Jump to content
Dogomania

Janusz Meissner "Opowiesci pod psem ( a nawet pod dwoma


Ariadna

Recommended Posts

Czytając wielkich mistrzów naszej literatury łowieckiej odnoszę czasem wrażenie, że mimo upływu czasu, opisują oni moje własne stany emocjonalne. Pełne kiedyś zwierza puszcze i bory, pola i wody już dziś nie takie, zmienił się styl i tempo życia, przewartościowały priorytety. Coś, co pozostało, to darowane nam przez naturę emocje i wzruszenia - główne powody moich ucieczek od cywilizacji.
Schronieniem są z jednej strony ciche, odludne uroczyska, z drugiej zaś, stare zadrukowane stronice książek.
Humor Meissnera to niedościgniony wzór myśliwskich opowieści.

Janusz Meissner - Opowieść pod psem (a nawet pod dwoma)

Dla mnie najwspanialsza książka na świecie, najcenniejszy skarb w mojej bibliotece. Pogodny, lekki styl, barwne opisy najzwyklejszych polowań oraz fenomenalne poczucie humoru składają się na ten niedościgniony wzór myśliwskich opowieści.
Przytoczę tu fragmenty listu, który otrzymał autor od Bronisława Zielińskiego, znakomitego tłumacza książek Hemingwaya:
"... chcę Panu serdecznie podziękować za uroczą historię psią i łowiecką...
Po przeczytaniu fragmentów w Łowcu polowałem na nią jak Start na kreta i zaraz po opublikowaniu dopadłem jej z radosnym skowytem.
Mam sporą biblioteczkę myśliwską, ale ta książka będzie w niej prawdziwą perełką. Rzadko dane mi było przeczytać coś z tej dziedziny, co byłoby równie pogodne, dowcipne, miłe, a nade wszystko tak znakomicie napisane, że każda scena, każdy ruch psa, każdy opis lasu i polowania budzi w wyobraźni najplastyczniejsze obrazy i wspomnienia.
I jeszcze jedno: jest w Pana książce jakaś prawdziwa, nie podrabiana młodość. Młoda jest jej atmosfera, autentycznie młody i współczesny język i dowcip, i gdyby nie pewne wiadomości biograficzne - można by przysiąc, że jej autorem jest dwudziestoparolatek.
Toteż ma się tylko jedną nieprzyjemną chwilę przy jej czytaniu: kiedy dobiega się do końca i wie, że niedługo trzeba będzie się z nią rozstać."
Powiem w sekreci ze mozna do niej wracac-robilam to wielokrotnie....

a oto kilka fragmentow z tej ksiazki:

*"Pan Mikołaj mówił do pleców Stefana:
- Powiadam ja panu, czorta diabła - co za odyniec! No - wzrostem jelenia!
- A może ty troszeczkę przesadzasz? - spytał Zbyszek sennie, choć nie bez zainteresowania.
- Nic nie przesadzam - odrzekł pan Mikołaj. - A za nim chmara! I duże, i małe...
- I średnie - wtrącił Zbyszek
- Razem tak sztuk ze czterdzieści...
Zbyszek aż stęknął.
- Gęsiego szły czy parami? - spytał.
Ale tamten przestał na niego zważać i opowiadał dalej, jak ubił owego odyńca "wzrostem jelenia", jak załadowano zwierza na sanie i jak w końcu po paru godzinach dzik ocknął się i prosto z sań drapnął do lasu.
- No-no - mruknął Zbyszek z podziwem. - Dobrze jeszcze, że jak powiadasz, nie był wypatroszony, bo po prostu trudno byłoby uwierzyć...
- To był mój sześćdziesiąty dziewiąty dzik - westchnął pan Mikołaj.
- Spudłowałeś sześćdziesiąt dziewięć dzików, czy wszystkie z sań uciekły? - spytał znów niepoprawny sceptyk."
------------------------------------------------------------------------------------
*
"Na przykład taki doktor B. ... miał psa-tytana, niemieckiego wyżła, o piekielnym temperamencie. ...dr B. bardzo był ze swego pieska dumny, bowiem Bull miał rodowód na trzydzieści sześć pokoleń, wypisany na czerpanym papierze, z pieczęciami i poświadczeniami, a poza tym rzekomo ukończył psi uniwersytet w Hamburgu...
- Jest posłuszny i świetnie ułożony - zapewniał nas dr B. - Ma górny wiatr, stójkę jak mur i nie goni zająca.
Nie pytaliśmy skąd pochodzą te wiadomości ... Pewnie mu wypisali w indeksie.
Na wszelki wypadek poradziliśmy jednak doktorowi, żeby z początku wziął pieska na otok i przywiązał linkę do pasa. Była to fatalna rada...
... (Bull) potknął się o śpiącego zająca i gdy przerażony szarak szmyrgnął mu sprzed nosa, popędził za nim, porywając z sobą speszonego doktora na długiej lince.
Trzeba przyznać, że chody mieli dobre. I Bull, i dr B. Lecieli za tym zającem jak wicher! Tylko nać tryskała z kartofliska.
Doktor krzyczał "Bull, do nogi!", Bull ujadał, zapewne powtarzając to wezwanie zającowi, a zając - nie uczony w Hamburgu - nie mógł widocznie żadnego z nich zrozumieć, bo rwał na oślep przed siebie.
Przelecieli dwie morgi kartofli, przecwałowali przez podorywkę, odwalili dworskie ściernisko, śmignęli przez buraki, przez koniczynę, przez podmokłą łąkę, wyniosło ich na suche, w jakieś ogrody z rzędami agrestów i malin, a potem znów na pola.
Doktor nie miał już ani strzelby, ani kapelusza (z piórkiem), ani zapewne tchu w piersiach. Jeżeli jeszcze co miał, to chyba serce w gardle i duszę na ramieniu."
-------------------------------------------------------------------------------------

*"- Znam jednego myśliwego - oświadczył (Mietek) z powagą - który dziś ma już 94 lata i jeszcze poluje. Zdrów proszę pani, jak ryba, choć całe życie niezgorzej popijał i nadal popija, nawet do pierwszego śniadania. Nazywa się Figura. Ambroży Figura; bo jego brat Dominik, nigdy wżyciu kropli wódki nie wypił - i co pani powie - umarł mając trzy lata!"

polecam!!!

Sam miod do kolekcji!

Link to comment
Share on other sites

Po raz pierwszy przeczytałam tę książkę w szkole podstawowej i też świetnie się bawiłam. Zachwycał mnie humor i lekkość pisania Meissnera. Później, jak już byłam starsza, patrzyłam na wszystko pod trochę innym kątem. Autor oraz inni bohaterowie byli myśliwymi, a strzelanie do zwierząt jakoś coraz bardziej napawało mnie niechęcią i przestałam do tej książki wracać. Choć muszę przyznać, że niektóre z niej teksty to prawdziwe perełki :D

Link to comment
Share on other sites

Jak nie maja ksiegarnie to moze antykwariat?
Te wydanie, na ktorym trzymam swoja ciezka lape... skradlam ojcu...ksiazka ledwo zipie, pozolkle strony...ma za soba kilkanascie lat przelazenia przez rece moje i znajomych...ale jest fenomenalna! :D

Lupak...a wez zajrzyj do antykwariatu, a noz bedzie!...poza tym zwroc uwage ( moze panie nawet nie beda wiedzialy o tym) ale moje wydanie ejst jednym z pierwszych... i "opowiesc pod psem a nawet pod dwoma) miesci sie w ksiazce Meissnera , ale poprzezdaja ja "Opowiesci pogodne" i taki tez tytul nosila moja ksiazka ...z tym ze druga czesc stanowia wlasnie opowiadania pod psem... :D

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...