Jump to content
Dogomania

Wynagrodzenie Reproduktora


Agatka

Recommended Posts

[quote name='Wiza']czyli tatuje i 'przegląduje' weterynarz?[/quote]
Źle się wyraziłam. Tatuować może lekarz, ale może też ktoś ze związku robić tatuaż. Ważne, żeby pilnować zdezynfekowania skóry przed tatuowaniem, a także żeby te igiełki były jednak czyste (najlepiej w sterylizatorze suszone, a to mają lekarze). U mnie szefowa oddziału to lekarz, więc przyjechała na przegląd i jednocześnie zrobiła tatuaże.
Przegląd robi komisja ze związku - najczęściej przewodniczący sekcji psów ozdobnych, sędzia. U mnie było dwóch sędziów i jeden asystent.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wiza']a gdzie się trzeba zgłosić (no chyba do związku) aby ktoś przyjechał na przegląd i tatoo?

i jaksie wyrabia metryki i kiedy sie je odbiera z ZK?[/quote]
Do dwóch tygodni od urodzenia szczeniąt, zgłaszasz miot.
Potem ok. 5-6 tygodnia jedziesz do związku, kupujesz kartę miotu,opłacasz i umawiasz się na przegląd.
Tatuaż w zależności jak oddział ma to zorganizowane - czasem trzeba jechać oddzielnie do weta i robić, czasem ktoś z oddziału robi.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

[quote name='Mokka']W kwestii zjadania szczeniąt, bywa też, że suka eliminuje słabe, chore, niedorozwinięte, które w naturze miałoby marne szanse na przeżycie.[/quote]

No właśnie. Mojej znajomej zdarzyła się sytuacja, że suka zagryzla kilkudniowe szczenię (w miocie było 5 szczeniąt, zostało 4). Znajoma byłą cały czas przy szczeniętach. Wyszla do ubikacji się wysiusiać i w tym czasie to się stało. Znajoma uważa, że suka musiała czuć coś, że szczenię jest chore czy coś takiego - choc nie było tego widać "gołym" okiem.
Do czasu śmierci tego szczenięcia suka była cały czas zestresowana. Gdy zagryzła to szczenię stała się spokojna.
Więc jednak musiało być coś co sukę niepokoiło.
W wątku tym padło wiele oskarżeń na hodowców, którzy nie dopilnowali. Wiem, że dla mojej znajomej było to okropne przeżycie i dramat. Czy zdołała by do końca upilnować to szczenię, czy suka prędzej czy później i tak by je "wyeliminowała", jak napisała Mokka? Jaka była przyczyna tego wszystkiego?
Wiem, że bywają hodowcy, którzy uważają, że psy powinny same sobie dawać radę. A jeśli nie daje, to znaczy, że jest za słabym osobnikiem. I według nich powinny zostawać najsilniejsze okazy. I na takie wytłumaczenie mogą sobie pozwolić osoby, które ida do pracy, a szczenięta zostają same.
Ja bym tak nie umiała, bo już "spersonifikowałam" moje psy.
Widać ta osoba, o której wcześniej była mowa, że sobie poszła i zostawila rodzacą grzywaczkę, nie miała pojęcia za jaką rasę się zabiera. Że grzywacze to psy delikatne, przerobione przez człowieka jak nie wiadomo co i bez człowieka już w żaden sposób sobie nie poradzą. Moja znajoma ma grzywacza i już coś nieco słyszałam o tym z iloma problemami zdrowotnymi musiała się parać.
Mam Husky - ponoć dość zdrowa rasa. Ale zastanawiam się skoro moje Husky to dość zdrowa rasa, to jak muszą wyglądać te nie dość zdrowe rasy. Czasem aż strach pomyśleć.

Pozdrawiam Hania

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SH']Zauważ również, że właściciel reproduktora nie ponosi niemal żadnych kosztów, a ma całkiem spory zysk z użytkowania swojego psa w roli ojca.[/quote]

Może gdyby właściciel psa musiał także ponosić jakieś koszty materialne czy niematerialne, to 100 razy by się zastanowił, czy kryć co popadnie. Jednak niestety większość właścicieli psów kryje swoimi psami co im się nawinie. Rzadko kto zdobywa się na odmowę krycia paszteta czy jakiejś byle jakiej suki, czy niepasującej do psa suki. Można też poudawać, że nie wiemy, że suka ma np. padaczkę. Albo po prostu uznać, niech sobie ma, a ja tylko użyczam psa. Bo znam też przypadki, że kryto chore suki (nawet z padaczką) i właściciel psa był o tym poinformowany.
Takie fakty hodowcy raczej ukrywają. A właściciel reproduktora też się nie przyzna, że pokrył coś czego nie powinien był robić.

