Jump to content
Dogomania

Pustka, która boli


szajbus

Recommended Posts

Dziękuję ;*

Wiem,że Wy rozumiecie mnie najlepiej, choć jest mi bardzo przykro że również przez to przechodzicie :(

Może powinnam ten sen zinterpretować jako przekaz od niej, i w końcu się przemóc i pójść na jej grobek , posadzić w końcu kwiatki.

To już 8 dzień , a ja nie jestem w stanie tam pójść :( jest mi bardzo przykro  z tego powodu.

 

 

Link to comment
Share on other sites

Jest odrobinę łatwiej. Już nie siedzę zamknięta w sobie i nie leję morza łez każdego dnia. Wypieram myśl, że jej nie ma. Nadal wmawiam sobie, że śpi na swojej ukochanej kanapie w salonie. Kiedy wchodzę do salonu i jej nie widzę, wmawiam sobie, że poszła do drugiego pokoju. To mi naprawdę pomaga przetrwać ten pierwszy okres żałoby.

Mam drugiego psiaka- suczkę, która w listopadzie skończy 10 lat ( też adoptowana). Zuzia ma wrodzoną wadę serca ( cały czas przyjmuje leki), więc musimy choćby ze względu na jej stan zdrowia tuszować nasz smutek po odejściu Balbinki.

Zuzia bardzo to wszystko przeżywała. Kiedy Balbinka odeszła na naszym łóżku Zuzia chciała ją budzić. Nie dopuszczała do siebie, że to wieczny sen. Nie pozwoliła też nam wynieść Balbinki ciałka. Potem jej cały czas szukała, węszyła, popiskiwała, odmawiała jedzenia a patrząc na nasze łzy chodziła cały czas z pokulonym ogonem i drżała. Za radą weta musieliśmy na siłę otrząsnąć się i przestać obnosić się z naszym smutkiem. 

Link to comment
Share on other sites

Bardzo przykre, ze Zuzia była przy śmierci Balbinki, zwierzęta czują śmierć drugiego.

Całe szczęście, że Zuzi nic się nie stało. Faktycznie musieliście szybko dojść do siebie dla niej. Ona też teraz bardzo was potrzebuje.

Ja mam jeszcze 2 letniego huskiego, taki młody wariat on aż tak bardzo nie odczuwa śmierci jamniczki bo ona cały czas była ze mną w domu na II piętrze, i pewnie myśli ze cały czas tam jest, my nie staramy się przy nim nawet wymieniać imienia naszej suni.

On czuje, że ze mną dzieje się cos złego , bo on nie jest typem przytulaka a teraz przychodzi i obejmuje mnie za szyje jak człowiek człowieka i liże.

Mi trochę pomógł wczorajszy sen, tłumaczę sobie , że to był znak od niej .

Ale jak tylko o niej pomyślę to płaczę, mam nadzieję ze za jakiś czas bedę potrafiła o niej wspomniec bez płaczu. Na tą chwilę nawet nie oglądam zdjęć ;(

 

Link to comment
Share on other sites

Psy czują bardzo dużo i na pewno psiak próbuje pomóc, wie że jesteś smutna, cierpisz. Z czasem będzie Ci łatwiej, pewnie będziesz oglądać zdjęcia i się uśmiechać. Chociaż będą i takie dni, że łzy będą ciekły po policzku. Mi pomagają takie rozmowy jak tu, wiem wtedy, że nie tylko ja mam takie odczucia w związku ze stratą przyjaciółek.

