Matrona Posted October 13, 2009 Share Posted October 13, 2009 Witam! Mamy sunię Tosię z poznańskiego schroniska. Jest u nas 3 tygodnie. Ma wspaniały apetyt (gdy do nas przyszła to każdą kosteczkę było widać! Same kości!No ale teraz już przypomina psa! Problem polega na tym, że Toska na spacerach wszystkiego i wszystkich się boi. Wieczorem jest bardzo spięta, nasłuchuje, każdy szmer ją przeraża. W domu zachowuje się jak każdy normalny pies, bawi się zabawkami (i nie tylko- jest parę strat...), towarzyszy mi w kuchni, słowem jest słodka! Tylko martwi mnie jej zachowanie na spacerach - nie wiem jak mam postępować, na razie chodzimy w te same miejsca, blisko domu, ale nie ma żadnej zmiany. I jeszcze jedno - chowa jedzenie po kątach, pod poduszki - chociaż w misce zawsze coś ma do jedzenia. Nie wiem, co wcześniej spotkało tego psa, ale na pewno nic dobrego, a ma ponoc 1 rok.! Może ktoś poradzi mi jak opanować lęk przed spacerami. Z góry dziękuję:p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jami Posted October 13, 2009 Share Posted October 13, 2009 Poobserwować na spokojnie z psem a później krótkie spacery - mała socjalizowana nie była. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mruczka Posted October 16, 2009 Share Posted October 16, 2009 Rok temu adoptowałam blisko roczna sunię ze schroniska i miałam taka samą sytuację ! Mała bała się wszystkiego, na spacerach nie cieszyła się mozliwościa biegania i węszenia, tylko czekała, żeby się to skończyło i żeby mogła wrócić do domu. Dosłownie wszystko (człowiek z torbą, przejeżdzający samochód, dziecko na rowerku) wywoływało panikę , z kładzeniem sie na chodniku włącznie. Ale to juz przeszłość. Piesek, który ( być może) nigdy wcześniej nie chodził na smyczy, nie był "w mieście", musi się ze wszystkim oswoić, a to trwa. Chodźcie na razie stałą trasą, w spokoje miejsca, na krótko, nic na siłę. Gdy pies pozna otoczenie, inne psy , na pewno się osmieli i będzie czerpał ze spacerów radość. U nas zabrało to jakieś dwa miesiące. Natomiast znacznie dłużej trwało socjalizowanie psa, to jest przyzwyczajanie suni do obecnosci człowieka ( poza domownikami, których prawie natychmiast pokochała). Dopiero po pół roku Panda zaczęła witac przychodzących do domu, szczekać na nich lub sie cieszyć w przedpokoju, przy drzwiach. Wcześniej, na dźwięk dzwonka lub głosy wchodzących ludzi, zmykała do swego legowiska i stamtąd obserwowała , kto przyszedł. Teraz pierwsza pędzi do drzwi i z ciekawością wita - jak normalny pies. U siebie jest "dzielna" i pięknie pilnuje, natomiast na obcym terenie jeszcze została jej lękliwość przed ludźmi - nie każdemu da się pogłaskać, często uskakuje przed dotykiem - ale to był pies urodzony gdzies na działkach, na dziko spędzający szczenięce miesiące, trafił do schroniska w wieku 5 miesięcy. Natomast chowanie jedzenia w różne miejsca to chyba jedno z instynktownych zachowań psa, niezależnie od wcześniejszych przeżyć. Panda do tej pory ma zwyczaj wynoszenia jedzenia z[FONT=Arial] zjadania go np. na dywanie w dużym pokoju, w ogródku lub w ogóle gdzie indziej. Co smaczniejsze skarby uwielbia zakopywać. Gdy dom zamknięty, tez sobie radzi - najchętniej wtedy zakopuje w pościeli. Tak więc zdarza mi się od czasu do czasu odkryć np. kawałek surowego serca wołowego pod poduszką ........ [/FONT] [FONT=Arial][/FONT] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Matrona Posted October 18, 2009 Author Share Posted October 18, 2009 Dziękuję za słowa otuchy, nadal pracujemy nad małą. Mruczka, opisałaś dokładnie naszą Tośkę! Mała nie da się pogłaskać nikomu obcemu, a co do jedzenia, to ostatnio znalazłam kawałek parówki w pościeli, a za fotelem pod dywanem kromki suchego chleba. Ale pokonaliśmy już jeden problem, otóż pies czasami musi zostać sam w domu na 3-4 godziny. I tu był problem, ale już go nie ma, bo przed wyjściem z domu daję psicy mój polar i każę jej pilnować! Działa! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Agnes_L Posted November 3, 2009 Share Posted November 3, 2009 Matrona, Musisz uzbroić się w cierpliwość i stopniowo oswajać psiaka ze wszystkim, co dla niego nowe. Na spacerach staraj się chodzić ta samą trasą (tak jak było to już opisane) i zajmuj uwagę psa zabawą. Skupiaj ją na sobie i powoli wydłużaj i zmieniaj trasy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
