Jump to content
Dogomania

Zumi- 3,5m-czna "krówka" -MA DOM-zostaje w DT!


pati-c

Recommended Posts

  • Replies 160
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

a ja widziałam dziś Zumkę na żywo :loveu:
pod jej macierzystym schronem, w Koszalinie.
Jakos nie była specjalnie wzruszona wizytą na ojcowiźnie ;), przywitała się z nową koleżanką, współpasażerką podróży - po czym najnaturalniej na świecie załadowała się do auta, reszta sfory za nią, Pati na końcu - i poooojechali ....:scared:.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Jestem i przepraszam za ciszę.
Syt.jest następująca- mam fajnych chętnych na Zumika (Angels- Twoi znajomi szczuromaniacy :D ), jesteśmy w kontakcie i w tym tyg.podejmę decyzję co z małą. "Problem" tkwi w tym,że poważnie zastanawiam się nad tym,czy chcę ją oddawać. Ze wzgl.na mój tryb życia jest to b.trudna decyzja i chcę wszystko dokładnie przeanalizować.
W tym tyg.wszystko się wyjaśni.

Link to comment
Share on other sites

Mysle, ze aby ten watek byl pelny (a takze ku przestrodze dla innych ludzi chcacych dac dom staly pieskom z dogomaniackich DT) powinnam opisac tutaj to co wydarzylo sie dzis oraz w ciagu ostatnich 2 tygodni.

Wiem, ze moj post bedzie bardzo dlugi chce jednak jak najlepiej opisac cala sytuacje i mam nadzieje, ze drogie forumowiczki/forumowicze jakos prze zniego przebrniecie.

To my (ja i moj maz) bylismy tymi "fajnymi chetnymi - szczuromaniakami". Na watek Zumi trafilismy poprzez link wrzucony na szczurkowe forum - mala nas urzekla i mimo iz nie planowalismy jeszcze w danym momencie brac psiaka to Zumi jakos nie umiala mi wyjsc z glowy :) Dlatego rozwazylismy z mezem sprawe dokladnie, zastanowislismy sie nad wszystkimi za i przeciw, porozmawialismy z bliskimi by miec pewnosc, ze w razie koniecznosci wyjazdu w ktory pieska zabrac nie mozna zajma sie Zumka i finalnie podjelismy decyzne - zglaszamy sie jako domek chetny zaadoptowac Zumi :)
Oto (w duzym skrocie) jak dalej toczyla sie ta sprawa:

[B]18/09 (piatek)[/B] - wysylam maila do pati-c w sprawie adopcji Zumki
[B]
19/09 (sobota rano)[/B] - jako, ze widze, iz Pati nie odezwala sie w watku Zumi od kilku dni - postanawiam zadzwonic do pati-c (na wszelki wypadek, bo moze ma problemy z dostepem do internetu). Rozmawiamy chwilke z pati-c i pati-c mowi ze aktualnie ma juz innych chetnych na Zumi i jest z nimi umowiona na spotkanie wlasnie dzis. Jesli jednak z jakichs przyczyn do tej adopcji by nie doszlo nadal mamy szanse.

[B]Dzien nastepny (niedziela: 20/09)[/B] - dzwonie do pati-c dowiedziec sie jaki jest status w sprawie Zumi. Okazuje sie, iz ludzie chetni na adopcje gdzies musieli wyjechac i spotkanie zostalo przelozone, pati-c obiecuje dac mi znac nazajutrz (w poniedzialek) jak sie sprawa skonczyla.

Poniedzialek wieczorem (21/09) - jako, ze pati-c sie nie odezwala znow ja dzwonie do niej. DO spotkania z chetnymi nie doszlo - pati-c uwaza, iz rozmowy z tymi ludzmi ciagna sie juz zbyt dlugo (i nic z nich nie wynika) wiec uznaje ich za niepowaznych i odwoluje ich kandydature. My jestemy nastepni w kolejce (hurra! zostalismy uznani przez pati-c za "dobry domek" :)). Jednak pati-c zastanawia sie czy nie Zostawic Zumi u siebie, musi rozwazyc wszystkie za i przeciw i obiecuje podjac decyzje do konca tygodnia.

