Jump to content
Dogomania

Ropomacicze?


dyziolek

Recommended Posts

[quote name='neshia']
Czy sterylizacja to trudna operacja? Jak duże jest ryzyko, że... coś pójdzie nie tak?[/QUOTE]
Nieco trudniejsza niż obcięcie jajek, ale bez przesady - to nie guz mózgu, tylko dość standardowy zabieg. Spróbuj wyluzować ;)
Osobiście (w sensie, że nie ze słyszenia/czytania) znam dwie suki kastrowane w wieku 10 lat - z powodu rozwijającego się ropomacicza - i wszystko ok. Tutaj, na forum, jest ich pewnie multum.
Kaftanik będzie Wam potrzebny albo kołnierz.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 186
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

jak pisała filodendron-nie jest to zabieg bardzo długi czy mocno skomplikowany,ale do błachych także nie należy.każdy zabieg w znieczuleniu jest ryzykowny.ale spokojnie jeśłi twój wet wykonuje sterylizacje to i z tym poradzi sobie bez problemu.trzymaj się i głowa do góry,

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Wam za słowa otuchy i wyjaśnienia. Próbuję wyluzować, posprzątałam całe mieszkanie i piwnicę - byleby nie myśleć ;-) Jeśli komuś będzie wygodnie bez kciuków jutro koło godziny 9 to nie obrażę się za wsparcie :-)
Dam znać co i jak. Pocieszam się, że jutro o tej porze będę już spokojniejsza.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='neshia']Pocieszam się, że jutro o tej porze będę już spokojniejsza.[/QUOTE]

A nawet wczesniej:lol:
tylko pamietaj ,że suczka jeszcze kilka godzin po zabiegu będzie "przymulona" narkozą - to tak na wszelki wypadek piszę żebyś sie nie bała jak będzie podsypiać , słaniać się na łapkach, zsiusia się pod siebie czy nie bedzie miała ochoty na picie a tym bardziej jedzenie. Zwykle taki stan trwa ( przy rannym zabiegu) do póxnego popołudnia a nawet nocy i to jest zupełnie normalne.

Link to comment
Share on other sites

Taks, dobrze, że mi przypomniałaś. Dopiszę do listy zakupów cetarę pod legowisko, na wszelki wypadek właśnie. Zachowanie po zabiegu już miałam nieprzyjemność obserwować na moim Northonie, którego po kastracji oddali mi zupełnie niewybudzonego :( Mimo, że nie waży dużo (jakieś 10kg) to miałam problem z doniesieniem go do auta, bo leciał przez ręce. Nigdy nie zapomne tego widoku, musiałam sobie powtarzać ciągle, że to tylko narkoza.
Na szczęscie obecny vet już na wstępie mi powiedział, że oni nie oddają niewybudzonych psów i muszę przyznać, że jakaś racja w tym jest. Przynajmniej mam pewnośc, że od początku do końca (narkozy) sunia jest pod dobrą opieką.


A jak z wyprowadzaniem na dwór na wieczorny spacer (bo odbiorę ją zapewne popołudniu)? Po kastracji nie było tego problemu, bo jak się wybudził i doszedł do siebie już w domu to sam wołał na dwór... Ale on to raczej z takich co jak się potkniesz o księcia to nawet nie myśli się ze snu wyrwać :) Za to Nikozja jest delikatna i do tego panikara :)
Wziąć na ręce, postawić na trawnik, siusiu i do domku?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='neshia']Wziąć na ręce, postawić na trawnik, siusiu i do domku?[/QUOTE]
Zależy od suczki. Nasza z wielką ochotą szła na spacer. Maszerowała całkiem raźno - trzeba było ją nawet nieco stopować ;) Na następny dzień po zabiegu chciała biegać :shake:. Za to pierwszą noc po zabiegu miała nieprzespaną (i ja też :P). Nie mogła znaleźć sobie miejsca, wierciła się i co rusz popiskiwała, mimo że dostała środek przeciwbólowy. Możliwe, że "ciągnęły ją szwy" (tak powiedziała nam wetka na następny dzień). Na szczęście to tylko jedna taka noc była ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam 2 sunie po sterylkach -ta sama rasa,ten sam wiek bo to byly siostry z miotu ,a każda inaczej reagowała. Jedna sterylka od 7.30 o 11 odbierałam ale do wieczora była troszke przymulona ,dośc duzo piła i wymiotowala zjadła po 17.Druga o tej samej porze sterylka i odbiór ale jak odbierałam to chodziła po ogrodzie przy lecznicy ,zero wymiotów o jedzenie dopominala sie już ok 13.Obie na noc zostawały bez dozoru obie nie mialy kołnierzy czy faruszków.Po 10 dniach zdjęte szwy.Jak widzisz na tym przykladzie każdy pies reaguje inaczej i błagam nie stresuj suni swoją paniką !!!!