Link to comment
Share on other sites

Zuzia nie była przy Balbince w krytycznym momencie. Była w innym pokoju. Kiedy my zaczęliśmy tulić z płaczem jej ciałko ona do nas przybiegła.Koniecznie chciała ją budzić. Zuzia to piesek typu " radocha ze wszystkiego" . Pomimo, że jest bardzo chora okazuje radość z tego,że się obudzi, z tego, że ktoś na nią spojrzy, dosłownie ze wszystkiego. Ma psie ADHD  więc wszędzie jej pełno.Biegała po mieszkaniu, doskakiwała do któregoś z nas, dawała buziaka i znowu biegała. Po odejściu Balbinki podkulony ogon, brak apetytu. dreszcze itd. Poszliśmy do weta i on nam uświadomił, ze ona cierpi podwójnie. Straciła swoją przewodniczkę i nas, bo my nie jesteśmy skupieni na niej, na normalnych czynnościach ale wpadliśmy w apatię.Dom nie był jej domem, ale czymś obcym, smutnym, zimnym i pustym.  Musieliśmy się wziąć w garść i nauczyć ukrywać swoje uczucia przed tym drugim psiakiem. Teraz jest ok.

Już niedługo będziesz mogła ją wspominać. Zapłaczesz po niej nie raz, nawet po wielu latach ale ten smutek, ta tęsknota będzie mniej paliła. O wiele mniej.

Twój sen był znakiem i tak go traktuj. Nie boj się iść na jej grobek, nie walcz z tym.Tam jest tylko jej ciałko. Jej duszyczka jest przy Tobie. Czyż nie pokazała Ci tego we śnie?

Link to comment
Share on other sites

Śliczne psiaczki, czy one były siostrami?

No tak biedna Zuzia nie wiedziała co się dzieje, straciła swoja przyjaciółkę a wy pogrążyliście się z żałobie . Dobrze , ze szybko  otrząsneliście  się dla Zuziaczka.

Ja też staram sie częściej wychodzić na dwór do mojego haszczaka, poprzytulać go, choć jest mi cieżko bo chciałabym tak przytulić Sarę.

Muszę teraz nad  nim się skupić. Wczoraj miałam isc na grobek, posadzic kwiatki, ale nie dałam rady. Dzisiaj muszę zebrać siły  i pójść.

To forum bardzo mi pomogło, bo choc domownicy rozumieją moja rozpacz , dalsza rodzina mnie wkurza!

Mąż widząc mnie, zasugerował że może powinniśmy jednak zdecydować sie na szczeniaczka ze schroniska,ale ja nie chcę  w tym momencie czułabym się jak zdrajca :(

Myślę, zeby nasz dom stał się domem tymczasowym dla północianków, ale znając mnie i moje przywiązanie do zwierząt moze to się skończyć zwierzyńcem .

Ale myślę nad tym, choc jeszcze chwili potrzebuję.

Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, Paulinkaa1 napisał:

Mąż widząc mnie, zasugerował że może powinniśmy jednak zdecydować sie na szczeniaczka ze schroniska,ale ja nie chcę  w tym momencie czułabym się jak zdrajca :(

Myślę, zeby nasz dom stał się domem tymczasowym dla północianków, ale znając mnie i moje przywiązanie do zwierząt moze to się skończyć zwierzyńcem .

To trudna decyzja i każdy powinien ją podjąć po zastanowieniu. Posłuchać głosu serca. Mi po odejściu Norci było bardzo źle (zresztą odbiło się to na moim zdrowiu). Nie wiedziałem, czy w naszym domu powinny się pojawić cztery łapy, zastanawiałem się czy nie przeszkadzałoby to Norci. Myślałem i myślałem, wreszcie doszedłem do wniosku, że Norcia kochała wszystkie psiaki, więc nie powinna mieć nic przeciwko. I tak po równo 2 miesiącach w naszym domu pojawiła się Saruśka (zresztą z Dogo). Pokochałem ją od pierwszej chwili. Po odejściu Saruśki minęło mniej niż 2 miesiące i teraz jest z nami mała mordka. Dalej kocham Noraska i Saruśkę. Podobnie jak małą mordkę. Każdego psiaka kocham inaczej i każdego równie mocno. Każda moja przyjaciółka ma swoje miejsce w sercu już na zawsze. Bałbym się dać dom tymczasowy. Przy moim podejściu ciężko byłoby mi się rozstać z łapami, a warunków na zwierzyniec nie mam.