[B]Piatek (25/09)[/B] - dzwonie do pati-c dowiedziec sie jaka jest jej decyzja (bo jesli pozytywna dla nas w weekend mozemy pojechac do Warszawy ja odebrac). Pati-c nie podjela jednak jeszcze decyzji a poza tym wyjezdza gdzies na weekend wiec i tak nie udaloby sie spotka w ten weekend. Pati-c obiecuje podjac decyzje najpozniej do niedzieli.

[B]Niedziela wieczorem (27/09)[/B] - znow telefonuje do pati-c dowiedziec sie jaka podjela decyzje. Pati-c zaczyna tlumaczyc, iz w sumie nie podjela jeszcze ostatecznej decyzji ale chyba jednak ZUmi zostanie u niej, niestety rozmowy nie udaje nam sie dokonczyc poniewaz polaczenie zaczyna przerywac (pati-c jedzie wlasnie samochodem przez las i ma slaby zasieg). Pati-c mowi, ze zadzwoni dokonczyc rozmowe gdy dojedzie do jakiegos miasta. Po jakims czasie dostaje smsa, ze pati-c jest nadal w drodze i ze odezwie sie do mnie jutro.
Przynaje, ze w tym momencie jestem juz prawie calkiem przekonana ze ZUmi zostanie u pati-c (szkoda ale trudno :( ). W zasadzie przestaje sobie robic nadzieje i nie zamierzam juz wiecej dzwonic w tej sprawie jesli pati-c sie nie odezwie.

[B]Poniedzialek popoludniu (28/09)[/B] - telefon od pati-c. Pati-c po skonsultowaniu sie z bliskimi podjela decyzje, ze jednak odda nam Zumi (HURRA!!! jestem kompletnie zaskoczona i szczesliwa- oboje z mezem sie bardzo cieszymy). Proponuje, ze jesli pati-c ma ochote zobaczyc w gdzie bedzie nowy domek Zumi to my oczywiscie zwrocimy pieniazki za transport Zumki do Krakowa i zapraszamy do siebie - jesli nie to my mozemy przyjechac po Zumi do Warszawy w najblizszy weekend. Pati-c woli bysmy to my przyjechali po Zumi. Ustalamy termin naszego przyjazdu na Niedziele (pati-c ma juz inne plany na sobote).

Oczywiscie po tej wiadomosci zaczynamy przygotowania na przybycie nowego czlonka rodziny :) Kupujemy wyprawke dla Zumi (obrozka, smycz, miski, zabawki, przysmaki, jedzonko, legowisko). DOdatkowo przeorganizowujemy mieszkanie tak by Zumi i nasze szczurze dziewuszki mogly w nim funkcjonowac bezpiecznie dla obu stron.
[B]
Sroda wieczor (30/09)[/B] - dzwonie do pati-c dowiedziec sie co tam u Zumi :) Pati-c jest w kinie i nie moze rozmawiac - nie ma sprawy zadzwonie jutro.

[B]Czwartek (01/10)[/B] - przez caly dzien probuje sie dodzwonic do pati-c (w sumie dobrze by bylo ustalic juz cos konkretniej na niedziele skoro pati-c w sobote jest zajeta), niestety zglasza sie tylko poczta glosowa.

[B]Piatek (02/10)[/B] - Rano sprawdzam poczte. Pati-c w nocy wyslala maila z przeprosinami, ze z pewnych powodow nie byla w stanie rozmawiac we czwartek. Pisze rowniez o tym, ze zastanawia sie czy dobrze robi oddajac Zumi bo bardzo sie zzyly ze soba i Pepegiem. Dzownie do pati-c chcac wyjasnic czy ten mail oznacza, iz pati-c zmienila zdanie i adopcja jest nieaktualna. Zglasza sie poczta glosowa... W tej sytuacji pisze maila do pati-c proszac o wyjasnienie czy mamy przyjezdzac do Warszawy po Zumi czy tez sprawa jest odwolana. Po jakims czasie dzwoni Pati-c, opowiada troche o wydarzeniach z dnia poprzedniego i o tym jakie ma watpliwosci co do oddania Zumi. Jednak finalnie pati-c mowi bysmy przyjechali w niedziele do Warszawy i podaje mi adres pod ktory mamy przyjechac (ustalamy, ze bedziemy u pati-c okolo godz. 13). W czasie rozmowy ja wyraznie zaznaczam, ze mam nadzieje, iz nie zdarzy sie tak, ze pojedziemy do Warszawy "na darmo". Pati-c zapewnia, ze nic takiego na pewno nie bedzie miec miejsca.

