Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

trudno mi jest już zliczyć ile razy pisałem że mój pies przychodzi na każde wołanie, podchodzi do psów do których chce ale to wcale nie znaczy że tych psów jest dużo bo raczej większość psów ignoruje, bardziej bawi bieganie po krzakach, penetrowanie terenu, niż obwąchiwanie się z innymi psami.

a ciągle zarzucane są mi wasze urojenia na temat tego jak ja swojego psa nie kontroluje itd. o tego rodzaju fanatyzmie pisał kiedyś ziemkiewicz, że większość ludzi, jeżeli kogoś nie lubi, to przypisuje mi wszelkie możliwe, urojone przez siebie wady i jest autentycznie przekonana że ta osoba owe wady posiada.
pewnie jakbym wstawił film ze spaceru to też byście powiedzieli że trickowy albo że nie mój pies.

nie odwoływanie swojego psa na prośbę kogoś kto prowadzi swojego na smyczy jest chamstwem i prostactwem. ja tak nie robię, pisałem o tym że mój pies sam nauczył się odchodzić od psów odciąganych przez swoich właścicieli. ale wy czytacie nie to co ja piszę tylko to co chcecie wyczytać. czasami gdy po właścicielu widzę że "chciałby a boi się" to mówię mu żeby po prostu poluzował smycz i dał się psiakom obwąchać na luźnej smyczy to wszystko będzie OK. i prawie wszyscy mnie słuchają, robią to o co ich proszę i wszystko jest OK.
większym chamstwem jest puszczanie swojego psa luzem a następnie postawa "ja sobie nie życzę" żeby cudzy pies do niego podbiegał.
natomiast apogeum chamstwa to postawa lośka i paryska od której skrytykowania zaczęła się ta dyskusja a która jest tu przez wielu chwalona - puszczanie swojego źle wychowanego psa luzem a gdy pogryzie innego uznanie że to wina tamtego "bo podbiegł".
historyjka jak to parysek ze swoim psem poszedł do parku, "rozkazał" opiekunowi miniaturowego pinczera zapiąć go na smycz po czym spuścił swojego to po prostu himalaje prostactwa, coś w co po prostu trudno uwierzyć i tylko największy prymityw jest zdolny do popierania czegoś takiego.
no ale cóż, parysek włazi wam w de bez wazeliny więc nikt tego nie skrytykował, ja z kolei jestem "wrogiem publicznym nr 1" w związku z tym z marszu ignorujecie i "nie wierzycie" że mój pies jest dobrze wychowany i przypisujecie i mi i jemu wszelkie możliwe wady. jest to niewyobrażalnie głupie ale jest.
pisałem już o powodach dla których to mój pies praktycznie sam wybiera do kogo podchodzi a do kogo nie.
przykład miałem na wczorajszym spacerze. mój pies biegał sobie po górce a na dole szedł facet a z naprawdę dużym psiakiem. pies szedł obok niego ale był bez smyczy. mój pies się zainteresował, podniósł głowę i zaczął się przyglądać. ale postawa tamtego nie była zachęcająca, stanął i opuścił łeb. więc mój po krótkiej chwili wrócił sobie do biegania po górce i tropienia jakichś nornic. nie musiałem nic robić, odwoływać go, interweniować. sam zdecydował że może i by nawet chciał podbiec i się pobawić ale skoro tamten nie był zainteresowany a nawet przybrał groźną postawę to "nie to nie". podejrzewam że gdyby tamten uniósł głowę i podszedł kilka kroków to mój by podbiegł bo zainteresowany był.

to że mój pies może podbiegać do kogo chce nie wzięło się znikąd. nie lubię tego nazywać "pracą" bo dla mnie nie jest to żadna praca a sama przyjemność ale jest to konsekwencja tego jak pies jest wychowywany i nie wzięło się absolutnie z powietrza ani z tego ze ignoruje to jak się zachowuje mój pies a on "robi co chce" w potocznym tego słowa znaczeniu.

Link to comment
Share on other sites

spike, odpowiesz co uważasz na temat DINOS?

ja nie mam ochoty odciągać psa i dopiero tym dać Ci sygnał, że coś jest nie halo.. a moja Happy, co pisałam wcześniej, po 4 latach pracy CIESZY się na psa, merda ogonkiem i się wdzięczy, co NIE OZNACZA, że chce się witać bezpośrednio pysk w pysk. I to Twój pies mógłby mylnie odczytać, Ty zresztą też.

