Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Zabijacie mnie - dobrze że w pracy tego nie czytałam, bo oczyma wyobraźni widzę scenę szarpania pani nogawek i brudzenie ich olejem/sokiem z porzeczek/smarem wszelkim.

A swoją drogą, gdzie aina155 ma nosić smarowidło do rąk? przecież dzień w dzień nie będzie tego nakładać w nadziei, że się pani napatoczy :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yuki']Darianna--> schowa sobie za pazuchą:cool3: i kiedy przyjdzie ten odpowiedni moment, to użyje czego trzeba: soki, przeciery, oleje i zęby pójdą w ruch :diabloti:[/quote]
Taaak, niech sobie w domu przygotuje takiego mixa z tych ustalonych składników, przełoży do poręcznego pojemniczka i nosi, a kiedy przyjdzie "ten" moment, to raz dwa zaaplikuje na łapki i tak "uzbrojona" ruszy gryźć, ślinić i tarmosić sąsiadkę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aina155']Matko kochana: biedna sasiadka :evil_lol:[/QUOTE]

O nie moja droga, póki co to przecież Ty jesteś poszkodowana przez jej psa, a na razie to my sobie tu tylko gdybamy. Na razie....:cool3:

Link to comment
Share on other sites

Ja dzisiaj u weta zbierałam szczękę z podłogi.
Wejście do weta jest podzielone na 2, taki przedsionek, i za szklanymi drzwiami dopiero korytarz w którym są postawione krzesła gabloty itd.
Wchodzę w 1 część, i slyszę "może pani nie wchodzic z tym psem". Myślę sobie, że pewnie ktoś jest w poczekalni z agresorem...więc cofnęłam psa w tył, i zajrzałam...a tam co ? Baba, facet, i kot w plastikowym transporterku.
Powiedziałam im że mój pies nawet nie spojrzy na ich kudłacza, a facet z ryjem "a ten pies to powinien mieć kaganiec" (nie powinien..w wawie ma być albo na smyczy, albo w kagańcu' . Po tej chamskiej odzywce ze strony pana, od razu zawołałam swojego pieseczka :) , i usiedliśmy w poczekalni.
Kobieta wpadła w panike, i zaczęła opowiadać że pies zaraz wyczuje że ona się go boi, i ją zagryzie. A jej mężunio, że on zaraz zadzwoni na policje :cool1:.
Powiedziałam im że droga wolna, i że czekam aż zadzwonią.
babka: " jeszcze zdazymy zadzwonic "
ja "zdazy to sobie pani pogadać".

Osłabiają mnie Ci którzy nie znają przepisów, próbują postraszyć policją, a jak ich proszę żeby zadzwonili, że chętnie poczekam...zmieniają gadkę i zamykaja paszcze. :roll:
Jak ktoś ma fobie to powinien ją leczyć, a nie wymagać od reszty społeczeństwa żeby mu schodziła z drogi. Ewentualnie może mnie grzecznie prosić zebym odeszła z psem bo się boi, a nie wyskakiwać z rozdartym ryjem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='moon_light']
Osłabiają mnie Ci którzy nie znają przepisów, próbują postraszyć policją, a jak ich proszę żeby zadzwonili, że chętnie poczekam...zmieniają gadkę i zamykaja paszcze. :roll:
Jak ktoś ma fobie to powinien ją leczyć, a nie wymagać od reszty społeczeństwa żeby mu schodziła z drogi. Ewentualnie może mnie grzecznie prosić zebym odeszła z psem bo się boi, a nie wyskakiwać z rozdartym ryjem.[/quote]
To jest ten typ, który nic nie zrobi, ale pogadać musi :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='moon_light']Ja dzisiaj u weta zbierałam szczękę z podłogi.
Wejście do weta jest podzielone na 2, taki przedsionek, i za szklanymi drzwiami dopiero korytarz w którym są postawione krzesła gabloty itd.
Wchodzę w 1 część, i slyszę "może pani nie wchodzic z tym psem". Myślę sobie, że pewnie ktoś jest w poczekalni z agresorem...więc cofnęłam psa w tył, i zajrzałam...a tam co ? Baba, facet, i kot w plastikowym transporterku.
Powiedziałam im że mój pies nawet nie spojrzy na ich kudłacza, a facet z ryjem "a ten pies to powinien mieć kaganiec" (nie powinien..w wawie ma być albo na smyczy, albo w kagańcu' . Po tej chamskiej odzywce ze strony pana, od razu zawołałam swojego pieseczka :) , i usiedliśmy w poczekalni.
Kobieta wpadła w panike, i zaczęła opowiadać że pies zaraz wyczuje że ona się go boi, i ją zagryzie. A jej mężunio, że on zaraz zadzwoni na policje :cool1:.
Powiedziałam im że droga wolna, i że czekam aż zadzwonią.
babka: " jeszcze zdazymy zadzwonic "
ja "zdazy to sobie pani pogadać".
[/quote]

