Jump to content
Dogomania

UBEZPIECZENIA czyli jak uniknąć rekompensowania szkód wyrządzonych przez psa czy kota


a.piurek

Recommended Posts

niestety, nie ma u nas ubeezpieczenia zdrowotnego dla psa ktore mieloby sens. nawet jezeli pies wpadnie pod samochod i ma zlamana lape to tez nic z tego - to nie jest ratowanie zycia. a jezeli pies ulegnie wypadkowi i potrzebny jest czas na ustabilizowanie jego stanu aby przeprowadzic kosztowny zabieg to rowniez nic z tego bo to tylko pierwsze 3 dni.
znacznie lepsza metoda jest tzw skarpeta do ktorej samemu wkladamy co mieisac po 50zl aby miec w razie czego sume odpowiednia do ratowania naszego zwierzaka lub przeprowadzenia kosztownego zabiegu. leczenie w polsce to maly pikus w porownaniu z kosztami weta za granica. wiec jezeli absolutnie nie musimy to nie zabierajmy naszego czworonoga ze soba na takie eskapady

Link to comment
Share on other sites

[quote name='isabelle30']niestety, nie ma u nas ubeezpieczenia zdrowotnego dla psa ktore mieloby sens. nawet jezeli pies wpadnie pod samochod i ma zlamana lape to tez nic z tego - to nie jest ratowanie zycia. a jezeli pies ulegnie wypadkowi i potrzebny jest czas na ustabilizowanie jego stanu aby przeprowadzic kosztowny zabieg to rowniez nic z tego bo to tylko pierwsze 3 dni.
znacznie lepsza metoda jest tzw skarpeta do ktorej samemu wkladamy co mieisac po 50zl aby miec w razie czego sume odpowiednia do ratowania naszego zwierzaka lub przeprowadzenia kosztownego zabiegu. leczenie w polsce to maly pikus w porownaniu z kosztami weta za granica. wiec jezeli absolutnie nie musimy to nie zabierajmy naszego czworonoga ze soba na takie eskapady[/QUOTE]

Isabello nie do końca zgodzam się z Tobą, ale powoli...
1. "Jeżeli pies wpadnie pod samochod i ma zlamana lape to nic z tego" - za taką sytuację ubezpieczyciel zapłaci na 100% bowiem podlega to ochronie w ramach nieszczęśliwego wypadku (uszkodzenie ciała) i oczywiście mówimy o tylko o kosztach pierwszych 3 dniach leczenia

Przypomnę jeszcze raz podstawowe definicje związane z 4 Łapami:
[B]nagłe zachorowanie[/B] - powstały w sposób nagły stan chorobowy, zagrażający życiu lub zdrowiu zwierzęcia, wymagający natychmiastowej pomocy weterynaryjnej;
[B]Nieszczęsliwy wypadek[/B] - nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną, w następstwie którego zwierzę doznało uszkodzenia ciała, rozstroju zdrowia lub poniosło śmierć;
[B]Niezbędne koszty leczenia[/B] - niezbędne z medycznego z punktu widzenia koszty leczenia zwierzęcia jakie musiał ponieść ubezpieczony w celu ratowania życia lub zdrowia zwierzęcia w związku z nagłym zachorowaniem lub nieszcześliwym wypadkiem. Za koszty leczenia uważa się [B]powstałe na terytorium RP koszty:[/B]
- pobytu zwierzęcia w klinice;
- badań zabiegówambulatoryjnych bądź operacyjnych.

Natomiast masz rację w tym zdaniu: "niestety, nie ma u nas ubeezpieczenia zdrowotnego dla psa ktore miałoby sens"
Cztery łapy są namiastka prawdziwego produktu ubezpieczeniowego chroniącego naszych pupili. Niestety jeszcze rynek ubezpieczeniowy chyba nie dorósł do tej problematyki.

