Jump to content
Dogomania

Szczecin się broni - list w sprawie ustawy


arnika

Recommended Posts

Kolega z bullowego gorum prosił o założenie tego topiku również tu, na dogo - spełniam więc jego prośbę.

[quote]
Porażony ogólnym stanem wiedzy społecznej i zmęczony wyzywaniem się z debilami, rozpoczałem kolejną 'wojnę'. Wysąłlem list do radnych, do prezydenta i wyślę do gazet szczecińskich.
Prośba do wszystkich szczecinian:
Listy (są 2 listy jeden do radnych, jeden do prezydenta) wyślijcie proszę na adresy:
rada miasta Szczecina (z prośba o przekazanie go wszystkim radnym
i potwierdzenie, ze to zrobili):

[email][email protected][/email]

[email][email protected][/email] (prezydent)

poszczególni radni (nie wiem, czy adresy mejlowe są poprawne,
wzialem je ze strony Szczecina, ale wglada na to ze dawno nie byly
aktualizowane i nie wszyscy radni mają adresy mejlowe):
[email][email protected][/email]
[email][email protected][/email]
[email][email protected][/email]
[email][email protected][/email]
[email][email protected][/email]
[email][email protected][/email]
[email][email protected][/email]
[email][email protected][/email]
[email][email protected][/email]
[email][email protected][/email]

Roześlijcie też ten list do wszystkich znajomych ze Szczecina,
mających psy i normalnie podchodzących do tematu. Niech walczą o
swoje. Jesli wyślemy z tysiąc, może parę tysięcy listow, sprawa
nie zostanie bez echa.
[/quote]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 93
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[b]Wersja listu dla Prezydenta:[/b]
"
Szanowny Panie Prezydencie

Zwracam się do Pana w sprawie uchwały Nr VI/106/03 Rady Miasta Szczecina z dnia 27 maja 2003 r., a dokładniej §20 pkt. 8:

„W miejscu przeznaczonym do użytku publicznego zwierzęta domowe należy zaopatrzyć w odpowiednie środki zabezpieczające, takie jak kaganiec, klatka, uprząż itp. Właściciele psów zobowiązani są zabezpieczyć zwierzę poprzez smycz i kaganiec. Obowiązek używania kagańca dotyczy również psów w miejscach przeznaczonych na wybiegi.”

Nie wiem, jaki zamysł przyświecał radcom miejskim, kiedy uchwali takie brzmienie tego paragrafu. Zapewne chodziło im o jakże słuszne zabezpieczenie obywateli Szczecina przed pogryzieniami. Ale co w zamyśle słuszne, w wykonaniu niestety przypomina najgorszy koszmar. Koszmar dla właścicieli psów (tych odpowiedzialnych i normalnych), koszmar dla ludzi, będących jak inni obywatelami tego miasta i jak inni płacących podatki. Za pomocą tego paragrafu Szczecin dołączył do listy miast w Polsce i za granica, gdzie nie słucha się merytorycznych argumentów ludzi znających od podszewki problem psich pogryzień (behawiorystów, treserów, ludzi znających psią psychikę), dołączył do listy miast, w których obowiązuje prawo typu BSL.
Co ten termin oznacza, dlaczego to prawo jest złe i czym może być zastąpione?

Co oznacza dokładnie skrót: prawo typu BSL (Breed Specific Legislation)? Są to zazwyczaj prawa dotyczące zakazu posiadania / hodowli, a także importu / eksportu psów z ras zdefiniowanych jako ‘niebezpieczne’.
Prawa typu BSL przejawiają się również w postaci wielu restrykcji dotyczących właścicieli psów takich ras obejmujących: obowiązek trzymania psa na smyczy i w kagańcu w miejscach publicznych, w miejscu prywatnym obowiązek trzymania psów na odpowiednio zabezpieczonym i ogrodzonym terenie, nakaz wykupienia dodatkowego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej za ewentualne wypadki z udziałem psów, a także obowiązek posiadania licencji na hodowlę takich psów. W naszym mieście BSL objawiło się w specyficzny sposób - objęło wszystkie psy i zakazało im jakiejkolwiek ‘legalnej’ aktywności poza terenem własnego domu / mieszkania / posesji (smycz i kaganiec w miejscach publicznych). W ten sposób radni Szczecina wylali dziecko razem z kąpielą.

Psy to zwierzęta wysoce socjalne, które do istnienia potrzebują kontaktu z ludźmi, opieki ze strony ludzi (są one zdecydowanie od nas zależne) i które potrzebują regularnej aktywności fizycznej, aby móc funkcjonować poprawnie z psychicznego punktu widzenia. Pies nie może przebywać tylko na smyczy i w kagańcu we wszystkich miejscach poza swoją posesją / mieszkaniem – większość mieszkańców Szczecina posiada psy w zwykłych mieszkaniach, blokach. W obecnej sytuacji prawnej nie są w stanie zapewnić im odpowiedniej porcji ruchu, bo wg prawa lokalnego pies musi być na smyczy i w kagańcu, a liczba dostępnych wybiegów dla psów w Szczecinie równa się bodajże 2. A pies niewybiegany, to pies sfrustrowany, frustracja w prosty sposób przekłada się na agresję, również tą przejawianą w warunkach domowych. Oczywiście psy nie powinny biegać bez smyczy w miejscach publicznych, ale tutaj powinniśmy rozdzielić 2 sprawy: pierwsza to miejsca dla psów biegających luzem, druga to środki kontroli psa w miejscu publicznym.
Pierwsza sprawa: miejsca dla psów do biegania bez smyczy. Nie ulega wątpliwości, że wybieg to sprawa kosztowna. Również w miastach w krajach zachodnich wyciągnięto podobne wnioski. Ale wybieg można zastąpić innym środkiem, wręcz idealnym w warunkach szczecińskich, tzw. parki bezsmyczowe. Są to parki / tereny zielone, gdzie pies może biegać luzem. Oczywiście pies w takim miejscu nie może stwarzać zagrożenia dla innych psów i ludzi tam przebywających, ale również żaden człowiek, znajdujący się w ‘bezsmyczowym’ parku, nie może mieć do właściciela pretensji, że pies biega tam luzem.
Taki pomysł jest wręcz idealny dla Szczecina, w którym jest mnóstwo parków i terenów zielonych. Część z nich można w całości oznaczyć jako parki bezsmyczowe, albo wydzielić z nich jakąś część, która zostanie takim mianem określona (wide olbrzymi Park Kasprowicza – bardzo łatwo znaleźć tam taki teren, który można przemianować na teren ‘bezsmyczowy’). To tylko kwestia dobrej woli + koszt tabliczek do oznaczania takiego terenu, o ileż tańsze rozwiązanie od wybiegów dla psów.
Sprawa druga: środki kontroli psa w miejscu publicznym. Do kontroli normalnego psa (czyli takiego, który zachowuje się poprawnie wobec ludzi i zwierząt) wystarczy smycz. Kaganiec to środek zbyteczny, przeszkadzający psu np. w kontaktach z innymi psami. Kaganiec i smycz to środki potrzebne do kontroli niebezpiecznego psa. Ale nie niebezpiecznego z powodu przynależności rasowej, tylko z przejawianego zachowania. O tym czy zachowanie danego psa jest niebezpieczne powinien decydować psi behawiorysta przy współudziale psiego tresera i weterynarza (jeśli zachowanie ma jakiś związek ze zmianami chorobowymi). Oczywiście naszego miasta nie stać na formowanie specjalnej jednostki administracyjnej zajmującej się zwierzętami domowymi (tak jak ‘psia policja’ w krajach zachodnich), ale fakt, że miasta nie stać na finansowanie takich instytucji nie oznacza, że mamy przyjmować a priori, że wszystkie psy są złe i niebezpieczne. I przez takie prawo doprowadzać do narastającej frustracji zwierząt, o ich właścicielach nie wspominając. Właściciele psów to też obywatele miasta i też mają prawo czuć się w nim dobrze, a nie być prześladowanym. Straż Miejska ma poprawiać bezpieczeństwo, a nie polować na właścicieli psów w celu wypełnienia celów finansowych, jeśli chodzi o mandaty. Wiadomym jest, że istnieje pewne liczba osób, które po prostu nienawidzą psów, ale w mieście muszą umieć współistnieć obie grupy i prawo musi im na to pozwalać. Chyba, że celem włodarzy miasta jest miasto bez psów, ale wtedy proszę nie zapomnieć o likwidacji kotów, koni i pszczół i innych zwierząt, które mogą stanowić niebezpieczeństwo.

