Jump to content
Dogomania

Piesek bez łapki - już w domku! czyli przygody Korsarza :-)


Murka

Recommended Posts

i jeszcze:
E: Jonuś, chcesz kupkę?
J: Nie, świnkę Peppę!

Jakoś tak też właśnie tydzień temu nastapiła moja mała tragedia- Jonuś zabronił mi mówić do siebie, ze jest moim maleńkim synkiem :( Zrobił to ze łzami w oczach, ale stanowczo. I trzyma się tego :(

Ania reagowała straszną obrazą na słowo mała, malutka bardzo wcześnie, ale jakos tak łatwo i bezboleśnie to przyjęliśmy, bo w perspektywie było jeszcze jedno dziecko, nad którym mieliśmy nadzieję się rozczulać. A teraz :( ten etap za nami, już. Koniec :( Z Anią wszystko było pierwsze a z Jonkiem ostatnie :) i jedno i drugie ciężkie :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='eloise']

Jakoś tak też właśnie tydzień temu nastapiła moja mała tragedia- Jonuś zabronił mi mówić do siebie, ze jest moim maleńkim synkiem :( Zrobił to ze łzami w oczach, ale stanowczo. I trzyma się tego :(

Ania reagowała straszną obrazą na słowo mała, malutka bardzo wcześnie, ale jakos tak łatwo i bezboleśnie to przyjęliśmy, bo w perspektywie było jeszcze jedno dziecko, nad którym mieliśmy nadzieję się rozczulać. A teraz :( ten etap za nami, już. Koniec :( Z Anią wszystko było pierwsze a z Jonkiem ostatnie :) i jedno i drugie ciężkie :)[/QUOTE]

Hania od jakiegoś czasu mówi, żeby do niej nie mówić "dziecinko" tylko "koteczku" ;)
I jest bardzo wrażliwa na to, gdy się mówi, że chodzi do przedszkola, bo ona przecież chodzi do ZERÓWKI! ;)

Link to comment
Share on other sites

Jedno, co mnie pociesza, to to, że wyglądam i czuję się lepiej niż 6 lat temu przed 1 ciążą :)

Teściowa mnie bardzo ładnie podsumowała: teraz jesteś nie za chuda nie za gruba... milutko, nie? ;)

Wczoraj rano pies zeskoczył z łóżka. Jonek: To Ofik?
E: Coś ty! Fox wstaje z nami! Ofik by wstał??? Z własnej woli??? Nigdy w życiu!!! Ofik to się nawet posunąć nie chce! A co dopiero zejść... Po ciemku!

