Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='aniaijaga']Gops a co zrobisz jak na czas nie zdązysz zapiąć psa, wysmyknie Ci się, albo nagle inny pies pojawi się niepostrzeżenie- przecież to bedzie dramat. Jeśli masz agreysywnego psa wogle go nie puszczaj - okaż troche empatii[/QUOTE]
nie bylo takiej sytuacji :)
raz jak jescze suke mialam dosc krotko bo moze z meisiac to wzielam ja na rece jak atakowal nas jamnik , nei chcialam zeby mu krzywde zrobila
uwazasz ze powinnam non stop trzymac psa na smyczy ?
moge tak zrobic i po 2 dniach dac Ci ja do domu , odrazu zauwazysz jaki jest wtedy problem ( niszczy i wariuje)
to mloda ,2 letnia bardzo energiczna suka, trenuje z nia bardzo duzo i moze to glupio zabrzmi ale to bardzo nam pomaga z jej agresja , ciagniecie opon i ciagnieciu roweru
jest swietnie wyszkolona jesli chodzi o komendy nie sztuczki :) typu zostaw, pusc,do mnie,spokoj wszystko idealnie zna i zrobi
nie mam zamairu trzymac jej na smyczy cale zycie


[quote name='badmasi']Nie wiem jak gops ma dopracowane odwołanie i w jakich warunkach jej pies jest agresywny ale jeśli nie biegnie na oślep i nie atakuje wszystkiego co popadnie to czemu ma nie biegać za patykiem? Nie wiem na ile pies gops się słucha ale widziałam już nie raz psy ze skłonnościami do agresji z takim odwołaniem, że mucha nie siada. Skoro gops udało się zapiąć psa na smycz kiedy chciała to chyba nie jest aż tak tragicznie.
Taki pies, który pojawi się niepostrzeżenie a pies gops będzie na smyczy i założymy że gops średnio nad swoim panuje to i tak podbiegacz może zostać kąśnięty.
No ale to tylko takie rozważania, nie znam gops i nie wiem na ile jej pies jest wyszkolony.[/QUOTE]
moja suka jest odwolywalna w 99% ten 1 % to tylko wtedy gdy poluje, nie na psy :) tylko na zajace,sarny itp , wtedy jej nie odwolam juz, ale po kilku takich incydentach chodze na polany na 20m lince
napewno sama pierwsza nie podbiegnie do pierwszego lepszego psa i sie na niego nie rzuci

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aniaijaga']Gops a co zrobisz jak na czas nie zdązysz zapiąć psa, wysmyknie Ci się, albo nagle inny pies pojawi się niepostrzeżenie- przecież to bedzie dramat. Jeśli masz agreysywnego psa wogle go nie puszczaj - okaż troche empatii[/QUOTE]

Większość psów agresywnych jest niebezpieczna głównie na smyczy, a bez niej nie dążą do konfrontacji - wiem po swoim. Mój wariat jak jest na 2m smyczy to wrzeszczy na każdego psa (pracujemy nad tym, ostatnio pracę zwalił mi ast próbujący zagryźć mojego), na 5m taśmie na widok psa co najwyżej zrobi "hauhau" i wraca do piłeczki, luzem jest świetnie nakręcony na mnie i nie obawia się psów (ale raczej to "luzem" się nie zdarza ze względu na nieprzewidywalnych właścicieli totalnie niewychowanych psów). Szczerze mówiąc, kiedy idę z psem, to wolę spotkać psy uznane za agresywne (zwykle po prostu odstraszające) niż te uznane za "kochane pieseczki, które lubią wszystko i wszystkich"... Takie psy siłą rzeczy są lepiej kontrolowane, przynajmniej w większości przypadków. A te kochane blabladorki, goldenki i jorecki to dla mnie największa zmora (prócz CAO na flexi).

