Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Guest Parysek

[quote name='PaulinaBemol']Parysek ludzie reagują na tej samej zasadzie jak ze spikiem coś im się nie podoba i piszą. Możesz wyprowadzić z błędu a jeżeli nie jest to błędnie zrozumiane to może warto się zastanowić?[/QUOTE] No i właśnie po tych ich zabawach niestety ale miałem więcej pracy, musiałem dłużej pracować i niestety nie mógłbym nadzorować tego i świnka została oddana do Mojej babci a że pożyła tam jeszcze 2 miesiące to inna sprawa. Ja rozumiem że ktoś może coś napisać, ja czegoś mogę nie dopisać ale też wypadałoby zapytać o okoliczności a nie siadać na kogoś od razu że to nie dopuszczalne itp. itd. Bo ja niczyim wrogim nie jestem, takim jak był Spike. Poza tym jeżeli zabawa odbywa się pod Moim nadzorem, gdzie mogę zareagować natychmiast to nie uważam żeby to było znęcanie się nad świnką, bez przesady... ;/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dardamell']Robię dokładnie tak samo. Jeżeli suka swoją postawą nie przemówi do właściciela jazgacza to nikt nie przemówi.

Pani Profesor, ja mam dużego psa, którego bardzo niezdrowo taki jazgacz nakręca i aby do niczego nie doszło to nie mogę skrócić psu smyczy. Jak zostawię luźno to suka jest spokojna i popatrzy, posiedzi, pocieszy się ale jak skrócę smycz to zaatakuje. Czy spotykając mnie na spacerze tez byś dostała k*@#%@#cy?[/QUOTE]

oczywiście, że nie, bo - jak sama piszesz - suka luźno tylko przejdzie i popatrzy, ja mam na myśli psy, które nie są skracane i podchodzą - niezależnie, czy ze względu na brak instynktu samozachowawczego (bo mój pies drze japę), czy ze względu na to, że młode i durne, a już o ataku nie wspomnę.
inna bajka, że mój pies, jeśli ma już jakiś respekt do obcych psów, to właśnie do dużych suk :D więc jest duża szansa, że nawet by się nie rozdarł. tak czy siak, chodziło mi o nieskracanie smyczy i "on idzie się przywitać", podczas kiedy ja już mam psa w powietrzu, duszącego się na obroży i wyglądam jak nieporadna matka z rzucającym się w markecie przedszkolakiem.

Link to comment
Share on other sites

nie wiem czy Spike był czyimś wrogiem nie wnikam.
Ludzie po prostu często nie rozumieją potrzeb takich zwierząt, a już zwłaszcza jakiś świnek,papug, szczurów. Tego że te zwierzaki mają wcale nie małe potrzeby i jak je się powinno hodować np. nie trzyma się ich w akwariach, pojedynczo etc.

Jak dostałam papugę musiałam się nieźle podszkolić. Niestety Merlin "dostałam" od ludzi średnio świadomych trzymali ją z innymi papugami w zdecydowanie za małej klatce blisko okna co skończyło się poważnym zaziębieniem i nie przeżyła. Przeciągi są bardzo niebezpieczne dla papug (wystarczy "przeziębienie") dodatkowo praktycznie nie umiała latać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']Przerabiałam z papużkami... :placz:
Wydaje mi się że jeśli potrafimy zastąpić towarzystwo [B]takiemu[/B] zwierzaczkowi to nie ma problemu. Jednak bezpieczne - ludzkie towarzystwo. Żeby nikomu nie przychodziło do głowy wpychać kota do klatki z kanarkiem.[/QUOTE]

A bo w ogóle trzymanie [B]takich [/B]zwierzaków w domu jest bez sensu.
Mój kot przyjaźnił się z papugą (: Włąściwie nawet z dwiema, tylko z jedną z wzajemnością, a druga nie lazła do niego, choć też się nie bała.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']motyl- akurat w tej kwestii jesteśmy jednomyślne ( koniec świata :diabloti:)