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem, jak u Was, ale w stolycy była wczoraj piękna pogoda- prawie lato :) O 14 wyszłam z pracy i nie wiedziałam, co począć z resztą dnia- wrócić do domu i prasować ( bo taki miałam pierwotnie plan). Zastanawiałam się, czy iść po dzieci, zabrać je na spacer, czy iść do parku i poczytać książkę... Wróciłam do domu, nadal nie wiedziałam, co ze sobą począć, jak otworzyłam drzwi do wyskoczył jak z procy Dżek, a to mu się nigdy nie zdarzai rzucił się żreć trawę.
Weszłam do domu, zdążyłam umyć ręce i wstawić wodę na kawę i w tym momencie odebrałam telefon- Jonuś znowu ma biegunkę. Poszłam po dzieciaki, wróciliśmy do domu, wzięłiśmy psy rodziców i poszliśmy na spacer, an spotkanie z babcią i dziadkiem. Dżek dalej żarł trawę, dołączył się Kapsel i Kapsel tak sie nażarł, że się porzygał. Do kompletu, bo co mi po samej biegunce Jonka!!
W domu brzuch Jonka ozdrowiał. Nic mu już wczoraj nie dolegało.
Za to rano zaczęło się...
Ania była w takim nastroju, ze myślałam, ze uduszę małpę, Jonek jeczał dla samego jęczenia a na dodatek dostał ataku kaszlu. I tak kaszlał i kaszlał i kaszlał, aż wysłałam Pawła do przychodni, żeby zapisał Jonka na wizytę do lekarza. A u nas jest tak- na wizytę można się zapisaćz 2-tygodniowym wyprzedzeniem, co sprawia, ze z dnia na dzień trudno jest złowić wolny termin, ALE zostawiają 5 wolnych miejsc dla nagłych przypadkó, ALE żeby złowić jednoz tych miejsc trzeba byc przed 8 w przychodni i czekac do 8 aż pani w recepcji rozpocznie oficjalne zapisy... żeby tam zdążyć, Paweł musiał natychmiast wyjść z domu i nie mógł odprowadzić Ania do przedszkola- Jonek oczywiście musiał zostać w domu.
Paweł pożegnał sie z dziecmi, które słabo to odnotowały, bo skutecznie sie prały w owym czasie. Ja poszłam do łazienki, i kiedy zaczęłam myć zęby ich krzyki przeszły w dzikie wrzaski, więc wyskoczyłam do nich, Ania otwierała drzwi od ich pokoju a Jonek je zamykał i chciał się przed nią ukryć, za 3 razem walnął się drzwiami w kciuka, strasznie zaczłą wyć, kciuk z krwiakiem, ale paznokiec nie odszeł, więc chyba nie będzie tak źle ;) Ja ze szczoteczką w ustach, Jonek wył, moczyłam mu palca w zimnej wodzie, a Ania nagle oprzytomniala, ze tatusia nie ma... i też zaczęłą wyć. W miedzyczasie Jonek... przestał kasłać!!! Paweł zadzwonił z godziną wizyty, ale gopoprosiłam, zeby przełożył na jutro rano, bo musze gada przez dzień poobserwować i jutro pójdziemy się badać...
Ania uspokoiła się dopiero po dłuższej chwili, udobruchałam ich plasteliną, cały stół mi wyświnili, ale się nie bili, nie szarpali i nie wyli! Przyszła babcia, zabrała Anię do przedszkola, a ja powoluutku zaczęłam się szykowac do wycieczkiz Jonatanem...
Mój plan zakładał, że pogoda bedzie taka jak wczoraj a tu... lało jak z cebra!!! Musiałam na chwilę jechac do pracy, ale naszykować musiałam sie na wszelkie okoliczności, więc chwilę mi to szykowanie zajęło. Jonuś zawołał siusiu i troche się posisiał, wiec go rozebrałam i on mi na golasa uciekł. Zostawiłam go, bo ciepło u nas, a on za kilka minut przybiega, że kupka... Usiadł, ja patrzę, a on ma... kupkę na łydkach z tyłu!!! i nigdzie indziej! Poszłam szukać zguby w mieszkaniu :) i po drodze wydedukowałam, ze JOnek siedział jak zawsze pupa na nogach, popuscił i przybiegł, stad te łydki... :D

Powiedzcie-normalnym ludziom też się takie rzeczy zdarzają?????

Wsadziłam gada do kąpieli, z której potem wyjśc nie chciał, a jak go w końcu wyjęłam i oporzadziłam, to było już po 10!
Udało nam się wyjść z domu, w końcu, pojechaliśmy do tej pracy i wyjść nie mogliśmy, bo zastepowała mnie dziś Ula, która przyszła ze swoim synkiem, w wieku Jonka i chłopaki tak szaleli, ze nie wiadomo kiedy 2,5 godziny minęły!!! :) było super :) Z niewiadomych powodów Michał nazywał Jonka Antkiem :)

Jak wracaliśmy, powiedziałam Jonkowi, zeby zasnął, a on na to: nie moge, auto jest za głośne. Za minutę spojrzałam na niego, żeby zagadc a on... spał :)
Oczywiście obudził się, jak go kładłam do łóżka ;) siedzieliśmy, ziewnęło mi się, a Jonek na to: śpij mama, mozesz, ja bedę siedział i kazał mi sie położyć i sprawdzał, czy leżę z zamknietymi oczami i rzeczywiście zdrezmnęłam sie kilka minut ;) z bajkami w tle ;)

Link to comment
Share on other sites

Ania: Mamo! Ofik mnie gryzie bez potrzeby.
E: Może i bez potrzeby, ale nei bez powodu!
A: Bez powodu!
E: Na pewno!!!

J: Mamo, możesz mnie pocałuść?
E: Pocałować???
J: Tak.

