Jump to content
Dogomania

York w sklepie - przepisy prawne, bardzo proszę o pomoc.


owczarnia

Recommended Posts

[quote name='NNikka']Pani stojaca bezpośrednio przede mną popatrzyła na mnie, ja na nią i ja nie wytrzymałam i powiedziałam: Chyba sie pani rano nie podmyła?![/quote]
Brawo!!! :laola: Naprawdę jestem z Ciebie dumna!!! Ja sama na Twoim miejscu chyba bym... nie wytrzymała i zrobiła... coś gorszego... :oops: :evilbat:

Reasumując myślę, że ludzie po prostu zazdroszczą i dlatego tak się zachowują. Albo są sfrustrowani i nie mają na kim wyładować swoich negatywnych emocji! Takich trzeba gasić i Tobie się to świetnie udało!!! :D :D :D :D :D

Link to comment
Share on other sites

Ja rano chodzę na spacer z psami - oddzielnie ( zawsze z jakimś psem : Luną albo Zodiakiem zależy jak wypadnie ) idziemy do naszego osiedlowego sklepu spożywczego . Sprzedawca nie ma nic przeciwko moim yorkom zawsze je pogłaszcze .
Jak jest sporo ludzi to staje przed sklepem i pani sprzedawczyni podchodzi jak jest moja kolej i podaje mi to co chcę kupic!
Więc ja nie narzekam :wink:
Pozdrawiam Ada i yorki :lol:

Link to comment
Share on other sites

:cunao: NNikka, swietnie zareagowalas, zazdroszczę ci szybkiej reakcji, bo ja pewnie jak zwykle bym przemilczala a jak bym wyszla ze sklepu to dopiero przyszłyby mi do glowy jakies fajne teksty :lol: I pozniej bym zalowala ze od razu nic nie powiedziałam.
Ja się smieję rowniez z tego, ze teraz jak Lucky nosi papiloty i wychodzę z nim na spacer to wszyscy mysla, ze to takie kokardki dla ozdoby :roflt:

Link to comment
Share on other sites

Generalnie nie zabieram psa do Hipermarketow, ale na porannym spacerze notorycznie zdarza mi sie ;) isc z Majka po swieze buleczki do piekarni i szyneczke do "Kogucika". Przy otwartych drzwiach sklepu (tak, aby miec sucz na oku) sadzam psa na "siad-zostan". Majka oczywiscie grzecznjie zostaje, a ja robie zakupy ... Jednak ostatnio panie z piekarni wrecz nakazuja wprowadzic psa do srodka ... Tak nalegaja, ze nie mam sumienia zostawiac Majki pod drzwiami ;)
Podobno pare dni temu uprowadzono przywiazanego do uchwytu przy sklepie szczeniaka labradora. Pieska szukal caly bazarek, ale zlodziej uplynil sie jak kamfora :(
Chyba wiec rozsadniej jest miec psa blisko siebie ....

Link to comment
Share on other sites

A ja dziś robiąc zakupy na mieście oczywiście z LiLi wchodziłam z jia do każdego sklepu ale w torbie transporterowej a sprzedawcy wręcz wyciagali ja z niej na siłe...byle by pogłaskać.... nawet do cerfura mnie wpuścili.... Tzn 1 raz zapytałam czy moge wejść ....to pan ochroniaż nie mogł sie oprzec ..... teraz już nie pytam... 8)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