Link to comment
Share on other sites

 

Nie jestem pewna czy decyzja o adopcji Balbinki była przemyślana. Niespełna dwa miesiące wcześniej straciłam mojego psiego skarba Psonię a miedzy nami była bardzo silna więź. Miejsce w domu było puste a Balbinka była w pilnej potrzebie. Nie było tak naprawdę czasu na przemyślenie decyzji. To był żywioł. Nie mam wyrzutów sumienia, że obdarzyłam Balbinke miłością, bo tak jak pisze Radek każde zwierze kocha się inaczej, ale równie mocno. Miłość moja do Psoni nie zmieniła się. Nadal ją kochałam i tęskniłam pomimo,że w domu była Balbisia. Tu na dogo tłumaczono mi , że nasze serca mają wiele pokoików i każdy psiak posiada swój własny. Coś w tym jest , bo każdą moją psinkę kocham całą sobą. Potem w naszym domu pojawiła się Zuzia. Trafiła do nas na tymczas a została na stałe. Zdecydowaliśmy o tym  kiedy po leczeniu na jakie do nas trafiła zdiagnozowano u niej ADHD. Obawialiśmy się, że inny dom może nie wytrzymać jej "głupawek", zniszczeń jakich potrafi dokonać i woleliśmy ją na wszelki wypadek zostawić u siebie. W końcu po akrobacjach i pomysłach Psoni byliśmy zahartowani na takie psie zachowania. 

Kiedy patrzyłam na te moje dwie diablice ( Balbisię i Zuzię) uśmiechałam się do siebie i mówiłam, że nie wyobrażam sobie domu bez dwóch psiaków.

Jak to wygląda na dzień dzisiejszy? Balbinka odeszła 3 miesiące temu a w domu nie pojawia się kolejna sunia. Dlaczego? Miało na to wpływ zachowanie Zuzi po odejściu Balbinki i jej choroba. Jej stan zdrowia w każdej chwili może ulec pogorszeniu i będzie wymagała bardzo troskliwej opieki. Ponadto stres nie jest wskazany w jej stanie, a prawdopodobnie nie byłaby w stanie zaakceptować drugiego psa w domu. Ona nienawidzi psów choć należy do tego samego gatunku. Może stanę pod ścianą i zmienię zdanie ale póki co, nie chcę ryzykować.

Paulinko Balbinka i Zuzia nie były siostrami. Balbinka trafiła do nas w 2005 r. ze schroniska po ciężkim porodzie i z ropomaciczem zamkniętym a Zuzia  2 lata później na leczenie. Jej poprzedni właściciele postanowili ją rozmnożyć kiedy była jeszcze szczeniakiem. W wieku 9 miesięcy podczas porodu wypadł jej na zewnątrz narząd rodny wiec jej właściciele postanowili ją uśpić.Byli w co najmniej 2 lecznicach gdzie im odmówiono. Trafili do trzciej. Lekarka tej lecznicy współpracowała z jedną z fundacji. Odebrano sunie właścicielom a Zuzia trafiła na cito na stół operacyjny. Z tego co wiem maluchy nie przeżyły. Udało się ją uratować pomimo, że była skrajnie wyczerpana i zaniedbana. Pchły wchodziły jej do oczu. Jak się okazało długie zewnętrzne kudły zakrywały łyse pola, miała złamany ogonek a kości wypychały skórę. Po strzyżeniu pies był dosłownie łysy z potwornym łupieżem. Potem pojawiły się guzy listw mlecznych, które na szczęście okazały się zastoinami pokarmu, bo było podejrzanie raka. Nie było wesoło z jej stanem zdrowia. Po leczeniu i dożywieniu miała iść do adopcji. Wtedy okazało się , że pannica ma ADHD. 

 

AAAA0007.JPG

Tu widać jej złamany ogonek. Zrósł się krzywo, ale teraz  nosi na nim ciut dłuższą sierść i nie widać.

