Jump to content
Dogomania

Pustka, która boli


szajbus

Recommended Posts

Kolejny raz przeczytałam cały wątek o Psotuni i znów nie udało się opanować emocji, śmiałam się, to płakałam albo wszystko naraz.
Sunia z charakterkiem to najpiękniejsze zjawisko na ziemi. Im bardziej stanowczy psi światopogląd tym większy mój podziw i uwielbienie.
Charakterne dziewczynki są urocze, i masz rację, moja Gabi też była taka.

Link to comment
Share on other sites

Witaj Słoneczko !
Dziś mija 1 rok i 4 miesiące odkąd odeszłaś.
Uśmiałam się do łez i płakałam kiedy Szymon mi przypomniał jak wlazłaś do pralki automatycznej i nie mogłaś się z niej wydostać. Pamiętam, wyszliśmy wówczas z domu , a ty zostałaś sama. Po powrocie nie witałaś nas, nie tańczyłaś swojego walczyka radości, nie śpiewałaś.
To nas zaskoczyło. Z niepokojem zaczęliśmy cię nawoływać- cisza. Poczułam ból w sercu , dostałam nogi jak z waty, natychmiast w głowie zaczęły mi się kłębić czarne myśli. Wpadłam w panikę, przeciez to do Ciebie nie było podobne.
Po chwili jednak usłyszeliśmy jakoś dziwnie przytłumiony twój głos. Kto by pomyślał, że wpadnie ci do głowy pomysł wleźć do automatu??? Siedziałaś tam i nie byłaś w stanie się wydostać, każdy twój ruch powodował, kręciłaś się w bębnie, jak chomik na kołowrotku. Ty mała łobuźnico.
Od tamtej pory drzwiczki od pralki były zamykane jak musiałaś sama zostać w domu. Ale tego nie lubiłaś prawda???
Psoniu, jak mi brakuje tych twoich numerów, nawet nie masz pojęcia.
Gdzie jesteś???? Gdzie???? Dlaczego odeszłaś???:placz::placz::placz:
Kocham Cię moje maleństwo i bardzo mocno tęsknię.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='szajbus']Oj tak, a jaka była rozmowna i jak pięknie kradła słodycze i chusteczki higieniczne (nie zużyte). Oj złodziej był z niej wytrawny. Tą sztukę miała opanowaną do perfekcji.[/quote]

Faktycznie perfekcjonistka. Sprawa chusteczek jest mi znana, ale Puni nie robiło róznicy czy i przez kogo były uzywane:roll:

Link to comment
Share on other sites

Chciałabym zobaczyć Wasze nowe drzwi łazienkowe po spotkaniu z Psotunią, wyobrażam sobie jak Ona je potraktowała. Ostatnia opowieść o pralce... noo, to dopiero diabelski pomysł :evil_lol:
Wspaniałe są Twoje opowieści o wyczynach Psotuni, słodki urwis, a na zdjęciu sama słodycz.

Link to comment
Share on other sites

Drzwi załatwiła doszczętnie. Sami zastanawialiśmy sie w jaki sposób wygryzła w nich tak wielką dziurę. Najfajniejsze było to, że następnego dnia miał u nas chodzić ksiądz po kolędzie i zastanawiałam się co zrobię jak będzie chciał skorzystać z łazienki. Siedząc na kibelku wszyscy by go widzieli ( łazienka razem z wc)
Na zdjęciach faktycznie niewiniątko, ale była diablątkiem w skórze aniołeczka. Możesz mi wierzyć bądź nie, ale nigdy nie została ukarana za swoje psikusy. Przeciwnie, na nią nie można było się gniewać, a miała na swoim koncie wiele zniszczeń np. narzuty z barana , które dostaliśmy w prezencie załatwiła w 2 doby.
I słusznie, bo mi się nie podobały, a na dodatek były z martwych zwierząt, czyli co? Pomogła dyplomatycznie nam się ich pozbyć nie robiąc przykrości osobie, która nas obdarowała takim prezentem. Dziewuszka wiedziała co robi nie?
I tych jej numerków mi brakuje. Balbinka (tak jak Psonia) rozrzuca zabawki po całym 90 m mieszkaniu, ale nic nie zniszczyła. Tamta , jak zostawała choćby na chwilę sama- przystępowała natychmiast do dzieła zniszczenia. Bywały chwile, że nie mogliśmy jej wszędzie zabierać ze sobą. Jej zemsta była SŁODKA! Zawsze jak wracalismy do domu, na klatce schodowej mąż mówił "ciekawe co dzisiaj zmalowała".
I gdyby nie odwaliła jakiegoś numerku to oznaczałoby , że jest chora.
To były czasy.......:placz:

