Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Ja to wczoraj szału dostałam! Ide sobie spokojnie do swojej klatki ze spaceru z psem i co słysze, głupiego kundla sąsiada!
Facet durny, a tekścik mu się z ust wylał : Aro chodz! Zostawa.
Pies jego dalej na mnie biegnie, mój już zły, ja zła a gościu sobie poszedł.
Już nawet swoje buty rzucałam w psa żeby uciekł:angryy: dobrze że się odsunął bo musiałm wleźć z psem na góre do domu bez butów.

*****
Teraz nie o psach ale to przeszło moje chwile wytrzymałości.
Godzina 3 w nocy słysze cały czas chałas dochodzący spod mojego okna.
Słychać jakieś miałczenie i śmiechy. Wychylam się ciutke zaspana z okna zobaczyć co się dzieje i nie wierze!
Gościu żeby zabawić towarzystwo wziął kota za ogon i nim kręcił bo fajnie miałczał!! No co za bezmózg.
Zjeby dostał od razu! Bez patrzenia czy ktoś inny się na mnie gapi czy nie!
Pokazałam mu telefon że zaczne to nagrywać i zadzwonie na policję- odłozył kota i sobie poszli.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']trzeba było wykorzystać sytuację, że jego pies tylko sobie stoi nie rzucając się na Twojego i potraktować to jako sesję szkoleniową, a nie się denerwować i niepotrzebnie nakręcać psa.[/QUOTE]

najpierw tak robiłam, miało być grzeczne gapienie się na siebie bez warczenia i już może by się udało, ale bokser też zaczął po jakimś czasie się denerwować, bo mój najpierw jazgotał, no i niestety zaczęły się nawzajem nakręcać.

nie umiem multicytować ;) ale ktoś pisał o nagradzaniu - tak, najpierw go uspokajam, odwracam zadem do mnie, każę usiąść, jak spokojnie wykona "siad" to dopiero smakol, albo jak nie spojrzy w stronę psa i idzie przy nodze (chociaż popiskuje zawsze).
nie nagradzam za darcie japy, spokojnie :)
dzisiaj znowu widziałam tego sąsiada, z daleka się zatrzymał, bokser na naprężonej smyczy, chyba dziś od razu wyczuł, że będzie spina - mój oczywiście zaczyna warczeć, sąsiad stoi jak debil, na szczęście to było daleko i zdołałam czmychnąć w drugą stronę. sąsiad jest niereformowalny, żal na niego tracić nerwy.

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj myślałam że mnie szlag jasny trafi, krew nagła zaleje. :angryy:
Idę ze sowim psiurem i widzę, że z daleka leci jakie małe gówienko. Pies siad, bo miałam okazję przećwiczyć jego ekscytację. Podlatywacz okazał się również dziamgotaczem. Mój pies nie wytrzymał, zbyt ekstremalna jeszcze sytuacja i zaczął mnie ciągnąć do tamtego psa. Oczywiście mu nie pozwalam. Widzę, że leci w naszą stronę babsko i nagle z ryjem do mnie "NIECH PANI WEŹMIE SWOJEGO PSA!" Jestem bardzo uczulona na niewychowane dziamgające pieski, które są bez smyczy to mnie ostro szarpnęło i zwyzywałam babę równo.

Jej pierdzielutek podleciał do mojego psa, który był na smyczy i to ja mam zabierać psa. Pier **lić logikę :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WiedźmOla']Wczoraj myślałam że mnie szlag jasny trafi, krew nagła zaleje. :angryy:
Idę ze sowim psiurem i widzę, że z daleka leci jakie małe gówienko. Pies siad, bo miałam okazję przećwiczyć jego ekscytację. Podlatywacz okazał się również dziamgotaczem. Mój pies nie wytrzymał, zbyt ekstremalna jeszcze sytuacja i zaczął mnie ciągnąć do tamtego psa. Oczywiście mu nie pozwalam. Widzę, że leci w naszą stronę babsko i nagle z ryjem do mnie "NIECH PANI WEŹMIE SWOJEGO PSA!" Jestem bardzo uczulona na niewychowane dziamgające pieski, które są bez smyczy to mnie ostro szarpnęło i zwyzywałam babę równo.