Link to comment
Share on other sites

dinos czyli to co jest na tym komiksie? to chyba opisałem. uważam że nie powinno się pozwalać psu dobiegać do prowadzonego na smyczy psa człowieka który sobie tego nie życzy. ale też uważam że to co właśnie napisałaś:

[QUOTE][COLOR=#000000]ja nie mam ochoty odciągać psa i dopiero tym dać Ci sygnał, że coś jest nie halo..[/COLOR][/QUOTE]

jest chamstwem jeszcze większym i dokładnie taką postawę mam w dupie. nie masz ochoty to nie, nie będę płakał. ja nie mam ochoty w lot zgadywać czy księżniczka sobie "nie życzy" czy łaskawie "pozwala".
zresztą dodajmy że "odciąganie" psa oznacza jedno - pies ciagnie do mojego a nie spokojnie stoi czy idzie więc to nie za bardzo jest kwestia "ochoty" a raczej konieczności która bynajmniej o tym że pies jest dobrze wychowany nie świadczy.

Link to comment
Share on other sites

Spike, okej, ja rozumiem, wyobraź sobie. Masz fajnego, grzecznego psa i nie widzisz powodu, dla którego miałby chodzić przypięty do smyczy.
Kłopot w tym, że teraz dużo jest psów problemowych/niewychowanych i zwyczajnie nie możesz pozwalać swojemu samowolnie podbiegać do nieznanych, zwłaszcza tych na smyczy, bo to się może skończyć źle. Dla Twojego, albo dla tego drugiego.

Przez dłuższy czas chodziłam z psem bardzo chorym i do szału mnie doprowadzały podbiegacze, te grzeczne też, niestety.

Link to comment
Share on other sites

Idę sobie spokojnie ulicą, pies na luźnej smyczy, zmierzamy sobie żwawym krokiem do przodu, i jestem księżniczką bo nie chcę odciągać psa kiedy Twój podbiega?
Sorry, ale nie mam obowiązku informowania facetów mijających mnie na ulicy, czy mam ochotę się całować, czy nie. Podobnie jest z Tobą i Twoim psem.
To już co, pies idący na luźnej smyczy i właściciel wierzący w ideę przestrzeni osobistej nie ma u Ciebie prawa bytu i jest księciem?
Dlaczego mam narażać mojego psa na dyskomfort napinając smycz i odciągając go z Twojego powodu?

Link to comment
Share on other sites

jeżeli twój pies nie będzie wykazywał zainteresowania moim to mój z pewnością nie będzie się narzucał i nikogo odciągać nie będzie trzeba. afery z "odciągaczami" to ja mam wtedy gdy ich pies robi co tylko może żeby się zbliżyć do mojego a właściciel wlecze go za sobą i ma do mnie pretensje że mój "nie jest na smyczy".

ja naprawdę próbuje być uprzejmy dla ludzi tak jak tylko się da. w któryś z ostatnich weekendów, kiedy chodzę sobie na spacery dłuższe i w inne miejsce niż zazwyczaj, spotkałem faceta z suką. ślicznym, pewnie rasowym wyżłem weimarskim. biegała bez smyczy no i jak się spotkały to przypadły sobie do gustu. zaczęły biegać i szaleć no ale facet czy to nie miał czasu, czy nie chciał (też taka "wyższa *******ęcja" jak i wy) w każdym razie zaczął wołać ją do domu. ja stoję, chcę dać im odejść a suka ma go w dupie biega sobie z moim. pomyślałem sobie że pójdę za nimi bo facet mi już znika między drzewami a suka się nawet za nim nie obejrzy a jak próbowałem iść w przeciwną stronę to już go kompletnie olała i pobiegła za moim.
ponieważ byłem na spacerze to kierunek był mi obojętny to polazłem za nim. w końcu jak tam do niego doszedłem to jakoś ją złapał i zapiął na smycz ale tak się na mnie patrzył jakby to była moja wina że jego suka sobie wolała z moim psem biegać zamiast iść za nim. i takie wypadki nie są wcale rzadkie. wręcz przeciwnie właśnie, są najczęstsze. to ludzie których psy nie słuchają, chcą podbiec do mojego (gdy są na smyczy) lub podbiegają i nie chcą wrócić (gdy są bez smyczy) mają pretensje o to że mój biega wolno.

o byle co ci się taki potrafi przyczepić. facet o którym pisałem nic nie powiedział bo nie miał zupełnie podstaw. jego pies też był bez smyczy i prawie taki duży jak mój ale historii że mój pies zaczyna się bawić z jakimiś maluchami a maluchy nie chcą wrócić albo podbiegają i obszczekują mojego który je zlewa a ich właściciel do mnie że "takiego dużego psa to trzeba trzymać na smyczy" to miałem kilka.