werisia Posted November 3, 2009 Share Posted November 3, 2009 Moja Alaska zachowywała się podobnie. Daj jej trochę czsu, musi się oswoić. To może potrwać miesiąc, albo pół roku(u nas jaskieś 3 miesiące), a potem minie.;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Betbet Posted November 3, 2009 Share Posted November 3, 2009 grunt żebyś się nie zniechęciła. Fantastycznie, że pokonaliście problem zostawania - to często bardzo uciążliwa sprawa. Ciekawe czy zapoznanie jakiegoś fjanego, innego psiaka na spacerach by ją ośmieliło. Podziałało na Vegę, amstafkę, która jest pod opieką dziewczyny z naszego patrolu. Vega przy innych psach czuje się swobodnie, nauczyła się bawić. Przy człowieku za to jest wciąż jeszcze autystyczna... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BAGI02 Posted November 9, 2009 Share Posted November 9, 2009 Ja mam podobną sytułację ze swoją pusią z tą różnicą że pusia jest u nas rok i na spacerkach mniej-wiecej jest ok chociaż piszczy bez powodu i gryzie napotkanych ludzi i psy.W domu natomiast siedzi w dziurze między fotelami i tylko na jedzonko i spacerek wychodzi.Pusia ma podobno 3 lata najpierw przebywała w osławionych KRZYCZKACH a ja adoptowałam ją z palucha.Tak myślę ze nszym psiakom musimy okazac cierpliwośc wyrozumiałośc czułośc i czas Podobno on jest lekarstwem na wszelkie zło;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pietrucha204 Posted November 9, 2009 Share Posted November 9, 2009 ech... ja miałam tak z bertą: pierwszy mój pies, który tak się cieszył jak wraca do domu:lol:. Teraz juz jest ok i się cieszy zarówno jak wychodzi i jak wraca. u niej lęk przed dosłownie wszystkim trwał ok pół roku. teraz mija 6 lat jak jest u mnie i jedyne czego się wciąż boi to jak ktoś trzepie dywany pod blokiem. Wtedy przypomina ten etap zaraz po schronie :( jak jestem w domu to pół biedy - pozamykam okna, włączę radio itp ale na dworze to musze ja łapać na smycz bo jest ryzyko, że pogna ze strachu gdzieś... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gerimne Posted October 11, 2011 Share Posted October 11, 2011 Miałam podobny problem - mam psa ze schronu, jest u nas krótko. Ale wypróbowałam metodę znanego behawiorysty - trzymać psa na krótkiej smyczy tuż przy nodze i iść z nim szybkim krokiem jak najdalej się da. W ten sposób pies nie ma czasu na banie się, a jeśli tak zareaguje to trącamy go lekko kolanem wydając przy tym jakiś dźwięk (może być syknięcie), by przywołać go do porządku. Dopiero potem jest czas na siusiu i kupkę. U mnie wystarczyły takie 2 szybkie spacery i pies jest jużw miarę normalny - nie zapiera się, nie kładzie i idzie dalej. A to kawał psa. Powodzenia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martens Posted October 11, 2011 Share Posted October 11, 2011 [quote name='Gerimne']Miałam podobny problem - mam psa ze schronu, jest u nas krótko. Ale wypróbowałam metodę znanego behawiorysty - trzymać psa na krótkiej smyczy tuż przy nodze i iść z nim szybkim krokiem jak najdalej się da. W ten sposób pies nie ma czasu na banie się, a jeśli tak zareaguje to trącamy go lekko kolanem wydając przy tym jakiś dźwięk (może być syknięcie), by przywołać go do porządku. [/QUOTE] Millan...? :razz: Fajnie, że u Was pomogło; szkoda że masie psów pogorszy problem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
madzia28 Posted October 14, 2011 Share Posted October 14, 2011 Cześć My mamy sunię od wolontariuszki z Fundacji. Miała ok. 6 miesięcy, jak ją wzięliśmy. Nasza sunia byłą bardzo wychudzona- mix labradorka. Nie była w złym stanie psychicznym, od początku daliśmy jej merga dużo miłości. Ale boi się do tej pory ciemności. Spacery uwielbia, ale jak jest jasno. Chodzimy z nią codziennie na godzinny spacer, ale w dzień. Jak jest ciemno wychodzi tylko przed klatkę siusia i szybko chce wracać do domu. Próbowalismy różnych metod- zabawki, smakołyki, mówienie imion jej koleżanek z polany. Pytalismy też juz nie jednego weterynarza. Ale niestety problem pozostał. Staramy się jej nie stresować i wieczorami tak jaki pisałam spacer jest króciótki i też chciałabym wiedzieć co można zrobić, jak to można zmienić. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.