Ania zostałą wczoraj w domu, bo jest chora, czym nas wszystkich zaskoczyła, bo zwykle na kaszel pomaga jej syrop,a do lekarza zabrałam ją tak na doczepkę, bo szłamz Jonatanem... A tu taki zonk...
Załamała się, ze nie poszła do przedszkola, cały dzień jeczała, ze się potwornie nudzi, a jak powiedziałam, że przecież ma mnie, rzekła:
ALe mamo, wolę spędzać czas z koleżankami,a nie z tobą!!
Podziękowałam jej za szczerość i powiedziałam, ze ja również wolę spędzać czas z koleżankami...

W niedzielę Paweł miał na 8 do pracy, wiec obudził mnie o... 6.30 mówiąc, ze za 10 minut wychodzi. Tak, tak- macie racje, Pawła ominęła wiadomosć o zmianie czasu na zimowy ;)

Link to comment
Share on other sites

Jonek zakrztusił się wczoraj syropem. Aż zczerwieniał jak burak. Rano to samo- tak się rozkaszlał, ze aż zaczął chrzakać. A dzisiaj akurat mieliśmy wizytę u alergologa, opowiadałam o tym jak sie zakrztusił, a Jonek złapał butelkę z wodą i tak sobie chlapnął, ze się prawie udusił... Chrząka jak szalony! Ja osiwieję przy tych dzieciach...
A do alergologa na dziś (30.10) termin dostalismy w lipcu. Na 8.50. Pojechalismy wcześniej, bo do tej pory przed wizytą u lekarza trzeba było odhaczyć się w sekretariacie i w zabiegowym- gdzie meirza i ważą. A dzis dowiedziałams ie, ze nie, nie tzreba do zabiegowego, nie ma pielęgniarek, które by to mogły robić... Troche zdębiałam, bo widziałam kilka pań w zabiegowym i nie wyglądały na przepracowane.
A wizytę mieliśmy na 8.50, przed nami byął dziewczynka na 8.30, a przed nią 4 osoby do odczulania- przyjmowane bez kolejki. Więc: Pani doktor przyszła do gabinetu po 8.30, 15 minut zeszło jej z tymi pacjentami do odczulania, wiec dziewczynka z 8.30 weszła do gabinetu o 8.45 a my o 9. Byłam w szoku, bo zwykle nikt nie wychodziz gabinetu przed upływem 3-=40 minut. My weszlismy o 9 i wyszliśmy o...10. Świetne opóźnienie, co??? Z dziećmi, w ciemnym koryutarzu w podziemiach, bez okien. Mówię Wam- za każdym razem jak jadę do CZD to mnie trzęsie juz tydzień przed planowaną wizytą...

Link to comment
Share on other sites

Kupiłam dziś syrop Paracetamol i co widzę na pudełku?
Toż to klon Jonka :)
[url]https://lekosfera.pl/upfiles/products/paracetamol_hasco_zaw_150g_3.jpg[/url]

Hania się nam pochorowała... ni z tego ni z owego wczoraj po południu wywaliło jej gorączkę prawie 40 stopni, cały wieczór, noc i dziś od rana walczymy z nią, ale co syrop przestaje działać to znów wraca. Żadnych innych objawów prócz wymiotów w nocy. Byliśmy w szpitalu na izbie przyjęć: lekarz stwierdził infekcję dróg oddechowych, choć gardło ok. Podobno ma się ku zapaleniu oskrzeli. Wirus jaki czy co?

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Cześć i czołem!!!
U nas wszystko po staremu: Ofik się drze z powodu i bez powodu, Amelia głośnym miauczeniem, a nawet powiedziałabym zawodzeniem oznajmia nam każdorazowo, ze tatuś wrócił do domu ;) Fox nadal jest najnieszczęśliwszym psem na świecie- ktoś musi cierpieć, żeby cieszyć się mógł ktoś...
Ania złagodniała, serio! trochę się ugrzeczniła. Jonek jest strasznie pocieszny, coraz mniej płacze, coraz więcej mówi i wszystko chce robić SAM!!!
Ania urodziła się w lipcu, a to daje nam możliwość wyboru, czy od września ma iść do szkoły, czy zostaje jeszcze rok w przedszkolnej zerówce. Decyzja już zapadła- Ania zostaje w przedszkolu. Ona się cieszy, my się cieszymy. I zastanawiamy się jaką szkołę dla niej wybrać. Do tej pory myśleliśmy, ze pójdzie do osiedlowej podstawówki, za rogiem, ale teraz jesteśmy już prawie pewni, że nie.
Przyszły rok szykuje nam się jeszcze bardziej intensywny niż ostatnie 5 lat, więc doszliśmy do wniosku, że dzieci razem, w znanym sobie i nam miejscu, ułatwi mocno życie i nam i im :)