[B]Niedziela rano (04/10)[/B] - wstajemy raniutko i o 7 wyjezdzamy do Warszawy (wolimy wyjechac jak najwczesniej bo nie wiadomo jaki bedzie ruch i ile remontow na trasie). Okazuje sie, ze ruch jest maly i jedzie sie bardzo dobrze. Przed 10 rano jestemy juz w Jankach pod Warszawa. Mamy jeszcze sporo czasu do spotkania z pati-c wiec postanawiamy cos zjesc i zajrzec jednego do sklepu. Chwile pozniej przychodzi sms od pati-c, jestesmy w szoku - pati-c zmienila zdanie i zamierza zatrzymac Zumi. Nim zdazylismy podjac jakakolwiek decyzje co dalej przychodzi kolejna wiadomosc od pati-c, w ktorej pati-c pisze, ze zdala sobie sprawe, iz mozemy juz byc w drodze wiec jesli tak jest to mamy nie zawracac - to "znak, ze Zumi ma jednak trafic do nas". Nie bardzo wiemy co o tym wszystkim myslec - decydujemy sie pojsc cos zjesc i zajrzec jednak do tego sklepu - to pozwoli nam troche ochlonac i zdecydowac co dalej. Zalezy nam na ZUmi wiec postanawiamy spotkac sie z pat-c liczac, ze nasza umowa jest nadal aktualna. Dzwnie do pati-c, ze gdy przyszly smsy to bylismy juz w Jankach wiec zgodnie z jej drugim smsem nie zawracalismy tylko jedziemy do niej - pati-c zaprasza i mowi, ze czeka na nas w domu. Przyjezdzamy na miejsce - Zumi jest fantastyczna! Bardzo kontaktowa, przymilna i juz po chwili jestesmy przez nia radosnie powitani i wylizani dokumentnie. ZUmi rzeczywiscie okazuje sie byc wesola przylepka, ktora finalnie usypia przy mnie wystawiajac brzusio do glaskania :) Jednak z chwili na chwile mamy coraz silniejsze wrazenie, ze pati-c nie chce zamierza wyadoptowac Zumi i caly czas szuka pretekstu by tego nie zrobic (opowiada o tym jak ona i Pepe zzyli sie z Zumi, jak ZUmi fantastycznie zgrywa sie z jej trybem zycia itp - caly czas jednak kluczy wokol tematu nie mowic niczego wprost). Pati-c przetrzymuje nas 4 godziny (czesc czasu w domu a czesc na dlugim spacerze w czasie, ktorego lapie nas ulewa) nim wreszcie mowi, ze tak wlasnie jest, ze nie zamierza oddawac Zumi.

Odjechalismy wiec bez Zumi, zawiedzeni i z poczuciem, ze pati-c brzydko zabawila sie naszym kosztem. Osobiscie uwazam, ze pati-c juz co najmniej tydzien temu wiedziala, ze Zumi zostanie u niej a jednak mimo to zwodzila nas i w nieladny sposob igrala z naszymi uczuciami.
Po raz kolejny przyszlo nam przekonac sie, ze nie warto ufac ludziom, byc wobec nich szczerym i uczciwym. A wystarczyl by jeden telefon/mail od pati-c z uczciwa i konkretna odpowiedzia by uniknac calej tej przykrej sytuacji... tak sie poprostu nie robi...
Nie bardzo rozumiem co dalo Pat-c takie zadrwienie z nas i naciagniecie na bezsensowna podroz (650KM w obie strony) jednak my z cala pewnoscia jednego sie nauczylismy. Nigdy wiecej nawet nie pomyslimy o tym by zaadoprowac psiaka z dogomaniackiego DT. Wiemy, ze nie wszyscy sa tacy jednak nie stac nas emocjonalnie na kolejne tego typu perypetie.
Mamy nadzieje, ze ten post ustrzerze przed podobna sytuacja potencjalnych nastenych naiwniakow, ktorzy mogliby znalezc sie w takiej samej sytuacji za sprawa pati-c.