Jako uzupełnienie przedstawię trochę faktów dotyczących praw typu BSL zebranych na kontynencie północnoamerykańskim. Niestety nie mogę posługiwać się polskimi statystykami, bo ich po prostu nie ma. Ale za nim to zrobię chciałbym nadmienić, że od 70-80% pogryzień zachodzi w relacji pomiędzy psem a osobą, która była psu znana (najczęściej do tych zdarzeń dochodzi wewnątrz domu) oraz że na ogólną liczbę 5-7 mln psów w Polsce, wypadków śmiertelnych zdarza się kilka rocznie. Jak to wypada w porównaniu z wypadkami samochodowymi, których to samochodów jest w Polsce 15 czy 20 mln? Na pewno pewnym problemem są pogryzienia, ale nie walczy się z nimi w ten sposób, jak to się odbywa w Szczecinie. Skuteczna walka z nieodpowiedzialnymi właścicielami (a takowi powodują pogryzienia) może odbywać się tylko przez odpowiednie / skuteczne prawo (a to kwestia władz ustawodawczych Polski), przez edukację zarówno właścicieli psów, (aby zmniejszyć liczbę nieodpowiedzialnych ludzi posiadających psy) jak i edukację ludzi ich nieposiadających.
Ponieważ Szczecina raczej nie stać na zaadaptowanie takiego prawa, jak obowiązuje np. w Atlancie w USA, (gdzie w ciągu ostatnich lat liczba psów wzrosła o 100%, a liczba pogryzień zmalała o 70%, a liczba rejestracji psów osiągnęła poziom 90% całej populacji) to pozostawmy sprawę pogryzień, również tych śmiertelnych właściwym do tego organom, czyli prokuraturze i sądowi. Nie prześladujmy wszystkich właścicieli psów w imieniu garstki nieodpowiedzialnych. Karzmy, ale za złe czyny, a nie za to, że pies jest po prostu psem.
Warto by też się zastanowić, dlaczego obecne szczecińskie prawo w żaden sposób nie promuje kursów posłuszeństwa, które w olbrzymim stopniu zwiększają kontrolę właściciela nad psem (tzw. Pies Towarzysz - PT wg Związku Kynologicznego)? Obecnie pies, który ukończył PT nie ma różni się wobec lokalnego prawa od innego, nieposłusznego psa. Oczywiście mam na myśli normalnego, poprawnie zachowującego się psa.

Uzupełnienie:

Na kontynencie północnoamerykańskim organizacje takie jak Canadian Kennel Club (CKC), American Kennel Club (AKC), The Canadian Safety Council, American and Canadian Veterinarian Medical Associations, Center for Disease Control, czyli wszystkie liczące się organizacje zajmujące się psami w przeprowadzonych przez siebie badaniach dotyczących pogryzień doszły do jednakowych wniosków: prawa typu BSL nie przekładają się w żadnym stopniu na zmniejszenie liczby wypadków z psami.
Przyczyny tego stanu rzeczy są oczywiste: prawa typu BSL odnoszą się tylko do konkretnej rasy / ras psów, a nie mają żadnego odniesienia do rzeczywistych przyczyn stojących za pogryzieniami (również śmiertelnymi) przez psy, czyli nieodpowiedzialnymi właścicielami. Nieodpowiedzialni właściciele (powodujący wypadki) nadal będą nieodpowiedzialni, zmienią tylko rasę psa na inną.
Np. statystyki z dwu dekad studiów: 1979-1998 pochodzące z Center for Disease Control w Atlancie wskazują, że psy z 25 ras uczestniczyły w wydarzeniach, które zakończyły się pogryzieniami. Wiele z tych ras nie jest w ogóle branych pod uwagę przy propozycjach wprowadzenia prawa typu BSL. Wg Stowarzyszenia Amerykańskich Weterynarzy (American Veterinarian Medical Association): “Statystyki pogryzień przez psy nie są tak naprawdę statystykami, nie dają one dokładnego obrazu psów, które gryzą”.
Wg badań przeprowadzonych w Anglii i opublikownych w International Journal of tha Care of the Injured (1996) zbanowanie 3 ras psów: amerykańskiego pittbulla, rottweilera i dobermana nie zmniejszyło liczby ataków psów na ludzi ani stopnia ‘poważności’ obrażeń, która nastapiły w wyniku tych ataków. Zaobserwowano, że liczba ataków utrzymywała się na podobnym poziomie, ale rasy psów zaangażowanych w te zdarzenia były inne. Niezmiennie liczby pokazują, że psy z popularnych dużych ras są problemem. Jest to zgodne z oczekiwaniami, ponieważ duże psy mogą spowodować większe obrażenia, jeśli gryzą, a w każdej popularnej rasie znajdą się osobniki, które mogą gryźć. Psy z małych ras również potrafią gryźć i sa zdolne do spowodowania obrażeń. Istnieje kilka powodów, dla których nie jest możliwe obliczenie procentu pogryzień przypadającego na dana rasę albo porównywanie tych liczb pomiędzy rasami. Po pierwsze, rasa psa, który spowodował pogryzienie może nie być we właściwy sposób rozpoznana i bardzo często mieszańce są opisywane jak by były czystymi psami rasowymi. Po drugie aktualna liczba pogryzień, która objawia się w społeczeństwie nie jest znana, ponieważ duża część psów w społeczeństwie jest nierejstrowana i istniejące dane są niekompletne.

Musimy zaobserwować, że statystyki pogryzień i wypadków śmiertelnych są raczej odbiciem popularności rasy, niż prawdziwą statystyką reprezentująca skłonności danej rasy do pogryzień.
Amerykańskie i kanadyjskie stowarzyszenia weterynaryjno-medyczne (American and Canadian Veterinarian Medical Associations), które dotychczas zajmowały się problemem pogryzień ludzi przez psy, stwierdzają jednym głosem, że żadna rasa psów nie ma skłonności do gryzienia ludzi bardziej, niż inna. Stwierdzają one również, że w prawie wszystkich przypadkach pogryzień, zdarzenia te wynikają z winy właściciela psa i są wynikiem zaniedbań w socjalizacji psa, trenowaniu psa specjalnie w kierunku agresji, marnej jakości hodowli, której celem jest tylko osiąganie wyników finansowych, tzw. pseudohodowcy czy tez winę ponoszą właściciele psów pozbawienie elementarnej wiedzy o swoich pupilach.
Ale niezaprzeczalnym faktem (nie statystycznym) jest to, że naukowo dowiedziono, że żadna z ras nie jest predysponowana, aby być bardziej groźna od innych.
Jakie powinno być dobre ‘psie prawo’? Prawa te przesuwają ciężar odpowiedzialności na właściciela, wymagają od niego zapewnienia, aby pies spełniał warunki bycia dobrym ‘psim obywatelem’. Modelowo prawa te powinny być oparte na faktach, które wiemy o psach. W ostatnich 20-30 latach naukowa wiedza w tym temacie wzrosła niewspółmiernie. Znane są przyczyny powodujące zwiększenie prawdopodobieństwa, że pies kogoś ugryzie, np. brak socjalizacji, negatywne wczesne doświadczenia, zły stan zdrowia, zaniedbanie, znęcanie się nad psami, brak treningu, słabej jakości hodowle, poprzednio przejawiane przypadki agresji, suki w ciąży lub w okresie karmienia. Można sterować właścicielami, aby zapewniali właściwą opiekę swoim psom za pomocą odpowiednich regulacji, np. finansowych. Nie wszyscy mogą mieć psy, jest to jakiś przywilej i potrzeba do tego pewnej wiedzy, ale można sterować tym za pomocą innych metod, niż prawa typu BSL. Prawa te są kosztowne i nieeefektywne. Prawa, które przesuwają ciężar odpowiedzialności na właściciela niezależnie od posiadanej rasy są dużo bardziej efektywnym narzędziem prawnym.
Prawa typu BSL nie powstrzymają złych właścicieli od brania psów jakiejkolwiek rasy i czynienia ich agresywnymi. Wszystkie psy potrafią ugryźć i potrafią bronić swojego domu i swoich właścicieli. Każdego psa można nauczyć atakować. BSL jest bardzo kosztowne. I jak to się ma w stosunku do rzymskiej maksymy, że karze się za udowodnione czyny? Na przestrzeni lat różne psy były złe (dla mediów), po II wojnie światowej były to dobermany i owczarki niemieckie, w Australii były to np. greyhoundy, potem na celowniku stanęły inne rasy: np. rottweilery, teraz pit bulle. W różnych krajach różne rasy są uznawane za złe, w niektórych krajach dana rasa jest ‘dobra’ w innych ‘zła’. I niestety nie ma to wiele wspólnego z rzeczywistością i faktami naukowymi. Krótkotrwały błysk w mediach jest ważniejszy niż naprawdę dobre rozwiązania dla społeczeństwa.