Pozdrawiam Hania

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SH']Niestety niektórzy tylko zgarniają kasę i nic ich więcej nie obchodzi :( [/quote]

No niestety z tego co wiem tak często bywa. Znam i takie "okazy", które obiecywały złote góry, czyli nie wiadomo jaką pomoc w sprzedaży szczeniąt, a jak przyszło co do czego, to wypięły sie żądając jedynie czym prędzej pieniędzy za krycie. Dla naiwnych jest to jednak jakiś argument, że właściciel reproduktora pomoże. No i z jedną taką co "grasowała" kilka lat temu od naiwnej hodowli do naiwnej hodowli, potem mieli przejścia. Jak już było po kryciu, to przestawała być dobrą przyjaciółką i znikała do czasu odebrania płatności za krycie. Jedna osoba nawet pokryła dwie suki na raz mając nadzieję, że tamta jej pomoże sprzedać choć z 5 szczeniaków (tak jej obiecywała - że z 5 sprzeda).
Pozdrawiam Hania

Link to comment
Share on other sites

[quote=Tutami;A właściciele reprtoduktorów często nie liczą się z nikim i niczym i nie chcę czekać aż się sprzeda szczeniaki BO PIES ZROBIŁ SWOJE I KASA MA BYĆ JUŻ!:mad:[/quote]

Sądzę, że medal ma dwie strony. Bo nie raz właściciel reproduktora został wystrychnięty na dudka. A zdarza się i tak, że hodowle mają nie sprzedane roczne czy dwuletnie szczenięta albo ich nigdy nie sprzedadzą. A własciciela reproduktora wodzą za nos, że ciągle nie mają pieniędzy ze szczeniąt.
Pozdrawiam Hania

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tutami']
Jeszcze na koniec w razie miotu wadliwego co zawsze może się zdażyć i tak muszę za krycie zapłacić wg umowy czyli wartość rynkową szczeniaka,A TO JUŻ PO PROSTU SKANDAL.[/quote]

No właśnie. Wydaje mi się, że za szczenię pet quality powinna być inna stawka. Jednak to są szczenięta czasem za pół ceny, a czasem trzeba je po prostu oddać za darmo do adopcji.
Pozdrawiam Hania

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dorota_Fiszer']Tutami,
O tytulach napisalam,bo TY pierwsza o nich wspomnialam.
Ja jak juz napisalam mniej licze,ze utytulowanego psa,a wiecej za tego,ktory daje mi lepsze potomstwo.Ze szczenietami wadliwymi tez wydaje mi sie,nie jest tak prosto.Bo zalozmy,ze ktos kryje swoja suke po raz pierwszy reproduktorem,ktory kryl duzo i nigdy wczesniej nie przekazal takiej czy innej wady,a w miocie sa wadliwe maluchy.Jasne,moze byc tak,ze obydwoje rodzicow to niesie,ale z drugiej strony moze byc to wina suki - ale tu chyba nie ma co gdybac,bo wszystko zalezy od wady,jaka sie pojawia.[/quote]

W tym względzie proponowałabym uznać, że skoro pojawiły się wadliwe szczenieta, to uznać, że było to nieudane skojarzenie. I finansowo uznać, że wina leży po obu stronach, więc koszty się rozkładają. Nie ma co gdybać, bo jednak kopa wlascicieli reproduktorów nigdy się nie przyzna, że w jakimś tam miocie mieli taki sam przypadek. A może akurat tylko ta para da taką przypadłość. I ani pies ani suka nigdy nie da takiej wady z innymi?
Koszty "winy" podzielić na pół.
A dalej to już można sobie analizować genetykę co poszło nie tak.

Inna sprawa, że jak ciągle słyszę "spychologię" czyja to wina, że to czy to się urodziło.
Znam osobę, której pies dawał same wybitne cechy według jego właścicielki (pies sam z masą wad). A co było złe i brzydkie, to była wina krytej suki. Ciekawe wogóle po co kryła takie koszmarzaste suki, żeby potem mieć pretensje, że szczeniaki są takie, bo suka brzydka.
A z tego co widzę "publiczność" przypina łatkę najchętniej psom ciekawym (ladnym) z ciekawym pochodzeniem. I to chyba najchętniej reproduktorom, bo często mają więcej potomków niż suki.