Co do starszych prosiaków, to wiadomo, że jeżeli nie planuje się kontynuacji, nie ma co brac kolejnej. Z moich doświadczeń wynika, że świnie trzymane stadnie, po zniknięciu towarzyszki dość szybko same się zabierają na tamten świat. Szczególnie jeżeli mowa o starszych prosiakach.
Ale mam u siebie taka jedną aspołeczną, która gardzi towarzystwem innych ze swojego gatunku i najszczęśliwsza jest sama-ewentualni adoratorzy byli dość mocno pokiereszowani, i nici z planu hodowlanego :evil_lol:
Tyle, że to raczej sporadyczne przypadki ;)[/QUOTE]
Śmiem twierdzić, że świnka odżyła po odejściu starszej. Starsza była bardzo odważna - uwielbiała biegać po ogrodzie, kumplowala się z psami, była niezwykle towarzyska ale zarazem strasznie "dusiła" młodszą. Ciągle się spierały. Czasami spały przytulone ale to była rzadkość zazwyczaj toczyły wojny o domki czy hamaczki. Młodsza to świnka trochę autystyczna - raczej wogóle stroni od towarzystwa a do ogrodu bałabym się ją puścić bo wystarczy ją postawić na trawie i biegnie przed siebie, na oślep. Latem więc stawiam jej wolierę ale nie wiem czy jej się to podoba. Obecnie ma 5 lat i wygląda kwitnąco raczej nie wybiera się na tamten świat. Nawet włosy jej odrosły - to długowłosy prosiak bo w towarzystwie drugiej świni wyglądała jakby ją ktoś obzyndolił nożyczkami. Teraz wygląda bardzo ładnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']Przerabiałam z papużkami... :placz:
Wydaje mi się że jeśli potrafimy zastąpić towarzystwo takiemu zwierzaczkowi to nie ma problemu. Jednak bezpieczne - ludzkie towarzystwo. Żeby nikomu nie przychodziło do głowy wpychać kota do klatki z kanarkiem.[/QUOTE]

człowiek nie zastąpi śwince drugiej świnki. to jest zupełnie co innego.

ludzie zbyt egoistycznie podchodzą do trzymania zwierząt. zwłaszcza gryzoni. jak ktoś nie chce mieć dwóch, to niech weźmie chomika, te są samotnikami. byleby nie do akwarium(!!) o mikroskopijnych wymiarach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']
ludzie zbyt egoistycznie podchodzą do trzymania zwierząt. zwłaszcza gryzoni. jak ktoś nie chce mieć dwóch, to niech weźmie chomika, te są samotnikami. byleby nie do akwarium(!!) o mikroskopijnych wymiarach.[/QUOTE]
z gryzoniami to jeszcze jest taki problem, że człowiek od najmłodszych lat uczy się, że chomiki czy świnki to takie jakby zwierzaki drugiej kategorii. jak dziecko chce psa, rodzice na psa nie mają czasu to dzieciakowi kupują w zamian chomika, bo nim się nie trzeba tak zajmować jak psem. w podstawówkach (przynajmniej za moich czasów) w każdej pracowni przyrodniczej był jakiś gryzoń i papuga albo kanarek. czasem bywało ich więcej. nikt tam ich nie wypuszczał, nikt się nimi nie zajmował i dzieciak uczył się, że zajmowanie się taką świnką ogranicza się do wymiany trocin i nakarmienia. a sklep zoologiczny? przeciętny kowalski uważa sprzedawców za znawców, więc skoro w sklepie króliki siedzą po parę sztuk w malutkiej klatce to widocznie tak ma być.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']z gryzoniami to jeszcze jest taki problem, że człowiek od najmłodszych lat uczy się, że chomiki czy świnki to takie jakby zwierzaki drugiej kategorii. jak dziecko chce psa, rodzice na psa nie mają czasu to dzieciakowi kupują w zamian chomika, bo nim się nie trzeba tak zajmować jak psem. w podstawówkach (przynajmniej za moich czasów) w każdej pracowni przyrodniczej był jakiś gryzoń i papuga albo kanarek. czasem bywało ich więcej. nikt tam ich nie wypuszczał, nikt się nimi nie zajmował i dzieciak uczył się, że zajmowanie się taką świnką ogranicza się do wymiany trocin i nakarmienia. a sklep zoologiczny? przeciętny kowalski uważa sprzedawców za znawców, więc skoro w sklepie króliki siedzą po parę sztuk w malutkiej klatce to widocznie tak ma być.[/QUOTE]

to wszystko smutna prawda.
u mnie w szkole też były chomiki. wzięłam jednego na wakacje i zdechł. w szkole się ucieszyli :roll: niezbyt miła lekcja dla dziecka.