Link to comment
Share on other sites

Moja Happy cieszy się na psy i lubi na nie patrzeć. Więc, jak pisałam, wysyła 100% pozytywnych sygnałów. Kończy się to w ułamku sekundy, nie wcześniej, gdy pies to wykorzysta i jest przy nas. I co? To moja wina, że wyprowadziłam na taki etap agresywnego psa i mam za to płacić? NIE - bo tak samo jak dziecko ma prawo przypatrywać się temu fajnemu, sztuczkującemu psu, tak samo mój pies ma prawo oglądać innego pieska. I nie uważam, że zainteresowanie dziecka należy zrównać od razu z tym, że chce się witać z pieskiem, bo zazwyczaj nie chce.

Ja jak widzę, że ktoś woła swojego psa od zabawy z moim, to wołam mojego albo usadzam. Czyli ułatwiam tamtemu rezygnację z zabawy i powrót do właściciela. To jest tylko jedna komenda, żadne wielkie wyrzeczenie.

Strach się bać, jak to nazwałeś, "wyrazić zainteresowanie" w takim razie, skoro dla Ciebie jest to równoznaczne z chęcią na nie wiadomo jakie spoufalanie się.

Link to comment
Share on other sites

Guest Parysek

[quote name='spike1975']trudno mi jest już zliczyć ile razy pisałem że mój pies przychodzi na każde wołanie, podchodzi do psów do których chce ale to wcale nie znaczy że tych psów jest dużo bo raczej większość psów ignoruje, bardziej bawi bieganie po krzakach, penetrowanie terenu, niż obwąchiwanie się z innymi psami.

a ciągle zarzucane są mi wasze urojenia na temat tego jak ja swojego psa nie kontroluje itd. o tego rodzaju fanatyzmie pisał kiedyś ziemkiewicz, że większość ludzi, jeżeli kogoś nie lubi, to przypisuje mi wszelkie możliwe, urojone przez siebie wady i jest autentycznie przekonana że ta osoba owe wady posiada.
pewnie jakbym wstawił film ze spaceru to też byście powiedzieli że trickowy albo że nie mój pies.

nie odwoływanie swojego psa na prośbę kogoś kto prowadzi swojego na smyczy jest chamstwem i prostactwem. ja tak nie robię, pisałem o tym że mój pies sam nauczył się odchodzić od psów odciąganych przez swoich właścicieli. ale wy czytacie nie to co ja piszę tylko to co chcecie wyczytać. czasami gdy po właścicielu widzę że "chciałby a boi się" to mówię mu żeby po prostu poluzował smycz i dał się psiakom obwąchać na luźnej smyczy to wszystko będzie OK. i prawie wszyscy mnie słuchają, robią to o co ich proszę i wszystko jest OK.
większym chamstwem jest puszczanie swojego psa luzem a następnie postawa "ja sobie nie życzę" żeby cudzy pies do niego podbiegał.
natomiast apogeum chamstwa to postawa lośka i paryska od której skrytykowania zaczęła się ta dyskusja a która jest tu przez wielu chwalona - puszczanie swojego źle wychowanego psa luzem a gdy pogryzie innego uznanie że to wina tamtego "bo podbiegł".
historyjka jak to parysek ze swoim psem poszedł do parku, "rozkazał" opiekunowi miniaturowego pinczera zapiąć go na smycz po czym spuścił swojego to po prostu himalaje prostactwa, coś w co po prostu trudno uwierzyć i tylko największy prymityw jest zdolny do popierania czegoś takiego.
no ale cóż, parysek włazi wam w de bez wazeliny więc nikt tego nie skrytykował, ja z kolei jestem "wrogiem publicznym nr 1" w związku z tym z marszu ignorujecie i "nie wierzycie" że mój pies jest dobrze wychowany i przypisujecie i mi i jemu wszelkie możliwe wady. jest to niewyobrażalnie głupie ale jest.
pisałem już o powodach dla których to mój pies praktycznie sam wybiera do kogo podchodzi a do kogo nie.
przykład miałem na wczorajszym spacerze. mój pies biegał sobie po górce a na dole szedł facet a z naprawdę dużym psiakiem. pies szedł obok niego ale był bez smyczy. mój pies się zainteresował, podniósł głowę i zaczął się przyglądać. ale postawa tamtego nie była zachęcająca, stanął i opuścił łeb. więc mój po krótkiej chwili wrócił sobie do biegania po górce i tropienia jakichś nornic. nie musiałem nic robić, odwoływać go, interweniować. sam zdecydował że może i by nawet chciał podbiec i się pobawić ale skoro tamten nie był zainteresowany a nawet przybrał groźną postawę to "nie to nie". podejrzewam że gdyby tamten uniósł głowę i podszedł kilka kroków to mój by podbiegł bo zainteresowany był.

