Jump to content
Dogomania

O koniu, który szuka domu...


KONICZYNKA 47

Recommended Posts

Weterynarz od psów ogłądał a raczej usiłował obejrzeć ale koń nie był skory do uśmiechu. Prawidłowy zgryz u konia to też jak u psów nożycowy? Zęby ma krzywe, żółte i wg mnie popsute. W każdym razie widać że nie używał żadnej reklamowanej pasty wybielającej ( a może się mylę...).

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 390
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Dzisiaj się z koniem pokłóciliśmy. Poszło o brak punktualności z mojej strony a z jego o strojenie fochów. Rano pojechałam do niego później niż zwykle (zwykle jestem ok 7 rano, a że dziś niedziela to stwierdziłam, że pośpię sobie dłużej i dotarłam ok godz. 9. Koń wkurzony (on ma chyba zegarek gdzieś). Powitał mnie jak zwykle gromkim ihaha ale widać że nerwowy jakiś, uszy stulone i bardzo spieszy mu się żeby wyjść. A że wprowadziłam jakiś czas temu zasadę że jak jemu się spieszy to mnie nie i w rezultacie wszystko trwa dłużej to i dziś nie było wyjątku. Zaczeło się od odmowy ubioru kantara (koń stoi na stanowisku uwiązany na obroży na szyi) chwytał zębami za kantar i trzymał. Nakazałam mu cofnąć się do kąta i postać 30minut aż mu foch przejdzie. Po pół godzinie poprosiłam by znowu do mnie podszedł i zaczełam nakładać kantar. Koń znowu swoje, co prawda już dużo spokojniej ale jednak tym razem chwytał linkę. Znowu odesłałam do kąta na następne pół godziny głośno zastanawiając się czy dziś w ogóle pójdziemy na spacer... Minął wyznaczony czas i przywołałam go. Tym razem na polecenie schylił łeb, kantar przyjął a ze stajni wyszedł baaardzo wolnym stępem nie wyprzedzając mnie ani o centymetr. W nagrodę wycałowałam chrapeczki słodkiego uparciucha.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KONICZYNKA 47']Konik dzisiaj lekko utykał na tylną nogę. [/quote]

To ta, w której miał gwoździa?


[quote name='KONICZYNKA 47']Widocznie to skutek wczorajszego kopania w ścianę ze złości. Zobaczę jutro czy przeszło mu czy nie.[/QUOTE]

Nie ma możliwości, żeby stajnia była otwarta, a koń wchodził i wychodził, kiedy zechce? Wtedy nie kopałby w ścianę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KONICZYNKA 47']Dzisiaj się z koniem pokłóciliśmy. Poszło o brak punktualności z mojej strony a z jego o strojenie fochów. Rano pojechałam do niego później niż zwykle (zwykle jestem ok 7 rano, a że dziś niedziela to stwierdziłam, że pośpię sobie dłużej i dotarłam ok godz. 9. Koń wkurzony (on ma chyba zegarek gdzieś). Powitał mnie jak zwykle gromkim ihaha ale widać że nerwowy jakiś, uszy stulone i bardzo spieszy mu się żeby wyjść. A że wprowadziłam jakiś czas temu zasadę że jak jemu się spieszy to mnie nie i w rezultacie wszystko trwa dłużej to i dziś nie było wyjątku. Zaczeło się od odmowy ubioru kantara (koń stoi na stanowisku uwiązany na obroży na szyi) chwytał zębami za kantar i trzymał. Nakazałam mu cofnąć się do kąta i postać 30minut aż mu foch przejdzie. Po pół godzinie poprosiłam by znowu do mnie podszedł i zaczełam nakładać kantar. Koń znowu swoje, co prawda już dużo spokojniej ale jednak tym razem chwytał linkę. Znowu odesłałam do kąta na następne pół godziny głośno zastanawiając się czy dziś w ogóle pójdziemy na spacer... Minął wyznaczony czas i przywołałam go. Tym razem na polecenie schylił łeb, kantar przyjął a ze stajni wyszedł baaardzo wolnym stępem nie wyprzedzając mnie ani o centymetr. W nagrodę wycałowałam chrapeczki słodkiego uparciucha.[/QUOTE]

Koniczynko niesamowita jesteś z tym swoim uparciuchem ,masz metody ,ja bym na to nie wpadła :):)do konta za karę :)

