nat. Posted September 13, 2009 Share Posted September 13, 2009 Witam! Około 2 miesiąc temu zaadoptowaliśmy ze schroniska suczkę, która w tej chwili ma mniej-więcej 8 miesięcy. To jej pierwszy domek, wcześniej wychowywała się z innymi psami na ulicy. Jest dość bojaźliwa, ale w porównaniu do początków - zrobiła ogromne postępy. Pojawił się jednak problem, kiedy wychodzimy z domu, a mianowicie - pies załatwia się wówczas na łóżko. Domyślam się, że jest to wynik stresu, jaki powoduje nasze wyjście. Dodam, że mamy jeszcze jedną suczkę i trzy koty, więc nie zostaje zupełnie sama. Staraliśmy się przyzwyczajać ją "krok po kroku", czyli od krótszych do dłuższych nieobecności, ale nie odniosło to pożądanego skutku. Od razu zaznaczę, że rozwiązanie typu kojec czy klatka nie wchodzą w grę, bo naszym głównym celem jest nie to, żeby nie zastawać za każdym razem łóżka w moczu i odchodach, ale to, żeby piesek się tak nie denerwował. Nie mamy też możliwości zamykania psa w innym pomieszczeniu, bo mieszkamy w kawalerce (zresztą takie rozwiązanie też nie wydaje nam się mniej stresujące dla psinki). Czy komuś udało się rozwiązać podobny problem? A może znacie jakiegoś dobrego behawiorystę z Warszawy, który mógłby coś poradzić? Bardzo proszę o pomoc! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
karjo2 Posted September 14, 2009 Share Posted September 14, 2009 Behawiorysta nic nie zmieni. Sunia moze nie czuc sie pewnie, moze nie do konca sie jeszcze dograla z reszta zwierzat w domu, moze byc przed cieczka, a Wasze lozko jest terenem bezpiecznym, z Waszym zapachem. Warto zastawic lozko np. krzeslami, by nie bylo mozliwosci wejscia na nie, dac suni przepocona koszulke na legowisko. Jak byla uczona zostawania w domu, jak wyglada spacer przed Waszym wyjsciem z domu? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nat. Posted September 14, 2009 Author Share Posted September 14, 2009 Spacer przed wyjściem trwa około 40 minut, zabieramy zawsze obydwa psy, dzięki czemu mogą się pobawić, ale zdarza się też tak, że zostaje np. po 2 godzinnym spacerze i sytuacja po powrocie wygląda tak samo. Na razie łóżko zabezpieczamy folią, a na to psia kapa (bo inaczej folia skończyłaby rozerwana na strzępy :D), która oczywiście po powrocie do domu ląduje w pralce, ale krzesła to chyba rzeczywiście lepsze rozwiązanie. Z pozostałymi zwierzakami dogadała się bardzo dobrze, szczególnie z drugą suczką, która ma około 1,5 roku (około, bo psiak trafił do nas rok temu "prosto z ulicy" i dokładnego wieku nie możemy stwierdzić) i najmłodszym też "około" 4-miesięcznym kotem. Jak była uczona - krok po kroku, czyli najpierw krótka nieobecność, kilkunastominutowa, a potem stopniowo coraz dłuższa. Co do przepoconej koszulki - czy ta metoda nie skończy się tym, że potem będzie brała sobie nasze rzeczy sama? Trochę się tego obawiam, bo dwie pary butów już poszły do kosza :D. Dodam jeszcze, że zostawiamy zwierzętom włączone radio, a kiedy mamy wrócić po zmierzchu - również zapalone światło. Zawsze mówię im, żeby poszły spać i kiedy wrócimy. Nie żegnam się z nimi wylewnie, ani też nie witam. Nigdy nie wyją pod drzwiami. Największy problem polega na tym, że sama nie do końca potrafię znaleźć w tym jakąś regułę, bo zdarza się i tak (chociaż niestety rzadko), że zostaje na 4 godziny i nic nie nabroi, ale i tak, że zostanie na 40 minut i po powrocie mamy sprzątanie :(. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