Papryczko - z wiedzy mi dostępnej koszt ubezpieczenia to ok 100zł za SU 1.000zł, niestety nie mam Czterech Łap, ponieważ jednym z podstawowych wymagań jest idealnie zdrowy pies w momencie zawierania ubezpieczenia (zaświadczenie weterynaryjne), a ja mam psiaka z dogo...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PapryczkaChili']Czyli jade za granice i modle sie zeby nic sie nie stalo... :([/QUOTE]

Jest mi z tego powodu bardzo przykro (jutro w pracy się jeszcze upewnię) ale raczej tak, jedyne co możesz zrobić to wykupić OC, gdyby psiak zrobił komuś szkodę

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a.piurek']Jest mi z tego powodu bardzo przykro (jutro w pracy się jeszcze upewnię) ale raczej tak, jedyne co możesz zrobić to wykupić OC, gdyby psiak zrobił komuś szkodę[/QUOTE]

eh szkoda... to ja w sumie nie potrzebuję takiego ubezpieczenia. ryzyko w przypadku moich psiaków jest tak znikome, że nawet, jeśli się pojawi, to i tak pokrycie szkód będzie bardziej opłacalne :( na to wygląda. jeszcze przemyślę tą kwestię zgodnie z definicjami, jakie podałaś w poście 127. bo nawet jeśli są to 3 pierwsze dni od zajścia, to może i tak warto miec takie ubezpieczenie. to mam jeszcze jedno pytanie, załóżmy, że psiak ma biegunkę i w związku z tym jest leczony, to jak rozumiem nie jest to ratowanie zdrowia zgodnie z Niezbędne koszty leczenia - niezbędne z medycznego z punktu widzenia koszty leczenia zwierzęcia jakie musiał ponieść ubezpieczony w celu ratowania życia lub zdrowia zwierzęcia w związku z nagłym zachorowaniem lub nieszcześliwym wypadkiem? bo staram się zrozumiec, w czym w praktyce mogłoby mi takie ubezpieczenie pomóc.

Link to comment
Share on other sites

No to ja też mam jeszcze dwa przypadki o które jestem ciekawa, mianowicie nasz z życia wzięty, czyli pies zjadł 6 tabletek ibupromi wylądował w szpitaliku na całą dobę na kroplówkach....czy to powiedzą że to w wyniku niedbalstwa??
i jeszcze jedno zdarzenie sąsiadki:
Pies na spacerze wbił sobie źdzbło trawy i trzeba było usówać to operacyjnie?? jak tobawrzystwo się do tego odniesie, albo jak najnormaniej w świecie pies przetnie sobie łapę przez szkło na chodniku, i trzeba będzie np sszyć lub najnormalniej w świecie opatrzeć?? nie mówie tu o takim płyciutkim przecięciu które ostatnio nas spotkało....

Link to comment
Share on other sites

Tak naprawdę to nie wiem, czy warto ubezpieczać pupila, właśnie jestem po rozmowie telefonicznej z pania z PZU i dowiedziałam się, że ubezpieczajac psa na sumę 2000 zł musiałabym zapłacić roczną składkę w wysokości ok 550 zł. W skład tego ubezpieczenia wchodziłyby ogólnie koszty leczenia, OC, nagłe padnięcie zwierzęcia, przymusowe uśpienie i nie ma w tej kwocie kosztów pochówku, bo byłoby jeszcze drożej, przyznam, ze taka cena ubezpieczenia zwaliła mnie z nóg. Co prawda nikt z nas nie planuje wysokich kosztów leczenia, ale one moga się zdarzyć choć nie muszą, więc wolę odkładać do skarpety.

Link to comment
Share on other sites

Spróbuję odpowiadać po kolei, choć to bardzo trudne
1. Tak zjedzenie przez psa tabletek będzie rażącym niedbalstwem [B](i nie podlega to żadnej dyskusji[/B])
2. Psiak ma biegunkę - jeżeli biegunka jest na tyle poważna że istnieje [B]zagrożenie życia[/B] - ubezpieczyciel zapłaci.
3. Sprawa skaleczenia, albo wbitego kolca, jeżeli po tym zdarzeniu [B]występuje zagrożenie życia[/B] i będzie to wyraźnie napisane przez veta - ubezpieczyciel zapłaci.

[B]Popatrzmy na to zdrowo rozsądkowo, to tak jakbyśmy pytali czy z każdym katarem biegać do lekarza.[/B]

Myślę też, że szukanie odpowiedzi na pytania szczegółowe, za co ewentualnie ubezpieczyciel zapłaci a za co nie, może nam zając jeszcze kilka miesięcy, a idea tego wątku jest zdecydowanie inna.

