Dławik ?

[frruzia]

przeciez to nie wina Jukirin przeciez idac z psem na szkolenie musimy ufac ze trener wie co robi bo w koncu to on jest tu fachowcem, albo tylko tak mu sie wydaje jak w tym przypadku :-? czekamy na relacji ciag dalszy moze nie bedzie tak zle

[Basia.sk8]

Matra 7 miesieczna suczka Cane Corso od 3 miesiaca życia chodzi w dławiku i wcale on jej nie przeszkadza. Nad psem moge lepiej panować. Ogulnie jednak nie musze dławika używać bo mała grzecznie chodzi na długość smyczy kiedy ciagnie mówie " gdzie" ta odrazy zwalnia. Nikiedy jednak dławik jest potrzebny np kiedy chce szarpnąć za psem.

Co do szkolenia to myśmy też chodziliśmy na przeczkole i nie przypominam sobie by ktokolwiek szarpał moim psem. U nas były smakołyki. Były momenty kiedy czeba było Matrą szarpnąć ale po pierwsze nie mocno tylko np jak zblizała sie do jakiegoś psa a miała iść przymnie. A po drugie to ja szarpałam a nie obca osoba pies moze w taki sposób bać sie obcych ludzi.

[Sonika]

AZ tak szarpanina? :o U mnie szkoleniowiec tez szarpnął kilka razy psa i to mocno(miał 10 miesięcy) ale nie dlatego ze nie chcial isc tylko dlatego ze pokazał zeby i zaczął warczec na szkoleniowca kiedy ta chciała sprawdzic zębiska, no i było trzeba go jakoś podporządkować, bo równiez do mnie ciągnął. I powiem szczerze ze to pomoglo pozniej juz karzdemu tak ząbki pokazać :lol: jednak jak nie chiał isc to mialam go zachęcac smakołykami.... zresztą wogule co chwile musialam dawac nagrody, zeby piesiol chcial sie uczyc

[Jukirin]

ja nie wiedziałam o tym ze tak traktuja psy. Rozmawiałam z nimi (bo to małużeństwo) i powiedzieli ze nie stosuja przemocy (w takim raizie co to niby jest?) po tym co ta kobieta zrobiła po prostu wyszłam . wzięłam smycz do reki i koniec szkolenia..strasznie mi bylo przykro że misiek musiał przesz to przejść..ale nie wyobrazam sobie aby takie szkolenie ciągnąc dalej . Więcej tam na pewno nie pójde i tą sprawe uważam za zamkniętą (tylko żal mi Montiego że musiał przez to przejśc i wogle jak moglam być tak glupia ..) w kazdym razie szkoda że inni własciciele pozwalaja na znęcanie się nad własnymi psami.. :evil: to był pierwszy i ostatni ras kiedy ta kobieta zobaczyła mego psa na oczy ... :evil: :evil:

[frruzia]

hej przeciez to nie twoja wina

[sota36]

Stalo sie - nie popelnisz tego bledu - a moze poszukalabys innego szkolenia, ale pierw lepiej przypatrz sie jak tam sie pracuje z psami.

[PALATINA]

Głowa do góry! Wazne, że nie pójdziesz tam więcej, a może to da cos do myslenia takim szkoleniowcom (chcę miec taką nadzieję).

[Kam]

Jurikin, a w jakim mieście mieszkasz, jeśli mogę spytać?

[mmbbaj]

[quote name='sota36']... Przeciez szkoleniowiec powinien przede wszystkim rozumiec psychike nie tylko danego okresu rozwoju psa, ale i psychike rasy, a ta Pani chyba nie bardzo wie co robi.Pokazywac to niektorzey sobie moga... [/quote]

Kiedy my poszliśmy z Bajankiem do psiego przedszkola zdarzyła się taka sytuacja...Pieski biegały luzem na przerwie. Bajan, który poczuł się już pewnie w grupie postanowił ustalić zasady z rówieśnicą malamutką. Przewracał ją na grzbiet, mała robiła pisk, ale nie bardzo chciała uznać jego dominację więc sytuacja się powtarzała. Przy tym malamutka nie uciekała, wręcz przeciwnie wracała do niego. Wreszcie Bajan "położył" ją kolejny raz i tym razem stanął nad nią i zaczął mocno warczeć, absolutnie nie miał zamiaru jej ugryzć! Takie sytuacje obserwowaliśmy jak Bajanka uczyła jego matka, też tak nad nim stawała i warczała, a on podporządkowywał się. Jezdziliśmy z nim bardzo często do niej i zawsze były "psie nauki" :D I właśnie jedną z tych nauk zastosował przy malamutce :wink: Oczekiwał tylko tego, że mała zachowa się tak jak on do matki. I wiecie co się stało? Pan szkoleniowiec nie wytrzymał...złapał Bajana za obrożę, ściągnął z suni i.....trzepnął po pysku! :evilbat: Było nam strasznie przykro, ale wszystko zadziało się za szybko, a do tego...no właśnie...mieliśmy o wiele mniejszą wiedzę niż w tej chwili! Bo dodatkowo pouczył nas abyśmy nie pozwalali na zabawy polegające na tym, że Bajan ma dominować Dunię - swoją matkę, aby uniknąć tego, że stanie się psem agresywnym! I przez jakiś czas rzeczywiście przerywaliśmy takie zabawy. Bo kiedy człowiek idzie na szkolenie z psem to idzie z jakimś kredytem zaufania, że osoba, która szkoli wie lepiej niż my. W przeciwnym razie powinna chyba robić to sama?
Tak samo było z Jurikin, za szybko się działo żeby zareagować i do tego wahanie czy wogóle należy reagować czy nie :roll:
My do przedszkola chodziliśmy przez miesiąc i też przerwaliśmy.
Dodam jeszcze, że mój pies to ogar polski, a więc pies łagodny i przyjazny do ludzi i innych zwierząt, o wrażliwej psychice, zle znoszący krzyk i przemoc.
[quote name='PALATINA']...
Ja jednak jestem za klikerem (zwłaszcza, że to jeszcze dziecko i powinno czerpac z nauki samą radość). 8)[/quote]

