Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='Pani Profesor']Wiem, że to nie ten temat :oops: ale macie kogoś sprawdzonego w Krakowie? Na razie i tak jestem spłukana więc szkolenie poszłoby na wrzesień.[/QUOTE]

Hittdog? [url]http://tresura.pl/pl[/url] Tylko koniecznie zabierz TŻ ;)

Link to comment
Share on other sites

a co, evel, tacy podrywacze tam pracują? :D

darunia (kocham Twoją galerię bliźniaczych psów i absolutnie uwielbiam ich historię :loveu:), ja czasem żałuję, że mój pies nie budzi respektu, bo to taki sznaucero-cholerawieco, może gdyby był ttb, to ludzie szybciej by rozumieli, że inny pies nie może podejść.
czekam na sytuację podbramkową, ciekawe, kto wtedy poniesie odpowiedzialność. mój pies nienawidzi, kiedy się go podnosi, i o ile TŻ to robi za jednym zamachem (zanim pies się skapnie), to ja się trochę nastękam zanim go podniosę (15kg), a wtedy on się jeszcze bardziej wścieka i podgryza, podejrzewam, że obronienie go przed tym ON-kiem byłoby trudne,gdyby miał jakieś zamiary :shake:

zauważyłam, że wyhodowałam potwora na własnej piersi :D Patryk za darcie japy na psy idące po klatce/pod balkonem dostaje karę - "do siebie", idzie na posłanie i musi tam zostać kilka minut. co dziś zauważyłam? siedzi pod drzwiami, idzie jakiś pies, Patryk zaczyna ujadać i w trakcie kieruje się na swoje łóżko :D po prostu masakra :D sam się ukarał, myślałam, że padnę ze śmiechu. co nie zmienia faktu, że uszy mi zwiędły od tej chwili ujadania :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']

zauważyłam, że wyhodowałam potwora na własnej piersi :D Patryk za darcie japy na psy idące po klatce/pod balkonem dostaje karę - "do siebie", idzie na posłanie i musi tam zostać kilka minut. co dziś zauważyłam? siedzi pod drzwiami, idzie jakiś pies, Patryk zaczyna ujadać i w trakcie kieruje się na swoje łóżko :D po prostu masakra :D sam się ukarał, myślałam, że padnę ze śmiechu. co nie zmienia faktu, że uszy mi zwiędły od tej chwili ujadania :shake:[/QUOTE]

nie nazwałabym tego samodzielnym ukaraniem, ale moim zdaniem dobrze to o nim świadczy, czegoś się nauczył, wiedział że go tam wyślesz ;) jest szansa, że za jakiś czas od razu będzie szedł na posłanie, bez szczekania! ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']a co, evel, tacy podrywacze tam pracują? :D
[/QUOTE]

Raczej chodziło mi o naprostowanie poglądów przez specjalistę, żeby ktoś mu pokazał, że nie trzeba z psem robić wyścigów w drzwiach, żeby się słuchał - bo to chyba Ty pisałaś o TŻcie zafascynowanym TD? ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']

zauważyłam, że wyhodowałam potwora na własnej piersi :D Patryk za darcie japy na psy idące po klatce/pod balkonem dostaje karę - "do siebie", idzie na posłanie i musi tam zostać kilka minut. co dziś zauważyłam? siedzi pod drzwiami, idzie jakiś pies, Patryk zaczyna ujadać i w trakcie kieruje się na swoje łóżko :D po prostu masakra :D sam się ukarał, myślałam, że padnę ze śmiechu. co nie zmienia faktu, że uszy mi zwiędły od tej chwili ujadania :shake:[/QUOTE]

to akurat bardzo dobrze ;)

nie chodzi o to żeby pies sam się ukarał- tylko o nauczenie go co ma robić gdy słyszy innego psa i go to wpienia- ma isc na lezenie i sie uspokoic, skoro sam juz idzie to dobry znak ;) teraz tylko nalezy wyeliminowac darcie mordy




Nas dzisiaj zaatakował border collie :( przechodziłyśmy przez park w którym trójka ludzi sobie ćwiczyła z psami (frisbee) i nagle jeden z lecących za dyskiem bc wystrzelił w naszą stronę i bez ceregieli wskoczył mojej suce na grzbiet i zaczął ją szarpać

no a właścicielka zamiast załagodzić sytuację, odwołać psa i przeprosić podbiegła, naskoczyła na mnie że pociągnęłam jej psa z buta no i rzuciła tekstem "czy pani nie widzi ze tu ćwiczymy?!". Zapytałam tylko czy straż miejska poinformowana jest o tych ćwiczeniach, bo jak nie to pewnie się zaraz zainteresuje i wyciągnełam telefon ;) towarzystwo się zwijało w podskokach