Jej pierdzielutek podleciał do mojego psa, który był na smyczy i to ja mam zabierać psa. Pier **lić logikę :loveu:[/QUOTE]

Dlatego kupiłam gaz :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Jestem patologiczna - łatwiej byłoby mi użyć gazu wobec właściciela, niż agresywnego szczekacza :shake:

:D

ale odpędzanie maluchów jakoś mi dobrze idzie - jak podbiega jeden starszy kundelek z ryjem, to mój podejmuje tak agresywne szczekanie, że mały spierdziela. nie musiałam nigdy ganiać żadnych pchełek, więc to czasem dobrze, że się sam broni ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yuki_']A jak to wytłumaczysz policji? :mad:
Bo kobieta na pewno wezwie policję i masz przerąbane, szczególnie jak przyjadą tacy którzy nie przepadają za psami.:diabloti:[/QUOTE]

To nie ja/ nic nie wiem/ musieliście mnie z kimś pomylić :lol:
A tak serio, to jeśli ma się dużego psa to najlepiej wystraszyć trochę malucha ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']To był żart, nie użyłabym oczywiście gazu wobec osoby niestwarzającej mi zagrożenia, chodziło mi raczej o to, że miałabym mniejsze wyrzuty sumienia dowalając gazem jakiejś agresywnej mendzie w ciemnym zaułku, niż jakbym musiała zaaplikować to psu ;)[/QUOTE]
Przecież wiem, i zrobiłabym to samo :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']To był żart, nie użyłabym oczywiście gazu wobec osoby niestwarzającej mi zagrożenia, chodziło mi raczej o to, że miałabym mniejsze wyrzuty sumienia dowalając gazem jakiejś agresywnej mendzie w ciemnym zaułku, niż jakbym musiała zaaplikować to psu ;)[/QUOTE]

W sytuacji zagrożenia zdrowia mojego psa, ja się nie zastanawiam, czy właściciel obcego wariata to kretyn ;) Tylko chcę odgonić psa za wszelką cenę. Raczej w przypadku takiego szczekacza, pogroziłabym właścicielowi, że użyję gazu. Ale zdarza mi się, że atakują moje psy takie małe szczekacze, które nagle rzucają się do nogi i gryzą psa całkiem na serio. Nie będzie mi żal, jak taki dostanie gazem.

Link to comment
Share on other sites

Chciałam naładować się pozytywnymi energiami, poszłam na pielgrzymkę... Jak to na pielgrzymce, idzie się i asfaltem, i lasami.
No i idziemy przez taki las, 2 godziny już przez totalne pustkowie (park krajobrazowy "Dolinki Krakowskie", jak konkretnie lokalizację chcecie:P), jest zarządzony postój - kto może, leci w krzaki by pozałatwiać potrzeby.
No i co? Znajdujemy uwiązane 2 psy, na "sąsiednich" drzewach. Typowe kundelki... No to inaczej niż "typowy chrześcijański moher", całe 300 osób zajęło się tymi psami - kanapki, woda, chwała służbie Maltańskiej za przemycie wodą utlenioną ran u jednego po kolczatce...
Cóż, nie mogliśmy nic innego zrobić, jak zadzwonić na SM, psy podobno pojechały do (i się nie po chrześcijańsku wkurzyłam) Olkusza...

Link to comment
Share on other sites

..takie szybkie pytanie do właścicieli duzych ras a wiem że Was tu pełno:) : ile tak +/- wydajecie miesięcznie na swojego psiaka? Chodzi o psa 25-35kg, setera. Pytam o wydatki takie stałe:na karme, przysmaki i co tam jeszcze...Prosze nie ujmować w cenie zabiegu np zszywania łap czy operacji,przypadków losowych, choroby..
I też nie pisze o szczotkach, smyczasz, szamponach to co ma być w wyprawce:)
Dziekuje za odpowiedzi w mojej sprawie:)