 

AAAA0017.JPG

Pierwsze dzieło Zuzi

AAAA0006.JPG

Któraś z rzędu lecznicza kąpiel łysolka :)

AAAA0008.JPG

A tu oba niewiniątka przyłapane na demolowaniu łóżka :)

AAAA0016.JPG

Ależ skąd!  One nie demolują łóżek. To ktoś inny :)

AAAA0013.JPG

Moje kochane tygrysy

 

AAAA0029.JPG

AAAA0017.JPG

AAAA0022.JPG

Nasze tradycyjne Sylwestry :)

Zdjęcie0090.jpg

Zdjęcie0076.jpg

Przy paśniku :)

Zdjęcie0209.jpg

Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, Radek napisał:

To trudna decyzja i każdy powinien ją podjąć po zastanowieniu. Posłuchać głosu serca. Mi po odejściu Norci było bardzo źle (zresztą odbiło się to na moim zdrowiu). Nie wiedziałem, czy w naszym domu powinny się pojawić cztery łapy, zastanawiałem się czy nie przeszkadzałoby to Norci. Myślałem i myślałem, wreszcie doszedłem do wniosku, że Norcia kochała wszystkie psiaki, więc nie powinna mieć nic przeciwko. I tak po równo 2 miesiącach w naszym domu pojawiła się Saruśka (zresztą z Dogo). Pokochałem ją od pierwszej chwili. Po odejściu Saruśki minęło mniej niż 2 miesiące i teraz jest z nami mała mordka. Dalej kocham Noraska i Saruśkę. Podobnie jak małą mordkę. Każdego psiaka kocham inaczej i każdego równie mocno. Każda moja przyjaciółka ma swoje miejsce w sercu już na zawsze. Bałbym się dać dom tymczasowy. Przy moim podejściu ciężko byłoby mi się rozstać z łapami, a warunków na zwierzyniec nie mam.

Oj ja też bardzo kocham zwierzęta, i wydaję mi sie ze jakiś psiak by z nami zostal do towarzystwa na haszczaka. Zresztą swojego haszczaka dostałam dzień po śmierci mojego owczarka niemieckiego, moja rozpacz była wielka ale inna niż za Saruśką. Z nią łączyła mnie zupełnie inna więź.

Kiedy ona odeszła, czuję że odeszła jakaś cząstka mnie. Byłyśmy tak bardzo zżyte.

Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, szajbus napisał:

 

Nie jestem pewna czy decyzja o adopcji Balbinki była przemyślana. Niespełna dwa miesiące wcześniej straciłam mojego psiego skarba Psonię a miedzy nami była bardzo silna więź. Miejsce w domu było puste a Balbinka była w pilnej potrzebie. Nie było tak naprawdę czasu na przemyślenie decyzji. To był żywioł. Nie mam wyrzutów sumienia, że obdarzyłam Balbinke miłością, bo tak jak pisze Radek każde zwierze kocha się inaczej, ale równie mocno. Miłość moja do Psoni nie zmieniła się. Nadal ją kochałam i tęskniłam pomimo,że w domu była Balbisia. Tu na dogo tłumaczono mi , że nasze serca mają wiele pokoików i każdy psiak posiada swój własny. Coś w tym jest , bo każdą moją psinkę kocham całą sobą. Potem w naszym domu pojawiła się Zuzia. Trafiła do nas na tymczas a została na stałe. Zdecydowaliśmy o tym  kiedy po leczeniu na jakie do nas trafiła zdiagnozowano u niej ADHD. Obawialiśmy się, że inny dom może nie wytrzymać jej "głupawek", zniszczeń jakich potrafi dokonać i woleliśmy ją na wszelki wypadek zostawić u siebie. W końcu po akrobacjach i pomysłach Psoni byliśmy zahartowani na takie psie zachowania. 