bylam sobie ktoregos razu na zakupkach w auchanie w gdansku
mialam ze soba sunie rasy shih tzu mala mial wtedy ok 2,5 m-ca wiec nie zostawialam jej samej w domu zrobilismy zakupy normalnie weszlam z psem na reku obok kilku ochroniazy a na koniec przy kasie jeden z nich mnie wywalil ze sklepu
wiec zostawilam zakupy wylozone na tasmaciagu i wyszlam jak sie kasjerka wkuzyla i ludzie ktorzy stali za mna
bo wiecie ja na zakupy do marketu jade raz na miesiac albo i zadziej wynosze z tamtad caly wuzek towaru bo nie mam czasu jezdzic czesciej a codzienne zakupy to w osiedlowym sklepiku i tam moge wniesc psa do sklepu
a jeszcze lepszy nr to taki ze w warzywniaku jak sie tylko pojawie syn wlascicieli taki chlopak ok 20-22lat wychodzi na dwor i pilnuje mojej suni
bo oni widzieli kilka razy jaka jestem nerwowa caly czas prawie stalam w drzwiach i patrzylam czy ona tam jeszcze jest
staram sie wychodzic z nia na spacery jak najczesciej bo teraz ma dopiero 4 m-ce
ale wszystko zalezy od zyczliwosci sprzedawcy jesli ten lubi psy to niebedzie mial nic przciw malemu yorkowi na rekach chyba lepiej to niz przywiazac psa przed sklepem i patrzec jak obsikuje wystawione skrzynki czy koszyki z towarem bo i to widzialam jak babka przywiazala swojego pieska przy sklepie a ten noga do gory i sikal na skrzynki z owocami

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

To ja Wam powiem cos niecos i dlaczego to cos.

O tym czy na dany teren (wlasnosc prywatna) moga wchodzic psy czy nie decyduje wlasciciel terenu i tylko on. I jesli jest zakaz to z woli wlasciciela. i trzeba go respektowac. Mozna nie tylko zostac wyproszonym ale i stanac przed sadem z powodztwa cywilnego.
Inaczej ma sie to do obiektow urzytecznosci publicznej nalezacej do "panstwa" Jesli uchwala rady miasta itp zakazuje wstepu z psem na dany teren to jest zakaz. Jesli takiej ustawy nie ma to mozna to olac. Ale trzeba to sprawdzic. pozatym w miejscach publicznych obowiazuje bezwarunkowo smycz czy to na rekach czy przy nodze.
Ja tak mialem z Osierodkiem sportu i rekracji kolo domu. jest zakaz wprowadzania psow a teren jest "panstwowy" i ustawy nie ma. Nawet mundurkowym to wytlumaczylem :>

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Mój mąż ma dzisiaj urodziny, poszliśmy z Fuzlakiem do ciastkarni. Znaczy się ja i Fuzlak, mąż w pracy. Wchodzę z psem na ręku, staję w kolejce. Dochodzę do lady, a tu bardzo wypuczona panienka mówi: "ale z pieskiem proszę wyjść". Wkurzyłam się, "dopiero teraz pani mi to mówi?", pytam wściekła, a ona na to, że nie zauważyła (od razu widać jaki duży i niegrzeczny ten pies). Zeźliło mnie, bo długo czekałam, a mąż lubi ciasta właśnie stamtąd, pytam z jakiej racji mam wyjść. Ona na to, że tu jest żywność, takie są przepisy. Ja jej na to że bzdura, właśnie przepisy nic takiego nie mówią, dopóki pies jest na ręku, nie ma kontaktu z żywnością ani klientami, może przebywać w sklepie i nikt nie ma prawa mnie wyrzucać. Ona mi na to (uwaga, zaczyna się rozkręcać) że na ręku nie na ręku, pies ma jednak sierść. Ja jej odpowiadam, z trudem hamując się od śmiechu, że to jest york i włosy ma takie same jak ona. Ta dalej swoje, zażądałam szefowej. Kolejka za mną stoi coraz dłuższa i milczy. Przyszła szefowa, "z pieskiem proszę wyjść". Ja na to mówię jeszcze raz, że dlaczego i domagam się wyjaśnień, tłumaczę że pies na ręku itd. I ona mi - uważajcie - odpowiada, że mimo wszystko, przepisy nie pozwalają, a on jednak [B]oddycha tu tym samym powietrzem[/B]. Obejrzałam się wymownie na otwarte na oścież drzwi na ulicę, cukiernia maleńka, spaliny lecą aż miło. Pytam, czy to "świeże" powietrze z dworu aby nie burzy jej antyseptycznej atmosfery... No i tu kobieta się złamała, wysyczała wściekle do tej drugiej "obsłuż!", ale burczała cały czas, że Sanepid, kary i w ogóle. No to ja jej beztrosko wypaliłam prosto w twarz: "tak się składa, że ja właśnie pracuję w Sanepidzie i dobrze wiem, że mówi pani bzdury". Paniusia się zrobiła purpurowa, i wypaliła "ciekawe, w Sanepidzie pracuje a przepisów nie zna!". Kolejka twardo milczy. Zawinęłam swoje zakupy, schowałam pieniądze i na do widzenia rzekłam "ale wie pani co, to że tym samym powietrzem mój pies oddycha i dlatego nie może tu być to chyba najgłupszy tekst jaki słyszałam w życiu". Spytałabym jeszcze czy od każdego klienta żądają tu świadectwa zdrowia, ale było ciepło, a ciasto z galaretką, więc machnęłam już ręką :evil_lol:...