Link to comment
Share on other sites

moja suka na drugi dzień rano (na szczęście mieszkałam na parterze)nie chciała chodzić,brzuch był podkasany(na pewno bolało,ale nie jestem zwolennikiem odawania p/bólowych po tego trypu zabiegach-jak boli to się brzucha ani szwu nie rusza),siku pod klatka,a stolec oddała dopiero na 2 dni po zabiegu-nie zakładałam ani mkołnierzy a ubranek nie było wtedy do kupienia.pies zostawał sam w domu na 8 godz.

Link to comment
Share on other sites

Jak będę miała chwile niepokoju po zabiegu to jeszcze raz przeczytam Wasze wypowiedzi, są uspokajające i pomocne. Macie racje, że ile psiaków tyle różnych reakcji :-)

Gryf80, pocieszyłaś mnie. Rzeczywiście jak na to spojrzeć to kiedyś nie było tyle cudów i udogodnień, badań i lekarstw a psy żyły i miały się dobrze. Także jestem zwolenniczką 'naturalnego' zdrowienia, oczywiście w granicach normy i wytrzymałości zwierzaka.

Bejasty, nie martw się o stres, bo aż tyle rozumu mam, żeby nie przenosić swoich dziwnych lęków czy niepewności na sunię. Chodzimy na spacery, bawimy się, śmiejemy (tak, uważam, że moje psy też się śmieją na swój sposób :D)... nic się nie zmieniło. Nie będę nad nią płakać i lamentować ;-)
Ogólnie jestem osobą dość opanowaną i spokojną, tylko zdrowie i samopoczucie moich zwierzaków jest moim 'słabym punktem'. W żadnej sprawie wolę nie martwić się na zapas, ale w przypadku psiaków to silniejsze ode mnie. Ot, takie skrzywienie umysłowe :-)

Edit: No i sunia zostawiona w lecznicy. Założyli wenflon, pobrali krew do badań (wątroba, glukoza i inne z krwi), odesłali mnie w świat, kazali czekać na telefon. Niuńka zrobiła oczywiście koncert jazzowy, jak zobaczyła, że wychodzę bez niej :( ale uciekłam tak szybko jak się dało bez bieganiny, coby tej sceny nie przedłużać. Będzie dobrze :-)

Edited by neshia
Link to comment
Share on other sites

Jesteśmy w domu. Kołnierz zdjęłam jej od razu jak do mnie podeszła, jest za bardzo przerażona, żeby miała interesować sie raną czy wenflonem. Mam wyniki badań (wszystkie w normie), Chitopan, Rivanol. Nikozja leży na posłaniu, przykryta tetrą ;-) przed chwilą był epizod z wymiotami ale na razie spokój. Ciężko się patrzy na takie maleństwo, wszystko ją boli i nie może sobie pozycji znaleźć.


Jak wpuściłam do pokoju jej towarzysza to podszedł do niej powoli, ostrożnie powąchał jej pyszczek, potem powąchał w stronę brzucha (nie dotykając jej). Usiadł przed nią, polizał po pysku, zapiszczał cicho i odszedł do drugiego pokoju... Miałam łzy w oczach po tej scenie. Northon dostał w nagrodę kość wędzoną na podwieczorek :-)
Kołnierza nie mam zamiaru jej na noc zakładać, ona jest tak 'delikatna', że nie położy się w nim w ogóle. Przykryję ją kocem, żeby miała utrudniony dostęp do rany i wystarczy, tak sądzę. Najgorsze za nami - ślicznie Wam wszystkim dziękuję za rady, pomoc i cierpliwość.
:Rose:

Link to comment
Share on other sites

neshia-pies może odczuwać dyskomfort zwiazany z bólem(szarpanie za więzadło jajnika jest bolesne-a niestety przecina je się podczas zabiegu)2-3 dni i ból minie.na noc chyba powinnas załozyć ten kołnierz żebys mogła spać spokojnie.w nocy możesz nie usłyszeć że pies liże lub tez próbuje lizać rane.wiekszośc suczek tego nie robi ale słyszałam od kilku włascicieli,że po zabiegu w nocy juz zazczęło sie lizanie i interesowanie raną,mimo iuż nie dostały p/bólowego.

Link to comment
Share on other sites

Tak właśnie się śmieje, że za 2-3 dni minie ból a zacznie się swędzenie :-) Założę jej ten kołnierz na próbę w nocy, najwyżej zdejmę jak nie będzie mogła się położyć. Na szczęście psy śpią ze mną w jednym pomieszczeniu a ja jestem bardzo wyczulona na ich ewentualne 'mlaskanie' czy namolne lizanie. Także optymistycznie to widzę.