Link to comment
Share on other sites

A my mamy nowego naturszczyka na osiedlu. Zjeżony ON podchodzi na wprost do naszego pimpka, zamiary ma bliżej nieokreślone ale na pewno nie zabawowe, a jego właściciel na hasło "albo smycz, albo kaganiec" odpowiada: "te głupoty to ludzie wymyślili, pies ma biegać na wolności!" No i polegałam :boom: Szkoda, że zza winkla nie dało się jakiegoś tygrysa wyciągnąć, żeby sobie pobiegał na wolności.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]
[IMG]http://www.dogomania.pl/images/misc/quote_icon.png[/IMG] Napisał [B]sleepingbyday[/B] [URL="http://www.dogomania.pl/showthread.php?p=14074208#post14074208"][IMG]http://www.dogomania.pl/images/buttons/viewpost.gif[/IMG][/URL]
ale przez cao na flexi to cały dzień chichotałam [IMG]http://www.dogomania.pl/images/smilies/icon_smile.gif[/IMG]
Haha, cieszę się, że moja zmora mogła się przydać na poprawę humoru [IMG]http://www.dogomania.pl/images/smilies/evil_lol.gif[/IMG] Jakbym nie musiała przed nim codziennie uciekać, też bym się pewnie śmiała [IMG]http://www.dogomania.pl/images/smilies/cool3.gif[/IMG] [/QUOTE]
Ja też pewnie bym się śmiał gdyby nie fakt ze ciągle spotykam agresywnego laba na flexi dla yorka i na dodatek z nienormalną właścicielką która , choć widzi nas średnio co 2 dni to zawsze pyta " Czy to pies czy suczka?", a jak mówię ze pies to ona że to nic bo jej to labrador i nie ugryzie, podczas gdy pies juz biegnie w nasza strone wściekle warcząc, bo oczywiscie właścicielka puściła go mimo wszystko ( bo jeszcze by smycz zerwał), całe szczęście ze mozna go odstraszyć wrzaskiem, ale jak nas zaskoczy z nienacka to bywa nieciekawie. Ale ostatnio jakoś coraz żadziej ją spotykamy, chyba zmieniła tereny spacerowe... i całe szczęście!

Link to comment
Share on other sites

Gabryjella ja niestety też zdążyłam się bardzo do labków zrazić... na szczęście mam przynajmniej parę wychowanych labradorów w okolicy, które trzymają mnie na duchu ;). Szkoda tylko, że mojej suki z nimi puścić nie mogę - dzięki "radosnemu" puszczaniu labków moja Birma nieznosi psów tej rasy. Kiedyś musiałam stać na jednej nodze z Birmą [20 kg suka!] na rękach, a drugą nogą odganiałam radosnego szczeniaka labka którego właścicielka złapać nie umiała - uraz Birmy jest na tyle silny, że najchętniej by tego szczeniora przegoniła przez całą okolicę. Zrobiła to parę miesięcy później jak dziewczynie nie chciało się odwoływać psa od nas - wychodzę z założenia, że jak ktoś PRÓBUJE zabrać/odwołać psa to pomogę... jak nie to niech się modli o humor mój i Birmy.

Link to comment
Share on other sites

[B]Yorkomanka[/B] szczerze mówiąc większość yorków to ja mam ochotę odstrzelić - atakują moją sukę [oczywiście są na smyczy - flexi 5 m], drą się bez przerwy, a właściciele jeszcze je za to chwalą... Co ciekawe odkąd się spytałam, czy mam spuścić moją sukę, żeby też mogła być "dzielna" i atakować yoreczka to już mi zabierają te psy sprzed oczu. No i znowu na pocieszenie mam w bloku jednego [z chyba pięciu] spokojnego yorka - po prostu on gania cały dzień na smyczy i nie ma potrzeby wyładowywania się drąc pysk. Swoją drogą moja suka to jego największa miłość - odjazdowo wyglądają, jak się razem bawią

Link to comment
Share on other sites

Ech, niby to tylko stereotypy ale jakże prawdziwe... Także nie znoszę labkowatych i yorkowatych. Ale to dlatego, że ANI JEDNEGO normalnego nie znam. Nie przekreślam każdego nowo zobaczonego czy poznanego laba/yorka ;) Ale jeszcze się nie zdarzyło, żeby taki pies okazał się wychowany i posłuszny. Yorki to moja zmora, bo ostatnio wszyscy w okolicy chyba się zmówili i zaczęli z nimi bez smyczy chodzić... Fro + psy bez smyczy = masakra. Jeszcze do tego drące japę i brane na ręce ze słowami "no już nie bój się tego obrzydliwego psa, malutki"... Ha.