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam w sobotę odwrotną sytuację.
Wchodzimy do cukierni i stoimy grzecznie w kolejce, Lilucha na rękach.
Podchodzimy do lady a pani mówi (jakby do Lutki) takim dziwnym głosem:
-A co to za piesek do cukierni przyszedł?
-Taki malutki to chyba nie przeszkadza. - odparłam nieśmiało bo myślałam że chce nam zwrócić uwagę że lepiej psa do cukierni nie wprowadzać.
A ona na to:
- Oczywiście że nie, sama mam takiego rozkoszniaka w domu.
Ciasto było pyszne bo kupione bez stresu.
Polecam "Karmelka" na Powstańców w Ząbkach :lol:

ps.
W "Bybku" na przeciwko też nie mają nic przeciwko, mimo że to spożywczak.

Link to comment
Share on other sites

ja miałam inną sytuację w związku z tym, że zdarza mi się robić zakupy z psem na rękach w jednej z sieci hipermarketów u nas w mieście nie mówią nic ale jak poszłam do NETTO kobieta do mnie przy kasie, że "z psem nie można wchodzić do sklepu" a ja do niej "Tak? bardzo ciekawe to dlaczego macie w reklamie psa - ona sama zachęca, że można u was z psem przychodzić" nie ma to jak blondynki udawać :evil_lol: a ona zrobiła się czerwona za chwilę blada i znów czerwona i odpowiedziała "my za to karę możemy zapłacić jak przyjdzie sanepid" a ja do niej "ciekawe która instytucja pracuje jeszcze o godz. 20.00?" a ona znów troszkę zmieniła kolor skóry po czym zapłaciłam i wyszłam :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Ja nie wiem, oni pogłupieli z tym Sanepidem czy co :-o? Była mowa o tym w tym temacie, były cytowane ustawy, nie ma [B]żadnego[/B] przepisu wzbraniającego wejście na teren jakiegokolwiek sklepu z psem na ręku! Wręcz odwrotnie, według art. 135 Kodeksu Wykroczeń
[quote][B]Kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru, podlega karze grzywny.[/B][/quote]

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Comic Sans MS][SIZE=3]Ja słyszałam, że z psem nie można TYLKO wejść do sklepu, gdzie sprzedawane są produkty żwynościowe. Właściciel może także sobie nie życzyć, aby do jego sklepu (np. obuwniczego), wchodziły osoby z psami. W tym celu w wejściu musi być wywieszona plakietka "Psom/zwierzętom wstęp wzbroniony!".[/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yorkie'][FONT=Comic Sans MS][SIZE=3]Ja słyszałam, że z psem nie można TYLKO wejść do sklepu, gdzie sprzedawane są produkty żwynościowe. Właściciel może także sobie nie życzyć, aby do jego sklepu (np. obuwniczego), wchodziły osoby z psami. W tym celu w wejściu musi być wywieszona plakietka "Psom/zwierzętom wstęp wzbroniony!".[/SIZE][/FONT][/QUOTE]
a tej plakietki zazwyczaj nie ma...