Bardzo ważne[B] Cztery Łapy obejmują tylko terytorium RP i nie ma możliwości rozszerzenia tego ubezpieczenia poza nasz kraj.[/B]

Odnośnie stawek, znam kogoś kto przy SU 1.000zł płaci składkę roczną 200zł (ja nie pracuję w PZU, nie mam czterech łap, niech więc się wypowiedzą ci dogomaniacy, którzy to ubezpieczenie mają)

To tyle, później jeszcze coś dopiszę.

Link to comment
Share on other sites

a.piurek - dziękuję :) no szkoda, ze nie ma poza RP zasięgu....

a co tych pytań to wbrew pozorom nie są bez sensu, bo teraz widzę, że w zasadzie niekoniecznie jest mi takie ubezpieczenie potrzebne, bo na początku miałam zupełnie inne wyobrażenie o tym, jak to działa. zwł. , ze ubezpiecznie działa tylko w ciągu 3 dni... no niestety, wychodzi na to, co już wcześniej chyba Ty napisałaś, że jest to namiastka ubezpieczenia i jeszcze niezbyt dobre warunki jak na potrzeby. Gdyby to lepiej wyglądało, to ubezpieczyłabym swoje 2 psy i siebie, zwł. jeśli w pakiecie wychodziłoby korzystniej. bo nawet jeśli psiak ma babeszjozę czy coś w tym stylu i istnieje ryzyko zagrożenia życia (a jednak częsciej występuje ryzyko zagrożenia zdrowia - nie wiem, czy się precyzyjnie wyrażam), to leczenie trwa dłużej niż 3 dni...więc jest uszyte nie na miarę i potrzeby.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a.piurek']Papryczko dokładnie tak jest. Dla rynku ubezpieczeń ubezpieczenie naszych pupili to nadal CZARNA DZIURA. [/QUOTE]

a to naprawdę złota żyła ;) w dobie kryzysu rynek zwierzęcych akcesoriów nie odnotował spadków, a wzrost... ;) nie lubię, jak się z psa robi człowieka, ale to dobrze, że ludzie przestają traktować zwierzaki jako pierwsze w kolejności, na których się oszczędza. naprawdę szkoda, że to tak działa, bo myślę, że byłoby wielu chętnych, zwł. że leczenie zwierzaków w żaden sposób nie jest refundowane.

Link to comment
Share on other sites

Może mój przykład z dzieckiem i ibupromem rzeczywiście mało odpowiedni na psim forum, ale była to pierwsza myśl jaka mi się nasunęła. może też być i taka:
dlaczego za psią krzywdę mają odpowiadać wszyscy oprócz właściciela? Czasem myślę że na dogomanii przyjęła się właśnie taka zasada. Najprostszy przykład: pogryzienia - za nie najczęściej i przede wszystkim odpowiadają (o ironio) pogryzieni!!! Pewnie i odpowiadają, ale raczej tylko za to że się znaleźli w niewłaściwym miejscu i czasie, ot pech...

Poza tym mój banerek do tego wątku (patrz poniżej) nieprzypadkowo jest taki jaki jest.

Link to comment
Share on other sites

Proszę nie negujcie mnie za to zdarzenie z ibupromem. Poprostu pies pierwszy raz w życiu wtedy ściągnął mi coś z komody, były to tabletki bez opakowania kartonowego, nie było mnie 5 godzin w domu i na płukanie żolądka było już za późno. Ja wiem że to była moja wina ale takie wypadki i wpadki się zdarzają....nawet matkom z dziećmi....
Podawałam cały wieczór węgiel i ranigast zgodnie z zaleceniami weta a jak po 12 godzinach nie przyjmował dalej jedzenia to poszedł pod kroplówkę żeby się nie odwodnić.

Ale ostatnio po DentalFresh firmy Friskies miał taką samą rewolucję żołądkową i co powinnam firmę Purina pozwać do odpowiedzialności bo psu gryzaki zaszkodziły.....