Kiedy patrzyłam na te moje dwie diablice ( Balbisię i Zuzię) uśmiechałam się do siebie i mówiłam, że nie wyobrażam sobie domu bez dwóch psiaków.

Jak to wygląda na dzień dzisiejszy? Balbinka odeszła 3 miesiące temu a w domu nie pojawia się kolejna sunia. Dlaczego? Miało na to wpływ zachowanie Zuzi po odejściu Balbinki i jej choroba. Jej stan zdrowia w każdej chwili może ulec pogorszeniu i będzie wymagała bardzo troskliwej opieki. Ponadto stres nie jest wskazany w jej stanie, a prawdopodobnie nie byłaby w stanie zaakceptować drugiego psa w domu. Ona nienawidzi psów choć należy do tego samego gatunku. Może stanę pod ścianą i zmienię zdanie ale póki co, nie chcę ryzykować.

Paulinko Balbinka i Zuzia nie były siostrami. Balbinka trafiła do nas w 2005 r. ze schroniska po ciężkim porodzie i z ropomaciczem zamkniętym a Zuzia  2 lata później na leczenie. Jej poprzedni właściciele postanowili ją rozmnożyć kiedy była jeszcze szczeniakiem. W wieku 9 miesięcy podczas porodu wypadł jej na zewnątrz narząd rodny wiec jej właściciele postanowili ją uśpić.Byli w co najmniej 2 lecznicach gdzie im odmówiono. Trafili do trzciej. Lekarka tej lecznicy współpracowała z jedną z fundacji. Odebrano sunie właścicielom a Zuzia trafiła na cito na stół operacyjny. Z tego co wiem maluchy nie przeżyły. Udało się ją uratować pomimo, że była skrajnie wyczerpana i zaniedbana. Pchły wchodziły jej do oczu. Jak się okazało długie zewnętrzne kudły zakrywały łyse pola, miała złamany ogonek a kości wypychały skórę. Po strzyżeniu pies był dosłownie łysy z potwornym łupieżem. Potem pojawiły się guzy listw mlecznych, które na szczęście okazały się zastoinami pokarmu, bo było podejrzanie raka. Nie było wesoło z jej stanem zdrowia. Po leczeniu i dożywieniu miała iść do adopcji. Wtedy okazało się , że pannica ma ADHD. 

 

AAAA0007.JPG

Tu widać jej złamany ogonek. Zrósł się krzywo, ale teraz  nosi na nim ciut dłuższą sierść i nie widać.

 

AAAA0017.JPG

Pierwsze dzieło Zuzi

AAAA0006.JPG

Któraś z rzędu lecznicza kąpiel łysolka :)

AAAA0008.JPG

A tu oba niewiniątka przyłapane na demolowaniu łóżka :)

AAAA0016.JPG

Ależ skąd!  One nie demolują łóżek. To ktoś inny :)

AAAA0013.JPG

Moje kochane tygrysy

 

AAAA0029.JPG

AAAA0017.JPG

AAAA0022.JPG

Nasze tradycyjne Sylwestry :)

Zdjęcie0090.jpg

Zdjęcie0076.jpg

Przy paśniku :)

Zdjęcie0209.jpg

Cudowne psiaki! Faktycznie wesoło z nimi musieliscie mieć.

Decyzja o kolejnym następnym piesku jest zawsze trudna. Ale na waszym miejscu , nie wiem czy bym ryzykowałam teraz, nie wiadomo jak Zuzia to przeżyje.

Przy szczeniaku jest dużo obowiązków , Zuzia mogłaby być zazdrosna o niego.

Biedactwa ile one przeszły :( bardzo smutne to jest. ale na ich drodze pojawiliscie się WY!

Teraz praktycznie codziennie słyszy się w telewizji o bestialskim traktowaniu zwierząt, nie rozumiem ludzi jak oni tak mogą, przecież pies to najwierniejszy przyjaciel.

Serce pęka! Gdybym mogła wszystkie bym je przygarnęła, a właścicieli surowo ukarała!