PS: a Zumi zyczymy wszystkiego najlepszego bo to naprawde fantastyczna psica - i zeby obrozka od nas sluzyla jej jak najlepiej.

Link to comment
Share on other sites

Od siebie - jako drugiego z cyt. "fajnych chetnych - szczuromaniakow" moge dodac tylko tyle, ze mam nadzieje, ze Pani pati-c przynajmniej sie dobrze zabawila naszym kosztem. Jesli nie, to nie rozumiem czemu miala sluzyc ta cala akcja i zamieszanie. Chyba, ze to taka "dzika perwersyjna" zagrywka - czyli pokazanie Zumi "na zywo" celem potwierdzenia tego, czego moglismy sie dotychczas domyslac po zdjeciach i opisach. Pokazanie nam "na podpuche" psiaka, ktorego i tak mielismy nie dostac... pomimo wczesniejszych zapewnien, ze jestesmy "naprawde dobrym domkiem" i ze Zumi jest nasza - ot tak, dla zabawy.
Staram sie byc wyrozumialy dla jej uczuc i rozterek, ale opisana przez Caprica historia, ktorej bylem rowniez bohaterem zalamuje moj dotychczasowy obraz ludzi, ktorych zawsze podziwialem - ludzi niosacych bezinteresownie pomoc potrzebujacym zwierzakom. Mam nadzieje, ze Pani pati-c za kilka dni po raz kolejny nie odwidzi sie posiadanie Zumi, bo naprawdze szkoda tego fantastycznego psiaka na takie skolowanie. My sobie jakos poradzimy z tym wielkim zawodem i niestety oszustwem - piesek moze tego nie zrozumiec.
Pozostaje tylko pochylic glowe i przyznac sie, ze okazalismy sie frajerami... uwierzylismy, ze ta forma adopcji psiaka jest OK i mozna pomoc naprawde potrzebujacemu zwierzakowi. No i cieszyc sie, ze to Wawa, a nie np. Szczecin... bo mogloby nam zabraknac weekendu na realizacje watpliwej jakosci zartu pani pati-c.
Duzo szczescia dla Zumi !
A dla potencjalnych przyszlych "dobrych domkow" szczera porada: badzcie ostrozni... bo to naprawde bardzo boli... i zapewne na dlugo pozostaje w pamieci...

"hurra ! Zumik zostaje u Ciebie..." :o(

Link to comment
Share on other sites

Guest monia3a

To jest przerażające, fajnie psiak ma dom ale co z uczuciami ludźmi, którzy jechali po nią tyle drogi?? Te zwodzenie i jakieś manipulację są nie do pomyślenia :shake:

Caprica nie skreślaj dogomaniaków, ponieważ nie wszystko wygląda tak jak przy tej adopcji, bardzo mi przykro, że zostaliście tak potraktowani. Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Przeczytałam to co napisała Caprica i jestem w szoku :crazyeye: zajmowanie się adopcjami i ratowaniem zwierząt wymaga [B]odpowiedzialności[/B] - za swoje słowa, swoje działania, i za to jak załatwia się swoje sprawy. W głowie mi się nie mieści że Pati znana z pomocy wielu psom, zachowała się w taki sposób. Takie zachowanie w stylu dziesięciolatki która raz mówi że woli czerwoną sukienkę, a za minutę zmienia zdanie na niebieską, to po prostu przegięcie. Adopcja psa zwłaszcza jeśli wiąże się z takimi działaniami jakie podjął chętny dom - zakupy, długa podróż (Pati, wozisz psiaki, więc przecież powinnaś wiedzieć jakie to przedsięwzięcie) - to decyzja, której nie podejmuje się ot tak sobie, i nie zmienia co pięć minut.
Takim nieodpowiedzialnym zachowaniem również można zaszkodzić słusznej sprawie, Zumi zostanie u Pati i pewnie będzie miała tam dobre życie, ale niesmak pozostanie, może ktoś się zniechęci do idei adopcji psa, skoro jest narażany na takie niespodzianki. Smutna historia.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...