a sklepy zoologiczne to w ogóle masakra. natłok zwierząt straszny, nawet chomiki razem, więc agresywne wobec siebie... w jednym sklepie takie agresywne chomiki są wrzucane do świnek! :shake:
przez tydzień pracowałam na zastępstwo w jednym sklepie zoo. tak się złożyło, że ktoś wtedy przyniósł żółwia, bo się znudził. swoją drogą, mamusia cudowna, po raz któryś z rzędu(sama o tym mówiła) wymieniała zwierzątko na nowe, bo córeczka miała zachciankę. żółwia wzięłam ja i od razu po powrocie do domu przeczytałam wszystko o ich potrzebach. dwa dni później rodzina kupowała w tym sklepie małego żółwia i pytali mnie, co i jak, więc powiedziałam... właścicielka(!) sklepu stała koło mnie i była w szoku, w ogóle nie miała pojęcia o czym mówię. przykre.

Link to comment
Share on other sites

...a już o rybach nie wspomnę, znajomi wytrzeszczali oczy co to za fanaberia, że mój bojownik siedział w akwarium 30L... TAKIE DUŻE? dla JEDNEJ ryby? :crazyeye: (30L to nie tak znowu super dla bojownika, ale większego nie miałabym gdzie postawić...)

chomiki czy inne zwierzęta 'drugiej kategorii' to też kwestia leczenia - znam milion przypadków, kiedy szczur był usypiany, bo przecież takiego zwierzaka się nie leczy, szkoda kasy i to jest faktycznie przerażające, że diagnostyka nowotworu + operacja wycięcia guza spod łapy kosztuje ileśtam-set złotych, a to "tylko szczur", więc co tu mówić o leczeniu chomika czy takiej myszki japońskiej...

Link to comment
Share on other sites

miałam podobną sytuację za dzieciaka, miałam chomika (jak każde dziecko 'na próbę przed psem' :diabloti:, makabra) i zaniemógł biedak - a cholera wie, co z nim było, jak to z chomikiem. poniosłam do lecznicy jakiejś osiedlowej, lekarz pomacał i uznał, że 'coś jest nie tak - usypiamy?', na co ja zaryczana przywlokłam go do domu z poczuciem, że uratowałam od pewnej śmierci... chomik i tak padł tydzień później, do tej pory nie wiem na co.
jako dzieciak byłam laikiem, teraz bym umiała znaleźć jakiegoś specjalistę od małych gryzoni, ale skoro wielu lekarzy rozkłada ręce przy np. szynszylach albo szczurach, to gdzie tu się spodziewać hospitalizacji chomika, któremu dolega 'cholera wie co'?

Link to comment
Share on other sites

Guest Parysek

[quote name='Pani Profesor']...a już o rybach nie wspomnę, znajomi wytrzeszczali oczy co to za fanaberia, że mój bojownik siedział w akwarium 30L... TAKIE DUŻE? dla JEDNEJ ryby? :crazyeye: (30L to nie tak znowu super dla bojownika, ale większego nie miałabym gdzie postawić...)

chomiki czy inne zwierzęta 'drugiej kategorii' to też kwestia leczenia - znam milion przypadków, kiedy szczur był usypiany, bo przecież takiego zwierzaka się nie leczy, szkoda kasy i to jest faktycznie przerażające, że diagnostyka nowotworu + operacja wycięcia guza spod łapy kosztuje ileśtam-set złotych, a to "tylko szczur", więc co tu mówić o leczeniu chomika czy takiej myszki japońskiej...[/QUOTE]
Kiedyś jak jeszcze miałem szczura pierwszego to swego czasu miał on strasznego guza na łapce, jak by normalnie ktoś mu kamień do łapki przykleił, tylko że w kolorze jego sierści. Drugi z koleji miał coś takiego na szyji. Pierwszy szczur został uśpiony a w przypadku drugiego odmówiono mi leczenia bo to tylko szczur. Udając się do drugiego veta, zalecenie było takie żeby go uśpić bo nie wiele czasu mu zostało. Z dwojga złego wolałem humanitarną śmierć zwierzaka. Nie wspomnę o tym że miałem również myszkę, która tak pewnego dnia po prostu sobie padła sztywna. Wszystkie zwierzęta były z jednego sklepu zoologicznego. Kiedyś jeszcze jak byłem w tym sklepie to widziałem tam świnkę morska która miała świerzba, kupiłem ją i zabrałem do Veta i udało się to jakoś wyleczyć. Byłem tam torf kokosowy dla mojego ptasznika a że żal mi się zrobiło świnki to kupiłem torf i świnkę i klatkę :) hehe. Mój dziadek miał myszki ale kiedyś pojechał do sanatorium i musiałem się nimi zajmować. Pewnego dnia budze się a jedna leży martwa bez ogona i głowy ;/