Link to comment
Share on other sites

dla ubezpieczyciela rynek zdrowia naszych czworonogow to wcale nie zlota zyla.
Jezeli ktos ma psiaka czy kota i zdecydowalby sie zaplacic te 550 zl rocznie za opieke zdrowotna to jest to czlowiek ktory z byle kichnieciem leci do weta. Kazda wizyta u weta to jakies 20-30zl, jezeli jest podany jakis lek lub przeprowadzane bodaj obcinanie pazurow czy czyszczenie ucha to cena wzrasta bardzo. Zwykla biochemia + morfologia o profilu podstawowym to stowka. Gdyby to ubezpieczenie na leczenie za kwote 2000 rocznie mialo kosztowac 550zl to ubezpieczyciel szybko poszedlby z torbami. Bo nawet jezeli zwierzak nie choruje to i tak czasem chodzimy do weta:
1. odrobaczanie 2x roku
2. szczepienia 2x w roku
3. zabezpieczenie przeciwpasozytnicze 12x w roku
4. profilaktyczny przeglad podwozia 1x w roku
i jeszcze pare innych rzeczy - uzbiera sie niezla sumka

Link to comment
Share on other sites

"Dla ubezpieczyciela rynek zdrowia naszych czworonogow to wcale nie zlota zyla.
Jezeli ktos ma psiaka czy kota i zdecydowalby sie zaplacic te 550 zl rocznie za opieke zdrowotna to jest to czlowiek ktory[B] z byle kichnieciem leci do weta.[/B] Kazda wizyta u weta to jakies [B]20-30zl, j[/B]ezeli jest podany jakis lek lub [B]przeprowadzane bodaj obcinanie pazurow czy czyszczenie ucha [/B]to cena wzrasta bardzo. Zwykla biochemia + morfologia o profilu podstawowym to stowka."


[B][SIZE=4] Ubezpieczenie Cztery Łapy to:
Zakres ubezpieczenia: [/SIZE]
[SIZE=5] Niezbędne z punktu medycznego koszty[/SIZE][/B][SIZE=5] leczenia psa lub kota, które dla ratowania zwierzęcia poniesiono w okresie [B]pierwszych trzech dni [/B]od [B]nagłego zachorowania lub nieszczęśliwego wypadku [/B](maksymalnie 2.000zł)[/SIZE] oraz Opowiedzialność Cywilną ubezpieczonego za szkody spowodowane przez psa lub kota (SG maksymalnie 20.000zł)
[SIZE=4]definicje:
[B]Nagłe zachorowanie[/B] - powstały w sposób nagły stan chorobowy, zagrażający życiu lub zdrowiu zwierzęcia, wymagający natychmiastowej pomocy weterynaryjnej;
[B]Nieszczęsliwy wypadek[/B] - nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną, w następstwie którego zwierzę doznało uszkodzenia ciała, rozstroju zdrowia lub poniosło śmierć;
[B]Niezbędne koszty leczenia[/B] - niezbędne z medycznego z punktu widzenia koszty leczenia zwierzęcia jakie musiał ponieść ubezpieczony w celu ratowania życia lub zdrowia zwierzęcia w związku z nagłym zachorowaniem lub nieszcześliwym wypadkiem. Za koszty leczenia uważa się powstałe na terytorium RP koszty:
- pobytu zwierzęcia w klinice;
- badań zabiegówambulatoryjnych bądź operacyjnych.[/SIZE]
[SIZE=3]
[B]Ograniczenia wiekowe[/B] - od 6 miesięcy do 6 lat[/SIZE]

Ponadto pisałam również że koszt za jednostkę chorobową nie może być mniejszy niż 50zł (tzw franszyza integralna)


czasem już nie wiem co mysleć.....

Link to comment
Share on other sites

ja zrozumiałam, ze izabele to tak hipotetycznie pisze ;)

mi się wydaje, ze gdyby psie ubezpieczenia były bardziej popularne to inaczej byłyby budowane. bo faktycznie niewiele osób zapłaci 550zł (nie wiem skąd ta cena), to zdecydowanie za dużo jak na 2 tys zł ubezpiecznia... u ludzi są 'pakiety', które uprawniają do korzystania z usług medycznych. u psiaków mogłobyby tak samo... płacisz miesięcznie np. 30 zł za jakiś tam pakiet i masz jakieś tam usługi za darmo - wiem, utopia :D