Link to comment
Share on other sites

A Hani brakuje trzech dni do lipca i łapie się już na 1 klasę w przyszłym roku :( Wcale nie jesteśmy tym zachwyceni, ale co zrobić, nasz kochany rząd jest nieugięty w tym temacie...
Tyle dobrego, że Hani przedszkole i obecnie zerówka jest już w szkole, do której będzie chodzić w przyszłym roku, czyli zna budynek, niektóre starsze dzieci z sąsiedztwa, nauczycielki itd. No i będzie znała dzieci z klasy, bo te same chodzą z nią od przedszkola i teraz są w zerówce.

Link to comment
Share on other sites

Strasznie nabałaganili z tym podziałem rocznika na pół... strasznie!

A z tą osiedlową podstawówką to było tak, że zaczęlismy sie zastanawiać, czy chcemy, żeby Ania poszła w tłum, do klasy prawie 30-osobowej. Do tego- kto ją odbierze jak skończy zajecia o 12? Czy ma siedzieć na swietlicy po lekacjach? Czy mamy coś kombinować?
Dlatego zaczęliśmy myśleć o prywatnej szkole, o mniejszej szkole, za to takiej, gdzie dzieci mają dodatkowe zajecia, więcej jezyków obcych.
Żebyśmy sie dobrze zrozumieli :) Nie mamy ambicji wciskać w nasze dzieci nie wiadomo ile i jakiej wiedzy :) na już, na teraz, od razu :) Chodzi głównie o logistyczne względy. I o mniejszą grupę.

Rozważania wzięły sie stąd, ze ja przeszłąm i przez edukacje państwową i przez prywatną, obie mają wady i zalety, za żadna się stanowczo nie opowiadam, ale wiem, że mniejsza grupa to wieksze mozliwości, inne relacje z nauczycielem i własciwie neimożliwa anonimowość. No i pamiętam jak moim rodzicom było wygodnie zawieźć nas na 8 godzin do szkoły, odebrać w jednym czasie i nei wozić na dodatkowe lekcje, bo my mielismy tego tak dużo w szkole, ze naprawdę starczało.
Z tego całego myślenia i zastanawiania sie wyszło, że przede wszystkim Ania zostaje jeszcze rok w przedszkolu a my...dodatkowo zgłębimy jeszcze temat edukacji pozaszkolnej oraz nowości na "naszym rynku" czyli szkoły demokratyczne, wolne, czy zwał jak zwał- szkoły bez tradycyjnych dzwonków, lekcji, bez podziału na klasy. Temat nowy, może kontrowersyjny, ale na pewno interesujacy.

Dzisiaj stała się rzecz niezwykła- Jonek wstał o 5.17, obudził Anie, wycałowałs iez Ofikiem, pokłócił się z Anią o Ofika, po czym stwierdził, ze pójdzie spac do naszej sypialni, ale ze swoja poduszką i Ofikiem. Ania zgodziął sie iść do swojego łóżka, też spać. Nie wierzyłam im ani trochę, ale, i tu następuje ta niezwykłosć, oboje zasnęli!! O 5.59 ANia przyszłą, mówiąc, ze jak masuje sobiebiodro, to boli ją brzuszek ( co????) ale pominucie doszła do wniosku, ze jak nie masuje to nie boli i że pójdzie jeszcze do łóżka. O dziwo ( znowu!!) oboje zasnęli!!
Nie było mi za wygodnie z Jonkiem przygwożdżającym do mnie Ofika, z Ofikiem wbijającym mi wszystkie 3 łapy oraz kikut w żebra i biodro, a jeszcze musiałam walczyc o kołdrę z Pawłem, ale... Ania obudziła nas dopiero o 7.30!!!!!!!!!!!!! HURRA!!! NIe wiem jak to mozliwe, ze Ofik sie nie udusił miedzy nami w tym futrze, pod kołdrą!!!!!!