Maksio jest jednak nadzwyczajnie spokojnym juz wałachem ,oprócz kilku ucieczek przez kastracją żadnych fochów kantar przyjmuje bez oporów ,podchodzi na zawołanie ,i bardzo delikatnie mnie podgryza - ale tego musiałam Go nauczyć :)

ucałuj uparciucha :)

Link to comment
Share on other sites

Cóż, obcowanie ze zwierzętami wymusza kreatywność. Ten ma charakterek niepospolity, pewnie po części dlatego u nikogo nie zagrzewał miejsca na dłużej. Jeszcze nie spotkałam tak upartego zwierzaka o twardymusposobieniu jak ten. Z takim można dogadać się tylko konsekwencją i spokojem inaczej bysmy się wzajemnie pozabijali a przecież nie o to chodzi.

Link to comment
Share on other sites

Witaj Koniczynko.Jestem na dogo nowa , ale ten wątek trafiłam przypadkiem i przeczytałam jednym tchem a serce moje sie uradowało dzieki Twojemu postępowaniu!Jesteś wspaniałą osoba i 3maj tak dalej jeśli by Cię interesowały jakieś książki nt.koni daj znać na priv jestem Technikiem Hodowli Koni wiec mam biblioteczkę sporawa oraz moge Ci podesłać ciekawe linki :) nt koni. Jeśli chodzi o zakupy końskie w trójmieście nawet tanie i całkiem niezłej jakości to mogę Ci podpowiedzieć jedż do Tesco (bezpośrednio na samie w dziale sportowym był sprzęt jeździecki) w Gdyni nie wiem jaka ulica bo ja ogólnie z Wawy jestem (do Gdyni często zaglądam bo mam tam rodzinę) ale przy tym Tesco o którym mówie jest pętla autobusowa i tam busy kończą bieg... ja tam zawsze jeździłam samochodem i to na pamięć. Drugi sklep jest też w Gdyni [url]http://sklep.bergo.pl/[/url] na Piotrkowskiej aczkolwiek wydają mi się ceny tu troche drogie. Pozdrawiam i będę zaglądać na wątek Twój i Tornada.Dominika

Link to comment
Share on other sites

Dzięki.
U nas zimno i odkryłam, że koń zimna nie lubi. Ja tez nie lubię:diabloti:. Ale na spacery wychodzić musimy. Po tym incydencie staram się go nie zostawiać samego na tym ogrodzonym pastwisku które akurat tylko do wiosny będzie wolne bo potem znowu będą tak byki.

Wiecie co? Ten koń jest rozbrajający.
Dziś na przykład znowu się pokłóciliśmy. O podskubywanie. Mnie oczywiście. A że miałam wyjątkowo kiepski nastrój to "tama opanowania została przerwana" i wygarnełam koniowi co myślę o takim zachowaniu i że ma wolny wybór jak mu się nie podoba moje towarzystwo to droga wolna i niech sobie sam szuka opiekuna. I takie tam...:oops:
Nic nie robiłam, nie machałam rękami, nawet nie podniosłam tonu głosu tylko mówiłam.
Ale coś musiało być w moim tonie bo koń odszedł na 3 metry ode mnie, stanął ze zwieszonym łbem i spojrzał się na mnie cicho rżąc.
I chociaż zawsze wydawało mi się że mam raczej twardy charakter (poza tym nigdy nie "uczłowieczam" zwierząt) to dziś po raz pierwszy miałam łzy w oczach.
Jak całuje go w chrapki to też rży ale bardzo cichutko.
To wspaniały zwierzak. Musi taki być, bo nienawidzę rannego wstawania:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cudak']Czyli do wiosny może zostać tu, gdzie jest?

Doczekamy się zdjęć? ;)[/QUOTE]

Do wiosny musi tu zostać z dwóch powodów:

Po pierwsze nie mam pieniędzy aby wynająć mu boks w jakimś pensjonacie bo koszt 500zł zwyczajnie przerasta moje możliwości. Taniej po prostu nie znalazłam w okolicy (chyba że wychów bezstajenny ale ten koń się do takich warunków nie nadaje)

Po drugie w związku z powyższym postanowiłam przełożyć kastrację na wczesną wiosnę (początek marca) bo teraz są zimne i krótkie dni. Nie ma kto go lonżować dwa razy dziennie a ja mogę być tylko raz. Rana też lepiej się goi przy dodatnich temperaturach niż mrozie.

