szajbus Posted March 18, 2020 Author Share Posted March 18, 2020 My też się z nikim nie kontaktujemy poza telefonami i messengerem. Mój syn też ma pracę domową z czego się ciesze, bo dojeżdżał do niej środkami masowego transportu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Radek Posted March 18, 2020 Share Posted March 18, 2020 45 minut temu, szajbus napisał: My też się z nikim nie kontaktujemy poza telefonami i messengerem. Ciężka jest taka sytuacja, ale innego wyjścia nie ma. Jeśli nie chce się zaszkodzić sobie i bliskim. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szajbus Posted March 21, 2020 Author Share Posted March 21, 2020 21 marca pierwszy dzień kalendarzowej wiosny. To właśnie tego dnia 2016 nasze maleństwo postanowiło pobiec na tęczowe łąki zostawiając nas w przeogromnym bólu. Minęły 4 lata, a to wciąż bardzo boli. Balbisiu brakuje mi spojrzeń w Twoje duże oczka, twoich minek, twoich szerokich usteczek, które wszyscy podziwialiśmy. Tak bardzo bym chciała znowu zobaczyć jak dopinką tańczysz lambadę, jak żebrzesz o ciasteczka, jak wołasz na spacerek, jak napadasz na inne psy, jak rozrabiasz ze Zuzią. Brakuje mi podglądania i podziwiania wszystkich pozycji jakie przybierałaś podczas snu. Tak wiele mi brakuje. Kochałam, kocham i będę kochać zawsze moja psia duszyczko. 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Radek Posted March 23, 2020 Share Posted March 23, 2020 Dnia 21.03.2020 o 02:00, szajbus napisał: 21 marca pierwszy dzień kalendarzowej wiosny. To właśnie tego dnia 2016 nasze maleństwo postanowiło pobiec na tęczowe łąki zostawiając nas w przeogromnym bólu. Bardzo smutne, że początek wiosny już zawsze będzie się tak kojarzyć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szajbus Posted March 24, 2020 Author Share Posted March 24, 2020 Tak. Tym bardziej, że Balbisia jako mój jedyny ze wszystkich psiaków kochała wiosenne, maleńkie fiołki. Ona się nimi zachwycała. Nie wiem co ona w nich widziała, ale wiosną szła zawsze w kierunku kępek gdzie wschodziły. Kiedy zakwitły stała przy nich bardzo długo, przyglądała się im i wąchała, wąchała, wąchała. Nie można było jej od nich odciągnąć. Dlatego na jej grobku są własnie fiołki. Tamtej wiosny ich nie doczekała. Dlatego kiedy wzeszły wykopywaliśmy je całymi kępkami i wieźliśmy na jej grobek. Przyjęły się. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Radek Posted March 25, 2020 Share Posted March 25, 2020 Dnia 24.03.2020 o 10:20, szajbus napisał: Balbisia jako mój jedyny ze wszystkich psiaków kochała wiosenne, maleńkie fiołki Aż mi się oczy mokre zrobiły, bo Norcia lubiła wszystkie kwiatki. Też stawała i się zachwycała, wąchała. Nawet jak już była chora. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agata_17 Posted March 26, 2020 Share Posted March 26, 2020 Dnia 21.03.2020 o 02:00, szajbus napisał: Minęły 4 lata, a to wciąż bardzo boli. Bardzo współczuję.. Wiem dokładnie co to za ból.. U mnie dzisiaj mija dokładnie 4 lata od kiedy Nuka pobiegła za tęczowy most.. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agata_17 Posted March 26, 2020 Share Posted March 26, 2020 Witam Was po takiej długiej przerwie. Dzisiaj mija dokładnie 4 lata od kiedy Nuka pobiegła za tęczowy most. Ból nie minął. Wciąż tęsknie za nią tak samo. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Radek Posted March 27, 2020 Share Posted March 27, 2020 7 godzin temu, agata_17 napisał: Ból nie minął. Wciąż tęsknie za nią tak samo. Chyba u każdej osoby kochającej psy ta tęsknota zostaje na zawsze. Kiedyś pisałem o tym na wątku Norci. Dawno temu, na spacerze z Noraskiem spotkaliśmy Panią, która wspominała swojego psa, którego miała w czasie wojny. Wspominała, bo był podobny do Norci. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dwbem Posted March 27, 2020 Share Posted March 27, 2020 Masz rację, ja pamiętam wszystkie swoje psy a mam je już ponad 53 lata więc trochę ich było. 1 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szajbus Posted March 31, 2020 Author Share Posted March 31, 2020 Wiecie czego nie mogę sobie darować? 27 lat temu przeprowadzimy się, do mieszkania, które obecnie zamieszkujemy. Pakowałam wszystko w pudla, także albumy ze zdjęciami. Albumów były dwa pudła, a trzy były z różnymi pierdołami do wywalenia na śmietnik. Ekipa, która nam pomagała w przeprowadzce zaniosła zgodnie z moją prośbą do nowego lokum wskazane dwa pudla, a trzy wyniosła na śmietnik. Zanim się wzięłam do ich rozpakowania minęły ze 3 tygodnie. Potem był płacz. Okazało się, że w jednym z pudeł były szpargały do wywalenia, a nie albumy. Chłopaki pomylili pudla i to jedno z albumami, tymi starszymi wylądowało na śmietniku. Przeżyłam jakoś moje utracone zdjęcia z dzieciństwa, czasów szkolnych, cześć zdjęć rodziców. Ich zdjęcia częściowo zeskanowałam ze zbiorów mojego rodzeństwa, ale przeżyć nie mogę utraconych zdjęć moich psinek do czasu kiedy nie pojawiła się Psonia. Żałowałam, że z zachłanności nie podzieliłam się nimi z rodzeństwem, bo bym mogła je zeskanować po stracie albumów. Niestety nasza wycieczka na śmietnik spełzła na niczym. Foty pojechały wraz z innymi odpadami w siną dal. Ile razy o tym myślę to ogarnia mnie wściekłość.Nie mogłam non stop uczestniczyć w przeprowadzce, dyrygować wszystkim mając pod opieką 2.5 letnie dziecko. Kurde, żeby pudła były innego koloru, albo innego kształtu, to może by ich nie pomylili? No i co? Pisze wam o tym i znowu mnie ogarnęła wściekłość. Strata nie do odzyskania i to boli najbardziej. Ale pamiętam Was i kocham moje Psonie, Łajeczki, Dianki i Ciebie Żabuniu. 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Radek Posted April 2, 2020 Share Posted April 2, 2020 Zapłakałby się, gdybym stracił zdjęcia swoich psiaków. I nie tylko swoich, bo mam kilka zdjęć Saby, pięknej owczarki mojego taty i masę zdjęć Helguni i Brutusa. I jeszcze czarny labrador Dogi mojego wuja, kilka zdjęć psów moich kolegów. Bardzo lubię fotografować psy. A później te zdjęcia oglądać (nawet, gdy czasem boli) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szajbus Posted April 3, 2020 Author Share Posted April 3, 2020 Wylałam nie jedną łzę, ale całe morze i nic mi to nie dało. Strata ogromna i nie odrobienia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Radek Posted April 5, 2020 Share Posted April 5, 2020 Dnia 3.04.2020 o 11:15, szajbus napisał: Wylałam nie jedną łzę, ale całe morze i nic mi to nie dało. Mogę się tylko domyślać, jak to boli. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szajbus Posted April 11, 2020 Author Share Posted April 11, 2020 Wszystkim odwiedzającym wątek moich sunieczek życzę zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych przepełnionych wiarą, nadzieją i miłością. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szajbus Posted April 11, 2020 Author Share Posted April 11, 2020 Kocham i pamiętam 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Radek Posted April 11, 2020 Share Posted April 11, 2020 Spokojnych, zdrowych i pogodnych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aga76 Posted April 12, 2020 Share Posted April 12, 2020 Pozdrawiam świątecznie, serdecznie i słonecznie :) Alleluja i do przodu, będzie lepiej! 