Pozdrawiam Hania

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Huskuś']Może gdyby właściciel psa musiał także ponosić jakieś koszty materialne czy niematerialne, to 100 razy by się zastanowił, czy kryć co popadnie. Jednak niestety większość właścicieli psów kryje swoimi psami co im się nawinie. Rzadko kto zdobywa się na odmowę krycia paszteta czy jakiejś byle jakiej suki, czy niepasującej do psa suki. Można też poudawać, że nie wiemy, że suka ma np. padaczkę. Albo po prostu uznać, niech sobie ma, a ja tylko użyczam psa. Bo znam też przypadki, że kryto chore suki (nawet z padaczką) i właściciel psa był o tym poinformowany.
Takie fakty hodowcy raczej ukrywają. A właściciel reproduktora też się nie przyzna, że pokrył coś czego nie powinien był robić.

Pozdrawiam Hania[/QUOTE]
raczej trudno to ukryć, bo maluchy w metrykach mają rodziców,poza tym zawsze drogą pantoflową idzie ,problem jest taki że takich rzeczy raczej sie nie zgłasza i własciciele nie sa karani, często są też rózne układziki

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lothia']raczej trudno to ukryć, bo maluchy w metrykach mają rodziców,poza tym zawsze drogą pantoflową idzie ,problem jest taki że takich rzeczy raczej sie nie zgłasza i własciciele nie sa karani, często są też rózne układziki[/quote]

Ale przecież nie wiemy ile psów naprawdę żyje na lekach przeciwpadaczkowych, czy zjada hormony tarczycowe i nadal jest rozmnażana. Także nie wiemy ile miało ściągniętejądra operacyjnie i są reproduktorami.
Nie zawsze takie rzeczy są upubliczniane. Czasem tylko wie mala garstka ludzi.
A co do właścicieli psów, to mało kto powie suka byla wstrętna i parszywa i pokryliśmy bo teraz potrzeba nam pieniędzy albo to była jedyna szansa w życiu na zostawienie swoich genów dla mojego psa i pewnie następna szansa się nie zdarzy.

Pozdrawiam Hania

Link to comment
Share on other sites

właściciel może nie mówic ale przeciez widać jaką sunie kryje:p , natomiast co do ukrywania wad/chorób masz niestety rację [choć zazwyczaj kisimy się we własnym sosie i nie jest problemem dowiedziec się,zwłaszcza tych niepochlebnych rzeczy, z drugiej ręki], uważam że choroby powinny byc wpisane w książeczke zdrowia, a o nią zawsze można poprosić[choć tu też można dogadac się z wetem czasami]

Link to comment
Share on other sites

Siedząc dłużej w jakiejś rasie i uważnie śledząc co sie dzieje na ringach i w hodowlach można się dowiedzieć , jak pisze Lothia , wielu rzeczy z "drugiej ręki" i zwykle będą to rzeczy niepochlebne. Inna sprawa, że takie informacje mogą być nieprawdziwe albo co najmniej mocno przesadzone i też trzeba zachować ostrożność i zdrowy rozsądek.

Link to comment
Share on other sites

to prawda..........
na temat kupionego do mojej hodowli reproduktora (odkupiony) nagle zaczęły chodzić różna ploty dziwne, nawet jedna z sędzin wprost mi powiedziała ''po co kupiliscie tego psa, on same wady daje''.......... nie dodoała ,że z jej sukami a prócz tego niewiele i to takich które w tej rasie czasem się pojawiają , a nawet dzikie wilki od nich wolne nie sa.........
Dlatego staram się mieć swojego psa dla swoich suk, bo wtedy wiem więcej.......... ale i tak nie wiem wszystkiego !! Ten sam pies z tą samą suką raz da intera a raz peta !! tak to juz jest........

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

ja jeszcze odnoście tego, ze wł. reproduktora powinien pokrywać cześć kosztów związ. z wychowaniem miotu.

Kompletna utopia.
Przede wszystkim to hodowca hoduje szczenięta, ponosi za nie pełną odpowiedzialność, to on z nimi jest 24/h (teoretycznie), więc jakim cudem wł. reproduktora ma odpowiadać za to, ze np. suka zje szczeniaka?

Poza tym jest jeszcze taka sprawa, że nawet jeżeli wł. reproduktora wyrażał by chęć współopieki an miotem to nie byłby wstanie tego czynić. Spróbujcie sobie wyobrazić, ile miotóqw moze miec znany i bardzo ceniony reproduktor? Hodowca jets w stanie zaopiekować sie swoim, jendym miotem, a wł. reproduktora ma sie opiekowac wszystkimi an raz?

I jeszcze taka kwestia...co z tego bedzie miał? za kwotę równowazną jednego szczeniaka ma wychowywać razem z hodowca miot, dokładac czasu i pieniędzy, podczas gdy hodowca odbierze znacznie wyższa nalezność?

Nonsens.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...