Link to comment
Share on other sites

Ja do sklepu z psami nie chodze staram się najpierw spacer z psami a potem ide dopiero na zakupy, więc ten problem mnie omija ale widziałam w
restauracji, która miała równiez na dworze ustawione stoliki, rodzinka zamówiła obiad york na osobnym krześle i tak sobie miło siedzieli a w tej samej restauracji w środku pani z yorkiem siedziała przy stoliku i też wcinali obiadek.Dodam, ze to nie byle jaka restauracja podejrzewam, że tylko się na to godzą, gdyż to jest okolica gdzie przyjeżdza się na wypoczynek i w sezonie można zarobic na klientach:p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PositiveThought']a tej plakietki zazwyczaj nie ma...[/quote]
[FONT=Comic Sans MS][SIZE=3]Czyli właściciele nie mogą robić problemów, bo skąd niby mamy wiedzieć, że tam z psem nie można wejść (chociażby na rękach). A to już nie nasza wina, tylko ich, i niech nie straszą sanepidem, bo role mogą się odwrócić :evil_lol: A sklep spożywczy nawet jak nie ma plakietki, to nie wiem... jak się wejdzie z Yorkiem na rękach, niczego on nie dotyka... ale to już chyba ustalił sanepid (ale nie wiem czy na pewno) i przestrzegać tego trzeba.[/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Ja rzecz jasna nie idę do sklepu biorąc psa 'na siusiu', ale jeśli zdarzy się taka sytuacja, że akurat mam za sobą psa, a muszę wejść do sklepu, to wchodzę.

Jeśli na ewentualnej plakietce widnieje napis 'zakaz wprowadzania psów' (a często gęsto właśnie taki jest)- wchodzę bez żadnego zastanowienia- zakaz wprowadzania jest, ale zakazu wnoszenia nie ma :cool3: Tym sposobem Master (Tora jeszcze wtedy nie mieliśmy) był z nami nawet na Wawelu- oczywiście na rękach.

U nas w takich sklepiczkach osiedlowych problemu nie stwarzają, do OBI również zawsze mogliśmy wnieść psa- o czasu, kiedy ochroniarz nam zabronił, tłumacząc, że kiedyś jakaś kobicina weszła z pudelkiem na rękach, a po jakimś czasie hyc pudelka na podłogę...

Pewnego razu będąc akurat z psami, zajrzeliśmy do salonu samochodowego. Nauczeni z doświadczenia wchodziliśmy na raty i tak jak owczarnia na migi pokazywaliśmy sobie czy fajniejszy byłby sedan czy combi :razz: Czekając grzecznie z psami na zewnątrz i myśląc jeszcze nad hatchbackiem, kątem oka spoglądałam przez szybę na dwójkę pracowników mamroczących coś do siebie i patrzących na Mastera i Torka. Chwilę później jeden z pracowników, zorientowawszy się, że te małe pieski i ja jesteśmy razem z tym panem, który jest w salonie:diabloti: zaprosił mnie do środka, pani i pan z obsługi świergotali do nich i nawet zaproponowali, żeby spuścić pieski ze smyczy w salonie :lol:


Muszę przejrzeć koniecznie ten wątek, bo interesują mnie właśnie przepisy, żebym miała co odpowiedzieć, kiedy będą chcieli mnie wyrzucić ze sklepu z psem:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

