Jump to content
Dogomania

4 m-ce temu zabrana ze schroniska... a jest coraz gorzej ;(


BlackSheWolf

Recommended Posts

[B]BSW [/B]a babcia ćwiczy z Gorką, tak jak Tobie tu poradzono? Wydaje mi się, że sposób z podrzucaniem suni jedzenia jest bardzo dobry i powinna się przyzwyczaić i nauczyć, że widok Twojej babci kojarzy jej się z czymś przyjemnym i pozytywnym. Może Agora ma chęci a brak ich wlaśnie babci? Skoro piszesz, że uważa ją za "głupiego" psa i obraziła się na nią w którymś momencie, to może po prostu brak babi cierpliwości. Szukaj rozwiązania, na odległość ciężko coś doradzić. Sunia jest śliczna i kochana a skoro Ty jesteś tak zaangażowana w to by jej było jak najlepiej to próbuj dalej.

Link to comment
Share on other sites

Przede wszystkim proponuje sobie uswiadomic, ze dom starszej pani nie jest wlasciwym miejscem dla psa, bo wyglada to na porownywanie do poprzednich psow, a powtarzalnosc charakterow jest nierealna.
Moze tez warto byloby sie wreszcie pogodzic z mysla o adopcji suni, jesli sie uda, a wczesniej porozmawiac z rodzicami o jej przygarnieciu (na tymczas badz na stale), skoro az tak sie przywiazalas do niej. Nie ma co z gory zakladac przegranej, zapros rodzicow do watku, na Dogo, moze beda potrafili spojrzec z innej strony.

Link to comment
Share on other sites

BSW, to juz zupelnie irracjonalne, rece opadaja przy takich pomyslach :-o.
Malo, ze wcisnelas niewlasciwej osobie niewlasciwego psa (jezeli taki w ogole by byl), to teraz wycofujesz sie z kontaktu z psem, z pracy by nadal sie nadawal do adopcji?!
Sam kontakt z babcia/ciocia spowoduje, ze sunia zdziczeje, stanie sie lekowa (o ile juz tak nie jest) i jedyne co bedzie Ci zawdzieczac, to szanse na szybkie uspienie.
Przemysl jeszcze raz bardzo intensywne szukanie domu dla niej, chocby tymczasu, hoteliku i kwestie brania sie za adopcje, wolontariat polega nie tylko na wydawaniu psow, jest tyle innych mozliwosci, a ta akurat nie bardzo dla Ciebie.
Rozumiem litosc nad psem, szczegolne uczucia do niektorych w schronie, ale samo znalezienie byle domu nie jest dobrym posunieciem. Kochac tez trzeba madrze, a jak widac, czasem schron jest lepszym i bezpieczniejszym miejscem niz niewlasciwie dobrany czlowiek i pies.
PS. Jak szukasz jej domu, czy tylko przez watek zalozony na Dogo?

Link to comment
Share on other sites

To nie tak.
Szukam jej domu. Może ktoś się znajdzie, odpowiedni dla niej. Nie wydam byle gdzie!
A my nadal pracujemy nad nią. Próbujemy. Ale jeśli się nie uda to wtedy mam dopiero szukać ? lepiej wcześniej. A może ktoś się znajdzie. A może jednak Gora się przyzwyczai i zrezygnuje z szukania domu.

Nie oceniaj mnie poprzez tą adopcje... Wydałam już wiele psów, jestem wolontariuszką ponad 2 lata. Wydałam psy w Polskę i za ganice. Wszystkie psy mają się bardzo dobrze, nie było nigdy takich problemów jak z Agorą. A Agora była zupelnie inna sunia w schronisku, pewną siebie. :( Wszyscy są zdziwieni...

A babci nie wcisnęłam psa. Miała kilka do wyboru ze schroniska, sama się zdecydowała na Agorę.

Link to comment
Share on other sites

Agora ma jeszcze ogłoszenia, typu allegro, alegratka itd.


Ja już naprawdę nie wiem co robić. Cięzko jest. Babcia nie mieszka blisko mnie, ja zaraz będe miała szkołe, mature, prawo jazdy właśnie zdaje... tak ciężko to wszystko ogarnąć ;( a tymbardziej, że z niczyjej strony odnośnie Agory nie mam już wsparcia...