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Times New Roman, serif][SIZE=3]A co Wy na to..[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman, serif][SIZE=3]W sierpniu ubiegłego roku miało miejsce nastepujące zdarzenie. W[/SIZE][/FONT][FONT=Times New Roman, serif][SIZE=3]ybrałam sie z psem na spacer, towarzyszyła nam równie[/SIZE][/FONT][FONT=Times New Roman CE, serif][SIZE=3]ż[/SIZE][/FONT][FONT=Times New Roman, serif][SIZE=3] moja mam[/SIZE][/FONT][FONT=Times New Roman CE, serif][SIZE=3]a - która była świadkiem całego zajścia.[/SIZE][/FONT][FONT=Times New Roman, serif][SIZE=3] Za miejsce spaceru obra[/SIZE][/FONT][FONT=Times New Roman CE, serif][SIZE=3]ł[/SIZE][/FONT][FONT=Times New Roman, serif][SIZE=3]am sobie teren pozamiejski, rzadko uczęszczany przez ludzi, jest to obszar rozległych pól, poprzecinanych polnymi ścieżkami, gdzie jedna z pobocznych scieżek prowadzi w kierunku rzeki[/SIZE][/FONT][FONT=Times New Roman CE, serif][SIZE=3], gdzie mój pies w letnie upalne dni zażywa kapieli. [/SIZE][/FONT][FONT=Times New Roman, serif][SIZE=3]Nastepnie puściłam psa luzem, uprzednio utwierdziwszy się, że w pobliżu nie ma nikogo. P[/SIZE][/FONT][FONT=Times New Roman, serif][SIZE=3]osiadam labradora, który jest psem łagodnym, nie jest typem dominanta, w stosunku do innych psów uległy, nigdy nie szuka zwady, ni konfrontacji. Jest psem usłuchanym, karnym, zna i reaguje na komendy, odwołany wraca, sprawuje nad nim pełn[/SIZE][/FONT][FONT=Times New Roman CE, serif][SIZE=3]ą[/SIZE][/FONT][FONT=Times New Roman, serif][SIZE=3] kontrolę i nadzór, zawsze pozostaje w zasiegu [/SIZE][/FONT][FONT=Times New Roman CE, serif][SIZE=3]mojego [/SIZE][/FONT][FONT=Times New Roman, serif][SIZE=3]wzroku[/SIZE][/FONT][FONT=Times New Roman CE, serif][SIZE=3]. Wracając do wydarzenia... w pewnym momencie pies odbiegł do przodu, zatrzymał się, odwołany zawrócił. Nagle z nad rzeki (położonej niżej) wyłonił się pies- owczarek niemiecki, lub pies w typie rasy- ruszył w naszym kierunku, puścił sie za moim psem, ja stałam niejako w "polu rażenia"; rozjuszony, zwalisty owczarek atakując mojego psa uderzył mnie swoim ciałem, podciął mi nogi, w wyniku czego upadłam na prawą stronę i doznałam obrażeń ciała. Okazało sie, że pies odbywa spacer w towarzystwie 12-letniego chlopca i jego kolegi, został spuszczony ze smyczy i uwolniony z kolczatki i prawdopodobnie im uciekł (utrzymuję, iż prawdopodobnie, bo to wersja własciciela, osobiście tego nie widziałam). Chłopcy nie widzieli całego zajścia, wyłonili sie z nad rzeki dopiero po chwili, w momencie, gdy po upadku obolała leżałam juz na ziemi. Pies mój został pogryziony, w wyniku czego doznał ran szarpanych karku (posiadam obdukcję) Małoletni opiekun nie potrafił zachować sie w tej sytuacji, był w szoku, stał odrętwialy, agresywny pies działając w amoku nie reagował na żadne zawołania, chłopiec w akcie desperacji próbował rozdzielić psy kilkakrotnie uderzając smyczą swojego psa po grzbiecie. Na moją sugestię kolega własciciela złapał owczarka za tylne łapy i odciagnął go, tym samym przerywając szarpaninę. Jednak w tym całym zajściu najbardziej ja zostałam poszkodowana:placz:. Kolejno - zatrzymałam chłopców, nie pozwoliłam im odejść, postraszyłam policją, zażądałam nr telofonu rodziców, chciałam poinformować o całej sprawie, chłopiec baknął, że nie posiada, więc powiedziałam, że w tej sytuacji udamy sie do jego domu. Będąc w szoku, napędzana adrenaliną, działając w sytuacji ekstremalnej dla mnie, pewnie i nie zdając sobie sprawy z obrażeń jakie odniosłam, doszłam do domu rodziców chłopca...Odwieźli mnie na pogotowie..no i niestety, doznałam urazu kolana i skomikowanego złamania obojczyka[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman CE, serif][SIZE=3]Decyzją lekarza zostałam natychmiast przewieziona do innego szpitala celem operacji.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman CE, serif][SIZE=3]Minęło już pięc miesiecy od tamtego zajścia, i powiem,że mój powrót do zdrowia nie rokuje [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman CE, serif][SIZE=3]najlepiej. Teraz z OC sprawców staram się odszkodowania i zadoścczyenie za doznane krzwdy [/SIZE][/FONT]
[SIZE=3][FONT=Times New Roman CE, serif][FONT=Times New Roman CE, serif][SIZE=3]Jestem osobą nie pracującą zawodowo, będącą na wyłącznym utrzymaniu męża. Okres choroby i rekonwalescencji nie pozwola mi na podjęcie pracy, całkowicie wyklucza z możliwości .aktywności zawodowej. Przede mną jeszcze długi okres rehabilitacji i czas toczonej batalii o odzyskanie zdrowia i sprawności fizycznej. Mój mąż, który jest jedynym żywicielem rodziny zmuszony byl przerwac pracę i zjechac z za granicy. Opiekował sie mną kilka miesięcy.. no ale..pieniadze sie rozeszly, zaciągnęliśmy dlugi i musiał wrocic do pracy...[/SIZE][/FONT]
:placz:[/FONT][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Verdana]Julisz(ko) cieszę się że czytasz ten wątek od samego początku.
Jak już wiesz, nie może on stać się ani reklamą ani kryptoreklamą żadnego z Towarzystw Ubezpieczeniowych.

