Jump to content
Dogomania

Guaro-odratowany anioł w ciele boksera. Juz w swoim domu !!! :D


Owieczka

Recommended Posts

  • 10 months later...

Cioteczki kochane, jeśli jeszcze jesteście...chciałam tylko napisać, że u Guarcia wszystko w porządku. Nie choruje, dobrze wygląda i wspaniale się zachowuje (poza wyjadaniem jakiś smrodów na wieczornych spacerkach, w ciemnych zaułkach i krzaczorach;-)). Guaro w sierpniu rozpoczął przygodę z końmi. Od tamtego czasu zabieramy go do stadniny, gdzie zaprzyjaźnił się ze wszystkimi zwierzakami i dzieciakami uczącymi się jeździć. Wszyscy go uwielbiają i mają potrzebę tulenia go i głaskania. On to zawsze z radością wykorzystuje. Nie obyło się bez drobnego wypadku, kiedy jeden z kuców szetlandzkich zainteresował się jego zadkiem i go uszczypnął swoimi zębiskami. Na szczęście skóra nie została uszkodzona. Guaruś uwielbia jeździć z nami do stajni. Przez wiele godzin hasa po terenie stadniny, gdzie ma wiele atrakcji.

[IMG]http://i60.tinypic.com/vxm96x.jpg[/IMG]

[IMG]http://i62.tinypic.com/15i9hn9.jpg[/IMG]

[IMG]http://i57.tinypic.com/ou0ghc.jpg[/IMG]
A to ten złośliwy kuc - Aga i moja córeczka:-)
[IMG]http://i60.tinypic.com/b4xr0p.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Drogie cioteczki,

 

nie wiem, czy jeszcze ktoś tu zagląda, ale chciałam napisać kilka słów o Guarciu. Już dawno nie było żadnej aktualizacji.

Guaruś nam się trochę postarzał, mordka mu posiwiała i w ogóle jest mniej aktywny niż do tej pory.

Nadal jest cudownym, anielskim psem. Najwspanialszym darem psim, jaki od życia otrzymałam. 

 

Guaro prawdopodobnie jest ciężko chory. Jesteśmy w trakcie diagnozowania. Jak do tej pory miał kilka zdjęć rtg, badania ogólne, biochemię, morfologię.

Wstępna diagnoza wskazuje na nowotwór nabłonka.

Aktualnie toczy się w jego organizmie stan zapalny. Kaszle i wykrztusza krew:-(.

Jestem strasznie przygnębiona. 

Czy to już czas?

Nie wyobrażam sobie tego pożegnania....:-(

Link to comment
Share on other sites

  • 3 years later...
Guaro psi anioł. 
Mój kochany...wyjątkowy...najwierniejszy...z sercem pełnym miłości i cierpliwości - iście anielskim.
Odszedł 1 listopada 2018 roku, w dniu Wszystkich Świętych [*]. Minęło kilka miesięcy, a mnie tak ciężko pogodzić się z tym rozstaniem. 3 lata walki z nowotworem. Wiele małych zwycięstw i chwil pełnych radości, ale również łez bezsilności, trudu poświęcenia i troskliwszej opieki.
Czuję wielką pustkę, niewymowną tęsknotę...Mam świadomość, że nic i nikt go nie zastąpi. 
 

guaruś.jpg

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Moniczko, mimo że Guarcio był już starszym i schorowanym Panem, śmierć przyszła niespodziewanie. Niestety, stało się to, czego bałam się najbardziej. 30 listopada, wieczorem, nagle jego stan gwałtownie się pogorszył. Pojechałam na nocny dyżur do weterynarza i nie było już ratunku. Musiałam podjąć decyzję o eutanazji... 

Tak, Guaro był wyjątkowo silny, dzielny, kochający. Każdego dnia starał się dla mnie z całych sił walczyć ze swoją chorobą. A ja walczyłam o to, by minimalizować wszelkie dolegliwości, by nie cierpiał i mógł cieszyć się wspólnie spędzonymi chwilami. Ale tej radości było coraz mniej... Lekarz powiedział, że to cud, że tak długo żył z tak wielkim guzem. 

 

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...