Link to comment
Share on other sites

Sytuacja sprzed kilku dni, akurat wpasowująca się w temat brania psów na ręce. Idę z młodym na codzienny, wieczorny spacer po okolicy. Taki, żeby mógł sobie powąchać, ominąć dziamgające psy, posłuchać różnych odgłosów itp. Jesteśmy na wąskim chodniku - z jednej strony ogrodzenie, z drugiej płot oddzielający od jezdni i trochę krzaków. Widzę, że z naprzeciwka idą jacyś tępi ludzie z upasionym beaglem na flexi. Oczywiście całą szerokością chodnika! :loveu: Nico szedł ładnie przy nodze, zbliżyliśmy się do tamtych, a oni nawet nie raczyli skrócić flexi... Beagle już wkurzony, prawie szarżuje na młodego. Musiałam go wziąć na ręce, bo inaczej beagle mógłby go staranować. Państwo smyczkę skrócili dopiero, jak okrągły niczym beczka beagle zaczął podchodzić do mojej nogi. Kiedy nas mijali nagle odkryli, jak skrócić smyczkę tak, by innym nie psuć nerwów. Szkoda, że tak późno, bo inaczej minęlibyśmy się spokojnie, Nico poćwiczyłby ignorowanie dziamgających i charczących piesków... Później, kiedy państwo byli już kilka metrów za nami, słyszę, jak pan karci pieseczka: "No co ty robisz? Co robisz?" i idą dalej, nadal całą szerokością chodnika. Miałam ochotę do niego podejść i też powiedzieć to samo: "No co ty robisz? Co robisz?". :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Ja na szczęście nie mam problemu z małymi, podbiegającymi pieskami. Mieszkam na przeciwko parku, a Polacy, zdrowy i aktywny naród :loveu: do parku chodzą raz na ruski rok, ew. w święta takie jak dziś. Dlatego pod nosem mam wielki piękny, pusty park, psy latają jak chcą i nikt nie zwraca na nas uwagi. W święta w porze poobiadowej, jedynie gdy jest ładna pogoda (!), tłumy złażą się na spacer, wtedy ja sobie odpuszczam przeciskanie się między dzieciaczkami na rowerkach i mam spokój. Dzisiaj jednak poszłam z ciekawości z Emilem i stwierdzam:
-same małe ozdóbki, jorki i mopsy, tylko jeden duży pies
-tylko dwa psy były luzem, reszta grzecznie na smyczy
-tylko jeden przejaw agresji, ale właścicielka zdawała sobie sprawę z krwiożerczych zapędów buldożka, trzymała go krótko i mówiła "no przestań, przestań"...:evil_lol:
-reszta psów (jakieś 20) zupełnie normalna, całkiem grzeczna
-wśród ludzi także nie zauważyłam specjalnego chamstwa czy kretynizmu
Czyli całkiem spoko!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Whisky1']..takie szybkie pytanie do właścicieli duzych ras a wiem że Was tu pełno:) : ile tak +/- wydajecie miesięcznie na swojego psiaka? Chodzi o psa 25-35kg, setera. Pytam o wydatki takie stałe:na karme, przysmaki i co tam jeszcze...Prosze nie ujmować w cenie zabiegu np zszywania łap czy operacji,przypadków losowych, choroby..
I też nie pisze o szczotkach, smyczasz, szamponach to co ma być w wyprawce:)
Dziekuje za odpowiedzi w mojej sprawie:)[/QUOTE]

Najlepiej zalożyć że worek 15 kg będzie starczał na miesiąc-półtora miesiąca. Teraz dużo zależy od karmy jaką psu chcesz fundować. Jeśli będzie karmiony BARFem to koszty niskie, ale dużo biegania, załatwiania mięcha i konieczność zbilansowania odpowiedniej diety ;)

Jeśli worek z suchymi chrupkami to cena zależy od marki. Te droższe to koszt 200-300 zł.

Przysmaków nie trzeba kupować, można zrobić samemu, ewentualnie skroić psu parówkę na cienkie plasterki albo stworzyć smakołyki z gotowanych kurzych wątróbek (bardzo tanie!)

Ja kompletuję wyprawkę dla hovawarta, wagowo mniej więcej tyle samo co Twój planowany psiak no i póki co mam w planach miesięcznie przeznaczać na niego jakieś 200 zł.

Zresztą gdzie nie poczytasz w różnych przekrojowych tematach choćby na forum goldenów czy labradorów to ludzie mówią że średnio na miesiąc wydają 150-200 zł.

U mnie będzie więcej bo mam też bulteriera :)

Pamiętaj o tym, że szczeniak to większy wydatek. Warto pomyśleć o odpowiednich suplementach na stawy a one wcale od tanich nie należą ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maartaa_89']Najlepiej zalożyć że worek 15 kg będzie starczał na miesiąc-półtora miesiąca. Teraz dużo zależy od karmy jaką psu chcesz fundować. Jeśli będzie karmiony BARFem to koszty niskie, ale dużo biegania, załatwiania mięcha i konieczność zbilansowania odpowiedniej diety ;)

Jeśli worek z suchymi chrupkami to cena zależy od marki. Te droższe to koszt 200-300 zł.

