Soema Posted October 5, 2009 Share Posted October 5, 2009 A ja jako DT ją po części rozumiem.. Może nie postąpiłabym do końca tak.. ale też mam szczeniaki na DT, miałam już 10. A za tą jedną jedyną tęsknię bardzo, też jej oddawać nie chciałam.. I gdyby nie to, że ona źle znosiła czasem nowe szczeniaki, też bym dom odprawiła. Każdy ma swoje problemy, swoją 'codzienność'.. A nie popełnia błędów ten, co nic nie robi. Przecież wiele dogomaniaków, nie może być DT, właśnie dlatego, że rozstanie byłoby za ciężkie. Przykro mi, że jechaliście na darmo,.. Ale Wasze zachowanie "nie weźmiemy psa z dogomaniackiego DT" też jest dziwne. Psy ze schroniska gryzą, tak się mówi. To też nie weźmiecie stamtąd? Kupicie na targu, albo weźmiecie z pseudo.. Nie jestem złośliwa.. Każdy tu wyrzeka się mnóstwa rzeczy.. By pomóc tym psom. Pokażę Wam cudowną sunie, która szuka domu. Może zaiskrzy?:) [url]http://www.dogomania.pl/forum/f28/szczeniak-ze-smalcowni-szukam-transportu-w-wa-radomsko-147570/[/url] uratowana sunia przed przetopieniem na smalec.. albo co gorsza przed byciem posiłkiem dla większych psów :shake: nie skreślajcie wszystkich pod wpływem emocji.. Wiem, jak jest ciężko Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted October 5, 2009 Share Posted October 5, 2009 Bardzo mi przykro, jako długoletniemu domowi tymczasowemu, ze tak ci panstwo zostali pokraktowani. Szok! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
magda222 Posted October 5, 2009 Share Posted October 5, 2009 Trafiłam tu z "czarnych kwiatków". Rozumie zżycie z psiakiem.Rozumie,że pati-c pokochała go całym sercem i postanowiła zostawić u siebie. Ale nie rozumie po co gra na czyichś uczuciach?! Po co naraża kogoś na koszty?! Przecież rozmowy nie trwały dzień lub dwa!Pomimo zwodzenia i odwlekania decyzji Caprica i JmL nie zrazili się.Pati-c miała czas na przemyślenie wszystkiego.Nie rozumie jej postępowania! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Caprica Posted October 5, 2009 Share Posted October 5, 2009 [quote name='Soema'] Przykro mi, że jechaliście na darmo,.. Ale Wasze zachowanie "nie weźmiemy psa z dogomaniackiego DT" też jest dziwne. Psy ze schroniska gryzą, tak się mówi. To też nie weźmiecie stamtąd? Kupicie na targu, albo weźmiecie z pseudo.. Nie jestem złośliwa.. Każdy tu wyrzeka się mnóstwa rzeczy.. By pomóc tym psom.[/quote] Nie [B]Soemo[/B], nie masz racji wiec nie oceniaj pochopnie. Tak, zrazilismy sie do "instytucji" dogomaniackiego DT i nie zamierzamy pozwolic by w ten sposob igrano z naszymi uczuciami po raz kolejny. Gdy bedziemy znow gotowi na wziecie psiaka to pojedziemy do krakowskiego schronu i postaramy sie miec w sobie dosc sil by wrocic z tamtad z tylko jednym szczeniakiem :p Natomiast jesli chodzi o opisana przeze mnie historie to ja nei mam pretensji o to ze pati-c postanowila zatrzymac Zumi - nas zabolalo to w jakis sposob pati-c nas zwodzila przez dwa tygodnie. Nie tylko zwierzeta i wolontariusze maja uczucia - inni ludzie rownierz. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Soema Posted October 5, 2009 Share Posted October 5, 2009 Nie oceniam pochopnie, zawsze staram się rozumieć dwie strony :) sam fakt, że jechaliście taki kawał i byliście przygotowani, świadczy że jesteście odpowiedzialni. Szkoda, że się wcześniej nie ujawniliście, bo ja w Krk jestem i co chwilę mam szczeniaki ze schronów, melin, ulicy.. :razz: nikogo nie oceniam, nie mam prawa, jest mi przykro, że kolejny watek, to zamiast radość, to przepychanki. Jesteście zapewne wspaniałymi ludźmi, nie myśleliście czasem o byciu DT? Może kiedyś..?:) szkoda by było Was 'stracić' ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zofia.Sasza Posted October 5, 2009 Share Posted October 5, 2009 [quote name='pati-c']Zumik zostaje u mnie. Nie jestem w stanie jej oddać.. Uwielbiam tego stworka :loveu::oops::loveu::oops::loveu: Mała niesamowicie zżyła się z Pepe,a on z nią. I niech tak zostanie. Nad swoimi uczuciami nie będę się już rozwodzić.[/quote] A może byś się nieco rozwiodła jednak nad uczuciami Państwa, których zrobiłaś w konia? :angryy: Dorobiłaś paskudną gębę nam wszystkim :shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pati-c Posted October 5, 2009 Author Share Posted October 5, 2009 Witam na wątku. Nie zwodziłam Was- szczerze mówiłam w rozmowach tel.o swoich uczuciach, relacjach psiaków. Wiedzieliście ,że jestem niezdecydowana jaką mam podjąć decyzję. Mówiłam o Pepe i jego psychice-o jego problemach związanych z rotacją psiaków z którymi się zżywa. Mój błąd ,że umówiliśmy się w W-wie. Powinnam sama pojechać i wtedy nie wypominalibyście,że przejechaliście taki kawał drogi na darmo. Faktycznie odległość niemała,ale sami mówiliście,że to nie problem. Wszystko było jasne- byłam niezdecydowana co robić. Nakręciliście się strasznie na Zumkę- rozumiem to. Tłumaczyłam Wam swoje obawy i wydawało się,że też mnie rozumiecie. Uważam,że pisanie tu,że igrałam Waszymi uczuciami jest oszczerstwem i po prostu chcecie mi teraz w odwecie,za to,że pies nie trafił do Was, napsuć tu na dogo trochę krwi. Macie do tego prawo. A ja miałam prawo nie wydać Wam Zumki. Na marginesie- dlaczego nie odpisaliście na porannego wczorajszego smsa i dlaczego nie odbieraliście rano tel.?? Odezwaliście się dopiero jak dojechaliście do W-wy. Moim zdaniem uważaliście,że w ten sposób postawicie mnie przed faktem dokonanym- jesteście,więc nie mam wyboru i muszę oddać Wam psa. Druga sprawa -we wczorajszych rozmowach wyszło kilka szczegółów dot.warunków w jakich byłaby Zumi- miały one niemały wpływ na to ,że koniec końców mała została ze mną. Nie uważam,że w jakikolwiek sposób Was oszukiwałam. Mój wielki błąd,że umówiliśmy się w W-wie. Gdybym pojechała do Was i po rozmowach wróciła z Zumką do siebie sądzę,że nie byłoby teraz problemu. Zdaję sobie sprawę,że jesteście rozgoryczeni, wściekli na mnie,że psina która tak się Wam podobała nie trafiła do Was i macie potrzebę wyżyć się teraz na mnie. Proszę bardzo. I jeszcze jedno- to,że ktoś niesamowicie chce psa nie jest dla mnie jedynym i wystarczającym argumentem na to,żeby tego psiaka dostał. Jesteście fajnymi ludźmi i sądzę,że wcześniej, czy później trafi się jakaś psina ,która skradnie Wasze serca. I nie powinniście uprzedzać się do DT. Ze mną nie wyszło,ale uważam,że jest to najdoskonalsza forma adopcji psiaka. Z tymże trzeba brać pod uwagę,że to DT jest stroną decydującą. Zumka jest u mnie i tak już zostanie. Ze wzgl.na Pepe i jego psychikę robię przerwę jako DT. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
