Jump to content
Dogomania

Był sobie Ozzy pies ideał 19.08.2004-8.09.2015 , posłał nam Tytusa małe utrapienie :) ur.18.10.2015


Alicja

Recommended Posts

Jaki to jest koszt ? I co potem ? Zostawiasz, dostajesz urnę ? 

 

To zależy od krematorium.

Weszłam teraz na stronę krematorium w Lublinie i widzę, że u nich jest inaczej niż pod Wrocławiem. Trochę jak w zakładzie pogrzebowym. Odbierają zwierzaka (albo sama przywozisz), po czym lokują go w chłodni. Potem jest kremowany, w umówionym terminie. Możesz brać udział w tym procesie od początku do końca, jeśli chcesz. Tutak masz cennik: http://parkpamieci.eu/proces.html Na tej samej stronie, nad cennikiem, opis tego jak przebiega cały proces. We Wrocławiu było bardzo podobnie, z tą różnicą, że zwierzaka przywozisz sama, na umówiony termin kremacji. Ceny pod Wrocławiem chyba zbliżone. Zapłaciłam więcej niż w Lublinie, ale w cenę kremacji wliczona była urna, więc pewnie wychodzi na to samo.

W Lublinie dodatkowo można sobie zażyczyć odbicie łapy psa, na pamiątkę: https://www.facebook.com/parkpamiecianimals/photos/pcb.908127455933714/908127152600411/?type=3&theater Fajny pomysł, moim zdaniem. Ja sama odbiłam sobie łapkę Bazylka, tuszem na kartce papieru i zrobię sobie kiedyś tatuaż. Tylko muszę znaleźć dobrego i pewnego tatuażystę.

Tak, jak pisałam, możesz być obecna przy całym procesie. Na koniec wybierane są prochy i przesypywane do urny. Pan robi to przy Tobie, bardzo starannie. Od razu możesz zabrać urnę i mieć swojego Przyjaciela ponownie blisko...

Link to comment
Share on other sites

Ja wiedziałam o Lublinie , ale daleko ... gdybym miała czas , gdybym była czujniejsza , wcześniej wyszukała bym Wrocław , nawet nie kojarzyłam , ża TM to też kremacja , wolałabym tak , no ale trudno , to wszystko potoczyło się tak błyskawicznie u nas

Link to comment
Share on other sites

Poproszę kawałeczek :)

:) widzę , że więcej smakoszy serniczka

będę nieskromna jak powiem , ze pyszny , ale to zasługa pani Aurelii od której znów udało mi się kupić ser ( jak żyli Rodzice oni jeździli do Bełku i kupowali w gospodarstwie mleko , jajka , ziemniaki i właśnie twaróg , pyszności , taki sklepowy a na dodatek jeszcze chemia z wiaderka może się schować )

Link to comment
Share on other sites

http://

 

5a6e0c6b133db864.jpg

 

 

widzę, że nasze psiaki mają podobnie "urządzone" groby :) ja dzisiaj byłam u mojej, nie ma jej już ponad 3 tygodnie :(

 

 

czasem nie można inaczej  :(

 

Ogólnie to nie wiem jak sprawa pochówków wygląda , bo nam pani wet. nie robiła żadnych problemów , powiedziała o oddaniu do spalenia , pytała czy mamy jakieś swoje miejsce ( niestety tak jak pisałam , ktoś kto mi obiecał , ze Ozzy tam będzie mógł być na wieczność pokazał mi gdzie moje miejsce w szeregu ) i wspomniała o cmentarzu przy Schronisku , przy niej dzwoniłam do schroniska zapytać czy przyjmą nas tam . Kazali przyjechać .

Ale do czego zmierzam , z kim rozmawiam to sie dziwią , ze dostałam ciałko Ozzulka z lecznicy , ze jest zakaz wydawania zwierzaczków . Nie wiecie jak to jest , bo ja szczerze przyznam nie interesowałam sie tym , ale już kilka osób z różnych miast mi o tym mówiły po śmierci Niunieczka .

Zaznaczam też , ze to nie była nasza pani wet ., znała Ozzulka tylko z takich jednostkowych wizyt , np RTG , czy kiedyś ropień , ale to dawno było , więc znajomości wykluczone .

