Jump to content
Dogomania

Mój pies ugryzł człowieka... :(


dorobella

Recommended Posts

saJo psa jakiś d..... wyrzucił/ła z samochodu, był bezdomny- mało takich psów się wałęsa. Dzieci uczy się takich zachowań po to, żeby niejednokrotnie uratować im buzie przed założeniem iluś tam szwów. Po to, żeby NIE NARAŻAĆ ich na niebezpieczeństwo. Podejrzewam, że nie ma dokładnych statystyk ile ludzi posiadających psa dysponuje elementarną wiedzą z zakresu żywienia, wychowania etc. A narażać kogoś, bo mogłoby się wydawać, że pies musi..... ja nie ryzykuje. A mijając właściciela z psem...chyba bardziej obawiam się sposobu w jaki psa "wychował".

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 731
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Takie gdybanie jak fajnie byłoby.... ale nie jest. Moja dobermanka nie raz uratowała mi życie, jak banda gówniarstwa (zakładam, ze osobniki posiadały rodziców, bo bocian ich nie przyniósł) wtargnęła z nożami , kastetami do przedziału, bo się s...... nudziło. Jak mi nożem przed twarzą wymachiwał to raczej nie chciał mnie ogolić. Jak mnie gonił facet na III piętro i gdyby nie dopadnięcie drzwi i mój pies za nimi.... Moja bullinka...jak facet wyszedł z cienia , schował szybko ręce do kieszeni i szedł w naszą stronę, dopiero tekst o zagryzaniu go powstrzymał "Mówiłam ci, ze nie wolno zjadać ludzi" (też się powstrzymałam, żeby nie uciekać, może wbiłby mi nóż w plecy).

Za doprowadzenie psa do bezdomności można zapłacić grzywnę tyle przepis, czy jest respektowany.... U mnie na osiedlu jest znak, że kierowcy mają jeździć 20 km/h i pieszy ma pierwszeństwo. Obszar szybkiego reagowania, szczególnie w okresie świąt czy innych okazji, pieszych mają głęboko w d....

Już pomijam psy, które się porzuca,wyrzuca czy co tam jeszcze ludziom wyobraźnia podsunie. Ich nikt nie nauczy jak mają reagować.... wyrzucali i będą wyrzucać....ludzie rzecz jasna. I może dochodzić do pogryzień. A jeżeli chcemy ich unikać musimy wiedzieć jak się zachować.

Link to comment
Share on other sites

Dopoki jest przyzwolenie spoleczenstwa na takie zachowanie sie psow, tak dlugo psy beda sie tak zachowywaly, bo wlasciciele (nie wszyscy oczywiscie) nie beda widzieli powodu, aby cos zmieniac.

Kilka lat temu, mialam wypadek, podczas wyprzedzania, kierowca wyprzedzanego przeze mnie auta zjechal na moj pas, probojac sie ratowac wpadlam w poslizg i wyladowalam w rowie. Po tym zdarzeniu postanowilam sie zapisac na kurs, ktory pomoze mi w leprzym panowaniu nad aute w sytuacjacj ekstremalnych, poslizg itp. Jednak to, ze wczesniej tego kursu nie mialam, to NIE ZNACZY ze ja jestem winna temu, co sie stalo. To drugi kierowca zlamal przepisy, ja jechalam prawidlowo, a to moje auto bylo ostro skasowane (pol roku wczesniej wyjechalo z salonu), a ja tylko cudem wyszlam z tego bez najmniejszego zadrapania.