Jestem zwykłym(-ą), odpowiedzialnym(-ą) obywatelem(-ką) Szczecina i chcę być traktowany(-a) jako normalny człowiek, a nie cel nagonek.

Z poważaniem

"
[imię, nazwisko, adres, pesel]

Link to comment
Share on other sites

[b]wersja dla radnych: [/b]

"
Szanowna Pani/Szanowny Panie

Zwracam się do Pani/Pana w sprawie uchwały Nr VI/106/03 Rady Miasta Szczecina z dnia 27 maja 2003 r., a dokładniej §20 pkt. 8:

„W miejscu przeznaczonym do użytku publicznego zwierzęta domowe należy zaopatrzyć w odpowiednie środki zabezpieczające, takie jak kaganiec, klatka, uprząż itp. Właściciele psów zobowiązani są zabezpieczyć zwierzę poprzez smycz i kaganiec. Obowiązek używania kagańca dotyczy również psów w miejscach przeznaczonych na wybiegi.”

Nie wiem, jaki zamysł przyświecał radcom miejskim, kiedy uchwali takie brzmienie tego paragrafu. Zapewne chodziło im o jakże słuszne zabezpieczenie obywateli Szczecina przed pogryzieniami. Ale co w zamyśle słuszne, w wykonaniu niestety przypomina najgorszy koszmar. Koszmar dla właścicieli psów (tych odpowiedzialnych i normalnych), koszmar dla ludzi, będących jak inni obywatelami tego miasta i jak inni płacących podatki. Za pomocą tego paragrafu Szczecin dołączył do listy miast w Polsce i za granica, gdzie nie słucha się merytorycznych argumentów ludzi znających od podszewki problem psich pogryzień (behawiorystów, treserów, ludzi znających psią psychikę), dołączył do listy miast, w których obowiązuje prawo typu BSL.
Co ten termin oznacza, dlaczego to prawo jest złe i czym może być zastąpione?

Co oznacza dokładnie skrót: prawo typu BSL (Breed Specific Legislation)? Są to zazwyczaj prawa dotyczące zakazu posiadania / hodowli, a także importu / eksportu psów z ras zdefiniowanych jako ‘niebezpieczne’.
Prawa typu BSL przejawiają się również w postaci wielu restrykcji dotyczących właścicieli psów takich ras obejmujących: obowiązek trzymania psa na smyczy i w kagańcu w miejscach publicznych, w miejscu prywatnym obowiązek trzymania psów na odpowiednio zabezpieczonym i ogrodzonym terenie, nakaz wykupienia dodatkowego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej za ewentualne wypadki z udziałem psów, a także obowiązek posiadania licencji na hodowlę takich psów. W naszym mieście BSL objawiło się w specyficzny sposób - objęło wszystkie psy i zakazało im jakiejkolwiek ‘legalnej’ aktywności poza terenem własnego domu / mieszkania / posesji (smycz i kaganiec w miejscach publicznych). W ten sposób radni Szczecina wylali dziecko razem z kąpielą.

Psy to zwierzęta wysoce socjalne, które do istnienia potrzebują kontaktu z ludźmi, opieki ze strony ludzi (są one zdecydowanie od nas zależne) i które potrzebują regularnej aktywności fizycznej, aby móc funkcjonować poprawnie z psychicznego punktu widzenia. Pies nie może przebywać tylko na smyczy i w kagańcu we wszystkich miejscach poza swoją posesją / mieszkaniem – większość mieszkańców Szczecina posiada psy w zwykłych mieszkaniach, blokach. W obecnej sytuacji prawnej nie są w stanie zapewnić im odpowiedniej porcji ruchu, bo wg prawa lokalnego pies musi być na smyczy i w kagańcu, a liczba dostępnych wybiegów dla psów w Szczecinie równa się bodajże 2. A pies niewybiegany, to pies sfrustrowany, frustracja w prosty sposób przekłada się na agresję, również tą przejawianą w warunkach domowych. Oczywiście psy nie powinny biegać bez smyczy w miejscach publicznych, ale tutaj powinniśmy rozdzielić 2 sprawy: pierwsza to miejsca dla psów biegających luzem, druga to środki kontroli psa w miejscu publicznym.
Pierwsza sprawa: miejsca dla psów do biegania bez smyczy. Nie ulega wątpliwości, że wybieg to sprawa kosztowna. Również w miastach w krajach zachodnich wyciągnięto podobne wnioski. Ale wybieg można zastąpić innym środkiem, wręcz idealnym w warunkach szczecińskich, tzw. parki bezsmyczowe. Są to parki / tereny zielone, gdzie pies może biegać luzem. Oczywiście pies w takim miejscu nie może stwarzać zagrożenia dla innych psów i ludzi tam przebywających, ale również żaden człowiek, znajdujący się w ‘bezsmyczowym’ parku, nie może mieć do właściciela pretensji, że pies biega tam luzem.
Taki pomysł jest wręcz idealny dla Szczecina, w którym jest mnóstwo parków i terenów zielonych. Część z nich można w całości oznaczyć jako parki bezsmyczowe, albo wydzielić z nich jakąś część, która zostanie takim mianem określona (wide olbrzymi Park Kasprowicza – bardzo łatwo znaleźć tam taki teren, który można przemianować na teren ‘bezsmyczowy’). To tylko kwestia dobrej woli + koszt tabliczek do oznaczania takiego terenu, o ileż tańsze rozwiązanie od wybiegów dla psów.
Sprawa druga: środki kontroli psa w miejscu publicznym. Do kontroli normalnego psa (czyli takiego, który zachowuje się poprawnie wobec ludzi i zwierząt) wystarczy smycz. Kaganiec to środek zbyteczny, przeszkadzający psu np. w kontaktach z innymi psami. Kaganiec i smycz to środki potrzebne do kontroli niebezpiecznego psa. Ale nie niebezpiecznego z powodu przynależności rasowej, tylko z przejawianego zachowania. O tym czy zachowanie danego psa jest niebezpieczne powinien decydować psi behawiorysta przy współudziale psiego tresera i weterynarza (jeśli zachowanie ma jakiś związek ze zmianami chorobowymi). Oczywiście naszego miasta nie stać na formowanie specjalnej jednostki administracyjnej zajmującej się zwierzętami domowymi (tak jak ‘psia policja’ w krajach zachodnich), ale fakt, że miasta nie stać na finansowanie takich instytucji nie oznacza, że mamy przyjmować a priori, że wszystkie psy są złe i niebezpieczne. I przez takie prawo doprowadzać do narastającej frustracji zwierząt, o ich właścicielach nie wspominając. Właściciele psów to też obywatele miasta i też mają prawo czuć się w nim dobrze, a nie być prześladowanym. Straż Miejska ma poprawiać bezpieczeństwo, a nie polować na właścicieli psów w celu wypełnienia celów finansowych, jeśli chodzi o mandaty. Wiadomym jest, że istnieje pewne liczba osób, które po prostu nienawidzą psów, ale w mieście muszą umieć współistnieć obie grupy i prawo musi im na to pozwalać. Chyba, że celem włodarzy miasta jest miasto bez psów, ale wtedy proszę nie zapomnieć o likwidacji kotów, koni i pszczół i innych zwierząt, które mogą stanowić niebezpieczeństwo.