 

 

ja się bardzo bałam, że mi nie wydadzą ciałka mojej suczki :( specjalnie wybrałam się więc do jakiejś niedużej lecznicy koło mnie i ustaliłam z weterynarzem, że wyda mi ją, żebym mogła ją pochować na cmentarzu dla zwierząt. Tego dnia, gdy przyszliśmy z nią na zastrzyk weterynarz jeszcze raz upewnił się, że mamy gdzie ją pochować i bez problemu nam ją oddał. Prawdę mówiąc to nikt nie sprawdzał, czy na pewno trafiliśmy z nią na cmentarz, czy nie pochowaliśmy jej na dziko, np. we własnym ogródku.

 

Dla mnie te przepisy są straszne, moja poprzednia suczka leży w ogrodzie moich rodziców. My mieszkamy w centrum miasta, więc nie było gdzie małej pochować. Dobrze, że pod Warszawą jest cmentarz dla zwierząt. Jedyne co stanowi problem to wysokość opłaty. Dla nas to nie było problemem, ale pomyślałam sobie od razu o np. jakichś biednych emerytach, którzy muszą gdzieś pochować ukochanego psa, czy kota...250 zł to dużo dla takich ludzi :(

 

Wiem, że niektórzy weterynarze olewają te przepisy i wydają zwierzaki, o ile ktoś ma własny ogród i nie będzie próbował psa zakopać gdzieś w lesie, czy na jakiejś łące. Swoją drogą to na cmentarze dla zwierząt trafia tylko niewielki procent zwierzaków, które odeszły. I jakoś wybuchów epidemii nie widać...a chyba tym bronią tych bzdurnych przepisów ich zwolennicy.

Link to comment
Share on other sites

widzę, że nasze psiaki mają podobnie "urządzone" groby :) ja dzisiaj byłam u mojej, nie ma jej już ponad 3 tygodnie :(

 

 

 

 

ja się bardzo bałam, że mi nie wydadzą ciałka mojej suczki :( specjalnie wybrałam się więc do jakiejś niedużej lecznicy koło mnie i ustaliłam z weterynarzem, że wyda mi ją, żebym mogła ją pochować na cmentarzu dla zwierząt. Tego dnia, gdy przyszliśmy z nią na zastrzyk weterynarz jeszcze raz upewnił się, że mamy gdzie ją pochować i bez problemu nam ją oddał. Prawdę mówiąc to nikt nie sprawdzał, czy na pewno trafiliśmy z nią na cmentarz, czy nie pochowaliśmy jej na dziko, np. we własnym ogródku.

 

Dla mnie te przepisy są straszne, moja poprzednia suczka leży w ogrodzie moich rodziców. My mieszkamy w centrum miasta, więc nie było gdzie małej pochować. Dobrze, że pod Warszawą jest cmentarz dla zwierząt. Jedyne co stanowi problem to wysokość opłaty. Dla nas to nie było problemem, ale pomyślałam sobie od razu o np. jakichś biednych emerytach, którzy muszą gdzieś pochować ukochanego psa, czy kota...250 zł to dużo dla takich ludzi :(

 

Wiem, że niektórzy weterynarze olewają te przepisy i wydają zwierzaki, o ile ktoś ma własny ogród i nie będzie próbował psa zakopać gdzieś w lesie, czy na jakiejś łące. Swoją drogą to na cmentarze dla zwierząt trafia tylko niewielki procent zwierzaków, które odeszły. I jakoś wybuchów epidemii nie widać...a chyba tym bronią tych bzdurnych przepisów ich zwolennicy.

 

Dokładnie , kwota za pochówek  jest duża , nawet bardzo ... u nas 300 zł na 2 lata , a potem o roku dopłata , tak być nie powinno :( .

 

Wiem , ze moi znajomi zakopywali zwierzaczki w lesie i chociaż Ozzy las umiłował , to bałabym się , bo gdyby ktoś nas nakrył , zabrali by Ozzulka do spalarni śmieci i mandat byśmy musieli zapłacić , a tak mam gdzie iść .

U nas za kolka dni 2 miesiące od pożegnania :( ...

co do grobu , miało być inaczej , ale musiało by wszystko poczekać , a ten kopczyk był taki smutny , ze zdecydowałam tak , a skoro wy też tak macie to znaczy , ze forma akceptowalna :) i moze tak zostać :)

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie , kwota za pochówek  jest duża , nawet bardzo ... u nas 300 zł na 2 lata , a potem o roku dopłata , tak być nie powinno :( .

 

Wiem , ze moi znajomi zakopywali zwierzaczki w lesie i chociaż Ozzy las umiłował , to bałabym się , bo gdyby ktoś nas nakrył , zabrali by Ozzulka do spalarni śmieci i mandat byśmy musieli zapłacić , a tak mam gdzie iść .