Link to comment
Share on other sites

nie dojdzie człowiek z tymi dzieciorami ładu ni składu!
o 12 odebrałam Jonka z przedszkola, bo musiałam go zabrać, a jakże, do lekarza. Ania wielce chciała jechac z nami, ale podziękowałam jej za propozycję i nie skorzystałam. Obeicałam za to, ze odbiorę o 16. Jonek mnie nei chciał puścić, wiec po Anię poszedł dziadek. Ja od 12 walczę z wyrzutami, ze jej nei zabrałam, ze co ze mnie za matka, że zostawiłam ją dla własnej wygody w przedszkolu... Głupia jestem ;) Ania wyjsć nie chce!!!! Dziadek wściekły i ugotowany ;) a Ania w środku zabawy ani myśli wracać!!! Plastykę miała dzisiaj, gimnastykę, nie chciałam, żeby jej przepadło... Dlatego została! W domu zaraz by się pokłócili, pobili, poszarpali i pogryźli.

Link to comment
Share on other sites

Naprawdę w Waszej osiedlowej podstawówce są 30-osobowe klasy? To jest jakiś koszmar. Ja pracuję w wiejskiej szkole, to wiadomo, że klasy są mniej liczne, ale dziewczyny ode mnie z pracy, które mają dzieciaki w kieleckich szkołach wspominają, że odchodzi się od tych ogromnych klas, szczególnie w pierwszych etapach edukacji.

Dla mnie w ogóle ta reforma jest nietrafiona. Uważam, że sześciolatki powinny mieć możliwość pójścia do pierwszej klasy, ale tylko za zgodą rodziców i przede wszystkim po otrzymaniu pozytywnej opinii po diagnozie, którą robi wychowawca z zerówki. Choć z drugiej strony, muszę przyznać, że jeśli dzieciaki trafiają na kompetentnego wychowawcę, to różnice między sześcio- i siedmiolatkami niwelują się już po pierwszym semestrze. No ale trzeba jeszcze na takiego wychowawcę trafić. U mnie są 3 dziewczyny od nauczania wczesnoszkolnego - 2 kompetentne, jedna nie. Sześciolatki, które wyszły od tej niekumatej poszły teraz do 4 klasy i nie radzą sobie najlepiej - wyraźnie odstają od reszty.

Link to comment
Share on other sites

Przez rok, albo dłuzej, jakaże wypróżnienie sie Jonatana było wydarzeniem obwieszczanym całej rodzinie, bo każde było przez całą rodzinę wyczekiwane. Zawsze było pytanie: no i jaka ta kupa???
Był to też główny temat rozmów z lekarzami, czasem koleżankami...
Ania chcąc czy nie, uczestniczyła w tym procederze ;)
Dlatego ostatnio zdarzyło się:
A: Mamo!! Zrobiłam kupę!!!
E: Dobrze.
A: Ale chodź zobacz!
E: Mam ja ogladać??
A: Tak, bo jest posrana!!!
E:JAKA????
A: Posrana!!!
E: Co twoim zdaniem znaczy, że kupa jest posrana?
A: No ma inny kolor, żółty.
E: Kupa moze mieć różne kolory.
A: TO żółta nie jest posrana???
E: NIe, jest zrobiona. I zapomnijmy o niej...

Dziś znowu trafiła nam się posrana... ;)

Jonuś już 2 razy powiedział mi, ze jego kupa ma taki kolor jak moje oczy. Spostrzegawczy typ prawda???

Ostatnio musiałam tłumaczyć im, dlaczego Ofik nie ma jaj ;)
Jonuś na widok wywalonego kołami do góry Ofika: Jaja ma!
E: Nie ma. a poza tym nie mówimy jaja tylko jądra.
J: Jądra ma.
E: Nie ma.
J:Nie ma??? A co ma???
E: Penisa.
A: Siusiaka?
E: Tak penisa.
A: A jądra?
E: Jest wykastrowany.
A: Co to znaczy?
E: Że nie ma jąder.
A i J: Aha.

Link to comment
Share on other sites

Kiedyś, w czerwcu może przydarzyło nam sie coś takiego...

E: Ania, nie grzeb w majtkach!!! I nie wachaj palców!
A: Lubię zapach cipci.
Zatkało mnie.
A: Adaś też lubi.
ZAMUROWAŁO mnie.
E: Jaki Adaś???
A: Z motylków.
E: A skad o tym wiesz???
A: Bo jak wczoraj kolorowaliśmy, to Zuzia zapytała Adasia, czy lubi zapach z cipci i on powiedział, ze lubi i ja tez lubię...