Link to comment
Share on other sites

Ja co prawda, nie przepadam za yorkami i innymi rasowymi z powodu takiego, iż to nie moje typy psów. Zdecydowanie wolę przygarnięte kundelki, jednak nie lubię takiego generalizowania. York, mimo wszystko też jest psem i znam sporo yorków lub yorkopodobnych psiaków, bardzo zrównoważonych, wysyłających syganły, odchodzących, kiedy jakiś psiak nie życzy sobie kontaktu z takim yorczym towarzyszem. To nie zależy od rasy, tylko od sposobu w jaki pies jest traktowany przez właścicieli, bo jeśli taki jolecek będzie brany na ręce przy byle psie, będzie ciągnięty na smyczy bez możliwości przywitania się z innym psiakiem, itp, itd. to wyrasta z niego takie 'coś' rozwścieczone, rozczochrane, przemieszczające się z prędkością bliżej nie określoną i zaczepiajace wszelkie, szczególnie te duże psy. I to samo bywa z labradorami, goldenami. Znam takie, które stoją grzecznie, pięknie się porozumiewają, kiedy z oddali nadchodzi psiak, bardzo spokojnie się przywitają i odchodzą. I mimo, iż spotykam również dużą grupę psów goldenów, labków, yorków i innych, które nie mają pojęcia o kulturalnym obcowaniu z psami, uważam że nie można generalizowac i wszelkiego yorka uważac za jakąs nieszkodliwą krwiożerczą bestię, bo gdybym była właścicielką takiego zrównoważonego, bardzo przyjaznego yorka, czy labka, zrobiłoby mi się bardzo przykro po przeczytaniu Waszych postów. Reasumując, wpływ na temperament danej rasy (nie pojedynczego psa) mają ludzie! Yorki - prawdziwe z krwi i kości terriery zostały 'przerobione' na podręczne maskotki i tutaj tkwi problem ich zaczepnych, wrednych skłonności. York to pies, jak każdy inny i powinien wiedziec co to jest smycz, obroża i przyjazne przywitanie z obcymi psami, oczywiście za zgodą właścicieli tychże psów. Ale tu trzeba uczyc ludzi, i poprzez nich dotrzec do problemów psich.

Link to comment
Share on other sites

Mnie też drażnią niektórzy właściciele yorków, chociaż sama mam psa tej rasy. Puszczam ją luzem tylko jeśli nie ma żadnych psów w pobliżu, a jeśli jakiś się pojawi, to od razu młoda ląduje na smyczy. Tylko co z tego, skoro inny yorkowy właściciel nie kwapi się, aby zapiąć i swojego, przecież "to ta sama rasa, na pewno się dogadają"... Moja suka nie lubi się spoufalać, nie lubi chamskich zabaw ze skakaniem po głowie, nie jest jazgotliwa i potrzebuje trochę czasu żeby się rozkręcić, ale niestety z reguły z zabawy nici, bo inny pies zdąży ją skutecznie zniechęcić. A laby to też koszmar, ludzie jakoś nie potrafią zrozumieć, że moja mała waży 2,5 kg, a ich co najmniej 10 razy więcej i może zrobić jej krzywdę nawet niechcący, jak będzie chciał się z nią witać zbyt entuzjastycznie. Szczęście w nieszczęściu, że jest zimno + młoda w ciąży, więc nie urządzamy długich spacerów i mamy chwilowy spokój od denerwujących sytuacji :)