Jako uzupełnienie przedstawię trochę faktów dotyczących praw typu BSL zebranych na kontynencie północnoamerykańskim. Niestety nie mogę posługiwać się polskimi statystykami, bo ich po prostu nie ma. Ale za nim to zrobię chciałbym nadmienić, że od 70-80% pogryzień zachodzi w relacji pomiędzy psem a osobą, która była psu znana (najczęściej do tych zdarzeń dochodzi wewnątrz domu) oraz że na ogólną liczbę 5-7 mln psów w Polsce, wypadków śmiertelnych zdarza się kilka rocznie. Jak to wypada w porównaniu z wypadkami samochodowymi, których to samochodów jest w Polsce 15 czy 20 mln? Na pewno pewnym problemem są pogryzienia, ale nie walczy się z nimi w ten sposób, jak to się odbywa w Szczecinie. Skuteczna walka z nieodpowiedzialnymi właścicielami (a takowi powodują pogryzienia) może odbywać się tylko przez odpowiednie / skuteczne prawo (a to kwestia władz ustawodawczych Polski), przez edukację zarówno właścicieli psów, (aby zmniejszyć liczbę nieodpowiedzialnych ludzi posiadających psy) jak i edukację ludzi ich nieposiadających.
Ponieważ Szczecina raczej nie stać na zaadaptowanie takiego prawa, jak obowiązuje np. w Atlancie w USA, (gdzie w ciągu ostatnich lat liczba psów wzrosła o 100%, a liczba pogryzień zmalała o 70%, a liczba rejestracji psów osiągnęła poziom 90% całej populacji) to pozostawmy sprawę pogryzień, również tych śmiertelnych właściwym do tego organom, czyli prokuraturze i sądowi. Nie prześladujmy wszystkich właścicieli psów w imieniu garstki nieodpowiedzialnych. Karzmy, ale za złe czyny, a nie za to, że pies jest po prostu psem.
Warto by też się zastanowić, dlaczego obecne szczecińskie prawo w żaden sposób nie promuje kursów posłuszeństwa, które w olbrzymim stopniu zwiększają kontrolę właściciela nad psem (tzw. Pies Towarzysz - PT wg Związku Kynologicznego)? Obecnie pies, który ukończył PT nie ma różni się wobec lokalnego prawa od innego, nieposłusznego psa. Oczywiście mam na myśli normalnego, poprawnie zachowującego się psa.

Uzupełnienie:

Na kontynencie północnoamerykańskim organizacje takie jak Canadian Kennel Club (CKC), American Kennel Club (AKC), The Canadian Safety Council, American and Canadian Veterinarian Medical Associations, Center for Disease Control, czyli wszystkie liczące się organizacje zajmujące się psami w przeprowadzonych przez siebie badaniach dotyczących pogryzień doszły do jednakowych wniosków: prawa typu BSL nie przekładają się w żadnym stopniu na zmniejszenie liczby wypadków z psami.
Przyczyny tego stanu rzeczy są oczywiste: prawa typu BSL odnoszą się tylko do konkretnej rasy / ras psów, a nie mają żadnego odniesienia do rzeczywistych przyczyn stojących za pogryzieniami (również śmiertelnymi) przez psy, czyli nieodpowiedzialnymi właścicielami. Nieodpowiedzialni właściciele (powodujący wypadki) nadal będą nieodpowiedzialni, zmienią tylko rasę psa na inną.
Np. statystyki z dwu dekad studiów: 1979-1998 pochodzące z Center for Disease Control w Atlancie wskazują, że psy z 25 ras uczestniczyły w wydarzeniach, które zakończyły się pogryzieniami. Wiele z tych ras nie jest w ogóle branych pod uwagę przy propozycjach wprowadzenia prawa typu BSL. Wg Stowarzyszenia Amerykańskich Weterynarzy (American Veterinarian Medical Association): “Statystyki pogryzień przez psy nie są tak naprawdę statystykami, nie dają one dokładnego obrazu psów, które gryzą”.
Wg badań przeprowadzonych w Anglii i opublikownych w International Journal of tha Care of the Injured (1996) zbanowanie 3 ras psów: amerykańskiego pittbulla, rottweilera i dobermana nie zmniejszyło liczby ataków psów na ludzi ani stopnia ‘poważności’ obrażeń, która nastapiły w wyniku tych ataków. Zaobserwowano, że liczba ataków utrzymywała się na podobnym poziomie, ale rasy psów zaangażowanych w te zdarzenia były inne. Niezmiennie liczby pokazują, że psy z popularnych dużych ras są problemem. Jest to zgodne z oczekiwaniami, ponieważ duże psy mogą spowodować większe obrażenia, jeśli gryzą, a w każdej popularnej rasie znajdą się osobniki, które mogą gryźć. Psy z małych ras również potrafią gryźć i sa zdolne do spowodowania obrażeń. Istnieje kilka powodów, dla których nie jest możliwe obliczenie procentu pogryzień przypadającego na dana rasę albo porównywanie tych liczb pomiędzy rasami. Po pierwsze, rasa psa, który spowodował pogryzienie może nie być we właściwy sposób rozpoznana i bardzo często mieszańce są opisywane jak by były czystymi psami rasowymi. Po drugie aktualna liczba pogryzień, która objawia się w społeczeństwie nie jest znana, ponieważ duża część psów w społeczeństwie jest nierejstrowana i istniejące dane są niekompletne.

Musimy zaobserwować, że statystyki pogryzień i wypadków śmiertelnych są raczej odbiciem popularności rasy, niż prawdziwą statystyką reprezentująca skłonności danej rasy do pogryzień.
Amerykańskie i kanadyjskie stowarzyszenia weterynaryjno-medyczne (American and Canadian Veterinarian Medical Associations), które dotychczas zajmowały się problemem pogryzień ludzi przez psy, stwierdzają jednym głosem, że żadna rasa psów nie ma skłonności do gryzienia ludzi bardziej, niż inna. Stwierdzają one również, że w prawie wszystkich przypadkach pogryzień, zdarzenia te wynikają z winy właściciela psa i są wynikiem zaniedbań w socjalizacji psa, trenowaniu psa specjalnie w kierunku agresji, marnej jakości hodowli, której celem jest tylko osiąganie wyników finansowych, tzw. pseudohodowcy czy tez winę ponoszą właściciele psów pozbawienie elementarnej wiedzy o swoich pupilach.
Ale niezaprzeczalnym faktem (nie statystycznym) jest to, że naukowo dowiedziono, że żadna z ras nie jest predysponowana, aby być bardziej groźna od innych.
Jakie powinno być dobre ‘psie prawo’? Prawa te przesuwają ciężar odpowiedzialności na właściciela, wymagają od niego zapewnienia, aby pies spełniał warunki bycia dobrym ‘psim obywatelem’. Modelowo prawa te powinny być oparte na faktach, które wiemy o psach. W ostatnich 20-30 latach naukowa wiedza w tym temacie wzrosła niewspółmiernie. Znane są przyczyny powodujące zwiększenie prawdopodobieństwa, że pies kogoś ugryzie, np. brak socjalizacji, negatywne wczesne doświadczenia, zły stan zdrowia, zaniedbanie, znęcanie się nad psami, brak treningu, słabej jakości hodowle, poprzednio przejawiane przypadki agresji, suki w ciąży lub w okresie karmienia. Można sterować właścicielami, aby zapewniali właściwą opiekę swoim psom za pomocą odpowiednich regulacji, np. finansowych. Nie wszyscy mogą mieć psy, jest to jakiś przywilej i potrzeba do tego pewnej wiedzy, ale można sterować tym za pomocą innych metod, niż prawa typu BSL. Prawa te są kosztowne i nieeefektywne. Prawa, które przesuwają ciężar odpowiedzialności na właściciela niezależnie od posiadanej rasy są dużo bardziej efektywnym narzędziem prawnym.
Prawa typu BSL nie powstrzymają złych właścicieli od brania psów jakiejkolwiek rasy i czynienia ich agresywnymi. Wszystkie psy potrafią ugryźć i potrafią bronić swojego domu i swoich właścicieli. Każdego psa można nauczyć atakować. BSL jest bardzo kosztowne. I jak to się ma w stosunku do rzymskiej maksymy, że karze się za udowodnione czyny? Na przestrzeni lat różne psy były złe (dla mediów), po II wojnie światowej były to dobermany i owczarki niemieckie, w Australii były to np. greyhoundy, potem na celowniku stanęły inne rasy: np. rottweilery, teraz pit bulle. W różnych krajach różne rasy są uznawane za złe, w niektórych krajach dana rasa jest ‘dobra’ w innych ‘zła’. I niestety nie ma to wiele wspólnego z rzeczywistością i faktami naukowymi. Krótkotrwały błysk w mediach jest ważniejszy niż naprawdę dobre rozwiązania dla społeczeństwa.

