierwszy incydent. Byłem zajęty przy koniach, psy biegały luzem w zasięgu głosu. Nagle z ostrzegawcym szczekiem rzuciły się w kierunku grupy ludzi wyłaniającej zza budynku. Zanim zdążyłem zareagować, kilkuletnie dziecko już leżało na ziemi, potrącone przez młodą suczkę, która chciała się zapoznać i pobawić... niestety zbyt żywiołowo. Dziecko w ryk, rodzice oburzeni.

Kolejne zajście: idę z kolegą na obchód ziemi, z nami trzy psy. I znów - zza budynku wyłania się pani z małym dzieckiem. Psy skoczyły do nich ze szczekiem, ale zawołałem i dwa z nich od razu przyszly do nogi. Nie zareagował tylko mój półroczny pitbull, który zachęcony przez dziecko machaniem rączkami i nieartykułowanymi wrzaskami, wspiął się i rozradowany zaczął lizać mu buzię. Niestety dziecko się wystraszyło i w ryk, a na to mamusia zaczęła okładać szczeniaka po głowie :o Oczywiście wielkie oburzenie, bo "przecież pies mógł coś zrobić Adasiowi".

Zaczyna męczyć mnie sytuacja, że moje psy na moim terenie nie mogą swobodnie się wybiegać. Jak mam zabezpieczyć się od strony prawnej? Czy w przypadku uszczerbku na zdrowiu wchodzącego, chronią mnie tablice z ostrzeżeniami "uwaga pies"? Czy psy powinny mieć wykupione OC? Co jeszcze, poradźcie... Przecież nie uwadzę psów na łańcuchu, ani nie pozamykam w kojcach... :(

Link to comment
Share on other sites

Z tego co sie orientuje to psy nawet po prywatnym terenie jeśli jest nieogrodzone niestety latać luzem nie mogą.Jest taki przepis że psy muszą przebywać na terenie ogrodzonym w taki sposób by nie stwarzały ew. zagrożenia dla innych.Na w/w ogrodzeniu musi być tabliczka informacyjna że "tu" znajdują się psy.

No może mało po "polskiemu" to napisane mam nadzieje że w miare zrozumiale.

Co do tabliczek to szanowna SM całkiem niedawno robiła przemarsz na moim osiedlu i sprawdzała czy są tabliczki typu " UWAGA PIES "

Jedynie co mogę Tobie zaproponować to wydziel jakiś kawałek terenu , kup ogrodzenie (siatke metalową-- można kupić niedrogo teraz) na jakiś czas umieść tam psiaki co by nie cieszyły się na widok sąsiadów.
A tym Twoim upierdliwym sąsiadom powiec że naruszają Twoją prywatność i nie życzysz sobie by łazili po Twoim terenie bo się konie płoszą.
Ale dopoki psy będą biegały luzem prawo leży po ich stronie dlatego że zawsze mogą argumentować tak że Twoje psy mogą wybiec poza teren i kogoś pogryść.
Takie mamy prawo w naszym kraju niestety.

Bo nawet gdyby jakiś oprych wdarł się na czyjąś posesje celem kradzieży .... i na ogrodzeniu nie było by informacji że są psy.Psy by go zadrasneły to taki bandyta ma prawo po swojej stronie.
Druga możliwość to taka że nawet jak jest info "UWAGA ZŁY PIES" posesja prawidłowo ogrodzona , bandyta się włamuje , psy go ciap za noge. To przed sądem trzeba udowodnić że delikwent przedarł się nad ogrodzenie <-- wtedy odpowiada za wtargnięcie.Bo jeśli nie daj Boże okaże się że wszedł przez furtke/brame mówiąc poprostu 'włamał się"
to odpowiada napadnięty czyli właściciel psa że nie należycie została zabezpieczona posesja na której są psy.

Tak mi to pewien Pan Policjant wytłumaczył niedawno że mamy takie właśnie prawo.
I nie wiem czy się śmiać czy płakać licze tylko że te przecudaczne prawo się zmieni.