Przysmaków nie trzeba kupować, można zrobić samemu, ewentualnie skroić psu parówkę na cienkie plasterki albo stworzyć smakołyki z gotowanych kurzych wątróbek (bardzo tanie!)

Ja kompletuję wyprawkę dla hovawarta, wagowo mniej więcej tyle samo co Twój planowany psiak no i póki co mam w planach miesięcznie przeznaczać na niego jakieś 200 zł.

Zresztą gdzie nie poczytasz w różnych przekrojowych tematach choćby na forum goldenów czy labradorów to ludzie mówią że średnio na miesiąc wydają 150-200 zł.

U mnie będzie więcej bo mam też bulteriera :)

Pamiętaj o tym, że szczeniak to większy wydatek. Warto pomyśleć o odpowiednich suplementach na stawy a one wcale od tanich nie należą ;)[/QUOTE]
dziękuje za odpowiedź:loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Karoola']Ja na szczęście nie mam problemu z małymi, podbiegającymi pieskami. Mieszkam na przeciwko parku, a Polacy, zdrowy i aktywny naród :loveu: do parku chodzą raz na ruski rok, ew. w święta takie jak dziś. Dlatego pod nosem mam wielki piękny, pusty park, psy latają jak chcą i nikt nie zwraca na nas uwagi. W święta w porze poobiadowej, jedynie gdy jest ładna pogoda (!), tłumy złażą się na spacer, wtedy ja sobie odpuszczam przeciskanie się między dzieciaczkami na rowerkach i mam spokój. Dzisiaj jednak poszłam z ciekawości z Emilem i stwierdzam:
-same małe ozdóbki, jorki i mopsy, tylko jeden duży pies
-tylko dwa psy były luzem, reszta grzecznie na smyczy
-tylko jeden przejaw agresji, ale właścicielka zdawała sobie sprawę z krwiożerczych zapędów buldożka, trzymała go krótko i mówiła "no przestań, przestań"...:evil_lol:
-reszta psów (jakieś 20) zupełnie normalna, całkiem grzeczna
-wśród ludzi także nie zauważyłam specjalnego chamstwa czy kretynizmu
Czyli całkiem spoko![/QUOTE]

O co Wam chodzi z tym śmianiem się z "przestań, przestań"? :razz: bo już któraś osoba z kolei pisze o tym ironicznie.
Ja tak psu mówię zawsze, tj. "nie wolno", kiedy zaczyna piłować na innego zwierza - staję między nimi, odchodzę na krótkiej i właśnie wydaję komendę, która u niego oznacza absolutne STOP cokolwiek robi. No i czasem tę komendę muszę powtórzyć z dwa razy, albo dziesięć :razz: to naprawdę wygląda komicznie?:D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']O co Wam chodzi z tym śmianiem się z "przestań, przestań"? :razz: bo już któraś osoba z kolei pisze o tym ironicznie.
Ja tak psu mówię zawsze, tj. "nie wolno", kiedy zaczyna piłować na innego zwierza - staję między nimi, odchodzę na krótkiej i właśnie wydaję komendę, która u niego oznacza absolutne STOP cokolwiek robi. No i czasem tę komendę muszę powtórzyć z dwa razy, albo dziesięć :razz: to naprawdę wygląda komicznie?:D[/QUOTE]
Po co komendę na którą pies nie reaguje powtarzać 10 razy? Jakiś cel w tym jest? Chyba tylko taki żeby sobie pogadać i liczyć że pies w końcu się zastosuje, co uznane zostanie za wykonanie komendy i radocha że pies się posłuchał ;). To tak jak "siad, siad, siad", a później pies już na pojedyncze siad nie siada, bo wie że nie musi i jak mu się zachce to w końcu usiądzie.

Link to comment
Share on other sites

A jak, według Ciebie, mam egzekwować posłuszeństwo w kwestii omijania psów bez darcia japy?