Zdjęcia .....będą wkrótce.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KONICZYNKA 47']Taniej po prostu nie znalazłam w okolicy (chyba że wychów bezstajenny ale ten koń się do takich warunków nie nadaje)[/quote]

Dlaczego się nie nadaje?

Wiata byłaby lepsza dla konia z podejrzeniem astmy...

[quote name='KONICZYNKA 47']Po drugie w związku z powyższym postanowiłam przełożyć kastrację na wczesną wiosnę (początek marca) bo teraz są zimne i krótkie dni. Nie ma kto go lonżować dwa razy dziennie a ja mogę być tylko raz. Rana też lepiej się goi przy dodatnich temperaturach niż mrozie.[/quote]

I dobrze. Po kastracji nie tylko lonża, ale i spacery dobrze robią, a wiadomo, że na wiosnę będziecie więcej spacerować ;)

[quote name='KONICZYNKA 47']Zdjęcia .....będą wkrótce.[/QUOTE]

Czekamy :razz: bo póki co widzieliśmy chyba tylko jedno jego zdjęcie...

Link to comment
Share on other sites

nie nadaje sie bo nie respektuje ogrodzen z tego co czytalam przynajmniej elektrycznych, a to oznacza ze innych tez w zasadzie nie, i jak mu sie zachce noca spacerow to wyjdzie razem z plotem na plecach.
Mialam takie konie, chów bezstajenny odpada, chyba ze sie chce szukac konia po wsi. Szczegolnie ze to ogier, wiec niech no ktora klacz na wsi dostanie rui. Kiedys mnie taki ogier co sie wlasnie wylamal do klaczy w rui omal nie pokryl. Bo nieszczesliwie wlasnie odbywalam na owej klaczy przejazdzke brzegiem wsi... a tu leci rozpedzony potwor dudniac po drodze i dawaj na nas kopytami i fujara:cool3:

poza tym moze tez nie miec futerka zimowego, skoro stale stal w stajni, takim koniom ono marnie rosnie potem marzna...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dorothy']nie nadaje sie bo nie respektuje ogrodzen z tego co czytalam przynajmniej elektrycznych, a to oznacza ze innych tez w zasadzie nie, i jak mu sie zachce noca spacerow to wyjdzie razem z plotem na plecach. [/quote]

Tu gdzie jest teraz był chyba wypuszczany, dopóki nie odwiedzili go ci dwaj panowie, których poturbował, więc chyba jakieś ogrodzenia respektuje?

[quote name='Dorothy']Mialam takie konie, chów bezstajenny odpada, chyba ze sie chce szukac konia po wsi. Szczegolnie ze to ogier, wiec niech no ktora klacz na wsi dostanie rui. [/quote]

Koniczynka planuje go wykastrować, więc po jakimś czasie klacze powinny przestać go interesować.. choć różnie bywa.

[quote name='Dorothy']poza tym moze tez nie miec futerka zimowego, skoro stale stal w stajni, takim koniom ono marnie rosnie potem marzna...[/QUOTE]

Logiczne, że nie pytam dlaczego teraz nie jest w chowie bezstajennym, bo wiadomo, że w zimę byłaby to dla niego za duża zmiana, jeśli do tej pory był trzymany w stajni.

Pytam ogólnie, dlaczego ten koń nie nadaje się to takiego chowu.

Generalnie wydaje mi się, że lepsze byłoby dla niego towarzystwo koni (już po kastracji), wtedy może przestałby myśleć o ucieczkach? Szkoda, żeby całe życie spędził sam w stajni, bo nie respektuje pastucha...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dorothy'] Szczegolnie ze to ogier, wiec niech no ktora klacz na wsi dostanie rui. Kiedys mnie taki ogier co sie wlasnie wylamal do klaczy w rui omal nie pokryl. Bo nieszczesliwie wlasnie odbywalam na owej klaczy przejazdzke brzegiem wsi... a tu leci rozpedzony potwor dudniac po drodze i dawaj na nas kopytami i fujara:cool3:
..[/QUOTE]

I co w takiej sytuacji robić? Uciekać na klaczy czy samemu?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...