Jump to content
Dogomania

Piesek bez łapki - już w domku! czyli przygody Korsarza :-)


Murka

Recommended Posts

Poza tym, że chorujemy to dzieje się u nas to, co zwykle.
Dzieci tłuką się non stop. Jak sobie tak dokuczą, że ryczą w tym samym momencie, to gwarantuje to jakąś godzinę spokoju. Jak ryczą osobno- to się dodatkowo nakręcają na kolejne bijatyki.
Ofik leniem jakim był, takim jest.
Amelia na widok Pawła, a najbardziej na widok Pawła w okolicach lodówki niemal wyskakuje z futra :) Nie wiem, co dodają do mokrej karmy, która u niej wywołuje taką reakcję, ale to musi uzależnieć ;)

Jonuś dostał krople do nosa, do których Paweł natychmiast zgubił nakrętkę. Wszędzie szukał. Poradziłam, żeby dokładnie przeszukał kieszenie. Znalazł. Powiedziałam mu tak:
Jeśli kiedykolwiek będziesz miał wątpliwości, czy dobrze wybrałęś żonę- przypomnij sobie tą sytuację!!!

Link to comment
Share on other sites

od roku mam ochotę połaczyć nasze życie z czymś w rodzaju opinii o produktach, które nie tylko sprzedaję, ale przede wszystkim kupuję dla siebie i dzieci. Ale nie mam pomysłu, chyba czas na burzę mózgów! :)

Co za dzień za nami!
Ania ma biegunkę od antybiotyku. Gdyby nie to, mogłaby iśc do przedszkola, ale sie wstydzi.
Jonek ma kaszel taki, że aż żal słuchać, byłam z nim u lekarza wczoraj o 11.30- ZERO zmian osłuchowych. Albo w dobę to się radykalnie zmieniło, albo ma jakiegoś parszywego wirusa, który powoduje bezsensowny męczący kaszel... Porzygał sie z tego kaszlu. Nadal gorączkuje :(
Jutro znowu muszę isć do lekarza, bo nie przetrwam dłużej niż 2 dni w niewiedzy, czy to kaszel z kaszlu czy z oskrzeli :( A nie mam ochotę na szpitalne leczenie zapalenia płuc.
Dzieci tłuką się ile wlezie. Ani prośby ani groźby nie robią na nich wrażenia. Mogę im wygrażać praniem tyłków- oni wiedzą, ze psów i dzieci sie nie bije, ani kotów, ale jakoś o tych psio-kocich zakazach sami zapominają, że ich bić nie wolno, jakoś pamiętają ;)

Jonuś ze 3 razy zapytał mnie czy tata mieszka w pracy ;)

Ofik i Fox mają nowe legowisko, ale jak dotąd korzystają z niego osobno. A drugiego takiego łoża juz nie zmieszczę. Kupiłam im jedno duże, bo jak mieli 2 małe to zawsze gnietli się na jednym i jeden zjeżdżał na podłogę... Nie dogodzi się gadom, no!

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

O rety! Tak długo nas tu nie było!!!
U nas... jak zwykle chyba, mogę napisać- bieg, szaleństwo, niedoczas, niedosen, i inne takie...

Jak już dzieci skończyły chorować, a trwało to w sumie 2,5 tygodnia ( o zgrozo!!!) to moja mam zaprosiła swoich znajomych, ale na naszym wieku, wraz z dziećmi na sobotni obiad i deser. Było super, rzeczywiście, ale... Ania się przejadła. Co zaskutkowało: okropnym bólem brzucha, biegunką, która męczyła ja całą noc oraz wymiotami przez sen, które wymogły na nas włączenie pralki i kąpiel Ani + mycie włosów o 4.15 nad ranem...
Paweł miał na 8 do pracy... A przed pracą musiał jeszcze poszukać czynnej apteki. Udało nam się szybko opanować to wszystko, ale kiepskie wspomnienia pozostały ;)
Przy okazji, na biegunkę, a raczej przeciw ;) szczerze polecam imbir- łyżkę mielonego zalać odrobiną wody i tak ze 3 razy dziennie- pomaga bardzo skutecznie i prawie natychmiast!
Lepsze niż smecta, choć trochę szczypie w język ;)

Jak już się uporaliśmy i z tym, to... nadeszła kolejna rewolucja w naszym życiu.
Mój szef powiedział, że chce sprzedać sklep, w którym pracuję. Nie długo się zastanawialiśmy- zdecydowaliśmy, ze my go kupimy. Niby prosta sprawa- on sprzedaje, my kupujemy... Formalności od groma! Albo więcej! I tym sposobem od 01. kwietnia sama sobie tutaj pracuję :)
Jak uruchomię stronę www to się pochwalę :) póki co, zapraszam stacjonarnie ;)