magda222 Posted October 5, 2009 Share Posted October 5, 2009 [quote name='pati-c'] Druga sprawa -we wczorajszych rozmowach wyszło kilka szczegółów dot.warunków w jakich byłaby Zumi- miały one niemały wpływ na to ,że koniec końców mała została ze mną.[/quote] Mam jedno ważne pytanie:czy u Capricy i JmL została wcześniej przeprowadzona wizyta przedadopcyjna? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sylwia K Posted October 5, 2009 Share Posted October 5, 2009 :multi::multi::multi::multi: cudownie, ze Zumi ma dom i super że u Ciebie Pati-c:loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kinga Posted October 5, 2009 Share Posted October 5, 2009 [quote name='Zofia.Sasza']A może byś się nieco rozwiodła jednak nad uczuciami Państwa, których zrobiłaś w konia? :angryy: [B]Dorobiłaś paskudną gębę nam wszystkim[/B] :shake:[/quote] [B]Zofia.Sasza.[/B] - ale dlaczego uogólniać? Ja osobiście nienawidzę jakże częstych zwrotów: - WY na TEJ dogomanii... - zawsze powtarzam wtedy, że odpowiadam tylko i wyłącznie za siebie i osoby ze mną współpracujące - nie jestem w stanie odpowiadać za działania setek czy tysięcy przypadkowych użytkowników dogo. abstrahując od tej adopcji i tej sprawy - dlaczego tylko MY, z TEJ dogomanii, ustawiamy sobie wysoką poprzeczkę bycia osobami empatycznymi, wyrozumiałymi, altruistycznymi, etc? dlaczego - bo na pewno jako osoba wyadoptowująca wiele psów spotkałaś sie z wieloma beznadziejnymi ludźmi - sobie odmawiamy prawa do błędow, przyznając je innym, tym adoptującym? ONI mogą błądzić, zachowywać się nielogicznie, nielojalnie - MY nie. (podam przykład: parę miesięcy temu mój tymczasowicz znalazł dom - odpowiedzialny, cudowny, wymarzony, ach i och. Zachwyt trwał całe 1,5 doby, po czym po północy odebrałam telefon, żeby NATYCHMIAST przyjechać odebrać psa, bo się poddają, nie radzą sobie, nie chcą próbować dalej, etc. Ja, kretynka, uprosiłam, oczywiście empatycznie i grzecznie, żeby poczekali chociaż do rana, bo mam dziecko z astmą, którego nie mogę zostawić w nocy. Dlaczego w takich przypadkach nie przyjdzie nam do glowy, aby wykrzyczeć takim ludziom: - dorobiliście paskudną gębę wszystkim potencjalnym adoptującym psy, i już nigdy przenigdy nie wydamy nikomu żadnego psa! ...?) w tym przypadku, Zumi, szkoda, że wyszło, jak wyszło - to pewne; ale jest to przede wszystkim sprawa pomiędzy pati-c a Capricą i jej TZ-em. Myślę, ze obydwu stronom pozostanie niesmak po tej całej sytuacji, który z czasem przyblednie, jak wszystko. I jak dla mnie nie było to cyniczne zabawianie się pati kosztem innych, ale zwykła walka "postu z karnawałem" - czyli serca z rozumem. Bo czasem jest tak, że sto psów wyadoptujemy rozsądnie i mądrze, a przy sto pierwszym naraz tracimy głowę, zachowując sie co najmniej dziwnie. Kiedy to serce bierze górę, wbrew rozumowi. Nie usprawiedliwiam tu pati - tylko piszę, jak bywa. [B]Caprica i JmL[/B] - jak napisała Soema - szkoda by było Was tracić. Psów w pilnej potrzebie jest zdecydowanie więcej, niż ludzi skłonnych dać im domy. Odnajdziecie sie z tym WASZYM psem na pewno, i po czasie nie będziecie mogli sobie wyobrazić, że mógł być z Wami nie ten, ale inny... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pati-c Posted October 5, 2009 Author Share Posted October 5, 2009 Dzięki Sylwia,że chociaż jedna nie stawiasz na mnie krzyżyka :) magda- wiele razy rozmawialiśmy przez tel., wizyty przedadopcyjnej jako takiej nie było, miała być wizyta adopcyjna w syt.jeśli Zumi pojechałaby do K-wa -połowa mojej rodziny jest z K-wa i byłam umówiona z moją kuzynką,że następnego dnia pójdzie do Capricy i JmL , sprawdzi jak się miewa Zumi w nowym miejscu i jeśli wszystko będzie ok,to podpisze na miejscu umowę adopcyjną. Z wizytami poadopcyjnymi także nie byłoby najmniejszego problemu. Oczywiście tu w W-wie miałam ewent.spisać wszelkie potrzebne dane DS. A warunki o jakich wspomniałam,to konkretnie spacery- Zumi ma teraz do dyspozycji dwie łąki- jedną małą,ale ze sporą ilością psiaków do zabawy i drugą dziką, olbrzymią. Poza tym jeździ wszędzie ze mną dzięki czemu miała okazję szaleć już i nad morzem i nad jeziorami i w różnych innych ciekawych miejscach na łonie natury. Z tego co się dowiedziałam spacery w K-wie byłyby tylko na lince lub w kagańcu. Uważam ,że podstawą szczęścia psa jest ,oprócz miłości właściciela i pełnej miski , także ruch w odpowiedniej ilości i odpowiedniej jakości. Kinga- uważam,że trafiłaś w sedno. Nikt tu nikomu nie chciał zrobić na złość, czy bawić się cudzymi uczuciami. Doszło do spiętrzenia ekstremalnych emocji i efekt wyszedł średni. Caprica i JmL- wiem ile zdrowia Was to wszystko kosztowało i tak jak już wczoraj mówiłam ,a później pisałam -jeszcze raz PRZEPRASZAM. Wiem też ile zdrowia mnie to kosztowało i wiem ,że ze wzgl.na to i na Pepe muszę póki co odpuścić branie psiaków na DT. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted October 5, 2009 Share Posted October 5, 2009 Głowa do góry Pati-c! To przecież wątek pięknego psa, który znalazł wspaniały dom! I tylko o to chodzi! Jemu się udało, innym - nie.. Spróbujmy naszą energię przekierować na tamte wątki, tam się bardziej przyda... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Caprica Posted October 5, 2009 Share Posted October 5, 2009 Pati-c, wbrew temu co myslisz ja nie zamierzam sie tu klocic i przepychac slownie. I nie - nie napisalam swojego posta by "napsuc Ci krwi" - napisalam go bo uwazam, ze zachowalas sie w stosunku do nas niepowaznie. Oczywiscie, ze mialas pelne prawo zatrzymac Zumi. Zumi byla u Ciebie i ta decyzja nalezala tylko do Ciebie. Mialas tez prawo uznac, ze w Twoich oczach nie jestesmy wystarczajaco dobrym domkiem (co do spacerow, tak prawo w Krakowie jest jakie jest i rzeczywiscie czesc spacerow Zumi byloby na lince/dlugiej tasmie bo na pewno nie na kazdy spacer moglibysmy/chcielibysmy sie wybrac w miejsca bardziej odludne). Ale Ty do konca mowilas, ze uwazasz nas za dobrych kandydatow na domek, ze to nie o nas chodzi a o Twoje uczucia. I tak zgadza sie, mowilas od pewnego momentu, ze masz watpliowsc (co zreszta opisalam w moim poscie) - jednak gdy zadawalam pytanie wprost czy to znaczy ze sprawa adpocji jest nieaktualna i mamy nie przyjezdzac Ty odpowiadalas bysmy przyjechali. Mialas cala mase okazji by powiedziec, ze postanowilas zatrzymac Zumi a nie zrobilas tego - odwlekalas to do momentu kiedy juz naprawde nie dalo sie dluzej przeciagac. Przykro mi pati-c ale teraz z perspektywy uwazam, ze Ty nie bylas niezdecydowana, Ty te decyzje podjelas juz tydzien temu tylko z jakiejs przyczyny nie umialas(?)/nie chcialas(?)