Napisałaś, że założyciele tego wątku (czyli ja przy wsparciu moda) winni powrócić do lektury pierwszych stron tego tematu.

Pozwolę więc sobie zacytować [B]pierwszy wpis,[/B] który miał być niejako głównym przesłaniem tego wątku:
UBEZPIECZENIA [B]czyli jak uniknąć [/B]rekompensowania szkód wyrządzonych przez psa czy kota

[B]W związku ze zdarzeniem jakie miało ostatnio miejsce - pogryzieniem pewnej Pani przez psa będącego pod opieką jednej z dogomaniaczek, chciałabym pomóc innym w uniknięciu wszystkich przykrych konsekwensji sądowo-prawno-finansowych będących konsekwencją tego zdarzenia. Spróbuję to zrobić przez pokazanie tego i podobnych mu zdarzeń (innych szkód wyrządzonych przez nasze psiaki i koty) jako wypadku ubezpieczeniowego. Postaram się też wskazać jedną z najskuteczniejszych dróg (dobre ubezpieczenie) pomagającą w uniknięciu tych wszystkich przykrości.
[/B][/FONT][B][FONT=Verdana]Nie przypadkiem użyłam stwierdzenia dobre ubezpieczenie, bowiem nie każde ubezpieczenie (choć zawarte w dobrej wierze) gwarantuje nam spokój.
[/FONT][/B][FONT=Verdana]
[FONT=Verdana]Może jestem w błędzie ([/FONT][/FONT][FONT=Verdana]Nemo iudex idoneus in propria causa )[/FONT][FONT=Verdana], ale celem założenia wątku była idea pomocy dogomaniakom w temacie[B] jak uniknąć rekompensowania szkód wyrządzonych przez naszych podopiecznych. [/B][/FONT][FONT=Verdana]Jeżeli zauważyłaś, że był inny proszę napisz,a bez wątpienia postaram się poprawić.[/FONT][FONT=Verdana]

Piszesz, również że według Ciebie "nie ma najmniejszego sensu ubezpieczać psa na leczenie" - masz prawo do takiego zdania. Ja jednak znam dogomaniaków, którzy z ubezpieczenia CZTERY ŁAPY są bardzo zadowoleni.