Jestem zwykłym(-ą), odpowiedzialnym(-ą) obywatelem(-ką) Szczecina i chcę być traktowany(-a) jako normalny człowiek, a nie cel nagonek.

Z poważaniem

"
O ilości wysłanych mejli w tym temacie proszę informowac mnie na
[email][email protected][/email]

Najlepiej zbiorcze dane...

Link to comment
Share on other sites

[b] wrrsja dla tych spoza Szczecina, którzy również chcą pomóc[/b]


Szanowna Pani/Szanowny Panie

Zwracam się do Pani/Pana w sprawie uchwały Nr VI/106/03 Rady Miasta Szczecina z dnia 27 maja 2003 r., a dokładniej §20 pkt. 8:

„W miejscu przeznaczonym do użytku publicznego zwierzęta domowe należy zaopatrzyć w odpowiednie środki zabezpieczające, takie jak kaganiec, klatka, uprząż itp. Właściciele psów zobowiązani są zabezpieczyć zwierzę poprzez smycz i kaganiec. Obowiązek używania kagańca dotyczy również psów w miejscach przeznaczonych na wybiegi.”

Nie wiem, jaki zamysł przyświecał radcom miejskim, kiedy uchwali takie brzmienie tego paragrafu. Zapewne chodziło im o jakże słuszne zabezpieczenie obywateli Szczecina przed pogryzieniami. Ale co w zamyśle słuszne, w wykonaniu niestety przypomina najgorszy koszmar. Koszmar dla właścicieli psów (tych odpowiedzialnych i normalnych), koszmar dla ludzi, będących jak inni obywatelami tego miasta i jak inni płacących podatki. Za pomocą tego paragrafu Szczecin dołączył do listy miast w Polsce i za granica, gdzie nie słucha się merytorycznych argumentów ludzi znających od podszewki problem psich pogryzień (behawiorystów, treserów, ludzi znających psią psychikę), dołączył do listy miast, w których obowiązuje prawo typu BSL.
Co ten termin oznacza, dlaczego to prawo jest złe i czym może być zastąpione?

Co oznacza dokładnie skrót: prawo typu BSL (Breed Specific Legislation)? Są to zazwyczaj prawa dotyczące zakazu posiadania / hodowli, a także importu / eksportu psów z ras zdefiniowanych jako ‘niebezpieczne’.
Prawa typu BSL przejawiają się również w postaci wielu restrykcji dotyczących właścicieli psów takich ras obejmujących: obowiązek trzymania psa na smyczy i w kagańcu w miejscach publicznych, w miejscu prywatnym obowiązek trzymania psów na odpowiednio zabezpieczonym i ogrodzonym terenie, nakaz wykupienia dodatkowego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej za ewentualne wypadki z udziałem psów, a także obowiązek posiadania licencji na hodowlę takich psów. W naszym mieście BSL objawiło się w specyficzny sposób - objęło wszystkie psy i zakazało im jakiejkolwiek ‘legalnej’ aktywności poza terenem własnego domu / mieszkania / posesji (smycz i kaganiec w miejscach publicznych). W ten sposób radni Szczecina wylali dziecko razem z kąpielą.

Psy to zwierzęta wysoce socjalne, które do istnienia potrzebują kontaktu z ludźmi, opieki ze strony ludzi (są one zdecydowanie od nas zależne) i które potrzebują regularnej aktywności fizycznej, aby móc funkcjonować poprawnie z psychicznego punktu widzenia. Pies nie może przebywać tylko na smyczy i w kagańcu we wszystkich miejscach poza swoją posesją / mieszkaniem – większość mieszkańców Szczecina posiada psy w zwykłych mieszkaniach, blokach. W obecnej sytuacji prawnej nie są w stanie zapewnić im odpowiedniej porcji ruchu, bo wg prawa lokalnego pies musi być na smyczy i w kagańcu, a liczba dostępnych wybiegów dla psów w Szczecinie równa się bodajże 2. A pies niewybiegany, to pies sfrustrowany, frustracja w prosty sposób przekłada się na agresję, również tą przejawianą w warunkach domowych. Oczywiście psy nie powinny biegać bez smyczy w miejscach publicznych, ale tutaj powinniśmy rozdzielić 2 sprawy: pierwsza to miejsca dla psów biegających luzem, druga to środki kontroli psa w miejscu publicznym.
Pierwsza sprawa: miejsca dla psów do biegania bez smyczy. Nie ulega wątpliwości, że wybieg to sprawa kosztowna. Również w miastach w krajach zachodnich wyciągnięto podobne wnioski. Ale wybieg można zastąpić innym środkiem, wręcz idealnym w warunkach szczecińskich, tzw. parki bezsmyczowe. Są to parki / tereny zielone, gdzie pies może biegać luzem. Oczywiście pies w takim miejscu nie może stwarzać zagrożenia dla innych psów i ludzi tam przebywających, ale również żaden człowiek, znajdujący się w ‘bezsmyczowym’ parku, nie może mieć do właściciela pretensji, że pies biega tam luzem.
Taki pomysł jest wręcz idealny dla Szczecina, w którym jest mnóstwo parków i terenów zielonych. Część z nich można w całości oznaczyć jako parki bezsmyczowe, albo wydzielić z nich jakąś część, która zostanie takim mianem określona (wide olbrzymi Park Kasprowicza – bardzo łatwo znaleźć tam taki teren, który można przemianować na teren ‘bezsmyczowy’). To tylko kwestia dobrej woli + koszt tabliczek do oznaczania takiego terenu, o ileż tańsze rozwiązanie od wybiegów dla psów.
Sprawa druga: środki kontroli psa w miejscu publicznym. Do kontroli normalnego psa (czyli takiego, który zachowuje się poprawnie wobec ludzi i zwierząt) wystarczy smycz. Kaganiec to środek zbyteczny, przeszkadzający psu np. w kontaktach z innymi psami. Kaganiec i smycz to środki potrzebne do kontroli niebezpiecznego psa. Ale nie niebezpiecznego z powodu przynależności rasowej, tylko z przejawianego zachowania. O tym czy zachowanie danego psa jest niebezpieczne powinien decydować psi behawiorysta przy współudziale psiego tresera i weterynarza (jeśli zachowanie ma jakiś związek ze zmianami chorobowymi). Oczywiście naszego miasta nie stać na formowanie specjalnej jednostki administracyjnej zajmującej się zwierzętami domowymi (tak jak ‘psia policja’ w krajach zachodnich), ale fakt, że miasta nie stać na finansowanie takich instytucji nie oznacza, że mamy przyjmować a priori, że wszystkie psy są złe i niebezpieczne. I przez takie prawo doprowadzać do narastającej frustracji zwierząt, o ich właścicielach nie wspominając. Właściciele psów to też obywatele miasta i też mają prawo czuć się w nim dobrze, a nie być prześladowanym. Straż Miejska ma poprawiać bezpieczeństwo, a nie polować na właścicieli psów w celu wypełnienia celów finansowych, jeśli chodzi o mandaty. Wiadomym jest, że istnieje pewne liczba osób, które po prostu nienawidzą psów, ale w mieście muszą umieć współistnieć obie grupy i prawo musi im na to pozwalać. Chyba, że celem włodarzy miasta jest miasto bez psów, ale wtedy proszę nie zapomnieć o likwidacji kotów, koni i pszczół i innych zwierząt, które mogą stanowić niebezpieczeństwo.