to że mój pies może podbiegać do kogo chce nie wzięło się znikąd. nie lubię tego nazywać "pracą" bo dla mnie nie jest to żadna praca a sama przyjemność ale jest to konsekwencja tego jak pies jest wychowywany i nie wzięło się absolutnie z powietrza ani z tego ze ignoruje to jak się zachowuje mój pies a on "robi co chce" w potocznym tego słowa znaczeniu.[/QUOTE]

Wrocił tępak a myślałem że mu się już znudziło... Po pierwsze to problem z tym swoim burkiem to stwarzasz Ty bo nie wiem czy wiesz ale istnieje coś takiego jak agresja smyczowa: [B]Po pierwsze [/B]– pies na smyczy ma stale poparcie swojego przewodnika. Doskonale czuje, że na drugim końcu smyczy wisi człowiek, który jest jego zapleczem. Dlatego jest znacznie bardziej pewny siebie niż wtedy, gdy biega luzem.
[B]Po drugie[/B] – pies na smyczy ma znacznie ograniczoną możliwość ruchu. Nie może odbiec na większą odległość, nie może swobodnie minąć innego psa idąc po łuku, znajduje się niejako w sytuacji przymusowej.
[B]Po trzecie [/B]– napięta smycz działa jak „telegraf” przenoszący idealnie emocje człowieka na psa. Pies doskonale wyczuwa nasze zdenerwowanie i napięcie. Jest przekonany, że na pewno będzie się działo coś niezwykłego, skoro człowiek napiął smycz i trzyma ją kurczowo.
[B]Po czwarte[/B] – napięcie smyczy powoduje, że głowa psa niezależnie od jego woli jest uniesiona wysoko, a pies zupełnie automatycznie przyjmuje postawę odczytywaną przez innego psa jako grożąca, prowokacyjna, zachęcająca do konfrontacji.
[B]Po piąte[/B] – standardowa reakcja przewodnika polegająca na skróceniu i napięciu smyczy w momencie gdy w pobliżu pojawia się inny pies jest bodźcem warunkowym będącym rodzajem alarmu. Pies uczy się, że konfrontacja jest blisko i należy się przygotować do „walki”. Skoro się nauczył sam odchodzić od psów odciąganych czyli najpierw musi powstać określona sytuacja, reakcja i nerwowa atmosfera być może dla osoby która posiada psa na smyczy bo Twojemu kundlowi akurat zachciało się wkładać nos w dupę innego psa. Weź Ty się posłuchaj najpierw. Ja nie będę nikogo pytał jakie ma zamiary pies, jeżeli uznam że przekroczył granice Mojej przestrzeni to po prostu mu zajeb** z buta tak jak pewnej suce kiedyś, jak chciała kłapnąć Mojego psa. Przeczytaj sobie uważnie co to jest AGRESJA SMYCZOWA i wtedy się wypowiadaj. Dlaczego każdy Ciebie musi słuchać? a Ty kur** nie możesz posłuchać mądrzejszych i nie puszczać tego swojego wymoczka do każdego psa? bo jak inni proszą to już w dupie to masz? Ten dalej że mój pies był agresywny. Zmień płytę chłopie bo kiedyś trafisz na takiego kozaka że Ci wytłumaczy co to agresja smyczowa i z Twojego pimpusia zostanie placuszek. To ja jestem be teraz bo gdy minęliśmy kogoś to spuściłem swoje psy? mimo że miały w dupie drugiego kundla? To co Ty piszesz to się nadaje na badania psychiatryczne i to natychmiastowo. Twoja postawa to jest szczyt chamstwa i prostactwa, bo właśnie przez takich nie ogarów jak Ty później psy mają problem lub jakieś fobie. Ty gościu niszczysz po prostu pracę innych i masz wszystko w dupie ale trafi kosa na kamień kiedyś. I tego Ci życzę prostaku ! [B]A TO CZY KTOŚ SOBIE ŻYCZY CZY NIE TO JESTO JEGO SPRAWA I GÓWNO CI DO TEGO, MASZ OBOWIĄZEK USZANOWAĆ KOGOŚ ZDANIE I KTOŚ MA PRAWO SOBIE NIE ZYCZYC ZEBY TWOJ KUNDEL PODBIEGAL DO JEJ PSA. TAK SAMO BEDE MIAL W DUPIE CZY MI POWIESZ ZE JEST PRZYJAZNY CZY NIE, POTRAKTUJE GO GAZEM ALBO BUTEM I ZADZWONIE NA POLICJĘ DO TEGO JESZCZE I TY ZA TO BEKNIESZ ![/B]