Link to comment
Share on other sites

Chodziło mi o dobieranie kolejnego towarzysza po zmarłym już towarzyszu, a nie branie osobnika osobno gdzie zwierze jest stadne.
Co do chomików miałam 4ry Dżungary samice i się świetnie dogadywały, miały 3klatki połączone tunelami, jak któreś coś nie pasowało to sobie odchodziła od reszty. Papugi falki miałam 3 - została jedna i nie mam w planie dobierać jej towarzysza pomimo że ma sporą wolierę. Zwyczajnie nie mam już siły przez to przechodzić kolejny raz. Świnki też zawsze parkami, królik był sam jednak 90% czasu siedział u kogoś na rękach wtulony bo to uwielbiał.

Co do niewiedzy pracowników sklepu zoologicznego sama się o tym przekonałam kupując aksolotla (bo taki piękny) jako zwykłą rybę. Po czym okazało się że nawet za granicę go nie zabiorę bo jest z odłowu (tolerowała wyłącznie żywy pokarm) i trzeba na niego certyfikat hodowli w niewoli. Już pomijam fakt 'warunków' w jakich powinien być ten płaz trzymany, żywienia, charakteru, itp...

Link to comment
Share on other sites

tamten z guzem na łapie też był z zoologika, w ogóle komu przychodzi do głowy kupować chomika albo szczura z hodowli?
mnóstwo ludzi nie widzi różnicy w gryzoniu z zoologa, a w socjalizowanym gryzoniu z domowej hodowli, stąd takie kwiatki i przeświadczenie, że szczur pożyje tyle co chomik.
całkiem inna bajka, że mi do chomika sprzedawca wręcz polecił akwarium, bo "z klatki będzie wywalał trociny i nabrudzi", do bojownika też dostałam kulkę w komplecie, dopiero mając 20-kilka lat dowiedziałam się, że taka ryba potrzebuje dużego akwarium. skoro w sklepach doradzają tak a nie inaczej, to skąd ma to wiedzieć osoba, której nie chce się wklepać w google "wymagania dla chomika"?

Link to comment
Share on other sites

Guest Parysek

[quote name='Pani Profesor']tamten z guzem na łapie też był z zoologika, w ogóle komu przychodzi do głowy kupować chomika albo szczura z hodowli?
mnóstwo ludzi nie widzi różnicy w gryzoniu z zoologa, a w socjalizowanym gryzoniu z domowej hodowli, stąd takie kwiatki i przeświadczenie, że szczur pożyje tyle co chomik.
całkiem inna bajka, że mi do chomika sprzedawca wręcz polecił akwarium, bo "z klatki będzie wywalał trociny i nabrudzi", do bojownika też dostałam kulkę w komplecie, dopiero mając 20-kilka lat dowiedziałam się, że taka ryba potrzebuje dużego akwarium. skoro w sklepach doradzają tak a nie inaczej, to skąd ma to wiedzieć osoba, której nie chce się wklepać w google "wymagania dla chomika"?[/QUOTE] Z tego zoologika kupowało wiele osób bo miał gryzonie przebadane wcześniej przez Veta a potem dowiedziałem się z pewnego źródła że od jakiegoś czasu gość zaczął zbierać po wsiach gryzonie i sprzedawać. Więcej już tam nie kupiłem i nie decydowałem się na żadnego gryzonia. Często jest tak że dzieci po prostu ciągną rodziców do sklepu bo chcą zwierzątko. Nie dość że sprzedadzą chore to jeszcze wcisną coś nie odpowiedniego dla niego i gdy ktoś wklepie w google np. wymagania dla chomika i poczyta że ma akwarium zamiast klatki to niestety ktoś myśli sobie: "to tylko gryzoń" i zostaje w tym akwarium bo często szkoda pieniędzy na klatkę skoro jest akwarium. Niestety tacy pseudo sprzedawcy zarabiają na nie wiedzy ludzi. Dla mnie klatka nie jest żadnym problemem. Szczur siedział w klatce i owszem wywalał trociny ale ta klatka stała w pudełku kartonowym obciętym tak na wysokość ok 5cm i trociny zostawały obok klatki w pudełku nadal a nie w całym mieszkaniu.