To Ty nie wiesz, że do weterynarza nie wolno z psem wchodzić? :diabloti::diabloti::diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Najpierw musisz zadzwonić i umówić psa na wizytę:evil_lol: Wtedy będziesz mogła gonić z poczekalni innych:evil_lol::diabloti: Powiesz, że twój pies się depresji nabawi, jak zobaczy inne chore zwierze lub jeszcze gorzej - nienormalnego właściciela:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

No to jak juz zeszlo na historie u weta to tez sie wyzale. (Mam dzis dzien na zalenie sie ;) )

Jestem ostatnio z Fiona u weta, za chwile wchodzi pani z pieskiem na rekach. Sadza go na podlodze. Piesek ledwie powloczy lapami, wiec siedze cicho i sie nie czepiam, ze jest bez smyczy. Nadeszla moja kolej wejscia do weta. No ale, zeby nie bylo zbyt latwo to musialam wykonac jakies chinskie akrobacje, zeby pieska ominac. No bo piesek polozyl sie dokladnie przed wejsciem do gabinetu, a pani nie raczyla go ruszyc.

I jeszcze do mnie ze stwierdzeniem "Teraz pani kolej" :angryy: Mialam ochote przylozyc.... pani :mad: Juz mi sie nie chcialo z baba klocic, ze moze by laskawie psa zabrala. Przypuszczam, ze i tak by nie zrozumiala.

Link to comment
Share on other sites

Ja tam się właścicielom kota nie dziwię, że się obawiali.
Może w przeszłości spotkali pieska pokroju jednej mojej suki, która próbuje kraść ludziom koty. Raz chciała nawet zabrać wetowi z gabinetu spremedykowanego kocurka, nikt się nie spodziewał, że tak po cichutku i z takiej wysokości ściągnie sobie tego biedaka. Kotu nic się nie stało, a z racji braku przytomności nie przeżył najmniejszego choćby stresu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']Ja tam się właścicielom kota nie dziwię, że się obawiali.
Może w przeszłości spotkali pieska pokroju jednej mojej suki, która próbuje kraść ludziom koty. Raz chciała nawet zabrać wetowi z gabinetu spremedykowanego kocurka, nikt się nie spodziewał, że tak po cichutku i z takiej wysokości ściągnie sobie tego biedaka. Kotu nic się nie stało, a z racji braku przytomności nie przeżył najmniejszego choćby stresu.[/quote]
Można normalnie powiedzieć, można też zachować się j.w.
Tak samo jakbym wyganiała wszystkich ludzi w poczekalni, bo mój pies się denerwuje.

Link to comment
Share on other sites

Jak na wetów 'zeszło', to i ja dorzucę:diabloti:.

Pojęcia już nie mam w jakim celu do kliniki pojechaliśmy, ale musiało to być coś w miarę istotnego, bo nie zniechęciła mnie kolejka kilku psów w poczekalni;). W taki tłumek mojego psa-zbója wprowadzać nie chciałam, więc głowę tylko wsadziłam do środka, zapytałam kto ostatni i czekamy na zewnątrz. Kolejne osoby ze zwierzakami napływały(rotacja się zrobiła), my nadal na zewnątrz, przy czym ludzie byli informowani, że my też czekamy. 2 baby się przed nas wepchnęły:angryy:, ale jak! Jeszcze pacjent z gabinetu nie zdążył dobrze nosa wystawić a tak jedna, jak i następna już w środku:crazyeye:. Na moje dosadne komentarze po wyjściu głuche, ślepe i szybko truchtające:angryy:. Wiarę w ludzi straciłam:mad:, zadzwoniłam do naszej wetki i poprosilam o imienne wywołanie, jeszcze opr zebrałam, że wcześniej znać trza było dać...;)