pozdrawiam
[/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[B][COLOR="DarkGreen"]Szanowne Panie,
wątek dotyczy ubezpieczeń, a nie kwestii odrobaczania czy szczepień psów - NIE TEN DZIAŁ.
Co za tym idzie - same zaśmiecacie bardzo ważny wątek, który ma na celu pomoc, a nie przekopywanie się przez nieistotne dyskusje.
Usunęłam posty nie mające związku z tematem i proszę byście się trzymały tego, co najważniejsze.[/COLOR][/B]

Link to comment
Share on other sites

W związku z artykułem P. Zofii Mrzewińskiej który pojawił się na Onecie dotyczącym odpowiedzialności za naszych podopiecznych poniżej link z życzeniami miłej lektury

[SIZE=3][URL]http://pies.onet.pl/39696,13,17,bo_chodnik_byl_za_waski,1,artykul.html[/URL][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

W związku z tym, że w ostatnim czasie ogrom psich tragedii zagościł na dogo nieco zaniedbałam ten wątek.

Chciałabym dziś opisać od początku do końca zdarzenie, które spotkało TZ jednej z dogomaniaczek. Ów człowiek na co dzień jest właścicielem dobrze prosperującej firmy.

W piekny słoneczny majowy dzień jechał na rowerze ścieżką rowerową znajdującą się w parku miejskim miasta xxxx. Nie wiadomo czy pogwizdywał czy też nie, jednak, później probówano to potwierdzić lub podważyć na wszelkie sposoby. Nagle z boku (od tyłu) roweru podbiegł do niego duży pies, skacząc na niego i powodując przewrócenie się roweru. Pies miał założony kaganiec, dzięki czemu nie pogryzł poszkodowanego. Jednak ten upadając z roweru i z rowerem uderzył całym ciałem w stojącą nieopodal ławeczkę i stracił przytomność. Wezwane przez sprawcę Pogotowie odwiozło go do szpitala, gdzie okazało się że ma obrzęk i wstrząśnienie mózgu (mimo kasku), złamanie prawej ręki (składana operacyjnie) oraz połamanie kilku żeber. Leczenie plus rehabilitacja trwały około 7 miesięcy.

Sprawca (tak będę nazywała dalej właściciela psa) posiadał polisę OC w Towarzystwie XXX. Jednak kiedy poszkodowany złożył dokumenty u ubezpieczyciela sprawcy, ten stwierdził, że poszkodowany jest sam sobie winny, ponieważ na psa zagwizdał, prowokując go do ataku. Istotne dla sprawy jest to że taki zapis znalazł sie w dokumentach wypełnionych dla ubezpieczyciela przez sprawcę.

W związku z tym pierwsza decyzja ubezpieczyciela brzmiała: przyczynienie się po stronie poszkodowanego w 50% do powstania szkody i wypłata połowy roszczenia. Co ważne roszczenie to kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Poszkodowany zdecydował się wziąć prawnika i pójść ze sprawcą (a przez to z jego ubezpieczycielem) do sądu. Tam podstawową kwestia do rozstrzygnięcia była ta: czy; nawet jeśliby poszkodowany jadąc na rowerze pogwizdywał, to czy może być to uznane jako prowokowanie oraz czy pies biegający po parku w kagańcu, jest dostatecznie zabezpieczony.

Trwało to około pół roku, jednak całe należne odszkodowanie oraz zadośćuczynienie zostało przyznane poszkodowanemu. Wysoki sąd podał w uzasadnieniu wyroku następujące kwestie:
1. Pogwizdywanie podaczas jazdy na rowerze nie moze być uznawane jako prowokowanie psa, tym bardziej że poszkodowany psa nie widział przed momentem ataku.
2. Pies został uznany jako nieodpowiednio zabezpieczony (mimo założonego kagańca), albowiem widząc zbliżającego się rowerzystę właściciel psa powinien zwierzę przywołać do siebie i założyć mu smycz.

To co mnie najbardziej zadziwiło w tej sprawie, to zmiana postawy sprawcy - w pierwszym momencie poczuł się winny, zadzwonił po pogotowie itp. natomiast po kilku dniach jak ochłonął, zmienił postawę uznając pokrzywdzonego samego sobie winnym, mimo posiadania polisy odpowiedzialności cywilnej.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...