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Raczej chodziło mi o naprostowanie poglądów przez specjalistę, żeby ktoś mu pokazał, że nie trzeba z psem robić wyścigów w drzwiach, żeby się słuchał - bo to chyba Ty pisałaś o TŻcie zafascynowanym TD? ;)[/QUOTE]

zrozumiałam, to był żarcik ;)


[quote name='maartaa_89']to akurat bardzo dobrze ;)

nie chodzi o to żeby pies sam się ukarał- tylko o nauczenie go co ma robić gdy słyszy innego psa i go to wpienia- ma isc na lezenie i sie uspokoic, skoro sam juz idzie to dobry znak ;) teraz tylko nalezy wyeliminowac darcie mordy [/QUOTE]

[quote name='motyleqq']nie nazwałabym tego samodzielnym ukaraniem, ale moim zdaniem dobrze to o nim świadczy, czegoś się nauczył, wiedział że go tam wyślesz ;-) jest szansa, że za jakiś czas od razu będzie szedł na posłanie, bez szczekania! ;-)[/QUOTE]


dzisiaj to samo parę razy zrobił, WRRRR przy drzwiach i od razu grzecznie na posłanie, co prawda dalej darł ryja i trochę musiałam mu pomóc zostać na tym łóżku :cool3: ale mnie pocieszyłyście!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maartaa_89']
Nas dzisiaj zaatakował border collie :( przechodziłyśmy przez park w którym trójka ludzi sobie ćwiczyła z psami (frisbee) i nagle jeden z lecących za dyskiem bc wystrzelił w naszą stronę i bez ceregieli wskoczył mojej suce na grzbiet i zaczął ją szarpać

no a właścicielka zamiast załagodzić sytuację, odwołać psa i przeprosić podbiegła, naskoczyła na mnie że pociągnęłam jej psa z buta no i rzuciła tekstem "czy pani nie widzi ze tu ćwiczymy?!". Zapytałam tylko czy straż miejska poinformowana jest o tych ćwiczeniach, bo jak nie to pewnie się zaraz zainteresuje i wyciągnełam telefon ;) towarzystwo się zwijało w podskokach[/QUOTE]

Mam wrażenie, że niektórzy ludzie z BC i innymi typowo sportowymi psami, zaczynają mieć już trochę nierówno pod sufitem. Nie wspominam o tych tekstach, że "jeśli to nie border collie, to każdy pies jest TYLKO psem", bo to mnie akurat śmieszy. Ale niektórym (oczywiście nie wszystkim i nie ubliżam nikomu, kto trenuje sport czy ma bordera!) wydaje się, że przez sam fakt trenowania frisbee czy flyballa, ich pies wskakuje na wyższą półkę w psiej hierarchii i dostaje więcej praw. I tak border który lata za dyskiem ma prawo być bez smyczy, ale kundel biegający za piłką - już nie. BC może się rzucić "bo to trening", ale jak ktoś biega z psem i np. jego pies mu wyrwie do BC to "przerywa trening" i dostaje opiernicz. Poznałam kilka ludzi z borderami i akurat te osoby były... Z lekka snobistyczne. Nie idą na spacer z psem, tylko z borderem, nie mają psa, tylko bordera. W sumie to nieszkodliwe, więc nie ma co się pluć ;) Tylko niekiedy mnie to śmieszy i trochę irytuje.

Druga strona to ludzie z psami po przejściach, którzy też dają prawo psu do wyskoków "bo on adoptowany", "bo on miał złą przeszłość". Aha, i dlatego ma prawo rzucać mi się do nóg? :diabloti: Zasady dla wszystkich psów są jedne, oczywiście każdemu zdarzają się wtopy i głupie sytuacje, ale istnieje coś takiego jak słowo "przepraszam" - na szczęście.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']

Druga strona to ludzie z psami po przejściach, którzy też dają prawo psu do wyskoków "bo on adoptowany", "bo on miał złą przeszłość". Aha, i dlatego ma prawo rzucać mi się do nóg? :diabloti: Zasady dla wszystkich psów są jedne, oczywiście każdemu zdarzają się wtopy i głupie sytuacje, ale istnieje coś takiego jak słowo "przepraszam" - na szczęście.[/QUOTE]