Historyjka zostałą opowiedziana wiele razy,w wielu miejscach, wielu osobom. Nie byłam pewna, czy nadaje sie do druku, dlatego tyle czasu zajeło mi, zanim ją opisałam ;) ALE okazało się, ze seksualnosć u dzieci jest wszechobenca i moja rozmowa z Anią to pikuś!! ;)

A ta historia jest tylko poczatkiem tego, co mam do opisania ;)

Link to comment
Share on other sites

Moje 5 minut!

Czasem, jak kładę dzieci spać, mówię im: idźcie spać, bo mama i tata mają jeszcze dużo zadań do zrobienai wieczorem. A my, a my?? Jakie mamy zadanie?-pytają dzieci. Zadaniem dzieci jest spać, regenerować sie i rosnać w czasie snu.

Pewnego wieczoru, po myciu, odprowadzałam Anię do pokoju. I Ania zapytała: A czemu rosną włosy na ci.pce?
Nieszczególnie się zdziwiłam, poprosiłam tylko, żeby powtórzyła pytanie, bo chciałam sie upewnić, czy dobrze usłyszałam, a Ania na to, głośno i wyraźnie: Dlaczego robią coś w nocy rodzice?
Buchnęłam taaakim śmiechem!! A Ania sie obraziła :) Musiałam jej tłumaczyć, że zadała dwuznaczne pytanie,a przez to ono było śmieszne, już jej nie mówiłam, ze tak naprawde śmieję sie z tego, że usłyszałam coś zupełnie innego :D
Zpytała mnie jescze, czy jak będzie miała 6 lat, to bedzie też mogła nie spać i robić coś z nami wieczorem :) A czasem naprawde potrzeba godziny czy dwóch bez ich nieustannych pytań, próśb i bijatyk :) żeby w spokoju popracować, albo, po prostu, odpocząć.

Dzisiaj Jonuś chciał isć ze mną do toalety, żeby być ze mna, po prostu- ja bedę tylko patrzec mamusiu... ;)
Dla dzieci nie ma wstydu, tabu, nie ma, że nie wypada :) Śmiejemy sie z tych rozmów, z tych sytuacji, ale i tak mam nadzieję, że jak najpóźniej dojdą do wniosku, że czegoś nie wypada :) Kocham tą ich wolność i nieskrępowanie :)

Dziś przed spaniem przeczytałam im milion wierszyków, jakieś 2 opowiadania, aż gardło zdarłam. Rzadko udaje sie ich tak długo utrzymać przy książce, tym bardziej, że Ania słucha, ale Jonek słucha i zadaje pytania do tekstu!!! Czym wydłuża sprawę ;) Na koniec przeczytałam "Tydzień". Po jakiejś minucie, Ania zapytała- A w co on się drapie? W pośladek??? W przedziałek Aniu!! W przedziałek!!!
:D

Jonek i Ofik mają nową zabawę. Ofik przyłazi, siada obok Jonka,a Jonek siada mu na grzebiet, obejmuje za szyję i mówi, że ma konia. A Ofik nic!! Siedzi, daje sie za uszy tarmosić! Nie poznaję psa!!! On tak kocha te dzieci, że ja z podziwu wyjść nie mogę. Ciągle do nich przyłazi, kłądzie sie obok, albo na nich, pieścic sie chce, tulić, no i żebrać ;)

Fox bez ataków, jakos wyluzował, nie łazi juz za mną krokw krok, nawet do łazienki mi nie włazi!
Za to wszystkie sierściuchy śpią ze mną, Jonka sie pozbyłam, a teraz oni mnie molestują... I wiecznie jestem niewyspana, zgięta, pomięta i znowu ten mąż gdzieś tam na 2 końcu łóżka ... :) możekiedyś znowu bedziemy meić czas i meijsce dla siebie. Będziemy? Wesprzyjcie mnie jakimś dobrym słowem!! ;)