Link to comment
Share on other sites

Ci ludzie ewidentnie naruszają Twoją własność, ale... No właśnie, w sytuacji, gdy doszłoby do jakiegoś uszkodzenia ciała (wierzę, że Twoje psy nie zjedzą sąsiadów, ale rozpędzony radośnie burek może szkód narobić - wiem coś o tym) przegrywasz każdą sprawę w sądzie. Niestety, swój nieogrodzony teren musisz traktować jak każde inne miejsce (mniej lub bardziej publiczne :wink: ), czyli psy pod kontrolą, żadnego obskakiwania przechodzących (nawet bezprawnie) ludzi, itd, itp. OC wykup obowiązkowo. Ja mam polisę OC, która obejmuje szkody wyrządzone przez psy, [b]gdziekolwiek[/b] by się zdarzyły. Składka wynosi kilkadziesiąt złotych rocznie, niezależnie od ilości posiadanych czworonogów. Pamiętaj tylko, aby dokładnie przepytać ubezpieczyciela, czy polisa obejmuje wypadki w takiej konkretnej sytuacji, jak Twoja. Ja miałam okazję korzystać z mojej polisy, kiedy rozbawiony Leon potrącił kogoś uszkadzając nogę (żadnego draśnięcia, żadnej krwi, zęby nie były użyte, staranował swoim ciałkiem), od ubezpieczyciela dostałam mnóstwo pytań typu - czy był w kagańcu, czy jest szczepiony i czy mam zapłacony za niego podatek. Weź to pod uwagę wykupując polisę, aby potem jakiś drobiazg nie położył sprawy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']Mógłbym pojechać z nimi krótko, ale to w końcu sąsiedzi, a z sąsiadami lepiej żyć w zgodzie (jeszcze mendy trutkę podrzucą, albo co).[/quote]Sądzisz, że stanowczy zakaz wchodzenia na twój teren będzie miał gorszy wpływ na dobrosąsziedzkie stosunki, niż poturbowanie sąsiada przez psa (choćby i przyjacielskiego)?
Tak, jak napisały poprzedniczki - dopóki nie zabezpieczysz terenu porządnym ogrodzeniem, odpowiadasz za wszelkie szkody wyrządzone przez psy. Poza tym nie masz tak naprawde żadnej gwarancji, że pies nie wydostanie sie poza twój teren...

Link to comment
Share on other sites

O tym czy na ogrodzeniu terenu musi być tabliczka itd. może stanowić odpowiednia uchwała rady gminy, najsensowniej dowiedzieć się w urzędzie. Zawsze jednak właściciel psa ponosi odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez zwierzę i to niezależnie od tego czy zwierzę było pod nadzorem czy też nie było pod nadzorem, chyba że nie ponosi winy za szkodę. Na 99% w takim przypadku powiedziałbym, że sąd uzna winę polegającą na tym, że psy nie były zabezpieczone.
Do tego dochodzi odpowiedzialność wykroczeniowa z art. 77 kw bądź nawet art. 160 kk - w zależności od tego co się stanie.
Nie mieszkamy wprawdzie w Anglii i nie ma mowy o prawie przejścia - ZCTW tam nie wolno zabraniać nikomju przejścia przez pole albo łąkę - ale wejście na cudzy teren nie stanowi naruszenia jego własności, a na pewno nie jest naruszeniem przepisów, przez które naruszający narażałby się na "wyjęcie spod prawa". Zaznaczam, że mowa tu o sytuacji, w której wszystko jest OK i po prostu postanowił sobie skrócić drogę, bez złych zamiarów (pomijam rozważania o drodze koniecznej itd.)
To jest chyba problem stosunków sąsiedzkich - i zdroworozsądkowego podejścia do tego czy te 11 ha ulegnie jakiemuś uszczerbkowi czy też nie jeśli paru sąsiadów sobie przejdzie po trawie czy też nie.
Jeśli się to nie podoba najprościej będzie ogrodzić teren i tyle, zawsze będzie taniej niż płacić ew. odszkodowania.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Wam za wypowiedzi.

Problem jest o tyle delikatny, że po pierwsze kiedyś sąsiedzi dzierżawili i użytkowali całe gospodarstwo i nadal traktuję ten teren, jak swój (po rezygnacji z dzierżawy wyłączono działkę z ich domem, a reszta została wystawiona na przetargu i przeze mnie zakupiona) - przemieszczają się po nim dowolnie i nie chodzi o to, że podepczą trawę, czy złamią gałązkę, ale właśnie o to, że nie mogę swobodnie puścić psów bo wciąż kręcą się z jakimiś bachorami, albo chodzę i sprawdzam, czy nie wtargnęli całą wycieczką na padok "pogłaskać konika".

A po drugie - i tu dochodzimy do sedna problemu - ci ludzie są [b]wpływowi[/b]. Dlatego też nie mogę powiedzieć, że nie życzę sobie, aby wchodzili na mój teren, bo zadarcie z nimi skończy się dla mnie kłopotami. Kilkakrotnie prosiłem, żeby nie podchodzili do koni, bo mam wyjątkowo agresywnego kuca, a oni dalej z uporem maniaka to robią, bo uważają że znają się na koniach, a poza tym "zwierzęta ich lubią".