Mam psa krótko, na razie zdołał opanować komendy typu "puść" albo właśnie rzeczone "nie wolno", dlatego tej drugiej używam w kontekście szczekania na inne psy żeby załapał, że tego mu nie wolno i chcę aby przestał.
Jeżeli nie zadziała za pierwszym razem, to mam przestać i patrzeć jak szczeka? Bo ewentualne odciąganie i tak wchodzi w grę, zawsze odchodzę, nie gapię się jak ciele i nie czekam na rozwój sytuacji.
Dodam, że na większość komend reaguje za pierwszym razem (ociąga się tylko przy "do siebie", ale nie powtarzam tego w kółko tylko zachodzę mu drogę i czekam aż polezie jak ślimak na posłanie), ale jednak "nie wolno" przy szczekaniu póki co powtarzam, jak zajarzy nawet za trzecim-czwartym razem to uznaję to za mini-sukces, bo miesiąc temu darł japę jeszcze przez dobre 5min. po minięciu psa.

Jakie widzisz rozwiązanie, jeśli powiem "nie wolno", a on dalej szczeka? Mam czekać na cud, aż zajarzy za 1 razem? (Próbowałam, a jakże! Wtedy mam wrażenie że moc komendy była absolutnie żadna, pewnie nawet jej nie usłyszał, bo tak strasznie ujadał).
Oczywiście i tak odchodzę i robię tę samą procedurę co robiłabym, gdyby się posłuchał.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']A jak, według Ciebie, mam egzekwować posłuszeństwo w kwestii omijania psów bez darcia japy?

Mam psa krótko, na razie zdołał opanować komendy typu "puść" albo właśnie rzeczone "nie wolno", dlatego tej drugiej używam w kontekście szczekania na inne psy żeby załapał, że tego mu nie wolno i chcę aby przestał.
Jeżeli nie zadziała za pierwszym razem, to mam przestać i patrzeć jak szczeka? Bo ewentualne odciąganie i tak wchodzi w grę, zawsze odchodzę, nie gapię się jak ciele i nie czekam na rozwój sytuacji.
Dodam, że na większość komend reaguje za pierwszym razem (ociąga się tylko przy "do siebie", ale nie powtarzam tego w kółko tylko zachodzę mu drogę i czekam aż polezie jak ślimak na posłanie), ale jednak "nie wolno" przy szczekaniu póki co powtarzam, jak zajarzy nawet za trzecim-czwartym razem to uznaję to za mini-sukces, bo miesiąc temu darł japę jeszcze przez dobre 5min. po minięciu psa.

Jakie widzisz rozwiązanie, jeśli powiem "nie wolno", a on dalej szczeka? Mam czekać na cud, aż zajarzy za 1 razem? (Próbowałam, a jakże! Wtedy mam wrażenie że moc komendy była absolutnie żadna, pewnie nawet jej nie usłyszał, bo tak strasznie ujadał).
Oczywiście i tak odchodzę i robię tę samą procedurę co robiłabym, gdyby się posłuchał.[/QUOTE]


Najszybciej działają w większości przypadków poprawnie zastosowane korekty. Tj korekta z głośnym ostrym FE, komenda "siad"/"równaj" (cokolwiek- chodzi o pokazanie zachowania zastępczego, tego czego od psa oczekujesz), pochwała gdy pies ją wykona (ale bez super zachwytu, wciskania smakołyków i innych) i odejście.

Na darcie mordy do innego psa z kolei świetne jest zrobienie w tył zwrot i odejście z psem. Może sie drzeć, zapierać- jesli nie jest duży to bez problemu go przeciągniesz za sobą. No i lekka niewylewna pochwała gdy w końcu dołączy do nogi i przestanie robić szopkę.

Jeśli ma to podłoże lękowe to warto pomyśleć o barowaniu.


No i ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć do upadłego :) i nie zrażać się tym co ludzie mówią i piszą, to podstawa:)