Mam za to pytanie taktyczne - jak mam ją podnosić? Na razie nie ciągnie jej na dwór ale jutro też dzień i wyjść trzeba. Ranę ma nieco dłuższą/większą niż normalnie ze względu na nieregularną listwę mleczną - powtarzam słowa mojego veta. Do samochodu podniosłam ją po prostu pod przednie łapy, chociaż nigdy tak psów nie biorę (zawsze idzie ręka pod brzuch). Jednak takie podnoszenie pod łapy wydaje mi się zbyt naciągające skórę na brzuszku... Macie jakieś sprawdzone super tricki na to? :-)
P.S. Drugie rzyganko zaliczone ;>

Link to comment
Share on other sites

[quote name='neshia']Do samochodu podniosłam ją po prostu pod przednie łapy, chociaż nigdy tak psów nie biorę (zawsze idzie ręka pod brzuch). Jednak takie podnoszenie pod łapy wydaje mi się zbyt naciągające skórę na brzuszku... Macie jakieś sprawdzone super tricki na to? :-)
P.S. Drugie rzyganko zaliczone ;>[/QUOTE]
jedna dłoń pod mostek , druga od strony ogona między tylne nogi, tak żeby podtrzymać miednicę. To najbardziej fizjologiczny chwyt u mniejszych psów- stabilny jest kregosłup i nie naciągasz mięśni brzucha ( a to w tym wypadku ważne bo to szwy wew. bardziej wymagają "chuchania" niż te skórne).
Jak suczka wymiotuje to oczywiscie nie dawaj jej dzis jedzenia a wody tylko po odrobinie tak do zwilżenia pyszczka , nie więcej

Link to comment
Share on other sites

Jesteście genialne :-) Bez większego problemu zniosłam niunię na wieczorny spacer. Początkowo nie była zbyt chętna, wcale jej się nie dziwie... ale jak zobaczyła trawnik to ogonek w ruch i od razu wiedziała co robić.
Do jutra do 17 ma być bez picia wg veta ale rano dam jej chociaż trochę - nie będę jej trzymać bez wody kiedy wymiotuje i siusia normalnie. Z jedzeniem na razie głodówka, z resztą ona nawet nie ma ochoty.
Drugi psiak nadal się do niej nie zbliża, na legowisko nie wchodzi, tylko czasem siądzie obok i patrzy ;-)

Link to comment
Share on other sites

neshia-nie chce podważaac opinii weta,ale woda powinna być non stop dostepna,może miał na myśli na siłe wlewanie do gardła-to się zgodzę bo nasiłe mozna tylko zaszkodzić.ale żeby chowac miskę?cos mu sie chyba pokickało.żaden wet nie zabrania w tym przypadku dostępu do wody!

Link to comment
Share on other sites

Jak najbardziej popieram nie zabieraj miski z wodą tym bardziej ,że wymiotuje moze ci sie odwodnic !!! a zamiast kolnierza poświeć swoją bluzeczke łapki w rękawy na grzbiecie pospinaj żeby dostosować do obwodu. Moze masz kubraczek spacerowy ? też mozna wykorzystac.
To mniej uciązliwe niż kołnierz.Poza tym widziałam u weta psa po zabiegu a na szyji miał owinięty szalik-utrudnia dostep do rany....Raną najintensywniej moze sie interesowac po ok 5-7 dniach /swędzi/ mój wet zalecał smarowanie Oxycortem -przyspiesza gojenie ,odrobina sterydu zmniejsza świąd i jest gorzka /probowałam !/ co zniecheca do lizania.Ale o tą maśc zapytaj weta -kazdy ma swoje zasady.

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj wieczorkiem postawiłam jej miskę z wodą przy legowisku ale nie miała ochoty, poszła spać. Noc minęła tak jakby jej nie było :D - pobudka co 1,5 godziny przez piszczenie, dwa razy wymiotowała. Czyli czas po operacji przechodzi jak większość psiaków :-) Przed chwilą podstawiłam jej michę pod pysk i zamoczyłam trochę mordkę ręką - tak robiłam kiedyś świnkom morskim, jak nie chciały pić. Załapała, napiła się trochę, teraz śpi.
Vet powiedział właśnie tak jak pisałam wcześniej a nawet zapisał na kartce. Też wydawało mi się to ryzykowne, więc w tym przypadku olałam zalecenie z czystym sumieniem i dziś mu o tym powiem (mamy wizyty przez najbliższe 4 dni: kontrola+zastrzyki).