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]Moja Happy cieszy się na psy i lubi na nie patrzeć. Więc, jak pisałam, wysyła 100% pozytywnych sygnałów.[/COLOR][/QUOTE]

jeżeli masz tego świadomość to się później nie dziw że inny pies do ciebie dobiegnie. i nie porównuj, proszę cię, zachowania psa wobec dzieci do zachowania psa wobec innych psów. to jest absolutnie nieodpuszczalne żeby pies wobec dziec zachowywał się tak jak wobec innych psów.

poza tym tak jak pisałem, jeżeli pies idzie na smyczy i jakiś inny do niego podbiega to zawsze jest "wina" tego podbiegającego, cokolwiek by się nie stało. dlatego gdy ja mówię komuś kto prowadzi psa na smyczy żeby się nie martwił to biorę na siebie to co się stanie później bo wiem że w takiej sytuacji mój nie zaatakuje a gdyby został zaatakowany to ucieknie. i bardzo często spotykam się później ze zdziwieniem "ojej, a to nie suczka? bo mój to z innymi psami się nie lubi.".
i dlatego właśnie psy chodzące ludzem, tak jak mój, muszą być naprawdę łagodne i spokojne. i mój taki jest więc będzie luzem chodził, będzie podbiegał to psów do których chce (oczywiście mieści się tu pewien wyjątek że jak właściciel prosi żeby psa zabrać albo jak widzę że nie chce to go odwołuję, ale to są naprawdę rzadkie przypadki) i żebyście tu nawet narobili w portki to się nie zmieni.

Link to comment
Share on other sites

Guest Parysek

[quote name='spike1975']jeżeli masz tego świadomość to się później nie dziw że inny pies do ciebie dobiegnie. i nie porównuj, proszę cię, zachowania psa wobec dzieci do zachowania psa wobec innych psów. to jest absolutnie nieodpuszczalne żeby pies wobec dziec zachowywał się tak jak wobec innych psów.

poza tym tak jak pisałem, jeżeli pies idzie na smyczy i jakiś inny do niego podbiega to zawsze jest "wina" tego podbiegającego, cokolwiek by się nie stało. dlatego gdy ja mówię komuś kto prowadzi psa na smyczy żeby się nie martwił to biorę na siebie to co się stanie później bo wiem że w takiej sytuacji mój nie zaatakuje a gdyby został zaatakowany to ucieknie. i bardzo często spotykam się później ze zdziwieniem "ojej, a to nie suczka? bo mój to z innymi psami się nie lubi.".
i dlatego właśnie psy chodzące ludzem, tak jak mój, muszą być naprawdę łagodne i spokojne. i mój taki jest więc będzie luzem chodził, będzie podbiegał to psów do których chce (oczywiście mieści się tu pewien wyjątek że jak właściciel prosi żeby psa zabrać albo jak widzę że nie chce to go odwołuję, ale to są naprawdę rzadkie przypadki) i żebyście tu nawet narobili w portki to się nie zmieni.[/QUOTE]

Nie ma się czemu dziwić bo taki nie ogar, nie dostrzegając różnicy jak Ty widząc takiego psa spuści swojego. Bierzesz to na siebie? dobra. To jest zwierzę z naturalnym instynktem i może zawsze mu coś "odbić" i wtedy bekniesz Ty. Nikt tutaj nie ma zamiaru robić w portki przed takim prostakiem jakim jesteś. Ale najpierw zanim psa odwołasz to podbiegnie i nawet nie zdąrzysz go odciągnąć a piesek skończy z przegryzioną tętnicą albo czymś innym i sam odpowie życiem że ma tak "zajebistego" właściciela. Nie wiem czy spotkałeś się z suką AST, Rottkiem albo psem które obronę mają we krwi(predyspozycję do tego)