To mnie też bardzo irytuje. Podobnie jak odbieganie psów od właścicieli nawet w przyjaznych celach.
Zwłaszcza że ja też miałam problem z moją suką (bulterier) w okresie dojrzewania. Co prawda zero agresji ale spierniczała mi do ludzi w celach przytulanio-lizania. Wpieniało mnie to niesamowicie, plus wiadomo jak ludzie reagują na lecącego w ich stronę bulteriera. I ja potrafiłam przeprosić, kajać się i mało tego- nikt nigdy mnie nie opieprzył za to że moja suka dawała nogę. Mimo że się ludzie okrutnie bali. Wystarczy być po prostu uprzejmym a nie bez sensu się pluć.

Ale już ja mam znosić skaczącego po mnie podrostka labradora bo to takie słodkie, że 20-kg cielak chce się pobawić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Druga strona to ludzie z psami po przejściach, którzy też dają prawo psu do wyskoków "bo on adoptowany", "bo on miał złą przeszłość". Aha, i dlatego ma prawo rzucać mi się do nóg? :diabloti: Zasady dla wszystkich psów są jedne, oczywiście każdemu zdarzają się wtopy i głupie sytuacje, ale istnieje coś takiego jak słowo "przepraszam" - na szczęście.[/QUOTE]

Moja jest po przejściach i dlatego to ja miałam na spacerach oczy dookoła głowy i nigdy jeszcze mój pies się wobec kogoś źle nie zachował ....bo zawsze się wycofujemy ,dostaje burę itp ...więc da się

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']A moja wiele razy dała nogę i leciała kogoś oszczekać. Albo leciała przetrzepać skórę innemu psu. Ale wystarczy uśmiech i "przepraszam bardzo" i ani jednego opieprzu nie zebrałam ;)[/QUOTE]

Właśnie o tym mówię, nie wspomnę, ile razy między nogi moich psów wbiega york czy coś w tym stylu i biega, drze się... A właściciel nic, albo woła psa niemrawo, pod nosem warcząc, że po cholerę mieć tyle kundli ;) Jakby to one były winne niewychowaniu jego psa. Mi się wydaje, że w naszym społeczeństwie jest tak normalne (mimo że nielubiane), że pies podbiega, wyrywa się, rzuca się, szczeka itd., że zwykłe przepraszam dla ludzi jest szokiem :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

kocham ludzi ktorzy puszczaja swoje pieseczki i wolno ida cały czas gapiąc sie na mnie bezmozgim wzrokiem i debilnie usmiechajac sie kiedy ja probuje odgonic ich nachalnego pieseczka od mojej zdenerwowanej suki.

kocham tez nieogarniete baby puszczające bydlęcych rozmiarów blabladorka na dworcu, w godzinach kiedy masa ludzi wraca z pracy, żeby owy blabladorek mógł troche sobie postać w poprzek w przejściu i burczeniem postraszyć ludzi. I kiedy owe nieogarnięte baby reaguja słowami "ale on nic nie zrobi" kiedy moj ojciec zaczyna używać wobec blabladorka siły aby powstrzymać go przed zjedzeniem mojego psa i przy okazji mnie trzymającą psa na rękach.
nie miala baba gdzie psa spuścić tylko rzesz qrwa na dworcu

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Victoria']kocham ludzi ktorzy puszczaja swoje pieseczki i wolno ida cały czas gapiąc sie na mnie bezmozgim wzrokiem i debilnie usmiechajac sie kiedy ja probuje odgonic ich nachalnego pieseczka od mojej zdenerwowanej suki.

kocham tez nieogarniete baby puszczające bydlęcych rozmiarów blabladorka na dworcu, w godzinach kiedy masa ludzi wraca z pracy, żeby owy blabladorek mógł troche sobie postać w poprzek w przejściu i burczeniem postraszyć ludzi. I kiedy owe nieogarnięte baby reaguja słowami "ale on nic nie zrobi" kiedy moj ojciec zaczyna używać wobec blabladorka siły aby powstrzymać go przed zjedzeniem mojego psa i przy okazji mnie trzymającą psa na rękach.
nie miala baba gdzie psa spuścić tylko rzesz qrwa na dworcu[/QUOTE]


KUUUUU.... MAĆ! Sytuacja sprzed minuty, właśnie weszłam do domu. Idę z psem, nieopodal baba z psem,duży kundel, nie zdążyłam zmienić kierunku spaceru - byłam bez okularów i nie wypatrzyłam, że pies jest odpięty... przypuścił szczekający atak na mojego Patryka, Patryk świruje na smyczy i się wydziera, pies BIEGNIE na nas i agresywnie szczeka, obskakuje nas w kółko i usiłuje atakować, ja go odpędzam i drę się wniebogłosy do babsztyla, coby go zapięła na smycz szybko...

