Jump to content
Dogomania

Never Cry Wolf by Farley Mowat


Ariadna

Recommended Posts

Przelecialam szybciuko przez forum i zobaczylam ze zadne z was nie wymienilo tej i jeszcze kilku innych ksiazek.....
znalazlam tez bardzo ciekawy opis Never Cry Wolf ( "Nie taki straszny wilk")


Posluchajcie.... :D

HOMO BUREAUCRATIS
-------- Canis lupus contra homo bureaucratis ---------

Jak myślicie, co może robić w samym sercu kanadyjskij tundry samotny mężczyzna wyposażony w połowę kanu, siedem siekier, strzelające cyjankiem pułapki na wilki i skrzynkę piwa marki "Łoś"? Niewątpliwie przeprowadza badania naukowe dla kanadyjskiego rządu. Przynajmniej jeśli mężczyzną tym jest Farley Mowat - autor książki Never Cry Wolf.1)

Wbrew pozorom książka wcale nie jest tylko o wilkach. Wręcz przeciwnie, pojawiają się one dopiero w drugiej połowie utworu. Jak pisze sam autor we wstępie, jest to raczej satyra na temat osobliwej mutacji gatunku ludzkiego, znanej pod nazwą Biurokraty. Jeżeli ktoś uważa, że Biurokracja przez duże "B" jest typowo polskim zjawiskiem, powinien zapoznać się z biurokracją kanadyjską przedstawioną w książce Mowata. Autor opisuje swe przeżycia, kiedy jako młody naukowiec zostaje wysłany przez rząd Kanady do Arktyki z misją naukową: miał ukrócić rzeź, jakiej dopuszczały się na pogłowiu jeleni stada wilków. Chcąc nie chcąc, Mowat spakował otrzymany od Dominalnej Służby Zwierzostanu ekwipunek i wyruszył na północ. Spędzając wiele miesięcy na obserwacjach wilczej rodziny, odkrył w sobie (wcale nie nieoczekiwanie!) wielką miłość i szacunek dla tych pięknych drapieżników - tak w skrócie można streścić Never Cry Wolf.

Ale książka jest warta przeczytania z - co najmniej - kilku względów. Przede wszystkim z powodu genialnego poczucia humoru autora, które momentami przypomina mi może Paragraf 22? A może raczej Vonneguta? W każdym razie czytelnik ma zagwarantowany co najmniej jeden wybuch śmiechu na stronę, przynajmniej w pierwszej części książki. Bo czym, jak nie śmiechem, zareagować można na takie oto zdanie: Canis lupus jako problem urósł do rangi narodowej. W samym tylko ubiegłym roku nasz Departament otrzymał aż trzydzieści siedem memorandów od członków Izby Gmin, wyrażających głęboką troskę ich wyborców o to, abyśmy podjęli jakieś kroki w sprawie wilka. Większość interpelacji pochodzi od tak bezstronnych i po obywatelsku myślących grup ludności, jak rozmaite kluby rybackie i myśliwskie. Śmiechem, ale dosyć histerycznym, bo identyczną argumentację można usłyszeć dziś w Polsce od niektórych wysokich urzędników państwowych, nie tylko z Ministerstwa Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Pośmiać się, tym razem szczerze, można również, czytając: W RAZIE WYSYLANIA PLATNYCH DEPESZ DROGA RADIOWA DO TUTEJSZEGO DEPARTAMENTU POLECA SIE WAM OGRANICZAC SIE DO SPRAW PIERWSZORZEDNEJ WAGI I W ZADNYM WYPADKU POWTARZAM W ZADNYM WYPADKU DEPESZE TE NIE MOGA PRZEKRACZAC ROZMIARU DZIESIECIU SLOW.2) Poznać też można przepis na "wilczy sok", którego jednak nie zdradzę Czytelnikom ZB.

Charakter książki zmienia się nieco od momentu, gdy Mowat rozpoczyna obserwację wilczej rodziny - pary alfa: George'a i Angeliny z młodymi oraz "piastuna" - Wujka Alberta. Zżywa się z nimi na tyle, że zaczyna wręcz uczestniczyć w ich codziennym życiu: zaznacza moczem swoje terytorium, swata Wujka Alberta z samicą husky, przeprowadza nawet na sobie eksperyment polegający na jedzeniu myszy. Tu już jest bardziej przyrodniczo, ale wciąż śmiesznie - na przykład opis pogoni nagiego autora za stadem karibu potrafi skutecznie przyprawić o ból mięśni brzucha.

W końcu jednak kończy się dla Mowata okres "zesłania" i wraca do cywilizacji. Zostają jedynie wilki. Zostają? Niekoniecznie, gdyż w początkach maja następnego roku jeden z funkcjonariuszy Kanadyjskiej Służby Zwierzostanu spędził w tamtej okolicy kilka godzin, zastawiając liczne cyjankowe "wilkołapki". Wyłożył też w pobliżu nory strychninę. Ponieważ nie mógł wrócić i sprawdzić stanowiska swoich "badań", uzyskane wyniki nie są wiadome Miejmy tylko nadzieję, że George i Angelina mieli tyle inteligencji (której wilkom przecież nie brak), żeby na widok urzędnika zmykać, gdzie pieprz rośnie.

Książka jest warta przeczytania nie tylko dlatego, że doskonale opisuje zwyczaje wilków, ich zachowania w grupie rodzinnej, metody polowania, metody wychowywania młodych. Zrywa też ze stereotypem "wilka-mordercy zabijającego dla przyjemności", a ukazuje inteligentne zwierzę z rozbudowaną strukturą rodzinną. Warto ją przeczytać również dlatego, że demaskuje nieudolność człowieka w poprawianiu natury, jego fałszywe przekonania o byciu władcą przyrody, koroną stworzenia. Uczy pokory wobec naszych starszych braci. Pokory, której wciąż nam brakuje Nie tylko tym, którzy w Bieszczadach i na Suwalszczyźnie strzelają do resztki polskich wilków, ale przede wszystkim tym, którzy, siedząc na stołkach w przytulnych gabinetach, myślą, że mogą zmusić przyrodę do uległości za pomocą kilku rozporządzeń. W tej kwestii czy to w Kanadzie, czy w Polsce nic się od lat nie zmieniło. Ech, niepotrzebnie kończę tak smutno, bo przecież książka jest wesoła.

Podsumowując, jeśli chcemy w przystępny sposób dowiedzieć się więcej o życiu wilków, a przy tym setnie ubawić -
siegnijmy po

[i]Never Cry Wolf[/i] :D [/b][b][/b][b][/b][size=6][/size]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...