To przedszkole, do którego woziliśmy Bajanka tak jak i reszta szkoleń jest właśnie klikierowa..., a przynajmniej tak to nazywają :hmmmm:

PS. Sorki, że trochę nie na temat więc dodam, że cieszę się, że na tym właśnie szkoleniu nie zdążyliśmy "dojść" do dławika :fadein: A co do samego "ustrojstwa" nie mam nic przeciwko kiedy jest w rękach prawdziwego szkoleniowca :D

[anabelka]

[quote name='mmbbaj']To przedszkole, do którego woziliśmy Bajanka tak jak i reszta szkoleń jest właśnie klikierowa..., a przynajmniej tak to nazywają :hmmmm:[/quote]
No wlasnie.... tak to tylko nazywaja, ale na pewno tak nie szkola.

[an3czka]

mmbbaj
trzeba bylo temu !#@^(**^$@!& oddac w pysk

[Goja]

an3czka na ciagajacego psa moze zamiast dlawika specjalna obroze
nie wiem jak sie fachowo nazywa
ale wyglada jak obroza polaczona z kagancem
tylko tyle ze trzeba z psem isc i dopasowac rozstaw miedzy nasada puska a szyja
w 3miescie sa juz w niektorych sklepach
dzialanie polega na tym ze ciagnacy pies wykreca szyje i nie moze juz dalej ciagnac bo by sobie kark zlamal
dziala i jest sprawdzone przez moja sasiadke

[an3czka]

nie Goja.
Flaire kiedys pisala, ze odchodzi sie od tego w Stanach z powodu urazow ortopedycznych jakie halti powoduje.

Moj Basco juz raczej nie ciagnie :lol:
Klopot mam z tym, ze jak zobaczy cos, co jego zdaniem jest intruzem, to musze sie nagimnastykowac, zeby go utrzymac. Zaczyna sie wtedy szarpanie...
Niestety w obrozach skorzanych powyginal sprzaczki tak, ze obroza moze sie w kazdej chwili odpiac :roll: , a tego bym bardzo nie chciala...

[Mefi]

[quote name='an3czka']nie Goja.
Flaire kiedys pisala, ze odchodzi sie od tego w Stanach z powodu urazow ortopedycznych jakie halti powoduje.[/quote]

Dlatego, że przeciętny amerykański posiadacz psa w swej głupocie używał haltera do biegania z psem lub jazdy na rowerze - stąd tyle urazów. Sama byłam tego wielokrotnym świadkiem, zwłaszcza w parkach i aż mnie przerażenie brało. Za to w Wielkiej Brytanii o ile mi wiadomo haltery są w dalszym ciągu bardzo popularne. Jednak tak jak i w przypadku dławika trzeba się halterem umieć posługiwać.

[an3czka]

ja nie mam problemu takiego, ze pies mnie wlecze na spacerze, tylko czasami jak zobaczy cos 'interesujacego' potrafi bardzo mocno szarpnac.
nie chce myslec co by sie moglo stac, gdybym tak za pomoca halti kierowala jego glowenke w swoja strone akurat w momencie gdy pies by szarpal-korpus do przodu a glowa do mnie? i to z ogromna sila zapewniam. kontzja kregoslupa predzej czy pozniej murowana :roll:

[Goja]

ten rodzaj obrozy przeznaczony jest dla psow notorycznie ciagnacych a nie takich ktore wyrwa do przodu bo cos zobaczyly
takiego wlasnie psa miala moja sasiadka teraz chodzi normalnie na zwyklej obrozy

[an3czka]

no wlasnie musze sie zorientowac w kwestii obrozy. wiem, ze sa takie jakby dlawiki, ale skorzane. zwykla skorzana obroza, jak juz pisalam, nie zdaje egzaminu

[sota36]

Sa takowe - to obroze szyte na okraglo - jakies 30 - 40 zlotych na duzego psa.

[Berek]

"Bajan, który poczuł się już pewnie w grupie postanowił ustalić zasady z rówieśnicą malamutką. Przewracał ją na grzbiet, mała robiła pisk, ale nie bardzo chciała uznać jego dominację więc sytuacja się powtarzała. Przy tym malamutka nie uciekała, wręcz przeciwnie wracała do niego. Wreszcie Bajan "położył" ją kolejny raz i tym razem stanął nad nią i zaczął mocno warczeć, absolutnie nie miał zamiaru jej ugryzć! Takie sytuacje obserwowaliśmy jak Bajanka uczyła jego matka, też tak nad nim stawała i warczała, a on podporządkowywał się. Jezdziliśmy z nim bardzo często do niej i zawsze były "psie nauki" I właśnie jedną z tych nauk zastosował przy malamutce Oczekiwał tylko tego, że mała zachowa się tak jak on do matki. I wiecie co się stało? Pan szkoleniowiec nie wytrzymał...złapał Bajana za obrożę, ściągnął z suni i.....trzepnął po pysku! Było nam strasznie przykro, ale wszystko zadziało się za szybko, a do tego...no właśnie...mieliśmy o wiele mniejszą wiedzę niż w tej chwili! "

WNIOSKI:

Moj piesek gnębi innego pieska - DOBRZE.

Inny piesek gnębi mojego pieska - ŻLE! Brzydki piesek - i brzydki właściciel ktory nie reaguje!!!

:D :lol: :D :)