Edited by Parysek
Link to comment
Share on other sites

podejście "to tylko gryzonie" najlepiej to ilustruje, bo u mnie było to samo - po co Ci ta klatka, miejsca tyle, trociny się będą sypać, bierz akwarium - no i wzięłam.
inna bajka, że te zoologi to najbardziej przystępne miejsce dla dzieciaka do upatrzenia sobie zwierzątka, w galeriach handlowych i tak dalej - króliczki siedzą przy szybie, widać je, następuje więc 'mamo,kup', a nie każda mama wie, że można poszukać w sieci hodowli takowych zwierzątek, gdzie doradzą, wytłumaczą, dadzą oswojonego zwierza.

w Krk jest jeden zoologiczny, gdzie mają dwie wiewióry jakiegoś dziwacznego gatunku, są ogromne - wielkości tchórzofretki. latają sobie w dosyć dużej klatce, kosztują co prawda półtora klocka za sztukę, ale nie sądzę, że sprzedawca będzie dobierał potencjalnego właściciela, a zwierz wygląda egzotycznie, pierwszy raz widziałam tak wielką wiewiórę, na dodatek w klatce. ktoś przyjdzie z gotówką i wiewióra do niego trafi - tak niestety sądzę.

Link to comment
Share on other sites

mam, wiewiórka trójbarwna - taki oto delikwent:

[IMG]http://gimnazjum5.pl/wp-content/uploads/2010/08/zoo2-300x225.jpg[/IMG]

w necie jest o nich parę wątków na forum, ciekawe zatem, co doradziłby sprzedawca w kwestii konkretnej opieki nad takim stworem - aż się chyba przejdę i poudaję potencjalną klientkę.

Link to comment
Share on other sites

Widzę że nie tylko ja miałam zoo w domu:) ja nie mam nic przeciwko trzymaniu chomika w akwarium, sama wymieniłam klatkę na akwarium. Tylko akwarium musi być odpowiednio zabezpieczone od góry, by zapewniać wentylację, mieć dużo zabawek, i być odpowiedniej wielkości. Naprawdę bardziej polecam akwa, bo można nasypać dużo trocin, porobić tunele itp. A wiedza w sklepach ze zwierzętami jest wprost proporcjonalna do wiedzy weterynarzy, jeśli chodzi o gryzonie. Mój chomik miał guzy, to jedyne co mi poradzono to uśpić. Królik z kolei dostał paraliżu z dnia na dzień, przejeździliśmy wielu wetów, a i tak skończyło się na uśpieniu po miesięcznej walce o łapy. Wielu ludzi z otoczenia uważa mnie za wariatkę, bo mam dla papużki wolierę (były 3 papużki, został samiec staruszek), a bojownika trzymam w 112l akwa z 1 zbrojnikiem:)

Link to comment
Share on other sites

Guest Parysek

[quote name='Pani Profesor']podejście "to tylko gryzonie" najlepiej to ilustruje, bo u mnie było to samo - po co Ci ta klatka, miejsca tyle, trociny się będą sypać, bierz akwarium - no i wzięłam.
inna bajka, że te zoologi to najbardziej przystępne miejsce dla dzieciaka do upatrzenia sobie zwierzątka, w galeriach handlowych i tak dalej - króliczki siedzą przy szybie, widać je, następuje więc 'mamo,kup', a nie każda mama wie, że można poszukać w sieci hodowli takowych zwierzątek, gdzie doradzą, wytłumaczą, dadzą oswojonego zwierza.