Ania jest już taaak duża! Jonek jest nadal rozkoszny, jest niezwykle otwarty na kontakty z innymi ludźmi, w 3 minuty zaprzyjaźnia się z każdym, a w niedzielę, 5 minut po tym, jak poznał znajomych cioci Milenki wyznał im całą prawdę o naszej rodzinie: a mój tatuś mieszka w pracy... ;)
Wyznał mi też: mamo, masz bardzo ładne paznokcie U STÓP :) mały esteta! ;) Jak on się pięknie i poprawnie wypowiada :)

Ania ciągle rysuje, kiedyś śmiałam się, ze talent malarski ma po mnie, ale teraz to odszczekuję- rysuje wspaniale :) ale nie pozwala wyrzucać swoich dzieł ;)
Ania kolekcjonuje teraz laleczki-figurki, mam je w sklepie, Ania długo się do nich przekonywała. Jakiś czas temu przyszła dostawa nowych figurek, wzięłam dla Ani 2 i schowałam w swojej sypialni, w szufladzie, w miejsce, do którego Ania NIGDY nie zaglądała, bo nie miała po co- szuflady były puste, nieużywane, a ja nigdy wcześniej nie wsadziłam tam żadnego prezentu "na zaś".

Ale tego dnia, kiedy przyniosłam figurki, Ania postanowiła podarować mi szyszkę ( swoją pamiątkę z wakacji). Wiem, ze wcześniej próbowała ją podarować babci, więc przyjęłam, żeby jej nie było przykro, Ania zapytała, czy może zanieść ja do mojej sypialni...

Po chwili przyszła do mnie i mówi tak: Mamo, coś się stało... Bo ja poszłam zanieść szyszkę... i niechcący zajrzałam do szuflady... I WIDZIAŁAM TAM DWIE NOWE LALECZKI!!!!
Zdębiałam, po czym wszystko mi opadło i dostałam ataku śmiechu. Ania dzielnie się trzymała i powiedziała, że ich nie weźmie, bo miała dostać Ofelię a nie te nowe, więc nowe dostanie później. Później nastąpiło następnego dnia tuż po przebudzeniu. Stwierdziła, że jednak za bardzo je chce i ciągle o nich myśli ;)

Amelia nadal wyśpiewuje serenady do Pawła i do puszek z żarciem :)
Fox nadal chudy jak przecinek i nadal szczęśliwy tylko wtedy, kiedy przyklejony do mnie.

Ofik nadal jest baryłką, nadal drze japę i nadal jest leniem. A na dodatek... w niedzielne popołudnie Ofik się czegoś bardzo przestraszył. Wrócił do domu i wbiegł za telewizor, miedzy kable sapał, dyszał i trząsł się jak galareta. Akurat wycierałam kurze z tej szafki... Pierwsza myśl- Fox ma atak i Ofik zwiał! Więc wyskoczyłam jak z procy, drąc się na całe gardło: Foooox, Fooox!
A Fox bardzo zdziwiony wyszedł zza winkla pytając mnie wzrokiem: chcesz czegoś? czemu się tak wydzierasz? Zamurowało mnie, wróciłam do Ofika, a ten dalej dyszy i dygocze. Doszłam do wniosku, że: Ofik był na podwórku i tradycyjnie dał ryja na psa- sąsiada, który tradycyjnie nie reaguje, ale... 1. albo zareagował i złapał Ofika za pysk przez siatkę, 2. abo zareagował któryś z sąsiadów lub ich gości i: ktoś czymś w niego rzucił, ktoś go walnął po nosie przez ta siatkę. tak czy siak- wywnioskowałam, ze czymś się przeraził. Po 10 minutach przytulania, uspokoił się. Po kilku godzinach przyszłą moja mama a Ofik wskoczył jej na kolana i znowu dyszał i się trząsł. Mama nie słyszała, żeby się darł i nie wiedziała, czy był na zewnątrz tuż przed tym niespodziewanym przytulaniem, ale mój tata wychodził z domu, wiec jest szansa, ze wpuścił Ofika, a ten znowu czymś rozemocjonowany dał znowu taki popis...
Postanowiłam go obserwować, Jonuś okrył psa kołdrą i usiadł z nim, głaskał i pocieszał, Ofik zasnął i uspokoił się po chwili.