W tym roku idę na łątwiznę i na BN u dzieci zawisną dekoracje sprzed roku. Może dorzucę kilka drewnianych choineczek i pierników. Na wiecej chyba ani czasu ani sił mi nie starczy :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Kiedy jeżdżę w odwiedziny domojej siostry, juz nie na paznokcie, tylko na ploty ( moje paznokcie nie przyjmują już żelu ani nawet lakieru- wszytsko odpada!!) toczą sie rozmowy o treści różnej :) I kilak razy juz wypłynęły tematy dzieci i intymnych części ciała :)
Jakoś tak wyszło, ze konkluzja końcowa była: nie zdrabniać, nazywać rzeczy po imieniu.
Dlatego, jakoś tuż po jednej z takich rozmów, Jonek znowu próbował grzebac miw deklcie- chyba każda karmiaca matka to przeżywała... Wiec powiedziałam mu, ze teraz to jest mój biust a nie cycusie, bo cycusie są do karmienia, a ja juz nie karmię. Jak ręką odjął- Jonek przestał mnie głądzić po dekolcie! teraz dotyka tylko mojej szyi!!
Dziwy takie! :)
A kolejne takie, że Jonek mówi teraz: mój siusiak i moje jądra :D co brzmi przekomicznie :) i jakoś słowo penis go nie przekonuje :)

Ofik jest taaaakim leniem, że szkoda gadać! Nie chce mu sie w ogóle z łóżka wstawać. Jak wchodzę do sypialni, to podnosi na mnie wzrok i mówi- zgaś to światło! nie widzisz, ze tu sie śpi???
A jak rano wstaję to mówi: wyjdź i po cichu zamknij za sobą drzwi!!! My jeszcze śpimy!
Jak rano wyganiamy go na zewnątrzto mówi- co wy wszyscy tacy nerwowi? Śpię, to nie słyszę!
Jak wraca, to mówi: wszystko zrobiłem, na srodku trawnika, zebyscie od razu zobaczyli! Mam wolne do 16? Świetnie! Dajcie mi jeść i dajcie mi spokój!! ;)
I wszystko to mówi oczami! I wszyscy go rozumieją! :D
A przeciez on jest jeszcze młody-9 lat ma dopiero! Co bedzie za kolejnych kilka lat???

Coś jeszcze miałam napisać, ale mi wypadło z głowy teraz...

Link to comment
Share on other sites

Okazuje się, że nie tylko Zając Wielkanocny kupuje prezenty, w sklepie, w którym pracuję, Mikołaj też ;)

Ofik i Jonek stali się nierozłączni, nie tylko razem wszystko jedzą, Jonek wkłada Ofikowi głowę do miski z karmą, kiedy tamten je i pyta: Ofik, jeeesz??? Dokarmia go ciągle!! Ku Ofika ekstazie a mojej rozpaczy. Śpią razem, przytuleni, Jonek obejmuje Ofika za szyję, a Ofik sapie, dyszy, ale sie nei ruszy. Miłość obustronna :)

Usypiałam wczoraj dzieci. Jonuś powiedział, ze chce się pomodlić. To już kolejny raz. Strasznie mnie to cieszy i wzrusza. Ale Jonuś, jak to napisała Ulka18, jest dzieckiem wszechstronnym i płynnie z "Ojcze Nasz" przeszedł do... "Koła autobusu kręcą się" ;)

Na pewno nie raz wspominałam Wam o tym, ze mamy okropną żółtą wodę w kranach, ma strasznie dużo zelaza, a pobieramy ją z własnej studni.
W związkuz tym do gotowania używamy wody z baniaków, przywozimy ją do domu raz w tygidniu i trzymamy w piwnicy.
Dzieci bawią sie w dom na krzesełkach. Każde krzesełko jest innym pomieszczeniem.
A: Jonek, a pod stołem bedzie piwnica, dobrze?
E: Ani, a po co Wam piwnica? NIe mozecie mieć tam placu zabaw???
A: ( bardzo rozsądnym tonem) A gdzie będziemy trzymać wodę na herbatę???
No wymiękłam, no :)

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Wesołych Świąt Kochani!

U nas dziś wesoło i tłoczno :) Dużo dzieci, dużo psó i dużo prezentów :)

NAjwiększą frajdę sprawiła nam Ania, niosąc swoje prezenty, torowała sobie drogę mówiąc: moje, moje moje! Co brzmiało mniej więcej jak "My preciousssss" mówione przez Hobbita ;) choć Ania nie miała nic złego na myśli ;)

A druga sprawa- powiedziałam do Ani: dlaczego wsadziłaś ptaszka do buzi!!! Czym wywołałam falę niepochanowanej radości u wszystkich dorosłych,a dzieci dołączyły ;)

Pozdrawiamy serdecznie!
Nie przejedzcie się, jak my ... ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...