Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

U mnie nie ma od dłuższego problemu z biegającymi psami. Ale pamiętam pare dobrych lat temu to było nagminne. Teraz każdy pilnuje raczej swego pupila ale ciężej z wypróżnianiem się. Niektórzy idą na przeciw domu na mały trawniczek , pach pach i do domu , a ja potem po tym chodze !!! Nie lepiej się przejść gdzieś na otwarte miejsce , park , nad wodę żeby pies się trochę wybiegał. Jak ktoś nie chce nigdzie chodzić to po co mu piesek ?

Link to comment
Share on other sites

Czy tylko mi na spacerach zdarzają się takie głupie rozmowy czy Wam też... a może jestem już przeczulona? Do pytań o rasę i wyprowadzaniu ludzi z błędu już się przyzwyczaiłam i w sumie nie ma ich już tak dużo bo większość już nas zna. Teraz nastąpiła nowa moda pt. "Jaki śliczny! Pewnie był drogi, ile kosztował?, Ma rodowód? "  jeżeli o cenę psa pytają się mnie znajomi, albo członkowie rodziny to nie mam żadnego problemu by im powiedzieć, ale jeżeli jest to osoba obca, którą po raz pierwszy widzę na oczy to się tylko zastanawiam po co jej to wiedzieć  :? . Zazwyczaj odpowiadam, że nie wiem , że dostałam albo coś tego typu . Może trochę przesadzam, ale boję się że wyszarpną mi smycz i zabiorą psa  :shock: . Ostatnio na ulicy zaczepił mnie jakiś facet, zaczął wypytywać o charakter, oczywiście cenę itp. a przy głaskaniu powiedział "lepiej niech cię pani pod sklepem nie przypina bo gdybym cię tam zobaczył to już byś była moja". Oczywiście nigdy nie przypinam psa pod sklepem bez względu na to czy to Sindi czy mój niufek... Wam też się zdarzają takie komentarze?? Co odpowiadacie w takich momentach ?

 

Mam 5miesięczneo szczeniaka samoyeda

Link to comment
Share on other sites

- ładny, a ile kosztował?

- proszę zadzwonić do hodowli i sie zapytać - dla każdego kosztuje inaczej

 

Albo wogóle nie reaguję na jakiekolwiek próby zaczepienia i pytania. Nie mam obowiązku zaprzyjaźniac sie z całym światem i nie mam obowiązku udostępniac swoich psów jako ścierek do rak kazdemu kto tylko ma na to ochotę.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Na spacerze lubie mieć kontakt ze swoim psem :) . Na początku mi to nie przeszkadzało, ale to jest irytujące kiedy ciągle mam rozpraszanego psa i ludzie na słowa "proszę nie głaskać" stają się głusi... kiedyś przykucnęła do mojego psa jakaś pani i zaczęła cmokać, psu skrócilam smycz, poprosiłam by nie głaskała i zaczynam obchdzić ją łukiem, patrze a ona idzie za mną i psem prawie, że na czworaka... próbowalam ze wszystkich sił opanować śmiech :D

Link to comment
Share on other sites

Jakby nie patrzec Twoj pies uwage na siebiebzwraca, a to chyba nie taki wielki problem odpowiedziec "to samoyed, ma rodowod, nie wiem ilekosztowal, bo to prezent". Nie trzeba wdawac sie w dyskusje, nie trzeba nawet mowic im prawdy, ale jak ktos jest mily to nie ma po co byc niemilym.

Link to comment
Share on other sites

Nie uważam się za gbura, ale nie lubię pytań o cenę psa :/ . Zapytanie o rodowód ok, nie ma problemu odpowiem, jak mam czas to poopowiadam o pseudo itp. niestety ceny za swojego psa podawać nie mam zamiaru :)

 

Może z tymi słuchawkami to nie taki zly pomysł... Wypróbuję nastepnym razem

Link to comment
Share on other sites

Ja to zależy od humoru ale zazwyczaj daję się wciągnąć w gadkę o psach. Mówię, że cena za psa tej rasy waha się w granicach od do bo to zależy od hodowli, płci, umaszczenia etc. Zazanaczam, że to za ile kupiłam psa nie ma znaczenia bo to było 7 lat temu i ceny się zmieniły. Raz miałam tylko nieprzyjemną sytuację bo jak powiedziałam, że pies rasowy i kosztował ponad tysiaka to baba mnie zaatakowała, że jak można tyle wydawać na psy skoro w schroniskach tyle kundli do przygarnięcia. No i w rezultacie rozmowa przyjęła bardzo nieprzyjemny obrót :/ Teraz trochę staranniej dobieram osoby do dyskusji na temat rasy i ceny. Jeżeli widzę, że ktoś jest wyraźnie zainteresowany taką rasą i rozważa zakup to chętnie pogadam ale jeśli chce mnie linczować za kupno rasowego to wogóle odpuszczam sobie takie rozmowy, spacer w końcu nie po to jest żeby się wkurzać.

Link to comment
Share on other sites

Też mnie zawsze wkurzało, gdy ktoś zupełnie obcy pytał o cenę moich psów. Zawsze coś tam kręciłam, a to że nie pamiętam, a to że nie wiem bo prezent... A trzeba było po prostu złapać takiego delikwenta za klapę marynarki (albo żakietu, jeśli to kobitka) i z zachwytem zapytać: "Ile to kosztowało?" Jeśli odruchowo odpowie, to dalej: zegarek, torebka, buty. Może dotrze.