Nigdy nie bedzie tak, ze wszyscy wszysto beda robic zgodnie z prawe, zasadami dobrego wychowania, etyki i co tam jeszcze sobie wymyslimy. Ale dopoki jest przyzwolenie spoleczenstwa, nic nie da sie zmienic. Zawsze beda pijani kierowcy, zawsze beda agresywne psy, zawsze beda debile pchajacy sie do naszego psa z lapami. Ale przygotowanie siebie, swojego psa, swoje dziecko na takie sytuacje nie oznacza bezkarnosci i nie sciaga wine na nas.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)']
Uważam po prostu, że tak jak psiarz może, a nawet powinien, zrobić miejsce na ścieżce/chodniku idącej z naprzeciwka osobie, tak i ta osoba może, a nawet powinna, nie zajmować swoją osobą całej ścieżki/chodnika.
I teksty o ruchu prawo/lewostronnym nie mają tu nic do rzeczy. Kultura osobista ma to w du...szy.
[/QUOTE]
To prawda. Ja tak że staram się ustępować miejsca ludziom i usuwać im mojego psa z drogi .
Co do tzw. obrony koniecznej to nawet nie trzeba się na nią powoływać i raczej odradzam.
Lepiej zeznać że w chwili ataku drugiej osoby puściłem smycz ponieważ zasłaniałem się przed ciosem.
Pies był luzem no i trafił napastnika.
To co innego niż użycie psa w obronie do czego nie ma się prawa . Środki do obrony użyte przeciw napastnikowi muszą odpowiadać skali zagrożenia . Pies będzie uznany jako broń i raczej się przegra. Nie można zeznać że świadomie poszczuło się psem napastnika.
Najlepszą wersją jest taka że broniłem się i musiałem puścić psa a on sam ugryzł przeciwnika w trakcie szamotaniny.
Każde słowo celowym użyciu psa w obronie skończy się źle w sądzie.
Więc jeżeli będziecie kiedyś w takie sytuacji że Wasz pies pomoże wam w wypadku ataku uważajcie co zeznajecie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='saJo']Ale wlasnie o to chodzi! Zeby nie musiec sie bac, aby psy byly tak wychowane, zeby mijajac je nie trzeba bylo sie bac!! Zeby to, czego nauczymy dziecko (bo nauczyc trzeba, nie twierdze, ze nie) nigdy nie bylo potrzebne.[/QUOTE]

Ja powiem szczerze, ze od kiedy przeprowadzilam si do Brlina, to nie sa mi straszne zadne cudze psy. Jak na przeciwko mnie idzie starsza pani i ma przy boku 2 rottweilery to mijam ich bez zadnego stresu. Mnostwo psow chodzi po miescie bez smyczy (chociaz prawo nakazuje), ale te psy nie oddalaja sie na krok od wlasciciela, nie ida przd nim lub za nim, nie przechodza same przez ulice i NIGDY nie podchodza do ludzi i innych psow. Nawet jak 2 obce sobie psy siedza obok siebie przed przejsciem po pasach. Oczywisci istnieja takze psy z problemami, agresywne, ale wtedy wlasciciel stosuje odpowiednie srodki prewencyjne i nie ma problemu.

Link to comment
Share on other sites

Tylko że tutaj jest wąż połykający własny ogon. Przykład, mieszkasz w rzeszy w bloku, kupujesz szczyla. Szczyl od małego nie jest obszczekiwany ani atakowany przez inne psy. Nie wychodzisz z duszą na ramieniu i myślą o tym że będziesz musiała się odganiać od innych psów.
Polska - blok Ty i pies, większość spotkanych psów chciało by zjeść twojego malucha, zachowujesz się nerwowo od samego początku prowadząc szczyla. Do roku czasu masz już za sobą wiele sytuacji gdzie twój maluch był obszczekany, zaatakowany, ma zanotowaną twoją nerwową reakcję na nieznajome psy etc.
To wszystko ma wpływ na naszego psa, sama psychika czy chęć wychowania naszego psa to nie wszystko. Nasze psy mają w mieście trochę "inne" środowisko niż to w Niemczech czy Holandii. Dlatego to trochę upraszczanie tematu co do naszych psów. Środowisko miejskie i wyprawy do parku gdzie wszystko szczeka od Yorka do Doga kształtuje naszego psa. Jeżeli możesz od małego mijać same przyjaźnie nastawione psy to prawie wszystko co potrzeba do socjalizacji psa.
A tak masz dżunglę gdzie musisz swojego psa przemienić w tygryso-baranka. Trochę łatwiej mają ludzie mieszkający na przedmieściach w swoich domach ale to inna bajka.