waga109 Posted November 24, 2009 Share Posted November 24, 2009 Taka jest natura tego pieska, boi się po prostu. Spróbuj feromonów, dla mego piszczącego i skaczącego na drzwi psiaka pomogły. Słyszałam gdzieś o zostawianiu jakiejś koszulki, ale to tylko na tę chwilę gdy jest zostawiana, ja tego nie praktykowałam, mój jamnik był postawiony przed faktem dokonanym. Akurat z łózkiem nie mam problemów, bo jak jesteśmy w domu to wchodzi na łóżko, a jak zostaje sam, to śpi w przedpokoju. Trochę cierpliwości, nie znajdziesz rozwiąznia na załatwienie się w krótkim czasie, a czystości podczas długiej nieobecności. Zostawiaj przede wszystkim jakiś smakołyk do gryzienia, typu kość wędzoną, ucho wędzone czy penisa wołowego. No i spróbuj tych feromonów. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Greven Posted November 27, 2009 Share Posted November 27, 2009 [quote name='nat.']Od razu zaznaczę, że rozwiązanie typu kojec czy klatka nie wchodzą w grę, bo naszym głównym celem jest nie to, żeby nie zastawać za każdym razem łóżka w moczu i odchodach, ale to, żeby piesek się tak nie denerwował.[/QUOTE] Dlaczego z góry zakładasz, że klatka to dla psa stres? Klatka może okazać się bardzo pomocna w opanowywaniu psich lęków i negatywnych zachowań. Żaden z moich psów nie przeżywa traumy, gdy jest zamknięty, ani nie protestuje przed wchodzeniem do klatki. Pies odpowiednio przygotowany, sam będzie szedł do klatki, żeby odpocząć, bo tam będzie czuł się bezpiecznie i komfortowo. Klatkę nerwowego psa warto ustawić nie tylko gdzieś w kącie, przy ścianie, ale dodatkowo od góry okryć np. kocem, żeby stworzyć namiastkę nory, gniazda. [quote name='nat.']Dodam jeszcze, że zostawiamy zwierzętom włączone radio, a kiedy mamy wrócić po zmierzchu - również zapalone światło.[/QUOTE] Pod nieobecność opiekuna, pies powinien się wyciszyć i iść spać, ewentualnie relaksować jakąś zabawą typu obgryzanie kości. Nie rozumiem, po co to światło - Twoje zwierzęta boją się ciemności? ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
karjo2 Posted November 27, 2009 Share Posted November 27, 2009 Greven, czesto psy robia sie niespokojne, gdy robi sie ciemno, a swiatlo w domu jest wylaczone. Skoro to w jakims zakresie pomaga, czemu nie? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Greven Posted November 28, 2009 Share Posted November 28, 2009 karjo, wg mnie jest to tylko odwracanie uwagi psa, działa na krótką metę i nie daje długofalowych efektów. Jeden z psów mojej Mamy histerycznie reaguje w Sylwestra, próbowalyśmy wielu metod, żeby ją odczulić, dostawała środki na uspokojenie... z roku na rok było coraz gorzej. Teraz po prostu zamyka się ją w łazience bez okna, lub w schowku na płaszcze (też bez okna), zapala światło i włącza radio. Na kilka dni przed Sylwestrem, gdy padają pierwsze pojedyńcze strzały, suka sama biegnie do łazienki, lub do schowka. Nauczyła się, że to miejsce daje jej bezpieczeństwo. Niestety, radio czy światło tylko "zagłusza" lęk, nie ucząc psa, jak sobie z nim radzić. Uważam, że lęk psa przed ciemnością jest nienaturalny i trzeba nad nim pracować, pokazywać że w mroku i ciszy może łatwiej odpocząć, nie bombardować bodźcami. Wiem wiem, "nienaturalny" w odniesieniu do psa w XXI wieku brzmi śmiesznie - nienaturalne dla psa jest też przecież prowadzanie na smyczy, strzyżenie, ubieranie kubraków, przycinanie pazurów i wszelkie ludzkie wymysły, fanaberie, udogodnienia ;) Dla człowieka ciemność oznacza porę spoczynku, konieczność szukania bezpiecznego miejsca, żeby ciało i umysł mogły odpocząć, natomiast dla większości gatunków zwierząt noc to pora żerowania. Gdyby wilk, albo lis bał się ciemności, to na pewno nie dożyłby wieku, w którym może swoje geny przekazać dalej ;) To w nas, ludziach, jest instynktowny, atawistyczny lęk przed ciemnością, nie w drapieżnikach, do jakich zaliczas się pies. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