Nie zdradziłam Wam jeszcze, Jonuś też póki co nie zdradza, ale to kwestia czasu... że od ponad miesiąca nie sypiam w jednym łóżku z mężem ;) nie z własnego wyboru a z wyboru Jonusia właśnie. Jonek ma straszny opór przed spaniem w swoim łóżku. a w trójkę z 2 psami się już po prostu nie da. Jonek kopie, rozpycha się, a jak w nocy odkryje, ze my leżymy obok siebie, że on nie jest w środku... to afera murowana. Kto nie słyszał jak Jonek płacze w środku nocy, ten nie wie o czym piszę ;) Nie da się przekonać, uspokoić, ugłaskać, nie. Noc to jest noc. Nie dyskutujemy z tym. Moi rodzice już też wiedzą ;) W związku ze związkiem, jedno z nas śpi w salonie. W niedzielę, po tych Ofikowych akcjach Jonek zasnął z salonie a ja z nim. A Ofik miedzy nami. Obudziłam się po 2, bo Ofik bijał mi łapę w łydkę i strasznie mi przeszkadzał, odsunęłam jego łapę nogą, a on nie zareagował- normalnie to od razu wraca łapą na jej miejsce, bo to jemu ma być wygodnie a nie mnie, rzecz jasna. A tu.. zero reakcji. Szturchnęłam go jeszcze raz nogą, znowu nic. Szturchnęłam mocniej, myśląc- no nic, najwyżej mnie ugryzie, żadna nowość. NIC. Złapałam go ręką za głowę i potrząsam, a on NIC. Siadłam, odkryłam kołdrę, myśląc: cholera!!! Mam psie zwłoki pod kołdrą! On padł na zawał, tuż obok mnie a ja nic nie poczułam i nie szeptałam mu do ucha, ze go kocham! Jeszcze jest ciepły, wiec padł przed chwilą. CO JA POWIEM DZIECIOM!?!?! i to wszystko w jakieś 2 sekundy. Zaczęłam go potrząsać, gadać do niego i nagle... obudziłam księcia... był bardzo zdziwiony, że go budzę... Bardzo zdziwiony. Padłam na łóżko, teraz to ja dyszałam, a ze stresu nie zasnęłam przez następne 2 godziny. W poniedziałek w pracy wyglądałam jak zombie i co godzinę dzwoniłam do mamy pytając, czy Ofik żyje i czy drze japę. Darł. Ale do płotu nie podchodził.

Link to comment
Share on other sites

Zaglądacie do nas jeszcze?

Z Ofikem nadal coś się dzieje. Co- tego nie wiem. Wczoraj znowu wlazł do łązienki i wyjsc nei chciał, więc po 21 pojechałamz nim do weta. Na oko nic się nie dzieje... Dostał łągodne środki uspokajające, ale Ofik czy sie trzęsie, czy nie, żebrze i drze japę jak zwykle...
W poniedziałek jedziemy na pobranei krwi, okazało się, ze nigdy nei miał pobieranej.

Link to comment
Share on other sites

Biedny Ofik, może jest jakiś nowy pies w okolicy, który zaczepia podczas spacerów Ofika?

Ja z Fryzią nie śpię, nawet w jednym pokoju ;), bo jej sie zachciewa wtedy spacerów. Dyszy, liże mnie po rękach, albo co tam spod kołdry wystaje...;). Normalnie śpi sama i jest cichutko w pokoju obok, ale miałam otwarte drzwi wczoraj, to łazikowała jak najęta :roll:. A ze parkiet nie pierwszej młodości, to nawet pod 23kilo psem słyszałam. I sen przerywany, a tak się chciałam wyspać... Bo co drugi weekend mam wolny. Teraz w święta mnie czeka praca i majówka też :roll:.

Edited by Luna123
Link to comment
Share on other sites

Ofik się już w domu nie trzęsie, ale nadal włazi do łazienki- i nadal mnie to bardzo dziwi!
Dzisiaj był na pobraniu krwi- był niesamowicie dzielny! Ani mruknął! Za to Fox dostał pogadankę od pani doktor, doskonale zapamietałą, jak ją ostatnim razem ugryzł ;)

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję :)
Pamiętajcie, ze teraz wszystkie dzieciowe produkty kupujecie u mnie ;) strona www nadal w budowie...

Serce Ofik ma raczej jak dzwon- był osłuchiwany i to 2 razy w niedługich odstępach czasu. Wyniki krwi- bardzo dobre, jedynie ASPAT lub ALAT w niewielkim odchyle od normy ale nadal w granicach błędu.
Weci nic mądrego nie powiedzieli na temat możliwych powodó- to ja zasugerowałam, że sie czegoś wystraszył. Fakt, ze Ofikowi stuknęło 10 lat też nei działą tutaj na korzysć- może sie po prostu starzeje i nabiera jakichś lęków?