/nie mialas odwagi(?) postawic sprawy jasno. Mowisz, ze nakrecilismy sie na Zumi - jasne, ze tak. Gdyby tak nie bylo dawno machnelibysmy reka na cala sprawe po tym jak nie dawalas znac mimo obietnic i przeciagalas swoja decyzje. Ale to chyba wlasnie o to chodzi w tych watkach prawda? Zeby ktos zobaczyl cudne foteczki, preczytal opis psiaka i sie "zakochal", zeby "zaiskrzylo"... Jesli chodzi o Twoje pytanie dlaczego nie odpisalismy na Twojego smsa i nie odebralismy telefonu wczoraj rano. Telefonu nie uslyszelismy - niestety to sie zdarza (ty rowniez nieraz nie odebralas telefonu ode mnie, rowniez wczoraj) - komorka byla w torbie moze to przytlumilo dzwonek. Na smsa zas nie odpowiedzialam od razu jak go zobaczylam bo zwyczajnie nas zatkalo. No sorry, ale chyba kazdy bylby w szoku w takiej sytuacji (tak, zakladalismy naiwnie ze dorosla, odpowiedzialna osoba nie zostawi takiej decyzji na ostatni moment i poinformuje nas najpozniej w sobote wieczorem zebysmy nie jechali) - a my naprawde niezaleznie od tego czy nam wierzysz bylismy juz wtedy pod Warszawa. Jednak podejrzewam, ze gdyby nie Twoj kolejny sms (ten o nie zawracaniu) to raczej nie probowalibysmy sie juz wiecej kontaktowac ani nie przyjezdzali do Ciebie do domu. I jeszcze raz podkreslam - mi naprawde nie chodzi o sam fakt ze Zumi nie trafila do nas. Normalnym jest ze skoro decyzja nalezala do kogo innego - nie tylko do nas to musliesmy sie liczyc i z takim zakonczeniem. Jednak w swietle tego, jak cala sprawa finalnie wygladala, czujemy sie zniesmaczeni oraz potraktowani niepowaznie. Ty pati-c mowilas bardzo duzo o swoich uczuciach - super - szkoda tylko, ze jakos tak gdzies po drodze przeciagac to wszystko zapomnialas, ze "ta druga strona" tez posiada te przypadlosc zwana uczuciami. Jak dla mnie to koniec tematu. Tak jak napisalam na poczatku - nie zamierzam sie tu klocic ani pisac wiecej na ten temat. Co sie stalo to sie nie odstanie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Berek Posted October 5, 2009 Share Posted October 5, 2009 [QUOTE] "Wszystko było jasne- byłam niezdecydowana co robić. Nakręciliście się strasznie na Zumkę- rozumiem to. Tłumaczyłam Wam swoje obawy i wydawało się,że też mnie rozumiecie. Uważam,że pisanie tu,że igrałam Waszymi uczuciami jest oszczerstwem i po prostu chcecie mi teraz w odwecie,za to,że pies nie trafił do Was, napsuć tu na dogo trochę krwi. Macie do tego prawo. A ja miałam prawo nie wydać Wam Zumki. " [/QUOTE] Proponuję nie przesadzać z... piętrzeniem absurdów. :roll: Rzecz w tym że po prostu czasem ludzie nie potrafią usiąść na czterech literach i zastanowić się, czego naprawdę chcą. I zdecydować się w końcu na jedno wyjście, i nie zmieniać decyzji co parę minut. :angryy: Dorośli, dojrzali ludzie na ogół nie zachowują się w aż tak ekstremalny sposób - jak inaczej można określić zabawianie się ciągnięciem równie dorosłych ludzi wiele kilometrów bowiem nie umiemy sami sobie dać rady z własnymi uczuciami??? Wystarczyło kilka dni wczesniej podjąć rzeczową decyzję - pies zostaje - i to zakomunikować osobom starającym się o zwierzątko. Nie byłoby problemu. Stało się jak się stało, ale dorabianie teraz ideologii, jakieś piętrowe opowieści o innym piesku (to co, wcześniej nie było problemu zwiazania się uczuciowego psów? pojawił się dopiero jak ludziska z Krakowa przyjechali??? :p ) tudzież o tym że mamy prawo psa nie wydawać... na litość, chyba lepiej położyć uszy po sobie i strasznie przeprosić, powiedzieć: sory, ludzie są słabi, nie dałam rady emocjonalnie, przepraszam za zamieszanie. Wychodzi że ten potencjalny DS sam sobie winny. :mad: I jeszcze ludziska śmią się skarżyć, no coś podobnego. Powinni sięcieszyć że się im zafundowało dzionek w podróży. :angryy: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Inez de Villaro Posted October 5, 2009 Share Posted October 5, 2009 Nie chce mi sie wierzyć, że można tak z ludźmi postapić....bardzo współczuję :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