Link to comment
Share on other sites

Chociaż w sercu moim smutek gości, przez chwilę pośmiałam się zdrowo. Prawdziwa Agentka do zadań specjalnych! Wierzę, że za żadną przygotowaną niespodziankę Psotunia nie dostała kary, oj wierzę, pewnie
z trudem można było powstrzymać śmiech, a co dopiero karać, przecież to nie jej wina, że sama siedziała
w domu w godzinach nadliczbowych.

[B](***) Pamięci Psotuni i jej wszystkich psot (***)[/B]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Witaj Psotuniu, dawno tu nie zaglądałam, więc dziś postanowiłam zapalić płomyczek dla Ciebie,
biegaj po łąkach za TM...
[IMG]http://www.dogomania.pl/forum/[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images4.fotosik.pl/216/9a35e917e0a585ba.jpg[/IMG][/URL][/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Przeczytałam wspaniałą książkę (polecam) "Marley i ja". W trakcie lektury wielokrotnie myślałam o Psoni:loveu: - byłaby równie dobra jak Marley na bohaterkę powieści:evil_lol: .
A przy okazji: Kiedy zaczynałam czytać tę powieść, wiedziałam jakie musi być zakończenie. Ale gdy już doszłam do tych stron, na których autor opisywał swoje pożegnanie z Marleyem, przeżywałam po raz drugi rozstanie z Punią. Czułam się tak, jakby dopiero teraz to do mnie w pełni dotarło. Strasznie bolało, może jeszcze bardziej niż wtedy 4 września kiedy nie mogłam uwierzyć, ze to się dzieje. Myslę jednak, że było mi to potrzebne.:placz:

Link to comment
Share on other sites

Tak, nam też brakuje jej figli. Zawsze zastanawialismy sie skąd ona czerpie pomysły. A miała je już jako szczeniak.

Pamiętam wyegzekwowała sobie spanie w łóżku.
Była szczeniakiem , więc od początku chcieęiśmy, żeby spała w swoim legowisku. Kupiliśmy jej wygodny koszyk z materacykiem. Osobiście uszyłam jej prześcieradełko, zrobiłam podusię i kołderkę. Koszyk stał w pokoju syna, który akurat był chory. W nocy wstawałam kilkakrotnie i szłam do nich do pokoju sprawdzić, czy moje dziecko się nie spociło. Patrzę i oczom nie wierzę. W łóżku oprócz mojego synka śpi na plecykach to małe, czarne diablątko z wywalonymi wdziękami. Delikatnie ją wzięłam na ręce i położyłam do koszyczka. Oboje z mężem zastanawialismy się jak taki mały kurdupelek włazi do łóżka.
Jakby ktoś nas zobaczył to miałby niezły ubaw, bo oboje na czworakach podeszliśmy pod pokój syna i leżeliśmy na podłodze bez ruchu. W pokoju małego była zapalona lampka nocna, więc mogliśmy widzieć co i jak. Po pół godzinie leżania na zimnej podłodze nastapiło wyjście " smoka" z koszyczka. Podeszła do wersalki, pazurkami się zaczepiła o górną krawędź i wciągała dupsko do góry. Łepetynke trzymała sztywno jakby to miało jej pomóc. Oczywiście włożyłam ja do koszyczka, nakryłam kołderką i czekałam aż zaśnie. Tak się działo przez 4 kolejne noce. Nie pomagało zastawianie krzesłami wersalki syna. W końcu syn wyzdrowiał i mogłam spać spokojnie. Jakież było nasze zdziwienie kiedy obudziliśmy się z męzem pewnego dnia , weszliśmy do pokoju syna a tam był SAJGON. Po całej podłodze porozrzucane szczątki wikliny, osobno podusia, kołderka, materacyk a z koszyczka zostało w całości tylko dno. Nasza pannica leciała sypialnym w objęciach naszego syna i nawet nie drgnęła.
Pwiedziałam do męża,
" trzeba kupić jakieś nowe legowisko, bo może się jej to nie podobało"
on na to
"żartujesz? Przecież ona każde załatwi. Oj widać, że to małe ma charakterek, i coś mi sie wydaje, że przy niej nie będziemy się nudzić"