Link to comment
Share on other sites

A ja się zastanawiam czy pseudo-laby mają jakieś zmiany w swoich móżdżkach, że ani nie wysyłają ni nie odbierają sygnałów wysyłanych przez inne psy? Jak drugi pies stoi sztywny i zjeżony to znaczy, że [B]nie chce[/B] się bawić ze słodziaczkiem z reklamy velvetu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='*kleo*']Mnie też drażnią niektórzy właściciele yorków, chociaż sama mam psa tej rasy. Puszczam ją luzem tylko jeśli nie ma żadnych psów w pobliżu, a jeśli jakiś się pojawi, to od razu młoda ląduje na smyczy. Tylko co z tego, skoro inny yorkowy właściciel nie kwapi się, aby zapiąć i swojego, przecież "to ta sama rasa, na pewno się dogadają"... Moja suka nie lubi się spoufalać, nie lubi chamskich zabaw ze skakaniem po głowie, nie jest jazgotliwa i potrzebuje trochę czasu żeby się rozkręcić, ale niestety z reguły z zabawy nici, bo inny pies zdąży ją skutecznie zniechęcić. A laby to też koszmar, ludzie jakoś nie potrafią zrozumieć, że moja mała waży 2,5 kg, a ich co najmniej 10 razy więcej i może zrobić jej krzywdę nawet niechcący, jak będzie chciał się z nią witać zbyt entuzjastycznie. Szczęście w nieszczęściu, że jest zimno + młoda w ciąży, więc nie urządzamy długich spacerów i mamy chwilowy spokój od denerwujących sytuacji :)[/QUOTE]

Nooo i Twojego yorka chętnie bym spotkała ;)

Pewnie, że to zależy od właścicieli. Dlatego napisałam - ja nie znam normalnych yorków. Nie twierdzę, że takowe nie istnieją, a wbrew pozorom nie uważam ich za "małe szczury" itd, bo ogólnie mi się podobają. Nie chciałabym mieć, ale nie mam wobec nich takiej niechęci (irracjonalnej) jak wobec np. spanieli. Tylko niestety, ich gabaryty sprawiają, że kupują je naprawdę ludzie ... nieodpowiedzialni, żeby nie powiedzieć - głupi. I traktują je jak nadpsy - moje kundle muszą być na smyczy, moje kundle nie mają prawa szczekać, bo są durnymi kundlami, a yorecek może wyjść na środek ulicy i dziamać na "tego brzydkiego psa", bo... jest małym yorkiem i "boi się potwora" ;) Oczywiście przesadzam trochę, ale nie spotkałam jeszcze yorka, który nie rzucił by się na moje psy na dzień dobry. Oprócz yorka sąsiadki, który jednak teraz od 2 miesięcy nie wychodzi i załatwia się w kuwecie, bo .. jest zimno. Biedny pies, młodziutki, bardzo lubi spacery. A potem nagle wyjdzie z domu i wszystko go przerazi :roll:

[B]evl [/B]- wydaje mi się, że to kwestia nadmiaru energii, braku wychowania i dużych gabarytów tych psów. Niewybiegane i nigdy nie męczone psychicznie psy na widok innych szaleją, a że nikt nich nie nauczył nawet głupiego "siad", to potem nie da się ich opanować. Są spore, więc niewiele jest psów, które zdołają im dobitnie pokazać, że NIE chcą się TAK bawić. Moje suki labowatych nie lubią, ale nigdy tego nie okazują, bo są na widok takiego słodziaka luzem zbyt przerażone ;)

Link to comment
Share on other sites

A ja wam powiem że u mnie albo jest coraz więcej odpowiedzialnych właścicieli yorków, albo hodowle jtej rasy w mojej okolicy mają psy z coraz fajniejzymi charakterkami, bo coraz cześciej spotykam yorki które sa entuzjastycznie nastawione do wszystkiego so się rusza, a ich właściciele pozwalają im się pobawic z moim 40 kilkowym collie.
A co do labów to zgadzam sie ze zmierzchnicą, po prostu w większosci sa to psy niewybiegane, z nadmiarem energi, które wychodza tylko na spacer w koło bloku, mające ograniczony kontakt z innymi psami i nieumiejące się zachowac odpowiednio w stosunku do nich ( bo mało jest psów tak dużych aby pokazać gdzie ich miejsce i nauczyc szacunku) i na dodatek niczego nienauczone. Często właścicielami tej rasy staja sie ludzie nieodpowiedzialni, którzy ulegli stereotypowi idealnego psa rodzinnego i nie potrafia sobie z nią poradzić. Laby to naprawdę fajne psiaki, ale w odpowiednich rękach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mat33']właściciele pozwalają im się pobawic z moim 40 kilkowym collie.[/QUOTE]
Ja bym się dała mojej suce pobawić nawet i ze 100 kg psem, o ile pierwszą rzeczą nie byłaby chęć stratowania (dosłownie) jej, albo zabicia łapą jak to w większości przypadków bywa...