My byliśmy ostatnio w Poznaniu na Starym Rynku i w Siouxie bez problemu można przebywać z pieskiem Rosa siedziała sobie na krzesełku i wszyscy wokół sie zachwycali grzecznym i ładnym pieseczkiem:loveu:
Ale ostatnio w moim ulubionym sklepie spożywczym ( gdzie Rosa to klient nr 1 i dostaje zawsze świeżej szyneczki na spróbę ) pewna klientka, pani doktor ( swój zawód kilkakrotnie podkreśliła jako wyraz swej kompetencji ) stwierdziła,że piesek na rękach u mojej córki " kilometr" od lady to nie jest dobre otoczenie dla drożdżówek.Na moją odpowiedz,że piesek jest na rękach u córki a drożdżówki na ladzie odpowiedziała tak jak ta miła pani Owczarni że tu chodzi o powietrze :shake:
Ona jest lekarzem i wie co mówi....Więc pytam ją czy każdy klient tu musi okazać ważne badania zdrowia bo anuż gruzlica i prątki......
Wysyczała w odpowiedzi,że tyle lat studiowała i wie,co mówi:evil_lol:
Więc ja do niej,że powinna się zapisać na komunikację społeczną bo to u niej szwankuje ;)
Razem z ekspedientką wybuchnęłyśmy gromkim śmiechem a kolor jej twarzy zmieniał co rusz barwę
Nie ma żadnego zakazu wprowadzania psów,to jest tylko dobra wola ( lub jej brak )

Link to comment
Share on other sites

[quote]Pewnego razu będąc akurat z psami, zajrzeliśmy do salonu samochodowego. Nauczeni z doświadczenia wchodziliśmy na raty i tak jak owczarnia na migi pokazywaliśmy sobie czy fajniejszy byłby sedan czy combi Czekając grzecznie z psami na zewnątrz i myśląc jeszcze nad hatchbackiem, kątem oka spoglądałam przez szybę na dwójkę pracowników mamroczących coś do siebie i patrzących na Mastera i Torka. Chwilę później jeden z pracowników, zorientowawszy się, że te małe pieski i ja jesteśmy z tym panem w salonie zaprosił mnie do środka, pani i pan z obsługi świergotali do nich i nawet zaproponowali, żeby ich spuścić ze smyczy w salonie [/quote]
Hehe, cały wic polega na tym, ze jeśli chcecie gdzieś wejsc z psem to należy to zrobić szybkko,wparować bezczelnie i bez zastanowienia i to najlepiej z psem biegnącym obok, a nie na rękach. Kiedys bylismy z moim poprzednim psiakiem w salonie Skody - nawet mi do głowy nie przyszło ze mogliby mnie z psem stamtąd wyrzucic. Weszlismy, Szogun poleciał od razu na zaplecze do mechanikow się "przywitac" :), potem latał po całym salonie, wskakiwał do aut a na koniec oblał oponę Octavii nowiutenkiej. I jeszcze mu panowie sprzedawcy przyniesli miseczkę z wodą :evil_lol:
Do mc donalda tez zawsze lazimy z psem, bylam juz w roznych miastach i nigdzie nigdy mnie nie probowano wyprosic, a pies siedzi zawsze grzecznie na krzesle z nami przy stole.
Centra handlowe - jesli chodzi o teren centrum to owszem, nic nie mowią jesli psa mam na rękach, wyjątkiem byla pateka w Galaxy - podszedł do mnie taki "ochroniarz' waga piórkowa i do mnie ze z psem do apteki nie wolno. ja pytam ale jak to, skoro na teren galaxy wolbno ale do apteki w niej nie? Dodam ze to taka apteka bardziej kosmetyczna, stałam przy pudrach akurat z psem na reku. No więc pan ochroniarz mi mowi ze " a co bedzie jak piesek panią obsiusia" Usmiałam sioę i zapytałam grzecznie czy da mi dokonczyc zakupy czy będzie sie wydurniał. Pozwolił ale był bardzo zdegustowany.... Ale na spożywczy nigdy mi nie pozwolono i ja już nawet nie próbuję - siedzę na ławce i czekam, zreszta pies na rękach w zakupach tylko przeszkadza. Ale ostatnio siedzial z nami w Galaxy u fryzjera...a Szogun był ze mną nawet na komisji lekarskiej w ZUSie :)