Link to comment
Share on other sites

Właśnie wróciłam ze spacerku, którego o mało co nie przypłaciłam zawałem... Idę naszą podstawową trasą, mijam SkatePlazę. Widzę, że na jej terenie kręci się rodzina z goldenem, który nie jest zapięty. Mówię sobie, że będzie OK., bo Nico zazwyczaj na psy (które nie atakują, dziamgają itp.) olewa, przechodzi obok. Ewentualnie spojrzy, warknie i do widzenia. Przechodzimy obok nich, są od nas gdzieś 10 metrów. I wtedy widzę, jak facet od goldena wskazuje palcem na nas, coś mówi, a pies zaczyna na nas szarżować. Zatrzymuje się tak 4 metry przed nami, facet go odwołuje i każe warować. Gdy golden zaczął na nas szarżować to automatycznie Nico na ręce, bo bałam się, że w niego wpadnie i nie będzie wesoło. Odłożyłam go, gdy pies był przy właścicielu i poszliśmy dalej. Potem słyszę, jak facet krzyczy do nas: "on nic nie zrobi" (taka popularna kwestia...), mama odpowiedziała mu tylko "dobrze" z uśmiechem na twarzy. A ja ledwo powstrzymałam się od odpowiedzi, "ale mój zrobi"... I teraz zastanawiam się po cholerę facet taką scenkę odstawia. Żeby pokazać jakiego ma grzecznego i usłuchanego psa czy co? Jak to mówi pewna stronka na facebooku: Idiots. Idiots everywhere. :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']O co Wam chodzi z tym śmianiem się z "przestań, przestań"? :razz: bo już któraś osoba z kolei pisze o tym ironicznie.
Ja tak psu mówię zawsze, tj. "nie wolno", kiedy zaczyna piłować na innego zwierza - staję między nimi, odchodzę na krótkiej i właśnie wydaję komendę, która u niego oznacza absolutne STOP cokolwiek robi. No i czasem tę komendę muszę powtórzyć z dwa razy, albo dziesięć :razz: to naprawdę wygląda komicznie?:D[/QUOTE]
Co innego powiedzieć głośno, pewnym głosem "przestań", a potem ew. zrobić to, o czym pisały dziewczyny, a co innego prosić go o grzeczne zachowanie i powtarzać w kółko to samo. Bo to wygląda komicznie: pies ma swoją właścicielkę głęboko w dupie, nie słyszy jej i nie zwraca na nią uwagi, a ona "przestań, przestań, przestań no...". Zupełnie bez sensu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maartaa_89']Najszybciej działają w większości przypadków poprawnie zastosowane korekty. Tj korekta z głośnym ostrym FE, komenda "siad"/"równaj" (cokolwiek- chodzi o pokazanie zachowania zastępczego, tego czego od psa oczekujesz), pochwała gdy pies ją wykona (ale bez super zachwytu, wciskania smakołyków i innych) i odejście.

Na darcie mordy do innego psa z kolei świetne jest zrobienie w tył zwrot i odejście z psem. Może sie drzeć, zapierać- jesli nie jest duży to bez problemu go przeciągniesz za sobą. No i lekka niewylewna pochwała gdy w końcu dołączy do nogi i przestanie robić szopkę.

Jeśli ma to podłoże lękowe to warto pomyśleć o barowaniu.


No i ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć do upadłego :) i nie zrażać się tym co ludzie mówią i piszą, to podstawa:)[/QUOTE]

U mojego psa dokładnie takie działanie nie daje NIC:placz:dlatego rozważam wizytę behawiorysty, bo ani FE, ani siad nie działa NIJAK (jak się najeży, to nawet go nie interesuje kawał mięcha, za który dałby się normalnie zabić - zależy to od stopnia nienawiści do psa z naprzeciwka, jeśli tylko BRRRRR pod nosem, to jak najbardziej - gorzej, jak się rozjuszy na szczekacza - wtedy mogę sobie te mięso wsadzić wiadomo gdzie :shake:).
A odnośnie odejścia w drugą stronę to tak dokładnie robię, ale wg. mnie to nie daje zupełnie NIC na przyszłość, stąd te moje powtarzane "nie wolno", bo - mimo że idiotyczne - to widzę MALUTKĄ poprawę.

To dorosły pies ze schroniska, dopiero zaczynam z nim pracę :) ale co nie co już umie.
Gorzej, że mój TŻ go tak nauczył, że na hasło "spokój" pies zaczyna burczeć pod nosem :shake: i od razu się rozgląda. Kiedy nadchodził pies z naprzeciwka, to TŻ od razu ściągał psa i mówił ostrzegawczo "spokój". Efekt był odwrotny, mam wrażenie, że maluch to odebrał jako zachętę do patrolowania i ewentualnego ataku, bo ma silny instynkt łowiecki (przedwczoraj uśmiercił ropuchę wielkości melona :shake:).
Ale dzięki za rady! Kończę offtop ;)

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...