A laba znam chyba jednego normalnego - należy do naszej weterynarz, bardzo posłuszna suka i delikatna do mniejszych psów, aż miło popatrzeć :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Nasi sasiedzi tez maja normalnego yorka który nie szczeka na Hadara i jak chciałam z Hadarem odejsc dalej (bo to tez dorosły samiec, wprawdzie Hadar nigdy nie chciał go zjadac ale tak na wszelki wypadek) to pani powiedziała zebym nie odchodziła i psy sobie nic nie zrobiły.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='*kleo*']Mnie też drażnią niektórzy właściciele yorków, chociaż sama mam psa tej rasy. Puszczam ją luzem tylko jeśli nie ma żadnych psów w pobliżu, a jeśli jakiś się pojawi, to od razu młoda ląduje na smyczy. Tylko co z tego, skoro inny yorkowy właściciel nie kwapi się, aby zapiąć i swojego, przecież "to ta sama rasa, na pewno się dogadają"... Moja suka nie lubi się spoufalać, nie lubi chamskich zabaw ze skakaniem po głowie, nie jest jazgotliwa i potrzebuje trochę czasu żeby się rozkręcić, ale niestety z reguły z zabawy nici, bo inny pies zdąży ją skutecznie zniechęcić. A laby to też koszmar, ludzie jakoś nie potrafią zrozumieć, że moja mała waży 2,5 kg, a ich co najmniej 10 razy więcej i może zrobić jej krzywdę nawet niechcący, jak będzie chciał się z nią witać zbyt entuzjastycznie. Szczęście w nieszczęściu, że jest zimno + młoda w ciąży, więc nie urządzamy długich spacerów i mamy chwilowy spokój od denerwujących sytuacji :)[/QUOTE]
Niestety znam tą sutuację :(
Co spacer ona jest !


[URL="http://www.dogomania.pl/threads/178436-Stare-psiaki-z-Marmurowej-pragnAE-domku-RA-A-ne-wielkoA-ci-Pokochaj-je"][IMG]http://i50.tinypic.com/b4z4w4.jpg[/IMG][/URL][URL="http://www.dogomania.pl/threads/175207-a-a-da-schron-stary-ozzy-mini-mix-on-ka-w-depresji-z-chorymi-stawami"][IMG]http://img198.imageshack.us/img198/8571/ozzyh.jpg[/IMG][/URL][URL="http://tiny.pl/hm5qv"][U][IMG]http://img23.imageshack.us/img23/7259/widmo4.png[/IMG][/U][/URL][URL="http://www.dogomania.pl/forum/f1159/lodz-12-letni-dostojny-don-szaman-w-schronie-nie-ma-juz-czasu-142845"][IMG]http://img195.imageshack.us/img195/7254/szaman1kopia.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]
[IMG]http://www.dogomania.pl/images/misc/quote_icon.png[/IMG] Napisał [B]mat33[/B] [URL="http://www.dogomania.pl/showthread.php?p=14112472#post14112472"][IMG]http://www.dogomania.pl/images/buttons/viewpost.gif[/IMG][/URL]
właściciele pozwalają im się pobawic z moim 40 kilkowym collie.
Ja bym się dała mojej suce pobawić nawet i ze 100 kg psem, o ile pierwszą rzeczą nie byłaby chęć stratowania (dosłownie) jej, albo zabicia łapą jak to w większości przypadków bywa...[/QUOTE]