(Teraz nie mam takiego problemu, ewidentny kundelek na smyczy :megagrin: ).

Link to comment
Share on other sites

Ja nie jestem taka delikatna. Temat pieniędzy nie jest dla mnie tabu.

Mówię ile zapłaciłam ludziom, którzy faktycznie są zainteresowani rasą.

Ludziom którzy szukają sensacji w postaci  "o jaki drogi pies" mówię że kosztował 50 tysięcy. Więcej nie podchodzą:) Łapią od razu jakie mam intencje:)

Link to comment
Share on other sites

Może popadłam w paranoje, ale nie mówię tylko dla tego bo... boje się ze mi ukradną :look3:

I słusznie, lepiej nie kusić złego. Nawet jeśli bezpośredni rozmówca nie ma niecnych zamiarów, to informacja idzie w świat: "pacz pani, ten pies Kowalskiej spod siódemki to aż pińć tysięcy kosztował". Nigdy nie wiadomo, do kogo taka wiadomość w końcu dotrze i jak ją wykorzysta.

Lepiej mieć paranoję, niż później płakać za psem.

Link to comment
Share on other sites

Też tak myślę :) w ogóle nie warto za wiele o sobie ujawniać przypadkowym osobom, bo nie wiadomo, do czego im ta wiedza i do czego ją wykorzystają :D tu mamy świetny przykład- taka informacja może przyciągnąć złodzieja... albo zawiść sąsiadek, lub też nowy materiał dla nich do plot.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Nie widzę nic złego w pytaniu o cenę, jak rozmawiam z hodowcą to jest to jedno z pierwszych pytań, w końcu mogę mu i sobie zaoszczędzić czasu, kiedy np. mogę mieć psa za 3 tysiące, a hodowca chce 6 tysięcy.

Też tak myślę :) Jeśli chodzi o hodowle, to też bym wolała wiedzieć, na czym stoję także cenowo... Ale wiem, że hodowcy ponoć często reagują wręcz alergicznie na pytania o cenę psiaka na początku, być może myślą, że taki człowiek jest skupiony głównie na kasie, a nie na dobrostanie zwierzęcia itd.

 

Moim zdaniem to myślenie hodowców jest absurdalne, bo gdyby komuś zależało na oszczędzaniu, to w ogóle nie kupowałby psa, albo wziął od jakiegoś pseuducha, u którego ceny są zawsze bardziej konkurencyjne (a "uświadomiony" psiarz- choćby ze schroniska czy z fundacji...) jeśli pytam o cenę psa, to nie znaczy, że jestem skupiona wyłącznie na tym, by jak najtaniej kupić psiaka, ani że nie będzie mnie stać na przyszłe wydatki z nim związane, lecz jest to po prostu jeden z wielu czynników, który biorę pod uwagę. Takie podejście niektórych hodowców, jakby kupujący popełniał niemal jakieś świętokradztwo śmiejąc wspomnieć o kwestiach finansowych to jakieś przewrażliwienie i wyolbrzymianie sprawy....

Link to comment
Share on other sites

No właśnie. Tym bardziej że to takie tabu że ja nie wiedziałam czy cena będzie koło 1000 zł czy 6000 zł.

A nie oszukujmy się, trzeba te pieniądze mieć i jakoś w budżecie odznaczyć. Ja pytałam o cenę zakładając, że nie ma dla mnie jakiś granic. Ale mimo to, chciałabym wiedzieć o jakich kwotach ogólnie rozmawiamy.

Taki hodowca od razu zakłada, że chcemy tanio itd a nie bierze pod uwagę że wcale tak nie jest tylko chcemy wiedzieć ile przygotować:)

Link to comment
Share on other sites

Hodowca który tak robi jest ... dla mnie od razu do odrzucenia.

Dlaczego?

Decydujesz się na psa. Szukasz najpierw informacji... na temat rasy. Potem hodowli. Zbierasz opinie... szukasz gdzie będą szczebiaki, po jakich rodzicach, jedziesz na wystawę... trwa to trochę. nkręcasz się na tego psa... to normalne. Hodowcy dobrze o tym wiedzą.

Dzwonisz do hodowcy... czekasz na miot. Nie pytasz o cenę bo zaraz wielka obraza. Albo pytasz o zostajesz oskarżony o niecne zamiary. Chore.

Hodowcy którzy tak postępują - stosują mały szantaż emocjonalny. Dobrze wiedzą że przygotowując się na psa, wzbudzasz w sobie silne emocje... przeciągają podanie ceny... bo wiedzą że 99% kupców w ostatnim momencie - gdy zobaczą zdjęcia maluchów, gdy jest odbiór tuż tuż, zgodzi się na każdą zaspiewaną cenę, 

Uczciwy hodowca to taki, który podczas pierwszej rozmowy (jaka by ona nie była) podaje cenę - wszak kupując cokolwiek z własne zarobione pieniądze masz 100% prawo znac cenę. Przeciez wie doskonale jakie krycie, Ryzyko dotyczace wielkości miotu jest jego ryzykiem. I podbijanie ceny bo urodziły się tylko 4  a nie 10 jest wyłacznie jego ryzykiem. 

Niecierpię gdy podłazi do mnie na ulicy ktoś i wypytuje o cenę psa... nie jest na sprzedaż. Ja nie podchodzę do kierowcy wysiadającego z samochodu i nie pytam ile samochód kosztował . cenę można sobie znaleźć w necie. 

Po prostu chamstwo.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...