Link to comment
Share on other sites

W Niemczech może też odśnieżają chodniki. Przeprawa z psem i minięcie kogoś bez kontaktu na odśnieżonych 20 cm chodnika gdzie po bokach wyrastają wielkie zaspy to jest dopiero sztuka.
Część ludzi w takich warunkach potrafi zachować się normalnie, przechodzą spokojnie, nie wymachują torbami. Ja prowadzam psa zawsze z prawej strony tak aby kontakt był najmniejszy jak to tylko możliwe więc wszystko teoretycznie przebiega spokojnie. Bywa jednak, że ktoś zareaguje histerycznie, np. babcia chroniąca wnuka i krzycząca do mnie-gdzie pies ma kaganiec, choć pies nawet na dziecko nie zerknął czy kobieta osłaniająca sie torbą lub laską. Albo rowerzysta, który oczekuje abym zeszła z drogi . Tylko gdzie? W zaspę? Zastanawiam się więc czy warto walczyć z irracjonalnym strachem niektórych osobników czy może rzeczywiście zakładać w takich warunkach kaganiec. Nie muszę mówić, że noszenie zimą kagańca to nie jest dla psa najprzyjemniejsza rzecz na świecie. Mokry, przymarzający śnieg trzeba co chwilę usuwać aby nochal nie zmarzł. Jednak wydaje mi się, że pies wielokrotnie szturchnięty może zachować się różnie. Byłam świadkiem jak pies znajomego-spokojny dobrze ułożony capnął za rękawiczkę kobietę, która przechodząc zbyt blisko uderzyła go ze strachu ręką (choć nic nie robił).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='badmasi'] Ja prowadzam psa zawsze z prawej strony tak aby kontakt był najmniejszy jak to tylko możliwe więc wszystko teoretycznie przebiega spokojnie. Bywa jednak, że ktoś zareaguje histerycznie, np. babcia chroniąca wnuka i krzycząca do mnie-gdzie pies ma kaganiec, choć pies nawet na dziecko nie zerknął czy kobieta osłaniająca sie torbą lub laską. Albo rowerzysta, który oczekuje abym zeszła z drogi . Tylko gdzie? W zaspę? Zastanawiam się więc czy warto walczyć z irracjonalnym strachem niektórych osobników czy może rzeczywiście zakładać w takich warunkach kaganiec.[/QUOTE]

W takim przypadku jak opisujesz- pies od zewnętrzej strony, "pod kontrolą" na pewno bym mu kagańca nie zakładała! To, że ktoś ma paranoje albo przykre doświadczenia z przeszłości (chyba jednak większość to pierwsze..) i reaguje NIEUZASADNIONYM I BEZPODSTAWNYM strachem na bliskość psa-to już jego problem.

Większość osób, które drą się "a gdzie kaganiec" może podziękować swoim rodzicom, którzy za młodu straszyli ich bez sensu psami. Co innego nauka, żeby do obcego psa nie podchodzić i nie głaskać bez pozwolenia, a co innego wpajanie, że wszystkie psy żrą jak tylko się do nich zbliży:/
Jakieś parę miesięcy temu (mój golden miał wtedy może 4miechy) spotkałam się z sytuacją gdzie pan zobaczywszy go, pociągnął dzieciaka za siebie i całkiem na poważnie mówi mu "patrz jaka bestia".. Pies nawet na nich nie patrzył, zresztą dzieciak wcześniej też nie zwracał uwagi.. A teraz spotykam co jakiś czas w bloku panią, która woli czekać 5min na windę, niż przejechać 2 piętra z moim psem(mimo zapewnień, że absolutnie łagodny i nawet jej nie dotknie). No i sobie czeka, bo ja nie zamierzam chodzić schodami z powodu jej problemów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='FLY']W takim przypadku jak opisujesz- pies od zewnętrzej strony, "pod kontrolą" na pewno bym mu kagańca nie zakładała! To, że ktoś ma paranoje albo przykre doświadczenia z przeszłości (chyba jednak większość to pierwsze..) i reaguje NIEUZASADNIONYM I BEZPODSTAWNYM strachem na bliskość psa-to już jego problem. [/QUOTE]
A jak odróżniasz strach nieuzasadniony i bezpodstawny od uzasadnionego i mającego podstawy? Wdajesz się w pogadankę psychologiczną? Mówisz "to może pan pokaże te blizny?" albo "a co ci się, dziecko, przytrafiło jak byłeś malutki?" Raczej nie - a'priori zakładasz, że ktoś ma problem BEZPODSTAWNY I NIEUZASADNIONY. To ładnie ze strony tej pani, że "sobie czeka" razem ze swoimi problemami na następna windę a nie robi awantury i nie próbuje wyrzucić Was z windy, nieprawdaż? Już nie róbmy problemu tam, gdzie go nie ma.