Link to comment
Share on other sites

Aaaa, przypomniało mi się jeszcze, że w Zakopanem przyjęto nas z psem bez żadnego problemu do Pizzy Hut, choć my byliśmy skłonni usiąść przy stoliku na zewnątrz- tylko, że na zewnątrz miejsc brakowało...:cool1:


A kiedyś byłam świadkiem: pan wniósł yorka na rękach do naszego gdyńskiego domu towarowego (taki bardziej kameralny niż duże centrum handlowe). Kierował się z nim do boxu swojej żony (akurat oglądałam tam ciuchy), nagle nie wiadomo skąd pojawił się ochroniarz i zażądał opuszczenia DH z psem :-o A facet odparował mu, żeby lepiej się zajął łapaniem złodziei, a nie czepiał się pożądnych ludzi i ochroniach poszedł jak zmyty.

Link to comment
Share on other sites

Visenna jestem lepsza w spożywczych byłam z psem nie raz i nie dwa :evil_lol:
moim zdaniem to wszystko zależy od kultury danego człowieka - jest taki który stwierdzi, że jeżeli pies nie chodzi po regałach to żadnej krzywdy nie robi zresztą moim zdaniem od tego są ochroniarze aby upominać innych, że właściciel nie wyraża zgody na wprowadzanie psów w jakiej kolwiek postaci - nawet w kontenerku ;)
w sobotę jak wracałam z wystawy z koleżanką zajechałyśmy do Mc Donald's ona zdziewiona, że psa zabieram ze sobą a ja do niej no przecież go w samochodzie nie zostawię bo się zapłacze:-( oczywiście w restauracji szybkiej obsługi nikt nie zwrócił nawet na niego uwagi, że był z nami a koleżanka była w lekkim szoku :evil_lol: dodam, że Vasyl spał w kontenerku żeby nie zwracać na siebie uwagi ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yorkie']Ja słyszałam, że z psem nie można TYLKO wejść do sklepu, gdzie sprzedawane są produkty żwynościowe. Właściciel może także sobie nie życzyć, aby do jego sklepu (np. obuwniczego), wchodziły osoby z psami. W tym celu w wejściu musi być wywieszona plakietka "Psom/zwierzętom wstęp wzbroniony!".[/quote]
Właściciel nie może sobie tak po prostu "nie życzyć". W innym wypadku mógłby sobie "nie życzyć" aby wchodziły do jego sklepu osoby w różowych bluzkach, bo on akurat różowego koloru nie lubi.

Sklep to nie mieszkanie prywatne. I rządzi się nieco innymi zasadami. Wywieszki również można sobie pod tramwaj podłożyć, jeśli nie istnieje jakakolwiek [B]uzasadniona[/B] przyczyna. I przyczyną taką nie może być "widzimisię" właściciela sklepu. Polecam lekturę tego tematu od początku, była mowa równiez o mitach odnośnie "przepisów" w temacie sklepów z żywnością. Nie ma, powtarzam, [B]nie ma[/B] żadnego przepisu zakazującego wstępu do jakiegokolwiek sklepu psu, który nie stanowi zagrożenia i nie będzie mieć kontaktu ani z żywnością, ani z innymi klientami (wówczas właściciel mógłby wyprosić osobę z psem, kierując się słuszną zasadą, że pozostali klienci mogą sobie nie życzyć aby dotykał ich czy lizał obcy pies - i to już jest uzasadniona przyczyna). A malutki yorczek trzymany na rękach, w dodatku cały czas mający na sobie smycz, z całą pewnością żadnego zagrożenia nie stwarza i kontaktów żadnych nawiązywać możliwości nie ma.

Nie dajmy się zwariować!


[quote name='Hania:)']Troszke sobie zaoffuje - Owczarnia, jak miło, ze wróciłas:) juz jakis czas sie zastanawiam, co za zbój Cie nam zaukradł;)[/quote]
Nikt mnie nie zaukradał, cały czas sobe jestem ;).

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...