M@d Posted November 28, 2009 Share Posted November 28, 2009 Wiesz Greven, może klatka to i nie stres, tyle, że zamknięcie jednego psa, gdy reszta hasa po mieszkaniu luzem, nie jest chyba najlepszym rozwiązaniem ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Greven Posted November 28, 2009 Share Posted November 28, 2009 Ta "reszta" to AŻ jeden pies, jeśli dobrze doczytałam. Można zamykać je razem. Kot/koty luzem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
karjo2 Posted November 30, 2009 Share Posted November 30, 2009 [quote name='Greven']karjo, wg mnie jest to tylko odwracanie uwagi psa, działa na krótką metę i nie daje długofalowych efektów. Jeden z psów mojej Mamy histerycznie reaguje w Sylwestra, próbowalyśmy wielu metod, żeby ją odczulić, dostawała środki na uspokojenie... z roku na rok było coraz gorzej. Teraz po prostu zamyka się ją w łazience bez okna, lub w schowku na płaszcze (też bez okna), [U][B]zapala światło[/B][/U] i włącza radio. Na kilka dni przed Sylwestrem, gdy padają pierwsze pojedyńcze strzały, suka sama biegnie do łazienki, lub do schowka. Nauczyła się, że to miejsce daje jej bezpieczeństwo. Niestety, radio czy światło tylko "zagłusza" lęk, nie ucząc psa, jak sobie z nim radzić. Uważam, że lęk psa przed ciemnością jest nienaturalny i trzeba nad nim pracować, pokazywać że w mroku i ciszy może łatwiej odpocząć, nie bombardować bodźcami. Wiem wiem, "nienaturalny" w odniesieniu do psa w XXI wieku brzmi śmiesznie - nienaturalne dla psa jest też przecież prowadzanie na smyczy, strzyżenie, ubieranie kubraków, przycinanie pazurów i wszelkie ludzkie wymysły, fanaberie, udogodnienia ;) Dla człowieka ciemność oznacza porę spoczynku, konieczność szukania bezpiecznego miejsca, żeby ciało i umysł mogły odpocząć, natomiast dla większości gatunków zwierząt noc to pora żerowania. Gdyby wilk, albo lis bał się ciemności, to na pewno nie dożyłby wieku, w którym może swoje geny przekazać dalej ;) To w nas, ludziach, jest instynktowny, atawistyczny lęk przed ciemnością, nie w drapieżnikach, do jakich zaliczas się pies.[/QUOTE] A jednak zostawiasz zapalone swiatlo :p. Niekoniecznie cicho nastawione radio, zostawiony smakolyk, swiatlo beda "bombardowaniem bodzcami", daleka jestem od stawiania znaku rownosci miedzy normalnym otoczeniem psa domowego, a srodowiskiem dzikiego zwierzecia. Natomiast uwazam, ze zwierzeciu przyzwyczajonemu do okreslonego otoczenia, zapachow, dzwiekow, trybu, nie nalezy na sile tego zmieniac, bo przeciez on "pierowtny" ma byc ;). No i pies nijak do drapieznika sie ma. Chocby nasz obecny pies lekcewazy strzaly, nie ma problemu z hucznymi swietami, za to z racji wieku slabiej zaczyna widziec, lepiej sie czuje, jak cala noc jest zapalone slabe swiatlo, lepiej tez reagowal po ataku padaczki. Podobnie pies z adopcji, z nieznana przeszloscia... Swoja droga kojec moze byc rozwiazaniem. Ciekawe czy przez te ponad 2 m-ce cos sie zmienilo? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Greven Posted November 30, 2009 Share Posted November 30, 2009 [quote name='karjo2']A jednak zostawiasz zapalone swiatlo[/QUOTE] Zostawiam, ale jak już pisałam, jest to rozwiązanie tylko i wyłącznie doraźne. Światło sprawia, że pies nie widzi rozbłysków petard i sztucznych ogni tak wyraźnie, jak widziałby je w ciemnościach, a dźwięki z radia rozpraszają uwagę, odwracając ją od huku. Niestety ani łazienka, ani schowek nie przypominają bunkra i pewne stresogenne bodźce docierają do psa. Światło i radio jako rozwiązania czasowe, awaryjne - są dla mnie jak najbardziej do przyjęcia. Jako długofalowe, tuszujące problem lęku (który z tego powodu może wręcz narastać) - nie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
stella1 Posted December 20, 2009 Share Posted December 20, 2009 Witam.Ja tez mam pieska zaadoptowanego ze schroniska od ponad roku.Terz mialam taki problem ale pomogly gryzaki zostawiane dla pieska w domu gdy zostawal sam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.