Link to comment
Share on other sites

Jak mój pies idzie na smyczy, wącha sobie coś, nie wykazuje żadnych oznak zdenerwowania, pobudzenia, i nie interesuje się przechodniem, to lęk jest dla mnie w tym przypadku nieuzasadniony. Owszem, nie wykluczam - może być tak, że dana osoba ma jakąś traume i teraz boi się każdego psa niezależnie od wszelkich okoliczności. Ale wtedy, wybacz, raczej na terapie (bez ironii!) a nie z .... buzią na właścicieli psów.
I nie bawie się w pogadanke psychologiczną z tymi ludźmi, uważam, że póki mój pies nie daje im żadnych powodów do strachu, to nie musi mnie obchodzić czemu oni się boją.
Analogicznie możnaby stwierdzić, że każda babcia ma prawo zarządać żeby X nie chodził w dresie czy kapturze, bo ją akurat tak ubrany człowiek pobił i teraz się bardzo boi :/

Link to comment
Share on other sites

[SIZE="1"][B]FLY[/B], jak idzie, wącha to znaczy, że jest na to miejsce - można się wyminąć bez możliwości bezpośredniego kontaktu. W windzie czy w wąskim przejściu sytuacja jest nieco inna. Jeśli rowerzysta zatrzymuje się, żeby ktoś mógł go z psem ominąć, to pewnie już niejeden wisiał mu u nogawki. Jeśli ktoś czeka 5 minut na następną windę, to widocznie ma powód, dla którego nie chce zamknąć się z cudzym psem w tak kalustrofobicznym pomieszczeniu. Terapia, owszem, jest skuteczna ale musi potrwać. I strasznie trudno jest w polskich warunkach tak zorganizować wyjścia z domu, żeby móc człowiekowi z ciężkim urazem do psów dawkować doznania. Ponoć jest w Polsce jeden ośrodek, który leczy takie traumy hipnozą - wtedy jest (podobno) szybciej. Jeden na cały kraj.
Notabene jeśli ktoś chce sobie wyobrazić jak to jest wyjść na spacer do parku z dzieckiem, które panicznie boi się psów, to może poczytać sobie wątek "Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy" i pod każdego problemowego psa, który reaguje agresją ze strachu na podbiegające/szczekające/duże/białe/czarne podstawić sobie właśnie takie dziecko. Ktoś pracuje (odwrażliwia), tłumaczy, rozmawia, a ktoś inny wyrzuca jego pracę w błoto. Nawet nie możesz z ręką na sercu obiecać dziecku, że żaden pies do niego nie podejdzie, bo jest 50% szansy, że nie dotrzymasz słowa. Niektórym jest naprawdę ciężko, więc już nie odsądzajmy od czci i wiary tych, którzy TYLKO czekają na inną windę, zatrzymują się, żeby ich jakoś z psem ominąć a nawet mówią dzieciakowi, że idzie bestia - to i tak przecież o wiele bardziej komfortowa dla właściciela psa sytuacja niż rodzic, który mówi - pogłaszcz pieska, zobacz jaki śliczny.
Pewnie, że każdy wolałby być piękny i bogaty, ale życie jest jakie jest ;)[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 3 weeks later...

Pierwsza ratę zapłaciłam.

