Jump to content
Dogomania

złamane serduszko Koruni..... teraz nazywa sie Shila i MA CUDOWNY DOM!!!


kikou

Recommended Posts

No wiec albo to jest coś poważnego, albo ...... nie. Tyle się dowiedziałam od dr. Bieżyńskiego. Albo Shiluta się gdzieś przeziębiła, a właściwie to przeziębiła sobie stawy, albo to są już starcze zwyrodnienia. Narazie dostała oczywiście jakiś steryd i antybiotyk. Oczywiście my nie przychodzimy z jednym schorzeniem, tylko od razu z kumulacją, wiec jeszcze doktor oglądał ranę na poduszce przedniej łapki, którą Shila sobie wylizała dziś i wyciskał gruczoły. Mamy przyjść w czwartek, do tego czasu obserwować, czy nastąpi poprawa. Nie musimy się oszczędzać, tylko normalnie spacerować.
Zobaczymy, czy będzie poprawa.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 763
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Shiluta dziś czuje się troszeczkę lepiej, ale szału nie ma. Znowu nie zeszła z łóżka gdy wróciłam z pracy, ale za to na spacerze jak się "rozchodziła" to przestała prawie utykać. Muszę poczekać do czwartku, wtedy mamy kontrole u weterynarza.

Link to comment
Share on other sites

  • 5 months later...

Ale dawno nie pisałam:). U nas właściwie wszystko w porządku. Ból stawów ustąpił po kuracji lekowej. Od tego czasu "odpukać":)nic nam się poważnego nie przytrafiło. Latem Shiluta szalała po parkach, łąkach i lasach. Teraz jest trochę gorzej pod tym względem, bo szybko robi się ciemno, a ona nie chce chodzić na spacery po zmroku. Dalej obszczekuje wszystkie psy, szczególnie te większe i czarne. Dalej z jednej strony jesteśmy atakowane przez osiedlowych agresorów, a z drugiej strony to my jesteśmy tymi, których należ się bać, mimo, że pies zawsze na smyczy. No ale szczeka, więc na pewno chce wszystkich zjeść:)

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Ale się dzisiaj zdenerwowałam. Niestety mieszkam w miejscu, gdzie jest dość sporo psów i niestety sama mam psa, który po pierwsze nie jest pokorny i zawsze oddaje, gdy go ktoś zaczepia, a po drugie, jest "zaczepiany" dużo częściej niż wszystkie znane mi psy. Jakiś miesiąc temu zaatakowała nas radośnie biegająca podhalanka i tylko szczęście oraz to, że zauważyłam ją biegnącą na nas parę sekund wcześniej, spowodowało, że wyszłyśmy z tego w miarę bez obrażeń (a nie był to pierwszy atak tego psa na nas). A dzisiaj po pracy wyszłam z Shilą na polankę na osiedlu i rzuciła się na nas mała pchła, wyglądająca jak shi tzu ( czy jak się się tam pisze).Pies oczywiście bez smyczy z morderstwem w oczach. Oczywiście nic wielkiego Shili by nie zrobiła, bo ta jest większa i silniejsza, ale niestety Shila nie zignorowała ataku. Wręcz przeciwnie, musiałam trzymać swojego psa, odganiać cudzego a pańcia biegała dookoła krzycząc "misia, co Ty taka niegrzeczna jesteś"?.Trochę to trwało, zanim zdołała swojego brytana obezwładnić. W tym czasie Shila weszła już na najwyższy poziom pobudzenia, czyli szczekała, piszczała i wyrywała mi się. Do tej pory bardzo lubiła wszystkie małe pieski, których u nas na osiedlu jest mnóstwo, nawet jak szczekały czy doskakiwały. Od dzisiaj będzie pewnie inaczej i życie z nią stanie jeszcze bardziej"ciekawe".

Link to comment
Share on other sites

Ja wiem,z doświadczenia niestety, że "rzucającego się" psa nie jest wcale łatwo złapać, ale nie przesadzajmy, pieska ważącego niecałe 2 kg nie jest trudno utrzymać. A tu nie dość, że dziewczyna nie mogła go w ogóle złapać, to jeszcze parokrotnie już go prawie miała, ale się jej wyrwał:). A ja w tym czasie trzymałam Shilutę by Misi nie przerobiła na kawałeczki. Ech, ludzie i psy są dziwni:).

Link to comment
Share on other sites

  • 3 years later...

Choroba do samego końca nie została zdiagnozowana. Najpierw zaczęło się od porażenia mięśni grzbietu, Shila przestała chodzić. Po tygodniu leczenie (badanie krwi, tomograf komputerowy kręgosłupa) nastąpiła poprawa. Za to zaczęła wymiotować. Znowu badania, usg, endoskopowe badanie przełyku, badania niczego nie wykazały. Na kartach z wynikami zdrowy pies. A ona nie mogła przełknąć nawet łyka wody bo zaraz zwracała. Weterynarze niestety pomysłu już nie mieli. Shila ich wyprzedziła, odeszła sama, zasnęła w swoim posłaniu w domu.

Link to comment
Share on other sites

Choroba do samego końca nie została zdiagnozowana. Najpierw zaczęło się od porażenia mięśni grzbietu, Shila przestała chodzić. Po tygodniu leczenie (badanie krwi, tomograf komputerowy kręgosłupa) nastąpiła poprawa. Za to zaczęła wymiotować. Znowu badania, usg, endoskopowe badanie przełyku, badania niczego nie wykazały. Na kartach z wynikami zdrowy pies. A ona nie mogła przełknąć nawet łyka wody bo zaraz zwracała. Weterynarze niestety pomysłu już nie mieli. Shila ich wyprzedziła, odeszła sama, zasnęła w swoim posłaniu w domu.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...