__Lara Posted October 5, 2009 Share Posted October 5, 2009 Ja też uważam, że zachowanie pati-c nie było rozważne. I nie chodzi o to żeby kogoś szkalować. Potencjalny dom dobrze napisał - a gdzie ich uczucia? I tak były już wystawione na ogromną próbę. 2 tygodnie czekania na psa, na decyzję czy go dostaną. Kiedy już ogromne emocje wyczekiwania opadły, Państwo byli przekonani, że Zumi dostaną, dostali "pałką po głowie". Tak się nie robi. Trzeba być honorowym. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Camara Posted October 5, 2009 Share Posted October 5, 2009 "Serce ma swoje racje, których nie ma rozum" czy wiecie ile razy oddając swoje tymczasy, już wychodząc po podpisaniu umowy adopcyjnej myślałam - "no nie było się do czego przyczepić, nawet miskę kupili w dobrym kolorze" :roll: podśwadomie... no w niektórych wybranych przypadkach nawet całkiem świadomie szukałam pretekstu żeby powiedzieć NIE... wcale nie dlatego, żeby skrzywdzić - dobrych ludzi, tylko dlatego, że głupie serce tak mówiło... przykro mi z powodu całej tej sytuacji - niepotrzebnych emocji Capricy i jej TZ, ich uzasadnionego rozgoryczenia, ale proszę też o zrozumienie dla Pati - znam ją na tyle, żeby ufać, że nie doprowadziła "celowo i umyślnie" do tej sytuacji, wierzę, że do końca nie potrafiła podjąć decyzji... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
__Lara Posted October 5, 2009 Share Posted October 5, 2009 [quote name='Camara']"Serce ma swoje racje, których nie ma rozum" czy wiecie ile razy oddając swoje tymczasy, już wychodząc po podpisaniu umowy adopcyjnej myślałam - "no nie było się do czego przyczepić, nawet miskę kupili w dobrym kolorze" :roll: podśwadomie... no w niektórych wybranych przypadkach nawet całkiem świadomie szukałam pretekstu żeby powiedzieć NIE... wcale nie dlatego, żeby skrzywdzić - dobrych ludzi, tylko dlatego, że głupie serce tak mówiło... przykro mi z powodu całej tej sytuacji - niepotrzebnych emocji Capricy i jej TZ, ich uzasadnionego rozgoryczenia, ale proszę też o zrozumienie dla Pati - znam ją na tyle, żeby ufać, że nie doprowadziła "celowo i umyślnie" do tej sytuacji, wierzę, że do końca nie potrafiła podjąć decyzji...[/quote] Ja uważam, że wszystko ma swoje granice. Nawet uczucia, w końcu mamy rozum od tego żeby panować nad uczuciami. Nie zawsze się to udaje, ale nie można przekraczać granic 0. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Soema Posted October 5, 2009 Share Posted October 5, 2009 __Lara, będziesz kiedyś DT to zobaczysz, że nie jest czasem łatwo. Bo każdy pies jest inny.. Źle wyszło, ale było minęło. Psiak ma cudowny dom i z tego się mamy cieszyć. Choć 'straciliśmy' super DT.. Szkoda, że teraz dopiero oglądalność wątku tak podskoczyła ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
GameBoy Posted October 5, 2009 Share Posted October 5, 2009 [quote name='Soema']__Lara, będziesz kiedyś DT to zobaczysz, że nie jest czasem łatwo. Bo każdy pies jest inny.. Źle wyszło, ale było minęło. Psiak ma cudowny dom i z tego się mamy cieszyć. Choć 'straciliśmy' super DT.. Szkoda, że teraz dopiero oglądalność wątku tak podskoczyła ;)[/quote] ogladalnosc watku skoczyla bo jest na czarnych kwiatkach nigdy nie jest latwo wydac tymczasowicza ale to co stalo sie tutaj to poprostu groteska jest :shake: albo psa oddaje i mowie ludziom, przyjezdzajcie pies bedzie wasz albo zostaje w DT i sprawa zakonczona nie ciaga sie ludzi przez pol Polski zeby odeslac ich z kwitkiem :shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