Chole*a... może jednak trzeba mieć wszystkich w du...szy? Wychodzi na to, że jak człowiek o innych myśli, to po głowie bierze:shake:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='vege*'][B]moon_light[/B] a jakiego masz psa? bo jeśli to ten na avku to niezły cielaczek :loveu: weś ty się nie przejmuj takim wrednym babskiem :/ ludzie czasem są tak wredni, że opisać się nie da :/[/quote]
Ja się nie przejmuje :) . Przez 2 lata posiadania 'cielaczka' uodporniłam się na kretynów. Lubię sobie nawet z nimi wejsc w dluzsza dyskusje, zaproponowac policje itd :lol:
[quote name='an1a']To jest ten typ, który nic nie zrobi, ale pogadać musi :shake:[/quote]
moj ulubiony :loveu:
[quote name='Darianna']To Ty nie wiesz, że do weterynarza nie wolno z psem wchodzić? :diabloti::diabloti::diabloti:[/quote]
już wiem, obiecuje poprawę :) . teraz bede zamawiala tylko wizyty domowe:evil_lol:

[quote name='Saite']Ja tam się właścicielom kota nie dziwię, że się obawiali.
Może w przeszłości spotkali pieska pokroju jednej mojej suki, która próbuje kraść ludziom koty. Raz chciała nawet zabrać wetowi z gabinetu spremedykowanego kocurka, nikt się nie spodziewał, że tak po cichutku i z takiej wysokości ściągnie sobie tego biedaka. Kotu nic się nie stało, a z racji braku przytomności nie przeżył najmniejszego choćby stresu.[/quote]
ale oni nie bali się o kota :) . To ta kobitka miała stracha przed psem. O SWOJE zdrowie. Stara pomarszczona rodzyna, mój pies jada znacznie lepszej jakości mięso ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='moon_light']
ale oni nie bali się o kota :) . To ta kobitka miała stracha przed psem. O SWOJE zdrowie. Stara pomarszczona rodzyna, mój pies jada znacznie lepszej jakości mięso ;)[/quote]

trzeba było jej to powiedzieć i sekundę potem pstryknąć jej zdjęcie :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='moon_light']Jak ktoś ma fobie to powinien ją leczyć, a nie wymagać od reszty społeczeństwa żeby mu schodziła z drogi. Ewentualnie może mnie grzecznie prosić zebym odeszła z psem bo się boi, a nie wyskakiwać z rozdartym ryjem.[/quote]
A ja rozumeim, ze ktoś nie leczy..... ale - chyba trzeba być debilem, żeby majac taką fobię iśc do weta :mdleje:i jeszcze się pluć.
Znajoma za spacerów (troche po 60 :evil_lol: ) opowiadała mi podobną syt. tylko dziecko miało fobię, było z tatusiem. Poszli do "lasku", gdzie wszyscy z osiedla łażą z psami, czesto spuszczonymi. Wyszli sobie z zakrętu a tu pies, dodam, że niezł bydle w typie jurczka. to bydle postanowiło się przywitać, ale zanim zrobiło krok, to dziecko się tak rozdarło, że psa zamurowało.... a co mądrego zrobił tatuś... rozdarł się zaraz za dzieckiem. Babka go zaraz zawołała i na smycz, ale nie źle... powinien zniknąć... Pomijajac wszystko, to kurde, ten facet sam temu dzieciakowi robi krzywdę :shake:

Link to comment
Share on other sites

wiecie co tak czytałam tej sąsiadce i szcerze mnie troszkę wkurzyliście(pies o którym tu pisze jak o swoim w rzeczywistości nałeżał do sąsiadów ja go tylko czesto wyprowadzałam nawet bardzo czesty była prawie jak moja tak ją kochałam i zwzajemnością) tez kidys skoczył nie zbyt czysto na nasza jedna sąsiadkę ale przeprosiłam i było ok pogadaj poprostu z babką a najlepiej trzeba było dac jej rachunak z pralni jak nie umie powiedziec przepraszam

Link to comment
Share on other sites

zerduszko mówiłaś o dziecku a raczej rodzicu z fobia moja niunia-cos ala owczarek belgijski uwielbiała małe dzieci(w domu miała2) i czesto sie witała z przypadkowymi dziecmi to one były w niebo wziete bo ona jest taka kudłata taka śliczna taka kochana a rodzice prawie dostawali ataku serca choc pies na smyczy i pysk z daleka od dzieci

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yuki']Canis ale Aina155 już z nią rozmawiała :) Poza tym ni czujesz w naszych postach nutki żartu :eviltong:[/quote]
czuje troszkę się usmiałam czytajac to choc w pierwszym momencie byłam zdolna w to uwierzyć:eviltong: ale pomysł nawet w miare fajny tylko gorzej jak by ktos przez moja małą mnie tak urządził:mad:

Link to comment
Share on other sites

Canis bo to jest tak : jak by na mnie pies skoczył raz to bym w ogóle uwagi nie zwróciła, ale jeśli powtarza się to notorycznie, no cóż , wtedy rodzą się szatańskie pomysły :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...