U nas za kolka dni 2 miesiące od pożegnania :( ...

co do grobu , miało być inaczej , ale musiało by wszystko poczekać , a ten kopczyk był taki smutny , ze zdecydowałam tak , a skoro wy też tak macie to znaczy , ze forma akceptowalna :) i moze tak zostać :)

 

 

W Warszawie za dużego psa (powyżej 20 kg) życzą sobie 350 zł, a za takiego powyżej 40 kg 400 zł.....no i też jest opłata, rocznie 70 zł.

 

Ja na początku myślałam o tym, żeby rudzielca pochować gdzieś w lesie, ale mój chłopak stwierdził, że mam przestać wymyślać, bo 250 zł za pochowanie ukochanego psiaka to wcale nie są duże pieniądze, nie dla nas i nie ma sensu gdzieś po krzakach biegać z łopatą, stresując się, że ktoś nas nakryje. A tak to mamy gdzie jeździć ją odwiedzać....

Ten cmentarz pod Warszawą jest położony na skraju lasu, przeszliśmy się tam dzisiaj na spacer i myślę, że rudej bardzo by się podobało :)

 

Co do urządzenia grobu- u nas podobnie jak u Ciebie- taki kopiec ziemi wyglądał tak smutno....oczywiście część mojej rodziny już wyraziła, co sądzi o pomyśle urządzania psu grobu, no ale cóż...nie ich pies to był. Swoja drogą to myślałam, że tak fajnie wymyśliłam, że będzie dość oryginalnie :D a potem jak już wszystko ładnie zostało zrobione rozejrzałam się dookoła, a tam jeszcze z 10 w ten sposób urządzonych miejsc było :) chciałabym jeszcze jakiś kamień z jej imieniem, bo na razie jest tylko podpisana płytka podłogowa, którą położył w tym miejscu facet, który zajmował się pochówkiem. 

Link to comment
Share on other sites

My zamówiliśmy metalową płytkę z grawerem , imię , daty , łapka , to będzie zamocowane na kamieniu , chciałabym dużego otoczaka , ale nie wiem co znajdziemy .

W Rybniku dają tylko płytkę z nr , resztę trzeba samemu .

 

U nas okolica w której jest schronisko i cmentarz to też las , pola , więc Ozzulek zapewne by tam chętnie pohasał ...

 

dziś znów  poruszyłam temat psiaka z TZ-tem .... ciężko

Link to comment
Share on other sites

czasem nie można inaczej :(

 

Ogólnie to nie wiem jak sprawa pochówków wygląda , bo nam pani wet. nie robiła żadnych problemów , powiedziała o oddaniu do spalenia , pytała czy mamy jakieś swoje miejsce ( niestety tak jak pisałam , ktoś kto mi obiecał , ze Ozzy tam będzie mógł być na wieczność pokazał mi gdzie moje miejsce w szeregu ) i wspomniała o cmentarzu przy Schronisku , przy niej dzwoniłam do schroniska zapytać czy przyjmą nas tam . Kazali przyjechać .

Ale do czego zmierzam , z kim rozmawiam to sie dziwią , ze dostałam ciałko Ozzulka z lecznicy , ze jest zakaz wydawania zwierzaczków . Nie wiecie jak to jest , bo ja szczerze przyznam nie interesowałam sie tym , ale już kilka osób z różnych miast mi o tym mówiły po śmierci Niunieczka .

Zaznaczam też , ze to nie była nasza pani wet ., znała Ozzulka tylko z takich jednostkowych wizyt , np RTG , czy kiedyś ropień , ale to dawno było , więc znajomości wykluczone .

 

Mnie też wet pytał,czy chcę zabrać,ale nie miałam gdzie,no i było zagrożenie dla innych zwierząt,więc zapłaciłam i zostawiłam,ale miałam możliwość zabrania,choć to było 6 lat temu,może od tamtego czasu coś się zmieniło,nie wiem. :(

 

 

 

 

A co do serniczków,ja też uwielbiam,bardziej te na zimno,ale pieczonymi też nie pogardzę,żeby za słodkie nie były,a już najbardziej to lubię sztrucla z serem ,mniam :)

Link to comment
Share on other sites

w końcu zabrałam się za odśnieżanie tematów ;

 Kurcze dużo sobie liczą za kremację :/ teraz jeszcze akurat mój dojazd... 

 

Aluś, co meżowi szkodzi? Przecież cały obowiązek nie spada na niego :/

Chciałabyś szczeniaka czy jakiwegoś adopciaka? dalej obstawiłabyś bulowate?

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...