__Lara Posted October 5, 2009 Share Posted October 5, 2009 [quote name='Soema']__Lara, będziesz kiedyś DT to zobaczysz, że nie jest czasem łatwo. Bo każdy pies jest inny.. Źle wyszło, ale było minęło. Psiak ma cudowny dom i z tego się mamy cieszyć. Choć 'straciliśmy' super DT.. Szkoda, że teraz dopiero oglądalność wątku tak podskoczyła ;)[/quote] Na tyle jestem odpowiedzialna Soemo, że nie zdecyduję się, przynajmniej na dzień dzisiejszy, na bycie dt. Dla mnie byłoby to za trudne. Ja nie piszę, że jest łatwo. W życiu mało decyzji jest łatwych. Tak, źle wyszło, i każdy ma prawo wyrazić w tym temacie zdanie - tym bardziej, że wątek pojawił się na czarnych kwiatkach. Oczywiście, cieszy, że pies ma ds, ale cała ta sprawa mogła po prostu zostać inaczej "rozegrana" przez pati-c. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kaLOlina Posted October 6, 2009 Share Posted October 6, 2009 [quote name='pati-c'] A warunki o jakich wspomniałam,to konkretnie spacery- Zumi ma teraz do dyspozycji dwie łąki- jedną małą,ale ze sporą ilością psiaków do zabawy i drugą dziką, olbrzymią. Poza tym jeździ wszędzie ze mną dzięki czemu miała okazję szaleć już i nad morzem i nad jeziorami i w różnych innych ciekawych miejscach na łonie natury. Z tego co się dowiedziałam spacery w K-wie byłyby tylko na lince lub w kagańcu. Uważam ,że podstawą szczęścia psa jest ,oprócz miłości właściciela i pełnej miski , także ruch w odpowiedniej ilości i odpowiedniej jakości. [/QUOTE] no normlnie to chyba przesada juz jest... boli to, ze nie dosc,ze potraktowalas tych ludzi okropnie-taaaki kawal dogi, zwodzenie, obietnice:shake: to jeszcze zarzucasz,ze gwozdziem do twojej decyzji byla sprawa spacerow??przepraszam, to ze wlasciciel jest odpowiedzielny i nie zamierza puszczac psa po Karakowie luzem i bez kaganca jest jego wada??i DOPIERO podczas spotkania wyszla ta sprawa i to jak bardzo ci to przeszkadza?? adopcjena odleglosc powinny byc dopiete na ostatni guzik... DT powinno byc zdecydowane ze psa jest w stanie oddac,jesli nie jest pewne, powinno wstrzymac proces adopcyjny, rozumiem jak musieli poczuc sie Ci ludzie... bardzo mi przykro z tego powodu... nieraz bylam w takiej syt- tylko po drugiej stronie-np wyadopowalam psa do Wawy(byly wizyty przedadopcyjne, liczne maile, rozmowy,przesiew)i ledwo wrocilam do Poznania musialam znow po psa jechac..:roll: a po swoim pierwszym tymczasie ryczalam 3dni po czym pojechalam psa zabrac teraz juz natychmiast spowrotem do siebie...na szczescie na miejscu rozsadek wzial gore, a do tego gdy zobaczylam usmiechnieta morde Micha wiedzialam, ze trafil w dobre rece... bycie Dt to olbrzymia odpowiedzialnosc, wielka ofaiara z emocji...ja tez teraz mam sunie na DS ktora byla na DT bo po prostu nie moglam jej juz oddac...ale nie wodzilam nikogo za nos... rozumiem Cie pati-c szkoda tylko, ze zamiast przyznac sie ze popelnilas straszny blad(kto ich nie popelnia)to bronisz sie w nie-fajny sposob... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kaLOlina Posted October 6, 2009 Share Posted October 6, 2009 [quote name='pati-c'] Poza tym [B]jeździ wszędzie ze mną[/B] dzięki czemu miała okazję [B]szaleć już i nad morzem i nad jeziorami i w różnych innych ciekawych miejscach na łonie natury.[/B][/QUOTE] nie chce sie czepiac ale z doswiadczeie- b.nieopowiedzialne jest zabieranie tak mlodego psa w tak wiele miejsc- skoro wiadomo, ze nie ma jeszcze pelnej odpornosci wyrobionej...zreszta ile zumi jest po szczepieniach??minimum 2tyg powinno byc ostrej kwarantanny- znaczy sie ograniczenia gdzie sie psiaka wyprowadza... nie atakuje Cie, tylko dobrze radze, wstrzymaj sie z tymi 'szalenstwami na lonie natury' bo Ci szczeniaczek jakies swinstwo przyniesie i wtedy bedzie nieszczesie:shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ElaCh Posted October 9, 2009 Share Posted October 9, 2009 Witam Wszystkich Forumowiczów! Postanowiłam zalogować się tutaj i podzielić swoim głosem w sprawie. Jestem właścicielką dziewięciomiesięcznej wyżlicy weimarskiej, z którą często łaże po łąkach, polah i lasach. Na jednym z takich spacerów (kilka dobrych tygodni temu) poznałyśmy z Felką (moją suczką) dwa fantastyczne psy - Pepika i Zumi oraz ich właścicielkę/opiekunkę - Pati. Wspaniała okazała się ta znajomość! Fela i Zumi zaprzyjaźniły się i od tej pory wszystko chciały robic razem - biegać, leżeć, pić wodę, gryść patyk, a nawet dzielić się piłeczką. Umówiłyśmy się z Pati, że jeśli czas nam na to pozwoli, będziemy wychodzić na wspólne pise wybiegi. I tak, zaczęłyśmy się regularnie spotykać. Czas naszych spotkać zbiegł się też z czasem oddania Zumi i trudną decyzją Pati. I chce tu napisać jasno - patrząc, słuchając, rozmawiając - wiem, że to wszystko dużo kosztowało panią Pati-c. Rozumiem i podejrzewam, że wyczerpanie emocjonalnie Państwa z Krakowa było okropne. Cały anturaż, "zwodzenie", jak napisali musiało byc po porstu bolesne. Ale z drugiej strony - nie było w Warszawie zabawy uczuciami, czy zagrywki, nikt nie zrobił niczego specjalnie, aby Państwa skrzywdzić. Po prostu mała , cudna Zumka, zawładnęła trzema sercami naraz, a decyzja musiała być bolesna na którejś ze stron. Świat nie jest czarno - biały. Nie można osądzać instytucji DT, czy nawet pracy Pati -C w związku z zaistaniłą sytuacją. Dzięki DT wiele zwierząt ma wspaniały dom. A Pati tak wiele zrobiła, pomaga psom, zajmuje się zwierzętami. Niektórzy z nas nie zrobili nic - napisali najwyżej post...dwa. Ktoś napisał w tej sprawie "bądźmy dorosłymi ludźmi, panujmy nad swoimi emocjami". Kieruję tą uwagę do tych, którzy wyrzucają swoje psy na ulicę, przywiązują je do drzewa, albo biją, bo psy nie chcą być posłuszne lub takie, jak właściciel. I zmieniam punkt naszego zinteresowania w stronę tych zwierząt, które potrzebują naszej pomocy, a nie tych ludzi, którzy nie potrzebują sądów. Bardzo mi przykro, że zostały zranione czyjeś uczucia. Ale wiem, że Zumi jest bardzo szczęśliwa, widze to!, a dla ludzi, którzy tu o coś walczą, to chyba najważniejsze? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
GameBoy Posted October 9, 2009 Share Posted October 9, 2009 :roll::roll::roll::roll::roll::roll::roll::roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.