Kołnierz poszedł w odstawkę bardzo szybko - pół godziny po założeniu nadal siedziała w jednej pozycji patrząc się w ścianę. Ani myślała się położyć, a jak drugi psiak podszedł w obręb pokoju to wyszczerzyła zęby. Zdjęłam jej to, żeby się nie denerwowała... wcale się nie dziwie, że czuła się zagrożona w aureoli z plastiku. Sama bym warczała.
Na dzisiejszą noc kupię lub zrobię kubraczek, dla mojego własnego spokoju. Na razie szwy jej nie interesują ale tak jak piszecie - jak zacznie się swędzenie, to niuńka odnajdzie swoją ulubioną rozrywkę :-)

Edited by neshia
literówka
Link to comment
Share on other sites

[quote name='bejasty']Jak najbardziej popieram nie zabieraj miski z wodą tym bardziej ,że wymiotuje moze ci sie odwodnic !!! [/QUOTE]
I to jest właśnie najczęsciej popełniany błąd!!!
Jesli pies wymiotuje to NIE DAJE SIE nic do pyska pod żadnym pozorem- ani jedzenia ani wody bo to tylko prowokuje kolejne wymioty = prowadzi do jeszcze większego odwodnienia.W wypadku uporczywych wymiotów ZAWSZE ilosc płynów wydalonych bedzie wieksza niz wypitych czyli podawanie "per os" płynów zwiększa tylko ich deficyt w organizmie
Dorosły pies pozbawiony picia nie odwodni sie nawet przez 1,5-2 doby. Natomiast jesli piciem będą prowokowane wymioty szybko dojdzie do [B]zaburzeń elektrolitowych a to faktycznie może byc groźne[/B]
W takich wypadkach ( uporczywych wymiotów) płyny podaje sie wyłącznie pozajelitowo. Najlepiej we wlewie dozylnym ale można też podać metodą tzw. "hypodermoklizy" czyli wkuwając się pod skóre okolicy szyi i karku . Taki wlew podskórny z soli fizjologicznej jest łatwy do wykonania nawet w warunkach domowych ( po konsultacji z wetem oczywista)

Dopuszczalne jest jedynie dozowanie minimalnych ilosci wody ale nie tyle "do napojenia" co raczej nawilżenia śluzówki pyszczka i gardła.
Dopiero jak odruchy wymiotne znikną mozna zacząć dawac wodę ale zawsze pod kontrolą -czyli [U]często ale w niewielkich ilosciach [/U]( dosłownie zaczynając od 2-3 chlapnięć jęzorem i koniec).
Poza tym jest jeszcze druga sprawa . Po zabiegu ( narkozie) pies może mieć jeszcze przez nawet kilkanascie godzin zaburzony odruch połykania ( konsekwencja podanych leków zwiotczających)i może się łatwo zakrztusić. Dlatego bezpieczniej jest nie "stawiać" miski tylko poić pod kontrolą

Edited by taks
Link to comment
Share on other sites

Uff... Taks, to co wyjaśniłaś brzmi logicznie. Na szczęście moja sunia chyba sama wie, co jest dobre bo napiła się dwa razy, kiedy podstawiłam jej miskę pod mordkę i to było dosłownie kilka chlapnięć (z resztą ona zawsze mało pije jednorazowo). Miska z wodą fakt, stoi obok ale Nikozja nie wstaje z posłania kiedy nie musi - a do wody jej nie ciągnie. Już ją zabieram. Wymioty ostatnie były koło 2, więc mam nadzieję, że to już koniec.
Wydaje mi się, że nie zaszkodziłam jej podaniem wody, bo raczej nie wypiła takiej ilości, żeby prowokować wymioty (nie wiem czy w ogóle coś do żołądka jej doleciało :) ). Ostatni raz piła w niedzielę popołudniu.
Czy dobrze będzie jeśli poproszę veta o kroplówkę z płynami?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='neshia']
Czy dobrze będzie jeśli poproszę veta o kroplówkę z płynami?[/QUOTE]
Masz być u weta dzis do kontroli? Jeśli tak to sam oceni czy jest taka potrzeba. Wydaje mi sie że nie jest to konieczne skoro od nocy juz jej nie "naciąga". Z Twojego opisu wynika że faktycznie ona z tych dłużej "przezywających narkoze" ale nie widze nic niepokojącego. Narkoza spowalnia metabolizm więc i zapotrzebowanie na płyny jest nieco mniejsze zanim organizm się do konca nie oczysci . Jak jej bedziesz dawać po troszkę wody tak jak pisałam ( często ale w niewielkich porcjach) to wystarczy. Dzisiejszy dzien powinien juz przynieśc wyraxne pozytywne zmiany w jej zachowaniu więc powinnaś odetchnąć bo najgorsze juz za wami

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...