I tak było, miała charakterek i nie nudziliśmy się przy niej nigdy. Od tamtej pory spała w łóżkach.Początkowo pól nocy z synem, a drugie pół w naszym małżeńskim łożu. Umiała się sobą dzielić. Potem, przeniosła się na dobre do małżeńskiego, ale w nocy sprawdzała zawsze czy u syna wszystko w porządku.

Czas mija, tylko ta tęsknota nie bardzo chce minąć. Nie powiem, bo teraz jest troszkę lżej. Już potrafimy się śmiać na głos wspominając jej "numerki", ale są momenty, (szczególnie nocą) że ból ściska serce ,a łzy same płyną po policzkach.

Nadejdzie taki dzień dziewczyny, że i wy będziecie z uśmiechem wspominać wasze maleństwa i oby on nastąpił jak najszybciej.

Link to comment
Share on other sites

Z niecierpliwością czekałam na kolejną opowieść, i oczywiście się nie zawiodłam jeśli chodzi o pomysłowość
i charakterek Psoni, znów śmieję się płacząc, chlipię śmiejąc się - ogólnie przedstawiam żałosny obraz...ale ten opis dorosłych ludzi na podłodze na czworakach i szkrab wdrapujący się na łóżko...:loveu:

[B]Dobrze jest mieć tak cudowne wspomnienia.[/B]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Witaj Słoneczko nasze kochane!
Dziś jest kolejny 10 i na dodatek niedziela.Dziś o godz 13:00 minął 1 rok i 5 miesięcy od czasu kiedy potanowiłaś zwiedzić krainę za Tęczowym Mostem. Wtedy też była niedziela. Czas mija, tylko ta tęsknota jakoś nie chce minąć. Kochamy Cię nadal, ale ty o tym wiesz- prawda????