Świetnie cię rozumiem. Ja w łaśnie z obawy przed nieumyślnym stratowaniem przez długi czas nie pozwalałem maxowi bawić się z psami mniejszymi niż 6-7 kilo. Ale teraz Max jest już nieco starszy ( 2,5 roku) i nabrał nieco ogłady w kontaktach z mniejszymi pobratymcami. Nawet widzę że lubi sie bawic z mniejszymi pieskami i jest wtedy wyjątkowo delikatny. Ale bardzo czesto spotykam się z sytuacją kiedy na nasz widok ludzie w panice łapią swoje miniaturki, bo "ten wielki pies napewno zrobi i krzywde", a to całkowicie zbędne,ale oczywiscie nikt najpierw nie zapyta czy mój pies potrafi się delikatnie bawić...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mat33']Świetnie cię rozumiem. Ja w łaśnie z obawy przed nieumyślnym stratowaniem przez długi czas nie pozwalałem maxowi bawić się z psami mniejszymi niż 6-7 kilo. Ale teraz Max jest już nieco starszy ( 2,5 roku) i nabrał nieco ogłady w kontaktach z mniejszymi pobratymcami. Nawet widzę że lubi sie bawic z mniejszymi pieskami i jest wtedy wyjątkowo delikatny. Ale bardzo czesto spotykam się z sytuacją kiedy na nasz widok ludzie w panice łapią swoje miniaturki, bo "ten wielki pies napewno zrobi i krzywde", a to całkowicie zbędne,ale oczywiscie nikt najpierw nie zapyta czy mój pies potrafi się delikatnie bawić...[/QUOTE]
Z chęcią bym Was spotkała na spacerze i dała się Gracji pobawić z Twoim psem :) Ona z kolei woli większych od siebie kolegów, a niestety do jej ulubionego przerośniętego ON'kowatego mamy daleko :roll:

Link to comment
Share on other sites

W mojej okolicy mieszkają ludzie, którzy mają jamnikopodobną suczkę. Jest dość zaczepna, ale właściciele nic sobie
z tego nie robią i cały czas puszczają ją "luzem". Do niedawna "tylko" do nas podbiegała na bezpieczną odległość i obszczekiwała. Kilka dni temu przeszła samą siebie, bo rzuciła się na moją sukę i próbowała ją ugryźć. Moja pacnęła ją łapą w łeb i na moment przygniotła do ziemi. Od tej pory pan przypina psisko na smycz jak tylko nas widzi, nawet w oddali...

Link to comment
Share on other sites

A jak wy reagujecie na chamstwo nie-psiarzy wobec psiarzy? Nie kazdemu sie podoba np. koopa na trawie ale czy to jest powód zeby - zamiast uprzejmie zwrócic uwage - byc niegrzecznym do własciciela psa który jej nie sprzatnał?
Od kilku lat sa koło nas pojemniki na odchody z woreczkami - teoretycznie. Ale praktycznie juz od nie wiem jak dawna tylko raz widziałam, ze były woreczki. podobno ludzie zabieraja zeby pakowac do nich sniadanie itd. Jak zobaczyłam ze sa, to mnie te podkusiło zeby zaraz sie uzbroic w kilka woreczków ale potem pomyslałam ze ja nie bede tak robic z innymi psiarzami.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]zamiast uprzejmie zwrócic uwage - byc niegrzecznym do własciciela psa który jej nie sprzatnał?[/QUOTE]wydaje mi się że nikt nie powinien zwracać uwagi, właściciel psa sam powinien wiedzieć że należy sprzątnąć.

u nas nie ma ani śmietników na odchody, o woreczkach nawet nie wspomnę a jakoś ludzie sobie i bez tego radzą ;)

Ja nie spotkałam się z negatywnym podejściem nie-psiarzy ani nawet innych psiarzy, może dlatego że mój pies nie załatwia swoich potrzeb w centrum miasta, tylko pierwsze co idziemy na pola obok domu, a dopiero później na dłuższy spacer w miasto ;) psiak jest na smyczy kiedy w pobliżu są inni ludzie, jest w kagańcu, nie szczeka, nie warczy, nie rzuca się - nie zwracamy na siebie uwagi więc nie ma się o co czepiać ;)

Link to comment
Share on other sites

W moich okolicach nikt nie sprząta (oprócz mnie i jednej starszej pani) zero pojemników, zero woreczków, ale też i nikt się nie czepia... Natomiast w okolicy, w której mieszkają moi rodzice, pani straszyła moją córkę policją i strażą miejska, bo pies moich rodziców z którym wyszła... sikał (na trawce pod drzewkiem) . Moja córka (bezczelna 18-latka) popukała się w głowę i zauważywszy kota tej pani powiedziała, że dobrze, niech przyjeżdżają, to ona im powie, że tej pani kot nie dość, że sika, to jeszcze kupy wali. Pani podobno zagotowała się, ale poszła jak zmyta :D

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...