...a durna klempa lezie spacerem w naszą stronę z anielskim uśmiechem...

...ani przepraszam, ani pocałuj w dupę :shake: dostała taką wiązankę, że aż mi żal dzieci na placu zabaw, powiedziałam że dzwonię po straż miejską, to zniknęła za rogiem...

czy tak trudno jest mieć ODROBINĘ wyobraźni?! szczególnie że kundel był agresywny ewidentnie, słychać go było jeszcze przez długi kawał drogi... jestem roztrzęsiona i wściekła, jak mam do cholery wychować psa, skoro po takich akcjach cofam się o tydzień pracy? bo yorka minął już dziś ładnie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']KUUUUU.... MAĆ! Sytuacja sprzed minuty, właśnie weszłam do domu. Idę z psem, nieopodal baba z psem,duży kundel, nie zdążyłam zmienić kierunku spaceru - byłam bez okularów i nie wypatrzyłam, że pies jest odpięty... przypuścił szczekający atak na mojego Patryka, Patryk świruje na smyczy i się wydziera, pies BIEGNIE na nas i agresywnie szczeka, obskakuje nas w kółko i usiłuje atakować, ja go odpędzam i drę się wniebogłosy do babsztyla, coby go zapięła na smycz szybko...

...a durna klempa lezie spacerem w naszą stronę z anielskim uśmiechem...

...ani przepraszam, ani pocałuj w dupę :shake: dostała taką wiązankę, że aż mi żal dzieci na placu zabaw, powiedziałam że dzwonię po straż miejską, to zniknęła za rogiem...

czy tak trudno jest mieć ODROBINĘ wyobraźni?! szczególnie że kundel był agresywny ewidentnie, słychać go było jeszcze przez długi kawał drogi... jestem roztrzęsiona i wściekła, jak mam do cholery wychować psa, skoro po takich akcjach cofam się o tydzień pracy? bo yorka minął już dziś ładnie...[/QUOTE]

spoko, też miałam takie akcje jak odkręcałam mojego dzikusa :loveu:

przełom nastąpił na etapie jak kompletnie przestałam się przejmować innymi psami, wyskokami mojego psa i nauczyłam się bez ceregieli odpychać/traktować z kopa psich podbiegaczy. Z ludźmi się w pyskówki nie wdaję choć kiedyś mi się to zdarzało. Po prostu kompletny spokój, odepchnięcie cudzego psa, trzymanie go na dystans nogami i spokojne "idziemy" do mojej suczki ;)

Bez grożenia policją, SM- bo to w dużej ilości przypadków wywołuje tylko agresję i nieprzyjemne sytuacje, a po co sobie niepotrzebnie nerwy szarpać ;)




u mnie z wczoraj- pan wyżłowatego, dużego psiaka, kompletnie bez wyobraźni. Widziałam z daleka jak sobie radośnie hasają, kojarzę psisko bo z moją już miał raz pogadankę jak w nią wjechał bez ceregieli w ramach przywitania z wielkim darciem mordy i łapowym paralitykiem ;)

na oczach właściciela pochyliłam się i zapięłam na smycz moją sukę- moim zdaniem średnio rozgarnięty człowiek jest zdolny pojąć, że to oznacza że piesek się nie będzie witał bez mojej zgody. Oczywiście pan idzie i patrzy, psa nie raczy zawołać do nogi czy kazać mu nas olać. Dopiero jak pies znowu w nas próbował wjechać i odbił się od mojej nogi którą osłoniłam moją sukę, pan stwierdził niemrawym głosem "no chodź" :roll:. Oczywiście pies zignorował i sobie razem tańczyliśmy chwilkę, dopóki nie stwierdził że jestem nudna i nie pozwole mu się pozabawiać z rudzielcem :roll: pan wyjątkowo bez życia, biedny pies, ja bym na jego miejscu umierała z nudów nawet na spacerach