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szajbus Posted April 17, 2020 Author Share Posted April 17, 2020 No i znamy przyczynę dziwnych zachowań Zuzi. To starość. Zdążyłam wetce podać jeden przykład dziwnego zachowania naszej pannicy, a ona dokończyła resztę. Nie pocieszyła nas. Powiedziała, że lepiej nie będzie tylko gorzej. Nie pozostaje nam nic innego jak zaakceptować jej zachowanie i dostosować się do niego. Jak się objawy nasilą wejdzie z leczeniem farmakologicznym. Aktualnie jesteśmy na noszeniu jej na rączkach na żądanie, a są one częste. Układania niuni do snu, nakrywanie kołderką, czekania obok niej aż zaśnie. Nadwrażliwość na dźwięki, chwilowa panika związana z nimi itd to są właśnie te objawy. A jak nas uprzedziła o tym, co się jeszcze może dziać to włosy mi na łbie stanęły. Dobrze, że Zuzka nie wazy dzisiąt kilo, bo byśmy mieli przechlapane. Grunt, że nic innego jej nie dolega co nas bardzo cieszy. Z resztą sobie poradzimy. Ważne, że się sprawa wyjaśniła. Powoli zaczynam się stawać specjalistką od rozwiązywania problemów psich seniorów. Psoniu, Balbisiu trzymajcie łapinki za tą seniorkę, żeby jej zdrówko dopisywało. Reszta to pikuś. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aga76 Posted April 17, 2020 Share Posted April 17, 2020 Szajbusku kochany, przytulam Nie jest mi obce, to o czym napisałaś... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Radek Posted April 17, 2020 Share Posted April 17, 2020 7 godzin temu, szajbus napisał: Grunt, że nic innego jej nie dolega co nas bardzo cieszy To już jest duży powód do radości. A z całą resztą da się żyć. I oby stan braku fizycznych dolegliwości utrzymał się baaardzo długo. Zaciskam kciuki z całych sił. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szajbus Posted April 18, 2020 Author Share Posted April 18, 2020 Aga pamiętasz dzień, w którym wzięłam Zuzię na tymczas? Miała wtedy zaledwie 9 miesięcy i masę przeżyć za sobą. W trakcie leczenia okazało się, że z Zuzi to taki mały psi wariantuńcio z ADHD i niezła niszczycielka. No jak ją było komuś wydać? Za nic w świecie. Baliśmy się, że ktoś może nie wytrzymać jej wygłupów, niszczycielskiej siły i zacznie się nad nią znęcać. Wtedy zapadła decyzja, że nasza rodzina powiększy się o Zuzię i tak się stało. Dziś ten mały małpiszon jest seniorem. Kiedy to zleciało? Słowo daję nie miałam pojęcia, że czas tak szybko zapitala. Przecież ona nawet nie umiała być psem. To Balbisia do końca swojego życia uczyła jej psich zachowań. Marnie szła Zuzce ta nauka, oj marnie ale przynajmniej się starała. Wiecie co do mnie teraz dotarło? Tak naprawdę odejście Balbisi za TM dało początek jej dziwnym zachowaniom. Od jej odejścia posmutniała i miała tzw. stres separacyjny. Pisałam Wam o tym.Bala się zostawać sama w domu nawet przez 5 min. Moim zdaniem to był ten początek. Dziś w kuchni spadła mi na blat pokrywka z garnka. Wiecie jaka była panika i trzęsaka? SZOK! Natychmiast uciekła z kuchni w popłochu i ukryła się w pokoju jak zbity pies i to mnie cholernie boli. Nigdy, przenigdy u nas w domu pies nie był za nic karany. Potem była radocha nie z tej ziemi, wygłupy i żebractwa o ciasteczka. No nic. My też się starzejemy. Oby z całą reszta było ok i o to się modlę.Tak modlę, bo to przecież moje adoptowane dziecko - choć innego gatunku. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aga76 Posted April 19, 2020 Share Posted April 19, 2020 Też nie wiem, kiedy czas przeleciał, umknął niczym wytrawny złodziej. Pokrywka na podłodze... Wyobrażam sobie ten strach... totalny, bezgraniczny :( Nam zostało trwać i wytrwać! Gorąco pozdrawiam Całą Rodzinę i Radka też tu pozdrowię :) 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Radek Posted April 19, 2020 Share Posted April 19, 2020 21 godzin temu, szajbus napisał: Od jej odejścia posmutniała i miała tzw. stres separacyjny Dla Zuzi Balbisia musiała być bardzo ważnym elementem jej świata. I tego elementu brakuje:( Pewnie to potęguje zmiany związane z wiekiem. Dziękuję za pozdrowienia Aga. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Radek Posted May 6, 2020 Share Posted May 6, 2020 Dnia 19.04.2020 o 01:27, szajbus napisał: Oby z całą reszta było ok i o to się modlę.Tak modlę Mam tak samo z modlitwą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.