Link to comment
Share on other sites

Tak samo uwielbiam, jak mam smutną/wesołą minę i przypadkowa pani z autobusu pyta się mnie, o co chodzi.. no i masz - a co jej do tego? I co Twojemu psu do tego, że mój się cieszy?
Wiesz, po 4 latach Happy zaczyna lubić świat. Miała zostać uśpiona, ale udało się do tego nie doprowadzić. A takie psy jak Twój tylko jej przypominają, że lepiej jest jednak za bardzo nikomu nie ufać i reagować agresywnie zawczasu.
I nie chcę, żeby Happy musiała kogokolwiek atakować.Fakt - lepiej było 4 lata temu, jak darła mordę na wszystko z odległości 100 metrów. Żyła w stresie, w kagańcu i była perspektywa uśpienia, ale lepsze to, niż radość na widok psa która może się obrócić przeciwko niej, prawda?

Jeszcze tylko mi powiedz, jak np. ktoś by ćwiczył BAT, czyli: pies stoi, wpatruje się w dany obiekt (Twój pies) i właściciel czeka na jego decyzję o powrocie, pies to wykonuje, powtarzają to kilka razy. Cóż, to jest ewidentne zainteresowanie czyjegoś psa Twoim, ale [B]nie jest równoznaczne z chęcią na bliski kontakt.
[/B]Czyja to wina? Psa, że stara się kontrolować swoje reakcje? Właściciela, że chce go wyprowadzić na prostą, bo rozumie, że się męczy? A może Grishy Stewart, że wymyśliła taką metodę dającą innemu psu mylne sygnały?

Edited by Soko
Link to comment
Share on other sites

Guest Parysek

Nie dyskutuj z nim na poziomie bo on tego nie rozumie. Trzeba się zniżyć do jego poziomu żeby odczytał to, co wszyscy chcą przekazać choć i tak będzie robił swoje ale tak jak pisałem... Trafi kosa na kamień. Wina wg. prawa jest zawsze po stronie podbiegacza bo pies ma być na "uwięzi" Pies na smyczy zawsze może się bronić i nigdy właściciel za to nie odpowie. Szkoda mi tego owczarka co dostał nożem ale ten człowiek nie znał jego zamiarów i mógł się tylko bronić a piesek zapłacił życiem za głupotę właściciela !

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]Tak samo uwielbiam, jak mam smutną/wesołą minę i przypadkowa pani z autobusu pyta się mnie, o co chodzi..[/COLOR][/QUOTE]

oczywiście najlepiej zamknijmy się wszyscy we własnych mieszkaniach a międzyludzkie kontakty ograniczmy do wymiany postów na forum a na każde spojrzenie na ulicy reagujmy jak stadionowi koledzy paryska "co się tak ***** gapisz". to wtedy wszystkim nam będzie lepiej.

i niech będzie tak jak parę postów wyżej, że jak wyleciał na laskę pies sąsiada to ta zamiast pogadać z tym sąsiadem już kombinuje gdzie by tu na niego złożyć jakiś donos.

a "takie psy jak mój" to raczej by ci pomogły w oswajaniu twojej suki bo to jest naprawdę pies który z marszu mógłby zostać użyty do socjalizowania innych i już miałem takie doświadczenie gdy lękliwą suczkę "bronił" przed zbyt napastliwym szczeniakiem.

Link to comment
Share on other sites

Guest Parysek

[B]Uważaj żeby Ci tacy koledzy dupy nie skopali kiedyś. I ma prawo złożyć donos bo pies jest poza posesją i nikt nie musi dyskutować z drugim właścicielem lub czekać aż pies kogoś zagryzie lub co gorzej rzuci się na dziecko. W moim pieście 3 psy wybiegające z posesji rzuciły się na 6 letnią dziewczynkę i psy zostały uśpione i za to również odpowiada właściciel bo zgodził się na ich uśpienie i chciał to zrobić a wystarczyło dopilnować psów ale to dla niektórych za wiele. ![/B]

Edited by Parysek
Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]Uważaj żeby Ci tacy koledzy dupy nie skopali kiedyś.[/COLOR][/QUOTE]

na groźby karalne tym bardziej, pajacu, mogę złożyć donos. tylko konieczny jest jeden warunek: REALNA szansa spełnienia takiej groźby. a póki co to jesteś tylko żałosnym kretynem z małym fiutkiem który swoje żałosne ego podbudowuje napinaniem się w sieci.