Jako uzupełnienie przedstawię trochę faktów dotyczących praw typu BSL zebranych na kontynencie północnoamerykańskim. Niestety nie mogę posługiwać się polskimi statystykami, bo ich po prostu nie ma. Ale za nim to zrobię chciałbym nadmienić, że od 70-80% pogryzień zachodzi w relacji pomiędzy psem a osobą, która była psu znana (najczęściej do tych zdarzeń dochodzi wewnątrz domu) oraz że na ogólną liczbę 5-7 mln psów w Polsce, wypadków śmiertelnych zdarza się kilka rocznie. Jak to wypada w porównaniu z wypadkami samochodowymi, których to samochodów jest w Polsce 15 czy 20 mln? Na pewno pewnym problemem są pogryzienia, ale nie walczy się z nimi w ten sposób, jak to się odbywa w Szczecinie. Skuteczna walka z nieodpowiedzialnymi właścicielami (a takowi powodują pogryzienia) może odbywać się tylko przez odpowiednie / skuteczne prawo (a to kwestia władz ustawodawczych Polski), przez edukację zarówno właścicieli psów, (aby zmniejszyć liczbę nieodpowiedzialnych ludzi posiadających psy) jak i edukację ludzi ich nieposiadających.
Ponieważ Szczecina raczej nie stać na zaadaptowanie takiego prawa, jak obowiązuje np. w Atlancie w USA, (gdzie w ciągu ostatnich lat liczba psów wzrosła o 100%, a liczba pogryzień zmalała o 70%, a liczba rejestracji psów osiągnęła poziom 90% całej populacji) to pozostawmy sprawę pogryzień, również tych śmiertelnych właściwym do tego organom, czyli prokuraturze i sądowi. Nie prześladujmy wszystkich właścicieli psów w imieniu garstki nieodpowiedzialnych. Karzmy, ale za złe czyny, a nie za to, że pies jest po prostu psem.
Warto by też się zastanowić, dlaczego obecne szczecińskie prawo w żaden sposób nie promuje kursów posłuszeństwa, które w olbrzymim stopniu zwiększają kontrolę właściciela nad psem (tzw. Pies Towarzysz - PT wg Związku Kynologicznego)? Obecnie pies, który ukończył PT nie ma różni się wobec lokalnego prawa od innego, nieposłusznego psa. Oczywiście mam na myśli normalnego, poprawnie zachowującego się psa.

Uzupełnienie:

Na kontynencie północnoamerykańskim organizacje takie jak Canadian Kennel Club (CKC), American Kennel Club (AKC), The Canadian Safety Council, American and Canadian Veterinarian Medical Associations, Center for Disease Control, czyli wszystkie liczące się organizacje zajmujące się psami w przeprowadzonych przez siebie badaniach dotyczących pogryzień doszły do jednakowych wniosków: prawa typu BSL nie przekładają się w żadnym stopniu na zmniejszenie liczby wypadków z psami.
Przyczyny tego stanu rzeczy są oczywiste: prawa typu BSL odnoszą się tylko do konkretnej rasy / ras psów, a nie mają żadnego odniesienia do rzeczywistych przyczyn stojących za pogryzieniami (również śmiertelnymi) przez psy, czyli nieodpowiedzialnymi właścicielami. Nieodpowiedzialni właściciele (powodujący wypadki) nadal będą nieodpowiedzialni, zmienią tylko rasę psa na inną.
Np. statystyki z dwu dekad studiów: 1979-1998 pochodzące z Center for Disease Control w Atlancie wskazują, że psy z 25 ras uczestniczyły w wydarzeniach, które zakończyły się pogryzieniami. Wiele z tych ras nie jest w ogóle branych pod uwagę przy propozycjach wprowadzenia prawa typu BSL. Wg Stowarzyszenia Amerykańskich Weterynarzy (American Veterinarian Medical Association): “Statystyki pogryzień przez psy nie są tak naprawdę statystykami, nie dają one dokładnego obrazu psów, które gryzą”.
Wg badań przeprowadzonych w Anglii i opublikownych w International Journal of tha Care of the Injured (1996) zbanowanie 3 ras psów: amerykańskiego pittbulla, rottweilera i dobermana nie zmniejszyło liczby ataków psów na ludzi ani stopnia ‘poważności’ obrażeń, która nastapiły w wyniku tych ataków. Zaobserwowano, że liczba ataków utrzymywała się na podobnym poziomie, ale rasy psów zaangażowanych w te zdarzenia były inne. Niezmiennie liczby pokazują, że psy z popularnych dużych ras są problemem. Jest to zgodne z oczekiwaniami, ponieważ duże psy mogą spowodować większe obrażenia, jeśli gryzą, a w każdej popularnej rasie znajdą się osobniki, które mogą gryźć. Psy z małych ras również potrafią gryźć i sa zdolne do spowodowania obrażeń. Istnieje kilka powodów, dla których nie jest możliwe obliczenie procentu pogryzień przypadającego na dana rasę albo porównywanie tych liczb pomiędzy rasami. Po pierwsze, rasa psa, który spowodował pogryzienie może nie być we właściwy sposób rozpoznana i bardzo często mieszańce są opisywane jak by były czystymi psami rasowymi. Po drugie aktualna liczba pogryzień, która objawia się w społeczeństwie nie jest znana, ponieważ duża część psów w społeczeństwie jest nierejstrowana i istniejące dane są niekompletne.

Musimy zaobserwować, że statystyki pogryzień i wypadków śmiertelnych są raczej odbiciem popularności rasy, niż prawdziwą statystyką reprezentująca skłonności danej rasy do pogryzień.
Amerykańskie i kanadyjskie stowarzyszenia weterynaryjno-medyczne (American and Canadian Veterinarian Medical Associations), które dotychczas zajmowały się problemem pogryzień ludzi przez psy, stwierdzają jednym głosem, że żadna rasa psów nie ma skłonności do gryzienia ludzi bardziej, niż inna. Stwierdzają one również, że w prawie wszystkich przypadkach pogryzień, zdarzenia te wynikają z winy właściciela psa i są wynikiem zaniedbań w socjalizacji psa, trenowaniu psa specjalnie w kierunku agresji, marnej jakości hodowli, której celem jest tylko osiąganie wyników finansowych, tzw. pseudohodowcy czy tez winę ponoszą właściciele psów pozbawienie elementarnej wiedzy o swoich pupilach.
Ale niezaprzeczalnym faktem (nie statystycznym) jest to, że naukowo dowiedziono, że żadna z ras nie jest predysponowana, aby być bardziej groźna od innych.
Jakie powinno być dobre ‘psie prawo’? Prawa te przesuwają ciężar odpowiedzialności na właściciela, wymagają od niego zapewnienia, aby pies spełniał warunki bycia dobrym ‘psim obywatelem’. Modelowo prawa te powinny być oparte na faktach, które wiemy o psach. W ostatnich 20-30 latach naukowa wiedza w tym temacie wzrosła niewspółmiernie. Znane są przyczyny powodujące zwiększenie prawdopodobieństwa, że pies kogoś ugryzie, np. brak socjalizacji, negatywne wczesne doświadczenia, zły stan zdrowia, zaniedbanie, znęcanie się nad psami, brak treningu, słabej jakości hodowle, poprzednio przejawiane przypadki agresji, suki w ciąży lub w okresie karmienia. Można sterować właścicielami, aby zapewniali właściwą opiekę swoim psom za pomocą odpowiednich regulacji, np. finansowych. Nie wszyscy mogą mieć psy, jest to jakiś przywilej i potrzeba do tego pewnej wiedzy, ale można sterować tym za pomocą innych metod, niż prawa typu BSL. Prawa te są kosztowne i nieeefektywne. Prawa, które przesuwają ciężar odpowiedzialności na właściciela niezależnie od posiadanej rasy są dużo bardziej efektywnym narzędziem prawnym.
Prawa typu BSL nie powstrzymają złych właścicieli od brania psów jakiejkolwiek rasy i czynienia ich agresywnymi. Wszystkie psy potrafią ugryźć i potrafią bronić swojego domu i swoich właścicieli. Każdego psa można nauczyć atakować. BSL jest bardzo kosztowne. I jak to się ma w stosunku do rzymskiej maksymy, że karze się za udowodnione czyny? Na przestrzeni lat różne psy były złe (dla mediów), po II wojnie światowej były to dobermany i owczarki niemieckie, w Australii były to np. greyhoundy, potem na celowniku stanęły inne rasy: np. rottweilery, teraz pit bulle. W różnych krajach różne rasy są uznawane za złe, w niektórych krajach dana rasa jest ‘dobra’ w innych ‘zła’. I niestety nie ma to wiele wspólnego z rzeczywistością i faktami naukowymi. Krótkotrwały błysk w mediach jest ważniejszy niż naprawdę dobre rozwiązania dla społeczeństwa.