I przy okazji na miau od jednej z dogomaniaczek dowiedziałam si, że " a o tym, że Twój pies pogryzł człowieka (bo machał foliowa reklamówką) wręcz cała Polska [wie-dop.moje]".

Więc skoro niektórzy dogomaniacy egzaltują się tematem nie w takiej formie, jakie było pierwotne założenie - to może Szamanko powinno się go zamknąć, bo mam wrażenie, że niektórym przeszkadza.

Link to comment
Share on other sites

[B][COLOR="DarkGreen"]Dorobello, nie wiem czy dobrze zrozumiałaś intencje osoby, z którą rozmawiałaś, ale moim zdaniem i pewnie nie tylko, nie chodzi tu konkretnie o Ciebie i Twojego psa, ale o sytuację, w której się znalazłaś.
Ten wątek ma pełnić funkcję edukacyjną i tak się akurat zdarzyło, że dzięki Tobie dowiadujemy się co się dzieje i jak należy się zachować w takiej sytuacji. Myślisz, że tylko Twój pies kogoś pogryzł? Bądź realistką, myślę, że takie historie mają miejsce codziennie.
Nie przejmuj się tym, co mówią inni.[/COLOR][/B]

Link to comment
Share on other sites

Szamanko ja wiem, że wątek ma spełniać rolę edukacyjną, zresztą wątek na miau pokazał, że ludzie maja bardzo małą wiedzę w tym temacie.
Poszło o to, że mam kota z miau, który z zap.uszu i pęcherza został zaszczepiony na wirusówki, grzybicę, odrobaczony i poddany narkozie do usunięcia kamienia, plus zmienił dewa razy dom, wszystko w ciągu 15 dni, kot wtedy 8,5 roku. Żeby nie było trafił do mnie wg opinii DT jako osobnik zdrowy, leczę go już 13 miesięcy. O mały włos... a byłby za TM. Jego układ odpornościowy nie funkcjonuje tak jak trzeba. Dyskusja dotyczy DT i tego co robią. Ale jak widać DT to wolna amerykanka. I jeden kot w tą, czy w tą nie robi różnicy. Są następne.

Ja bardzo dobrze zrozumiał wypowiedź owej dogomaniaczki.

"No i proszę - my o zupie, dorobella o drugim daniu... Uwierz kobieto, o tym że masz problem z kotem wie już chyba pół internetu, a o tym, że Twój pies pogryzł człowieka (bo machał foliowa reklamówką) wręcz cała Polska. Być może rzeczywiście wydano Ci chorego kota. Nie wiem, nie czytałam, nie widziałam. Jednak trzeba pamiętać, że kot to żywe zwierzę - może zachorować w każdej chwili, ujawnić jakieś schorzenie. Przejmując kota chyba mogłaś go dokładnie obejrzeć? Mam niejasne wrażenie, że czekasz na wyrazy zachwytu, że tak sobie dzielnie poczynasz z "wybrakowanym" kotkiem [IMG]http://forum.miau.pl/images/smilies/icon_confused.gif[/IMG] "