Zaczęłam robić przedświąteczne porządki. Wczoraj robiłam przegląd kosmetyków w toaletce i się zamyśliłam. Na mojej twarzy pojawiły się łzy, a zarazem uśmiech.
Pamiętam jak pewnego dnia siedzielismy z całą rodziną w kuchni. Ty urzędowałaś w pokoju. Nagle , weszłaś do kuchni , a Szymon krzyknął
-o Boże Psotka cała we krwi.
Zerwaliśmy się od stołu wszyscy na równe nogi. Spojrzeliśmy na Ciebie, Twój pysio i łapki były krwisto czerwone. Mąż pobieg do apteczki po gazę i wodę utleniona wrzeszcząc.
-Gdzie się ona tak urządziła, trzeba sprawdzić skąd krwawi i zatamować to krwawienie.
Na podłodze zostawiałaś czerwone plamy. Wszystko było przerażające za wyjątkiem twojej miny. Nie byłaś przerażona , a wręcz przeciwnie zadowolona.
Wzięłam od meża gazę i wodę utleniona. Podeszłam do ciebie . Serce ze strachu o mało nie wyskoczyło mi z piersi. Przełamałam się i zaczęłam cię delikatnie przecierać próbując zlokalizować źródło krwawienia.
Nagle ,zaczęłam się w głos śmiać, a ty merdać ogonem. Mąż z Szymkiem zaczęli na mnie krzyczeć, że mam cię opatrywać, a nie robić sobie żartów. Ja jednak nie mogłam. Położyłam się na podłodze ze śmiechu i rechotałam jak żaba. Ty wskoczyłaś na mnie i zaczęłaś mnie lizać. Obaj panowie patrzyli na nas i otworzyli buzie ze zdziwienia. Dopiero po chwili im mogłam powiedzieć, że to nie krew. Mąż nie wytrzymał i poszedł do pokoju. Dopiero tam zauważył, że na podłodze leży pogryzione opakowanie po pomadce do ust , a wykładzina dywanowa jest zafejtana na czerowono.
Za chwile słysze dobiegajacy głos w pokoju.
- ładnie się zmalowałaś młoda damo, ale skąd wytrzasnęłas taką krwistą pomadkę?
No cóż, czerwona pomadka została zakupiona na szkolny bal przebierańców. Mój syn miał się przebrać za wampira , a owa pomadka miała imitować ślady krwi. Owszem, imitowała, ale nie na Szymku, a na Psoni.
Pamiętasz to zdarzenia prawda? Oj wystraszyłaś mnie wtedy, ale od tego czasu zasmakowałas sobie damskie kosmetyki i zlizywałaś mi kremiki z rąk , twarzy, a raz nawet zwędziłaś mi krem. Miałam wspólniczkę do kosmetyków i musiałam je chomikować przed Tobą. Miałam wręcz nakaz od męża, że te rzeczy mam trzymac koniecznie w szufladach. I tak było.
Oj, Psoniu, jak mi teraz brakuje tych twoich wygłupów. Żebyś Ty wiedziedziała, żebyś wiedziała jak bardzo.
Kochamy Cię maleńka.

Link to comment
Share on other sites

Szajbus,
przepraszam Cię gorąco, ale gdy czytałam ostatni wpis to poryczałam się ze śmiechu. Już nie wiem, która
z opowieści jest najzabawniejsza, każda następna rozśmiesza mnie do łez.
Uwielbiam tu zaglądać i chłonąć rozbrajające historie z Waszego życia. Przepięknie piszesz o bujnym życiu Psoni, czuje się tu ogromne pokłady ciepła, miłości i zrozumienia.
Miłość kwitnie pielęgnowana wspomnieniami.

Link to comment
Share on other sites

Małpiszonku najdroższy, Balbinka zachorowała. Ma gorączkę i żadnych innych obajwów poza jednym oprócz temperatury. Liże wszystko -pościel, kocyki, siebie. Ciągle się oblizuje. Wezwałam weta , podejrzewa infekcję, ale na wszelki wypadek dał jej osłonowo antybiotyk. Bidunia boi sie zastrzyków, ale nie ma rady, mus to mus.
Kochanie moje , czuwaj nad swoją siostrzyczką i spraw aby nic jej się nie stało. PROSZĘ. Jutro znów wet znów ma zajrzeć do naszego potworka. Żebyś ty wiedziała jaka ona milcząca. Nawet nie ma siły pyskować.
Jak mnie znasz, to mam nockę z głowy, będę przy niej czuwać, żeby w razie czego reagować.
Mamusia Cię kocha Skarbeńko, ale Babisię także i prosze cię o wsparcie dla tego diabełka.

Link to comment
Share on other sites

Przypilnowała

Psoniu kochana, bardzo ci dziekuję. Z Balbisią już wszystko dobrze.
Baliśmy się o nią niemiłosiernie ale na szczęście to była lekka infekcja.
Dziekuję Skarbeńko za opiekę nad potworkiem. Już rozrabia i nawet dziabnęła mnie podczas zabawy w nochala.
Kocham Cię Serdeńko.

Link to comment
Share on other sites

Cieszę się, że choroba poszła precz. A sio!!! od naszych włochatych pociech! Teraz Balbinka musi obowiązkowo nadrobić zaległości w rozrabianiu, co Psonię zapewne podwójnie raduje. Może wyleguje się gdzieś wygodnie pod tęczowym drzewem i patrzy co Wy tam wyprawiacie teraz w domu...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...