Mam ją dalej męczyć pobytem u babci ? :(

Link to comment
Share on other sites

BSW, mialam wrazenie, ze mam doczynienia z mlodziutka, naiwna troszke idealistka, jeszcze dzieckiem, a nie z 19 latka, niby dorosla :crazyeye:.
Dyskutowalysmy przed pomyslem wciskania babci psa ( nie obrazaj sie, taka jest prawda, starsza kobieta zrobila Ci przysluge, bo chciala zrobic przyjemnosc, a nie ma kompletnie serca i checi do psa), pisalam, ze tak sie moze skonczyc.
Jak dlugo bedziesz sie ludzic, ze wszystko sie ulozy, jak dlugo bedziesz niby chciala dla psa dobrze, ale koniecznie za cene pozostania u babci, tak dlugo bedziesz robila psu krzywde.
Jesli decyzje sie podejmuje, to konsekwentnie do celu.
Zupelnie nie rozumiem obwiniania psa o zaistniala sytuacje, ze to suka nie moze sie przystosowac, nie jest taka jaka byc powinna.
Do tego dochodzi wymigiwanie sie z odpowiedzialnosci, bo szkola, matura, prawo jazdy, niemoznosc wziecia psa - mimo, ze podejmujac decyzje o umieszczeniu psa u babci, trzeba bylo sie liczyc z ryzykiem i potrzeba duzego zaangazowania z Twojej strony.
Skoro sytuacja sie pogarsza, to przede wszystkim zapewnilabym psu bezpieczenstwo, nawet oddajac do schronu, zamiast niszczyc go w imie egoistycznych pobudek.
Bie bede oceniac innych adopcji, to jedna wyglada wystarczajaco przerazajaco.

Link to comment
Share on other sites

czyli wedlug ciebie co powinnam teraz zrobic ?
psa nie moge miec u siebie - rodzice.
Agora u babci ma napewno lepiej niz w schronisku... pomimo tego wszystkiego. Codziennie ktoś tam jest m.in. mój tata, brat czy ja. Ma własne podwórko... swoje miejsca... Babcia jak ją woła to ona podbiega do babci z radoscia, ale nie podejdzie blizej niz 5 metrów....

Link to comment
Share on other sites

Jka dla mnie OT, bo zbyt niedojrzale i emocjonalne podejscie, z ktorym nie da sie dyskutowac :roll:.
Raz piszesz, ze ograniczasz kontakt, ponad tydzien bez zajecia sie psem, zaraz, ze jest mase osob do zajmowania sie nia...
W schronie chociaz miala stabilnosc i powtarzalnosc, zamiast szarpania sie wsrod ludzi, ktorzy jej po prostu nie chca...
Sama to widzisz, a jak pojawia sie koniecznosc dookreslenia stanowiska i zdecydowanego postepowania, to robisz uniki.
Myslisz, ze tacie i bratu bedzie sie chcialo doginac kawal drogi do babci, codziennie, przez nascie lat, zeby wziac pieska na dlugi spacer, poszkolic go, zajmowac sie nim zamiast opiekowac sie starsza osoba z najblizszej rodziny?
PS. Skoro rodzice nie akceptuja psow, to jakim cudem jedno z nich jest dobrym opiekunem dla psa "zdalnie"?

Link to comment
Share on other sites

chodzilo mi o to, że ja ograniczam chodzenie do Gory. Nie moge przeciez chodzic codziennie aby sie do mnie przywiązała. Ona już rozumie, że jak wychodze to kiedyś wróce. Nie wyje za mną ani nic z takich rzeczy. Tydzień mnie nie było wogóle w domu. Wyjechałam. Babcia miała z nią postępować tak jak pisaliście. Moja koleżanka (wolontariuszka również) przechodziła w niedzielę koło podwórka babci i widziała jak babcia rzuca jej jedzenie na odległość, siedząc na krześle, a Agora jadła ale była w odległosci jakiś 4 metrów.
Żadne postępowanie z nią nie pomaga.
Czyli jeśli znajdzie się ktoś, kto da jej odpowiedni dom i opiekę to oddam Agorkę. Tak, żeby była szczęśliwa. Tylko musze znaleźć taką osobę... bo to co się stało już sie nie odstanie... czy mogę liczyć chociaż na Waszą pomoc i wsparcie w szukaniu jej domu ? :(
A u babci to codziennie ktoś jest. Ale przecież Agora ma się przywiązać do babci a nie do nas.

Link to comment
Share on other sites

A po co pies MA sie przywiazywac do babci, skoro szukasz odpowiedniego domu?
Nadal robisz uniki, pod pozorem unikania wiezi z psem, juz ograniczasz kontakty z nia.
Jak pomoc, skoro mam wrazenie, ze zaden dom nie bedzie dosc dobry, ze sunia i tak musi zostac tam, gdzie jest?
Tu sie nie da pomoc.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...