Boję się jakiegoś nieszczęścia, bo o ile jestem pewien psów - celowo krzywdy nie zrobią - o tyle mogą znów dziecko przewrócić. A niech by tam leżał kamień... Jak widzę tych ludzi sunących w kierunku padoku, to robi mi się gorąco i mam wizję dziecięcego paluszka w zębach kucyka. Co z tego, że proszę i tłumaczę, skoro oni wiedzą lepiej??
To naprawdę jakiś koszmar. Przeniosłem się na wieś, żeby uciec od ludzi i trafiłem z deszczu pod rynnę. Miałem nadzieję, że tablice ostrzegawcze i OC stawiają mnie w dobrej sytuacji w razie jakiegoś - tfu tfu - wypadku, ale wygląda na to, że najlepiej, gdybym trzymał psy w kojcu i to z pancernym zamkiem, bo jak wejdą drzwiami to też odpowiadam... :o

Link to comment
Share on other sites

Niestety prawo mamy takie jak mamy (licze że może się zmieni)
Co do koni to nie wiem jak się sprawa ma moja propozycja to taka lekko dla żartu napisz tabliczke na padoku "UWAGA GRYZĄCY KUC, PCHANIE ŁAPEK W KOńSKI PYSK NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ" w razie wypadku tfu tfu poweisz że ostrzegałeś.


Jedyne niestety kosztowne rozwiązanie to ogrodzić cały teren 11h ogromny wydatek bo z tego co piszesz to wątpie by te wścibskie ludziska uległy jakim kolwiek prośbą/grożbą.
Skoro tacy wpływowi to pewno myślą że wszystko im się należy. :evil:

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście, że myślą, że wszystko im się należy. Co więcej... oni to wiedzą.

Decydując się na zakup tego gospodarstwa sprawdziłem, czy w okolicy nie ma lotniska, rzeźni, żwirowni, słupa telefoni komórkowej, drogi szybkiego ruchu, warsztatu samochodowego itd., ale cholera jasna nie pomyślałem, że sąsiedzi potrafią do tego stopnia zatruć życie! I to w sumie nie robiąc nic takiego.

Nie dość, że są "wpływowi" to jeszcze dysponują nieograniczonym zasobem wnucząt, którym koniecznie trzeba pokazać konika i bliższej oraz dalszej famili, którą trzeba zabrać na spacer do lasu... Akurat przez moją ziemię, pod moim domem, między moimi padokami i w momencie, gdy wychodzę z psami na spacer. To może zabrzmieć, jak bym był strasznym aspołecznym gburem :evilbat: ale prawda jest taka, że gości lubię... byle nie z tej rodziny!

Widzę, że skończy się na tym, że za pierwszą nadwyżkę finansową odgrodzę się od nich najtańszą siatką (bo ogrodzenie 11 ha to wydatek nierealny), postawię bramę i wywieszę tabliczki z ostrzeżeniem i zakazem wstępu... Tylko że to wszystko będzie mi odstraszało potencjalnych klientów na jazdę... eh, ja tu widzę tylko jedno dobre rozwiązanie. Bardzo dobre, ale cii... :evilbat:

Link to comment
Share on other sites

Greven, te wnuczęta rozbawiły mnie do łez :lol:

My kiedyś mieliśmy bardzo towarzyską sąsiadkę, wpadała kilka razy dziennie, niezapowiedziana, ot, otwierała sobie drzwi i wchodziła do naszego mieszkania :roll: Na szczęscie nie była wpływowa, a sposób na nia był bardzo prosty - wystarczyło zamykac drzwi :wink: Używanie dzwonka było chyba poniżej jej godności, bo kiedy sie okazywało, że drzwi zamknięte, to grzecznie szła do siebie, nawet nie próbowała pukac :lol: Ale jaką my zgryzotę mieliśmy, że może jesteśmy niekulturalni, gburowaci, nietowarzyscy :lol:
Trzymam kciuki :kciuki:

Link to comment
Share on other sites

Witaj, pewnie, że ogrodzenie takiego terenu jest niemożliwe chyba, że drytem kolczastym rozciągnietym poziomo na niskich palikach co 3 metry. W tej sytuacji można np wbić co kilka metrów tabliczki z napisem "teren prywatny -uwaga psy" lub coś w tym rodzaju. Wykupić OC warto ze względu na możliwość wypadku z końmi lub psami a sąsiadów powiadomić grzecznie, że wchodzą na teren na własną odpowiedzialność i takie pismo wysłać do Urzędu Gminy, że sąsiedzi zostali uprzedzeni o tym, że nie bierzesz odpowiedzialności za osoby wkraczające na teren bez uzgodnienia z Tobą. Trudno wymagać aby właściciel całą dobę obserwował teren o takich rozmiarach. Poproś w Gminie o przepisy w zakresie zabezpieczenia, czy takie istnieją. Trzymaj się a w ostateczności jak Ci łażą w ciągu dnia wkładaj psom kagańce, to lepsze niż łańcuch.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...