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']spoko, też miałam takie akcje jak odkręcałam mojego dzikusa :loveu:

przełom nastąpił na etapie jak kompletnie przestałam się przejmować innymi psami, wyskokami mojego psa i nauczyłam się bez ceregieli odpychać/traktować z kopa psich podbiegaczy. Z ludźmi się w pyskówki nie wdaję choć kiedyś mi się to zdarzało. Po prostu kompletny spokój, odepchnięcie cudzego psa, trzymanie go na dystans nogami i spokojne "idziemy" do mojej suczki ;)

Bez grożenia policją, SM- bo to w dużej ilości przypadków wywołuje tylko agresję i nieprzyjemne sytuacje, a po co sobie niepotrzebnie nerwy szarpać ;)




u mnie z wczoraj- pan wyżłowatego, dużego psiaka, kompletnie bez wyobraźni. Widziałam z daleka jak sobie radośnie hasają, kojarzę psisko bo z moją już miał raz pogadankę jak w nią wjechał bez ceregieli w ramach przywitania z wielkim darciem mordy i łapowym paralitykiem ;)

na oczach właściciela pochyliłam się i zapięłam na smycz moją sukę- moim zdaniem średnio rozgarnięty człowiek jest zdolny pojąć, że to oznacza że piesek się nie będzie witał bez mojej zgody. Oczywiście pan idzie i patrzy, psa nie raczy zawołać do nogi czy kazać mu nas olać. Dopiero jak pies znowu w nas próbował wjechać i odbił się od mojej nogi którą osłoniłam moją sukę, pan stwierdził niemrawym głosem "no chodź" :roll:. Oczywiście pies zignorował i sobie razem tańczyliśmy chwilkę, dopóki nie stwierdził że jestem nudna i nie pozwole mu się pozabawiać z rudzielcem :roll: pan wyjątkowo bez życia, biedny pies, ja bym na jego miejscu umierała z nudów nawet na spacerach[/QUOTE]

no to mniej więcej tak wyglądała moja dzisiejsza akcja, tyle że tamten kundel był nastawiony bardzo agresywnie i autentycznie groźnie to wyglądało :shake: a poza tym to nie była pyskówka, tylko mój monolog :evil_lol:, bo babsztyl nie raczył się odezwać słowem. z resztą wychodzę póki co z założenia, że jak postraszę/powrzeszczę/burknę, to się menda zastanowi w domu jak ochłonie - "o co jej chodziło?" i może zapnie smycz, żeby drugi raz nie dostać ochrzanu.

Link to comment
Share on other sites

Dobrze jest poczytać różne przedziwne sytuacje jakie mogą spotkać właścicieli psów.. Ja mojego mam od miesiąca, ogólnie jestem tutaj nowa. To co mi się zdążyło przydarzyć to niemiła sytuacja w sklepie, ale wiem, że po części ja byłam winna. Weszłam z moim szczeniaczkiem do sklepu na rękach (papillonem, po raz drugi za pierwszym zapytałam o pozwolenie) i trafiłam na inną zmianę sklepowych. Jedną z nich była pani, która niedawno w rozmowie z ekspedientką chwaliła się, że RÓWNIEŻ jak jej rozmówczyni jest psiarą! Pomyślałam więc, że nie będę już jej pytać o pozwolenie (nie wiem, pewnie mój błąd). Podczas gdy ja wybierałam jakieś słodkości, doszedł mnie urywek całkiem głośnej rozmowy dwóch sklepowych.. ,,....co z tego, że na rękach.. ja to tylko czekam aż ktoś z klientów zwróci im uwagę.. haha! Wtedy to się będę śmiała! Ale coś Ty, to już nie nasza sprawa będzie..." Wszystko fajnie, ale ma kobieta czelność plotkować za plecami klienta, a nie ma odwagi grzecznie zwrócić uwagi wprost!

Spotkałyście się z czymś takim? Mam rozumieć, że pies nawet małej rasy nie ma prawa być w sklepie na rękach i już?:) (zostawiać przed sklepem go też nie zamierzam.... never!)