Link to comment
Share on other sites

Nie chcę zaśmiecać wątku, bo to w sumie jego nie dotyczy: nie rozumiem dlaczego ludzie z takim zapamiętaniem dowalają sobie na forach internetowych myśląc, że są anonimowi.
Uważam, że każda osoba, która bierze do siebie bezdomne zwierzę zasługuje na szacunek. Nie na uwielbienie, ale zwyczajny szacunek dla dobrego serca. Zwłaszcza zasługują na niego osoby, które przygarniają nie jakieś bezdomne rasowce, ale te najbrzydsze i najbardziej chore zwierzaki, których szanse na adopcję są w zasadzie żadne.
Nigdy nie wiadomo co takie zwierzę przeszło, co siedzi w jego głowie i jak się zachowa w takiej np. sytuacji, gdy ktoś je przestraszy reklamówką.
Trudno też zdiagnozować takie zwierzę, często się zdarza, że co jeden weterynarz, to inna diagnoza.. Ale czy nie spotykamy tego na co dzień w naszych przychodniach?
Osoba, którą zacytowałaś jest po prostu złośliwa i zupełnie nie wiem co miało znaczyć to jedno zdanie w jej wypowiedzi.
Nie warto się przejmować takimi ludźmi Dorobello. Szkoda zdrowia i nerwów.
Po prostu rób swoje, tak abyś miała przeświadczenie, że robisz to najlepiej jak się da.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Szamanka'][B] nie rozumiem dlaczego ludzie z takim zapamiętaniem dowalają sobie na forach internetowych myśląc, że są anonimowi.[/B]
Uważam, że każda osoba, która bierze do siebie bezdomne zwierzę zasługuje na szacunek.[B] Nie na uwielbienie, ale zwyczajny szacunek dla dobrego serca.[/B] Zwłaszcza zasługują na niego osoby, które przygarniają nie jakieś bezdomne rasowce, ale te najbrzydsze i najbardziej chore zwierzaki, których szanse na adopcję są w zasadzie żadne.
Nigdy nie wiadomo co takie zwierzę przeszło, co siedzi w jego głowie i jak się zachowa w takiej np. sytuacji, gdy ktoś je przestraszy reklamówką.
Trudno też zdiagnozować takie zwierzę, często się zdarza, że co jeden weterynarz, to inna diagnoza.. Ale czy nie spotykamy tego na co dzień w naszych przychodniach?
Osoba, którą zacytowałaś jest po prostu złośliwa i zupełnie nie wiem co miało znaczyć to jedno zdanie w jej wypowiedzi.
[B]Nie warto się przejmować takimi ludźmi Dorobello. Szkoda zdrowia i nerwów.
Po prostu rób swoje, tak abyś miała przeświadczenie, że robisz to najlepiej jak się da.[/B][/QUOTE]

Dziękuję za te słowa...dorobellko, wiesz, że bywają różni ludzie...tak było i będzie. Nie przejmuj się tego typu bezmyślnymi wypowiedziami.Złośliwy sfrustrowany człowiek rzuca nimi, by samemu poczuć się lepiej...żal mi takich ludzi!Są naprawdę nieszczęśliwi w swoim czarnym świecie!

Link to comment
Share on other sites

Wiem Zuzliczku i czytając takie wypociny napisane przez osobę działającą na miau i dogo- to naprawdę porażka. Pójdę dalej... część osób nie pomaga, żeby pomóc... pomaga dla poklasku, albo żeby się lepiej poczuć. Albo zarobić i są afery ze znikającymi psami, znikającymi kotami.

Dzisiaj usłyszałam od znajomej, że rottek ugryzł dziewczynkę w usta. I moje podstawowe pytania, czy ludzie mieli pojęcie o psychice rasy i wychowaniu, czy pies był układany. Ale Polak mądry po szkodzie i dziewczyna będzie miała operację plastyczną.

Link to comment
Share on other sites

Złożyłam odpowiedź na pozew....

Wiecie co, jak zaniosłam pani xero pierwszej obserwacji to dopisałam jakie i kiedy miał szczepienia, badania i zabiegi i.... pani pogryzioną tą część kartki na kserze kazała zasłonić i zrobiła odbitkę bez owych jakże istotnych informacji, jeszcze widać odbity brzeg kartki.
I zasłoniła też pieczątkę weterynarza, a przecież to wet swoim podpisem poświadcza, że pies nie ma objawów wścieklizny....



Bo po "kundelkach" rany się źle goją.

Link to comment
Share on other sites

NO to co przeczytałam w pierwszym poście to normalnie tragedia mieszkałam na Długiej i poszłam na spacer po osiedlu na przeciwko facetka wyszła z domu ze swoim pieskiem wielkości jamnika mijała mnie i ten pies mnie ugryzł miałam rozciętą nogę Zaczęłam ją wyzywać i pytałam czemu pies kagańca nie ma a ona najnormalniej wysłuchała mnie i poszła sobie miałam wtedy 9 lat i sprawa się zakończyła :/

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...