Link to comment
Share on other sites

Guest Parysek

[quote name='spike1975']na groźby karalne tym bardziej, pajacu, mogę złożyć donos. tylko konieczny jest jeden warunek: REALNA szansa spełnienia takiej groźby. a póki co to jesteś tylko żałosnym kretynem z małym fiutkiem który swoje żałosne ego podbudowuje napinaniem się w sieci.[/QUOTE] Czy ja Ci grożę? ja jeszcze nawet z Tobą nie zacząłem... Wyjdź do tych "kiboli" i powiedz co masz do powiedzenia i się przekonasz jak będzie a nie swoje żale wylewasz na forum bo Ci argumentów już brakuje. Psy porównujesz do kibiców? W internecie nie jesteś anonimowy a Ci "kibole" to również adwokacji, lekarze i inni ludzie wysoko postawieni. Ciekawe co w życiu Ty osiągnąłeś. Nie będę z takim pajacem jak Ty dyskutował na takim poziomie a co gorsza zniżał się do Twojego i pokonywał własną głupotą. Wychodzą prostackie korzenie i nerwy puszczają, niestety... Tak to jest jak wszyscy mają rację a znajdzie się taki baran co chce zmienić cały świat.

Edited by Parysek
Link to comment
Share on other sites

Po pierwsze, nie znasz mojego psa lepiej niż ja.
Po drugie, powtórzę się:

[COLOR=#000000]Jeszcze tylko mi powiedz, jak np. ktoś by ćwiczył BAT, czyli: pies stoi, wpatruje się w dany obiekt (Twój pies) i właściciel czeka na jego decyzję o powrocie, pies to wykonuje, powtarzają to kilka razy. Cóż, to jest ewidentne zainteresowanie czyjegoś psa Twoim, ale [/COLOR][B]nie jest równoznaczne z chęcią na bliski kontakt.
Czyja to wina? Psa, że stara się kontrolować swoje reakcje? Właściciela, że chce go wyprowadzić na prostą, bo rozumie, że się męczy? A może Grishy Stewart, że wymyśliła taką metodę dającą innemu psu mylne sygnały?[/B]

Link to comment
Share on other sites

pies mojej koleżanki zawsze cieszy się na widok innego psa, zawsze swoją postawą pokazuje, że jest zainteresowany kontaktem i absolutnie nie ma złych zamiarów. sztuczka ta działa, bo pieski zwabione tym zachowaniem podchodzą w celu przywitania się albo zabawy. jakież później następuje zdziwienie, jak pies z miejsca zmienia cała postawę gdy tylko podbiegacz znajdzie się w jego zasięgu. to są dosłownie ułamki sekund, kiedy z miluśkiego misia zmienia się niemalże w bestię i wyciera podbiegaczem chodnik. ot po prostu taki typ, co lubi spuścić pieskom łomot i nauczył się, że przez takie zachowanie będzie miał do tego możliwość;)
pewnie u Happy od Soko działa to na podobnej zasadzie, ale nauka płynie z tego jedna: nie wszystko jest takie, jakim się na pierwszy rzut oka wydaje;)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]Nie ma się czemu dziwić bo taki nie ogar, nie dostrzegając różnicy jak Ty widząc takiego psa spuści swojego.[/COLOR][/QUOTE]

miałem kiedyś podobny przypadek. szedłem sobie z psem i z naprzeciwka szła kobita z goldenem. golden zaczął ciągnąć w kierunku mojego. baba nie reagowała, mój podbiegł i zaczęły się nochalami dotykać. wtedy baba się oburzyła i z tego oburzenia odpięła swojego ze smyczy ze słowami "teraz będą miały przynajmniej równe szanse". no i miały. powąchały się a ponieważ szliśmy w przeciwnych kierunkach to się rozeszły. nie było widać absolutnie zadnych śladów agresji u któregokolwiek z nich. golden też był wesołym, przyjaznym sukinsynem. ale "świetym oburzeniem" zapałała, jakże by inaczej.

[QUOTE][COLOR=#000000]Po pierwsze, nie znasz mojego psa lepiej niż ja.[/COLOR][/QUOTE]
ani ty mojego lepiej niż ja.

[QUOTE][COLOR=#000000]Jeszcze tylko mi powiedz, jak np. ktoś by ćwiczył BAT, czyli: pies stoi, wpatruje się w dany obiekt (Twój pies)[/COLOR][/QUOTE]

skoro ty sobie możesz "nie życzyć" żeby mój pies do twojego podbiegał to ja tym bardziej mogę sobie nie życzyć żebyś ty wykorzystywała mojego jako przyrząd do ćwiczeń bez pytania mnie o zgodę. jeżeli tak robisz to jest to oczywiscie twoja wina. to jest zwykłe drażnienie psa, coś jakby przyjść sąsiadowi pod płot i szczuć jego psa a jak się kiedyś wydostanie i pogryzie to mieć do sąsiada pretensje.