A Fox to czarodziej- odkąd pamietam waży 7,800. A pamietam jest wagę conajmniej od 6 lat, odkąd są pacjentami tej jednej lecznicy...
Jak on to robi??? Jakby zdradził mi tę tajemnicę- zostałabym milionerką! ;)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Rety.... Co za tydzień za nami!
Dla miłośników opowieści dziwnej treści ;)

Święta upłynęły nam pod znakiem deszczu i siedzenia w domu, niestety. W poneidziałek popołudniu wyszło słońce, ale akurat wtedy Paweł musiał jechać na kilka godzin do pracy, wymienić mi komputer... Babcia zabrała nasze dzieci na spacer a ja postanowiłam skorzystać z wolnej chwili i zjadłam 2 łyżki lodów- negatywne skutki odczuwam do dziś! Weczorem juz nie mówiłam, a od wtorku miałam katar i kaszel, głos odzyskuję do dziś. I nadal sie zastanawiam, co mnie podkusiło na te lody! To jest standardowa reakcja mojego gardła na lody, szczególnie na te pierwsze w sezonie, Pawłowi i dzieciom nic nie było.

W poniedziałek udało mi sie trochę posprzatać, trochę odpocząć, a we wtorek bardzo wypoczęci i szczęśliwi wyszliśmy z domu o 8.
Tak się cieszylismy, ze tak wcześnie, ze Paweł bedzie wcześniej w pracy...
Ania powitałą przedszkole słowami: nareszcie koniec tej nudy! Tak na osłodę dnia dla nas ;)

Poszliśmy na autobus i już szlismy na dworzec PKP, kiedy przypomniałam sobie, ze musze wysłać list, wiec Paweł poszedł ze mną, raz dwa to załatwiliśmy, kiedy pomyślałam, że może od razu złożymy wnioski o dowody osobiste dla dzieci, bo Ani dowód już stracił wazność, a Jonka sie dość mocno zdezaktualizował ;)
Najwyraźniej ludzie wracaja do pracy po świętach, ale urzędnicy niekoniecznie ;) Pań było niewiele i pracowały nieśpiesznie. Skończyliśmy o 9 i okazało sie, ze jest Pan od ubezpieczeń, wiec od razu omówiliśmy warunki, ale zrobiła sie już 9.30 i pobiegliśmy na pociąg, żadne z nas nie dojechało do pracy wcześnie!
W pracy było super do momentu, kiedy chciałam wystawić drugi paragon... System sprzedażowy sie posypał, choć dzień wczesniej wszystko Paweł testował i działało. Cały dzień spędziliśmy na gorącej linii- ja, Paweł i helpdesk.
W końcu o 17 wymieniliśmy się w sklepie, Paweł zaczął robić aktualizacje, kombinować i ustawiać a ja pobiegłam na pociąg, żeby zdążyć po dzieci do 18, a potem na 19 do laryngologa, bo Ania ma problemy ze słuchem. No i się zaczęło!

Link to comment
Share on other sites

Pobiegłam na pociąg, ale pociąg nie śpieszył się tak, jak ja. Przyjechał po czasie i wlókł sie niemiłosiernie, musiałam wiec zadzwonic do przedszkola i powiedzieć, ze się spóźnię 5 minut.
Wbiegłam do przedszkola, kaszląc jak stary gruźlik, zagoniłam dzieciaki do domu, wskoczyliśmy w samochód i w te pędy do laryngologa. Dzieci utytłane po całym dniou w przedszkolu, u laryngologa najważniejsze okazało sie, kto ile gum zje... i kiedy, bo Ania miała czekać do końca badania. Nawet udało mi sie porozmawiać z panią doktor, miedzy piskami i krzykami Jonka, wyszliśmy, pytam: chcecie siku?? NIE!!!
No to wio do auta, a przy samochodzie: mamo, mamo! SIku!!!
Grupowo!!!!
Wysadziłam Ankę, podtarłam i rzuciłam chusteczkę na trawę ( tak, przyznaję się do tego haniebnego czynu!!!) Na co Anka: a dzisiaj jest dzień ziemi! a ty śmiecisz! Na co ja: a ty sikasz!!
Jonek też musiał zrobić swoje, przy okazji mnie opierdział jak z armaty.
Jak już ruszylismy,a jechalismy po Pawła, paweł zadzwonił i pyta o coś nt pieluch wielorazowych, bo przyszedł klient, dzieci sie drą, pociąg jedzie, ja staje na przejeździe a tu na dokłądkę straż pozarna na sygnale, no to dzieci sie drą ( bo pewnie nei słyszę straży) MAMO< MAMO!!! STRAAAAŻ! COŚ SIE PALI!!!
Na co ja: zaraz mnie bedą gasić! Też sie zapalę! Jak sie nei uciszycie! Rozmawiam z Tatą!!!!
A Paweł na to nieśmiało: jesteś na głosnomówiącym.... ;)
GRRR!!!! Rozkosz posiadania dwójki dzieci w zbliżonym wieku!!!!

A to nadal nie koniec tego jednego dnia- ale teraz musze juz wyjsć z pracy ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...