w Krk jest jeden zoologiczny, gdzie mają dwie wiewióry jakiegoś dziwacznego gatunku, są ogromne - wielkości tchórzofretki. latają sobie w dosyć dużej klatce, kosztują co prawda półtora klocka za sztukę, ale nie sądzę, że sprzedawca będzie dobierał potencjalnego właściciela, a zwierz wygląda egzotycznie, pierwszy raz widziałam tak wielką wiewiórę, na dodatek w klatce. ktoś przyjdzie z gotówką i wiewióra do niego trafi - tak niestety sądzę.[/QUOTE]
Ludzie mowią że to tylko gryzonie bo są przekonania że pożyje 1 góra 2 lata i będzie z głowy. To nie jest coś takiego jak opieka nad psem bo wtedy ludzie wiedzą że to różnie, czasami 10, czasem 15 lat "wyjęte z życiorysu" stąd też bierze się przekonanie "to tylko gryzoń" i ludzie często albo wyrzucają gryzonia albo po prostu dobijają bo "coś mu jest", jest chory, ospały ale nie biorą go do Veta. Nie rozumiem takiego podejścia bo biorąc żywe zwierzątku to biorę również na siebie odpowiedzialność za nie. Za jego bezpieczeństwo, pożywienie i stan zdrowia. Często właśnie ludzie kupując gryzonia po prostu go krzywdzą psychicznie bo on się boi a ludzie tego nie rozumieją i biorą na siłę na ręce, czy też tarmoszą nim jak by to była zabawka. Często się trafia że taki osobnik narobi na koszulkę a potem wkładamy go do klatki i tam siedzi sam sobie. Ograniczamy się do wymieniania trocin, wody i zapewnienia mu tylko pożywienia bo szczurek jest be, mamo narobił mi na koszulkę. Ja kiedyś kupiłem od hodowcy ptasznika Brachypelma Smithi. Propomuję sobie wpisać w google i zobaczyć zdjęcia. Rośnie on do wielkości dużego talerza. Pytając pewnego razu o podłoże, sprzedawca polecił mi zwykłą trawę i położyć tam połówkę kokosa, żeby miał swoje miejsce. Z kokosem się zgodzę a trawa? dla ptasznika najlepszy jest torf kokosowy, terarium obłożone korkiem, jakieś kryjówki porobione nawet z gałęzi. Ciekawe dlaczego sprzedawca nie powiedział też o tym że ptaszniki nie widzą czerwonego koloru? Sam to wynalazłem w google i zamontowałem mu czerwone światełka ledowe. Pająk ich nie widział, za czym idzie nie bał się ich i funkcjonował tak jak w nocy a przez szybę można go było podziwiać i obserwować jego zachowanie. Kompetencji sprzedawcy tego nie będę komentował. Ja wiem że ludzie mogą nie mieć pojęcia o wszystkim ale skoro sprzedaje drewnojady i pinki (pożywienie dla ptasznika) to powinien mieć również jakieś pojęcie o ich aklimatyzacji/przyrządzeniu "mieszkania"

Edited by Parysek
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Parysek']Króliczki na szelkach, świnka morska. Niby widok śmieszny a jednak są ludzie którzy zajmują się zwierzakami z głową i wiedzą że też potrzebują ruchu jak kot, pies czy tam inne zwierzę.[/QUOTE]
Prowadziłeś kiedyś królika na szelkach? Ja miałam okazję i absolutnie nie - to nie jest to, czego te zwierzęta potrzebują. Tak, potrzebują ruchu, tylko jak zapewnić królikowi ruch trzymają go na sznurku? To jest ofiara, jeśli będziesz za nim podążać - będzie uciekać, szelki oczywiście zatrzymają ruch, królik usilnie będzie próbował się wyrwać i uroczy spacerek skończy się dla niego potężną dawką stresu + może skończyć się poważną kontuzją.
Ja gorąco polecam każdemu, kto ma okazję (dobrze zabezpieczona działka) wypuścić królika, żeby sobie pobrykał (jeśli ma towarzysza, to jeszcze lepiej) swobodnie. Naprawdę gołym okiem widać wtedy czyste szczęście zwierzaka.

Edited by dog193
Link to comment
Share on other sites

[quote name='marta1624']Widzę że nie tylko ja miałam zoo w domu:) ja nie mam nic przeciwko trzymaniu chomika w akwarium, sama wymieniłam klatkę na akwarium. Tylko akwarium musi być odpowiednio zabezpieczone od góry, by zapewniać wentylację, mieć dużo zabawek, i być odpowiedniej wielkości. Naprawdę bardziej polecam akwa, bo można nasypać dużo trocin, porobić tunele itp. A wiedza w sklepach ze zwierzętami jest wprost proporcjonalna do wiedzy weterynarzy, jeśli chodzi o gryzonie. Mój chomik miał guzy, to jedyne co mi poradzono to uśpić. Królik z kolei dostał paraliżu z dnia na dzień, przejeździliśmy wielu wetów, a i tak skończyło się na uśpieniu po miesięcznej walce o łapy. Wielu ludzi z otoczenia uważa mnie za wariatkę, bo mam dla papużki wolierę (były 3 papużki, został samiec staruszek), a bojownika trzymam w 112l akwa z 1 zbrojnikiem:)[/QUOTE]

chomik tak, świnka morska w akwarium absolutnie nie.


i na litość boską, Parysek, szelki są niebezpieczne dla świnek ze względu na ich kręgosłup! to nie jest troska o potrzeby ruchowe zwierząt, tylko bezmyślność. wybieg, woliera-tak, szelki-nigdy.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...