Link to comment
Share on other sites

Ja założyłam mojemu labradorowi czerwone szelki, sama założyłam mój polar z sekcji psów ratowniczych WOPR, z naszywką "przewodnik psa", spytałam, czy mogę wejść i...
Ludzie się przede mną rozstępowali, dzieci piały z zachwytu, a dorośli mówili gdzieś za moimi plecami "patrz, to pies-przewodnik! On pomaga ludziom!"... Nikt nie był zniesmaczony wizytą psa w carfurze, zostaliśmy wręcz gorąco przywitani :multi:
Ale to jednorazowa sytuacja, potem psa po sklepach nie ciągałam :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

niestety nie wolno wchodzić z psami do sklepu nawet na rękach u nas na osiedlu ktoś podkablował że kobieta weszła do sklepu z psem na rękach i sklepowa dostała mandat 500zł nie dziwie się że teraz nie pozwala nawet ze szczeniakiem
najłatwiej nie brać psa na zakupy, tyle się słyszało również o tym jak psy kradną pod sklepami więc ja jestem na stanowcze NIE

Link to comment
Share on other sites

Swoją drogą, ja osobiście też nie życzyłabym sobie psa w sklepie-szczególnie spożywczym. Nawet jeżeli to szczeniak i na rękach.
Moje psy na stół i do lodówki tez nie włażą, wiec tym bardziej nie chciałabym, żeby moje ewentualne jedzenie było wcześniej okłaczone, oślinione, albo obwąchane przez obcego psa.

W ogóle nie pojmuje tej mody chodzenia z psem do sklepu. Jak idę kupić fajki, to wiadomo, trwa to 2 min. psy zostają pod sklepem, ale na jakiekolwiek dłuższe zakupy psów nie zabieram. Spacer to jedno, zakupy drugie. Co w tym trudnego?

A już kwestie tego, że sanepid, kontrole itd itp to pominę, no ale wiadomo, jak zwykle najważniejszy czubek mojego i psiego nosa, a reszta niech spada na drzewo. :shake:

Link to comment
Share on other sites

w moim przypadku jest tak że nie boję się kradzieży moich psów chociaż nigdy nic nie wiadomo można było słyszeć że nawet duże psy a także asty były kradzione jako worki treningowe do walk psów więc reguły nie ma nie chodzę z psami do sklepu bo bałabym się również o to że do choćby jednego z moich psów podbiegnie inny i walka gotowa... nie nie nie nie ma mowy a do sklepu z cielakami nie wpuszczają i całkowicie to rozumiem bo ja bym mimo całej miłości do psów też nie wpuściła

Link to comment
Share on other sites

Ja mieszkam na wsi, tutaj jest jeden sklep i wszyscy się dookoła znają. Jeżeli wchodzę tylko po papierosy, to zajmuje mi to max. 2 min. I raczej nie ma chętnych na kradzież moich futer. Także wiem, że sobie mogę na to pozwolić. Mieszkając w mieście, po prostu nie chodziłam z psami do sklepu i tyle.
Nie pojmuje dlaczego jak pies jest mały/słodki/młody/jorkiem/chi/albo ma kokardkę, to mu więcej wolno. To nadal jest pies. I nadal obowiązują go takie same zasady jak każdego innego. I niech będzie najlepiej wychowany, najmądrzejszy i najcudowniejszy. Ja jakos nie widzę powodu żeby się w sklepie musiał znajdować.

I proszę mi tylko nie wyjeżdżać z psem przewodnikiem, bo to trochę inna para kaloszy. Ten pies ma konkretnie określone zadanie i ma POWÓD, żeby do sklepu wchodzić. Natomiast wszelkie naręczne i torebkowe pieseczki już nie. Jestem ciekawa czy którakolwiek z właścicielek piesków, które są znoszone na rączkach, była by zadowolona gdybym ja tez pojawiła się z moim pieskiem w sklepie. Pal lich nawet na rękach. :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Karoola']Ja założyłam mojemu labradorowi czerwone szelki, sama założyłam mój polar z sekcji psów ratowniczych WOPR, z naszywką "przewodnik psa", spytałam, czy mogę wejść i...
Ludzie się przede mną rozstępowali, dzieci piały z zachwytu, a dorośli mówili gdzieś za moimi plecami "patrz, to pies-przewodnik! On pomaga ludziom!"... Nikt nie był zniesmaczony wizytą psa w carfurze, zostaliśmy wręcz gorąco przywitani :multi:
Ale to jednorazowa sytuacja, potem psa po sklepach nie ciągałam :eviltong:[/QUOTE]

świetny pomysł :evil_lol: myślisz że juliusy będą się nadawać? :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...