Nie jestem co prawda obywatelem Szczecina, ale szanuje Wasze miasto i chciałbym odwiedzić je kiedyś w przyszłości. Jako właściciel psa nie chciałbym jednak, aby mój pies i moja osoba stały się celem dla lokalnej policji czy straży miejskiej, tylko z tego powodu, że nie uważam za konieczne nakładania normalnemu psu kagańca w miejscach publicznych.

Z poważaniem

[imię, nazwisko, adres, pesel]

Link to comment
Share on other sites

przekazałam prośbę, a tymczasem mamy takie wieści:

"Jest już jakiś odzew:

[quote]
Otrzymałem Pański list.Jego lektura wymaga nieco czsu i uwagi, a zatem
odpowiem jutro.
Z poważaniem

Arkadiusz Litwiński

[/quote]

oraz

[quote]
"
"Witam. Dziękuję za zainteresowanie tym problemem. Nie wchodząc w szczegóły,
bo nie znam się na tych zagadnieniach (jeżeli zagłosowałem za tą uchwałą to
dlatego, że interesowały mnie zagadnienia bezpieczeństwa), powiem tylko, że
nasza uchwała była zapewne konsultowana ze związkiem kynologicznym.
Pojawiają się głosy podobne do Pańskiego, że należy problem jeszcze raz
przedyskutować. I jak Pan służsze zauważył, żeby nie wylewać dziecka z
kąpielą. Mamy narazie dwa wybiegi dla psów w okolicach Lasku Arkońskiego.
Ale widzę dodatkową szansę dla takich aktywnych obywateli jak Pan i
rozwiązania problemu - trzeba nawiązać kontakt z Rada osiedla, można bowiem
pozyskać środki na tego typu przedsięwzięcia lokalne. Przy czym warto
pamiętać, że ktoś tymi terenami musi zarządzać. I to też kosztuje.
Reasumując, jeżeli ktoś inny tego nie zrobi, to ja wystąpię z inicjatywą
powołania "psiej' komisji z udziałem właścicieli psów (może Pan zechce
popracować), organizacji, weterynarzy, policji, organizacji 'zielonych" i
urzędników miejskich. Zadaniem tej komisji byłaby rewizja podjętej przez nas
uchwały. Pozdrawiam. WH

PS Pisałem kiedyś na temat psów w gazecie wyborczej - chodziło o
nieczystości. O tym też trzeba byłoby porozmawiać. WH

[/quote]


na ten ostatni odpowiedziałem - propozycja parków bezmyczowych nie wymaga żadnych nowych komisji, wszystko można zrealizować w ramach istniejącej struktury zarządzania terenami zielonymi. Wystarczy tylko decyzja."

Link to comment
Share on other sites

proszę bardzo :)

[quote]
[url]www.doglegislationcouncilcanada.org[/url]

dział reports/studies
Ta skrócona wersja w tym liście do radnych to skondesowny list założycielki tej strony, bo nie oszukujmy się nikt nie bedzie czytał eleboratów na 10 stron. To nadaje się do komisji eksperckich, dlatego list musi być w miarę krótki i treściwy. Można się powoływac na inne dane statystyczne, jest ich mnóstwo, ale wnioski i tak są te same. A prawo miasto Atlanty jest dostępne w necie i będzie dostepne na polskiej stronie poświeconej BSL, bo na nim chcemy się opierać lobbując za swoją propozycja ustawy.[/quote]

Link to comment
Share on other sites

Uff wreszcie z olbrzymi problemami udało mi się zarejestrowac na tym forum. To ja jestem autorem tego listu i proszę moda o przeniesienie go do działu prawnego albo najlepiej na stronę główna, bo sprawa dotyczy wszystkich psów, a nie tylko bullów. A bedzie się liczył tylko glos masy, czyli w tym wypadku tysięcy....

Link to comment
Share on other sites

Hymm, szczerze powiedziawszy liczyłem na pomoc :cry:
Jeszcze raz powtorzę więc moją prośbę:

[b] Sprawa dotyczy wszystkich psów w Szczecinie. Wszystkie psy są obowiązane nosić kaganiec i smycz w miejscach publicznych. Jak nie to w zalezności od humoru straznika miejskiego albo policjanta kosztuje to przynajmniej 200 zł.
Proszę o przeniesienie tematu albo do strony głównej albo do działu prawnego, tak aby najwięcej osób mogło je przeczytać i wysłać mejla oczywiście. W tej chwili odzywają się do mnie radni w tej sprawie i te mejle pomogą im zrozumieć, że nie jest to tylko mój wymysł. I że więcej ludzi, dużo więcej tak sądzi i że to prawo należy zmienić[/b]

Link to comment
Share on other sites

No właśnie.Najlepiej założyć kaganiec.Jestem hodowca leonbergerów i obecnie toczy się sprawa w sądzie przeciwko mojemu sąsiadowi,który namiętnie drażni moje psy,nawet okaleczajac je.Jestem ciekawa jak sprawa się zakończy,ale nie popuszczę!!!Może nasza kochana władza każe moim misiom chodzić w kagancu po własnej posesji?

Link to comment
Share on other sites

Mnie szczerze mówiąc niewiele interesuje to co jest napisane na papierze. Jestem mieszkaną Szczecina i często niestety spotykam sie na róznych spacerach ze strażą miejsą i policją jednak [b] nigdy [/b] nie zdarzylo mi sie żeby te służby wymagały założenia psu kagańca gdy prowadzony jest na smyczy. Ani tez nie zauwazyłam żeby wymagano tego od innych właścieli psów :roll: . A juz obwiązek zakładania tego sprzetu na psich wybiegach to dla mnie zupelna nowość... :o
Czy któryś szczecinianin sie tu jeszcze wypowie? 8)

Link to comment
Share on other sites

Szkoda, że Cię niewiele interesuje, bo nie wiesz nawet, co może Ci grozić.
Prawo jest prawem. Dura lex set lex:
[url]http://www.szczecin.pl/prawo/rada/2003/ur106_2003.htm[/url] paragraf 20 pk.t. 8.
To że od Ciebie nie wymagali jest tylko i wyłącznie zależne od ich widzimisię. Równie dobrze mogłaś dostać 200 zł mandatu.
Byliśmy (ja i jedna bardzo aktywna społecznie koleżanka, szkoda że żaden przedstawiciel ZK nie znalazł czasu, aby się tam pojawić) na spotkaniu z dwoma radnymi: dużo słów, żadnej wiedzy z drugiej strony, a czy będą jakieś konkrety to się okaże w najbliższym czasie. Akcja nadal aktualna, niech radni wiedzą, że o nich myślimy :roll:

Link to comment
Share on other sites

jestem mieszkancedm Sopotu i borykam sie z takim samym problemem z bezdusznymi urzednikami w Sopocie. Poniewaz metoda perswazji nic nie dala na moje pisemne prosby o zmiane niekorzystnych dla psow przepisow urzednicy odpisywali negatywnie nie chcac nawet wszczac nowej dyskusji z udzialem zainteresowanych stron(Zwiazek Kynologiczny, wlasciciele psow i lekarze werterynarii lub bechawoirysci zwierzecy) nad zmaiana uchwaly Rady miasta Sopotu, tak wiec celowo doprowadzilem do sytuacji kiedy straz miejska chciala mnie ukarac mandatem. Odmowielm przyjecia i sprawy(mam 3 sparawy) sa na drodze sadowej(16.09 i 20.09.2005 roku w sadzie grodzkim w Sopocie i 26.09.2005 w sadzie okregowym w Gdansku - apelacyjna) a rownolegle zainteresowalem sprawa rzecznika praw obywatelskich o. w Gdansku, ktory juz wystosowal pismo do prezydenta miasta Sopotu z prosba o wyjasnienia i poinformuja mnie o wynikach. Jesli ktos jest ciekaw jak to sie skonczy to prosze pisac: [email][email protected][/email]

Link to comment
Share on other sites

hej,
a ja jestem z wrocka i jestem wyzywana średnio raz w tygodniu. ostatnio mój mąż prawie pobił sie z gościem, któremu przeszkadzało, że pies szedł przy nodze bez smyczy. owszem, mamy dużego psa (owcz. niem.) ale puszczamy go tylko w głuchym parku i jak kogos widzimy to przywołujemy go do nogi. dodam, ąe psiak skonczył szkolenie i jest bardzo posłuszny, do tego kocha wszystkich ludzi (aż czasami mnie to denerwuje :) , bo mój pies obronny macha ogonem na widok każdego :lol: ).oczywiście to nie jest istotne dla niektórych ludzi...
mam pytanie - czy mogłabym wykorzystać części Waszego listu i rozpocząć taką akcje we wrocku? mam grupę znajomych psiarzy, którzy sa już zmęczeni nazywaniem ich chamami, debilami etc.

Link to comment
Share on other sites

Prowdziłem korespondencję w tej sprawie z władzami Szczecina w 2003 roku, gdy ta uchwała miała wejść w życie. Argumentem urzędników była (i jest) statystyka - około 600 przypadków pogryzień rocznie. Są to przypadki zgłoszone i w większości dotyczą miejsc publicznych (parki, ulice).
Natomiast ja również nie spotkałem się aby policja czy straż miejska "czepiała" się właścicieli psów. Jeśli pies jest na smyczy i idzie spokojnie przy właściecielu, to nikt nie karze mandatem za brak kagańca.
Znam wiele miejsc, gdzie można spokojnie puścić psa luzem i nikt się nie przyczepi.
Z doświadczenia wiem, że zarówno policjantów jak i straż miejską cechuje pewien zdrowy rozsądek, a poza tym zawsze można odmówić przyjęcia mandatu i dochodzić swoich racji w sądzie grodzkim. Z drugiej strony pamiętajmy, że wiele osób po prostu boi się psów.
Może lepiej zorganizować się w miejscu zamieszkania i wspólnie z radą osiedli wygospodarować kawałek terenu na "psi wybieg". Ale pamiętajmy, że dla bezpieczeństwa naszych psów powinien on być ogrodzony!
I nie puszcajmy luzem psów tam gdzie jest to niemile widziane (place zabaw dla dzieci, boiska czy alejki parkowe). Pokażmy mieszkańcom Szczecina i władzom miasta, że nasze psy mogą bezkonfliktowo żyć wśród ludzi, a dopiero później występujmy o prawa naszych pupili. Jak na razie psy są postrzegane przez pryzmat "kup na chodnikach" i pogryzień.

Link to comment
Share on other sites

przeczytaj uwaznie glowny post. Od siebie dodam ze wybiegi dla psow nie zdadza egzaminu. Oto pare przykladow: w Sopocie jest zarejestrowanych 1500 psow(pozostaja niezarejestrowane) jak sobie wyobrazasz spotkanie nawet kilku psiakow o silnym instynkcie dominujacym(walka na 100%), takich wybiegow musialoby powstac kilkadziesiat zeby nie robic tloku i zeby np. starsza pani nie musiala biegac z jednego konca miasta na drugi. Daltego popieram idee autora glownego postu o wydzieleniu tzw. miejsc malouczeszczanych bezsmyczowych ktorych pelno jest w kazdym miescie. Poza tym przeczytaj dokladnie ten post ktory porusza wszystkie kwestie zwiazane z tym tematem. Cala nagonka spowodowana przez ostatnie przypadki pogryzien jest niesprawiedliwa dla wszystkich psow co autor tego postu udowadnia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dragonclub'] jak sobie wyobrazasz spotkanie nawet kilku psiakow o silnym instynkcie dominujacym(walka na 100%)[/quote]

A jak sobie wyobrażasz takie spotkanie, jeśli te psy są puszczone luzem w parku, gdzie obok bawią się dzieci....

Nie o to w tym chodzi, oczywiście miejsc, gdzie można by (bezpiecznie dla psa!) wybiegać naszego pupila powinno być dużo więcej. Ponadto uważam, że wszelkie ograniczenia dotyczące wszystkich bez wyjątku psów są bez sensu - np. ja często zabieram swoją sukę do ogródkow-kawiarenek (chociażby jak dziecko chce zjeść loda podczas spaceru). Jeśli w takim miejscu nie mogę być z psem albo obsługa nie chce podać wody dla psa, to oni już na mnie nie zarobią. Co więcej (nie tylko w Szczecinie) nie mam z tym problemów. Ale z drugiej strony, jeśli pies nie umie się zachować w miejscu publicznym, to nie ma tam dla niego miejsca!
Pamiętaj, że właściciel ponosi pełną odpowiedzialność za skutki zachowania psa! A na razie z tym jest niestety różnie - w podanym przez Ciebie przykładzie, to właściciele są odpowiedzialni za to aby nie doszło do walki. A jeśli tego nie potrafią, to ich psy [b]muszą być na smyczy i w kagańcu[/b].

Link to comment
Share on other sites

Tereny bezsmyczowe nie muszą być ogrodzone. Na Zachodzie sa takie parki i system działa. Na tereny bezsmyczowe nie maja prawa wstępu ludzie, którzy nie lubią psów biegajacych luzem, tzn. mogą tam wejsc ale nie mogą sieo to czepiać. Na teranach bezsmyczowych właściciele psów powodujacych kłopoty (tzn. zachowujacych się agresywnie niezaleznie od rasy) są obowiązani prowadzić psa na smyczy i w kagancu, a jak powoduja kłopoty to mandat i sprawa karna. to jest kolosalna różnica w podejściu: o wybiegach mówią Ci którzy dzielą psy na dobre i złe, a o parkach bvezsmyczowych Ci, kórzy dzielą włascicieli na dobrych i złych. Prawo powinno uderzać w złych właścicieli, a nie we wszystkich (karamy za czyny), tylko trzeba je napisać i chcieć je napisać.
Parki bezsmyczowe, to tylko część terenów zielonych, oprócz nich są parki zwykłe i tam psy chodzą na smyczy.
Pogryzienia były, są i będą, chyba że zniknie rasa ludzka. Problemem jest to, że trzeba karać za pogryzienia właścicieli i to karać solidnie, ale tym się zajmie inna, centralna ustawa, o którą chcemy lobbować. A nie wrzucać wszystkich do jednego wora, zgodnie z tym co powiedziła jeden biskup przy zdobywaniu Avignoniu (bodajże): Zabijcie wszystkich, Bóg odróżni swoich.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...