Pamiętam jak Husky do nas trafił, Sara miała wtedy 10lat, była strasznie zazdrosna. Zaakceptowała go dopiero po jakims czasie i zaczęła go wychowywać. Ale dalej musiał trzymac dystans ode mnie , czasami pozwalała, żeby podszedł blizej do jej pani ;)

 

Link to comment
Share on other sites

 Ty zawsze przy mnie byłaś
 Krok w krok za mną chodziłaś
Dzień w dzień budząc mnie
Swym mokrym noskiem
Sprawiałaś, że nawet najgorsze dni stawały się radosne
Pamiętasz nasze spacery?
Pamiętasz nasze łąki, lasy, szlaki zdobyte?
Pamiętasz te widoki oglądane z zachwytem?
Pamiętasz…
Pamiętam i ja, choć
Ciebie już nie ma
Pamiętam Twe oczy,
Twe pełne miłości spojrzenia
Oczy, które błyszczały aż do końca
Twego istnienia
Oczy, w których zgasło życie w oku mgnienia
Chce wierzyć, że gdy nadejdzie mój kres
Zamknę oczy, a my znowu spotkamy się
Wśród zieleni traw i woni kwiatów
Położymy się jak dawniej, jak za dawnych czasów
Teraz tylko jedno powiedzieć chcę
Nigdy Cię nie zapomnę
Piesku, kocham Cię!!!

Link to comment
Share on other sites

Paulinko bardo pięknie napisałaś.

Balbinko kto by pomyślał, że twój kolega Pysiek tak szybko do ciebie dołączy. Psonia go nie znała, ale ty bardzo dobrze. Codziennie dołączał do naszych wieczornych spacerów. Dziś dowiedziałam się, że kilka dni temu potrącił go samochód. Bidulek przyczołgał sie do domu resztkami sił. Przez kilka dni walczono o niego ale nie dało rady. Połowa jego ciałka została sparaliżowana. W tym tygodniu został uśpiony.

Matko tak ciężko mi przyjąć to do wiadomości. To był taki przyjacielski psiak.

Pysiulku biegaj z Balbinką po tęczowych łąkach. Strasznie mi smutno. Strasznie.

Dla Ciebie piesku

2u5g9i0.jpg

Kocham Was moje maluszki.

2nq4dw9.jpg

Link to comment
Share on other sites

Pysiek był nam bardzo bliski i ciężko przełknąć to odejście. To był wyjątkowy psiak ale chadzał własnymi drogami. Nie pozwalał się zamknąć w domu. Mieszkał na parterze i potrafił wybić szybę, żeby pohasać po swojemu. Musiał odprowadzić wszystkie dzieci do szkoły a potem musiał zrobić obchód miejskiego targowiska i pilnować tam porządku. Wszyscy handlujący mówili na niego ":dyrektor". Jak go pani zgarnęła z rynku i zabrała do domu to wpadał w taką wściekłość,że lepiej nie mówić. Ściśle pilnował pór naszych wieczornych spacerów i czekał na nas, żeby pilnować nasze dziewuszki. On miał zawsze pełne łapy roboty. Oj Pysiek, Pysiek......

 

Balbisiu dziś minęło 14 tygodni

życie jest jak płomień.gif

Link to comment
Share on other sites

Bardzo smutne. Na początku atakowałam właścicieli za brak troski dopóki nie zobaczyłam Pyśka w akacji. Mieszkał na parterze, zobaczył przez okno nasze sunie idące na spacer i.... wybił szybę szybę, wyskoczył przez okno, przebiegł przez ulicę ( po pasach) i do nas dołączył. Wtedy uwierzyłam w zdolności Pyśka. Podejrzewam, że potrącił go motocyklista. Pysiek był ostrożny jeśli chodzi o samochody. Bacznie obserwował zachowanie ludzi i przechodził zawsze po pasach. Niestety nienawidził motorów i gonił za nimi.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...