Link to comment
Share on other sites

Beatrx, u Happy to niestety nie poszukiwanie przyjemności a odzyskana nadzieja, że da się z psem dogadać z zachowaniem pewnych granic jak odległość - w ramach wspólnych ćwiczeń, zabawy, albo szukania smaków ;) niestety jak już przychodzi do rzucenia się, to przyjemności w tym nie ma, tylko desperacja.
Ale to jest dokładnie ten sam schemat, co u psa Twojej znajomej.

Drogi Cały Świecie, przepraszam, że mój pies zaczyna wierzyć, że możesz być bezpieczny i fajny.


Spike, w żadnym zdaniu nie dałam do zrozumienia, że znam Twojego psa lepiej niż Ty, natomiast Ty mi wmawiasz, że Twój by mi tak pomógł, że hej ho :)
Aha, i pewnie jakbym próbowała odwrócić uwagę mojego psa od Twojego, żeby się nie rzucił, zabawą, to też bym szczuła? No tak - teraz szczucie to ćwiczenie i odwracanie uwagi, natomiast bezpośredni atak to luz :evil_lol:

No i swoją drogą - BAT to nie jest jakiś tam wymysł szalonych ludzi. Warto się zastanowić, czy ludzie nie mają większych problemów do przepracowania z psem. Skoro masz wychowanego psa, to jedno słowo i jest przy Tobie - co to za problem?
I nie mów mi, że nic Ci do tego. Mogę ja Ciebie nie obchodzić, ale komfort ćwiczącego psa mógłbyś wziąć pod uwagę.

No i żeby było jasne. Ja nie robię BATa przy każdym psie, bo też uważam, że jeśli drugiego psa to za bardzo rajcuje, to się męczy i nie będę go wykorzystywać. Jeśli widzę, że mu to zwisa, albo nas nawet nie widzi, to nie uważam, aby to był problem.

Ale skoro dla Ciebie nie jest problemem, że Twój pies narusza czyjąś przestrzeń osobistą (no tak - bo Cię nie uprzedził, że sobie nie życzy), to dlaczego tak się wkurzasz, gdy piszę o ćwiczeniu na Twoim psie?

Edited by Soko
Link to comment
Share on other sites

Guest Parysek

To już dochodzi do tego że właściciel ma się pytać o zgodę czy jego piesek może wpatrywać się w drugiego psa innego właściciela :D hahahah padłem :)

Link to comment
Share on other sites

Ręce opadają do tego człowieka. Dokładnie to co nam zarzuca można odnieść do niego. Skoro większość właścicieli jest taka to ja się nie dziwię, że moja praca wygląda tak: kilka tygodni/miesięcy pracy nad lękami i agresją i jeden dzień, w którym podbiega do nas natrętny pies, na którego dopiero brutalne odganianie działa. I to może jeszcze moja wina, że mój pies dzisiaj wpadł w szał agresji ze strachu, mimo że podbiegacz wysyłał mnóstwo sygnałów uspokajających.. Tylko jak ten pies ma być normalny, jak zawsze ktoś niszczy kilka miesięcy mojej pracy

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Parysek']To już dochodzi do tego że właściciel ma się pytać o zgodę czy jego piesek może wpatrywać się w drugiego psa innego właściciela :D hahahah padłem :)[/QUOTE]

Nie, ale... niestety sporo ludzi nie widzi niczego złego w wykorzystywaniu innego psa (którego reakcji nie znają) do swoich, lepiej czy gorzej (na ogół gorzej, hue hue) przeprowadzanych ćwiczeń.

Tu czytam po literkach:

[QUOTE]"A może Grishy Stewart, że wymyśliła taką metodę dającą innemu psu mylne sygnały?"[/QUOTE]

Czyli właścicielka psa wie, że mogą być problemy. A przecież nie zna tego obcego, innego psa, jego historii i jego reakcji.

Nawet jeśli ja, taki przewspaniały i mądry przewodnik, pracuję z moim psem, więc jestem lepszy od innych przeciętnych laików - zjadaczy chleba - tym bardziej muszę przestrzegać podstawowych zasad BHP zakładając, że inne psy mogą nie być super-wychowane.
Oraz, uwaga: [B]mylnie czytać sygnały wysyłane przez naszego psa[/B] (zwłaszcza jeśli prowadzony przez nas trening wręcz stymuluje psa do wysyłania takich mylnych sygnałów).

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...